Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinka373

Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

Polecane posty

Gość gośćc12345
Sam jesteś chory!!!! Jak ktoś umiera jest łatwiej bo zostają mile wspomnienia a strata żywego człowieka to nawet brak wspomnień, aale jesteś zbyt tępa i bez uczuć by to zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
No i wyszlo szydlo z wora :) Gosc1234 Po pierwsze-wrzucasz nas wszystkie do jednego worka. Po drugie ja np pisalam o udanych powrotach. Wow! I pewnie nie ja jedna. Po trzecie pisalam rowniez, ze jak ktos chce niech sprobuje zawalczyc mimo, ze nie jest to polecane. Po czwarte klocisz sie ciagle z odmiennym zdaniem- do tanga trzeba dwojga wiec spojrz krytycznie na siebie. Po piate- uzywasz epitetow... A wiec obrazasz. O! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Lepiej, zeby czlowiek nie zyl niz nie byl z wami w zwiazku... Aha... :( bo po martwym nie ma wspomnien... Aha... I to oznacza brak uczuc i tepote jesli uwaza sie inaczej.... AHA!!! No to ja wiem o jakiej milosci mowa :) O chorej! Takiej psychopatycznej. Na wylacznosc. Okej... I jak ktos umiera to wszyscy jego bliscy maja puste glowy i zastanawiaja sie skad kojarza te martwa buzie... To ja rozumiem juz dlaczego Was nie rozumiemy :) Wy byscie ich najchetniej pozabijaly :D Fair enough :D Zabijac ich jak tyle szczescia Wam dali, idealni panowie przeciez... Why?? Jedna zla decyzja co sie Krwawej Marry nie spodoba i bedzie ciekawie... Tak normalnie :) Dramatycznie! Milosci na pierwsze strony gazet. O swiecie! Zazdrosc nam naszej milosci po grob! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Hej, ja sie nie czuje wcale. Mam spadek formy od paru dni. Owszem on zawinil, on mnie wyzwal i on NIE przeprasza. Nie umiem sie pogodzic z tym, ze tym razem to juz naprawde koniec. Dzisiaj mija rowny miesiac a on nic, totalnie NIC. Poblokowal mnie na wszystkich portalach, nie odzywa sie, nie widze go w ogole, on planuje sobie imprezy i jezdzi po Polsce, a ja tesknie i czekam ch** wie na co. Nie doczekam sie, musze to zrozumiec w koncu. Ale JAK, dlaczego!! Mowil ze chce sie oswiadczyc, ze kocha, ze to sro tamto. A NIC NIE ROBI, pewnie juz zapomniał o mnie i tyle.. Eh, dobrze ze jutro do pracy ide, bo bym zwariowała. W przyszly weekend bede wam wyc dopiero, bo on jedzie na NASZE wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tratwa,to były jego tylko slowa a czyny są zupełnie inne i tego się trzymaj-nie obietnic tylko tego,co zrobił czyli odszedl. Za kim tak tęsknisz?za kimś kto robił Ci krzywdę?chcesz takiego kogoś,kto rujnuje Ci zdrowie?zabiera radość?sieje niepewność?itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:58,ty masz cos z glową,sorry.Teoretyzujesz,rzucasz opinie. Po tzw.umarlym i żywym pozostają wspomnienia!!!!!!!!!Strata,ból po kimś kto nam umiera jest niepowetowana a po tym,ktory porzuca jest w perspektywie czasu żadna wręcz uwolnienie od chwiejnego mężczyzny. Ale ty dalej swoje hejty uprawiać bedziesz,to pewne.Ile w tobie zlości,wow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Tesknie po prosstu za kims kim byl kiedys. Nie za nim sprzed miesiaca cy dwoch. Nigdy nie bylam pewna czy bedzie dobrze. Potrafil w tygodniu dwa dni byc mily kochajacy, czuly a nastepne dwa olewac mnie itp... Nie wiem dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakiś nieco chwiejny typ w stronę socjopaty?tak wygląda z tego co pisałaś tratwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tratwa890
