Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niekochająca matka

Nie potrafię kochać mojego dziecka. Nie wiem co się ze mną dzieje...

Polecane posty

Gość niekochająca matka

Moja córka ma dopiero 6 miesięcy. Ciąża planowana, wyczekana, przeszłam ją bez problemów. Długo zastanawiałam się jak rodzić czy naturalnie czy poprzez cesarskie cięcie. Podjęłam ostatecznie decyzję, że urodze naturalnie, bo tak mnie lekarze przekonywali oraz dwie położne. Cieszyłam się z ciąży i dziecka i naprawdę chciałm być mamą. Niestety podczas porodu doszło do komplikacji. Najpierw ja nagle dostałam wysokiej temperatury, mało pamiętam z tamtej chwili tylko lekarz i pielęgniarki pytali czy wiem co się dzieje. Potem zemdlałam. Na szczęście szybko interweniowali i zrobili mi cesarkie cięcie. Po operacji byłam prawie 2 dni nieprzytomna. Okazło się, że byłam za słaba, ze nie powinnam rodzić naturalnie, a potem jeszcze wdała mi się infekcja. Leżałam 3 tygodnie w szpitalu, o karmieniu piersią mogłam zapomnieć. Po powrocie do domu mąż musiał być ze mną jeszcze miesiąc bo nie mogłam zajmować się córką. Niestety nie kocham jej, coś we mnie się zmieniło. Nie wiem co. Ale chcę ucieć, nagle przestałam cokolwiek czuć, nie czuję nic do męża, nie czuję nic do dziecka, na ktre tak czekałam. Nie mam depresji, rozmawiałam z psychologiem i psychiatrą w szpitalu, jestem w dobrym podobno stanie psychicznym. A mam dość, marzę o tym by zostać sama, by porzucić męża i dziecko. Co ze mną nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja poporodowa psycholog i psychiatra ci pomoże musisz brac leki na depresje one pomagają i daj sobie troche czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie wypisz wymaluj depresja... Ja juz stwierdzam ze Twój stan psychiki nie jest dobry... Chyba sama to czujesz , tym bardziej, ze napisałaś o tym , ze odczucia sie zmieniły, cieszyłas sie na bycie matka , a teraz jesteś przytłoczona. Nie jestem psychologiem, ale z życia cos wiem... Wyglada jak depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
problem w tym, że rozmawiałam z psychiatrą i psychologiem. Żaden z nich depresji nie stwierdził. Ja w zasadzie czuję się dobrze, chcę wrócić do pracy, myślę o kontaktach z ludźmi, nie zamykam się w domu. Tylko nie czuję nic. Jeszcze rozumiałabym, że nie czuję nic do dziecka, ale do męża też. Dlaczego? Męża bardzo kochałam zawsze, a teraz i on i córka są mi obojętni. Nie mogę tego zrozumieć o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmiany hormonalne za kilka miesięcy lub tygodni ci przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
Dodam, że dopiero teraz dochodzę do zdrowia i zastanawiam się czy wpływu na moje uczucia nie ma to, że nie miałam kontaktu z dzieckiem po porodzie. Może gdyby dano mi dziecko od razu to byłoby inaczej, a tak zobaczyłam ją 2 dni po cc i potem zabrano mi ją na 2 tygodnie z powodu mojej infekcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
minęło juz pół roku więc jak długo jeszcze? Ja ledwo wytrzymuje. Mam dość córki, męża, a mam pomoc gdy mąż jest w pracy, bo kuzynka mi pomaga zajmować się dzieckiem. Ni jest to moje lenistwo, ale raczej obawa o moje zdrowie i boje się być sama z córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest depresja. Wiem, bo miałam. O ooo. .. większą od Ciebie. Mąż w pracy do nocy, teściowa w domu co 2 dzień z pyskiem, że dziecko mi się drze,-miało kolki non stop, żadnej pomocy z nikąd przez cały dzień. Wieczorem tylko mąż , żeby dziecko coś zjadło piersi na noc między skurczami. W nocy znów tylko ja Z dzieckiem. Mąż musiał wyspać się do pracy. W domu sama z dzieckiem przez cały dzień. Urodziłam zimą. Tylko darcie dziecka, szybko coś na ząb, darcie dziecka, sprzatanie, darcie dziecka, robienie obiadu, darcie dziecka, sprzątanie, darcie dziecka, kapanie, karmienie, darcie dziecka, spanie, w nocy karmienie co 3h. Miałam ochotę je upiec na obiad, choć byłam świadoma, że to będzie złe i rozumiałam jakie byly rzeczywiste powody takiego mojego myślenia. Kochałam je, ale byłam skrajnie wyczerpana. Bardzo zobojetniala, bo nie moglam odczuwac nic, jesli nie chcialam zrobic glupstwa. Sama sobie pomogłam bez udziału lekarza i przeżyliśmy kolke, choć nieraz ledwo dawalam sobie rade. Teraz mam już kilkoro dzieci. Sytuacja nigdy więcej nie powtórzyła się. Ale z perspektywy czasu wiem, że moje wyobrażenia o byciu matką a zderzenie z rzeczywistością spowodowały depresję. Przy kolejnych dzieciach jest duzo łatwiej, bo już wiesz co Cię czeka. Nie ujawnie tutaj płci moich dzieci. To było bardzo osobiste wyznanie. Oby Cię oświeciło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to oddaj dziecko do adopcji jakiejs rodzinie co pokocha bo na serio po co meczyc i siebie a dzecko i tak ci na starosc nie pomoze mnie matka nie kochala wiec ucieklam do usa to ja w tym filmiku no i nie mam kontaktu z matka nigdy bo mnie nie kochala 333 www.youtube.com/watch?v=v3ruLZoFe44

