Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

koniec romansu?

Polecane posty

Gość gość
mi też wreszcie przychodzi do głowy żona. jak zaślepienie i emocje opadają, to wreszcie zaczynam myśleć, że ja już po prostu nie mogłabym kontynuować, po tej konfrontacji z nią. zbyt dużo rzeczy stało się już oczywistych - to, jakim on jest draniem, to, jak ona musi walczyć o usuwanie zagrożeń z ich życia itd. nie rozumiem jednak nadal, czemu ona to toleruje. to drugie takie małzeństwo, jakie poznałam - facet sobie bzyka na boku, jak tylko ma okazję, żona do pewnego stopnia jest tego świadoma, ale to toleruje. nie rozumiem, dlaczego ona to toleruje. ja rozumiem, że on i tak z nią zostanie to taki typ i ona pewnie to wyczuwa, że i tak jest dla niego najważniejsza, zwłaszza, jeśli ona będzie pozbywać się tych panien na boku odpowiednio szybko, to tak zostanie. ale tak życ w takim upokorzeniu i wiecznym zagrożeniu, tak walcząc z wiatrakami... ja chyba bym jednak nie mogła. ona ma bardzo fajne życie z nim, fakt. ale jest młoda, nie mają jeszcze dzieci. ułożyłaby sobie życie z normalnym człowiekiem i byłaby szczęśliwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasem mam ochotę z nią pogadać szczerze o tym... co on o niej mówił i o zdradach, jaki ma do tego stosunek. ciekawe, jak by się poczuła, gdyby usłyszała, że wg niego seks z inną kobietą nie wpływa na jego miłość do niej - więc nie ma w nim nic złego :) albo jak się martwi, że się starzeje i coraz trudniej będzie mu wyrywać młode laski. ale nie, nie zrobię tego, wiem, że to by się tylko obróciło przeciwko mnie. nie moja sprawa. czasem po prostu myślę, że ta kobieta powinna wreszcie oczy otworzyć, póki nie jest za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do tego, że mi przechodzi.. no cóż, minęło 5 tygodni od afery, poza oficjalnym mailem właściwie bez żadnego kontaktu. niczego mi nie wyjaśnił, nie złożył mi życzeń urodzinowych - to chyba jasne znaki, że to definitywnie skończone. ile mogę się łudzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcześniej jeszcze myślałam, że nie ma czasu, bo naprawdę był strasznie zapracowany i że dlatego nawet nie miałby po co się odzywać. ale jego projekt właśnie się kończy w tym tygodniu. gdyby coś planował, już bym pewnie o tym wiedziała... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś tu jeszcze zaglada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka refleksja ktos pisal wyzej, ze jak sie zaczyna seks i kochankowanie miedzy starymi przyjaciolmi czy wspolpracownikami, to facet zaczyna traktowac dziewczynę jak kochankę i szacunek z przyjaźni czy pracy przestaje mieć znaczenie. to było, żeby mi wyjaśnić, dlaczego on mi niczego nie wyjaśnia i dlaczego stosuje typowe triki łajdaka na kochankę. rzeczywiście z perspektywy czasu tak sobie myslę, że coś w tym jest. pewnie nie zawsze i nie każdy mężczyzna by tak miał, ale ten mój chyba faktycznie. my mieliśmy naprawdę bardzo fajną relację przez te wszystkie lata - pełną wzajemnego szacunku i sympatii. ale odkąd pojawił się cały ten erotyzm, on się zmienił diametralnie. od samego początku zaczął się zachowywać jakoś inaczej, od samego początku ja miałam wrażenie, że zachowuje się nienaturalnie. wdarły się właśnie wszystkie te gierki, manipulacje, uwodzenie. nie podobało mi się to. chyba jestem zbyt prostą dziewczyną na coś takiego. zwykły układ f**k friends może by mi odpowiadał. ale go właśnie chyba bardziej wkręcała możliwość traktowania mnie trochę jak swojej prywatnej szmaty, co ze słowem 'friends' ma niewiele wspólnego. było parę takich zachowań (tekstów, czy nawet w łóżku, które odbieralam jak takie trochę "d****arskie"). nie wiem, czy to testosteron tak na niego działa... to taki typowy samiec, dużo testosteronu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja trzeźwieję, więc coraz jaśniejsze staje się dla mnie, że nie chcę do tego wracać. jak już lęk i desperacja przechodzą, zaczynam też myśleć, że on jednak będzie jeszcze chciał. może nie żeby miał się jakoś bardzo starać, ale pewnie liczy, że jak kiedyś będą bardziej sprzyjające okoliczności, to moze wrócimy do tematu. jednak uważam nadal, że on był naprawdę mną bardzo zrobiony i że wcale mu nie przeszło, tylko musial się wycofać. zresztą, może to zabrzmi zarozumiale, ale ja jestem dla niego po prostu zbyt atrakcyjna. :) ale ja już teraz nie chcę. ciekawa jestem tylko, czy