Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Favorita

A właśnie, że schudnę :)

Polecane posty

Parasole, to chyba pogoda sprawia, ze nas tu mniej. Ja jestem taka szczesliwa z powodu tej pieknej aury, czuje sie jakbym byla zakochana!! Dzisiejszy dzien zaczelam od dwóch krazkow ryzowych z wedzonym ns ciepło lososiem. do tego kawalek ogorka, papryki i trzy rzodkiewki plus herbatka. Potem sie zebralam i na poltorej godziny wyszlam z kijami. Pot sie ze mnie niemilosiernie lał, wypalanie na maxa :-) Po powrocie zjadlam pimidorowke z ryzem i kawałkiem piersi indyczej. Na podwieczorek byl koktajl z banana i kiwi z mlekiem a na kolacje troche surówki z lodowej, krazek z wedlina i krążek z lososiem. Teraz jestem na nocce i mysle nad jutrzejszym obiadem. Jutro mam luzacki dzien, bez ćwiczen i zjem loda :-). No i na wage wskocze. Jestem z siebie zadowolona, bo od poniedzialku do dzis codziennie cwiczylam, co najmniej po 30 minut. Jesli chodzi o cele to tez mam, nie zwiazany z wlosami, bo obciachalam je do golej glowy, chociaz juz podrosly za uszy :-). Z kolei ja walcze z cellulitem, robie sobie peelingi, masaze i wklepuj****lsam :-). W ogole nawet jesli na wadze nic nie drgnie to musze powiedziec ze i tak jestem z siebie super dumna, bo mam coraz ladniejsze i coraz bardziej wytrzymale cialo :-) Favorita. Kochana, wracaj do nas z nowa energia, do lata zostały 72 dni!! Damy rade?? Ja przez te 72 dni chce zrzucic jeszcze 2 kg :-). Ustalam sobie male, realne cele, zeby nie zameczyc swojej glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w końcu dzisiaj dostałam okres, ale i tak ćwiczyłam dzisiaj ze 30-40 minut. Poza tym musiałam siedzieć na tyłku, pisać i nadrabiać zaległości w czytaniu. Niedziela zapowiada się, niestety, podobnie. Jutro albo pojutrze zamierzam się zważyć, gdyby okazało się, że ważę ze 71 kilo - będę bardzo zadowolona. Jakoś nie czuję się, żebym chudła, czy nawet - żebym się odchudzała, póki wciąż ważę powyżej 70 kilo... Tak bym chciała już szóstkę zobaczyć na wadze!!! Ósmego ważyłam 72,4, ale wciąż mam nadzieję, że to zatrzymana woda. Głodna jestem jak diabli po ćwiczeniach, więc zjadłam jogurt... Jakby to było pięknie obudzić się rano i być szczupłą... :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Parasole, a tak w ogóle to do jakiego etapu chcesz dojść? I ile masz wzrostu? Ja jak zobaczyłam na wadze 6 to byłam w cudownym nastroju! Takiego Powera mi to dodało, że hej. Wtedy jeszcze chodziłam na siłownię i te 5 kg zrzuciłam jak pstryknięcie palcami. Teraz jest trudniej, o wiele. Ale nie poddaje się. Właśnie obliczyłam, że już 133 dni jestem po tej lepszej stronie życia. To więcej niż 1/3 roku. Bardzo się ciesze i nie traktuje tego jako katorgę albo cos w rodzaju: schudnę i w końcu będę mogła jesc nutelle :). Jutro na śniadanie wcinam placuszki, tzw. serniczki, bo w smaku przypominają sernik! Dam Wam przepis, może też wyczarujecie cudne śniadanko albo podwieczorek. Poł kostki chudego twarogu ( ja kupuje z biedronki, pół kostki to 125 g i ok 110 kcal), łyżka otrębów pszennych (w oryginalnym przepisie była mąka, ale ja staram się jej unikać), jedno jajko i kropla aromatu wg upodobań, ja jutro dodam pomarańczowy i zjem z plastrami pomarańczy. Twaróg trzeba roztrzepać widelcem, dodać jajko i utrzeć na gładką masę. Do tego łyżka lub dwie otrębów. Konsystencja nie może być zbyt lejąca, ma być gęstsze od ciasta naleśnikowego. Jak chcecie to do środka można dodac jeszcze pół banana albo pół startego jabłka. Kocham takie sniadania!