Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość rozmowa niekontrolowana

W blasku nie znającego zachodu Słońca

Polecane posty

Kochani, proszę Was o modlitwę. Czeka mnie kolejne trudne doświadczenie. Pojutrze mam operację kręgosłupa. Od tygodni cierpię a w piątek ból osiągnął apogeum i wylądowałam w szpitalu. To wszystko jest po coś. Jeszcze raz serdecznie proszę o modlitwę za księdza Michała. Ja to wszystko, co na mnie przyszło, ofiaruję za niego, ale trzeba modlitwy Kościoła, wspólnoty. Czasem w kaplicy widzę kapłanów klęczących z twarzami ukrytymi w dłoniach i tak sobie z bólem serca myślę, jak oni są osamotnieni w swoich duchowych zmaganiach. A przecież są o wiele razy bardziej atakowani przez złego ducha, niż my, świeccy. Proszę, módlmy się za naszych kapłanów. Oni mają tylko nas. Niech Was Bóg błogosławi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
modlitwa jest skuteczna gdy odmawiamy na kolanach , tak mówi Bóg Ojciec w objawieniach z Mingosy . Ja chętnie się pomodlę za ciebie rozmowo i za twój kręgosłup i za twe serce by było bliżej Maryi ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Orędzie z Medjugorje 02.10.2016 r. Posted by Dzieckonmp w dniu 3 października 2016 " .. Drogie dzieci! Duch Święty, przez Ojca Niebieskiego, uczynił Mnie Matką, Matką Jezusa, i przez to samo także waszą Matką. Dlatego przychodzę was posłuchać, by otworzyć przed wami moje matczyne ręce by dać wam moje Serce i wezwać, abyście pozostali ze Mną, bo z wysokości krzyża Mój Syn powierzył was Mnie. Niestety, wiele moich dzieci nie poznało miłości mojego Syna, wielu nie chce Go poznać. O, dzieci moje, o jakże źle czynią ci, którzy muszą widzieć lub tłumaczyć sobie, aby uwierzyć. Dlatego wy, dzieci moje, apostołowie moi, w ciszy swojego serca słyszcie głos mojego Syna, by wasze serce było Jego domem, by nie było ciemne i zmęczone, ale oświecone światłością mojego Syna. Poprzez wiarę szukajcie nadziei, bo wiara jest życiem duszy... " Zadziwiająca sprawa , Najświętsza Maria chce dać nam swoje serce , byśmy przetrwali ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W piątek byłam u spowiedzi więc cieszę się że mogę po tym sakramencie wspomóc modlitwą i że pomimo mojej sytuacji, mogę ze spowiedzi korzystać. Opiszę Wam później co mi ksiądz doradził, oraz co powiedział. Jestem ciekawa Waszego zdania. Z Panem Bogiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
radzę nie pisać , bo to jest tajemnica spowiedzi ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
modlitwa ta , odmówiona na klęcząco , uwalnia 1000 osób z czyśćca , którzy w ciągu 8 dni otrzymują tam szczególe łaski przygotowujące do przybycia do Nieba https://www.youtube.com/watch?v=r3QZKWfY6_w po tych dniach przybywa po nich Maryja i zabiera ich do Nieba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozkład jazdy PKP , stacja docelowa Konin - Licheń , wielkie sanktuarium Matki Bożej - ponad 5 ha ogrodów , zabytków , małe jezioro , uzdrawiająca źródło , droga krzyżowa no i bazylika Licheńska . Tanie noclegi obok bazyliki , wyżywienie i wspaniałe nabożeństwa . Warto tam być ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uklęknijcie z pokorą przed waszym Królem. 