Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż nie pomaga mi w domu

Polecane posty

Gość żona Piotrusia
Umiarkowana obawa o odejście męża jest normalnym i zdrowym objawem miłości, gdyż każdy, kto kocha, boi się utraty ukochanej osoby, ale w Twoim przypadku wg mnie ta obawa jest zbyt silna. Z Twoich wypowiedzi wynika, że bez niego nie dasz rady funkcjonować, a to już normalne nie jest. Każdy człowiek jest odrębną jednostką i nie powinien swojego szczęścia i poczucia własnej wartości uzależniać od drugiej osoby. Dziewczyny dobrze Ci radzą, zwróć się o pomoc do psychologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autor
To ja założyłam temat teraz z nikiem. To nie jest tak że ja nie dam sobie rady w życiu. Mam swoje mieszkanie, nawet bez pomocy męża dałabym sobie radę w życiu finansowo. Problem jest inny, ja zawsze chciałam mieć kogoś bliskiego, szczerego, zawsze szukałam normalnego faceta który będzie dla mnie szczery. Swiat jest taki że większośc ludzi nie jest szczerych. Nie wiem czy to jest mój problem to co ja czuje, myślę że ludzie nie są fair a ja to strasznie przeżywam. Macie rację że mam z tym problem ale to nie jest moja wina, ludzie powinni być szczerzy a nie są. Wcześniej byłam zdradzana i tak mi zostało ze się boje wielu rzeczy, i nie jest tak że ja mu na nic nie pozwalam wręcz przeciwnie, nie jestem typem osaczającym, on nie jest przeze mnie pilnowany, nie dzwonie do niego jak jest w pracy czy gdzieś, bardziej tłumie to w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autor
Czy uważacie że powinnam przestać gotować ? Chciałabym żeby on sam robił sobie jedzenie. Nie wiem czy dobrze sie zachowuje ale jak czegoś nie zmienie to nadal będzie tak samo. Co do kwestii psychologa, to takjak pisałam wcześniej, byłam raz i powiedziano mi że ja nie mam problemu i że nie z takimi rzeczami ludzie przychodzą i ogólnie mam sie nie przejmować :] Więc psycholog raczej nie. Wydałam 150 zł żeby usłyszeć że nie mam żadnego problemu to jest słabe. Jestem za bardzo uczuciowa może, mam dobre serce i jestem szczera i to mnie gubi zawsze. Nie potrafie tego zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj problem polega na tym, że staram się być najlepsza dla kogoś z kim jestem, ponieważ boje sie że ktoś może mnie zostawić jeśli będę zła. Dlatego staram sie jak tylko moge. Oczekuje że on też sie chociaż troche postara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokos789
Facet na pewno tak nie pomyśli, raczej przyzwyczai się, ze nic nie musi robić. Póki jesteście młodym małżeństwem, musisz zmienić to, jak funkcjonuje Twój dom. Przede wszystkim MUSISZ mieć swoje życie. Wychodz gdzieś z koleżankami, na fitnes, spcer, gdziekolwiek. Dobrze zrobiłaś z tymi kanapkami, ja też bym nie robiła, tzn, nigdy nie robię, mój mąż się nauczył sam sobie robić. Ale jak robię sałatkę dobie do pracy, to jemu przy okazji też. Gotować lubię, więc ja gotuję, ale jak nie mam czasu, to mąż tez gotuje. Prowadzenie auta to przyjemność i nigdy nie pozwoliłabym sobie jej odebrać. Nawet jak masz prawko, to musisz jeździć, bo zapomnisz jak to się robi. Wg mnie człowiek który w tych czasach nie umie jeździć autem, to kaleka. Pomyśl sobie, ze jesteś sama w domu i dziecku coś się stało i nawet nie mozesz zawieźć go do lekarza... Musisz być w pewnym zakresie niezależna i część życia mieć tylko dla siebie. Nie bój się kłótni, nawet, jak bedzie to trwało rok, ze za każdym razem, jak mu powiesz, że ma coś zrobić, będzie się to