Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż nie pomaga mi w domu

Polecane posty

Gość gość
Ja też próbowałam prośbą, po długim czasie groźbą. Aż się wkurzyłam i go olałam. Robię tylko tyle ile mi i dziecku trzeba. Po 3 tygodniach takiego życia, Pan się obudził. Okazało się, że potrafi sprzątać i nawet pralkę nastawić :) Co więcej gotuje i nawet ciasto upiekł. Ja jestem pedantką i w poduszkę płakałam, zaciskałam zęby, aby tylko nie posprzątać. On się nauczył, że jak sobie pogadam, ale i tak posprzątam. Tylko, że ja nie mam już siły. Są dni kiedy po 12 h pracuje. Nie mam wolnych weekendów jak on, pracujący od 8 o 16. Mama moja na emeryturze, dzieckiem mi się zajmuje. Nie raz zrobił taki numer, że po pracy po dziecko nie poszedł. Mama się wkurzyła i kiedyś z małym do jego kolegi wpadła i takiej siary mu narobiła, że od tamtej pory wstawia się zawsze po dziecko :P Ten typ tak ma i widocznie potrzebował takiego kopa. Do domu nie mógł nikogo zaprosić, bo w kuchni zaczęło śmierdzieć, brudne prawie wszystkie jego ciuchy, a to co czyste po praniu nieposkładane na podłodze leżało, a skoro leżało to się po tym chodziło. W zanadrzu już miałam pozew rozwodowy i byłam przekonana, że skończę u rodziców. Może warto spróbować takich ekstremalnych środków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzilo mi o to ze maz nie jest ani od pomagania ani od zajmowania sie domem. zawsze bylo tak, ze kobieta stoi przy garach, sprzata I pierze a facet pracuje na utrzymanie. jak sie autorka zdecydowala na malzenstwo to powinna o tym wiedziec. nie wyobrazam sobie faceta w fartuszku zajmujacego sie domem, baba jest od tego. a jak jej sie nie chce to niech sobie wynajmie pomoc domowa, ponoc ich stac. mi by w zyciu do glowy nie przyszlo zeby facetowi kazac sprzatac czy gotowac. ja akurat od rana do wieczora tez pracuje, wiec mam pokojowke I jest git. meza nie mam, na szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak miałabyś męża, to inaczej byś gadała. Sprzątaczka-owszem może być, ale to sprawy nie załatwi. Oboje małżonkowie powinni zajmować się domem, każdego z nich to psi obowiązek, bo każdy z nich korzysta-je, śpi, kąpie się i sra. Tylko, że faceci to dziwny gatunek -albo nic nie rozumieją albo udają, że nic nie rozumieją (wg.mnie to drugie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak będzie tak, że wyjdziesz za mąż i dalej będziesz pracować od rana do wieczora, bo np mąż ma słabszą pracę lub ją stracił ?. Wtedy co ? kto od garów a kto od pracy ? Pewnie mąż od garów i sprzątania, ale jeśli ani Ty ani on nie będzie z tego zadowolony, to pokojówka nadal mile widziana. A też ciekawe, że jeśli Ci tak dobrze idzie w pracy od rana do wieczora, to czy się sprawdzisz jako kura domowa, czyli w roli podobno tradycyjnej i na miejscu dla kobiety.Część kobiet świetnie to znosi, ale równocześnie inna część żyje na granicy nerwowej. Jak zauważyłem dobrze znoszą "wysiadywanie" kobiety, których mężowie po powrocie do domu, angażują się w pomoc w tych pracach,czyli zajęcie się dziećmi a nawet wspólne sprzątanie. Znam też takich mężczyzn, którzy po mimo pracy wstają w nocy do swoich małych dzieci, by je przewinąć. Sam jestem facetem a moje pisklaki już odleciały, by założyć własne gniazda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 14luty
Temat godny polskich kobiet bo w Polsce pokutuje jeszcze taka mentalnosc, bywam wiele za granica u znajomych,tam nie istnieja takie problemy Mam nadzieje ze mlode pokolenie zacznie cos zmieniac bo nasze mamy i babcie nie daja nam dobrego przykladu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa1965
Moj maz po 25 latach zycia razem zostal postawiony do pionu Zawsze byl tym pracujacym a ja kura domowa z racji chorob Nie robil doslownie NIC Przychodzil jak do hotelu, dzieci mu przeszkadzaly i ciaglwe byl zmeczony pracujac 8 godzin W chwili gdy uleglam wypadkowi musial przejac wszystkie obowiazki i jeszcze obslugiwac mnie O dziwo dal sobie swietnie rade, nagle umial gotowac sprzatac itp A mi sie dopiero otworzyly oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bufa