🌻 Moja córko miłości, jestem w tobie na chwałę mojego Ojca. Jestem Miłością. > Moje dzieci, które kocham, jak wiele razy płakałem nad waszą obojętnością wobec mojej świętej Obecności w ś/więtych postaciach. W niektórych moich k/ościołach, w czasie Ms/zy, w chwili k/onsekracji, niektórym z was brakuje szacunku wobec mojej rzeczywistej Obecności pod obiema postaciami, ponieważ wielu już nie klęka. Pozostają tam bez reakcji, bez okazania szacunku wobec mojej ś/więtej Obecności, jakby moja M/sz/a była martwym rytuałem. >> Moje dzieci, które tak kocham, przychodzicie, aby okazać waszą miłość do Mnie, ale nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak ważna jest M*sz*a Ś/więta. To w czasie M*szy dokonuję w was cudów. Uś/więcam was moimi ła/skami. Wywyższam was przez moją Obecność w was. Przemieniając was we Mnie, w Woli B/ożej, nie jesteście już sobą, umieracie we Mnie. Wtedy właśnie przedstawiam was mojemu Ojcu. Mój Ojciec z Nieba uwielbia Mnie, a wy, którzy jesteście we Mnie, jesteście wywyższeni. Nie zdajecie sobie sprawy z doniosłości tego gestu miłości dla was. To Ja, J/ezus, ukochany Syn mojego ś/więtego Ojca, który was zb/awił. >>> W czasie podniesienia chleba, chleb przemienia się w moje Ciało, aby was nakarmić. W czasie podniesienia wina, wino przemienia się w moją Krew, aby was oczyścić. Jestem obecny z wami, schodzę na o/łtarz, aby was uś/więcić. Moje dzieci, to nie jest banalny rytuał, bez celu, bez znaczenia. >>>> Wy, moje drogie dzieci, którzy uczestniczycie w tej ś/więtej ceremonii pozostając w postawie stojącej nie adorując Mnie, nie uświadamiacie sobie, że jestem Królem i Zb/awicielem świata. Jestem obecny w tym momencie, gdy K/apłan wypowiada ś/więte słowa, które Ja sam wypowiedziałem w czasie Ostatniej Wieczerzy, w czwartek, w w/igilię mojej ś/więtej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ustanowiłem Euc/harystię. To dla was wypowiedziałem słowa k/onsekracji, aby moi umiłowani synowie wiedzieli, co powinni czynić, aby moja śmierć, moja ś/więta śmierć była nieustannie odnawiana na wszystkich o/łtarzach świata. Wy, moje dzieci, które tak kocham, chcecie uczynić z mojej śmierci banalny rytuał. >>>>> Czyż nie wiecie, że umarłem i z/martwychwstałem dla was, abyście mieli życie wieczne? Moje dzieci, co wy robicie? Nie zdajecie sobie sprawy, jak wielki ból zadajecie waszemu B/ogu Zb/awcy. Nie, to nie jest miłość. Moje dzieci, ranicie siebie. Pewnego dnia będziecie w obliczu waszych czynów. Co uczynicie, gdy będziecie przede Mną, J/ezusem Uk/rzyżowanym, który za was umarł? >>>>>> Ostatnia Wieczerza jest przymierzem między wami a moim Ojcem Niebieskim. Ten akt Odkupienia zmazał całą zniewagę, jaką Adama i Ewy uczynili Trójcy. To przez moją ś/więtą śmierć dokonałem odkupienia waszych win. Ten gest miłości jest symbolem mojej śmierci i mojego z/martwychwstania. Wszystko zawarło się w tym działaniu miłości. >>>>>>> Mój Ojciec i patriarchowie, jak również wszyscy aniołowie byli obecni na Ostatniej Wieczerzy. Trójca była obecna i wszyscy, bez wyjątku, upadli na twarz przed Nami z pokorą. Ten gest miłości przedstawiał całą miłość mojej Istoty do mojego Ojca. Tym gestem ustanowiłem działanie Odk/upienia świata. >>>>>>>> W czasie Ostatniej Wieczerzy, w noc czwartkową, wszystko wypełniło się w Woli B/ożej. Mój tak wspaniałomyślny Ojciec uczynił z tej Ostatniej Wieczerzy największy akt pojednania ze światem. A wy, wy nawet nie pokłonicie się! Szczęśliwi są ci, którzy klękają z pokorą w akcie adoracji. Oni ujrzą moją chwałę w całej jej wspaniałości w czasie każdego podniesienia, tak długo jak B/óg Syn będzie oddawał Siebie B/ogu Ojcu. >>>>>>>>> Pomyślcie moje dzieci, że na każdej Ms/zy odprawianej w waszych K/ościołach lub w ś/więtych miejscach, w chwili k/onsekracji, moje Ciało i moja Krew są przed wami. Przychodzicie adorować nie zwykłą h/ostię i jakieś wino, ale Mnie, J/ezusa, Syna Boga Żywego, Odk/upiciela Świata. >>>>>>>>>> Uklęknijcie z pokorą przed waszym Królem. Ja, Syn B/oży, Ja nie jestem czymś „niczym”! Ja Jestem Królem Wszechświata, Stworzycielem świata. Jest napisane: «Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Będziesz miłował Pana B/oga swego całym swoim sercem, całą swoją dus/zą i całym swoim umysłem.»