kończyło kłótnią, to masz przed sobą całe życie z nim, więc ten rok chociaż poświęć, a może będzie potrzebował mniej czasu :) W związku trzeba być partnerami, a póki co Ty jesteś dla niego, nie obraź się, sprzątaczką i kucharką. Pomyśl o sobie bo nikt za Ciebie tego nie zrobi, w szczególnosci mąż, któremu jest bardzo wygodnie i przyzwyczajony jest do tego, ze nic nie musi robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego wymyślono małżeństwo. Gdyby nie ono, to kobieta po pierwszym dziecku zostawiłaby faceta, albo facet ją. A tak to są razem, ona służąca, on znudzony, jeszcze pykną sobie następne dziecko i tak kierat trwa. Ale ona ciągle pamięta jak była księżniczkà na ślubie i to ją trzyma przy życiu. :) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak szczerze to rozwala mnie opinia " nie pomaga mi w domu" chyba razem macie dom i razem go prowadzicie. Jeśli tylko ty założyłaś dom to masz problem, a on może Tobie ewentualnie pomagać. Najlepiej wspólnie podjąć decyzję o małżenstwie i dzieciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trafiłaś na bardzo złego psychologa, ale musisz spróbować u kogoś innego, poszperaj, może jest ktoś polecany w twoim mieście, problem masz ewidentny nie tylko z mężem ale przede wszystkim sama ze sobą. czy oprócz tego że byłaś zdradzana przez poprzedniego faceta, twój mąż przypadkiem nie dał tobie w jakiś sposób do zrozumienia że jak nie będziesz taka jak on chce to znajdzie lepszą na twoje miejsce? masz straszliwie rozwinięty lęk przed zdradą i odejściem, to problem na terapię, sama sobie z tym nie poradzisz, na razie go nie kontrolujesz ale zaczniesz, dojdą też podejrzenia o zdradę oraz kłótnie na ten temat, to tylko kwestia czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rany kobieto postaw sie wreszcie!Jestes dorosla ,a marudzisz jak male dziecko.Ja tez mam faceta co mu sie w domu nic robic nie chcialo,ale go nauczylam.Prosby nic nie dawaly,wiec przeszlam do czynow.Pierz tylko swoje rzeczy,jego niech beda brudne,az sobie je sam upierze,jak siadzie przed telewizorem i poprosi o o cos do picia czy jedzeni ,zebys mu przyniosla,mowisz masz raczki nozki sam sobie wez.Gotujesz tylko dla siebie.Zmywasz tylko po sobie.Ja podzielilam zmywk ,po prawej moje , po lewej jego.Zmywam tylko to co po prawej czyli moje.Nie prasujesz jego rzeczy,Po prostu kobieto jk slowa nie pomagaja,zmien go czynami.Moj kiedys po pracy spal zmeczony,poprosil o szklanke wody rano,nie dalam.Powiedzialam wstan i sobie wez,bo juz byla 11,a on spal cala noc.I co,najpierw ponrzekal jaka to ja olropna jestem,a teraz juz sie nauczyl i o nic mnie nie prosi i WRESZCIE zaczal pomagac w domu.Juz sie ksiaze nauczyl ,ze nie bede mu uslugiwac.Po prostu nic dla niego i za niego nie robisz!Zelazna zasada.I nie musisz sie z nim klócic,n spokojnie,z zelazna konsekwencja:)Acha smieci tez dziele na moje i jego wynosze tylko swoje!Jak smierdzi w domu to znaczy ,ze jego i wtedy laskawie wyniesie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie doradzała metody powyżej bo wyniknie z tego czysta wojna skoro jesteś na macierzyńskim wiadomym jest że poranne i południowe sprawy domowe ty musisz ogarnąć, bo jesteś w domu, to byłoby bez sensu gdyby to on musiał o 23 gotować obiad na następny dzień ale rzeczy które robi się zwykle na koniec dnia (zmywanie, podłogi powinny być robione wspólnie lub na przemian a opieka nad dzieckiem - bezwzględnie oboje, niezależnie czy ktoś pracuje czy "siedzi" w domu, mężowi zaproponuj kąpiel małej i usypianie, to przecież naprawdę niewiele, czy jemu w ogóle nie zależy na kontakcie z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marara
