Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie narzekajcie, że jest Wam ciężko, jeśli mężowie pomagają Wam przy dziecku!

Polecane posty

Gość gość

Zazdroszczę kobietom, którym mężowie pomagają przy dzieciach i równocześnie nie rozumiem ich narzekań. Nigdy w ciąży nie miałam u męża żadnej taryfy ulgowej, traktował mnie zwyczajnie, wymagał tego co normalnie. Gdy urodziłam od razu sama robiłam wszystko przy noworodku, tylko ja wstawałam w nocy, tylko ja byłam niewyspana (bo w dzień też nie było kiedy odespać, karmienie dzień i noc co 3 godziny, pomiędzy karmieniami często niekończący się płacz, zwłaszcza w nocy). Nie narzekałam, ale zazdrościłam wiedząc, że mężowie koleżanek biorą 2 tygodnie opieki, a gdy wracają do pracy, też pomagają, też wstają w nocy, by nosić dziecko z kolką. Irytowały mnie narzekania i jęczenie takich kobiet. Nasze dziecko ma prawie dwa lata i od początku tylko ja się nim zajmuje, jestem obecnie w drugiej ciąży. Jeśli ktoś mi pomaga, to mój Tata, zajmując się wieczorem przez godzinę dzieckiem (ja w tym czasie przygotowuję jedzenie, biorę prysznic itd). Gdy Tata jeszcze nie pomagał, nierzadko brałam prysznic z dzieckiem w łazience, bo mąż nie miał czasu, bo albo uczył się języka, albo robił coś do pracy, albo coś jeszcze innego. Zazdroszczę koleżankom, gdy słyszę, że jak ich mężowie wracają z pracy i sami biorą dziecko na spacer, by żona trochę odpoczęła. A one jeszcze narzekają! Z zazdrością słuchałam jak mój kolega z zatroskaniem mówił o ciężarnej żonie (ich starsze dziecko chodzi na 9 godzin do żłobka, chociaż koleżanka teraz nie pracuje), że jak wraca z pracy to stara się zająć tym starszym dzieckiem, a jeszcze nierzadko w drodze do domu wstępuje do biblioteki po książkę dla żony, szuka w sklepach tego, na co aktualnie ma zachciankę (żeby było ciekawiej, dodam, że ten kolega to moja dawna niespełniona "miłość" ;)) I ja to widzę często i równie często słyszę, że takie kobiety i tak narzekają! Mój mąż nie jest taki, nierzadko jeszcze ma do mnie pretensje, że czegoś tam nie dałam rady zrobić "no bo jak to tak, skoro jestem z dzieckiem w domu". Tak bym chciała by czasem, nie codziennie, ale np. raz w tygodniu zajmował się dzieckiem 2 godziny, a ja bym miała ten czas tylko dla siebie (ale dla siebie,a nie na zaległości w pracach domowych). Zarzuty i moje pragnienie odpiera tym, że w soboty chodzimy razem na spacer, w niedzielę na spacer i do kawiarni, więc poświęca czas rodzinie i o co mi chodzi. A ja bym chciała żeby czasem się zatroszczył, dał mi trochę czasu tylko dla mnie. Dlatego kobiety, nie narzekajcie, że jest Wam ciężko, jeśli Wasi mężowie pomagają Wam przy dzieciach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze ty jestes glupia, masz meza egoiste i zycie p********e na calego nie oznacza, ze inni nie maja tez cie ko. Nawet przy pomocnym mezu mozna narzejac. A ty zamiast biadolic i zazdroscic zrob cos lepiej ze swoim marnym zywotem. Masz meza oszoloma i machnelas sobie drugiego dzieciaka. Chyba tylko po to by robic z siebie meczennice. Zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny ja mam tak samo synek ma już 15 msc a ja wciąż z dzieckiem chociaż już jest lepiej bo mąż z nim zostanie ale tak do roku to wg nie został

