Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

załamanie z powodu braku relacji

Polecane posty

Gość gość
co do dzieci, to jestes pewna, ze on pozniej zdania nie zmienil? wiesz poki byl mlody, to tez mu nie zalezalo. moze teraz mu sie zmienily priorytety w zyciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelajna321
Kobieto na co to udawanie, po co??? Bo przeczytałam i nadal nie kumam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jej zabraniał, ( ona go słuchała). Bardziej boli mnie zerwanie tej więzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja napisze ze swojego doswiadczenia i obserwacji otoczenia. nie znam zadnej pary, ktora bylaby ze soba 6 lat i ich zwiazek by tak wygladal jak ty opisujesz. bycie 6 lat do czegos zobowiazuje. przeciez to jest bardzo bliska relacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no być może co do dzieci mu się zmieniły priorytety. Mnie nie, może mi to powiedzieć chyba? Zmieniam pytanie. Co zrobiłybyście na moim miejscu??? Jechać z nim do Austrii (jeżeli oczywiście do tego dojdzie), czy wybrać PRZYJACIÓŁ. Przyjaciół, z którymi nie jedną beczkę soli się zjadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ani to ani to. tak jak napisalam, zadaj sobie pytanie czego chcesz od zwiazku. porozmawiaj z nim szczerze, postaw sprawe jasno. niech sie okresli. ale ja mam wrazenie, ze sie boisz, bo wiesz ze po takiej rozmowie on zwieje na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ja napisze ze swojego doswiadczenia i obserwacji otoczenia. nie znam zadnej pary, ktora bylaby ze soba 6 lat i ich zwiazek by tak wygladal jak ty opisujesz. bycie 6 lat do czegos zobowiazuje. przeciez to jest bardzo bliska relacja. " Skąd ty się urwałaś z choinki? Piszesz z dawnej epoki? Ja znam znowu osobiście mnóstwo par które się rozpadały po tym czasie, ba nawet już są rozwidzione, po roku, dwóch!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie o tym pisze. w tak dlugim zwiazku juz cos sie dzieje i juz nawet jak napisalas jest po rozwodzie. ale przed tym ludzie zdecydowali sie na slub. mysleli o sobie powaznie i podejmowali kroki ku temu. a u ciebie takie bujanie sie przez 6 lat. takiej wlasnie sytuacji osobiscie nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ani to ani to. tak jak napisalam, zadaj sobie pytanie czego chcesz od zwiazku. porozmawiaj z nim szczerze, postaw sprawe jasno. niech sie okresli. ale ja mam wrazenie, ze sie boisz, bo wiesz ze po takiej rozmowie on zwieje na dobre. " Jak mu powiem, że dzwonił XYZ, a sprawdzi to,( ekonomicznie wykupiłam z nim taką głupotę razem w sieci) , na 100% sprawdzi. Ok, niech zwiewa, właśnie teraz nie będę sama. I właśnie bezboleśnie to przejdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"no wlasnie o tym pisze. w tak dlugim zwiazku juz cos sie dzieje i juz nawet jak napisalas jest po rozwodzie. ale przed tym ludzie zdecydowali sie na slub. mysleli o sobie powaznie i podejmowali kroki ku temu. a u ciebie takie bujanie sie przez 6 lat. takiej wlasnie sytuacji osobiscie nie znam. " Ale on jest kawalerem a ja po rozwodzie. Zmień alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto normalny jest tyle lat w "zwiazku" i od znajomych dowiaduje sie, ze nie jest juz w tym zwiazku. dzwoni do swojej drugiej polowki, a druga polowka olewka. sa wolne dni, swieta, weekendy, a od polowki nawet glupiego telefonu z pytaniem co robisz? to nie jest zwiazek, to jest jakis uklad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co