Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Favorita

A właśnie, że schudnę :)

Polecane posty

Hejka! Moj jadłospis dzis to na sniadanie jedna biała kielbaska i dwa cienkie plasterki pieczeni rzymskiej. Na obiad jeden kotlet de volaille i jeden gołąbek. Na deser o 18 zjadłam dwa kawałki ciasta z kawą. I zastanawiam sie czy mam miejsce na kolacje jeszcze. Chyba juz sobie dzis podaruje, bo nie chce przesadzic. Ewentualnie jak bede glodna to zjem wafel ryzowy. Bylam na godzinnym spacerze. Dzis waga rano pokazala 65.5 czyli od wczoraj nie utylam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana zazdroszczę bo u mnie powtórka wczorajszego dnia a więc zjadłam ile we mnie weszło. .. trudno jutro znów 1000 kcal a może uda się jutro na wodzie tylko. Zobaczymy co w czwartek lub piątek waga pokaże :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jadłam ciasto! Czekoladowe z orzechami i kremem ze śmietany! Jestem grzesznikiem :) Oczywiście dostałam też ciast na wynos, aż mi ślinka cieknie dlatego wróciłam tutaj, żeby się jakoś upewnić, że nie warto tyle żreć! :D Poza ciastem był żurek, kiełbasa, bigos, trochę ciemnego chleba z wędliną i jajko oraz czekoladowy zając...! Innymi słowy jednak nie powstrzymałam się od słodyczy. :) Dzisiaj już grzecznie 974 kalorie i, niestety, dalej jestem głodna. Ale nie będę już więcej jeść! Wczoraj rano, przed jedzeniem, ważyłam 72,6, tyle co 1 kwietnia :( Mam nadzieję, że to woda, bo jestem właśnie przed okresem. W związku z tym chce mi się jeść i płakać bez powodu, a moją twarz pokrywa trądzik... :D :D Zważę się koło środy, zobaczymy co będzie. Trzymajmy się dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parasolu zazdroszczę Ci utrzymania wczoraj diety.. u mnie rzeź cały dzień jadłam, jak nic z 5000 kcal wczoraj i tyle samo w niedziele. Na wagę weszłam rano i było 63,5 czyli ponad 1 kg więcej niż w sobotę przed świętami wiec liczę ze jak wydalę z siebie to jedzenie to może w piątek zobaczę 62,9.... dziś mam post i pije tylko wodę żeby mi trochę te jelita i żołądek odsapneły. W biedronce byłam rano i zaopatrzyłam się w tę wszystkie zdrowe przysmaki które mają w ofercie w tym tygodniu a w lidlu kupiłam 2 koszulki do biegania. Za wszystko razem zapłaciłam 110 zł wiec myślę że dobra inwestycja. Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na szczęście wczoraj już się powstrzymałam, ale było blisko, bo ciasto kusi jak diabli. Wybrałam banana i wyszło nieco ponad 100 kcal. Mimo to dziś na wadze 72,7 czyli o 100 g więcej niż 1wszego kwietnia :( Przejechałam wczoraj na rowerze 10km, nie wiem co jest grane, że kilogramy mnie nie opuszczają, bardzo to demotywujące. :( :( Wciąż mam nadzieję, że to zatrzymana przed okresem woda, ale sama już nie wiem. Jadłam "świątecznie" tylko jeden dzień, w pozostałe nie przekraczałam 1200 kalorii :( Ech, widocznie trzeba się zawziąć jeszcze bardziej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, ja codziennie ćwiczę z Mel B. Po minimum 30 minut. Jest ciezko, ale jestem z siebie zadowolona. Dzis na śniadanie znowu resztki ze świat czyli salatka z tortellini, ok 350 kcal, drugie śniadanie banan 100 kcal, obiad gołąbki ok 500 kcal. Na podwieczorek zjem jabłko jesli będę głodna, choc moze wstrzymam sie do kolacji. Wczoraj juz nic nie jadlam tylko pilam wode i herbate. Czuje sie bardzo dobrze, jutro moze skocze przed praca na kije :-). Ja czytałam, ze mozemy nie chudnac, bo przyjmujemy za malo kcal. Odkad zwiekszylam sobie pulap do minimum 1300 kcal to jest u mnie o wiele lepiej :-). Nie chodze taka kolowata i rozkojarzona i nie czuje ze jestem na redukcji :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się zdaje, że mam powolny metabolizm i nie chudnę, bo po prostu nie