moj facet wyjezdza i mi nie powiedzial o tym

wyjezdza na tydzien do rodziny i byl wielce zdziwiony ze ja nie wiem, bo przeciez on mi mowil. a ja pierwsze slysze, przeciez cos takiego bym zapamietala. zrobilo mi sie strasznie przykro, poczulam sie niewazna i zignorowana i sie obrazilam na niego. on twierdzi ze to przeciez nic takiego, ze widocznie zapomnial, ale sie upiera ze mi mowil. mam racje czy robie z igly widly?

robisz z igły widły.

Oczywiście że miałas prawo poczuć się zignorowana. Wyjaśnijcie to sobie, o takich rzeczach powinien Ci mówić.

rany, ja myslalam, ze wyjezdza gdzies za granice i to na stale, a ten na tydzien do rodziny...robisz z igly widly. Przez ten tydzien mozesz sie spotkac z kolezankami, do kina czy cos...

no ale nawet nie pomyslal zeby mnie poinformowac, nie chodzi mi o to zeby sie spowiadal ze wszystkiego albo pytal o zgode. ale on wyjezdza za granice, pewnie nie bedziemy mieli kontaktu i nawet nie wzial tego pod uwage? ze sie nie zobaczymy prawie dwa tygodnie?

Bosz, nie przesadzaj, moze zapomnial. A jak sie dowiedzialas?

wyszlo podczas rozmowy. i jeszcze do mnie zebym sie nie wyglupiala ze nie wiem dokad jedzie. wszyscy wiedzieli oprocz mnie.

Myślałam, ze wyjeżdża na stałe np. do Kanady.