rozmowa niekontrolowana 1 Napisano Lipiec 18, 2015 O 20.00 adoracja Najświętszego Sakramentu na stadionie https://www.youtube.com/watch?v=wFhHMsu6_CA Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość anialon Napisano Lipiec 19, 2015 Postępując zgodnie z zaleceniami św. Pawła: „Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając na niej wśród dziękczynienia” (Kol 4,2) – najlepiej zadbamy o współpracę z Duchem Świętym, aby to On sam mógł prowadzić nas w każdym momencie życia do spotkania z Bogiem Ojcem, który jest Miłością! odkad sie nawrocilam najblizej mi do uwielbienia i dziekczynienia :) cudowna bloga ekstaza modlitewna :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozmowa niekontrolowana 1 Napisano Lipiec 19, 2015 Opiszę wam piękny widok, jaki wczoraj widziałam. Otóż zapragnęłam odwiedzić Pana Jezusa w tabernaculum w swoim kościele parafialnym. Klękam w ławce, patrzę, a w głębi prezbiterium, bezpośrednio przez schodami prowadzącymi do ołtarza z tabernaculum, klęczy jakaś dziewczyna. Poznałam swoją znajomą z parafii, niezwykle rozmodloną wspanniałą osobę. Zaczęłam sie zastanawiać jak ona tam weszła, bo prezbiterium było otoczone ze wszystkich stron pozamykanymi balaskami. Tajemnica wyjaśniła się, kiedy po zakończonej modlitwie ta dziewczyna normalnie przeszła nad balaskami. Była w spodniach więc spokojnie przełożyła nogi i przeszła górą. Lekko, bo to młoda, przepiękna osoba. To było dla mnie jak najpiękniejsza katecheza. To świadectwo miłości do Jezusa w Eucharystii. Tak pragnęła być blisko, że zdecydowała się na taki sposób, żeby być jak najbliżej tabernaculum. Wyobrażam sobie, jak Jezus był wzruszony tym gestem, a podejrzewam, że to nie pierwszy raz, tylko ja miałam szczęście to wczoraj widzieć w tym pustym praktycznie kościele. Coś cudownego widzieć taki spontan z miłości do Jezusa, ja bym nie wpadła na taki pomysł ;), jedyne "szaleństwo" na jakie się zdobyłam to pocałunek złożony na ołtarzu przed cyborium w pustej kaplicy adoracji przed Najświętszym Sakramentem. O i zaczęłam pisać o Nim i znów odezwała się ta paląca tęsknota, więc idę Go adorować :D Błogosławionej niedzieli.:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość anialon Napisano Lipiec 20, 2015 Trafilam ostatnio na artykul ktory jak zaden inny otworzyl mi oczy. Wspanialy, dlugi referat. Moze mi ktoras z was wytlumaczyc, dlaczego nauki kosciola tak bardzo odbiegaja od biblijnych? Dlugo stalam na rozdrozu, zastanawialam sie ktora sciezka mam isc, wrocilam do koscioa, ale chyba dla mnie miarka sie przebrala. Tyle lat bylam zwyczajnie oszukiwana! Bo nie mozna ustalic dwoch praw, prawo jest tylko jedno, to ustaniwoine w Biblii-prawda? TYLKO JEDNO. A wiec dlaczego jest ono tak wykorzystywane? Zmieniane? Laska uswiecajaca.... wspaniala sprawa, naprawde, ale chyba moze mnie to kosztowac mojblisko 20letni zwiazek. Bo mowiac wprost, jesli w sypialni nic sie nie dzieje, to pojawiaja sie pytania, watpliwosci, co sie stalo, moze kogos ma? Tylko czekac... bo jesli zona odsuwa meza od siebie, to pojdzie on szukac gdzie indziej zaspokojenia. Ucierpi na tym cala nasza rodzina, ucierpia dzieci. Rodzina sie po prostu rozpadnie. Czy taki ma byc koszt mojego uswiecania sie? Naprawde, I czy Bog tego ode mnie oczekuje... Przeczytalam wczoraj referat po ktorym