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem głupie są porady "zostaw go, to egoista itd". Jeśli kobieta jest w domu z dzieckiem (macierzyński) to w sumie to normalne, że to ona się tym dzieckiem zajmuje, a nie pracujący mąż. Chodzi jedynie o to, by te, które mają mężów pantoflów na usługach nie narzekały jak to im ciężko, bo one nie wiedzą co to znaczy, gdy naprawdę jest ciężko i gdy kobieta sama robi wszystko przy dziecku! A ja też ciągle widzę takie księżniczki, mężowie pomagają na maksa, a im jest taaaaaaaaaak ciężko, są taaaaaaaakie wykończone hahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok..raz się można nabrać na idiotę, bo niby kto to wiedział, że taki będzie do pomocy..ale druga ciąża?? ogłupiałaś?? ja nie kumam takich bab co świadomie dadzą se drugie dziecko zrobić debilowi a potem biadolą, że im ciężko...tak samo nie kumam jak można wpaść z ciążą a mam znajomych co już drugi raz "wpadli"..k***a od jednego razu się ludzie niczego nie uczą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra ale kierat,współczuje.Autorko nie masz racji to nie jest normalne,dziecko jest wspólne i oboje powinniscie sie nim zajmowac,kiedys to sie męzowi odbije jak bedzie miał kiepski kontakt z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne,ze maz tak olewa Ciebie i dziecko a ty sie zdecydowalas na drugie :O naprawde to czyje to jest dziecko wasze czy tylko twoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem cie autorko, narzekanie na meza i 2 ciaza? Moj maz pomimo tego ze duzo pracuje zawsze ma czas dla synka. Zdarza sie tak ze wraca z pracy po 40godzinach a i tak pierwsze co robi to leci do malego, siadaja w salonie i albo bawia sie klockami albo samochodami, albo poprostu przytulaja sie. Tez jestem w 2 ciąży i nie jest mi latwo bo teraz maz wyjeżdża na 5 dni a wraca na weekend, ale nie rozumiem jak mozna o to mieć do niego pretensje. Kocha nas i robi to dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego jesteś zła na nie matki, które są zmęczone? Może mają też do tego prawo? A nie tylko Ty? Może ich dzieci budzą dwa razy częściej niż Twoje? Ja tak miałam i mimo pomocy męża, OBYDWOJE BYLIŚMY CZĘSTO ZMĘCZENI. No właśnie Bo u Ciebie jest ty i twój mąż. Nie stanowicie jedności. To trzeba sobie umieć wypracować. Ja jak wróciłam do pracy też musiałam wywojowac pewne zmiany. Poza tym to współczuję tobie i twoim dzieciom, że nie mają i nie będą miały fajnego kontaktu z ojcem. Trzeba byki najpierw faceta przed ślubem poobserwowac jak się zachowuje w stosunku do dzieci wybadac i rozmawiać. A teraz Masz orke i to na własne życzenie. I nie drzyj się na cały swiat boś sama sobie winna. Gratuluję w takiej patowej sytuacji durnej decyzji o drugim dziecku. Ja Man reż taka kumpele co ma takiego nieroba w chacie i powiedziała że nigdy drugiego dziecka nie będzie miała, pomimo że in nalegal. To twoja wina ze masz takie życie. Pozostaje ci zazdrościć innym, którzy tworzą fajną prawdziwą rodzinę bidulko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz od poczatku mi pomaga, jest rodzicem tak jak ja i ma obowiazek (obowiazek autoreczko!) rowniez sie nim zajmowac! Do szpitala jezdzil i go nosil jak plakal, zebym ja po krwotoku odpoczela. Jak wrocilam do domu mial wolne 2 tyg i bardzo mi pomagal- ja glownie lezalam, on mi go podawal do karmienia, do przewijania razem z pieluchami itp. Na spacery duzo razem chodza, na plac zabaw. Maly dzis ma 1,5 roku. Jak ide na uczelnie (robie podyplomowke) oni sa razem cala sobote i niedziele i swietnie sie bawia. Maly jest z nami obojgiem bardzo zwiazany i jak maz ma delegacje to bardzo teskni za ojcem. A Twoje dzieci beda mialy takiego ojca za obcego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko.Ja tez tak niestety mam. Z tym ze ja mam troje dzieci.Bardzo kocham męża i zostawienie go nie wchodzi w grę ale niestety taki los sama sobie zgotowalam.Mój starszy syn ma 10 lat,córa 8 wiec oni już wiele rzeczy sami kolo siebie zrobią ale najmłodszy ma 20miesiecy.Tak jak ty nigdy nie miałam taryfy ulgowej.Nawet w ciąży.Moja wina wiem.Powinnam była być bardziej asertywna na początku związku ale ja chciałam stworzyć super sielqnkę w domu.Zadbane dzieci,szczęśliwy mąż itd.mam kuzynke która mieszka obok i ma dwie córki w wieku szkolnym.Wszystko za nią rodzice robią.Mama gotuje,tata sprząta.Cały czas ma od nich pomoc.Jej mąż pracuje za granicą I z tamtąd nawet jej rachunki opłaca.A ona zawsze fryzjer,kosmetyczka i wiecznie badoli jak jej ciężko.Normalnie nóż w kieszeni się otwiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1111
