Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sens ewentualnej walki

Czy facet powinien walczyć o kobietę, której się nie podoba?

Polecane posty

Gość gość
Czy ktoś się wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elektron_zBaru
Tak - wypowiem się: ma to sens. Powiem więcej: jest innym spojrzeniem na sprawę niż to, co proponują odpowiadający na te tematy goście z kafeterii. Sedno sprawy: jeśli kobieta chce, to tak czy inaczej da wyraźny sygnał, że TAK ! I nie będą to "zwodzenia", "uniki", "gierki" itp. Podobnie z mężczyznami: słowo: "Tak" - kontakt nigdy nagle się nie urwie, mężczyzna zawsze coś wymyśli, by podtrzymać relacje. A więc: zgadzam się z dłuższą wypowiedzią "gościa". Taka jest prawda. I tym sposobem wiele tematów, a właściwie pytań, kafeteryjnych traci na znaczeniu - nie ma sensu ich zadawać. Zadajemy je, bo trudno nam pogodzić się, że prawda jest inna - wypieramy tę złą prawdę ze świadomości. Dlatego na Kafeterii tyle podobnych pytań dotyczących życia uczuciowego, dodam, niemalże identycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny Romantyk II
Ja się wypowiem, bo widzę, że nie zostałem chyba zrozumiany. Tak to logiczne, co ten gościu napisał o dostępności i niedostępności kobiet. Może i tak jest. Ale co ma zrobić facet, który pragnie związku z fajną dziewczyną, marzy o tym, ale nie ma powodzenia? Ma przyjąć tę prawdę i się pogodzić? NIE. Mówię NIE takiej prawdzie. Ze swoim losem godzą się frajerzy i nieudacznicy, a ludzie silni biorą los we własne ręce i go zmieniają. Wolę głęboko wierzyć w bajki o tym, że kobiety udają niedostępne i we wszystko inne co daje mi nadzieję i motywuje do działania niż odpuścić, sfrajerzyć się i poddać. Jestem gotów zabić, żeby osiągnąć swój cel. Taka jest moja prawda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elektron_zBaru
Do Samotnego Romantyka II: Tak, nie musisz się godzić, bo jak piszesz: "(...) frajerzy i nieudacznicy, a ludzie silni biorą los we własne ręce i go zmieniają", ale pamiętaj, że wtedy jesteś Don Kichotem (powrócę do kontekstu Twojej wypowiedzi). Don Kichot i Dulcynea to jedna bajka, a Tristan i Izolda to druga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elektron_zBaru
Świat zwierząt i ludzi wydaje się więc podobny. A może się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość29999
Kasować innych? czyli co, zabijać ich? Są kobiety, co nawet jakby same zostały na świecie z gościem, który ich nie pociąga, to wybiorą samotność a nie związek. Spójrz na to od tej perspektywy: piszesz, że brzyduli nie chcesz. A kobieta, do której zarywasz by może czuje się tak samo, jak Ty byś się czuł, gdyby natrętna brzydula przyczepiła się do Ciebie na mur. I niby czemu Ty jesteś usprawiedliwiony żeby taką brzydulę odtrącić a ta hipotetyczna szpetna laska już nie? Oboje stosowalibyście podobną taktykę. Chciałbyś tę swoją piękną przymusić do związku jakby to wchodziło w grę i gwarantowało sukces ale w związkach nie ma miejsca na przymus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JESTESCIE KRETYNAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby do mnie przyczepiła się brzydula to dałbym jej wytyczne i rozsądny czas na poprawienie swojego wyglądu :D kobiety aż takie łaskawe nie są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzydulom mowimy
nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze trzeba walczyć.Coś może się zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćweee
gość dziś , nie każdy brzydotę da się poprawić, a jak kobieta nie może się operować (wady wzroku, wady serca i itp), albo ma takie defekty, że operacja by nie pomogła (krzywe nogi, nóg się nie operuje bądź co bądź, ani nie poszerza bioder) albo też jej brzydota to nie wynik defektu a kompletnie nie pasujących do siebie elementów/ rysów twarzy/ nieproporcjonalnej sylwetki? Albo gdyby ona NIE chciała sobie robić operacji, hm? A co jeśli ta kobieta byłaby w dodatku okropna z charakteru, oziębła, nie lubiła seksu? Dalej opcja, że taką męczydupę byś przyjął? Nie ma co się wybielać, przyznajcie, nikt nie chciałby na siłę przekonywać się do kogoś, kto się przyczepił a jest kompletnie niepociągający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomijając kwestie urody-warto walczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba się starać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jest też granica po której trzeba przestać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podajcie przykłady takiej granicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bo skoro się jej nie podoba to nie podoba, będzie albo zdradzać albo szybko rzuci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dość ładna ale nie w typie