siedzialam I ryczalam. Zastanawiajac sie dlaczego prawo koscielne jest tak inne od tego, ktore nam Bog zostawil, a ktore ja tak bardzo kocham I cenie, bo dla mnie jest jak pohodnia na mojich sciezkach. Jesli chcecie, jesli cenicie sobie Slowo Boze, to przeczytajcie ten referat. Ale bedzie on niewygodny do czytania dla zagorzalych zwolennikow prawa katolickiego, ktore sie nie wiem jakim cudem ustanowilo a Biblia zostala zepchnieta na bok, a na mnie nalozono taki krzyz, ktorego ja nie chce niesc, krzyz ktory pochodzi wlasnie od kosciola I prawa koscielnego, a nie od Boga! Bog o tym doskonale wie I dzisiaj mowi do uczonych: "Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz. On odparł: I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie". (Łk 11,45-46) Dla mnie zycie wlasnie w takim uswiecaniu sie jest nie do udzwigniecia I wiem, ze moze byc w mojim zwiazku jeszcze gorzej. Mysle ze Bog wcale nie chce ode mnie az takiego poswiecenia ktore moze sie skonczyc rozpadem rodziny. Nie bede sie chyba juz wiecej wypowiadala na kafeterii, wybaczcie. Ale czuje sie zwyczajnie oszukana. Nie mozna ustanawiac obok prawa Biblijnego wlasnego prawa I wpajac je ludziom jako to, ktore jest wazniejsze nad Slowo Boze. Slowo Boze jest Swiete. Wklejam ten referat. Chcecie to zapraszam do czytania, mnie on bardzo otworzyl oczy. Z Bogiem kochane http://www.m.deon.pl/slub/ceremonia-slubna/art,2,malzenstwo-wedlug-biblii.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
anialon 1 Napisano Lipiec 20, 2015 trzeba skopiowac caly skrot, a tam gdzie jest t zrobily sie spacje po obydwu stronach, trzeba je zlikwidowac I stronka sie wyswietli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
oj stara modelka bez związku 0 Napisano Lipiec 20, 2015 Anialon - pozwolę sobie zacytować fragment z w/w artykułu: Teoria "zgody stron" jest nie tylko niebiblijna, ale wprost sprzeczna ze słowami Pisma Świętego. J/ezus mówi w Ewangelii bardzo wyraźnie i jednoznacznie, że to Bóg, nie człowiek, łączy małżeństwa: "A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela". (Mt 19,6). Zatem to wola Boga - a nie człowieka - odgrywa decydującą rolę w procesie powstawania każdego małżeństwa. Nie "zgoda stron"; nie "umowa" ani przysięga między nowożeńcami; nie błogosławieństwo prezbitera; nie forma liturgiczna; nie wpis w księdze parafialnej - ale wola Boga stwarza małżeństwo. Wola Boga skutkująca "złączeniem" małżonków w "jedno ciało", a nie zawiązaniem abstrakcyjnego bytu prawnego w rodzaju "węzła małżeńskiego" (który to termin, notabene, nie występuje nigdzie w Piśmie Świętym, ani tym bardziej w wypowiedziach Je/zusa). - naprawdę z tym się zgadzasz? - jak dla mnie ten cały artykuł jest pomieszanie z poplątaniem - odnosząc się do tego fragmentu - najpierw musi być "zgoda stron" na zawarcie małżeństwa - bez tej woli w ogóle nie może być mowy o małżeństwie - poprzez akt wolej woli - "zgody stron" stają oni przed ołtarzem i przysięgają sobie miłość, wierność itd - i wypowiadają te słowa przysięgi małżeńskiej przed samym B/ogiem do momentu aż ich śmierć nie rozdzieli - i to B/óg wówczas łączy akurat tego mężczyznę i tą kobietę - poprzez udzielenie im Swojego B/ożego b/łogosławieństwa - poprzez k/apłana i nie jest to jak pisze "b/łogosławieństwo p/rezbitera" - ale B/oże