Najbardziej mnie boli, ze on uwaza ze to MOJA wina. A to ON mnie oszukal, wyzwal i olał teraz. NIenawidze tego stanu, nienawidze. Juz nie chce czekac na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćc12345
Wszystko przekrecacie,jak ktoś umiera to zostają piękne wspomnienia niczym nie zniszczone a śmierć jest naturalna częścią istnienia Natomiast jak ktoś zabiera nam 10 lat to z tego nie ma nawet wspomnień,nie da się myśleć o tej osobie i o tym co się razem robiło, a o tym kto umiera a był dobry tak,można wspominać rozmawiać nawet wiec chrzanicie bo nie czytacie ze zrozumieniem Wy się zaachowujecie jak hejterki jak ktoś ma inne zdanie niż wy ja pierwsza nikogo nie obrazilam ale nie pozwolą sobie obrażać mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wejdz na topik o wdowach i wdowcach,poczytaj,może cos zrozumiesz... Ze ty nie masz za grosz ambicji:piszesz,że stad idziesz,nie bedziesz juz tu pisać a cały czas siedzisz i mącisz.Ba,nawet Cię nikt specjalnie nie slucha,wpienia Cię to,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćc12345
Tak się składa ze mam koleżankę wdowę..i cieszy się ze miała dobrego męża,może oglądać zdjęcia,iść na grób Ale nie będę juz dyskutować Czesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz jakiś czas temu miałas sobie pójść a teraz znow straszysz,ze nie będziesz dyskutować hehe. Zauwaz,że z Tobą nie ma dyskusji-napierasz,odrzucasz,krytykujesz a teraz jeszcze się okazuje,że na koelny "nie na temat"piszesz ,o wdowie ze zdjęciami.Idż sobie pooglądać te zdjęcia,bo i tak nie zrozumiesz różnicy między strata kogoś bliskiego a jego odejściem od wrednego może babska,ktora nie umie zyc sama. Nie wierzę,ze cos jeszcze nie "szczekniesz",nawet dzis,taki twoj styl wszystkowiedzącej,obrazalskiej,z pretensjami do świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Skoro uparcie twierdzicie, ze wszystko przekrecamy to pozwolilam sobie na jeden przekret, ktory nic nie zmienia :) Przeciez po 10 latach z zywym jeszcze czlowiekiem tez zostaja wspomnienia i pamiatki. Mam fotki, mam wspomnienia... Jak go spotkam to bede bardzo dobrze wiedziec kto to i co nas kiedys laczylo. Czy tylko ja tak mam?!? I da sie z tym zyc. OK. Dyskusja zmierza do nikad. Ja czekam na wakacje! Na sloneczko! Bede sie pluskac na basenie i puszczac oczko do przystojniakow. Bede szalec w pianie na festiwalu i odpoczywac w zaciszu nad jeziorkiem przy grillu. Napije sie piwka w ogrodkach na rynku moze i wybiore sie na dyskoteke? Wybycze sie! Na jesien kupie sobie rower! Zrobie kurs! Dokoncze rok na studiach. Poki co nie moge bo zajmuje sie dzieckiem 24/7 ale zalamywac sie i tak nie mam zamiaru! Never! Usmiecham sie codziennie choc powody wydaja sie blahe. Przeciez jego nie ma przy mnie. Ale jest gdzies tam i wiem, ze czasami o mnie mysli :) Jeszcze niedawno bolaly mnie te mile wspomnienia. Ale teraz juz ich nie przywoluje. Sa ale omijam np niektore piosenki. Oswajam swoje niepokoje. Czas i nastawienie duzo pomaga. I juz mnie nie rozrywa. Cool :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ciao,super!! jak ja lubię czytać Ciebie i te Twoje wywody,mysli,spostrzeżenia,opinie,zdanie. Dobrze,że coś skrobnęłaś,ale to i tak będzie bez skutku,bo owa z prawda najmojszą hihi i tak tu wlezie i dowali,że to lub owo. Myślę,że to ta 38-latka co