przeczytałam tylko pierwszy post autorko to nie jest nasza wina, że wybrałas sobie takiego faceta!!! Zauważyłam jedną rzecz jak facet od początku nie uczestniczy w opiece nad dzieckiem to tylko później narzeka, że żona już się nim nie zajmuje, etc KIEDY MA SIĘ ZAJMOWAĆ JAK NA PYSK PADA, BO SAMA SIĘ DZIECKIEM ZAJMUJE???? Mój Mąż od początku współuczestniczy w zajmowaniu się dzieckiem. Nie ma że boli, wstaje też do Niego w nocy. ROZUMIE, że czasem nie mam ochoty, bo jestem zmęczona. Oboje pracujemy, oboje zajmujemy się domem to i dzieckiem się oboje zajmujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę narzekać. I nie mow mi co mam robić bo chuj cie obchodzi. Jak masz debila meza to Twój ból. A ja moge robić co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kulturalny" gościu powyżej - autorka tez może robic co chce. I dlatego mówi ci, co masz robić. Proste? Chyba dla takiego przygłupa jak ty - nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1111
moje dziecko ma 11miesiący i dalej budzi się co 2-3h w nocy. W dzień też nie chce spać. Także zmęczona jestem na maxa. Jak Mąż nie jest w pracy to zajmuje się Małym, a ja mogę przespać się godzinę, dwie. Śmiać mi się chce, że ktoś się na coś takiego godzi i jeszcze narzeka:D Przepraszam, ale takiego faceta pogoniłabym od razu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem mąż pomaga albo nie pomaga.... razem zdecydowaliście się na dziecko to razem je wychowujecie.... obowiązki z góry ustalone:) Jeśli się nie wywiązuje z obowiązków to sprawa w sądzie o ograniczenie praw rodzicielskich i narta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przecież Autorka nie narzeka, tylko pisze żeby te, które mają pomoc tak nie narzekały jak narzekają :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwszazbrzegu
Ja nie rozumiem w ogóle, co to są za małżeństwa, gdzie mąż "wymaga tego co normalnie nawet w ciąży". Jak to wymaga?? A co on jest, szef co cię rozlicza z realizacji projektu?? Czy hasło o taryfie ulgowej?? No cóż - to są wasze życia i wasze związki. Brutalna prawda jest taka, że jak siebie same traktujecie, tak i was traktują. Nie macie wyłączności na bycie męczennicami. Każdy może sobie narzekać na co chce. Równie dobrze, ktoś mógłby wam powiedzieć "Nie narzekajcie że jest Wam ciężko, skoro jesteście a) zdrowe, b) możecie mieć dzieci, c) macie mężów, którzy przynoszą kasę do domu, d) wstaw co chcesz" A co do gościa z 9.00 - tak bardzo zazdrościsz kuzynce? Może jest jej rzeczywiście ciężko - bo może ma wszystko w domu ogarnięte ale męża ma za granicą. Wolałabyś się zamienić? To nie jest taka sielanka wcale, kiedy na co dzień nie masz partnera w domu - bo poza sprzątanie i gotowaniem WSZYSTKO inne też jest na twojej głowie - urzędy, mechanik, coś się zepsuje, wszystko. Też jej zabronisz narzekać - bo jej rodzice pomagają?? Dziewczyny, zamiast narzekać, że wam jest najciężej i macie monopol na złe samopoczucie - ruszcie się i zacznijcie zmieniać wasze związki. WY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak autorka nie narzeka????