list jaki napisalam do domownikow w tym kota

poloze go zaraz za drzwiami pokoju - tam sa tez fragmenty do pracodawcow moich... taki ni to pozegnalny, ni to w******jacy - "jak sie zabiję, to bedziecie mogli zaciagac moje szmaty ile tylko zechcecie i wieszac ubranka do szafuni tez bedziecie sobie mogli. Bedziecie tez mogli rzygac, a ja nie bede zle sie czuc, bo mnie poprostu nie bedzie. Nie trzeba bedziecie tez rok czasu sprawdzac mojej publikacji, ani wkurzac sie, ze nie wiem, co jakas pani bierze od 10 lat. Także wy wszyscy pojdziecie do nieba, a ja pojdę w pi/z/du"...

A dlaczego napisalas taki straszny list?

bo to jest zlepek tego, co mnie mocno irytuje w tym momencie i za co moglabym teraz przylozyc im wszystkim po kolei, ale tego nie zrobie, bo nie moge... mi sie to teraz kotluje w glowie, nie ma nic co by mi srpawialo przyjemnosc - ciagle jo/by i wypinanie sie tylkiem na moja publikacje, o pacjentach roszczeniowych nie wspomne i nawet glupią bluzkę tatus pozaciagal rzepem od swojej torebuni... szkoda tylko, ze nowa i za 70 zl z zary :(

Ludzie sa potwornie w******jacy, nie? Wiem...

a i owszem, są , a moj ukochany kicius - ja se wstaje dzis rano, a tam wszystkie buty obrzygane, a ja mam drugi dzien okres (czyli dzis najgorzej sie czuje) i o poranku musialam wymioty sprzatac, bo owszem - ojciec to widzial i mogl posprzatac, ale on sie nawet przez grubą wastwe papieru do wymiocin nie dotknie, obudzil mnie i sie smial - kot jest wspolny, ale tatus zbyt delikatny... jego ulubiony fragment z Pisma Sw. "kobiety badzcie podparzdkowane mezczyznie, bo to jest mile panu", ciekawe tylko ktoremu? z reszta facet to powiedzial,a ten szowinista sie cieszy... moglabym mieszkac bez rodzicow - ale do kogo bym sie odzywala - do samej siebie?

Ja czasem sobie marze, ze mam wielka spluwe i strzelam do wszystkich, ktorzy mnie w******ja :) Ot, taka mysl o wiele przyjemniejsza od samobojstwa.