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adorować swojego B/oga, to czcić Go z miłością. Wy nie znacie już, co oznacza słowo adorować. Używacie go na różne sposoby, tak jak używa się obojętnie czego w odniesieniu do obojętnie kogo. Nie widzicie już różnicy między kochać a adorować. >>>>>>>>>>> Kochać, moje dzieci, to podziwiać, to otrzymywać i dawać to, co jest przyjemne, to dzielić miłość, którą czujecie w sobie. Kochać, to być zakochanym w drugim, to pragnienie dania wszystki ego, co przyjemne, aby uczynić drugiego szczęśliwym. Kochać, to być serdecznym, to pragnąć okazywać delikatność, czułość swojemu bliźniemu. Jak wspaniale jest kochać! >>>>>>>>>>>> Adorować, to przekroczyć granicę tego, co możecie dać i otrzymać, to osiągnąć poziom, gdzie zapomina się o sobie. Jesteście skłonni dawać siebie. Adorować, to kochać Tego, kto jest większy od was, bardziej godny podziwu niż wszystko, co znacie. To czcić z miłością B/oga. >>>>>>>>>>>>> Kochać, moje dzieci, to kochać tak jak wy chcecie, aby ktoś was kochał. Adorować, to oddać cześć, której wy nie możecie otrzymać. Tę cześć może otrzymać tylko Istota wyższa od was. Wy zatem jesteście mniejsi niż B/óg, którego chcecie kochać ponad wszystko. Adorować, to kochać ze wszystkich sił Istotę wyższą od was, nie otrzymując w zamian nic od Istoty wyższej, ponieważ jesteście niżsi od Niej. >>>>>>>>>>>>>> Moje dzieci, jesteście wszyscy równi. Powiedziałem wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was miłuję. Jednak największym, najważniejszym ze wszystkim gestów miłości jest adorowanie waszego B/oga, który jest większy ponad wszystko. Nauczcie się, że kochać kogoś, lub jakąś rzecz aż do adorowania jej, jest bałwochwalstwem. Ci wszyscy, którzy będą adorować innego boga niż B/oga miłości, będą uważani za bezbożnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci, czyńcie dobrze to, co powinniście czynić dla B/oga. Kiedy mówicie Mi: «Kocham Cię, J/ezu» wasze usta wypowiadają słowa, lecz jeśli nie ma w nich waszego serca, nie ma także waszych myśli. Pasterze i trzej królowie adorowali Mnie z miłością, nie zmuszałem ich. Moje dzieci, nie mogę siłą zmuszać was do adorowania waszego B/oga; możecie Mnie adorować, jeśli tylko tego pragniecie. >>>>>>>>>>>>>> A to jest tak uwłaczające widzieć Siebie zepchniętego do rangi najmniejszych tego świata. Ja sam podniosłem was do królewskiej godności dzieci B/ożych. Pomyślcie, że pewnego dnia stawicie się przed waszym Bogiem. Będziecie bardzo rozczarowani stwierdzając, że wasze niedociągnięcia pomniejszą was do rangi dzieci bez godności królewskiej, jaką mielibyście za przyczyną mojej ś/więtej, Ostatniej Wieczerzy! >>>>>>>>>>>>>>> Wy, którzy chcecie stać się podobni do waszego B/oga, zachowujcie się tak jak to czynią moi aniołowie przed B/ogiem; oni są w nieustannej adoracji. Zatem, moje dzieci, które kocham, w momencie podniesienia adorujcie Mnie, zachowujcie się ze ś/więtością. Jestem waszym Królem, J/ezusem – H/ostią. Amen. 🌻 PS.: tekst oryginalny pochodzi z objjawień pt.: "MIŁOŚĆ DO WSZYSTKICH MOICH DZIECI, J/EZUS Spisane przez Dziewczynę mojej Woli w J/ezusie" > Piękne prawda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
anialon 2018.05.08 W piątek byłam u spowiedzi więc cieszę się że mogę po tym sakramencie wspomóc modlitwą i że pomimo mojej sytuacji, mogę ze spowiedzi korzystać. Opiszę Wam później co mi ksiądz doradził, oraz co powiedział. Jestem ciekawa Waszego zdania. Z Panem Bogiem 🌻 Cudownie, że można się spotkać z Panem J/ezusem w Sakramencie Spowiedzi Świętej. Korzystam często :) I powiem CI, że tak cudownie Pan J/ezus prowadzi przez kapłanów, że aż mnie zawsze zadziwia :) I zawsze niekonwencjonalnie i w punkt :) Ciekawa jestem jakie otrzymałaś prowadzenie :) 🌻🌻 gość 2018.05.08 radzę nie pisać , bo to jest tajemnica spowiedzi .. 