nie wyobrażam sobie dzielić śmieci na moje i jego czy naczyń... to lekka przesada o_O mój narzeczony sprząta łazienkę , wynosi śmieci, rozwiesza pranie, odkurza i sprząta kocią kuwetę. ja gotuję, robię zakupy, wycieram kurze, sprzątam kuchnię, zmieniam pościel. naczynia zmywamy na zmianę. oboje pracujemy, ja trochę więcej, bo mam cały etat a on 3/4, dlatego w domu ma nieco więcej obowiązków, niż ja. jest dobrze. czasami marudzi, że coś mu się nie chce, ale nie uginam się i nie robię za niego, co najwyżej mówię, że może zrobić to później, ale ma być dzisiaj zrobione. i tak sobie współpracujemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możecie się śmiać lub nieprzychylnie komentować, ale ja polecę autorce książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" ;) Trzeba ją czytać z lekkim przymrużeniem oka, ale naprawdę pomaga w takich przypadkach jak twój. Z każda stroną stwierdzisz, że czytasz o sobie, a autorka chyba mieszka w twojej szafie i obserwuje twoje życie :P naprawdę w słodko-gorzki sposób pokazuje nasze kobiece błędy w układach damsko-męskich i jak sobie z nimi radzić. Mnie w pewien sposób pomogło. Mówisz, że boisz się że odejdzie jak nie będziesz taka "grzeczna". Wierz mi, że jak będzie chciał to i tak odejdzie. Grzeczne i uległe kobiety choćby najbardziej szczere, życzliwe i nadskakujące w pewnym momencie stają się dla mężczyzny nudne i jak trafi on w swoim życiu (chociażby w pracy) na jakąś, która odważy się mu sprzeciwić, czegoś wymagać itp, to go zaintryguje, zaciekawi i wda się w jakiś romans... Nie można przechodzić ze skrajności w skrajność, nie przestawaj wogóle gotować, ale chociażby ten brak kanapek do pracy to już jest jakiś mały krok w dobrym kierunku :) On nie może być ciebie do końca pewien. Nie może być tak, że on będzie się robił coraz gorszy, a ty ciągle potulna. Faceci są niestety czasem jak małe dzieci i on będzie codziennie próbował na ile może sobie pozwolić, o ile przegiąć, a ty i tak nie zareagujesz. Odszykuj się pewnego dnia, wystrój i wyjdź z domu niby z koleżanką do knajpy. Choćbyś miała 2-3h sama spacerować po parku, on nie musi o tym wiedzieć, a niech się martwi, że ciebie też może mu zwinąć jakiś przystojniak sprzed nosa jak nie będzie się czasem trochę bardziej starał, bo jesteś fajną babką, a nie tylko kucharką i praczką :) Powodzenia! PS. Na mojego generalnie nie mogę narzekać, ale kiedyś też się zapomniał i myślał chyba że pranie u nas w domu robią i ściągają z suszarki krasnoludki. Obudził się jak pewnego ranka nie znalazł żadnej czystej pary majtek i musiał założyć kąpielówki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Mnie to chyba szlagby trafil jakbym musiała prosić w nieksonczonosc ojca dziecka aby nawet przebral malucha Nie mam dzieci, ale zapewne w takiej sytuacji pizglabym dzwiami i wyszla na 4 godziny z domu zostawiając mu dziecko , wrocila pozno w nocy. Ojciec jak i matka tez rodzic i opiekun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego nie chcesz wziąć pomocy do sprzątania??? czy jak twój facet będzie pół dnia po pracy z/a/p/i/e/rd/a/l/a/l z wywieszonym jęzorem i ze szmatą w ręcę to bedzie ok? to wtedy bedzie pracowity? a jak zapracuje na pomoc domową to już jest leniem (też pracą, wysiłkiem)? nie rozumiem cię. normalnie chcesz żeby on był udręczony