B/łogosławieństwo i tym samym B/óg uś/więca tych dwoje obcych sobie ludzi poprzez S/akrament dot. stworzenia rodziny - i po tym dopiero wówczas stają się "jednym ciałem" w kontekście i fizycznym i organizacją logistyczno-finansowo-gospodarczą jako w ogóle rodzina Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozmowa niekontrolowana 1 Napisano Lipiec 20, 2015 Nie bardzo rozumiem o co chodzi, anialon. Referat, który napisał człowiek, który ma dość 11 lat przymusowego celibatu i szuka furtki dowodząc, że kościół katolicki się myli i błędnie naucza. Znalazł interpretację, jaką chciał znaleźć, tendencyjnie opuścił część zdania z E/wangelii, która mówi że "Każdy kto oddala swoją żonę a bierze inną popełnia cudzołóstwo" a nie "kto oddala swoją żonę popełnia cudzołóstwo. Najbardziej podejrzane jest dla mnie jego twierdzenie, że to Bóg go natchnął do szukania tych kłamstw w nauce Kościoła. Skąd ta pewność, że B/óg? A może właśnie diabeł, który nie może znieść, że facet 11 lat dzielnie się trzymał w czystości? To już wątpisz o asystencji Ducha Świętego w nauczaniu Kościoła? Nie rozumiem anialon, jak ten referat odnosisz do własnej syuacji. Uznałaś, że z racji wspólnego pożycia ze swoim partnerem, jesteście małżeństwem w oczach B/oga i sakrament nie jest tu potrzebny? Wiesz, tak szczerze mówiąc to zastanawiałam się jak Twój partner znosi Twoje życie w czystości, ale nic nie wspominałaś o jakimś buncie z jego strony, więc nie pytałam wiele. Rozumiem Twój dylemat, wyglądało jednak, że masz tak cudowny osobowy kontakt z B/ogiem a życie w łasce tak Cię uszczęśliwia, że masz wszytsko czego do szczęścia potrzeba. Wiesz, tu trzeba byłoby iść na całość i bezgranicznie zaufać Jezusowi, oddać Mu trwałość Twojej rodziny, może serce Twojego partnera, żeby zostało przemienione. Nie czujesz się na siłach-rozumiem, nie wolno Ci jednak dyskredytować K/ościoła i sugerować jakiś fałsz w jego nauczaniu, bo to C/hrystus go prowadzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
oj stara modelka bez związku 0 Napisano Lipiec 21, 2015 Z jednej strony nie dziwi mnie ów referat. Osobiście dla mnie to jest znak końca czasów. Totalnie poprzekręcana prawda Pisma św. Po co? Aby gładko przemycić gr/zech. Takie czasy nastały. I o ile nie czytając orędzi MBM być może dałabym się nabrać na taką nową interpretację Słowa B/ożego w myśl zasady co "k/ościół mówi to jest ś/więte". To po lekturze tych objawień, widzę co raz wyraźniej jak ważne jest przesianie jest obecnych informacji przez sito prawdy Pisma św. Co jest dla mnie natchnione od B/oga ? To co jest zgodne z treścią Słowa Pisma św. A ten artykuł absolutnie nie jest zgodny ze Słowem B/ożym. Choć autor się podpiera jak może cytatami z Biblii. No ale podpiera się na własną zgubę. A kiedy ja wątpię o asystencji Duc/ha Ś/więtego w nauczaniu K/ościoła? Wówczas kiedy dane nauczanie odbiega od prawdy Pisma św. A ten artykuł odbiega i to znacznie od Słowa B/ożego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