z tego, ze on jest kawalerem, a ty rozwodka? to znaczy, ze moze cie olewac kiedy mu sie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za wypowiedzi. Jutro do pracy muszę wstać. Mnie tak ciągnie na prawdę ciągnie ku Sylwestrze z moimi znajomymi. Chciałabym go nawet ukarać, żeby był sam, sprostować muszę z mamusią i tatusiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spotkaj osoby o poglądach podobnych do Twoich - połowa sukcesu w szukaniu drugiej połówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ten kubeł wody chcę!! Dzięki. Ja chcę spędzić Sylwestra z moimi PRZYJACIÓŁMI!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kto normalny jest tyle lat w "zwiazku" i od znajomych dowiaduje sie, ze nie jest juz w tym zwiazku. dzwoni do swojej drugiej polowki, a druga polowka olewka. sa wolne dni, swieta, weekendy, a od polowki nawet glupiego telefonu z pytaniem co robisz? to nie jest zwiazek, to jest jakis uklad. " Dziękuję za wypowiedź, sedno w sednie to ujełaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na załamanie nerwowe, czyli inaczej kryzys, składają się szczególnie trudne dla jednostki doświadczenia, z którymi trudno samodzielnie sobie poradzić. Człowiek musi poszukać wówczas pomocy, np. w postaci wsparcia społecznego. Kryzys zakłóca normalny bieg zdarzeń w życiu człowieka, destabilizuje jego dotychczasowe funkcjonowanie oraz wymusza niejako na jednostce ponowne przeanalizowanie i ocenę sposobu myślenia oraz działania. Kryzysowi towarzyszy niejednokrotnie poczucie bezradności, konieczności poddania się biegowi zdarzeń oraz braku kontroli nad własnym życiem. W trójwymiarowym modelu załamania nerwowego ujmuje się triadę objawów zgrupowanych w następujący sposób: emocje, afekt – gniew, wrogość, lęk, strach, przygnębienie, smutek; myślenie, procesy poznawcze – utrata, zagrożenie, przekroczenie granic; zachowanie, sfera behawioralna – unikanie, działania chybione, paraliż działań. Z załamaniem nerwowym bardzo mocno koresponduje teoria kryzysów tożsamości w ciągu życia, którą stworzył psychoanalityk Erik Erikson. Według badacza, każda faza rozwoju człowieka wiąże się ze swoistym kryzysem (załamaniem nerwowym) i prowadzi do konfliktu wartości. Na jakie kryzysy jest narażony człowiek od momentu narodzin aż do śmierci? Okres niemowlęctwa – zaufanie a nieufność. Wczesne dzieciństwo – autonomia a wstyd i zwątpienie. Wiek zabaw – inicjatywa a poczucie winy. Wiek szkolny – pracowitość a poczucie niższości. Rozwój płciowy – tożsamość a niepewność roli. Wczesna dojrzałość – intymność a izolacja. Dorosłość – kreatywność a stagnacja. Dojrzałość – integralność ego a rozpacz. Mówiąc o załamaniu nerwowym, można mieć na myśli wiele rodzajów kryzysów. Wyróżnia się przynajmniej cztery typy kryzysów: kryzysy rozwojowe – wydarzenia zachodzące w toku życia jednostki, które powodują gwałtowną zmianę lub życiowy zwrot. Kryzysy rozwojowe stanowią naturalną reakcję adaptacyjną na nowe warunki i okoliczności. Kryzys rozwojowy może wywoływać np. ukończenie studiów, ślub, urodzenie dziecka, zmiana miejsca zatrudnienia, przejście na emeryturę itp.; kryzysy egzystencjalne – wewnętrzne lęki i konflikty jednostki, które koncentrują się wokół rozważań nad sensem życia, poczuciem niezależności, swobody czy wolności. Kryzysy egzystencjalne stanowią skutek bilansów życiowych, jakich człowiek dokonuje, np. w okresie dorastania albo w czasie tzw. kryzysu wieku średniego; kryzysy środowiskowe – reakcje stresowe