Napisalas, ze jestes mila dla ludzi, bo boisz sie ich stracic. A chyba jestes mila dlatego, ze po prostu myslisz, ze w zamian dostaniesz takie samo dobro. Tak Cie rodzice widocznie nauczyli albo ksiazki - ze mna tak wlasnie bylo ,-) I ja tak samo szukam w mezczyznie bratniej duszy, zeby moc jej dac to co we mnie najlepsze, no ale wiekszosci wystarczy tylko mlodsza kopia mamusi. Niestety zycie z mezczyzna to wieczna walka o rowne prawa. Nie jestem zamezna, bo mi sie taka walka nie podoba. Wole byc sama, ale wolna od intryg i ciaglej walki o swoje. Dodam jeszcze ze ten psycholog u ktorego bylas nie ma prawa tak sie nazywac. Musialas trafic na jakiegos seksiste albo czlowieka bez serca. Co Ci poradze? Zastanow sie czego oczekujesz od zycia i zacznij do tego dazyc. Nie obrazaj nikogo, nie kloc sie, nie zmieniaj czlowieka na sile. Po prostu zacznij robic to, co lubisz. Maz sie obrazi, ze nie jestes taka jak kobieta ktora pasuje do jego harmonogramu zajec? To po co zakladal rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to po co? Żeby mieć co jeść, żeby mieć co ubrać, żeby mieć potomstwo itd. Jest wiele powodów dla których mężczyźni się żenią. Pewnie też jedną z przyczyn jest miłość, choć ta wobec wielu problemów życiowych szybko mija :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj. takich tematów na kafe jest mnóstwo niestety jednoznacznego rozwiązania nie ma. miałam podobnie. po pierwsze zmień myślenie. co to w ogóle za - nie pomaga mi w domu. on nie ma pomagać tylko robić jak i ty skoro mieszkacie pod jednym dachem. swojemu tez musiałam ta kwestię naświetlić. mój facet też nie lubi robić nic w domu. tak się złożyło że oboje pracujemy całymi dniami i przestałam po trochę robić różne rzeczy bo się nie wyrabiałam. jak zobaczył że nie ma czystych skarpetek a naczynia w zlewie leżą od 2 dni bo ja padam na twarz - padam na twarz gdy on ma jeszcze siłę po pracy pogrzebać w aucie przed domem to się przełamał. jedno wiem na pewno - krzykami i złościami nic nie zdziałasz. w ogóle też przestań bez przerwy o tym gadać bo faceci strasznie tego nie lubią. u mnie to trwało kilka lat ale dużo się zmieniło. możecie ustalić co kto robi jeśli są rzeczy których wiesz że za chiny nie da się go przekonać a co do innych spraw to możecie kupić zmywarkę albo za jego sugestią zatrudnić panią do sprzątania [nie rozumiem twojego oburzenia]. partnerstwo to nie tylko wykonywanie razem obowiązków domowych jeśli on tego nie chce robić to nie będzie to dla niego miłe czy z tobą u boku czy bez ciebie. zamiast się wściekać i płakać szukaj rozwiązań nie awantur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawał cholery
Kobieta powinna sprzątac w domu.Mój syn pracuje w domuijeszcze pomaga jej w domu i przy córci. Tojegowybór.Ale uwazam, że zajmowanie siędomemnalezy dokobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co należy do mężczyzny (oprócz pracy zawodowej) ... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety same uczycie mężów i synów nieróbstwa. Co to znaczy ze facet nic ma nie robic w domu ? Przeciez sa tez miejsca publiczne, i pózniej mamy obsrane toalety w restauracjach bo panowie nie wiedza ze jak sie sra to trzeba po sobie wytrzeć. Przepraszam bo to wy po nich te kible powinniście myć. Jak nie uczycie faceta kultury w domu to on pózniej zachowuje sie miedzy ludźmi jak bydło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehehehhehehehhehehehhehehe Jak czytam takie tematy to az mnie skreca. Bierzecie sobie takich facetów ciamajdów to potem od nich nie wymagajcie czegoś wiecej. Skoro w narzeczeństwie facet mało robił i widać było ze bedzie mężem tylko od przynoszenia pieniędzy to ja np bym za mąż za takiego nie wychodziła. Jak sobie go wytresowałyscie tak bedzie po slubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzam się, że żony na takich wychowują swoich mężów. Trudno wychować dorosłego człowieka. To rodzice wychowują swoje dzieci w czasie dzieciństwa, wówczas jest czas na to. Podczas małżeństwa żony chciałyby, aby panowie robili co trzeba, ale jeżeli nie jest nauczony z dzieciństwa, to wydaje mu się dziwne i niepotrzebne. Wówczas dochodzi do kłótni, jeżeli chcemy dopiąć swego, ale najczęściej chcąc spokoju w domu, żony robią za mężów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IRKA 34gość
