Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Favorita

A właśnie, że schudnę :)

Polecane posty

Gość Sheloba
Dziekuje za życzenia :) ja mam taki okres ze tylko lezec w lozku i plakac:( chyba przez to ze sie spoznil tak bolacy jest :( nic mi sie nie chce i deprecha mnie lapie i jeszcze na dodatek mam straszny katar i drapie mnie w gardle :( ...teraz powiedzialam juz ze grill dopiero za dwa tygodnie na 3 urodziny synka ale mysle ze wtedy juz kompletnie nie bede miala czasu na jedzenie bo bedzie duzo ludu i trzeba ich bedzie obsluzyc :) i grille pilnowac :) wiec licze ze bede z daleka od jedzenia :) powiem szczerze ze juz teraz po tylu dniach nie chche mi sie podzerac nie mysle o tym... wlasnie najgorsze sa spotkania ze znajomymi ale teraz kazdy jest zabiegany i nie widzimy sie juz tak czesto... Moj młodszy synus zaczal wczoraj stawac przy meblach :) postanowilam ze zwaze sie dopiero na koniec przyszlego tygodnia bo teraz nie ma efektow wiec wole sie nie zadreczac... Trzymajcie sie dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Sheloba, wszystkiego najlepszego :). Nie waż się, ja w okresie zawsze mam więcej na wadze, mnóstwo wody mi się zbiera, jestem opuchnięta jak bania :D. A co do tabletek to też chyba biorę ostatni listek. Biorę to dziadostwo już 6 lat, wyobrażacie sobie? Mam problemy ginekologiczne i jak miałam 15 lat to lekarz zapisał mi tabletki. Niby mówi, że one są bezpieczne, ale nie wierze, ze przez 6 lat brania wszystko jest tak pięknie. Dlatego chyba czas to skonczyc, chociaż teraz biorę z wygody, bo wiem, kiedy mam okres, bo jest mało obfity i mało bolesny. Kiedyś moje miesiączki wyglądały tak, że lądowałam na SORze, teraz nie pamiętam o bólu. Chociaz lekarz stwierdził, że to dlatego, że zaczęłam się ruszac. Kiedyś nie miałam wcale ruchu, a teraz jest pierwszy dzień okresu i ja mogę normalnie ćwiczyć. Ale każda kobitka to inny przypadek :). Co z moją "dietą". Jadam grzecznie, bez grzechów, chociaż też nie wydziwiam Bóg wie jakich przepisów czy dań. Zachowuję we wszystkim umiar. Nie wiem jak z wagą, bo zważę się dopiero w niedzielę z rana, po 3 tygodniach od ostatniego ważenia. Ale nie wiem jaki będzie wynik, bo caly ten czas robie ćwiczenia siłowe, wiec miesnie mogą sprawić, ze będzie troszkę więcej na wadze. Widze, że obwody lecą w dół i mam bardzo jędrne ciało, to jest super. Jak ćwiczę i jestem w pozycji na czworaka to nic mi nie wisi, jak dawniej i to tez mój sukces :). Dlatego waga teraz najmniej mnie obchodzi, chociaż skontrolować raz na jakiś czas warto. 31 maja zrobiłam sobie postanowienie, że kolejne słodkie ze sklepu czyli jakiś baton czy czekoladę zjem na urodziny mojej siostry, czyli 4 lipca. Pierwszy tydzień był okropny, takie miałam łaknienie na słodycze, a teraz zero. Bardzo łatwo jest się od tego odzywczaic, a jak tylko zjem jednego cuksa to chodze potem jak narkomanka i chciałabym więcej, wiec rzadko jem takie sklepowe slodkosci, bo wiem, ze mnie one rozkładają na łopatki i nie raz odwaliłam dwudniowe szaleństwo. Teraz mamy sezon na cudowne truskaweczki i czereśnie i brzoskwinie wiec super!! Jutro u mnie grill na obiad. Zjem tylko piersi marynowane i warzywa, ostatnio przez 3 dni z rzedu jadłam kiełbaskę z grilla wieczorem i już nie mogę patrzeć na nią. Z moich treningowych wojaży założyłam sobie, że będę ćwiczyla 3-4 razy w tygodniu Chodakowską Skalpel i po 3 tygodniach treningów 1 tydzień kompletnej przerwy od aktywności. Mysle, ze tak jest ok, nie można tez się zarżnąć, bo co to za przyjemność. Duzo spaceruję z psiakiem, dużo obowiązków domowych wiec ciagle jestem i tak w ruchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sheloba