🌻 tajemnica spowiedzi dot. konkretnie grzec/hów, które nas poniżają ale nie prowadzenia i porad Pana J/ezusa udzielonych nam przez usta kapłana w naszych ludzkich problemach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmowa niekontrolowana 2018.05.07 🌻 Jak się trzymasz? U mnie w parafii powstały niedawno dwie tzw. Margaretki :) Margaretka to jest grupa po 7 osób przypadająca na każdego kapłana za którego się modlą do końca życia w jednym wybranym przez siebie dniu tygodnia. I w ten sposób kapłan ma ochronę modlitewną codziennie 7 dni w tygodniu :) A osoba modląca się za konkretnego kapłana modli się tylko za niego jeden dzień w tygodniu Koronką z Medjugorie :) I ta inicjatywa została objawiona właśnie w Medjugorie przez Matkę Bożą :) Polecam taką formę modlitwy za konkretnego kapłana :) Ponad to jakiś czas temu czytałam w objjawieniach Piotra Żywego Płomienia, że właśnie za kapłanów i biskupów mamy pomnożyć modlitwy ponieważ te czasy ostateczne są dla nich bardzo trudne i będą od nich wymagały szczególnego poświęcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kwietnia 2018 r. z orędzia B.oga Ojca : Gdy działanie spowiednika nie wystarczy, niech osoba potrzebująca poprosi o modlitwę z egzorcyzmem o uwolnienie, swojego kapłana lub biskupa. Kapłan nie może odmówić pomocy, lecz może poprosić o zwłokę w pomocy, aby się lepiej przygotować. Gdy nie macie możliwości, aby kapłan wam pomógł, idźcie przed wystawiony Najświętszy Sakrament i sami aktem woli wyrzeknijcie się zła, swoich grzechów, swoich wad i ułomności, wszystkiego, co was obciąża. Nazwijcie specjalność demona po imieniu, duchowo wyrwijcie zarzucony przez niego hak z serca, duchowo wrzućcie go do piekła i zapieczętujcie Najświętszą Krwią Mojego Boskiego Syna. Zapewniam was, że wasze działanie, chociaż bardzo nieporadne, Ja usłyszę i pomogę wam w tym co możliwe, nawet zablokuję złemu duchowi dostęp do was, lecz to wy musicie najpierw uczynić niezbędny wysiłek serca i woli. Kocham was niezmiernie o Moje umiłowane stworzenia i z Miłością przytulam was dziś do Mojego Ojcowskiego Serca. Ja mimo wszystko kocham was o Moje kochane dziatki i z Miłością przytulam was dziś do Mojego Serca ... " .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziła się 6 października 1129 roku na zamku Oliwella w sycylijskim Palermo, w rodzinie normańskiego księcia Sinibalda, która miała być spokrewniona z Karolem Wielkim i królem Sycylii, Rogerem I. Legenda głosi, że Maria Guiscarda, matka Świętej, przed jej narodzinami miała sen, w którym usłyszała, że narodzonej dziewczynce ma dać na imię Rozalia. Do chrztu trzymali ją król Roger i jego małżonka Małgorzata z Nawarry. Odbył się on w Kaplicy Palatyńskiej w Pałacu Normanów . Mając czternaście lat odrzuca propozycję małżeństwa z wywodzącym się z królewskiego rodu Baldwinem. Wzgardziwszy zaszczytami i bogactwami schroniła się w klasztorze bazylianów. Gdy jednak rodzice próbowali ją przekonać do przyjęcia tak wspaniałej propozycji małżeństwa uciekła do jaskini nieopodal Palermo, gdzie przez 25 lat wiodła pustelnicze życie, pełne modlitwy i umartwień. Dlaczego Rozalia z Palermo nie chciała życia w luksusach na zamku jako księżniczka , wolała zamieszkać w skalnej grocie wśród górskich kóz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z Orędzia z 3 stycznia 2018 roku : Umiłowane dzieci, dzisiaj, tak wiele błogosławieństw przyszło na was, gdy byliście tutaj na modlitwie. Dzieci, słuchajcie krzyku miłości mojego Syna, który się nie poddaje i nie chce stracić swoich dzieci. Jestem Matką, która nie może dłużej patrzeć z bólem, jak me dzieci podporządkowują się szatanowi. Wkrótce przyjdę z moim Synem Jezusem na świat i wezmę was w moje kochające ramiona …. To będzie rok zmian ... Orędzie z 13 marca 2018 r. Umiłowane dzieci, dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie w waszym sercu. Drogie dziec****amiętajcie, że mój Syn, gdy gromadził swoich apostołów, nie wzywał lekarzy i doktorów Kościoła, lecz prostych i sprawiedliwych ludzi w sercu. Pamiętajcie dzieci, wszyscy będziecie