oj stara modelka bez związku 0 Napisano Lipiec 21, 2015 A z drugiej strony rozumiem trudną sytuację kiedy chcąc żyć w zgodzie z B/ogiem nie chce rozbijać rodziny ani tym bardziej być powodem jej rozpadu. Szczególnie, że są dzieci, dla których Mama i Tata jako rodzina jest całym światem. Więc rozumiem te rozterki i szukania dróg wyjścia aby nie skrzywdzić najbliższych a tym bardziej dzieci dla których bezpieczeństwo rodzinne jest najważniejsze. Nie można przedkładać dobra innych nad dobro swojej własnej duszy. Walka o siebie i swoją dus/zę i innych jest momentami zniechęcająca i trudna. Wiem coś o tym - bo i ja też upadam. Ale trzeba się podnieść bo walka trwa i nie wszystko jeszcze stracone. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
oj stara modelka bez związku 0 Napisano Lipiec 21, 2015 Rozmowo - zapraszam Cię do teamu m/odlitewnego. W intencji n/awrócenia narzeczonego naszej wspaniałej i dzielnej Anialon, którą osobiście podziwiam za podjęty w tym temacie trud i niejeden wysiłek. Przez 9 dni codziennie K/oronką do B/ożego M/iłosierdzia - najlepiej o godz. 15 - o ile masz taką możliwość. Napisz od którego dnia możesz zacząć. Wówczas zaczniemy obydwie. bo... Mat. 18:19 "19 I jeszcze zapewniam was: jeśli dwóch z was na ziemi zgodzi się co do jakiejkolwiek sprawy, by o nią się m/odlić, to spełni się im za sprawą mojego Ojca, Tego w niebie. 20 Bo gdzie dwóch lub trzech jest zebranych w moje imię, tam jestem wśród nich" więc będziemy się m/odlić do skutku :) A Anialon mając rodzinę niej niech się spokojnie skupi na obowiązkach wobec niej. My mamy więcej czasu i możliwości :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana Napisano Lipiec 22, 2015 Ty modelko nie pracujesz? Bo ja tak i do 15.30 muszę być do dyspozycji szefa. Wiele razy próbowałam wykroić trochę czasu koło gdziny 15.00 i rzadko kiedy się udaje. Módlmy się po prostu za anialon każda w swoim czasie. Myślę, że nasza modlitwa nie musi być "zsynchronizowana w czasie", żeby była sluteczna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
anialon 1 Napisano Lipiec 23, 2015 Dziewczyny kochane jesteście ale to nie mnie trzeba nawracać, jesli to wogóle możliwe... Miałam kłótnię, rozmowę ze wszystkimi świętymi w niebie, bo jakoś odnoszę wrażenie że nic się w mojej sprawie nie dzieje.. Wszystko wisi już tyle czasu w tym samym miejscu. Można naprawdę stracić nadzieję albo przestać się przejmować i żyć dalej, po prostu. I być wdzięcznym z tego co los zesłał. Widocznie nie powinnam pytać o więcej. Nie wiem. Nie jest mi widać pisana pełnia szczęścia. Po co wymyślać, kombinować, skoro jest dobrze. A czyjegoś uporu nie złamie. Nie poruszajmy może już wiecej mojego problemu, bo donikąd to nie prowadzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozmowa niekontrolowana 1 Napisano Lipiec 23, 2015 Nic nie rozumiem, anialon. Przecież jesteś zaręczona. Sprawy nie posuwają się naprzód? Przecież tylko przyspieszyłaś trochę szczęście, które miałaś mieć po ślubie kościelnym. Ale to i tak miała być tylko kwestia czasu, więc co? Narzeczony zmienił zdanie? I co to znaczy "przestać się przejmować i żyć dalej, po prostu"? Czy po tym, czego Ty doświadczyłaś można chcieć wrócić do poprzedniego życia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Lipiec 23, 2015 Rozmowo Ehh... z tym czasem. Wczoraj i dziś miałam kołowrotek o 15 :( Tak to jest niestety, z reguły wtedy kiedy człowiekowi najbardziej zależy. Ale od jutra już postanowione. Nawet jeśli będę wśród ludzi w biegu to poświęcę kilka minut na myśli o Męce Pana o 15 w tej intencji. A potem wieczorem na spokojnie odmówię Koronkę. O tym połączeniu się myślami o g. 15 Mówił Pan J/ezus św. Faustynie gdy nie można inaczej kiedy człowiek jest zajęty. Oczywiście - każdy może się m/odlić w swoim czasie z tym, że sama doświadczyłam wiele łask, właśnie wyproszone w godzinie M/iłosierdzia B/ożego. Dlatego uważam, że jednak ta godzina jest istotna - choćby i ta chwilka rozważania Męki Pana J/ezusa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