spalam tych 1200 kalorii :) Ostatnimi czasy jem też chyba za mało białka i ciągle chodzę głodna. Jutro zamierzam to naprawić. Tymczasem idę spać! Trzymajcie się dzielnie! :) Dam jutro znać, ile ważę :P Pewnie tyle samo :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Parasole, to nie do końca tak, że nie spalasz 1200 kcal. Wcześniej pisałaś o wskaźniku BMR. Wynik ten określa ile kcal spalamy tylko i wyłącznie na zachowanie czynności życiowych. Możesz leżeć i pachnieć a spalisz te 1400 kcal. Mi wyszło bodajże 1480. Do tego jeśli dodasz aktywność fizyczna, jakakolwiek, taką jak chodzenie po mieszkaniu, sprzątanie, ubieranie się, itd. to automatycznie to się zwiększa. Z kolei jeśli BMR wychodzi 1500 a my zjemy tylko 1100 czy 1200 to nasz metabolizm zwalnia, organizm jest w tzw. uśpieniu. Nie chcę się też bardzo wymądrzać, bo ekspertem nie jestem, ale piszę tylko to co sama przeczytałam. Dlatego po przeczytaniu takich informacji zwiększyłam pułap spożywanych kcal i czuje się o wiele lepiej. Nie czuje, ze jest mnie więcej. Dzis akurat mam jadłospis rozpisany na 1500 kcal. Bo mój BMR to 1480, a dodatkowo byłam na godzinę na kijach wiec chce to jakos wyrównać, żeby nie wegetować :). Mój dzień zaczął się od placuszków bananowych z jogurtem greckim, które wprost pokochałam! Do tego kilka rodzynek i kiwi. Na obiad do pracy wzięłam sobie 2 zrazy ze schabu, trochę kaszy i ogórki korniszone. Na podwieczorek jabłuszko z cynamonem i jogurtem greckim. Na kolacje serek wiejski, sok warzywny, wafle ryżowe. Od ponad tygodnia wszystko ważę na wadzę i obliczam dokładnie ile kcal zjadam. Już nie pamiętam kiedy się tak dobrze czułam. Codzienne ćwiczenia sprawiają, że mam wizualnie ładniejsze ciało. Dzisiaj niestety dostałam okres i jestem obolała, ale w piątek będzie ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej :) Coś mi nie po drodze ostatnio na forum. Mam nadzieję że każdej święta minęły dobrze. Od soboty diety niestety nie trzymam ale wyjemy z mężem co mamy w lodówce i zabieramy się za lekkie gotowanie. Tym razem razem postaramy się coś zrobić by lepiej się czuć i wyglądać :) Waga stoi w miejscu tak więc nie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Ciesze się ze się trzymacie, u mnie dziś jadłospis na jakieś 1100 kcal, płatki jaglane z malinami, pomidorowa z brązowym ryżem i piersią, batonik z suszonych owoców a na kolacje reszta ryżu z jabłkami. Od jutra piękna pogoda wiec mam nadzieje ze będę mieć znowu optymistyczne podejście do tej diety bo teraz tak różnie z moim nastawieniem po świętach :D Parasolu ja też myślę że może to być za mało kalorii i dlatego nie chudniesz bo to aż dziwne żeby waga ciągle stała, szczególnie gdy ma z czego spadać :( albo masz taki przestój kilkudniowy co tez często się zdarza. Lecę do sklepu buziaki dla was. Selkie dobrze, że wracasz do nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Sandra, wiele słyszałam opinii na temat kaszy jaglanej, że jest bardzo zdrowa. Ale słyszałam też, że ma w sobie gorycz. To prawda? Jak ją przyrządzić, żeby była smaczna? Do jakiej kaszy w smaku można ją porównać? Ja mam ogromną ochotę na kaszę kus-kus, strasznie za mną chodzi i jutro chyba sobie zrobię z piersią i warzywami na obiad :). Albo zrobię sobie rybę, jeszcze nie wiem. W każdym razie zamierzam coś dobrego na obiad upichcić, bo mam dosyć już poświątecznego dojadania resztek :). Sandra, a co w biedronce dokładnie kupiłaś? Robiłaś już coś? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej kaszy jaglanej nie da się porównać do niczego jest pyszna, moja ulubiona! Potrafię jeść ja na obiad taka zwykła samą bez niczego, a z lyzeczką masła to już poezja. :D Podobno ma gorycz ale ja ją jem 3-4 razy w tyg i nigdy mi się nie zdarzyło jej czuć. Ja kupuje taka sypana nie w woreczkach jak ryz po 4 pakowaną ale taka też będzie dobra (w biedronce jest) i robię ja tak: przesypuję do kubka tyle ile chce jej zjeść czyli np pół kubka, wrzucam do suchego garnka i chwile praże aż zacznie ładnie pachnieć, później wlewam do tego gorącego garnka wodę z kranu (od razu zacznie bulgotać przez gorący garnek) i wylewam ta wodę , dolewam znowu trochę, przepłukuje i znów wylewam prawie całość tak żeby kaszy nie wylać. Później zalewam woda w proporcji 2:1 czyli jak było pół kubka kaszy to kubek wody. Dodaje sól i przykrywamy garnek i gotuje na małym ogniu aż kasza wsiąknie wodę. Pod koniec gotowania spróbuj czy nie jest za twarda, jeśli tak to dodaj trochę wody jeszcze. Wtedy można dać też trochę masła żeby była lepsza i sypana. Te prażenie i przepłukiwanie wypłukuje gorycz z kaszy. Jeśli kupujesz pakowane w woreczkach po 100 g to przetnij worek i wysyp kasze i gotuj tak jak pisałam. Dzizas ale monolog. Ale naprawdę to jest banalnie łatwe a kasza jest najlepsza jak dla mnie :D W biedronce kupiłam kilka opakowań tych batonów za 5 zł 5 sztuk daktylowych i są przepyszne, ksylitol, kasze bulgur i płatki jaglane błyskawiczne, tez super bo próbowałam rano. Zalewasz tylko gorącym lub zimnym mlekiem i dajesz dodatki jakie lubisz. Najbardziej z tych batonów jestem zadowolona, są daktylowo-bananowe i daktylowo-truskawkowe. Jeden to 65 kcal i 2 gramy błonnika :) mam nadzieje że pomogłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heheh, jaka wyczerpująca odpowiedź! Dziękuję bardzo! Widziałam gazetkę biedronkową i właśnie zastanawiałam się ile te batoniki mogą mieć kcal. Jutro w takim razie muszę zrobić wycieczkę do biedronki, bo dzisiaj kończę o 22 więc już nie dam rady :p Ale się cieszę, że zmieniłam nawyki żywieniowe. Swoją metamorfozę zaczęłam 1 grudnia i to był strzał w 10! Wczesniej wszystko zawsze mi się nie udawało w tej kwestii, wszystkie próby spełzały na niczym, ale tego 1 grudnia dostałam takiego kopa, że wiedziałam, że to jest mój czas. To było tak, że chciałam się zapisać na siłkę, bo dużo ludzi wokół zaczęło chodzić i powiedziałam do mojego kuzyna, że pójdę od stycznia na siłownię, jako postanowienie noworoczne. A on mowi do mnie, że dlaczego od stycznia a nie od grudnia? I dał mi tym do myślenia. 1 grudnia poszłam kupić karnet. I już na Sylwestra byłam o 4 kg mniejsza. Co prawda to był dopiero początek, ale ja już wtedy czułam się jak bogini. Ubrałam cudna sukienke na bal sylwestrowy i nie zakrywałam wciąż brzucha. Wcześniej miałam ciągle doła. W pracy siedziałam i ciągle zakrywalam całą rękę brzuch, albo w ogóle wolałam się od swojego biurka nie odwracać. A mimo to brałam siatę jedzenia. Na jednej zmianie potrafiłam zjeść dwie buły, do tego sandwich z opiekacza i jeszcze zupkę chińską albo dwie. Teraz już bym tego badziewia nie ruszyła, nawet osiągając tą upragnioną wagę. Jestem dumna przede wszystkim z tego, że jestem świadoma tego co jem, że potrafię mądrze wybierać, czytać etykiety i co ważne nie wydawać zarobionych pieniędzy na jakieś ścierwo. Ostatnio mama zwróciła mi uwagę, ze zakupy ze mna trwaja strasznie długo, bo ja wszystko czytam. Ale na litość, jak mam nie czytać? Mam wrzucać do koszyka co popadnie, płacic na zakupach 100 zł za cos, co jest beznadziejne w składzie i nic nie wniesie do mojego organizmu? Jem mnóstwo warzywa, więcej niż kiedykolwiek dotąd. W naszym domu pojawia się też ogrom owoców. I wszystko to znika szybciej niż cokolwiek innego. Nie kupujemy już gotowych szynek ze sklepów, które po 2 dniach na talerzu są zielone albo obślizgle. Robimy swoją wędlinę na kanapki. Schaby z suszonymi owocami, piersi wędzone, wędzone szynki, które mogą dłużej poleżeć i są wciąż świeże