kiedyś przed Bożą sprawiedliwością, módlcie się, módlcie się, dużo módlcie, słuchajcie wiatrów wojennych. Teraz błogosławię cię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do postu z 22:11 jest ok , trafiłaś właśnie w mój duchowy problem , dzięki ci Magdo ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Orędzie 24 z dnia 25.03.1994 r. godz. 14.05 "W czasie wspólnej modlitwy przyszła Matka Boża i duże grono Aniołów. Stała na chmurce, ubrana w białą suknię, przepasana niebieską szarfą, w rękach trzymała złoty Różaniec. Matka Boża przekazała: "Jestem z Wami. Przyszłam aby Was moje dzieci pocieszyć na tym ubogim miejscu, ale smuci się moje serce, ponieważ dużo dzieci nie przyszło się modlić z miłością i gorliwością, ale też przyszło dużo dzieci tylko po to aby Mnie Matkę Bożą ujrzeć . Ale to jest wolą mojego Syna . Przekazuję wam, że brak posłuszeństwa bożym prawom spowoduje różne klęski i choroby. Moje dzieci, takie choroby będą, że nawet nie spojrzą, kiedy będą ginąć. Medycyna nie będzie mogła temu zapobiec, będzie bezradna. Moje dzieci, bez Mego Syna i beze Mnie nic dobrego nie uczynicie. Moje dzieci, odmawiajcie Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo w waszym kraju jest tyle grzechu. Nadal ranicie Serce Mego Syna i Moje a ja chcę aby między Wami była jedność. Módlcie się Moje dzieci bo czas jest krótki. Moje dzieci dziękuję wam za tak gorące modlitwy i za to, że co dzień gromadzicie się, trwacie w modlitwie, bo uwierzyliście, że Ja wasza Matka jestem stale z Wami na modlitwie. I stale płaczę za Mymi dziećmi, które błądzą, nie odmawiają Różańca, ale proszę was abyście głosili Moje orędzia na cały świat. Matka Boża pyta: Cóż z tobą mój sługo(widzący) tutaj stoisz tak oniemiały? Wiem, że masz wielkie cierpienia, ale ty znosisz je z uszanowaniem i z uczuciem. Jesteś z tego zadowolony ? prosisz jeszcze o cięższy krzyż. Martwisz się, że nie dasz rady, ale nie martw się przyślę ci sługę z innego kraju, ponieważ On ma też orędzia ode Mnie Matki Bożej i Mego Syna Jezusa Chrystusa, on pomoże Ci w realizacji moich planów. Już teraz się z Wami żegnam na miesiąc i błogosławię was wszystkich błogosławię w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Objawienie Maryi 15 letniej Melanii Calvat 19 IX 1846 r. Najświętsza Dziewica była bardzo wysoka i ładnie zbudowana; wydawała się być tak lekka, jak gdyby jednym chuchnięciem dało się Ją poruszyć, tymczasem była nieruchoma i mocno ustawiona. Jej wyraz twarzy był majestatyczny i wzbudzający szacunek, ale nie w ten sposób wzbudzający szacunek, jak ma to miejsce u panów tu na ziemi. Ona wzbudzała bojaźń pełną szacunku. W tym samym czasie, gdy Jej Dostojeństwo wzbudzało szacunek pomieszany z miłością, przyciągała do siebie. Jej spojrzenie było łagodne i przenikające; Jej oczy wydawały się rozmawiać z moimi, ale rozmowa ta powstawała z głębokiego i żywego uczucia miłości wobec tej zachwycającej piękności , która mnie roztopiła. Powab Jej spojrzenia, Jej atmosfera niepojętej dobroci pozwalały zrozumieć i czuć , że przyciągała do siebie i chciała się podarować; był to wyraz miłości, którego nie można wyrazić cielesnym językiem ani literami alfabetu. Szata Najświętszej Dziewicy była złociście biała i cała błyszcząca; nie miała w sobie nic materialnego: była złożona ze światła i z blasku, zmienna i mrugająca. Na ziemi nie ma wyrażenia ani porównania, które by można dać. Święta Dziewica była cała piękna i cała uformowana z Miłości; patrząc na Nią, tęskniłam za tym, aby się w Niej stopić. Wokół Niej jak i w Jej osobie wszystko tchnęło dostojeństwem, świetnością, wspaniałością nieporównywalnej Królowej. Ona ukazała się piękna, biała, niepokalana, krystaliczna, olśniewająca, niebiańska, świeża, nowa jak Dziewica; wydawało się, jak gdyby słowo Miłość wymykało się z jej srebrzystych i tak czystych ust. Ukazała mi się jako dobra Matka, pełna dobroci, uprzejmości, miłości dla nas, pełna współczucia i miłosierdzia. Korona z róż, którą miała na głowie, była tak piękna, tak błyszcząca, że nie można sobie tego wyobrazić: róże różnych kolorów nie były ziemskie; był to zestaw kwiatów, który otaczał głowę Najświętszej Dziewicy w formie korony; ale róże zmieniały się lub się zamieniały miejscami; poza tym z serca każdej róży wydobywało się tak piękne światło, że zachwycało i nadawało różom olśniewające piękno. Z korony róż wznosiły się jakby złote gałęzie i pewna ilość innych kwiatków zmieszanych z brylantami. Wszystko tworzyło przepiękny diadem, który błyszczał samemu bardziej niż nasze ziemskie słońce. Święta Dziewica miała bardzo ładny Krzyż zawieszony na szyi. Ten Krzyż wydawał się być pozłacany (dorée) aby nie mówić plater złoty (une plaque d'or); ponieważ widziałam kilka razy przedmioty pozłacane z różnymi odcieniami złota, które wywierały na moich oczach ładniejsze wrażenie niż zwykły plater złoty. Na tym pięknym Krzyżu, całym lśniącym od światła, był Chrystus, był Nasz Pan, jego ramiona rozpostarte na Krzyżu. W pobliżu dwóch końców Krzyża z jednej strony był młotek a z drugiej obcęgi. Chrystus miał kolor ciała naturalny; ale świecił wielką jasnością; i światło, które wydobywało się z Jego całego ciała, wyglądało jak mocno świecące strzały, które rozdzierały mi serce pragnieniem roztopienia się w nim. Czasami Chrystus wydawał się być martwy: miał pochyloną głowę i ciało Jego jakby obsunięte, jak gdyby miało spaść, gdyby nie było przytrzymywane przez gwoździe, które przytrzymywały je na Krzyżu. Ogarnęło mnie wówczas głębokie współczucie, chciałam wyjawić całemu światu Jego nieznaną miłość i wlać w dusze śmiertelników najszczerszą miłość i najgłębszą wdzięczność wobec Boga, który nas absolutnie nie potrzebował, aby być tym, czym jest, tym czym był, i tym, czym zawsze będzie; a jednak - o miłości niepojęta dla człowieka! - uczynił się człowiekiem, chciał umrzeć - tak, umrzeć - aby lepiej zapisać w naszych duszach i naszej pamięci obłędną miłość, którą ma wobec nas! O. jakżeż jestem nieszczęśliwa, widząc się tak ubogą w wyrażenia do wyjawienia miłości - tak, miłości naszego dobrego Zbawiciela wobec nas! - lecz z drugiej strony, jakżeż jestem szczęśliwa, że mogłam lepiej odczuć to, czego nie potrafimy wyrazić! Innym razem Chrystus wydawał się być żywy; miał wyprostowaną głowę, oczy otwarte i robił wrażenie, że jest na Krzyżu ze swej własnej woli. Czasami zdawał się mówić: zdawał się chcieć pokazać, że jest na Krzyżu dla nas, z miłości do nas, aby nas przyciągnąć do swej miłości, że ciągle odczuwa nową miłość do nas, że Jego miłość z początku i z roku 33 jest zawsze tą dzisiejszą i że zawsze będzie. Święta Dziewica płakała prawie przez cały czas, gdy do mnie mówiła. Łzy płynęły, jedna po drugiej, powoli, aż do Jej kolan, następnie znikały jak świetlne iskry. Były one świecące i pełne miłości. Chętnie byłabym Ją pocieszyła, aby więcej nie płakała. Ale wydawało mi się, że miała potrzebę pokazać swe łzy, aby lepiej pokazać swą miłość zapomnianą przez ludzi. Chętnie byłabym się rzuciła w Jej ramiona i Jej powiedziała: "Moja dobra Matko, nie płacz! Chcę cię kochać za wszystkich ludzi na ziemi." Ale wydawało mi się, że do mnie mówiła: "Jest tylu, którzy mnie nie znają!" Byłam między śmiercią a życiem, widząc z jednej strony tyle miłości, tyle pragnienia być kochaną, a z drugiej strony tyle zimna, tyle obojętności ... O, moja Matko, Matko całkowicie piękna, cała kochana, moja miłości, serce mego serca! Łzy naszej czułej Matki, dalekie od uszczuplenia Jej atmosfery Majestatu, Królowej i Pani, zdawały się, wręcz przeciwnie, Ją upiększać, czynić ją bardziej kochaną, bardziej piękną, bardziej potężną, bardziej przepełnioną miłością, bardziej matczyną, bardziej zachwycającą; i najchętniej połknęłabym Jej łzy, które rozsadzały moje serce ze współczucia i z miłości. Widzieć płaczącą Matkę, i to taką Matkę, nie podjąwszy wszystkich dających się wyobrazić środków aby Ją pocieszyć, aby zmienić