jeśli d****arskie relacje mają się między nami skończyć, to bedziemy mogli wrócic do tej sympatii i szacunku sprzed romansu. tego bym sobie najbardziej życzyła. chciałabym, żebyśmy mieli kiedyś okazję z nim o tym pogadać i to wszystko wyjaśnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalnie pamiętnik tutaj piszę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak tam z mezem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak tam u autorki. moj nic nie wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takich historii jest tak duzo. jak tak tu czytam i na innych forach, i w artykulach. wszystkie takie same. trzy miesiace az zona zacznie cos podejrzewac. konfrontacja i koniec albo przynajmniej zawieszenie. dokladnie tak jak u autorki :) chyba o wiele wiecej ludzi ma romanse niz pokazuja statystyki. i smiesznie, ze ten cykl jest zawsze taki sam. a autorka ma dzieci? bo nie doczytalem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba tak. chociaz nie wiem, tyle tu autorek prawie wszystkie anonimowe, trudno powiedziec. ale jedna pisala o dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój romans trwa 5 lat trzeba umieć z tym się kryć jest wspaniale on ma tel kątrolowany więc ja nie pisze pierwsza on pierwszy się odzywa jest mi znim bosko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmnzx
Romans jak najbardziej, owszem. Choć nie jest przeznaczony dla wszystkich. To zabawa dla wyrachowanych sukinkotów. Nie angażujesz się emocjonalnie od początku do końca bo to niweczy wszystko, a w tym przypadku nie chodzi o miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego żonaci faceci wyrywają inne zamężne kobiety? To proste dla sportu. Najlepiej się ćwiczy na cudzej piczy. Wszystko leci na konto męża i mają pewność , że taka darmowa dupa będzie siedziała cicho ze strachu przed własnym mężem. Nazywają ich głupimi blondynkami bo są naiwne i marzą o wielkiej miłości a tak naprawdę żonaty facet ma ich zawsze pod ręką gotowe na seks taki jaki nie śmieli by uprawiać ze swoją żoną. Są one biedne i wykorzystywane do ich egoistycznych celów. Siedzą na kafe i marzą o dobrym *****nku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmnzx
Nie jestem żonaty, ale rozumiem twój tok myślenia i zgadzam się z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet sobie bzyka na boku, jak tylko ma okazję, żona do pewnego stopnia jest tego świadoma, ale to toleruje. nie rozumiem, dlaczego ona to toleruje. x właśnie nie toleruje dlatego gdy tylko się dowiedziała to szybciutko zrobiła z tobą porządek x ułożyłaby sobie życie z normalnym człowiekiem i byłaby szczęśliwsza. x ty najpierw ułóż swoje życie a dopiero radź innym. sama taplasz się w bagnie i innym zazdrościsz o ich obgadujesz. zapomniałaś o jednym że na widok jej męża masz kisiel w gaciach idiotko skończona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ciesz się, że nie jesteś żonaty i nie ma kto przyprawić Ci rogów. A tak na przyszłość, gdyby zachciało Ci się ożenić to pamiętaj nigdy nie bierz za żonę używanej szmaty. Używana szmata zawsze będzie brudna nigdy się nie zmieni. Chyba że sam będziesz podobny do niej wówczas będziecie nadawać na tych samych falach i każde będzie żyło swoim zeszmaconym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam kochanka od jakiejś dekady i rozumiem tok myślenia wszystkich wypowiadających się tu. U mnie relacja idzie w huśtawki. Raz lepiej z kochankiem, raz gorzej. Gorzej gdy zaczynam miec myśli o tym że nigdy ze sobą nie będziemy. Czasem oboje mówimy ze kiedyś będziemy. Raz ja tego chcę bardziej a raz on. Gdy chciałam skonczyc swoje małżeństwo kochanek zaczął analizować jakby skończyć swoje. Wkrecilam go i chciał ze mną być. Mąż walczył o mnie i nie odeszłam. Kochanek mówi że sama nie wiem czego chcę. I to prawda. Mam wrażenie że na cos czekamy. On mówi że przyjdzie taki dzień,że będziemy razem, za moment ze nie będziemy psuc sobie życia i będziemy razem tak jak teraz. Już przerabialismy rozstanie i znów jesteśmy razem. Wiem ze nie mówi mi wszystkiego, odwozil mnie do domu a przed chwilą się widzial z żoną, dzwonila do niego gdy byl u mnie w domu, dzwoni do niej przy mnie Zawsze będę tą drugą... tak wybrałam Jest mi z nim bardzo dobrze i kocham go Życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ja wziąłem dziewicę i mnie zostawiła, poszła do innego. Za drugim razem wziąłem taką brzydką, której