anialon 1 Napisano Lipiec 23, 2015 Dla mnie jest to wazne, ale wszystko jest na mojej glowie. Echhh, nie mam sily opowiadac. Bede w domu niedlugo to pogadam o tym ale z bliskimi. Chciałabym już tego lata mieć wszystko za sobą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Lipiec 24, 2015 Od dzisiaj zaczęłam. A Tobie Rozmowo, udało Ci się od dziś zacząć? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Lipiec 24, 2015 gość dziś - to ja :) Anialon, niczym się przejmuj i nie martw na zapas. Tak to w życiu jest, że człowiek upada pod krzyżem i to nie jeden raz. Skoro tracisz siły to trza Cię wzmocnić m/odlitwą, która ma ogromną moc. Każdy z nas przechodzi próbę wiary na swój sposób. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozmowa niekontrolowana 1 Napisano Lipiec 25, 2015 Ech, właśnie wróciłam z Wieczoru Chwały dla Jezusa! W takiej zapadłej wsi pod moim miastem, maleńki kościółek a co się tam działo! Półtorej godziny klęczałam przed wystawionym Najświęszym Sakramentem, pół metra od Niego! A wcześniej dotykałam monstrancji. Jednak Bogiem nie można się nasycić, ciągle jest mi mało! Ciągle tęsknię i brakuje mi adoracji Najświętszego Sakramentu. To się cały czas pogłębia, nie wiem do czego to dojdzie :D, ale ufam, że Duch Święty wie co robi:) Wiara, życie w łasce uświęcającej, bliskość Najświętszego Sakramentu, chodzenie w obecności Bożej, daje takie niesamowite szczęście! Anialon, nie rezygnuj z tego dla ułudy szczęścia. Człowiek nigdy nie zaspokoi w człowieku potrzeby miłości i bezpieczeństwa. Co z tego, że będziesz miała rodzinę, jak duchowo nie będziesz miała życia? Nasze życie to walka. Nieustanna. Droga krzyżowa. To tylko media nas oszukują, że można mieć wszystko, albo że można samemu wypracować sobie szczęście. Nie można. A Ty, tak przecież wyróżniona, obsypana takimi łaskami miałabyś się tego wyrzec? A gdyby ceną była samotność? Bycie samą z dziećmi, ale z Jezusem. A może ta syuacja to próba Twojej wiary, miłości? Tak łatwo jest kochać Boga, gdy duchowo "fruwamy", ale spróbujmy kochać Go kiedy trzeba coś dla tej miłości oddać. Błogosławionej nocy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Lipiec 27, 2015 Rozmowo, udaje Ci się odmawiać Koronkę codziennie? Nie oceniajmy krytycznie Anialon. Nie wiemy jak byśmy my postąpiły ma Jej miejscu. Łatwo się mówi, że ja bym to zrobiła czy tamto ale o wiele trudniej jest kiedy faktycznie taka sytuacja nastąpi. I wiem co mówię. Miałam swego czasu podobny dylemat. Na szczęście pozostał w obszarze "co by było gdyby" a nie działań. Choć wiadomo, że i myślami można również g/rzeszyć. W każdy razie z naszej strony możemy wspierać m/odlitwą, która ma większą moc niż nasze słowa :) I to jest piękne :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Lipiec 27, 2015 Anialon, kilka miesięcy temu pytałaś czy udało mi się pozbyć homeopatyków i książek... Tak :) Dzisiaj