Jej bóle w radość, czy można to zrozumieć? O Matko, więcej niż piękna! Zostałaś stworzona ze wszystkich zalet, których Bóg jest zdolny; wyczerpałaś prawie moc Bożą; jesteś dobra a zresztą dobra z dobroci samego Boga; Bóg się podwyższył, tworząc w Tobie Swoje arcydzieło ziemskie i niebieskie. Najświętsza Dziewica miała żółty fartuch. Co ja mówię, żółty? Ona miała fartuch bardziej świecący niż kilka słońc razem. To nie był materiał materialny, to było połączenie blasku, i blask ten był iskrzący i zachwycającej piękności. Wszystko w Najświętszej Dziewicy silnie mną kierowało i powodowało, że się jakby ześlizgiwałam ku uwielbianiu i kochaniu mojego Jezusa we wszystkich etapach Jego życia doczesnego. Najświętsza Dziewica miała dwa łańcuchy, jeden bardziej szeroki niż drugi. Na bardziej wąskim był zawieszony Krzyż, o którym wspomniałam wyżej. Te łańcuchy (ponieważ należy dać nazwę łańcuchów) były jak promienie aureoli o wielkiej jasności zmieniającej się i iskrzącej. Buty (ponieważ trzeba powiedzieć buty) były białe, ale z bieli srebrzystej, świecącej; miały dookoła róże. Róże te były olśniewającej piękności, i z serca każdej róży wychodził płomień światła bardzo pięknego i bardzo przyjemnego w patrzeniu. Na butach była klamra ze złota, nie ze złota ziemskiego lecz ze złota rajskiego. Widok Najświętszej Dziewicy był sam ziszczonym rajem. Miała Ona w sobie wszystko to, co mogło zadowolić, ponieważ ziemia była zapomniana. Święta Dziewica była otoczona dwoma światłami. Pierwsze światło, bliższe Najświętszej Dziewicy, dochodziło aż do nas; świeciło światłością bardzo piękną i iskrzącą. Drugie światło rozpościerało się trochę bardziej dookoła Pięknej Pani i myśmy się znajdowali w nim; było ono nieruchome (to znaczy, że ono nie iskrzyło), ale było bardziej świecące niż nasze biedne ziemskie słońce. Wszystkie te światła nie wyrządzały szkody oczom, i absolutnie nie męczyły wzroku. Oprócz tych świateł, tego całego blasku, wychodziły jeszcze skupienia lub wiązki światła lub promieni świetlnych z Ciała Świętej Dziewicy, z Jej szat i zewsząd. Głos Pięknej Pani był spokojny; oczarowywał i zachwycał, czynił dobrze sercu; nasycał, usuwał wszystkie przeszkody, uspokajał, ułagadzał. Wydawało mi się, że już zawsze chciałam jeść z Jej pięknego głosu, i moje serce zdawało się tańczyć lub chcieć iść na jego spotkanie aby się w nim rozpłynąć. Oczy Najświętszej Dziewicy, naszej czułej Matki, nie dają się opisać ludzkim językiem. Aby o nich mówić, potrzeba by serafina; potrzeba by więcej, potrzeba by języka samego Boga, który stworzył Niepokalaną Dziewicę, arcydzieło Jego całej mocy. Oczy Czcigodnej Maryi wydawały się tysiące tysięcy razy piękniejsze od brylantów. Diamentów i drogocennych kamieni, najbardziej poszukiwanych; świeciły jak dwa słońca; były łagodne samą słodyczą, jasne jak lustro. W oczach tych widziało się raj; one przyciągały do Niej; wydawało się, że chciała się podarować i przyciągać. Im więcej na Nią patrzałam, tym bardziej chciałam Ją widzieć; im bardziej Ją widziałam, tym bardziej Ją kochałam, i kochałam Ją ze wszystkich mych sił. Oczy pięknej Niepokalanej były jak furtka do Boga, skąd widziało się wszystko to, co może oszołomić duszę. Gdy moje oczy spotkały się z oczami Matki Bożej i mojej, odczuwałam wewnątrz siebie szczęśliwy przewrót miłości i zapewnienia o kochaniu Jej i o moim rozpływaniu się w miłości. Patrząc na siebie, nasze oczy rozmawiały ze sobą po swojemu, i tak Ją kochałam, że chętnie ucałowałabym Ją w środek Jej oczu, które rozczulały moją duszę i zdawały się ją przyciągać i powodować jej rozpłynięcie w Jej duszy. Oczy te wywoływały we mnie delikatne drżenie w całej mojej istocie; bałam się uczynić najmniejszy ruch, który mógłby być dla Niej nieprzyjemny, choćby nawet niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w środek Jej oczu, które rozczulały moją duszę i zdawały się ją przyciągać i powodować jej rozpłynięcie w Jej duszy. Oczy te wywoływały