moj maz przez 55 lat nie pomaga obecnie to nawet gwozdzia nie wbije. tak go we wlasnym domy wychowali. natomiast ma tez cechy pozytywne i dlatego tyle lat jestem z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wszystko kwestia porozumienia i dania sobie czasu. Poza tym mężczyzna jest jak dziecko. jak coś zrobi, nie wiem, cokolwiek - posprząta czy coś w tym rodzaju. to pochwal go, powiedz, że jest wspaniały. to działa, ja swojego wychowałam i nauczyłam nawet romantyzmu. dostałam taki pokaz na pierwszą rocznicę: http://www.fajerwerkigorzow.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... zabrał cię do hurtowni fajerwerków :/ ... Bzdura, żeby za wszystko chwalić. To jest też jego obowiązek dbania o dom, a nauczyć powinna matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie bzdura! Nas też nikt nie chwali za wyczyszczenie kibla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... do którego on też sra. Czy wy naprawdę myślicie, że mężczyźni powinni być inaczej traktowani niż pozostali ludzie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto obudzić się"boję się" z tego strachu dalej będziesz kurą domową postaw się mówisz mu robisz to i to . A jak powie coś znowu o pomocy domowej to powiedz że masz to jest on i jego ręce. Koniec ze strachem niebój się kobieto bo on to może wykorzystać przeciwko tobie. Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZAJECIE MIELI KIEDYS JAK NIE BYLO KOMPUTEROW I TV. na wsi maz i zona prowadzili razem gospodarstwo i zajeciami zawsze po polowie sie dzielili w domu i w polu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy1978
Ja dla swojego tez jestem tylko zródłem wygody. Zaczyna mnie to irytować coraz bardziej. Mój facet jest tego nauczony przez mamusie kwokę która wszystko w domu robiła i robi do dziś. Wszystko podstawione pod nos, wyniesione, pozmywane, dupa podtarta. Mój uważa ze jak był w pracy to jego obowiązki na tym sie kończą. Twierdzi,że ja nie pracuje to mam na to czas. Tylko ze ja nie pracuje od niedawna bo jestem w 7 mc ciązy. Gdy pracowałam sprawa wyglądała tak samo. Nawet kanapek sobie do pracy nie zrobi leń śmierdzący. Woli się kłócic o to 2 h, fochy robić z doopy walić ale się nie ruszy. Jak nic się nie zmieni wiem,że go zostawię. To maminsynek potrzebuje mamusi albo służącej a nie partnerki. Żałuję że kupiliśmy razem dom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecieram oczy ze zdumienia na to co czytam. zacznę może od tego ze w fochach dyskusjach klotniach upatruje jakąś ułomnośc psychiczną. przeciez kazdy człowiek rozumny jak się do niego powie zrob to i to to idzie sie z nim dogadać. wszystko co napisalyscie to sa jakies manipulacje jakies chamskie zachowania. po prostu wierzyc mi sie nie chce przeciez jak sie kogos kocha i z kims sie jest to z serca wyplywa chec pomocy chec zadowolenia drugiej strony. tematu dzieci w ogole nie poruszam bo nie rozumiem zupełnie ze facet tylko zapladnia :/ współczuję wam i szczerze mówiąc jakbym miala do czynienia z takim elementem to bym uciekła. nie wiem moze to kwestia wychowania? rozumiem ze ktos sie moze czegos sam nie domuslec. ze potrzeba czasem jakiejs organizacji. ale ze ktos zajezdza druga osobe i mowi ze ja kocha przy tym to tego nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas w domu nie ma żadnych podziałów. nikt też nie ma do nikogo pretensji jak coś jest nie zrobione. czasem na szybko jest wspólna akcja sprzatanie gdy maja niespodziewanie przyjsc goście. nie widzę też potrzeby codziennego wylizywania mieszkania na błysk zwłaszcza