na katastrofy wywołane przez człowieka i klęski żywiołowe, np. powódź, huragan, trzęsienie ziemi, wojnę, epidemię, zapaść gospodarczą czy emigrację; kryzysy sytuacyjne – załamanie nerwowe, które pojawia się w sytuacjach nadzwyczajnych i rzadkich, jakich człowiek nie jest w stanie przewidzieć ani kontrolować. Kryzys sytuacyjny charakteryzuje się przypadkowością, nagłym przebiegiem, ma często wymiar katastrofalny i wywołuje wstrząs u jednostki. Na kryzysy sytuacyjne składają się: porwania, utrata pracy, ciężka choroba własna lub bliskiej osoby, śmierć członka rodziny, gwałt czy udział w wypadku komunikacyjnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Pani powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chcę z nim jechać na Sylwestra, ja znam tę całą otoczkę, ja chcę być z moimi znajomimimi tak czuję tak chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czemu krazyl wokol tematu sylwestra, jak nie on jest twoim problemem. przejdz do sedna, zamiast owijac ciagle w bawelne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Was. I teraz już dziewczyny wtajemniczone przechodzę co u mnie. Ostatnio właśnie jakoś mi tak przykro było, bo ciężko to nazwać w jakim stanie powiedzmy "zawieszenia" żyję i ta sytuacja mnie przerasta, przeraża. Tak jak pisałam napadły mnie wątpliwości z tym wyjazdem razem na Sylwestra. Jak mi zaczął mówić zaś o tym wyjeździe, to ja mu delikatnie zasugerowałam, że ja do końca nie wiem czy mamy jechać tam razem i gdyby nie fakt tego wesela, na które bardzo chcę iść i palnęłam taką głupotę, że niekoniecznie z nim. Dziewczyny jak on się rozszalał co ja mówię. Opowiedziałam mu, że na tej imprezie opowiadał, że mówił im, że między nami był już w zasadzie koniec i przez to wesele nas razem połączyli. On się tego wypiera, że nigdy tak nie mówił (był pod wpływem alkoholu przypominam) i on już nie wie co o tym myśleć. Jaki koniec, że ma tyle pracy (to fakt), że do połowy grudnia muszę wytrzymać a potem on zwalnia i zacznie od połowy stycznia. Tak to wygląda mniej więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nic sie nie zmienilo, on umywa raczki, Ty dalej nie wiesz na czym stoicie. Jemu tak jest wygodnie, bez zobowiazan, jak ma ochote, to wtedy przyjezdza do Ciebie i jest slodko, bo pozwalasz sie tak lekko traktowac. Wystarczy, ze przewroci oczami, stwierdzi, ze przesadzasz, a Ty zaraz zaczynasz watpic w swoje racje. Rownie dobrze moglby spotykac sie z inna kobieta, skoro potrafi nie odezwac sie do Ciebie caly weekend albo nie oddzwaniac na zwykly telefon. Dziwne to, dajesz sobie dmuchac w kasze, a on doskonale wie jak to wykorzystac z korzyscia dla siebie. Tekst faceta "nie wiem juz co mam myslec" nie oznacza nic dobrego. Na moje znaczy to tyle co "nie wiem czy jestes warta mojego zachodu". Do znudzenia powtarza, ze ma duzo pracy, ale telefon do swojej partnerki na pol godziny przed pojsciem spac nie powinno byc problemem dla chcacego. Rece czasem opadaja na wymowki, do ktorych ludzie potrafia sie posunac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Was dziewczyny. A więc troszkę się podziało. Tak upływały nam dni jak wcześniej. Do soboty. W sobotę zadzwoniła jego koleżanka a potem przyszła do nas do pracy (z którą rzekomo nie utrzymuje kontaktu). Ta koleżanka ma na jego punkcie jobla i bardzo za nim lata od 6 lat. Pisała kiedyś dziennie do niego na gg na meila, dzwoniła w ogóle nie trafiało do niej, że on nie chce z nią być nie ukrywał tego przede mną . Jestem bardzo