nikt nie chciał i po ślubie zaczęła mi rogi przystawiać. Chyba mam pecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja właśnie zamierzam mieć romans i jestem na dobrej drodze ku temu:) Moje małżeństwo (prawie 9 lat) jest do d**y, potrzebuję ekscytacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie mąż też wziął jako dziewicę bo on już się wyszumial Nikogo nigdy nie miałam i kochanek jest drugim facetem w moim życiu Nie wiem czy ich przeżyje i będę sama czy będe jeszcze z kimś Życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam dziewicą ale doszłam do wniosku że to był mój błąd bo teraz po 24 latach przyprawiam mężu rogi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważaj, są tacy faceci że mogą zrobić ci taką przejażdżkę po której będziesz zbierać się latami. Oni czasem potrzebują jeszcze większej ekscytującji niż my potrzebujemy. Nawet nie jakiś szczególnie przystojny, ale przyciągał. Mój dał mi miłość, mnóstwo emocji, poczułam się kochana jak żadna inna. Brałam to, myślałam że jest zakochany po uszy. Zaczęłam się tym trochę bawić, wyciął mi taki numer, całkowicie zbił z tropu. Myślałam, że cierpi że ja kontroluję sytuację. Zanim się obejrzałam zostałam sama z depresją. A on żyje dalej z inną i ma się świetnie. Jeszcze czułam się winna, że go krzywdzę, jak taka wyrachowaną zołza. Dał mi poczuć się pożądaną silną kobietą, wyniósł na szczyt i zniknął. Teraz jak to analizuję, widzę że wszystkie moje decyzję były kontrolowane przez niego. Nawet zerwałam z nim tak jak on chciał, a byłam pewna, że sama do tego doszłam. Teraz przypomina mi się jak na samym początku mówił , że uczuciami nie powinno się bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to traktuje w kategorii sama tego chciałam Nikt nie jest moim wrogiem Wrogiem moge być sama dla siebie godząc sie na pewien układ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś co z tego, że zrobiła porządek ze mną. nie jestem pierwszą, z którą zrobiła porządek i pewnie nie ostatnią. ona tak walczy ze wszystkimi kobietami z jego otoczenia, ale przecież to nie załatwia sprawy. on i tak byzka na boku. problem jest w nim, a nie w jego 'pryjaciółkach'. to, że przepędzi jedną czy drugą, niczego nie załatwi. gość dziś współczuję ja wiem, że oni tak robia. ten mój ewidentnie pogrywał i ze mną i z żona naraz. ustawiając sytuację tak, żeby ona myslała, że to moja wina, a ja - że jej. czasem się zastanawiam, czy nie doprowadził do tej konfrontacji specjalnie. dzięki temu mnie odsunął, zwalając winę na zazdrosną żonę. dlatego czasem mam ochotę jej powiedzieć. nie chciałam się bawić w takie prymitywne gierki, ale nie wiem... może następnym razem, jak się pojawi, zrobię mu zdjęcie i jej wyślę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i słusznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a nie pomyślałeś o tym, że w drugą stronę to też tak działa? mężatki biorą sobie na kochanków żonatych mężczyzn, bo mają pewność, że będą siedzieli cicho ze strachu przed własnymi żonami. i mają tych kochanków zawsze pod ręką. ja tam nie uważam, że ktokolwiek tu jest wykorzystywany. prosty układ, oboje się na to godzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można sobie tak gdybać i gdybać , że ktoś kogoś bierze, wykorzystuje lub szantażuje.Te osoby się same nie szanują mają zero godności osobistej. Chuć przesłoniła im wszelkie morale. Patologia i dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej autorko! odezwał sie do Ciebie? do mnie nie ale spotkalismy sie przypadkiem niestety. i niestety wszystko zaczęło sie od nowa, czyli uczucia, że coś będzie. jeszcze od spotkania zbyt mało dni upłynęło aby wiedzieć cokolwiek ale spotkanie przebiegało tak, jakby tylko na nie czekał, i te słowa jego. zapewnienia. obietnice. oczywiście nie gadał mi bzdur typu będziemy razem itp tylko powiedział że tak bardzo tęsknił itp :) tak to tez wyglądało bo nie chciał mnie wypuścić z objęć, przepraszał. tyle czasu sie nie widzieliśmy i mi tez nie przeszło, tylko do licha czego on chce ode mnie, no oprócz tego sexu bo widac było jak chce. śmiałam sie przez całe spotkanie z tego co mówi. w nic nie uwierzyłam... rozumiem że zobaczył mnie i nagle uświadomił sobie że mnie w danym momencie chce, chyba teraz dobrze interpretuje takie zachowanie. jakoś tak uświadomiłam sobie że mu jednak o sex chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×