Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ja i On,ale nie my

Polecane posty

Gość gość

Witam wszystkich.może to nie jest najlepsze miejsce, ale muszę się "wygadac ",a nie mam komu,bo nie chce żeby ktoś się o tym bezpośrednio dowiedział. Pracuję od kilku lat w tej samej firmie,od początku bardzo dobrze dogaduje się z pewnym kolega. Mamy zupełnie różne charaktery i może coś w tym jest,że przeciwieństwa się przyciągają i nas do siebie ciągnie.bardzo się lubimy,rozmawiamy często na różne tematy.czuje i widzę,że to jest coś więcej niż kolezenstwo,czy przyjaźń.wiem,że mu się podobam - to widać,Wydaje mi się, że być może czuje coś do mnie - może to zauroczenie,fascynacja.nie mam pojęcia,trwa to właściwie odkąd się poznaliśmy i nic się nie zmienia.dla mnie On tez jest wyjątkowy,zawsze był dla mnie ważniejszy niż inni koledzy,czy koleżanki.wiem,że na nim mogę polegać,wygadac się,itp.wiem tez,ze inne osoby zaczęły zauważać ta nasza "bliska znajomość " i zaczynają się jakieś ddocinki,na które my reagujemy śmiechem,albo żeby zrobić im na złość potwierdzamy to,co mówią. Nie byłoby w tym żadnego problemu gdyby nie fakt,że oboje mamy rodziny.nigdy o tym wprost nie rozmawialiśmy.myślę, że żadne z nas nie chce niczego zmieniać w swoim życiu,ale z drugiej strony bardzo nas do siebie ciągnie.kilka razy próbowałam specjalnie przez kilka dni nie rozmawiać z nim,nie podchodzić.On zresztą też,ale jakoś nam to nie wychodzi.prędzej czy później któreś się wylamuje i znowu zaczynamy się do siebie zbliżać,nawet flirtowac. Życie jest trudne,wystawia nas na próby.szkoda,że nie spotkaliśmy się wcześniej, bo teraz wiem,że nic z tego nie może wyjść i nie wyjdzie.szkoda :-( Dobrze, że chociaż tu mogłam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary_facet
Widzisz, zalezy wszystko co chcesz od życia, i ile jesteś w stanie znieść. Od razu ostrzegam - kochankowanie to sprawa albo dla bardzo odpornych psychicznie i uczuciowo, ale dla ludzi którzy nie potrafią w ogóle mieć żadnych uczuć. Zaangażowanie się uczuciowe może zniszczyć wszystko w Tobie, w Nim i w Waszym otoczeniu. Z drugiej strony każdy człowiek potrzebuje obok drugiego człowieka, partnera przyjaciela i kochanka zarazem, a tylko w idealnych związkach tymi trzema osobami jest naraz jedna, ta ślubna. Jesteś dorosła, więc musisz myśleć nie tylko o tym co pragniesz ale i o konsekwencjach. Nie tylko jak jest teraz, jak będzie za godzinę, ale i co będzie jutro, za tydzień, miesiąc, rok, dziesięć... Są ludzie którym się wydaje że moga trzymać swoje uczucia na wodzi, mieć tylko na parę chwil podkradany z szarego życia czas, który spędzają we własnym małym niebie z tą zakazaną osobą. I nie mówię tu wyłącznie o seksie, bo pustka u dorosłych ludzi w związkach to najczęściej jednak jest głównie w innych obszarach. Problem jest taki, że z tego nieba musisz potem boleśnie spadać na ziemię i wracać do codzienności. Lepiej nieraz gnuśnieć w nieudanym związku, bez wzlotów, byleby tylko uniknąć tych upadków. Ja wiem - każdy chce kochać i być kochanym, ale i każdy się boi i tu Cię rozumiem. Pamiętaj że to jest transakcja wiązana. "Nic nie może wiecznie trwać, za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Ci bardzo za to,co napisałeś ;-) Ja naprawdę myślę o kokonsekwencjach i dlatego wiem,że nic z tego nie będzie chociaż bardzo bym chciała. Najtrudniejsze jest to,że spotykam go codziennie i tak,jak napisałam nawet gdy próbuje trzymać się z daleka,nie potrafię albo nie mogę długo w tym wytrwać,czasami się po prostu nie da - bo ze sobą współpracujemy. Niestety mój związek z mężem chyba się wypalił, co tu dużo mówić,nie układa nam się, nie umiemy się porozumieć.oczywiście dla mnie to nie jest powód do tego,aby szukać sobie kogoś, zdradzić,itp.ale tak, jak napisałeś każdy chciałby być kochanym i ciężko jest się pogodzić z tym,że obok jest ktoś, kto mógłby dać Ci miłość,szczęście,ale nie możesz z nim być :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary_facet
Wiesz, z drugiej strony umartwianie się tylko dla idei, to jest dobijanie siebie i tej drugiej osoby. Może mój cynizm i pesymizm sprawia że za bardzo stopuję ludność w osiąganiu szczęście, może jestem złym doradcą. Sięgaj po to co jest w zasięgu ręki - może taka rada jest lepsze? Czasem powinnaś być z lekka egoistką. Jak Ty nie zadbasz o siebie sama, to niekoniecznie ludzkość zadba o Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary_facet
Aha, Jeśli chcesz pogadać (uprzedzam, głównie będę Ci odradzał szaleństwa i ciągle przypominał o konsekwencjach), i to zanim zlecą się tu trole, to możesz napisać do mnie, mail taki jak w nazwie użytkownika, potem małpa, a skrzynka to "o2.pl". Nie obiecuje że usłyszysz zawsze to co chcesz usłyszeć (szykuj się na cynizm), ale jestem po Twojej stronie, bo Cię rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę bardzo Ci dziękuję, potrzebuję bardzo kogoś z kim mogłabym o tym "porozmawiać",wiec jeśli Cię nie zanudżemik,to chętnie do Ciebie napiszę ;-) oczywiście nie musimy tylko o tym rozmawiać,możemy pisać o wszystkim,jeśli Ty też potrzebujesz się wygadac,z czegoś zwierzyc to ja również służę Ci pomocą ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×