tak jak ty. chcesz się całe życie kłócic o takie coś jak sprzątanie? skoro to już trwa tyle to nie licz na to że to się zmieni. albo się będziecie non stop kłócić albo weźmiesz pomoc. i nie pierz facetowi, nie bierz po nim tego kubka, niech tak stoi i stoi, serio. musisz być konsekwentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Przy dzieciaku własnym powinien fagas cos sam z siebie z własnej woli zrobić , a nie matka ma błagać ojca aby dzieciaka przebrać choć raz dziennie Ja pierdolę, sama bym poszla do pracy mając dzieciaka i kto po pracy mialby się dzieciakiem zajmować jak ja zmeczona po pracy i ojciec? ktoś musiałby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie piorę ciuchów męza z prostego powodu - on nie pierze moich. nie gotuje - bo on ma obiady w pracy. po pracy podrzucam mu dizecko jak tylko mogę i na spokojnie ogarniam chałupe i robie zlecenia. jak mi się nie chce sprzątac to dzwonię po sąsiadkę i jej płacę a sama w tym czasie ide na spacer z wózkiem. mam w/y/j/e/b/a/n/e na wszystko, nie stresuje siebie, meża i dziecka. wieczorem bierzemy nianię (jak dziecko już śpi i i tak mu bez różnicy kto z nim siedzi) i idziemy np do kina ;) macierzyństwo to dla mnie rozkosz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Ci powiem tak: On Cię tak traktuje, bo mu na to pozwalasz. Nie możesz żyć w ciągłym strachu, ze on cie zdradzi, czy odejdzie. Nawet jeśli Ty zaczniesz wychodzić i on też- to gdzie Ty widzisz problem? My wychodzimy osobno, wychodzimy razem i nikt nikogo nie zdradza. Skoro w weekend nie pracuje to ustal z nim jak się dzielicie obowiązkami. Powiedz mu szczerze, że jesteś zmęczona i chcesz coś ustalic, żeby nie zarosnąć brudem i mieć co jeść :) Przecież to Twój mąż, powinniście sie dogadać. Skoro teraz jesteś w domu to dlaczego masz przestać gotować? Gotuj, jak gotowałaś tylko nie podstawiaj mu pod nos jedzenia, niech sam sobie nałoży. Albo jak poprosi to powiedz "to przebierz dziecko a ja Ci nałożę obiad". Kupcie sobie zmywarkę, będzie łatwiej z tym zmywaniem. Jeśli masz prawko to zacznij jeździć. My mamy kazdy swój samochód i jak jedziemy moim to nie ma pytania kto prowadzi- bo to moje auto. Strasznie użałasz się nad sobą, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce. A jak znowu pomyślisz, ze on cie moze zdradzić to pomysł sobie, gdzie on znajdzie taką fajna laske jak Ty? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam to samo i powinnaś nie wydziwiać, bo masz dostatek kasy- to bardzo dużo. Za rok idę do pracy, będę miala do ogarnięcia oprocz domu także 3 dzieci. Moj mąz wraca kolo 19 z pracy i nic Go nie interesuje. Jak nie zrobie obiadu trudno,ale nie jest zachwycony. Ma poprasowane, poprane, wykapie mała może raz na tydzien, ale tez nie wiem czy nie przesadzilam. I oczywiscie zrobi to po wielkim szumie. Zmieni pieluszke raz na pare dni ,nie robi wlasciwie nic. Troche dlatego ze pracuje,pozno wraca,wczesnie wstaje,ale w sumie jak jest w weekend to tez ma mase innych zajęc-niby robota z pracy,ale tak sie do tego wszystkiego zbiera ,ze ja przez ten czas zrobilabym te robote plus obiad i ogarnela dzieci. Faceci to pieprzeni egoisci. Taka prawda.Tak wychowuje je ich większosc matek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto zrozum że partnerstwo nie polega na tym żeby robić z męża cierpiętnika albo z siebie. macie fajnie pożyć, cieszyć się rodzicielstwem a nie narzekać. on cie prędzej zdradzi od tego twojego zrzędzenia i narzekania a nie że