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz pretensje do garbatego ze ma dzieci proste. Masz kierat bo sama sie na niego zgodzilas. Praca w domu i opieka nad dzieckiem to nie praca? Owszem i to nieraz o wiele ciezsza niz na etacie. Masz wygodnego faceta, sama go do tego przyzwyczailas. Mamusia jego pewnie tez, obslugujac swojego meza pana i wladce. Dla mnie to chore, ze cala opie,a nad dzieckiem spada na ciebie. Po co wiec taki tatus? Zeby w sobote laskawie na kawke zaprosil, komin przeczyscil od czasu do czasu majstrujac drugiego dziecia,a co by sie malzonka nie nudzila w domu? Niektore baby sa naprawde powalone i jeszcze maja zal do swiata ze tak sobie zycie ulozyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co nóż w kieszenie się otwiera idiotko jedna?! Bo co no ktoś ma łatwiej i lepiej od ciebie? Typowa polaczyca zawistna. Janie mmogę. Sane sobie jesteście winne że taki ugor macie! Tak uczycie od początku wszystkich wręczacie, to macie. Nie ma człowieka, którego nie da się zmienić jeśli chodzi o podział obowiązków i opiekę nad dzieckiem. To jest z****** obowiązek obydwojga ludzi. Głupie jesteście a inne wyzywacie, bo zazdrościcie. I dobrze wam tak! A ty durnoto z trójką dzieci. Lataj dalej wokół męża, kochaj Go, tylko sprawdź najlepiej czy nie dyma na boku innej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo o takich rzeczach jak podział obowiązkow przy malym dziecku rozmawia się przed ciążą, wtedy nie ma niespodzianek, że on nie będzie pieluch zmieniał BO NIE. Jak ja urodzilam to oczywiście wstawalam do karmienia ale resztę rzeczy robilismy wspólnie - mąż tak samo jak ja przewijal, kąpał, smarował, pilnowal wizyt lekarskich, szczepień, dbal o dom, robił zakupy. Bo to normalne a nie jakas fanaberia i dziwactwo. Skoro wybralaś sobie typowego patriarchalnego samca, co się zrobieniem nieczego przy dziecku nie zhańbi to twój problem. Nie odbieraj innym kobietom prawa do bycia zmęczonymi dlatego, że ty sie urabiasz bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 9:17 A co to jest jak nie narzekanie? Inni mają lepiej. Jakie straszne! Autorka to idiotka i frustratka. Niech się lepiej zabezpiecza patolka jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko współczuję Ci, nie dość że masz ciężko to jeszcze tu na kafe Cie mieszają z błotem . Mój mąż pomaga mi przy dziecku i pomaga w domu, oboje pracujemy sama nie dałabym rady, mimo to jestem często zmęczona , dziecko późno zasypia budzi się w nocy bo ząbkuje i zdarza mi się że narzekam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też mąż nie pomaga, tzn jak był na tacierzynskim to pomagał, a jak wrócił do pracy to ani razu do syna nie wstał, nie przewinal go. Sytuacja z wczoraj: mały dostał kolki w.nocy, więc ja oczywiście wstaje, noszę, próbuje uspokoić, a mój mąż co? Kołdra z poduszka pod pache i "idę spać na kanapę bo się muszę wyspać", było mi cholernie przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby sa jednak głupie :( nie dziwie sie ze to faceci rządzą tym światem . Dla mnie sprawa jest prosta ..dziecko ma ojca i matkę i naprawde mój mąż nie robi mi żadnej laski ,ze zajmuje sie swoim dzieckiem bo to jego z****** obowiązek jako rodzica. W zyciu nie zrozumiem takich kobiet jak autorka ...masz źle z dałaś sobie zrobić drugie dziecko . No to teraz nie jęcz tylko z*********j cale zycie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko Ty jesteś dosłownie głupia jak but :D I nie licz na to, że ktoś będzie z Ciebie brał przykład :D A chłopa jak sobie wychowałaś, tak teraz masz Podobnie jest u mojej koleżanki, której mamę zostawił mąż, kiedy koleżanka była mała. Ona też tak jak i Ty właziła swojemu mężusiowi w dupę i na kolanach dziękowała, że z nią jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie najbardziej przeraza jedno, ze autroka nie miala i nie ma zadnej taryfy ulgowej:o szok,takie slowa w zwiazku? Juz predzej te niepomaganie zrozumiem,ale nie tekst z taryfa:o on cie w dniu slubu zatrudnil na etat kury domowej?!? Bo jeszcze, ze jakas kobieta sama sie na cos pisze( mi maz akurat pomaga w dzien,w nocy tez jest chetny ale czasami ja wole cos zrobic szybciej zeby sie dziecko nie rozbudzilo niz oczekiwac od niego az uslyszy i sie obudzi,znajdzie smoka itp.dopiero w skrajnych sytuacjach prosze go o zmiane,jak dziecko nie spi ktoras godzine z rzedu w nocy (potrafi nie spac 3-4 h ciagiem)albo bylo kilka nocy ze zle spal a ja jestem zmeczona to spie w innym pokoju i reaguje w skrajnych przypadkach.i nie ma z tym problemu,ze idzie do pracy. Ja tez pracuje,ale.nawet jak bylam na macierzynskim i wychowawczym to mi pomagal,dawal odespac popoludniu. A wcale nie znaczy,ze skoro mam pomoc to nie jestem zmeczonai mi lekko, mamy bardzo wymagajace dziecko,nie raz jak ide do pracy i maz ma wolne to zostaje z dziwckiem i wie,ze to nie jest lekka praca,ze wtedy zawsze brak czasu na wszystko. A potrafil nawet obiad ugotowac siedzac z dzieckiem. Aleprawda jest tez taka,ze do poki nienzostal synkiem sam od rana do mojego powrotu z pracy to nie mial wyobrazenia jak to jest,mimo ze na pomoc moglam liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty autorko jesteś nienormalna chyba..... idziesz brać prysznic i bierzesz dzieciaka do łazienki, bo szanowny współmałżonek ma inne zajęcia? no sorry, ale nie jest mi ciebie żal. I nie mogę zrozumieć jak mogłaś jeszcze sobie drugie dziecko zafundować w takiej sytuacji. Ja bym się brzydziła sypiać z takim egoistą jakim jest twój pożal się boże mąż :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćssssssssss
Ach ludzie, taki łatwo się miesza kogoś z błotem, wyzywa, ubliża. Tak przyjemnie jest poczuć się "tą lepszą" czyimś kosztem, zwyzywać stadnie plugawym językiem. Jeśli już piszecie do kogoś, kto zwyczajnie opisał swoją sytuację i kulturalnie to co myśli: "kretynko, patolko", to raczej sobie wystawiacie świadectwo, a nie temu komuś. Widać, że musicie mieć pomoc mężów, skoro takie ułomne jesteście. Może i w tamtym małżeństwie nie wszystko gra, ale nie wiecie nic więcej, pominęłyście, że każdy weekend spędzają rodzinnie, że w każdym tygodniu mąż zabiera ją do kawiarni. Autorka ma jednak trochę racji, tyle, że w większości przypadków osoby, które mają pomoc męża nie zrozumieją tego za chiny ludowe. Ja też, gdy byłam singielką nie rozumiałam, czemu gdy mówię, że jestem zmęczona, śpiąca, irytuje to w pracy moją koleżankę, która miała wtedy dwójkę małych dzieci. Razem z innymi singielkami mówiłyśmy, że ona g****o wie o naszym życiu, że tak samo możemy być zmęczone, mieć różne sprawy. Teraz już ją zrozumiałam i wiem czemu ją to drażniło. Rzeczywiście, gdy ktoś ma ciężej, to może irytować takie biadolenie kogoś, kto w sumie nie ma jakoś ciężko w życiu. I zauważcie, że Autorka wcale nie narzeka, opisała tylko trudniejszą sytuację, aby pokazać, że te wiecznie jęczące panie, które mają codzienną pomoc, raczej nie powinny aż tak narzekać. A tu od razu odezwała się jakaś patologia, poleciały wyzwiska, epitety... cóż.... Wg mnie, jeśli kobieta jest na macierzyńskim, pracujący mąż dodatkowo pomaga jej po pracy przy dziecku, a ona jeszcze ciągle narzeka jak to jej jest ciężko, to jest to naprawdę zabawne. Można czasem pomarudzić, ale są laski, które cały czas biadolą jak to im ciężko, a wszyscy im pomagają :/ Są ludzie, którzy mają ciężej i nie narzekają. I o tym był pierwszy post. Aby docenić swoich mężów, nie narzekać, bo są tacy, którzy mają dużo trudniej. Ale jak widać czytanie ze zrozumieniem nie jest najmocniejszą stroną większości kafeterianek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×