Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość1211

Czy u was tez tak wygądają śniadania?

Polecane posty

Gość Tasmanska
No i nie dodałam ze jestem zwolennikiem aby dzieci małe jadly przy osobnym stole, nie przy dorosłych. Dopiero już takie większe szkolne mogą przy stole z dorosłymi siedząc, młodsze powinny mieć swój osobny kącik i tam jadac Taka nasza tradycja rodzinna od pokoleń i to zdaje efekty znakomite , dzieci sa ulozone w rodzinie i zdyscyplinowane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie takie śniadania są w weekendy, jak wszyscy sa w domu i nigdzie się nikomu nie spieszy ale nie myślcie, że ja je szykuję :D o nie, za leniwa jestem, to mój mąz tak lubi szykowac i wszystkich karmić :D jak go przypadkowo w weekend nie ma, to spoko biorę kromkę chleba z serem z jem przy komputerze, a dzieciaki też każde sobie jak wstaną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy ktoś tam żartem czy serio pisał... ale ja też nie lubię rozmów przy jedzeniu i nie bardzo rozumiem celebrowania posiłków. Nie lubię również jak sama jem i ktoś mnie zaczepia, mówi do mnie, o coś pyta... nawet dziecko wchodzące mi na kolana czy sięgające do mojego talerza mnie irytuje, więc od początku dostawał swój talerzyk- może dlatego tak szybko załapał samodzielne jedzenie... Z rodziną spędzam czas w inny sposób, a posiłki lubię jeść na spokojnie, a nie "towarzysko". Wiem że synek nie lubi jeść sam, jak większość dzieci zresztą, dlatego przeważnie siadam razem z nim do jedzenia, albo chociaż piję herbatę przy stole kiedy on wcina drugie śniadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja w odroznieniu od kogos wyzej, jestem za tym, zeby dzieci od malego uczestniczyly przy wspolnych posilkach, przysluchiwaly rozmowom doroslych i z czasem zaczynaly same brac w nich udzial. W ten sposob ucza sie - jak jesc, jak zachowywac przy stole, a przede wszystkim ( bo jedzenie w tym jest najmniej wazne) wiele sie dowiaduja o swiecie, rozwijaja sie, ucza ładnie mówić, poza tym sa bardziej otwarte na ludzi w roznym wieku, na ogol omija je "okres buntu", bo sa zżyte rodzina. A chleb z pasztetem tez mozna ladnie podac - wystarczy wyjac z puszki, polozyc na nim listek pietruszki lub rzodkiewkę, pokroic chleb, na stole niech stoi dyżurny kwiatek - bukiecik mozna zrbic z tego, co byle gdzie rośnie pod plotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat jak ktoś jest tak biedny, że ma tylko chleb i pasztet, to na pewno mu starczy na pęczek natki czy rzodkiewki. Jakby miał na zbyciu te 2 czy 3 zł, to pewnie wolałby kupić drugi chleb, żeby starczyło na kolację, a nie marnować na natkę pietruszki. Nie rozumiesz, że biedny nie ma kasy na takie dodatki do jedzenia, ledwo mu na podstawowe produkty starcza? Miałam taki okres w rodzinie, że brakowało kasy, to mama nie kupowała wtedy żadnych dodatków w stylu szczypiorku, natki, , nawet sałaty, cytryny do herbaty, ketchupu, musztardy, przypraw żadnych poza solą. Jadło się chleb z dżemem, wędliną albo pomidorem, nigdy jednocześnie dwóch rzeczy na kanapkę. I tak nie było źle, bo chleb z masłem lub margaryną zawsze był, choć na obiad bywały naleśniki na wodzie podawane z cukrem lub ziemniaki ze smażoną cebulą. Widać że biedy nigdy nie przeżyliście, dając takie rady jak przystrojony natką pietruszki pasztet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I pomyślcie te o tym, że biedny musi oszczędzać chociażby na wodzie czy płynie do naczyń i nie może brudzić niepotrzebnie naczyń, coby potem więcej wydać na ich zmywanie. Nie będzie wiec kładł na stole chlebka na innym talerzyku, masła na innym, pasztetu na innym, i dodatkowo dla każdego domownika po talerzu i komplecie sztućców, i następny nożyk do pasztetu i nożyk do masła. I pewnie jeszcze herbata w dzbanku. Biedny nawet jak ma tyle naczyń, to rozsądku użyje och mniej, tj. w kuchni przygotuje gotowe kanapki i ułoży je na jednym talerzu a nie produkty na trzech talerzach, albo wręcz każdy domownik dostanie już gotową porcję na własnym talerzyku. A herbata będzie od razu z szklankach, a nie w dzbanku. Proste. Co nie przeszkadza temu, aby na stole stały zerwane na łące darmowe kwiaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikaaaaaaa1234
U mnie nie, zwykle poprostu szykuje sobie konapki czy tam jejecznice, ale nie chce mi się nakrywać wtołu jakoś tam specjalnie, zajeło by mi to za wiele czasu ;) jak mam go dużo to sie nie śpiesze z przygtowaniem i jedzeniem, ale czasem musze np je zrobić i zjeść w 10 minut kiedy zaśpię i wtedy robię kanapki w dosłownie 2, 3 minuty to przekrawam bułki, daje plasterek szynki np ogorka , nalewam soku do kubka zamiast herbaty i tak jem na szybkiego ;) zdarzało mi się nawet w ogóle nie zjeść tylko wziąć kanapkę na drogę ,albo kupić coś na uczelni dopiero takze u mnie to zalezy jak sie zbiore i od tego ile mam czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na jaką uczelnię tak spieszysz, że szybko przekrawasz bułki? co to znaczy w ogóle? bo ja bułki przekrajam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowa przy posilku - ok,ale to nie jest raczej czas na rozprawianie o zyciu i smierci,zwlaszcza rano,kiedy wszyscy sie spiesza,sa to raczej logistyczne pogadanki ,kto kiedy wraca,kto odbiera dzieciaki,czy co zrobic na obiad....i dziekowac Bogu,ze w miare spokojnej atmosferze,choc i z tym bywa roznie,gdy na jedna godzine musi wyszykowac sie,tak,jak w moim przypadku 5! osob... A w sobote czy niedziele,to moja mlodziez spi do poludnia,wiec jestem happy,bo nie musze szykowac,jak dla pulku :-D .Zreszta i w wakacje mialam luzik,ale koniec laby :-( .Witaj wiec stosie kanapek czy jajecznico z 12 jaj :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Wszystkie moje posty tutaj łącznie z zakazem rozmów przy jedzeniu były i są na serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
awantury przy sniadaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggdulla7
Ja to na pierwsze śniadanie piję tylko kawkę poranną celmar. Może to niezdrowe, ale zawsze jest za mało czasu na coś więcej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przefarbowana na czerwono
u mnie w domu zawsze byl luz,kazdy jadl co chcial i kiedy chcial.ja np nie lubie sniadan,jem dopiero po 12.w zyciu bym nie szykowala dzien w dzien sniadan.jest lodowka,kazdy ma rece,wiec moze sobie cos wyjac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×