Hej dziewuszki:) Alka mam tak samo z tym grillem :) a jak sie pojdzie do kogos innego na grilla i sie okazuje ze wszystko splywa tluszczem to lipa i trzeba sie skusic na ta kielbaske:)(ale zawsze sie ratuje myslami ze witaminki musza sie gdzies rozpuscic a mianowicie troche tluszczyku jest potrzebne) co do slodyczy mam calkowicie inaczej...jak zjem jednego cukierka slodkiego to mi starcza...ale pilnuje sie zeby to byl jakis cukiereczek absolutnie ciastko...nie wiem czy zauwazylyscie ale takie ciastko (wafelek,rurka) maja o niebo wicej kcal niz zwykly batnok czy snickers... przed okresem mialam straszna ochote na slodycze a teraz juz jakos opadlo...gorzej z chipsami :( a co do zakupów zapomnialam ostatnio napisac ze my robimy zakupki raz na tydzien (nie mowie o wedlinie) i tez zawsze jest duzo slodyczy ciastek Monte ktore moj synek uwielbia oraz innych smakowitosci ale mamy bardzo duzo gosci w ciagu tygodnia czasami jest tak ze codziennie przychodza jakies ciotki i wujkowie:( czasami mam ich powyzej dziurek w nosie...no a tak poza tym to powinnam zjesc sniadanie bo znowu sie zapedzilam do wszystkiego innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do obiadu trzymalam dietke zadowolona z siebie:) a po obiedzie pojechalismy na urodzinki bratanicy i nie powiem ze sobie pofolgowalam ale ten maly kawalek tortu rozlozyl mnie na lopatki:( mam wyrzuty sumienia :( a na dodatek pije piwo bo maz mnie namowil na pol buteleczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie się szykuję do wyjścia i zakładałam spodnie w których nie chodziłam już jakiś czas bo było za ciepło na nie i one zawsze były ciasne a dziś są luźne :D:D jestem taka szczęśliwa,że aż musiałam Wam o tym napisać:) hahah i takim miłym akcentem zaczynam dzień :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sheloba- to super :) Ja też schudłam. 1,5 kg. Niby nic, a cieszy :) Jazda na rowerze przynosi rezultaty. Fakt, czasami mi się nie chce, pojechałabym na spokojne autem, ale wykorzystuję to że nie pada i zaoszczędzam na siłowni :) Mniej jem ostatnio, ale wczoraj na kolację wypiłam dwie lampki półwytrawnego wina. Zaszumiało mi nieźle. Może dlatego, że nie jadłam kolacji, a na rowerku spalilam śniadanie i obiad :) Ogólnie dziennie średnio jeżdżę godzinę-1,5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super, gratuluję :) mnie dzisiaj żołądek bolał i tak jakoś sałatkę samą jadłam...Fajnie tak poczytać, że Wasza waga też spada:) JA przez ten okres nie miałam za wiele ruchu mogę nawet powiedzieć że mąż mnie z wielu rzeczy wyręczył:( lecę spać bo zmęczona jestem cały dzień gości miałam...Do jutra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Sheloba, nie dręcz się wyrzutami sumienia za kawalek tortu, uważam, że to ogromny sukces, jeśli po tym torcie nie rzuciłaś się na kolejne smakołyki, a odrobina przyjemności każdemu się należy :). Ja wczoraj zjadłam kilka cukierków wieczorem, po prawie 3 tygodniach bez grama słodyczy, ale dzisiaj się nie zadręczam wyrzutami, wiem, że kolejne słodycze zjem na urodziny siostry. A wczoraj tak za mna chodziły cuksy i uznałam, że nie ma co sobie wszystkiego w zyciu odmawiać. Jem zdrowo, ćwiczę a te cukierki nie spowodują, że przytyję :). Gratuluję Wam sukcesów. Ja wczoraj byłam na zakupach i uwaga, wszystkie koszulki mam w rozmiarze XS/S, oraz w Diversie kupiłam sobie kurtkę w rozmiarze XS!! :). Moje spodnie to rozmiar 36/38, jestem mega szczęsliwa, bo o taki efekt walczyłam. Mam tylko nadzieje, że podświadomie nie siądzie mi przez to dupka i nie spocznę na laurach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny dawno nie pisałam, diety też nie trzymałam przez ten egzamin inżynierski wczorajszy i wiecie co OBRONIŁAM SIĘ :) :) :) Jestem Inżynierem Logistyki :) Obrona była straszna, pół godziny maglowania ale jest 4 na dyplomie.. Także dzisiaj jeszcze idę na uroczystą kolacje a zaraz jade do Wrocka na zakupy i od jutra grzecznie się już trzymam, myślę że nic mnie już teraz nie złamie :) miłego dnia kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Gratuluję Sandy :) no i teraz jak juz po egzaminie to na spokojnie wejdziesz w tryb diety :) u mnie calkiem dobrze :) jutro sie zwaze z samego rana i zobacze jakie cuda zdzialalam:) ale ponoc bardzo schudlam na buzi wiec jestem przeszczesliwa...a tak poza tym to pamietacie z jaka waga zaczynalam ??? przypomne Wam 141 kg mam nadzieje ze jest 135 :D ale juz nie mysle o tym bo bedzie mi przykro jak sie okaze ze schudlam mniej :P lece obiad robic...a dzisiaj dla siebie serwuje kasze z warzywami ale bez miaska bo nie mam ochoty jakos na mieso... trzymajcie sie dziewczynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki! Serdecznie Ci gratuluję Sandra i Tobie Sheloba, że wciąż się trzymasz, to super wiadomość!! Ja pamiętam, że moje początki z odchudzaniem były bardzo entuzjastyczne, byłam pełna werwy, potem miałam taki beznadziejny czas, bardzo długo mnie trzymał dół i forum mi właśnie pomagało w przezwyciężeniu tego wszystkiego. Zwłaszcza, że sżłam na siłownię i widziałam same szczypiorki, które biegły na bieżni po 50 minut a ja wchodziłam i jedyne co to mogłam żwawiej iść. Ale na szczęście to przezwyciężyłam, bo wiem, że każda z nas jest inna, każda jest wyjątkowa na swój sposób i każdej z nas należy się szacunek za to jaką się po prostu jest a nie za to jakie się ma opakowanie, bo to opakowanie można zmienić, a czasami ono po prostu nie zależy od nas w 100%. I tez przestałam się powoli sugerować kilogramami i wagą. Czasami miałam w sobie dużo wody i już przezywałam, ze nie schudłam a ludzie mi mówili ze chudnę, bo liczą się tak naprawdę wymiary i efekt wizualny. Chociazby głupi przykład mnie i mojej siostry. Moja siostra jest dokładnie o 10 kg cięższa ode mnie przy tym samym wzroście i ona mimo tego jest w biodrach o 5 cm szczuplejsza niż ja :). Dlatego widzę jakie to jest przewrotne i wiem, że najważniejsze jest zdrowe odżywianie, nie katowanie swojego organizmu (tak jak kiedyś biegałam na siłownie 6 razy w tygodniu i siedziałam tam po co najmniej półtorej godziny- bezsens). 70% to dieta, 30% to ćwiczenia i to jest naprawdę fakt. Chocbym nie wiem ile ćwiczyła to jeśli będę żarła jak wcześniej to i tak będę miała wydęty brzuch, obwisłą skórę, zebraną wodę w sobie i będę jak balon :). Ten fakt jest pocieszający dla osób które nie lubią ćwiczyć. A jak już się tak rozpisałam to podam jeszcze jeden przykład i jak dla mnie fenomen, który ostatnio obserwuję :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mianowicie moja mama 3 lata temu rzuciła palenie i z kobiety, ważącej w granicach 70kg zwiększyła swoją masę do 88 kg. Było to takie dosyć błyskawiczne przybranie na wadze, bo w przeciągu 2-3 miesięcy tyle kg. Oczywiście wiadomo, że jadła za dwóch, zagryzała stresy, nigdy nie jadła dużo słodyczy, ale bardzo lubi obfite i poźne kolacje, z racji pracy nie jada regularnie tylko w biegu cos tam chwyci, a wieczorem sobie odbija. No i jak ja z moją siostra się za siebie wzięłyśmy to ona w sumie sceptycznie podchodziła do naszego pomysłu. Nawet trochę zal mi było, że najbliższa nam osoba nas nie motywuje tylko podcina nam skrzydła głupimi docinkami, że zaraz nam się to znudzi, itd. (myślę, że każda z nas kiedyś od kogos bliższego czy dalszego to usłyszała bądź regularnie słyszy- standard). Ale my miałyśmy siebie, nie spoczęłyśmy na laurach, nawet trochę taka rywalizacja się wdarła, jedna chciała być lepsza od drugiej- ale taka zdrowa rywalizacja :). Pierwsze efekty pojawiły się bardzo szybko, nie pamiętam już jak to jest, ale pierwsze 8 kg schudłam w 2 miesiące, moja siostra tez fajnie leciała w dół. No i moja mama zauważyła, ze jednak da się cos zrobić ze swoim ciałem i można schudnąć. I nie przyznała nam się od razu, ja dopiero teraz to widzę na własne oczy, ale tez postanowiła wrocic do wcześniejszego stanu. Wiadomo, ze 50letniej kobiecie jest troszkę trudniej, ale zawsze to krok w przód. No i zaczęła jadać rano śniadania. W pracy jadła co 3-4 godziny i wieczorem lekka kolacja na 2 godziny przed snem. Sportu żadnego, bo w pracy się nachodzi. Nie jadła wcale słodyczy, obiady tak jak normalnie, domowe, smażone też jadala, odmawiała sobie ziemniaków (chociaż ja tego nie robie, bo ziemniaki w normalnych ilościach nie tuczą), bialego makaronu, białego chleba. Zaczęla jesc więcej warzyw i pić wodę. I okazało się, że takie małe drobniukie zmiany, które w sumie w żaden sposób jej nie zabolały, sprawiły, że z 88 kg zeszła na 79 kg. Aż byliśmy wszyscy w szoku jak ustała na wagę i z przodu pojawiła się 7!! Spodnie jej na tyłku wiszą, boczki się już tak nie wylewają z paska i jest cudownie, lepsze samopoczucie i więcej werwy i uśmiechu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego tak sobie myślę Sheloba o Tobie, że może wlasnie fajnie się skupic na takich drobnostkach, żeby nie zszokować swojego organizmu :). Czytalam w internecie, ze fajnie jest z tygodnia na tydzień dodawać sobie nowe postanowienie. Ale to tylko moje sugestie, nie musisz się nimi sugerować :). Dla mnie poczas odchudzania najważniejsze było nie obżerać się po przysłowiową kokardkę, jadać w miare regularnie 4-5 posiłków, pić co najmniej 1.5 litra wody i chociaż 2-3 razy w tygodniu zapewnić sobie jakakolwiek aktywność, taka jaka lubimy, a nie taka jaka widzimy w internecie. Fajnie jest odnaleźć się w tym, co sprawia nam przyjemność, tak jak ja lubie chodakowska, nordic walking i spacery, a nie cierpię wręcz roweru :). Ale się rozpisałam, mam nadzieję, że nie smęcę. Jeszcze dodam, że u mnie na sniadanie była owsianka z truskawkami (moja zbawicielka, dzięki której normalnie się wypróżniam a nie raz na 4 dni), na drugie sniadanie był pomidor i 4 ogórki, na obiad mam schabik robiony na parze z warzywami i młode ziemniaki, na podwieczorek nic nie wymyśliłam, pewnie jakies owoce czy warzywa a na kolacje sobie dziś zrobie omlet ze szpinakiem :). A w ramach aktywności zabiorę psa na godzinny spacer- obie skorzystamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alka masz do tych malych kroczków:) moje sa male mozna by powiedziec te kilogramy ktore chche zrzucic to juz MUSZE obowiazkowo a pozniej zaczne od kolejnych kilogramow zeby zdobyc w miarte przyzwoita wage...JA nie mysle o tym zeby wazyc 60 kg jak na razie marzy mi sie waga dwucyfrowa i wiem ze mi sie uda :) a co do sportu to moim sportem jest gonitwa za dziecmi, sprzatanie, spacery z wozkiem i kupa innych obowiazkow ktore wylewaja ze mnie pot litrami:) dzisiaj na obiad robilam dla meza frytki ze skrzydelkami (nie czesto u nas to gosci ale przy niedzieli maz czasami sobie zarzyczy) i gdy widze efekty jakie daje mi dieta to nawet nie mysle o zjedzeniu frytek... lece na arbuza :D trzymajcie sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zważyłam sie :) 133,80 :D:D:D: ale jestem szczesliwa :D lece sniadanie robic weszlam tak szybko napisac jakie sa efekty:P dzisiaj bedzie wspanialy dzien :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję :) Ja dzisiaj rano zjadlam dwie kanapki z pomidorem, na obiad miseczkę żurku i ziemniaki z maślanką. Na kolację mam arbuza :) Od jutra zastępuję w pracy koleżankę. Od 10.00-20.00 i tak do wtorku :( Okres urlopowy. Będe wykończona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) ja nadal na diecie wytrzymalam juz 23 dni:) wczoraj zjadlam kawaleczek ciasta na gosciach ale mialam nalozone od razu gdybym miala sama go wlozyc nie zjadlabym:) wszytsko sie dzieje powoli ale waga spada szybko wiec jestem pozytywnie nastawiona... teraz zaplanowalam ze zwaze sie w poniedzialek moze mi sie uda wytrzymac bez stawania na wage:P a teraz lece spac bo juz pozno :( trzymajcie sie forumowiczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sheloba
Gdzie sie podziewacie??? sama zostalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, ze najlepiej jest po prostu jest często a mniejsze porcje :) ja ostatnio nawet nauczyłam się używać małych talerzy i to działa dobrze na podświadomość :) Generalnie wtedy myślimy, że nasza porcja jest duża :) Ponadto aktywność fizyczna, nigdy nie uwierze, że bez tego można schudnac :) Polecam również strone http://tylkodukan.pl/ na której znajduje zawsze jakieś fajne przepisy i dawke motywacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja dopiero z pracy wróciłam. Dzisiaj mam dzień straszny. Czuję się cały czas glodna. Zjadłam garść frytek jak wrocilam do domu, bo mąż nie gotuje obiadów :( Mam wyrzuty sumienia, ale trudno. Jeszcze do wtorku tak ciągnę z pracą na cały zegar. Potem koleżanka wroci z urlopu, to wszystko wróci do normy. Fajnie sheloba że dajesz radę i super że lecisz z wagi. Ja mam do schudnięcia 10kg i to najgorzej zrzucić. Co schudnę, to przytyję i tak w kołko. Chyba się na sałate przerzucę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba dzieki forum tak mi dobrze idzie bo moge sie pochwalic swoimi osiagnieciami :) jejku jak ja bym chciala miec 10 kg do zrzucenia :) a poza tym ogladam filmy na TLC o tych grubych ludziach i zwyczajnei sie zniechecam do jedzenia:( wiem ze jezeli nie wezme sie w garsc to bede wazyc 250 :( tak wiec walcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam zwazylam sie :) waze 132.5 kg wiec od poczatku diety czyli 26dni schudlam 8.5 kg:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sheloba-rewelacja! Super Ci idzie. Ja jeszcze jutro zjem coś na wariackich papierach, ale od wtorku kiedy w pracy wszystkosię unormuje wracam do diety i do rowerka :) Trzymam kciuki za Ciebie :) A znajomi zauważyli że schudłaś? Mówili coć? 8 kg to już widać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) nic nikt nie mowil a wczoraj byla cala wielka rodzina i byla impreza z okazji trzecich urodzin synka wiec grill i przepyszny tort:) oczywiscie kawalek tortu zostal przeze mnie pochloniety :) no i mam tez zle wiesci bo piwa nie odmawialam przez weekend i niestety wplynal troszke na moja wage a poza tym wypilam dzisiaj ze 4 litry wody bo byla pogoda straszna wiec takim oto sposobem jestem dzisiaj z wody :P trzymajcie sie kochane ja dalej dzielnie walcze...chchiualam w ciagu miesiaca schudnac 10 kg ale chyba mi sie nie uda...niezalamuje sie tym bo i tak mam super rezultaty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkapralkaxx
Sheloba, rewelacyjny wynik!! Nic tak nie motywuje do działania jak to, gdy widzimy własne osiągnięcia, wspaniale, oby tak dalej!! Na początku waga super leci w dół, potem gdy już Twój organizm przyzwyczai się do nowego trybu to na pewno troszkę zwolni, dlatego pamiętaj, żeby się nie poddawać :). Ja teraz chudnę ok 1 kg w miesiącu ale i tak mnie to bardzo cieszy, bo zawsze to lepsze niż nic :). W sobotę mam urodziny siostry, będzie sernik i babeczki i nie zamierzam się oszczędzać :). Co prawda nie przesadzę też w drugą stronę, ale uważam, że takie okazje są do świętowania a nie do liczenia kalorii, za bardzo by nam życie uciekło gdybyśmy wciąż o tym myślały. Ja dałam się złapać w klatkę liczenia obsesyjnego każdego zjadanego kęsa a to nie na tym polega. Zresztą teraz już wiem, że waga to tylko dodatkowy efekt, najważniejsze to jesc zdrowo, lekko, nie zasmiecac organizmu. Kupiłam w lidlu piec panini i wczoraj rodzicom robiłam karkówkę w tym właśnie piecu, na dole jest taca ociekowa na tłuszcz i na koniec pokazałam im ile syfu by się zjadło smażąc to na patelni, byli w szoku, ze z 4 plastrów karkówki uzbierał się cały pojemnik "ścieków" :) Moja aktualna waga to 61 kg. Czasami jest 60.5 kg, czasami 61.5 kg, ale jem wszystko to co uważam za słuszne i na co mam ochotę wiec ciesze się z tego co mam, chociaż marzy mi się 5 z przodu. Predzej czy później to osiagne, a czy zrobie to w miesiąc czy w 3 to nie ma znaczenia :). Najwazniejsze jest to, ze mogę się ubierać w swój wymarzony rozmiar 36 :) Teraz mam zastój wagi i chyba to dlatego, że za mało jem, a z dużo spalam, bo mam dużo ruchu, cwicze codziennie i chyba mój organizm się broni wiec postanowiłam w tym tygodniu odpuscic ćwiczenia i zobaczę co się będzie działo :). Może to i dobrze, trochę odpocznę, chociaż nie wiem czy wytrzymam nic nie robiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam...dzis fatalny dzien :( stanelam rano na wadze i 2 kg do przodu :( nadal walcze dzielnie.... jak u Was co sie ciekawego wydarzylo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie ważyłam, jestem wykończona pracą. Jeszcze dzisiaj tyrałam na cały zegar i w pracy zjadłam pierogi ruskie :( Jakiś koszmar. Jeden ma 100kal. a zjadłam 10 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Favorita ale przynajmniej wiesz po czym Ci przybedzie a ja sie zastanawialam :( w weekend moze i dietki nie trzymalam a ztka dzielnie bo byly urodziny synka ale z grilla zjadlam tylko szaszlyki dzien wczesniej dwa piwa wypilam ale nie podjadalam wiec az tak zle niepowinno byc.. gdyby to bylo pol kilo to co innego ale dwa kilo!! Trzymam za Ciebie kciuki zebys szybko sie dolaczyla do naszej walki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×