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajny przepis, wypróbuję to! :) Wracając do mojego wzrostu i wagi: mam 174cm, spasłam się do jakichś 75 kilo.... :/ Wymarzona waga: 58, no chyba, że nabiorę mięśni, wtedy oczywiście więcej :) Mam figurę typowej gruszki, do tego szeroką twarz. Tyję głównie w okolicach udowo-brzuchowych, mam do tego stosunkowo szczupłe ręce i górę ciała. Trzy lata temu ważyłam 60 kilo (nosiłam rozmiar S/M), ale przeprowadziłam się "na swoje" i miałam dużo stresów, które zaczęłam systematycznie zajadać. Zauważyłam, że mam tendencję do podejścia "wszystko albo nic". Jeśli jem to od razu wielgachna porcja, deser, lody, ciasto, ale jeśli jestem na diecie - minimalna dawka kalorii, ani kostki czekolady. Zresztą widać to też w innych sferach mojego życia; to bardzo destrukcyjne podejście. W dzieciństwie wychowywano mnie na perfekcjonistkę: zawsze we wszystkim musiałam być najlepsza, a zajęcie drugiego miejsca to już przegrana. Jeśli tak jest to po co się starać? Na szczęście walczę z tym, odkąd uświadomiłam sobie, że rzeczywiście tak postępuję. Wracając do mojej wagi: w grudniu idąc za takim impulsem zaczęłam odchudzać się na diecie 900-1100 kcal. W euforii zgubiłam kilka kg i zobaczyłam szóstkę na wadze, ale już w lutym ważyłam z powrotem 75 kg. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie tędy droga. Teraz pilnuję kaloryczności potraw i wybieram wartościowe produkty, ale wiem, że nie umrę od jednej pszennej bułeczki czy śmietankowych lodów na patyku. Bardzo chciałabym być z powrotem szczupła, bez problemu mieścić się we wszystkie ubrania, ale wiem, że to żmudny proces. Wychodząc z diety mam zamiar stopniowo podnosić kaloryczność jedzonych przeze mnie produktów. Póki co - zdarza mi się "dzień grzechu" - jak przedwczoraj, kiedy nażarłam się kiełbasek w cieście francuskim u znajomych, ale nie poddaję się: kolejnego dnia wstaję rano i robię dietetyczną owsiankę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parasole, wow, czytalam to i mialam dejavu, to tak jakby ktos napisal moja charakterystyke. Z tym ze ja nie poszlam na swoje a przenioslam sie ze szkoly do pracy, zrobilam prawko, kupilam auto i juz kompletnie przestałam sie ruszac... Tez jestem gruszka, mam drobna gore, zgrabne ramiona, piersi, nawet ladna talie, mam masywny tylek i uda, bardzo waskie lydki, zgrabne stopy. Jestes 4 cm wyzsza ode mnie. Ja tez sie upaslam do 75 kg i nigdy sie tak zle nie czulam jak wtedy. Teraz moj najblizszy cel to 62, potem zwieksze kalorycznosc do 1600 kcal a aktywnosc zostawie taka sama czyli 5 razy w tygodniu :-). Tez jestem perfekcjonistka i podobnie bylo u mnie w domu. jestem najstarsza i zawsze stawiano mi bardzo wysoko poprzeczke. Ale suma summarum dobrze sie z tym czuje. Potrafie sobie stawiac cele, wymagac od siebie, egzekwowac. Nie mam wszystkiego w nosie. Jestem zaradna i odpowiedzialna. Ale koniec juz tego przechwalania. Jeszcze troche i bedziemy super fit. Bo znamy swoje wartosci i dojscie do celu jest wazniejsze niz kolejny kawalek ciasta :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja chyba śnie!!! Weszlam na wage a tam... 64kg!! Przez caly tydzien cwiczen i diety schudlam 1.5kg, to mi sie w glowie nie miesci!!! Skacze do gory :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże dziewczyny ale mam kaca moralno-dietowego. Całe 3 dni nie trzymałam diety, jakaś masakra, jutro wlaze na wagę i oczywiście od jutra już grzecznie wracam do liczenia kalorii a rano zaczynam biegac. Trzymajcie kciuki :D Alu ale Ci zazdroszcze takiego spadku wagi, u mnie wczoraj rano było 62,3, zobaczymy co będzie jutro. Pozdrawiam was gorąco kochane :p od jutra wracam