i dobre. Piekę sama chleb i w ogródku będzie mnóstwo warzyw od sałaty począwszy, przez paprykę, skończywszy na pomidorach :). Także nie mogę się doczekać aż urosną. Ale się rozgadałam. Ale już abstrahując od spadających kilogramów, ciesze się, że wiem co jem i nie wpycham w siebie ton białego pieczywa, nie zapijam colą i nie przegryzam batonem. Wolę domowe ciasto z jabłkami czy ananasem :) o :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No trochę mnie poniosło z tą kaszą :) dobrze że się rozpisałaś, dzięki temu możemy się lepiej poznać :) Ja tez strasznie długo robie zakupy :D i wszystko czytam co sobie kupuję hehe niestety ja codziennie robie 2 obiady bo mój Maciek to tych moich dietetycznych rzeczy nie rusza :D no ale cóż dzięki Bogu nie lubi też tłustych ciężkich potraw więc jakoś kombinuje. Ja też się cieszę że w końcu wzięłam się za siebie bo w maju jadę na pierwsze wakacje a w sierpniu na drugie i chciałabym się dobrze czuć w swoim ciele. Jak ja się cieszę że do was trafiłam, motywujecie mnie waszymi postępami :D ja już dziś pije jeszcze tylko herbatkę i spać. PS. Parasolu a ile Ty spisz dziennie? Bo często widzę jak piszesz późno w nocy, a mała ilość snu tez zwalnia metabolizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Jak ja Ci zazdroszczę. Ja tak kocham gotować, że całej mojej rodzince zapewniam zawsze posiłki. Nie przeszkadza mi jak mam wstać pierwsza i wszystkim zrobić sniadanie. Marzy mi się, żeby mieć kogoś takiego, komu mogłabym z miłością gotować. Smętne to i jak z telenoweli, ale taka jest niestety prawda. W ogóle jak myslę o swoim życiu to chciałabym być typową kurą domową. To jest śmieszne, ale sprawia mi przyjemność dbanie o dom i rodzine. Chyba mam taki charakter. Jestem starszą siostrą więc zawsze rodzice jakoś mi tak poprzeczkę podnosili, że musiałam być bardziej odpowiedzialna, potrafić sobie radzić w różnych sytuacjach. Co skutkuje tym, że moja tylko rok młodsza siostra wielu rzeczy po prostu nie potrafi zrobić. Ja jestem szczęsliwa jak mogę ugościć ludzi przychodzących do domu. W święta byłam w siódmym niebie. Goście już chyba mieli dosyć mojego nadskakiwania, ale wiem, że czują się u nas dobrze :) No i temat wakacji! Spędza mi ostatnio sen z powiek, bo nie wiem gdzie się wybrać i w jaki sposób. Czy sama czy z biurem podróży, w jakim miesiącu, gdzie, za ile, itd. :) Za 20 min mam kolację. Twarożek wiejski, dwa wafle ryżowe, kawałek świeżej papryki i sok warzywny. Jak wrócę do domu to poświęcę jeszcze 20 minut na ćwiczenia zanim pojde się umyć. I tak upływa kolejny bezgrzeszny dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś 1206 kalorii i jadłam chudą kiełbasę! I dużo surówek! :) :) Waga ruszyła troszkę w dół, dziś 72,4! :) Podejrzewam, że wszystko przez zatrzymanie wody przed okresem, ale zobaczymy... brzuch przestał mnie boleć, za to pryszcze wciąż wychodzą! :( Dzisiaj ćwiczyłam też z pół godziny, więc może metabolizm się jeszcze rozkręci! Pod koniec miesiąca wyprawiam bardzo huczną imprezę i chciałabym, żeby waga była wtedy poniżej 70 kilo... ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Zdecydowanie muszę uprawiać więcej sportu!! Ciekawe, czy chodzenie po galerii handlowej też się liczy? :D Pozdrawiam, nie dajcie się obżarstwu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parasole, pewnie, ze sie liczy!! Widze ze razem nas te okropne dni dopadly! Mam taki nabrzmialy brzuch, ze szok. Ide spac, rano czeka mnie 40 min z Mel i pyszny omlecik z warzywami. Na obiad jednak wyjęłam rybę solę z zamrażarki :-) dwa duze platy plus kasza i surowka z marcheweczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Cześć Dziewczyny!! Jak tam Wasz dzisiejszy dzień? Mój rozpoczął się o 10 od śniadania. Tak jak