"Nie warto zawracać sobie głowy związkami jeśli nie jest się ładną! Bo oznacza to bycie dla faceta co najwyżej "poczekalnią," marzyć zaś będzie o pięknych." - 100% racji. I nie wystarczy być tylko ładną. Najlepiej być piękną, szczupłą, biuściastą, młodziutką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba,że ktoś musi się starać za wszelką cenę bo zakochany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie,zakochany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak powinien jesli mu tego sama nie powiedziala To Tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie powinien. Miałam takich dwóch-trzech adoratorów co latali za mną mimo tego, że wiedzieli, że jestem nimi nie zainteresowana. Konsekwencją tego było to, że byłam co raz bardziej wqrwiona i byli w moich oczach coraz większymi desperatami, a oni tracili czas na kobietę, której nigdy i tak by nie zdobyli zamiast zainteresować się laską u której mieli by większe szanse. Moja rada - jeżeli laska bezpośrednio daje wam znać, że nie jest wami zainteresowana to odpuśćcie bo psujecie życie nie tylko jej ale i sobie. Wyobraźcie sobie panowie, że to za wami lata brzydki pasztet z obsesją na waszym punkcie, który w ogóle was nie pociąga i nie odpuszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I odróżniajcie kobiety, które udają niedostępne od tych, które są naprawdę szczerze niezainteresowane. Bo piszemy o tych drugich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
shaf78, po czym odróżnić udającą niedostępną od niezainteresowanej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1) Udająca niedostępną nie będzie mówiła wprost, że cie nie chce. Będzie ją kręciło, że się o nią ubiegasz, bawiła się tym, będzie cie spławiała ale w bardzo niebezpośrednio sposób, tak, żebyś jeszcze właśnie o nią walczył - będziesz mieć wrażenie, że sama nie wie czego chce. Będzie się uśmiechać do ciebie, żeby cie prowokować do dalszych działań. 2) Kobieta szczerze niezainteresowana wprost mówi "Nie", mówi, że "nie życzy sobie kontaktu". Gdy facet jest zbyt nachalny może nawet powiedzieć by "wypie/dalał". Skrzywia się na Twój widok, w bardziej skrajnych przypadkach może nawet nasłać na Ciebie starszego brata/kuzyna systematycznie uczęszczającego na siłownie, który Ci skutecznie przekona, żebyś dał spokój :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I starać się za wszelką cenę przekonać ją do siebie? x Powinien jak wierzy w bajki. Życie co prawda potrafi zaskakiwać ale nie robi tego codziennie i jeśli ktoś wierzy w to że stanie się takim szczęściarzem jak jakaś postać z filmu to najprawdopodobniej bardzo się na swoich wyobrażeniach o rzeczywistości zawiedzie. Szkoda pary jeśli laska ma inny gust.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do Shaft78 - Moi drodzy,mam wrażenie,że te wypowiedzi dotyczą młodych dziewcząt,kobiet.I przede wszystkim samotnych,wolnych.....A co jeśli dojrzała mężatka,która sprawiała wrażenie zainteresowanej lub co najmniej zaciekawionej osobą kogoś starającego się zmieniła się o 180 stopni ? I padła tu,niestety, odpowiedź która podałaś - " nie życzę sobie kontaktu"...? Co wtedy? DO CZYTAJĄCYCH - PROSZĘ DAROWAĆ SOBIE OBELGI,BZDURNE WYPOWIEDZI I UMORALNIANIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam tu na str. 2. Teraz powiem tak: wiem pewnie byłam świnią. Jestem dojrzałą mężatką. Schlebiało mi jego zainteresowanie. Dużo rozmawialiśmy, był przypadkowy dotyk (niejeden) ale dla mnie to było tylko tyle a on sobie coś wkręcił. Wydawało mi się, że nie dawałam mu nic do zrozumienia ale teraz widzę, że był i jest tak napalony, że najmniejszy gest, uśmiech a nawet spojrzenie odbiera zupełnie inaczej. Jego walka, a z mojego punktu widzenia żebranie o zainteresowanie, jest dla mnie wkur...ająca. Tylko się poniża w moich oczach i już kompletnie straciłam ochotę na jakiekolwiek kontakty z nim. Czasami mailujemy ale odpowiadam z grzeczności, a najczęściej staram się go po prostu pozbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to coraz bardziej tracę nadzieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×