spaliłam ponad 107 fiolek tych kulek - jednoskładnikowych i 2 opakowania złożonych homeopatyków. Jak również 7-8 książek o gotowaniu wg pięciu przemian i o mudrach dziś też spaliłam. Drogę miałam b. długą... Za jakiś czas o tym więcej napiszę. A dzisiaj jeszcze na gorąco... Dopiero od g. 20 uczestniczyłam w m/odlitwie uwielbienia po Mszy św. z Łodzi on-line. I pewne słowa mocno mnie poruszyły i pokazały pewne rzeczy z przeszłości. Niesamowite. Jak potrafią być trafne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana Napisano Lipiec 28, 2015 Tak, modlę się Koronką codziennie, ale nie o 15.00. Zwyczajnie nie mogę-jestem w pracy. Napisałam tak, bo wiem, jak ja bym postąpiła. Nie zawsze się fruwa ze szczęścia a trwać trzeba. Też ostatnio mam ciężko, chodzę i ryczę, ale czy to zmienia coś w mojej miłości do Jezusa? Czy Jego do mnie? Mam się na Niego pogniewać, bo jest mi tak trudno? Bo szatan wreszcie zaczął mnie kopać? Życie to nieustanna duchowa walka. Jesteśmy Kościołem Walczącym. W życiu i śmierci należymy do Pana. A ja dodałabym jeszcze, że w radości i we łzach smutku należymy do Pana. Błogosławionego dnia :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Lipiec 29, 2015 To super Rozmowo, że mimo obowiązków dajesz radę w ciągu dnia :) Dzisiaj minął już 6 dzień :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Lipiec 29, 2015 W temacie kopania szatana... mam tak intensywniej od prawie 3 lat i dlatego wiem, że jestem na dobrej drodze. Bo "zdechłego psa się nie kopie" więc jeśli człowiek jest "coś wart" dla szatana to on gnębi aby człowiekowi utrudnić życie. Odczułam wielokrotnie na sobie, że pokora tłumi ataki złego przez innych ludzi. To jest dla wierzących nasz codzienny krzyż. Możemy ofiarować go w połączeniu z zasługami Pana J/ezusa za n/awrócenie innych. I właśnie w tej naszej słabości jest nasza siła. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Lipiec 29, 2015 Powyższa wypowiedź gościa to ja - stara modelka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Lipiec 29, 2015 OR/ĘDZIA MATKI B/OŻEJ z pierwszych lat o/bjawień w Medjugorje Na początku lipca 1981 r. dzieci przekazały k/siężom i z/akonnicom następujące słowa Matki B/ożej: „Musicie silnie w/ierzyć i czuwać nad w/iarą ludu”. W końcu sierpnia 1981 r. Matka B/oża powiedziała: „Jestem Królową Pokoju”. Wyraziła też pragnienie, by dzień 25 czerwca był ś/więtem Królowej Pokoju. 7 sierpnia 1981 r. Matka B/oża poleciła dzieciom przyjść na górę o/bjawień o 2 godzinie w nocy i tam prosiła, by czyniono p/okutę za gr/zeszników, obiecała też dać specjalny znak na tym miejscu, trwały i widzialny dla wszystkich jako ostateczną pomoc w obudzeniu w/iary. W końcu września określiła precyzyjnie datę wystąpienia tego znaku, ale widzący mają to zachować w tajemnicy. W październiku 1981 r. Matka B/oża odpowiedziała na trzy pytania, które dzieci zadały Jej w imieniu pewnego k/siędza z Mostaru: – na temat Polski: „Niedługo będą tam wielkie konflikty, ale sprawiedliwi zwyciężą”, – na temat krajów Wschodu i Zachodu: „Rosja jest krajem, gdzie B/óg odbierze największą chwałę. Zachód rozwija cywilizację, ale pozbawioną B/oga, tak jakby był swoim własnym stwórcą”. To, co dodała później na temat Zachodu, należy do tajemnic. 