Nigdy nie myślałam, że małe rzeczy mogą aż tak cieszyć.

Jesteśmy razem z narzeczonym 3 lata razem. Przyjemność sprawiają mi takie drobne sprawy jak - całus na dzień dobry, jego zwykły uśmiech, jego słowa ,,Kocham Cię". Dzisiaj obudziłam się wcześniej i przyjemność sprawiło mi ostrzenie na moje narzeczonego - był taki spokojny we śnie. Nigdy nie sądziłam, że będę kochana i będę kogoś tak kochać.

3 lata to nic, pogadamy za 10 lat hue hue

Fajnie masz.

Mając 50 lat to 3 lata to nic. Mając 24 lata 3 lata to dużo.

Piąteczka

Kryzys przychodzi po 4 latach wspólnego mieszkania. Wszystko przed wami :)

Hmmmmm... U nas 7 lat razem, 5 lat wspólnego mieszkania, a kryzys jakoś nie nadchodzi... I też mam tak, jak autorka, że mnie cieszą małe rzeczy. :)

Jak zazdrościcie. Jeju. Nie u każdej pary uczucie mija z czasem. Ja mam z mężem 10 lat związku, 5 lat małżeństwa i tęż cieszą mnie drobnostki, jest nam lepiej niż na początku. Coraz bardziej doceniam takie błahostki, tyle jest chorób wypadków, ze trzeba cieszyć się chwilą.

Ooo, mnie też bardzo cieszą drobne rzeczy. Po 8 latach związku, 4 latach małżeństwa. Np. wczoraj mąż pozmywał prawie wszystko (oprócz garnka po mleku) wieczorem a ja mogłam siedzieć i czytać forum :P A dziś robi obiad bo jest w domu z córką a ja w pracy. Bardzo mnie to cieszy.

dziś >>> no to prawdziwe święto pewnie z wdzięczności za tak wielkie poświęcenie wyczyściłaś mu wieczorem berło z połykiem w nagrodę