pisałam wczoraj, był to omlet z 3 jajek z dodatkiem pomidora i swiezego ogórka i troszkę otrębów owsianych, razem 330 kcal. O 14 jadłam obiad, pieczoną solę z kaszą duszoną z papryką i czerwoną cebulką z pieprzem cayenne i surówka z jednej marchewki z łyżeczką jogurtu greckiego. Na podwieczorek mam banana i jabłko pokrojone i wymieszane z jogurtem greckim i cynamonem. Na klację serek wiejski, 3 wafle ryżowe i pomidor :). Całość dnia wychodzi jakieś 1330 kcal :). Dziś zrobiłam półgodzinny trening z Mel B, jeszcze jak wrócę to poświęcę 20 minut przed snem na ćwiczenia. Jutro jak co piątek jest u mnie dzień sprzątania, wiec jak juz się uwinę z mieszkaniem to zamierzam isc na półtorej godziny na kije, bo pogoda jest cudna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dziś miałam dzień SPA :D fryzjer, kosmetyczka i takie tam inne przyjemności :) na śniadanie zjadłam koktajl bananowo ananasowy, później podwójna kromki z pieczonym karczkiem ukradłam pracownikowi mojego Maćka :D do tego teraz 1 ziemniak, pół litra soku warzywnego i batonik daktylowy czyli razem coś koło 900 kcal może. Chyba jeść już dziś nie będę. A pogoda rzeczywiście Boska... jutro mój TŻ jedzie na weekend do córki a do mnie przyjeżdża moja przyjaciółka najlepsza więc doczekać się nie mogę. A ważyłam dziś 62,5 czyli wróciłam do wagi sprzed Świąt :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Ja zalegam w pracy. Na razie nie mam programu na ktorym pracuje wiec pije kawke, zjadlam podwieczorek i jest pieknie. Juz dawno nie mialam dnia SPA, odkad w listopadzie obcielam wlosy na zapalke to teraz nie mam po co chodzic do fryzjera :-). Kosmetyczke odwiedzam tylko raz w miesiacu. A tak to codziennie wsmarowuje w siebie swoj antycellulitowy specyfik. Jutro na obiad mi sie zamarzyla zupka krem z pomidorow i na pewno zrobię, kupię z rana piers indycza i upichce to cudo :-). Pogoda sprawia, ze mam tyle energii, az mnie rozpiera. Dziewczyny, macie moze, jakies pomysly na dietetyczne desery? Mam na mysli cos innego niz jakies koktajle czy jogurt z owocami i platkami. W niedziele mam dzien wolny, dodatkowo tego dnia ustanowilam sobie dyspense na slodycze i chetnie bym cos zjadla slodkiego ale tez niekoniecznie nie strasznie kalorycznego :-) Sandra, jak przyjaciolka wpadnie to nie szalej za bardzo, do mnie jak wpadali goscie na weekend to zawsze grzeszylam :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana ja też ostatnio obcięłam włosy ale tak za ramiona a kiedyś były do pasa :) Szalec nie będe bo Madziula też cały czas próbuję się wziąc za siebie i od kilku dni jest na diecie, ciągle namawiam ją żeby do nas dołączyła (chyba sama założe jej jutro tu profil :) ). Kurde ciężko z deserami ja lubie ryż z jabłkami, albo zapiekane owsianki kakaowe, lub jakieś koktajle z owoców, niestety inne desery to już w cholerę kalorii, zaraz poszukam w necie :D i dam znac jak znajdę coś smakowitego kochana. A dzień SPA powinnaś sobie zrobic czasem, w końcu istoty doskonałe zasługują na takie przyjemności od czasu do czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) Przeczytałam Wasze posty. Ja w święta nic nie odpoczęłam, bo mialam najazd rodzinki, jadłam i diety nie trzzymałam, ale nie przeżarłam się, bo jak leniuchuję, to jakoś jeść nie mogę. W niedzielę nawet obiadu nie robiłam, bo śniadanie było tak obfite, że starczyło do wieczora. Wieczorem wypiłam z rodzinką parę drinkow. Z ciast ostał się jeszcze makowiec, dokończymy jutro. Ogólnie do jutra jeszcze mamy święta, potem wracam do diety i ćwiczeń. Rozmiar mojego wielkiego tyłka mnie przeraża, w pracy wróciłam do chodzenia skosem lub bokiem :) , bo tak jeszcze w miarę wyglądam. Staram się nie stawać do nikogo tyłem, może nikt nie zauważy że to zamierzone i nie będzie się zastanawiać co mi dolega :D To zaczyna się robić jakieś chore. Dobrze, że kolejne święta za ponad pól roku. Na wadze nie staję. Zważę się za dwa tygodnie. Wizualnie i odczuwalnie (srawdzając na spodniach) nie przytyłam. Pasek od spodni zapinam na tą samą dziurkę, co przed świętami. Zawsze to jakieś pocieszenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscinny parasol
Ja wczoraj jadlam kielbaski w ciescie francuskim... :( z czosnkowym dipem z jogurtu... tak bylo, pieknie, na obiad warzywa na patelnie, ale potem sie wymeczylam w pracy i prosto stamtad pojechalam do znajomych, a taaam.... zapilam pigwowka! :/ Dzis juz trzymam grzecznie diete, ale mam wyrzuty sumienia i tak. :( Bola mnie tez miesnie, bo przedwczoraj spedzilam godiznke na silowni. Sorry za brak polskich znakow, ale nie mam tu polskiej klawiatury. Zwaze sie jutro, zobaczymy czy przytylam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Favorita kochana ale się uśmiałam z tego Twojego chodzenia bokiem i skosem. Nawet nie wiedziałam że tak można :D U mnie dziś w firmie był grill wiec zamiast śniadania zjadłam kielbaske i bułkę razem miało to z 400 kcal i teraz o wodzie jestem. Później zjem tylko ryż z jabłkami za karę za tą kiełbache :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sandy1990
O Boże znów mnie wylogowało z telefonu. To u góry to ja Sandra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Haha, Favorita, niezłe masz metody, kamuflaż to podstawa!! Ja dzis dzien zaczelam od wysprzatania mieszkania. Potem owsianka z bananami. 15 minut cwiczen w domu, 90 minut nordic walking i potem znowu 15 minut w domu. Na obiad byla ponidorowa z brazowym ryzem i piers z indyka. Na podwieczorek bedzie ryz na mleku z jablkiem a na kolacje pewnie wafle ryżowe z wedlina, salata, pomidorem :-). Juz pojutrze wazenie. Ciekawe jak wypadnie. Mam jeszcze koncowke okresu, mam nadzieje, ze to nie wpłynie na wynik na wadze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Wrócilam z pracy. Dzisiaj jeszcze zjadam ostatki ze świąt. Na śniadanie kanapka z gotowanym boczkiem i chrzanem. Na obiado-kolację sajgonki z mięsem i surówką z bialej kapusty. Mało to wszystko dietetyczne, ale zjadłam tak niewiele, ze chyba nie zaważylo :) W pracy sajgon. Ludzie emerytury dostali i wszyscy regulowali rachunki. Ruch od rana do wieczora. Od jutra do poniedziałku przemeblowanie mieszkania. Coś muszę zmienić, bo jakoś mam dziwnie te meble poustawiane. Trochę kalorii spalę, a od wtorku wracam do stepa i może na rolkach pośmigam. Świetnie modelują nogi i pośladki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owsianka z banankiem najlepsza! :) Ja dziś zjadłam warzywa na patelnię z kurczakiem, do których bardzo hojnie sypnęło mi się cayenne... Zbyt hojnie ;) W sumie wyszło równe 1000 kalorii za dzisiejszy dzień, jestem bardzo zadowolona. :) :) Jutro, a może pojutrze - ważenie! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że nasz temat nieco przycichł :) Ja zaczęłam dzień od owsianki z bananem i otrębami, jadłam też dzisiaj łososia. Wyszło 1100 kalorii, więc nie aż tak dużo. Trzy dni temu ostatnio intensywniej ćwiczyłam i dalej mam zakwasy... ale poćwiczę dziś jeszcze z godzinkę, zawsze to jakieś dodatkowo spalone kalorie :) Dziewczyny macie jeszcze jakieś cele oprócz odchudzania? Ja zapuszczam włosy :) Właśnie obcięłam z długości do talii na długość do zapięcia stanika, bo wierzch wydawał mi się zbyt podniszczony. Wszyscy mówili, że wydziwiam, bo końce równe i ładne, ale ja wiedziałam swoje. Teraz mi trochę szkoda, bo włosy są zdecydowanie za krótkie, ale z drugiej strony na pewno dużo zdrowsze. Nie jest łatwo być perfekcjonistką :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×