8 grudnia 1981 r. W ś/więto N/iepokalanego P/oczęcia widzący ujrzeli Maryję na klęczkach, błagającą: „Synu ukochany, proszę Cię, przebacz światu ciężkie gr/zechy, jakimi Cię obraża”. 21 lipca 1982 r. widzący usłyszeli: „Post i m/odlitwa mogą zapobiec nawet wojnie”. 6 sierpnia 1982 r. N/ajświętsza Panna zaleciła comiesięczną sp/owiedź. Na wiosnę 1983 r. powiedziała: „Pospieszcie się z n/awróceniem. Nie czekajcie zapowiedzianego znaku. Dla n/iewierzących będzie zbyt późno, by się n/awrócili. Wy, którzy w/ierzycie, n/awróćcie się i pogłębiajcie waszą w/iarę”. 20 kwietnia 1983 r. jedno z dzieci ujrzało N/ajświętszą Pannę płaczącą nad gr/zesznikami: „Chciałabym ich n/awrócić, ale oni się nie n/awracają. M/ódlcie się, m/ódlcie się za nich. Nie czekajcie… Potrzeba waszej m/odlitwy i waszej p/okuty”. 26 kwietnia 1983 r.: „Jedyne słowo jakie chcę powiedzieć, to n/awrócenie całego świata. Mówię to wam, byście powtórzyli wszystkim. Proszę tylko o n/awrócenie. (…) To moje życzenie: n/awróćcie się (…). Porzućcie wszystko. To przychodzi wraz z n/awróceniem. Do zobaczenia i niech pokój będzie z wami”. W czerwcu i lipcu 1983 r. ważne teksty o/rędzia przekazała Jelena Vasilj (nie należąca do pierwszej grupy sześciorga widzących), która słyszy głos N/ajświętszej D/ziewicy od grudnia 1982 r. Przekazane przez nią słowa Maryi pogłębiają jeszcze wymowę poprzednio przytoczonych fragmentów o/rędzia: 16 czerwca 1983 r.: „Przyszłam powiedzieć światu: B/óg jest Prawdą. On istnieje. W Nim jest prawdziwe szczęście i pełnia życia. Przyszłam tu jako K/rólowa P/okoju, by powiedzieć światu, że pokój jest konieczny do zb/awienia świata. W B/ogu jest prawdziwa radość, z której płynie prawdziwy pokój”. 22 czerwca 1983 r.: „Kochajcie waszych nieprzyjaciół, m/ódlcie się i b/łogosławcie im”. 16 czerwca 1983 r.: „Zawierzyć całkowicie B/ogu, zrezygnować z nieuporządkowanych namiętności. Odrzucić strach i oddać się. Ci, którzy będą umieli zawierzyć całkiem B/ogu, nie zaznają już przeszkód ani strachu”. 28 czerwca 1983 r.: „M/ódlcie się przez trzy godziny dziennie… Za mało się m/odlicie, m/ódlcie się najmniej pół godziny rano i wieczór. P/oświęćcie pięć minut N/ajświętszemu Sercu…”. 4 lipca 1983 r.: „Zaczęliście się m/odlić przez trzy godziny, ale patrzycie na zegarek, troszczycie się o pracę. Troszczcie się tylko o to, co jest naprawdę zasadnicze. Pozwólcie, by Duc/h Ś/więty prowadził was w głąb was samych. Wtedy praca pójdzie wam dobrze. Nie spieszcie się, pozwólcie się prowadzić i zobaczycie, że wszystko się dobrze zakończy”. 26 lipca 1983 r.: „Bądźcie uważni. Ten okres jest dla was niebezpieczny. Szatan będzie się starał zawrócić was z tej drogi. Ci, którzy oddają się B/ogu, staną się przedmiotem ataków”. 2 sierpnia 1983 r.: „P/oświęćcie się N/iepokalanemu Sercu. Oddajcie się całkiem, a będę was chronić. Będę się m/odlić do Duc/ha Ś/więtego. M/ódlcie się i wy do Niego”. 15 sierpnia 1983 r.: „Szatan jest oszalały z wściekłości na tych, co poszczą i n/awracają się…”. 20 października 1983 r.: „Niech wszystkie rodziny p/oświęcają się N/ajświętszemu Sercu codziennie. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli cała rodzina zbierać się będzie codziennie rano na półgodzinną m/odlitwę”. 