na jasną stronę mocy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już po przemeblowaniu. Poszlo szybciej, niż myślałam.Od jutra więc wracam do ćwiczeń, diety i mam nadzieję, że już nic mi nie przeszkodzi :) Dzisiaj na sniadanie jedna kanapka, na obiadek rosołek i ziemniaki z gulaszem i buraczkami. Kolacji nie jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Cześć Słońca, u mnie dzisiaj ostatnia nocka i dwa dni wolnego. Wciąż jestem oszołomiona moim wynikiem na wadze. Miałam cichą nadzieję, że schudnę pół kg czy z 80 dag, ale w zyciu bym nie pomyślała, że wprowadzając codzienne ćwiczenia schudnę 1.5 kg w tygodniu!!! Warto jest poświęcić ten czas dla takiego wyniku. Obliczyłam, że w ciągu tych 6 dni poświęciłam 4.5 h na aktywność fizyczną co daje 45 minut dziennie. Jednego dnia było to pół godziny na podłodze, innego półtorej godziny na kijach. Już dawno się tak dobrze nie czułam, podobam się sobie i jestem zmotywowana do dalszego działania. W końcu ujrzę te 62 kg!! A wtedy zwiększę dzienną kaloryczność i zmniejsze ilość ćwiczeń do 3 razy w tygodniu :). Dodatkowo dzisiejszy wynik tak mnie zmotywował, że mimo, że niedziela jest dniem słodycza to zjadłam tylko 100 g sorbetu z mango czyli 125 kcal i nie sięgałam po nic więcej :) Dzień zaczęłam od placuszków z wczorajszego przepisu, posmarowałam je duszonymi jabłkami z cynamonem plus kawka. Potem na obiad zrobiłam roladki z piersi kurczaka ze szpinakiem, nie użyłam ani kropelki tłuszczu do tego. Ponadto domowe łódeczki ziemniaczane ze swieza papryka i cebulą i surówka z czerwonej kapusty. Na podwieczorek właśnie sorbet a na kolacje jedna kromka chleba z wędzonym łososiem i trochę surówki z lodowej, bo mi z wczoraj została :). Jutro, a właściwie dziś zaczynamy kolejny tydzień zmagań. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli, że nie będzie żadnych wyskoków :). Sandra, wróć na dobrą drogę. Favorita, Ty też wracaj do żywych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracam :) Już po godzinnym stepie jestem. Na śniadanie zjadłam galaretę co prawda z szynki wieprzowej, ale maly kawałek 3cmx3cm i jedną kromkę do tego. Popiłam herbatką z cytryną bez cukru. Tak to można zacząć dzień :) Mam nadzieję za miesiąc przestać "dryfować" w pracy i zacząć normalnie się zachowywać :D Zaraz się biorę za prasowanie. Rozpadało się u mnie, wieje silny wiatr, ale widoczność jest super. Mieszkam na 6 piętrze i mam cudny widok z okna. Dzisiaj widać wszystko aż po horyzont i powiem Wam dziewczyny- mamy wiosnę. Zazielenilo się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech dziewczyny: kryzys, kryzys, kryzys! 72,9!! Pierwszego kwietnia było 72,6!! Zwiększam ilość wysiłku fizycznego, ale, mówiąc szczerze, jestem podłamana! :( :( Jem poniżej BMR, nie wiem już co jest grane. Badałam ostatnio tarczycę, jutro odbieram wyniki, zobaczymy co mi pokażą... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parasole, odpowiedzialas sobie sama: jem ponizej bmr. Kochana, zwieksz koniecznie ilosc spozywanych kalorii. Niech będą rowne bmr, daj organizmowi paliwa, niech ma sile walczyc a nie jechac na minimum energii. Ja aktualnie ponizej bmr nie schodze. Dzis na sniadanie były dwie kanapki z indykiem i serem i do tego szklanka mleka, jablko. Na obiad 8 pierogow ze szpinakiem i z jogurtem greckim. Na podwieczorek krazek ryżowy z wedlina, warzywami i surowka warzywna. Na kolacje zjem roladę szpinakowa z lososiem i twarozek wiejski. Do tego wyszlam na poltorej godziny na kije, przed snem zrobie dwa Razy abs z Mel B :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takjest! :) Zwiększyłam