zazdrosna, bo jestem kobietą, którą zdradzał mąż. Nigdy jej na oczy nie widziałam tylko na FB ładna, zgrabna, tyle mogłam o niej powiedzieć. Raz miała chyba w czerwcu jakiś problem i on się z nią spotkał, nie powiedział mi o tym wcześniej tylko następnego dnia jak się go zapytałam co robił wieczorem. Chyba nie muszę opisywać jaka była moja reakcja dostałam furii. On, że ta kobieta dla niego nic nie znaczy. Właściwie to prawie z nim zerwałam wtedy ale to się posklejało i wakacje mieliśmy wspaniałe, aż do połowy września było cudownie. Potem jak już czytacie stało się jak się stało i jest jak jest. Wracając do soboty. Chciałbym to w miarę logicznie opisać i krótko. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadzwoniła jego komórka i on nie miał czasu odebrać i mówi, żebym odebrała, dzwonił jakiś kolega (często on odbiera moje komórki a ja jego jak nie mamy czasu odebrać, bo nie mieliśmy sekretów przed sobą). Za chwile zadzwoniła znowu jego komórka patrzę a tam ona no to mu podaję tę komórkę i mówię, żeby odebrał. On, że jest zajęty (bo był), że oddzwoni. Opowiedział mi jakąś łzawą historyjkę, co to ją niby za nieszczęście spotkało, że w piątek napisała mu meila i on jej odpisał. Oddzwonił przy mnie ale ja wyszłam do kuchni, bo nie miałam nawet ochoty tego słuchać. Zjadłam śniadanie i wróciłam po 10 minutach nadal rozmawiali. Rzuciłam tylko ironiczną uwagę, że podobno nie utrzymuje z nią kontaktu on, że nie utrzymuje tylko w piątek mu meila napisała to jej odpisał. I nie sądził, że zadzwoni ale jak już zadzwoniła, to że może jej jakoś podpowiedzieć jak ma się wydostać z tarapatów. Za jakąś godzinę weszła do naszej firmy z czego najbardziej się ucieszyłam, bo pierwszy raz ją widziałam na żywo. Na FB ma ładne zdjęcia i wygląda naprawdę ładnie natomiast real, to tragedia (co nie zrobi fotoshop:P). Pogadała z nim i poszła. Znowu rzuciłam jakąś tam kąśliwą uwagę. Mówił mi, że nie myślał, że przyjdzie do pracy. Nieważne. Sobotę po pracy miał przyjść i mi pomóc zrobić kilka "męskich prac" na co się umówiliśmy wcześniej. Przyszedł i był do późnego wieczora. Nie ukrywam, że ta cała sytuacja z tą koleżanką mnie wkurzyła więc potraktowałam go jak kolegę, który przyszedł mi pomóc. Buzi na do widzenia i wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W niedziele nie mogłam sobie z tym poradzić, bo myśli same ze sobą się kłóciły. Zadzwoniłam, nie odebrał. Nie oddzwonił. Napisałam mu meila i w zasadzie z nim zerwałam, napisałam w nim, min., żeby zapomniał, że 21 grudnia pojadę z nim na narty, zaprosił mnie na ten weekend (notabene moje urodziny i byłam na rozdrożu, czy mam z nim jechać na weekend, czy zostać i spotkać się ze znajomymi u mnie w domu, których mam mnóstwo), że do Austrii na Sylwestra nie pojadę z nim ) i byle do wesela, tego kolegi, gdzie ostatni raz będziemy razem. No i dziś w pracy była szalona jazda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był bardzo zdenerwowany ja też buzi nie było oczywiście. Zaczął rozmowę w kuchni jak wyszłam, przyszedł za mną. W zasadzie było to darcie jeden przez drugiego. No wyrzygałam mu tę koleżankę (to druga, bo ta pierwsza o której pisałam w tym topiku pracuje obok w firmie i też ma wiecznie do niego coś). Że ma czas dla koleżanki a nie dla mnie, że widocznie koleżanka jest bardzo ważna, bo się plącze już 6 lat w naszym życiu. On krzyczał, że ona nic dla niego nie znaczy. Ja, że ta znajomość widać coraz bardziej się zacieśla, skoro dzwoni do niego do pracy i przychodzi. On, że nie przypuszczał, że zadzwoni i przyjdzie, że napisała mu meila z problemem on jej po prostu odpisał, że da radę z tego wyjść, że nie sądził, że zadzwoni a tym bardziej, że przyjdzie.... On, że na wesele nie musi iść. Było tak głośno, że zaczęli się schodzić inni więc wyszliśmy. I wiecie co dziewczyny, on się mnie zapytał potem w pracy przy biurku (pracujemy obok), czy z tymi moimi urodzinami to poważnie, że nie pojadę na narty 20/21 grudnia, bo on wszystko zorganizował. Odpowiedziałam mu, że nie wiem, że moje narty mi nie odpowiadają i muszę kupić nowe, a on, że nie muszę, bo dostanę na urodziny od niego, bo mi kupił na prezent. Wiecie jak mi łzy napłynęły do oczu w tamtym momęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteście oboje niedojrzali, ty i on- owijacie w bawełne, mówicie półsłówka, jakieś wypowiedzi ,,nie w prost" zamiast usiąść i porozmawiać ze sobą szczerze o waszym związku ty niby rzucasz kąśliwe uwagi, zamiast asertywnie wytłumaczyć prosto z mostu o co ci chodzi, on z kolei cię unika, unika konfrontacji z tobą, nie odbiera telefonu ,nie oddzwania..co to ma byc? to ma być związek dorosłych ludzi ? i ta sprawa ze znajomymi, w normalnych partnerskich relacjach jest tak, że to rodzina- mąż/partner jest najbliższą osobą dla ciebie, a nie znajomi, skoro wybierasz znajomych, znaczy że ten związek nie jest dla ciebie tak ważny jak powinien być no i te narty i ślub... co to ma być, że pojedziesz z nim na ten ślub i to bedzie wasze ostatnie wspólne wyjście razem?to jesteś z nim czy nie?normalni, dorośli ludzie albo kończą związek, albo go ratują a nie bawią się w kotka i myszke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z przedmowczynia, normalnie jak dwoje dzieciakow, ktore kompletnie nie potrafia sie dogadac i wziac sprawy w swoje rece, tragedia. W tym zwiazku ani autorka nie ma jaj, ani jej partner. Autorko, on Ciebie zwyczajnie olewa, jednak umie zamydlic Ci oczy tak, zebys tego nie zauwazyla, a Ty to lykasz. Tupnelas noga dopiero kiedy zaczelas byc zazdrosna o jego kolezanki, nie wiem nawet czy slusznie, ale ciezko mi to ocenic. Czas na tupanie noga minal dla Ciebie juz dawno, on wie, ze zrobi z Toba co chce, bo Ty nie umiesz sie zdecydowac, ani postawic na swoim. Trzeba bylo tupac juz wtedy, kiedy po raz pierwszy zaczal Cie olewac. Teraz jest juz za pozno na wszystko, mleko sie rozlalo, a on najwyrazniej organizuje sobie plan B, przykro mi, ale w moim mniemaniu nie wygrzebiecie sie juz z tego gowna. Obym sie mylila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny dzięki za wpisy. Napisałam Wam cały elaborat ale mi się skasował. Nie miałam neta więc się nie mogłam pisać (On mi naprawił dziś). Jest już chyba dobrze, dziś miałam łzy, róże i sex .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czwartek dowiedziałam się, bo wyszło z rozmowy z nim, że w niedziele był na basenie z kolegą. Miałam już dość sobota ta koleżanka niedziela kolega i basen a ja sama. Od tamtej pory czysta służbowa rozmowa. W międzyczasie usłyszałam, że w sobotę umawia się na piwo z kumplami. Zadzwonił jeden raz w sobotę. Celowo nie odebrałam. Potem zadzwonił mój brat i dwóch kumpli z zagranicy. Chciałam, żeby zadzwonił 2, 3 .. On nie dzwonił i w nocy znowu miałam od niego telefon (oczywiście widziałam go z kumplami na piwie), nie odebrałam i zaraz dzwonił do mnie jego "nasz" znajomy dwa razy. Co mnie jakby utwierdziło w przekonaniu, że są razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×