przy dzieciach. smieci kładę pod drzwiami wyjściowymi. robie i skladam pranie. nie gotuje bo jadamy w pracy/ w szkole za to reszte jak cos jemy to polecam zakupic zmywarke i oszczedzic sobie klitni o zmywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy naprawde warto zyc tylko domowymi obowiazkami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje z mężem pracujemy. Można powiedzieć, że na podobnych stanowiskach tylko w innych oddziałach, ja nawet w większym. Mamy jedno dziecko, córkę obecnie niecałe 10 lat. Od początku małżeństwa mój mąż nic nie robi w domu. Czasami coś ugotuje ale rzadko gdyż najczęściej nie ma go w domu nawet w weekendy ale to już osobny rozdział... Ja muszę poukładać sobie wszystko tak w pracy żeby odbierać córkę ze szkoły, odrabiać z nią lekcje, po prostu byc z nią weekendy. Powtarzam naszą praca jest taka sama taka sama specyfika zakres obowiązków jednak ja wiem, że ja MUSZĘ znaleźć czas dla dziecka bo jak nie ja to nie bardzo jest kto z nią przebywać a zostawienie samego dziecka w domu nawet ok 10 letniego nie leży w mojej naturze. W końcu dziecko musi mieć chociaż jednego rodzica. Ja dwoje się i troje w pracy żeby jak najwięcej czasu spędzać z córką a ten ma zawsze czas, robi co chce, wraca z pracy chce, bo on musi dzisiaj zostać po godzinach (tak jest codziennie). Rozmowy, prośby, krzyki nie pomagają a wręcz przynoszą odwrotny skutek. Dom zapuszczony, on nic w mieszkaniu nie zrobi. Wraca z pracy, zje obiad i zasypia w łóżku przy tablecie, zasypia wczesniej noż corka. I tak od lat. Ja nie mam swojego życia, nie mam czasu na lekarza, fryzjera lub fitness o którym marzę to niedostępne marzenie. A dodam, że z tych nadgodzin i pracy w weekendy on nie ma więcej kasy to pewne po prostu to wiem o nie ma takiej możliwości. Powiedział mi, że nie potrafi inaczej. Ja jakoś muszę. On poza pracą nie ma żadnych obowiązków. Zakupy, sprzątanie mieszkania, pranie, prasowanie, wszystkie prace związane z prowadzeniem i utrzymaniem domu, mieszkania są na moich barkach. Żadnych drobnych prac remontowych nie wykona nie wspominając o np pomalowaniu mieszkania, które prosi się o to. Wiem, że gdybym się zawzięła to pewnie sama bym je pomalowała ale czemu ja mam wszystko za niego robić. Od lat nie czuję się kobietą wiecznie muszę coś naprawiać w mieszkaniu o wszystkim myśleć kiedy odebrać dziecko ze szkoły jak zapełnić jej wolny czas. Moja sytuacja jest specyficzna gdyż dla tego " ksiecia z bajki" przeprowadzilam się ok.500 km od miejsca wcześniejszego zamieszkania i nie mam żadnych znajomych bo kiedy mam nawiązywać znajomości i je utrzymywać. Ciągle jestem pomiędzy pracą, domem a dzieckiem. Można powiedzieć, że na własne życzenie stałam się niewolnicą obecnej sytuacji, sprzątaczka, służąca bez jakichkolwiek praw za to z całą górą obowiązków. Ja jak ja ale córka właściwie nie ma ojca. Proszę go jak Ci tak niedobrze z nami wyprowadz się skoro robisz wszystko żeby z nami nie być i w gruncie rzeczy kompletnie Ci na nas nie zależy. On jest po prostu wygodnicki. Są wakacje wyjechalam z córką na tydzień z domu wszystko mu wyprasowalam. Przyjechałam i zastałam sterte prania bo on nie umie obsłużyć pralki jak sam stwierdził. Jednego dnia zabrakło mu koszuli to nie wyprał sobie tylko kupił super drogą. Ja dwoję się i trójkę żeby zapewnić dziecku jakieś atrakcje oczywiście za swoje pieniądze a ten w tym czasie nic nie zrobi w domu , ale ma czas żeby pójść do fryzjera i do sklepu kupić sobie koszulę. Zepsuł się sedes to ukrył w szafce śrubki bo nie chciało mu się ich przekręcić, czekał na mój przyjazd bo oczywiście musiałem posprzątać całe mieszkanie i siłą rzeczy to zauważyłam. Najchętniej bym się rozwiodla bo ten związek jest poniżej mojej godności ale co dalej. W obcym mieście (to nigdy nie będzie moje miasto) bez znajomości rodziny (z moją rodziną ustały kontakty w końcu minęło 10 lat i dzięki nas top km) z małym jeszcze dzieckiem. Jestem już stara i zuzyta, nienawidzę mężczyzn przez tego dupka. Zresztą