też ilość białka i ruchu... :) Więc może coś się ruszy. Póki co na wadze 72,4, więc pół kilo mniej niż ostatnio... szkoda, że tydzień temu było 72,2. Piję też więcej wody, może w tym tkwi przyczyna? No nic, trzymajcie kciuki :) Dziś na śniadanie grahamka z twarożkiem (trochę chudej śmietany, ser biały 0%, rzodkiewka i szczypiorek) i wędliną z kurczaka. :) Mniam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam coś takiego to dla osób co nigdy nie ogarną co to jest dieta z deficytem kalorycznym i są zbyt tępi żeby liczyć Kcal www.limvena.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość befit1994
Ale dawno mnie tu nie było! Po świętach w końcu udało mi się wrócić na właściwy tor, bo wcześniej, kiedy osiągnęłam już moją wymarzoną wagę to nie umiałam jeść normalnie, tylko jak ktoś wcześniej napisał :wszystko albo nic. Nie byłam na diecie więc jadłam wszystko. dosłownie wszystko. Ogromne kolacje, potem kubek lodów, a potem ze znajomymi na pizze i piwo. Aż sama czasami się dziwiłam gdzie ja mieszczę tyle jedzenia... Do tego masa stresu związanego ze szkołą, który po prostu zajadałam. Coś nie wyszło? no to jedzenie na pocieszenie, a że ostatnio ciągle coś nie wychodziło to jadłam ciągle. Z resztą jak wychodziło to jadłam w ramach nagrody... Efekt? 3kg wiącej... pojechałam do domu na święta i usłyszałam od babci "no i w końcu dobrze wyglądasz, a nie taka wychudzona..." więc jak już babcia mówi, że DOBRZE wyglądam tzn. że jest źle. Myślałam, że nie widać, że przytyłam bo ubrania są ciaśniejsze, ale wciąż pasują, a tu się okazało, że każdy zauważył mój wzrost wagi... W końcu doszłam do wniosku, że jedzenie to jest chyba uzależnienie... jak alkoholik, który nie pije długi czas, a gdy wypija jeden kieliszek to wpada w ciąg i nie umie już przestać. Czułam się dokładnie tak samo. Płakałam, że jestem coraz grubsza, ale nie umiałam nic z tym zrobić. Może dlatego, że w tamtym momencie dosłownie nienawidziłam siebie, więc po co dbać o ciało, którego się nienawidzi? nie było już potem diety tylko głodówki... takie "za karę", więc na takich torturach długo wytrzymać nie można czyli znów jadłam. masakra... teraz muszę znów siebie polubić, bo bez tego nie widzę przyszłości... jednak nawyki zdrowego odżywiania, bardzo szybko ustępuje, jeśli tak bardzo kocha się jeść... W każdym razie wracam na forum, wracam na dietę, zdrową dietę! Dzisiaj na śniadanie 3 kromki chrupiego pieczywa i banan, potem jabłko, przed chwilą miska zupy z buraków i jakieś 3 łyżki komosy ryżowej. później zjem jeszcze gotowaną pierś z kurczaka i sałatkę i to będzie tyle na dzisiaj. Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Befit! :D Więcej białka, mniej węgli :) Tak pomyślałam, kiedy streściłaś jadłospis. I pij dużo. :) Mnie samej trudno się stosować do tego, bo ostatnio mam jakiś mięsowstręt, ale jak mus to mus. Czekam aż bób się zacznie :D To ja wcześniej pisałam o diecie "wszystko albo nic". :D :D Heh, a to co piszesz to jakbym czytała o sobie. I też podobny komentarz dostałam od dawno nie widzianej znajomej jak Ty od babci. Moje wnioski są takie: - musimy więcej jeść na diecie i nie głodzić się, bo inaczej rozregulujemy metabolizm (ja swój już rozregulowałam) - z diety trzeba stopniowo wychodzić. Naprawdę dodawać te sto kalorii tygodniowo, bo inaczej czekają nas napady obżarstwa i szybki przyrost wagi - więcej sportu, więcej wody, więcej białka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, wejdzcie na bloga o nazwie qchenne inspiracje i ostatnio zostal dodany post.o tym ile jesc. Dziewczyna.pisze niesamowicie madre i przejrzyste notki. Inspiruje sie tymi artykulam I super mi sie zyje, nie jestem glodna, jem madrze i.co najwazniejsze, wiem teraz ze choćby mnie ktos wpuscil do pokoju pelnego smakolykow to ich nie rusze. Dzis dzien zaczelam od serka wiejskiego, krazka ryzowego z dzemem, dwoch plasterkow rolady szpinakowej z łososiem. Na obiad zupa pieczarkowa, 100 g razowego makaronu, 2 placki ziemniaczane bez maki i bez tluszczu. Na podwieczorek musli blonnikowe a na kolacje jeszcze nie wiem co zjem. 50 minut cwiczylam z mel b. Pije duzo wody dzięki czemu moje problemy z wyproznianiem to juz przeszlosc. Wiecie co, zycze nam wszystkim, zebysmy potrafily zyc zdrowo i świadomie, chudnac odpowiednio po pol kg tygodniowo. A nie chciec schudnac do danej wagi i wtedy od nowa urwac sie ze smyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdrowieprzedewszystkim
Najważniejsze Jest Odchudzanie Zdrowe i Skuteczne Bez jo-jo. Moje drogie cały czas apeluję nie stosujcie tabletek i proszków to bardzo szkodliwa chemia typu DNP czy Chiński Meizitang, błędne koło, pewna choroba i efekt jo-jo!!!. Różne diety typu: Dieta proteinowa dr Dukana, Dieta 1000 kalorii ,Dieta 1200 kcal, Dieta 1500 kcal i inne prowadzą do odwitaminizowania i odmineralizowania organizmu to bardzo nie zdrowe. Z własnego doświadczenia jeżeli już to zachęcam do zaparzania i picia naturalnego suszu Ziół Tybetańskich ale tylko suszu i oryginalnych Tibetan Herbs. Nigdy tabletki czy proszki typu DNP, Meizitang, Zelixa, T3, Retard, Alli, Term Line, Alveo, Elvia, Lida, Linea, Sibutril, Sibutramin, Adipex Novoslim, Asystorslim, Meridia i …..itp TRUCIZNY. TO TOKSYCZNE (CHIŃSKE I NIE TYLKO) ALE ZAWSZE CHEMICZNE SRODKI. Stosujcie zawsze tylko parzony naturalny susz ziołowy oraz dodatkowo oprócz ziół trochę ruchu to naprawdę klucz do szybkiego i zdrowego schudnięcia bez jo-jo. Światowa organizacja zdrowia ( WHO ) uznała zioła Tybetańskie za zdrową naturalną i bardzo skuteczną metodę odchudzania oraz skuteczny sposób zmiany metabolizmu człowieka na szybki nagradzając je w 2013 roku pierwszym miejscem w kategorii – „Natural Product for Slimming”. Ja ostrzegam przed chemią a namawiam na naturalny susz ziołowy TibetanHerbs , ponieważ przez 5 miesięcy bez diet i bez wyrzeczeń pijąc Tybetańskie Zioła i dbając o trochę ruchu schudłam i odmieniłam naprawdę swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Halo, drogie Panie, co Wy się tak obijacie tutaj? :) Praca Was pochłania, czy pogoda zniechęca? Ja dzisiaj dzień rozpoczęłam od serka wiejskiego z kromką chleba posmarowaną almette naturalnym, do tego herbatka, ogórek, pomidor. Na drugie śniadanie była gruszka i pół banana. Na obiad jeszcze z wczoraj została mi zupa pieczarkowa, ale to dobrze, bo wyszła pyszniasta więc chętnie ją jeszcze dziś zjem. Będzie za mało kalorii to może dodam jakiś jogurt z musli. Na podwieczorek zjem dziś kisiel, bo za mną chodzi i na kolację jakas kanapkę z warzywkami i wedliną. Pracuję dziś do 14. Zamierzam zjeść obiad, trochę ogarnąć mieszkanie i iśc na półtorej godziny na kije. Jeśli pogoda, która jest koszmarna, pokrzyżuje mi plany to wtedy w domu poćwiczę godzinę z Mel B. Wiecie co, polubiłam te moje ćwiczenia. Już trzeci tydzień nie odpuszczam i dzisiaj o 5 rano gdy wstałam i zdjęłam piżamę to sama do siebie się usmiechęłam. Moje ciało robi się coraz ładniejsze :). Zaczynam się sobie coraz bardziej podobać i to dla mnie bardzo ważne, mam motywacje do dalszego działania!!! Dajcie koniecznie znać co tam u Was. Parasole, jak czujesz się po zwiększeniu kaloryczności? Favorita, jak Twoje ćwiczenia? No i Sandy, dajesz radę? Befit, koniecznie napisz czy trzymasz się dobrej strony mocy, czy walczysz ze słabościami. Selkie, co z Tobą, rzadko nas odwiedzasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wczoraj przejechałam na rowerze 15km :) Zwykle wychodzi 9 do miasta i z powrotem, ale wróciłam okrężną drogą. Zawsze to jakiś ruch. Przy większych kaloriach czuję się nieźle, dziś na obiad planuję brązowy makaron z bakłażanem i jakimś mięsem. Przyszły też moj***atoniki proteinowe, jeden już zeżarty na śniadanie, są bardzo dobre i zaskakująco pożywne - to Quest bary, 2 gramy cukru, 20 gramów białka i tylko 170 kalorii. Tymczasem kawusia i wracam do pracy :) Jutro się zważę, zobaczymy czy coś się zmieniło. :) Zazdroszczę tego chodzenia z kijami, opowiedz nam jak się w to wciągnęłaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej moje piękne Panie !!! Tak już do was wracam i trzymam się dzielniew od poniedziałku, niestety nie miałam za bardzo jak pisac. Ja jak zwykle jem coś kolo 1300 kcal, dziś była owsianka, eraz robie zapiekanke z makaronu, brokuła i łososia a na kolację przepysznę placuszki twarogowe, na które przepis ukradłam od Ali :) dziękuję kochana są pyszne :p Dziewczyny czuc już lato w powietrzu :) przynajmniej w Wałbrzychu hehe Wymieniłam już garderobę na letnią, trzeba jeszcze popracowac nad pupą i można wkładac szorty :) buziaki dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzisiaj dietka ok. W 1000 kal. się zmieściłam. Nie dlatego, ze tak chciałam, bo chcę trzymać 1200-1400, żeby normalnie się odchudzać, ale tak dzisiaj wyszło. Nie zjadłam sniadania, bo nie czułam głodu, a potem nie miałam czasu. Dodatkowo ukruszył mi się ząb i to mnie tak dobiło, że w ogóle przeszła mi ochota na jedzenie. Zarejestrowałam się do stomatologa na sobotę, ale obawiam się, że juz mnie tylko leczy wkręcenie nowego zęba :/ Pechozja. Na kolacje jadłam bułkę z pastą z pomidorów- nożem i widelcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo sie ciesze, ze placki smakuja, przyznam, ze to moj substytut sernika który wprost kocham! A z kolei dziś zrobilam, jako dodatek do malokalorycznego obiadu, zamiennik plackow ziemniaczanych i od razu Wam opiwiem jak. Ugotowalam ziemniaki i je pogniotlam ba puree. 100g ziemniaka to ok 80 kcal. Ja mialam 250g i na ta ilosc wbilam cale jajko, dodałam łyżeczkę jakieś 5g maki ziemniaczanej, jedna zeszklona cebule, na suchej patelni, bez tluszczu i solidna lyzke jogurtu naturalnego. Aha i jeszcze natka pietruszki ale to wg gustu. Sol, pieprz, slodka papryka. Teflonowa patelnie nagrzalam i kladlam placki, od razu mowie ze niezbedne beda dwie lyzku, bo masa jest dosc kleista. Z tej porcji mi wyszło jakies 8 plackow. Zero tluszczu a smak cudowny, z zewnatrz podpieczone i chrupiace a w srodku mięciutkie. Polalam je resztka jogurtu nat i posypalam szczypiorkiem. Jak polubilam kije? Zaczne od ich kupna. W Internecie zamawialam buty sportowe i Na koniec transakcji wyskoczylo ze nieduza kwota zostala mi do darmowej wysylki. Wiec.przejrzalam oferte i wpadly mi w oko te kije, byly mocno przecenione bodajze ze 140 na 50 zl. Na obrazku wyglądały solidnie, kauczukowe raczki, komplet koncowek, itp. I zamowilam. Zwlaszcza ze na letnie miesiące szukałam alternatywy dla silowni. Bo na silce płaciłam niemalze 100 zl a nie.bylam zadowolona z calej oprawy. Sprzet i obsluga super, ale duzy tlok, czekanie na przyrzady i rozkrecone ma full kaloryfery, bo obsludze zimno a było tak duszno ze po szybach spływala woda a powietrza nabieralam jak ryba wyjeta z wody. No i przyszly te kije i zakochałam sie. Zwlaszcza ze mieszkam na