21 listopada 1983 r. „M/ódlcie się do Duc/ha Ś/więtego, aby zstąpił, to ważne. Kiedy ma się Jego, ma się wszystko. Ludzie mylą się, zwracając się tylko do ś/więtych, aby o coś prosić”. Kiedy mówiono, że tajemnice powierzone widzącym zapowiadają kary i katastrofy, których nie da się uniknąć, a jedynie złagodzić, Jelena zadała N/ajświętszej Pannie pytanie na ten temat i otrzymała następującą odpowiedź: „To pochodzi od f/ałszywych p/roroków. Oni mówią: «Tego dnia będzie katastrofa». Ja zawsze mówiłam: Zło (kara) przyjdzie, jeśli świat się nie n/awróci. Wzywajcie ludzi do n/awrócenia, wszystko zależy od waszego n/awrócenia”. (Wg książki: R. Laurentin, L. Rupčić. La Vierge apparait-elle a Medjugorje, Paris 1984. Tłum. Elżbieta Jogałła) Źródło: centrummedjugorje.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
oj stara modelka bez związku 0 Napisano Sierpień 3, 2015 Rozmowo, nooowwweeennnaaa 9-dniowa już za nami :) Super. Dziękuję Ci :) Teraz z ufnością i cierpliwością czekajmy na działanie Pana J/ezusa :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana Napisano Sierpień 3, 2015 No, dwa dni byłam na pielgrzymce pieszej do Częstochowy, więc Koronki przegapić się nie dało...;) Ech, kiedyś chodziłam a teraz nie dostałabym urlopu, więc tak z doskoku tylko 2 etapy przeszłam. Anialon nam jakoś zamilkła... Pozdrawiam, miłego dnia.:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku Napisano Sierpień 3, 2015 Rozmowo jesteś niesamowita - pełen podziw dla Ciebie :) Pisz tu Kochana bo jesteś moją ( i myślę, że nie tylko moją ) inspiracją :) Anialon myślę, że póki co tylko chwilowo zamilkła. Mam nadzieję, że niebawem wróci do nas. Również i jej wpisy są bardzo wartościowe i inspirujące. Cieszę się, że dziewczyny, że jesteście :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana Napisano Sierpień 8, 2015 Czytam od wczoraj "Pasję" wg objawień bł. Anny Katarzyny Emmerich. Na razie nie mam odwagi czytać o samej męce fizycznej Pana Jezusa, ale zarzymałam się na Ostatniej Wieczerzy i konaniu w Getsemani. Właściwie większość tego cierpienia duchowego, którego doświadczył tam Jezus dotyczy znieważania, lekceważenia i wszelkiej profanacji Najświętszego Sakramentu. Wydawało mi się do tej pory, że jak tak kocham i czczę Najświętszy Sakrament, a teraz widzę, jak to ciągle mało... Bóg to Najświętszy Sakrament- żywy Jezus, miłosiernie osłaniający naszą świadomość postacią chleba, bo przecież poznanie pełne z Kim mamy do czynienia by na zabiło. W wieczerniku Jezus odprawił Mszę Świętą. Wyświęcił biskupów, kapłanów i diakonów... I tak strasznie cierpiał, kiedy szatan pokazał mu rozłam w kościele, regormację, wszystkie sekty negujące Jego obecność w Najświętszym Sakramencie... Wstrząsająca lektura.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość oj stara modelka bez związku Napisano Sierpień 9, 2015 "Pasja" to ostatnie 12 godzin z życia J/ezusa. Mam ją w formie książkowej i tylko mogę czytać pojedyncze fragmenty. Też uważam, że to wstrząsająca lektura i ciężko się ją czyta a jeszcze to w ogóle przeżyć... Dzieło bł. Katarzyny Emmerich jest o wiele większe i rozpoczyna się od Stworzenia Świata :) Poczytuje je z zaciekawieniem i nie przebrnęłam przez całość bo to ogromne dzieło: http://pasja.wg.emmerich.fm.interiowo.pl/zycie_jezusa.htm Dużo mi to wyjaśnia ze szczegółów sytuacji z Pisma św. Niesamowita lektura. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach