Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karmi 71

Kości zostały rzucone, budujemy się na wsi:)

Polecane posty

Gość Karmi 71

Może ktoś miał lub ma podobne dylematy oraz doświadczenia, za chwilę w skrócie opowiem swoją historię. Piszcie co Wy na to ? czy tak jak rodzice uważacie, że to najgorsze miejsce na ziemi;) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sluchaj no skarbenku nie ma nic lepszego niz plotkarskie sasiadki i sasiad ktory dorwawszy twojego bachorka w swoim sadzie najpierw spusci mu dyskretne manto a potem pojdzie z toba na wodke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
No to słuchajcie: od 17 lat mieszkam w bloku w niewielkiej miejscowości, mamy małe mieszkano 49 m i tylko jedna pociechę, ale cóż z tego kiedy nagle zrobiło się nam jakoś strasznie ciasno. No może nie tak nagle, ale w każdym razie od czasu gdy kupiliśmy działkę na wsi. Wtedy się zaczęło, pokochałam te 24 ary pola, z którego zrobiliśmy cudowną działkę rekreacyjną. Ludzie nie mogą się nadziwić, że jeszcze 5 lat temu rosła tam pszenica a teraz drewniany maleńki domek, basen, setki nasadzeń, trawnik,warzywnik, sad owocowy i mnóstwo atrakcji. Tylko przyszedł moment, że codzienne wyprawy 9 km w jedną stronę przestały nas bawić, chcieliśmy tam być cały czas. Ochotę tę motywuje dodatkowo bardzo wysoka cena za czynsz w bloku oraz wiecznie niedogrzane mieszkanie. Mąż namawiał mnie do tej decyzji długa, ale dopiero zimą 2014r, kiedy siedziałam pod kocem i popijałam grzańca:) oświeciło mnie, że nie chce więcej mieszkać w tych klitkach, w których co by nie robić to i tak nie mają żadnego wyglądu. No i powiedziałam ,, dobra nie nawidzę tego bloku.....budujemy się! Mąż zachwycony, zaraz poszukujemy projektów i takie tam wiecie.... :) No i zaczęło się pielgrzymki do banku po kredyt mieszkaniowy i takie tam, w sumie załatwienie wszystkich pozwoleń, formalności, kredytu zajęło kilka dobrych miesięcy, z tym akurat nie było żadnych problemów, bo kolega projektant wszystkim się zajął . Natomiast teraz gdy kredyt przyznany,zrobiony już drugi właściwy wjazd na działkę, kołki zabite przez geodetę, ja zaczynam się bać czy dobrze robimy. Moi rodzice zrobili prawie awanturę jak możemy z centrum miasteczka wyprowadzać się na wieś, tu mamy wszędzie blisko itd.....nie odzywali się do nas kilka dni jak dowiedzieli się, że się tam zamierzamy budować. Teraz boję się czy nie mają racji...w ogóle niektórzy pukają się w głowę, bo teraz do pracy mamy po 100m, a tak będziemy dojeżdżać 9 km w jedną stronę. Część osób uważa, że mamy tylko jedno dziecko to nie opłaca nam się budować, inni twierdzą, że w życiu na wieś by nie poszli bo trzeba palić w piecu i odśnieżać. Są oczywiście tacy, którzy bardzo nas wspierają i przekonują, że to najlepszy pomysł na świecie. No a ja już sama nie wiem....:( W każdym razie kości i tak już zostały rzucone, budujemy się na wsi...tylko czy nie będziemy żałowali....? Zachęcam do dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale zimy 2014 jeszcze nie było, dopiero się zaczyna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to mieszkanie sprzedacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież 9 km to bardzo mało. Wolałabym mieszkać w mieście, a nadal dojeżdżać na działeczkę w celach rekreacyjnych,wiosną i latem spędzać tam urlop,weekendy. Przecież to kilka minut jazdy autem, trochę nie rozumiem waszej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 20 roku życia mieszkałam na wsi,cudowne wspomnienia bo teraz mam 53 :D mieszkam w bloku i też do tej pory nie postawiliśmy domu bo mamy jedno dziecku które już wyfrunęło z domu córka ma malutki domek,do pracy ma ok 8 km i jeździ latem rowerem :D kiedyś miała do pracy 0.5 km i mówi że nie zamieniłaby się już na blok często u niej bywam i jestem zachwycona toż to inne życie swoboda, rano możesz w piżamie z kubkiem kawy pomykać po ogródku itd stawiaj dom i nie słuchaj innych którzy ci może zazdroszczą pewnie że w bloku wygoda bo to wszystko ktoś za nas robi plotkarskie sąsiadki są wszędzie,ale pomocy też udzielą bezinteresownie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zima 2014 jak mi wiadomo była już w styczniu i lutym 2014r :) Jeżeli chodzi o nasze mieszkanie w bloku to sprzedamy go za 2 lata, gdy będzie już możliwość wykupienia go za jakieś tam grosze, wtedy chcemy spłacić ten kredyt mieszkaniowy, pewnie go pokryje bez problemu bo mieszkanie jest w dobrym miejscu, a do tego posiada jeszcze pomieszczenie gospodarcze, które jest jakby drugim bardzo skromnym mieszkankiem.także ze sprzedażą nie będzie kłopotu raczej. Na razie nie myślimy aby go zostawiać bo nie chce mieć kredytu na stare lata, a zresztą płacimy 700 zł czynszu miesięcznie to po co mi takie drogie mieszkanie? Wiem, że można tam jeździć w weekendy, ale w sumie sprowadza się to do głównie do pracy tam, bo zaraz wieczór i trzeba do domu zmykać i coś tam jeszcze ogarnąć, a latem bez sensu jechać 9 km na kawę i wracać do domu obiad gotować( choć bardzo często tak robimy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy po wykupieniu mieszkania za grosze możesz od razu go sprzedać,my mieliśmy 5 lat zakazu sprzedaży bo byśmy płacili wysoki podatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 km do pracy to przecież nic. ja dojeżdzam 17, mąż 25, a to i tak niewiele. znam takich co jeżdzą dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dziecko macie już dorosłe? bierzecie pod uwagę jej zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
No właśnie ja mam 43 lata i wiem, że to ostatni moment na taką decyzję. Nie chce też aby z tego powodu, że nie udało nam się mieć więcej dzieci katować się mieszkaniem w bloku. A jeśli chodzi o prace domowo - ogrodowe to ja uwielbiam po prostu, pewnie dlatego nasza działka stała się momentalnie taka cudna. a sąsiadami to się w góle nie przejmuje, wszyscy mieszkają po drugiej stronie ulicy, z jednej strony działki rosną czyjeś maliny, z przodu jest normalna asfaltowa ulica a z dwóch pozostałych na razie zboże rośnie. Wszystkich od dawna tam znamy bo od 5 lat już tam siedzimy i nie ma problemu. A zresztą już gorzej niż w bloku, gdzie słychać rano jak sąsiad sika, to już być nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
Córka ma 16 lat i chodzi do I kl liceum a do szkoły i tak dojeżdża do województwa, bo u nas raczej bardzo niski poziom w LO. Ona na dzisiaj to chciałaby mieszkać oczywiście w dużym mieście;) bo tu gdzie mieszkamy to w sumie i tak wioska 7 tyś mieszkańców. Ale za budowanie domu jest bardzo na tak, bo marzy jej się duży pokój i własna łazienka. Też ma już dosyć tego bloku, nie może zaprosić więcej niż 2 koleżanki bo ciasnota w pokoju. Dla niej będzie zagospodarowane poddasze w domu, pewnie będzie tam niedługo tylko gościem, ale bardzo się cieszy i popędza nas z budową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Kiedy samemu potrzeba śnieg odgarnąć czar może prysnąć :-) Ale coś za coś. Ja mieszkałam w blokach i pomimo że wszystko było pod nosem, to stanowczo wolę wieś i wszystko co się wiąże z mieszkaniem na wsi. Jak się chce to nie ma problemu ogarnąć wszystkiego. Początki mogą być trudne bo trzeba się odzwyczaić od znanego i przyzwyczaić do nieznanego. Rodzice nie żyją waszym życiem, więc skup się na swojej rodzinie. P.S. Od początku ustal wizyty żebyś później nie miała nalotu rodziny w każdy weekend "bo wy macie domek a krewni od miasta muszą odetchnąć" . Zyczę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