umiera od dziesięciu lat i jeszcze zranioną namawiała do walki(Ty 12345 zapisz się do armii,idz ćwiczyc tam hihi)i gadała o śmierci. I ona śmie porównać śmierc bliskiej osoby do rozstania jakiegoś fajfusa niewartego splunięcia. Bo wdowa zdjęcia ogląda.Boszsze,co za infantylizm,jakby nie mogla zdjęć byłego miec w albumie(pomijam,że ja bym sie ich pozbyla,po co mi wlec syfiasta przeszlość za sobą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tratwa,osoby winne zawsze przerzucają winę na druga stronę,to klasyka.Po to,by wybielać siebie.Ale tylko chyba mlody pelikan może lyknąć śmierdząca rybkę. Naprawdę to Cię boli najbardziej?On Cię uwolnił od nierownych zachowań,niebezpiecznych.Sama piszesz,że dwa dni był mily a kolejne dwa potwór. Miałabys piekło kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest temat dla każdego każdego, kto tego potrzebuje. powtarzałam to już tyle razy, nie jesteśmy (mam nadzieję, że mogę się wypowiedzieć w liczbie mnogiej) super silne, super mądre i super najcudowniejsze. NIE! My byłyśmy w każdym z tych punktów, jak wspominałam, przepłakałam każdą z tych łez, które wypłakuje każda nowa osoba tutaj, czułam ból, który rozrywa serce, znam te wszystkie uczucia. To nie jest kwestia jak mówisz szybko zapomnieć. Nie, ja na to kim teraz jestem pracowałam długie miesiące, długie tygodnie, całe szczęście że nie było tu wtedy nikogo, kto powiedziałby mi "daj spokój, twoje życie bez niego i tak nie będzie nigdy miało sensu" Nie chcę, żeby ktokolwiek kto tu wchodzi czuł się zaszczuty, albo atakowany. Ale coraz częściej mam wrażenie, że to my tutaj jesteśmy atakowane... "bo nie rozumiemy" rozumiemy... ale staramy się pokazać, że musisz sama dla siebie stać się kimś pięknym. Tematu zmienić się nie da, ale ja go nie chcę zmieniać. Każdy może go interpretować tak, jak tylko ma ochotę. Nadzieja na co tylko chcecie, powrót do czegokolwiek pragniecie... Chcę tylko żeby każdy kto tu wchod******ońcu zrozumiał co jest warte powrotu a co nie, czy chce powrotu do pozornego szczescia, do narkotyku, który tylko truje żyły... czy chce powrotu do życia, prawdziwego. Oczywiście powroty się zdarzają, będę się cieszyć jeśli ktoś kiedyś napisze tu o powrocie, ale powrocie do związku szczęśliwego, który nie rozpadł się przez toksyczną relację, tylko przez różne dziwne koleje losu niestety, większość osób które tu wchodzą nie jest po rozstaniu rodem z Romeo i Julii, gdzie świat sprzeciwia się prawdziwej miłości, tylko po brutalnym potraktowaniu przez toksyka, bez którego wydaje im się że nie potrafią funkcjonować. Myślisz, ze nie znam tego uczucia? Mój toksyk truł mnie 7 lat... a ja jego, marzyłam o powrocie, jak prawie każda osoba która tu wchodzi. My tu po prostu chcemy pokazać, że niestety w większości (nie generalizuje) sytuacji taki powrót to tylko przedłużanie agonii. nie chcę tu żadnych wyzwisk i obrażania, to nie jest tak, że my tu nie wspieramy, kurde... tu jest tak dużo wsparcia jak na mało którym wątku Naprawdę ktoś, kto wchodzi na temat oczekuje "tak, cierp, płacz, płacz, płacz, płaczmy razem?" Skąd się biorą pomysły, że my tu hejtujemy? W jaki sposób? Mówiąc "dasz radę, tylko małymi krokami spróbuj zapanować nad swoim życiem, upadniesz tak wiele razy, ale nie poddawaj się, jesteśmy tu" to trochę jak przyjaciele nie chciałabym mieć przyjaciela, który będzie mnie głaskał po głowie, chcę żeby przy mnie trwał, był, ale jasno i