peryferiach i mam cudne tereny do obejścia. Standardowo robie 8 km. Dzis przeszlam sama siebie, bo zrobilam 6 km z kijami i 45 minut na podłodze. A to dlatego ze jak wrocilam po pracy to pogoda byla fatalna i wzielam sie za mel b na podłodze a po 18 zrobiło sie pieknie i nie wyobrażałam sobie nie wyjsc więc poszłam na godzinną rundke :-). Na kolacje zjadlam 2 jajka na miekko, krazek z wedlina i pomidorem i wypilam sok wielowarzywny. Favorita, ale mi z tym zebem przypomnialas cos! Mianowicie miedzy innymi dzieki zebowi zaczelam swoja metamorfoze!! 1 grudnia bylam u dentysty z potwornym bolem. W efekcie przez kolejny tydzien moglam spozywac tylko plyny i papki. I potem jak juz mi przeszlo to pomyslalam ze skoro tydzien dalam rade sie ograniczyc to jest to dobry początek i należy to pociagnac. I nie zwolniłam, dzis jestem tu 11 kg chudsza :-). Powodzenia Kochana, oby bylo wszystko dobrze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, Favorita zęba na pewno da się uratowac kochana :) Alu chyba muszę przygotowac te placki ziemniaczane :) a o qchennych inspiracjach wiedziałam już dawno i często tam zaglądam, bo można znależc ciekawe przepisy i informacje. Ja dziś nie śpie całą noc z bólu...wszystkich zębów, wczoraj moja ortodontka dała mi do mojego aparatu ortodontycznego takie gumki ,,foxy'' które mam zakładac na noc na aparat żeby trochę cofnąc dolne zęby i powiem wam, że boli jak cholera :( nie mogę nawet dotknąc żadnego zęba więc chyba u mnie też dieta płynna przez jakiś czas :( Ale są tego dobr strony bo w sobote jestem zaproszona na grilla i nie ma mowy żebym pogryzła karkówkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość befit1994
Hej dziewczyny! ;) u mnie już 0,8 kg mniej :) Teraz już nie ma szans, żebym poległa, bo jadę na jakiś czas nad morze, a tam zawsze jest coś do zrobienia więc nie będzie jedzenia z nudów tak jak wcześniej. No i bieganie brzegiem morza <3 . Poza tym wzięłam na siebie obowiązek szykowanie obiadów dla mojego taty, który od nowego roku mega się wziął za siebie i też jest na diecie. Teraz to on jest motywacją dla mnie, bo od stycznia schudł jakieś 15 kg i jednocześnie rzucił palenie. Nakupował sobie masę sprzętu do ćwiczeń i zrobił taką mini siłownie w piwnicy więc jak pojadę do domu to codziennie trening! No i teraz wiem, że można wszystko jeśli ma się odpowiednią motywację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Co ze mną...? Eh ostatnio trochę mniej myślałam o diecie i dlatego was nie odwiedzałam. A to wszystko dlatego że zdecydowałam się na od dawna wyczekiwaną korekcję wzroku i byłam na badaniach kwalifikacyjnych. Niestety moja wada się nie klasyfikuje i ta informacja mnie trochę podłamała. Na szczęście trochę czasu minęło i zaczynam wychodzić z dołka. Od dwóch dni ćwiczę przy zumbie 50 min i bardzo mi się to spodobało ;) Z rygorem diety dalej u mnie bardzo ciężko ale staram się panować nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zjadłam dziś tylko tysiąc kalorii. :) I nie jestem głodna. Za to wczoraj tysiąc pięćset, czyli ponad BMR :) Pamiętajcie, że liczy się też "średnia" dawka kalorii, zawsze jeśli zaszalejcie można trochę mniej zjeść następnego dnia :) Zresztą niewykluczone, że jeszcze coś wszamam, bo na razie się nie kładę :) Dziś było bardzo dużo tuńczyka i chrupki błonnikowe Sonko i w ogóle same pyszności :) Czuję się świetnie, rano ważyłam 72,2, więc jest jakiś spadek, choć oczywiście niezadowalający :) Na rowerze przejechałam ponad 16km i ćwiczyłam jakieś pół godziny :) Jestem z siebie zadowolona! :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×