Właściwie to nie wiem czego się boję, bo wszystko lubię robić na działce, aż mi głupio pisać, ale odśnieżać też lubię może tak mówię bo obecnie mam tylko garaż do odśnieżenia;) Mąż zapewnia, że odśnieżarka będzie kupiona już pierwszej zimy, dom będzie przy ulicy także odśnieżania będzie raczej mało. Piec co ma być z komputerem i podajnikiem na eko groszek podobno też nie będziemy ciągle biegać podkładąć do pieca. Ale nie wiem może to wszystko tylko teoria.......?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co gościu z 14.42 tych nalotów to się bardzo nie boję, bo paradoksalnie rodzice mają swój dom z ogrodem , ale oczywiście uważają, że w bloku najlepiej...tylko nie wiem dlaczego nadal mieszkają w swoim domu, a nie w bloku;) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na razie dziękuję wszystkim za wypowiedzi , dzisiaj mnie już nie będzie, ale bardzo proszę o dalsze komentarze. Jutro się odniosę do nich. Wiem, że na wszystko mam wytłumaczenie ale i tak się boje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
Te dwa ostatnie wpisy to ja karmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tymi nalotami to różnie bywa. Zdziwiłabyś się że tacy z domami i ogrodami też się potrafią wepchnąć i też nie ma logicznej odpowiedzi dlaczego. Chyba że chodzi o to jak w powiedzeniu że "trawa wydaje się zawsze zieleńsza po drugiej stronie?" Mam takie ogólne pytanie nie tylko do autorki ale do posiadaczy swoich domków poza granicami miast, mianowicie; jeśli chodzi o ogrzewanie to nikt nie jest podłączony do gazu ziemnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wieś wsi nie równa :) zależy jaka to wiocha, ja też mieszkam na wiosce w sumie, generalnie to całkiem spora miejscowość jak na wieś, chociaż bez auta to jak niestety bez ręki, moi rodzice przeprowadzili się tutaj z dużego miasta-stolicy Dolnego Śląska ;) gdy ja byłam mała, obecnie minęło 20 lat jak tu mieszkamy, ludzie już nas znają (bo jakże by inaczej?), ale nigdy nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy uważani za "jednych z nich", bo my to "miastowi", mam do rodziców jednak żal, bo miasto to miasto, zawsze jest rozrywka, większe możliwości jednak, zwłaszcza jeśli chodzi o robotę, nie muszę też dojeżdżać Bóg jeden wie ile do tej pracy, no i ludzie inni, każdy każdego ma właściwie w 4 literach, a na wsi, cóż, wiadomo jak jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
witam się ponownie. najpierw odniosę się do ogrzewania gazowego, u nas na wsi nie ma go i najprawdopodobniej nie będzie , a więc w rachubę wchodzi tylko piec co na wypasie, ale chętnie dowiem się jak jest u innych. Natomiast jesli chodzi o przynależność do środowiska wiejskiego to jasne, ze zawsze będziemy tam obcy, ale to dla mnie raczej komfortowa sytuacja w porównaniu z tym, że obecnie w bloku moi sąsiedzi słyszą o której dzwoni budzik, o której idę spać, o której się kapie, do której byli znajomi, i co dzisiaj ,, nawsadzałam mężowi". W tym wieku mamy już wyselekcjonowane towarzystwo i nie potrzebuje nawiązywać bliskich kontaktów z sąsiadami, oczywiście krótkie pogawędki o pogodzie i plonach jak najbardziej wskazane. Wiecie co ja w tej całej sytuacji boję się tego czym mnie tatuś straszy:) czyli ,, zobaczysz dziecko jak ci zapałek zabraknie to nie polecisz sobie do sklepu w 3 minuty itd... Tego się obawiam, że technicznie będzie ciężko, pewnie kiedyś zawieje przejazd i do pracy nie pojadę, kiedyś zabraknie mi kakao jak będę piekła ciasto to takie przykłady co mi sen z powiek spędzają. Bo prac przydomowych się nie boję, ja nie nawidzę siedzieć bezczynnie w domu, dlatego tak męczę się w bloku. Boję się jak będę stara i nie będę już jeździła samochodem jak do lekarza pojadę. Oczywiście mój mąż ma na wszystko wytłumaczenie, że np jak będziemy starzy to sprzedamy dom i z powrotem do bloku pójdziemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubie wieś,mieszkam w miescie:-(. Jak wygram w totka odrazu budoje chacjede nawsi. Posadze se marchewki pietruchy kapuchy i cala reszte,pomidory tez. Puszcze kury koguty,koze se kupie ,bede mial zdrowe mleko . Posadze se brzoskwinie bo lubie. Ale wiesniak zemnie:-) acha i czeresnie. Bede se pestkami pluł:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam :) zastanwiam się gdzie wy mieszkacie że dalej świat dzieli się na miastowych i resztę , w mojej miejscowości jest kilka osób które przeprowadziły się z miasta i nikt ich tak nie dzieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 11 km do pracy i ty musiszliczyc się że będziesz musiała mieć samochód który będzie podstawą twojego przemieszczania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w bloku,mam dosc wiertarek udarowych, karetek na sygnale i samochodow. Wole suchac jak koza beczy, i kury gdakaja bo nimają koguta:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicjaaa79
Ty się nie przejmuj, że ci kakaa zabraknie, a sklep daleko. Ja od urodzenia mieszkam na wsi i NIGDY W ŻYCIU nie zamieniłabym tego na mieszkanie w bloku. Mieszkałam w dużym mieście pół roku w bloku - to było moje najgorsze pół roku. Tak jak piszesz - wszystko słychać, czułam się jak w klatce - a że do sklepu blisko...Tak nauczysz się planować zakupy, że niczego ci nie zabraknie, a poza tym 9 km to przecież "rzut beretem". Tej swobody i luzu jaki Ci da własny dom nie można z niczym porównać - zobaczysz będziesz zachwycona. A co do natrętnych sąsiadów - wszystko jest kwestią asertywności, z jednymi będziesz chciała utrzymywać kontakty a z innymi nie. Kwestia obgadywania i plotkowania podobnie - albo będziesz się tym przejmować, albo nie...ja się nie przejmuję. Mówię Ci, że będziesz zachwycona - wszystkiego dobrego Wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkałam w bloku, a teraz we własnym domu w strefie podmiejskiej miasta. Mialam dylematów mnóstwo,ale już drugiego dnia po wyprowadzce byłam pewna słusznego wyboru. Z sąsiadami jest różnie. Większość właśnie tak jak my uciekła z miasta i jest ok, ale niestety jest jeden aborygen, którego nieustannie musimy sprowadzać do pionu. Co do ogrzewania. U mnie dopiero mają gaz prowadzić, nie wiem czy się zdecyduję. Jak na razie piec samoobsługowy daję sobie radę bez problemu. Co do odśnieżania, ja tego nie robię , bo pod wjazdem mam puszczone rurki od c.o i wszystko na bieżąco topnieje. Nie widzę żadnych minusów mieszkania u siebie, byleby nie na zupełnym odludziu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak jak ktoś wcześniej napisał , teraz nic cię nie obchodzi a potem wszystko będziesz musiała robić sama od rozpalenia w piecu po odsniezanie drogi gdy zawiera ale i tak ja bym wybrał tu gdzie mieszkam czyli wieś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
Alicja miód na moją duszę to co piszesz tak właśnie powiedziałam swojemu tatusiowi to co Ty, że nauczę się robić zakupy w inaczej gabarytowo. Oczywiście codziennie będę w naszym miasteczku bo tu pracujemy. Samochód jasna sprawa, że podstawa, myślimy też o drugim jakimś tanim suwie lub terenówce. Blondyna 33 właśnie bardzo interesują mnie opinie osób, które się wyprowadziły z bloku. Wiesz jeśli chodzi o przedmieścia to nie miałabym żadnych wątpliwości, ale to jednak wieś i jak słyszę ,, to wy chcecie w takiej dziurze mieszkać" to płakać mi się chce. Wieś nie jest odludziem, ale obok za miedzą jak pisałam nikt na razie nie mieszka, po drugiej stronie ulicy są domy. Mamy działke bezpośrednio przy gminnej asfaltowej ulicy, jeżdżą tamtędy samochody i myslę, ze odludzie to na pewno nie jest. Obawiam się tylko czy nie będę się bała mieszkać w swoim domu, ale pocieszam się, że to nowy dom to i duchów tam nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmi71
A tak w ogóle to aktualnie mieszkam w małej miejscowości i może tu ludzie nadal boją się wsi, że tam ,, wygód: nie ma? Nie chce już smęcić mojemu mężowi, bo wiem, że mu przykro jak coś tam marudzę. Już nawet myślałam na wiosnę żeby sprzedać tą działkę i kupić pod miasteczkiem tak ze 2 km i to byłoby może lepiej. Ale mąż mówi, że co to za różnica i tak samochodem trzeba dojeżdżać czy 3 czy 9 km, a w tą działkę włożyliśmy już mnóstwo kasy i pracy. mamy działke ogrodzoną obsadzoną dookoła tujami kolumnowymi, które juz sa wielkie i piękne. cała działeczka zagospodarowana , wydzielony warzywnik, sad, lasek brzozowy z grzybami kozakami, podibno bardzo ładnie i szkoda tego byłoby sprzedac w sumie a działki przy miescie ceny zabójcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×