po tym związku nie wierzę już w coś takiego jak miłość tym bardziej pomiędzy normalnym facetem a kobietą z dzieckiem. Takie historie zdarzają się tylko w filmach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem feministka, ale uwazam ,ze powinnas stac sie kobieta niezalezna. Stac cie na to po latach tej samodzielnej walki o twoja rodzine. W pewnym momencie czlowiek doswiadcza olsnienia, ze nadeszla wlasnie ta chwila. Niczego nie powinnas sie bac ani lekac. Bedzie ci lzej tylko a nie ciezej. Ubedzie ci jeden problem - twoj infantylny maz. Glowa do gory i do dzialania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:12 odpowiedz na pytanie po co Ci ten "mąż"? Odpowiedz retoryczna-po nic,prawda? ztego co piszesz on to wielki klopot i zero pozytywow.Dla corki takze.Ja tez mam podobnego gnoja egoiste w domu.Moze nie az taka skrsjnosc jak opisywana przez Ciebie ale tez miernota.Nie podsjakuje az tak jak twoj no mieszka w moim mieszkaniu a ja jestem niezalezna.Nie ma db relacji z rodzina i nikogo poza mna i moimi lojalnymi rodzicami oraz siostra nie ma. Jednak ja juz sobie przesralam bo wyszlam 2 raz za maz i ponizenia rozwodu i wytykania palcami w moim malym miescie nie zniose.Wiec ciagne te szopke.Pewnie kopne go w koncu w dup...za jakis czas ale mam do siebie obrzydzenie ze drugi raz wybralam takiego dupka.Czasem nawet mysle ze to kara od Boga bo 1szego meza ja rzucilam mimo ze on chcial terapii malz. i wiem ze mnie b kochal.Jednak byl hazardzista z dlugami i balam sie w takiej rosyjskiej ruletce zyc.Teraz mam jeszcze gorzej bo maz oprocz tego ze tez leniwy i sierota do czegokolwiek w domu,to dodatkowo jest chamem i slowa zamknij sie itp. lub o wiele gorsze to dla niego normalka.Nie wierze ze on ten cham to moj wybrany przeze mnie ksiaze. Tak jak Ty nienawidze tego s****wa facetow.Pracuje w szkole i juz od malego widze ze plec meska to jakies wybrakowane potwory-zawsze wykorzystuja inych,sa skupieni na sobie i tylko patrza jak tu zrobic w konia dziewczyny. Ty nie ma rozwodu za soba wiec w tych czasach jeden rozwod to bulka z naslem.Po co Ci ten intruz w domu? Pewnie nie jestem db doradca ani autorytetem ale sadze ze jest wiele prawdy w tym co pisze,choc moze to jest gorzkie... przepraszam za lit. ale pisze w pospiechu z tel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż i córka pomagają ale zaczynają się buntować.Od ponad roku mieszka z nami mój ojciec z powodów zdrowotnych mama zmarła kilka lat temu i wiem że sam nie dałby sobie rady.Jednak czasami myślę że mnie i moją rodzinę najbliższą poprostu wykorzystuje tak samo jak mój brat który też z nami mieszka.Jestem przemęczona praniem gotowaniem sprzątaniem robieniem zakupów dla tylu osób pracuję zawodowo i też chciałabym chwilę po pracy odpocząć Wychodzę z jednej pracy i idę do drugiej i tak wkoło można zwariować wyć mi się chce z yej bezśilności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale jakim cis m ktos z toba jednoczesnie mieszka i pomaga? Przeciez to sie wyklucza. Pomagac moze ktos, kto nie jest domownikiem, ma swoja rodzine, swoj dom gdzie indziej, ale po swoich obowiazkach wobec domu, rodziny przychodzi do ciebie i cos u ciebie w domu zrobi, typu posprzata ci, zrobi zakupy lub uprasuje - to jest pomoc. Ale gdy mowa o domownikach to nie jest ani zadna pomoc ani łaska, lecz normalna powinnosc, wykonanie swoich obowiazkow, bo donownik tez eksploatuje dom, korzysta ze sprzętów domowych, kapie sie, sra etc. Wiec komu on pomaga cokolwiek robiac? Samemu sobie? Smieszne. A co do brata, to nie napisalas jasno,skad on sie wzial nagle u ciebie w domu? Bo ojca wzielas do siebie bo juz stary i niedomaga, ale brat skad sie tam wzial? I dlaczego wokol niego skaczesz? Nie gotuj mu, nie pierz, nie prasuj, nie myj okna, nie zmieniaj firanek, nie sprzataj w pokoju ktory (u ciebie?) zajmuje. Moze maz i corka sie buntuja bo szwagier/wujek nic nie robi, a oni nie chca byc jego służącymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×