dobitnie mi powiedział, kiedy rozwalam swoje życie i zrobił wszystko żeby do tego nie dopuścić. Nie atakujmy się już... nie po to tu jesteśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55, tak się składa,ze przychodzenie i odchodzenie różnych osob na różnych etapach życia jest jego częścią skladową czy chcesz,czy nie.Byl męzczyzna,nie ma go,ale jestem JA. Śmierc w wieku podeszlym tez jest naturalną koleja losu. Ale śmierć nagła,znienacka, w wieku mlodym,srednim nie jest naturalna tylko wyrwana z biegu życia. Jak możesz obie porównywać i relatywizować?To chore co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malinka... masz mistrza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćc12345
Nie rozumiesz kompletnie tego co mam na myśli,ktoś kto umiera nie zniszczył nam życia nie upokorzył jest nam smutno ale inaczej,bo wspomnienia nie bola aż tak,można iść na grób pogadac uśmiechać się do nieba,pomodlić do tej osoby Jak ktoś odbiera ci wiele l a t życia za nic to nie da się wspominać to strata życia lat emocji wszystkiego,no chyba ze się jest z toksykiem ale czytając różne wątki nie wszystko to były toksyki tylko nagle facetowi odwalilo,wtedy ma się poczucie zmarnowanych lat których nikt nie odda i ciężko z tym żyć,z poczuciem ze dało się serce na dłoni a ktoś oszukał, wyrzucił jak śmiecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćc12345
I droga malinka niestety ale każdy kto tu szczerze napisze zostaje przegoniony,obrazany,jakby nie miał do tego prawa co sama piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosc12345 moim zdaniem wszystko zależy od tego jak Ty do tego podchodzisz. Szczerze mówiąc nie podoba mi się porównanie ze śmiercią, ale dobrze skoro taki przykład został przywołany to do niego się odniosę (chociaż dla mnie nie powinno się tego porównywać) Każda żałoba ma swoje etapy. Po stracie związku też odczuwa każdy zaprzeczenie, gniew, itd. W końcu po przejściu wszystkich etapów dochodzisz do akceptacji. Wtedy i tylko wtedy jesteś w stanie robić to o czym mówisz iść na grób, pogadać, uśmiechać się i cieszyć tym co było. To samo konieczne jest w przypadku końca związku. Kiedy osiągasz etap akceptacji dzieje się dokładnie to samo. Byłam w trudnym związku 7 lat. Czemu uważasz, że były to lata zmarnowane? Zmarnowane emocje? Tak myślałam zaraz po rozstaniu. Teraz wiem, że gdyby nie te wszystkie lata nie byłabym teraz taka jaka jestem. Zranił mnie, jak nikt nigdy. Zniszczył mnie, prawie mnie zabił. Owszem. Ale dziś wiem, że tylko dzięki temu jestem w stanie stworzyć nowy związek, na normalnych zasadach. To był najtrudniejszy okres w moim życiu, przeszłam wszystkie etapy "żałoby" po nim. Dziś patrzę na te lata z sentymentem. Nie żałuję, niczego. Wiele momentów było pięknych, wiele chwil było wspaniałych. Gdyby nie ten związek nigdy nie nauczyłabym się tego, co teraz wiem. Gdyby nie to rozstanie nigdy nie poznałabym siebie. To nie muszą być zmarnowane lata i emocje. Zależy co potrafisz z nich wyciągnąć. Ja nie żałuję żadnej chwili. Tak jak już kiedyś pisałam, wybaczyłam jemu, wybaczyłam przede wszystkim sobie. Dziś mimo cierpienia które mi zadał najsilniejszym uczuciem jakie płynie w jego kierunku z mojej strony jest wdzięczność. Kocham go, być może zawsze tak będzie, ale ta miłość to raczej zwykły sentyment. Dziś jestem mu wdzięczna, przede wszystkim za rozstanie. Ja nie umiałabym odejść od niego, a teraz rozumiem, że z nim nigdy nie byłabym naprawdę szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz,nie dotrzymujesz slowa i dalej tlumaczysz brednie jak chłop krowie na rowie. Daj spokoj,jesli nie rozumiesz,że tylko ty czujesz sie urazona.Pokaż jedną osobę na tym watku wg ciebie przegonioną?poza zranioną,która strzelała fochy,krytykowała jak ty,odrzucała,bo chciała głaskania po glowie a jak inaczej to znaczy przeciw niej(bzdura!). Identyczne pretensje do ciao,gościa,malinki jak ty,może ty jej klon?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćc12345
No ty tak masz sama mówisz ze jest toksykiem wiec ok rozumiem Ale jak wszystko jest w porządku i komuś nagle odbija bo się znudzilo to jest trauma do końca życia,bo nikomu juz się nie zaufa Mnie facet zostawił po 18 latach o tak,znudzilo mu się...dla mnie to zmarnowany czas bo mam 38 lat i juz marne szanse ze uloze sobie życie w tym wieku,juz nikogo nie Poznań,o dziecku mogę pomarzyc,to był ostatni dzwonek i przestał bic,koniec marzeń,zostanę stara panna a nie o tym marzylam tylko o dużej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malinka,brawo,brawo za najprawdziwsze prawdy! już inaczej nie da się kolejny raz tłumaczyc komuś tego samego........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćc12345
Gościu pocałuj się w nos z malinka gadam teraz nie z toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każde marzenia się spełniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja do ciebie nie mowię zgorzkniała kobieto,tylko do autorki wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego w udanym zwiazku nie było tego dzieciaczka wcześniej tylko teraz,pod 40-tkę płaczesz nad rozlanym mlekiem?Może nalezalo o nie ,gdy było między wami uczucie starać się np.10 lat temu lu b kiedy indziej,ale wcześniej.Nie mozesz więc jego odejścia obwiniać brakiem potomstwa,bo do tanga trzeba dwojga....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sama nie wiem kto w moim związku był większym toksykiem. On ze swoimi zdradami, czy ja z ich wybaczaniem i uzależnieniem od tego związku, od niego, od tej mojej "miłości za bardzo". Była to dla mnie bardzo bolesna lekcja, ale bez niej nie umiałabym stworzyć normalnego związku. Teraz wiem, że jestem do tego przygotowana, dojrzałam do tego. Ale widzisz, nie wiem jak było w Twoim przypadku... zobacz 18 lat związku, przez 18 lat nie umiał podjąć żadnych kroków w celu założenia rodziny? Gdyby naprawdę chciał to zrobiłby to już dawno temu. Sama przyznasz, że nie jest to normalne. Niestety... związki nigdy nie rozpadają się z dnia na dzień. To nie jest łatwe do przyjęcia, ale oni też z jakiegoś powodu odchodzą. Ja dziś wiem np. że nie chciałabym być z kimś takim, jak ja byłam w tamtym związku. Kimś, kto trzyma się kurczowo, bo bez tej osoby nie umie istnieć. Nie mogłabym oddychać w takim związku. Być może on też nie umiał. Nie usprawiedliwiam go, nie wybielam. Zachował się jak ostatni kretyn. Ale to nie o niego się martwię teraz tylko o siebie. Nie umiem się odnieść do Twojej historii bo jej tu nie chciałaś opisać. Ale nie dziw się dziewczynom które tu wchodzą. Zdecydowana większość z nas przechodziła to wszystko... Masz 38 lat i takie szanse na ułożenie życia, jakie sobie stworzysz. Takie rozwiązania, jakie tylko umiesz wymyślić. To Twoje życie i tylko od Ciebie zależy jak będzie teraz wyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×