będziesz fajną zadowoloną mamuśką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkiemu winne sa matki i babcie ktore wychowuja chlopakow na paniczów bostwa i nic od nich nie wymagaja zero domowych obowiazkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś to dlaczego zdecydowałaś się na trójkę dzieci? i dlaczego mu pierzesz? ja jestem po ślubie 4 lata i to ile razy wyprałam meżowi to moge policzyć na palcach jednej ręki... a o prasowaniu nie wspomnę, nigdy nic mu chyba nie wyprasowałam. oboje pracujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, najpierw mamuśki i babki ale potem to żony się na to godzą, piorą za męża, sprzątają po nim. nie wyobrażam sobie że zajmuje się domem, dzieckiem i jeszcze obsługa mężczyzny. skończcie ten obłęd. nie pierzcie facetowi jak on wam nie pierze itd.. proste jak drut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezeli jest wierzacym i praktykujacy czyli modli sie 3 razy dziennie po 30 minut i do komunii chodzi to mu zdrada nie grozi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wszystko wina matek i babć ktore by calowaly stopy synom i wnukom za to tylko ze są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba nie po to zakłada się dom i rodzinę aby potem robić tylko koło siebie - ona będzie prać i gotować dla siebie, on dla siebie, on szklaneczkę po sobie umyje, a ona po sobie, to moje pytania w takim razie brzmią - 1. wspólny samochód - on dba o naprawy i tankowanie - rozumiem że wedle waszej oceny żona w takim razie wstępu do samochodu nie ma bo przy nim nie robi? 2. żona zmieniła wspólną pościel to mąż wstępu nie ma bo się przy tym nie narobił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój gotuje (ja w ogóle nie gotuję, nie lubię), myje od czasu do czasu łazienkę, zamiata jak jest potrzeba, myje kuchnię i zmywa naczynia... nie ma takiego tam podziału obowiązków. po prostu jak któreś zauważy, że trzeba poprzątać to to robi. ale często mu mówię ,,jak masz chwilę to zamieć/zetrzyj blat/ułóż poduszki na kanapie'', bo on takich ,,drobiazgów'' sam nie dostrzega ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ilu ludzi kiedykolwiek widzialo jak ich tatus myl klozet wanne umywalke podloge? moze 1 na 100 - typowy chlopkak jest wychowywany w przkoanniu ze nic w domu nie musi robic w domu bo od tego sa kobiety w domu rodzinnym matka siostra babcia a potem zona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autor
Dziewczyny, ja nie napisałam ze chce zrobić z niego cierpiętnika, mnie chodzi o to żbyon chociaż szklankę umył po sobie. On nawet talerza do kuchni nie zaniesie, nie gotuje nie pierze, nie pomaga przy dziecku, czy ja tak wiele proszę? Chodzi mi tylko o minimum niech chociażby mała wykąpał, mnie chodzi o partnerstwo, o szacunek do siebie a nie o zasade, mówiąc wprost jest mi przykro ponieważ ja sie staram a on wcale, każdy powinien zresztą zrobić te minimum po sobie. Nie może być tak że przychodzi pokojówka i zmywa po nim kubek, czy on nie powinien nauczyć się tego minimum ? Czy to że chce zeby umył po sobie naczynia to robienie z niego cierpiętnika, ja robie setki innych rzeczy, prosze tylko o minimum a nie podział obowiązków pół na pół. Macie racje że musze sie zmienic i wychodzić, sama musze zrozumieć że jak będzie miał iść to i tak pójdzie, macie racje, dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale chyba wyniosl taka postawe z domu przez matke i babcie no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×