we mnie delikatne drżenie w całej mojej istocie; bałam się uczynić najmniejszy ruch, który mógłby być dla Niej nieprzyjemny, choćby nawet niewiele... fragment opisu Maryi przez widzącą Melanię z La Salette ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Kochani Na YouTube jest wspaniały audiobook zatytułowany Dziewica Maryja w Królestwie Woli Bożej To jakby jeden stopień do góry w wzroście duchowym. Gorąco polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słowa Maryi : " .. Miłością serc waszych tęsknijcie za Mną i szukajcie Mnie , Ufajcie mi i miłujcie mnie , Ja tak pragnę tego . Jeżeli miłość moja nie zakorzeni się głęboko w sercach waszych to szybko wyschnie albo zostanie wyrwana przy pierwszym większym "sztormie" jaki was zaskoczy . A przecież przemiana tego świata jest już w "drzwiach" i trzeba będzie bardzo wielu z silną wiarą , aby ratować zagrożonych i stawać w obronie niewinnych , już niedługo ... ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Witajcie Kochani. Żyję.;) Pobyt w szpitalu był niezwykły. Wiele cierpienia ale także i wiele radości i wzruszenia. Pierwsze co zrobiłam, to odnalazłam kaplicę. W przeddzień operacji uczestniczyłam w Eucharystii i jeszcze wieczorem poszłam adorować Najświętszy Sakrament. Byłam taka szczęśliwa, że po tych kilku dniach, gdy cierpienie odcięło mnie od Eucharystii i przykuło do łóżka, Jezus przyszedł znowu sakramentalnie do mojego serca, że noc spędziłam na rozmyślaniu o Nim i Jego obecności. W ogóle nie myślałam o operacji, która czekała mnie następnego dnia. W tym cudownym szpitalu kaplica jest otwarta całą dobę, więc gdy tylko doszłam do siebie i mogłam wstać, poszłam tam, aby Jezusa adorować. Raz przyszedł do mnie na salę z księdzem kapelanem. Na tym niestety się skończyło, kapelan nie przychodził, ja opadłam z sił, tylko wieczorem wdrapywałam się na to ostatnie piętro, żeby modlić się przed Najświętszym Sakramentem, pozostawałam jednak bez sakramentalnej Komunii Świętej. Po powrocie do domu, wrócił straszny ból nie uśmierzany już szpitalnymi środkami. Nie byłam w stanie wstać z łóżka. Płakałam z tęsknoty za Eucharystią. To było gorsze od bólu fizycznego. Wiecie jak to jest, gdy się kogoś kocha i nie można się z tą osobą spotkać, prawda? A gdy jest to Bóg?! Wszystkie te cierpienia ofiarowałam za księdza, za którego się tak modlę, a który był mi wielką pomocą i wsparciem duchowym, błogosławiąc mnie i modląc się za mnie. Wam też Kochani dziękuję za modlitwę. Wiecie, warto cierpieć, żeby doświadczyć tyle miłości i troski, ile ja doznałam od rodziny i przyjaciół. Ponownie proszę o modlitwę za księdza Michała, on bardzo jej potrzebuje i jest wdzięczny za każde westchnienie do Boga w jego intencji. Szczególną modlitwą otoczmy go w ten piątek, bo to jakiś decydujący czas. Nie wiem na czym polega to trudne doświadczenie, ale proszę pomóżmy temu kapłanowi. Gdybyście słyszeli, jak on mówi o swojej miłości do Jezusa, do Maryi, o swoim kapłaństwie, a jednak coś mu grozi. Dziękuję Wam z całego serca. Błogosławionego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmowa niekontrolowana dziś 🌻 Dziękuję Rozmowo, że się odezwałaś mimo tylu trudów jakie musiałaś znieść. Myślami byłam przy Tobie kiedy zdarzało mi się być na Adooracji czy po Koomunii Świiętej. Cieszę się, że już wróciłaś do domu :) Teraz to już z górki ;-) W temacie ks Michała to obawiam się - obym się myliła (!) - może chodzić o podpisanie klauzuli wierności Franciszkowi, który od każdego kapłana tego wymaga. W mojej parafii muszę zrobić rozeznanie w tym temacie. Módlmy się za nich bo jeśli oni pójdą złą drogą to tłumy nieświadomych pójdzie za nimi gdzie już nie będzie Saakramentów Świiętych... Rozłam kościoła świętego właśnie dzieje się na naszych oczach tak jak to zostało przepowiedziane w wielu przeszłych i współczesnych objawieniach. Błogosławię Ci Rozmowo. Wracaj szybko do zdrówka :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×