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
Tylko, że ja tak nie mam. Na co dzień jestem z kuzynką, więc mogę się wysać, odpocząć. Mąż nie pracuje do nocy a o 17 jest w domu. Nie karmię też piersią. Moja córka jest grzecznym i póki co mało płaczliwym dzieckiem. Ja nic do niej nie czuję ani do męża co mnie właśnie dziwi. Męczą mnie, drażnią, chcę być sama. Wszystko co czułam wcześniej znikło. I nie potrafię tego zrozumieć. Stałam się jakimś bezuczuciowym potworem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze podskórnie uwazasz ze komplikacje porodowe byly z jej powodu ? Pokochaj tę małą istotkę, proszę cie, jestes dla niej całym swiatem, pomysl jakbys zyla gdyby jej zabraklo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
Właśnie jak pomyślę jakbym żyła gdyby córkinie było to mam ochotę ucieć. Na tym polega problem. Ja nie chcę dziecka teraz i o dziwo nie chcę też mojego męża. Cos mi się stało i nie potrafię tego wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko dlatego ja byłam w ciężkiej depresji. RRozumiałam jednak, że tak się zdarza. Wiem, że obojętność pomaga się odizolować od problemu. Wręcz uzależni, w takim wypadku. Siła i przekonanie, że dasz radę sama stawić czoło tej nowej sytuacji pomogą Ci. Wiele kobiet boryka się z tym problemem. Wielu się udaje. Inne uciekają, nieraz zabiją swoje dzieci. Nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Nie bądź ta, która zdecydowała źle i nie dała sobie szansy na sprawdzenie się w najcudowniejszej roli na świecie - w roli matki! Wiem co mówię! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LB79
Bardzo Ci współczuję i znam to. Mi pomogła terapia. Na poczätek, wyobraź sobie, że jesteś nianią i opiekujesz się czyimś dzieckiem, bardzo samotnym małym, niniezaradnym. Pamiętaj, że to co czujesz jest naturalne. Miałaś cesarkę i brak kontaktu z maluchem, to utrudnia budowanie więzi. Naprawdę wystarczy, że polubisz swoje dziecko. Gdyby to było dziecko przyjaciółki, co by Ci sié w nim podobało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brak kontaktu z dzieckiem po porodzie zmiany hormonalne szok wywołany komplikacjami, trauma obwinianie męża i dziecka o cierpienie stara, wypisz wymaluj depresja poporodowa! idź do innego psychologa i psychiatry, trafiłaś na idiotów! musisz pójść na terapię, brać leki, to samo nie przejdzie.... zniechęcisz się do dziecka, znienawidzisz męża, a chyba ci zależy na tym małżeństwie..... złe emocje cię zagryzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakby twoje dziecko umarlo to bys tego nie odczula? Pomysl ze juz nigdy jej nie zobaczysz ze umrze. Moze wtedy sie obudzisz Nie probuj jej pokochac, ona jest sama i jej nikt nie kocha. Dla niej bylas calym swiatem ktory stracila. Pomysl ze juz jej nigdy nie dotkniesz, ze nie bedzie miala okazji sie do ciebie usmiechnac i powiedziec mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba Cie nie pocieszę. Dla mnie nie wygląda to na depresję. Ale stan w którym obecnie się znajdujesz może do tego doprowadzić. Dla mnie to uraz po ciężkim porodzie, który mógł doprowadzić do śmierci. Organizm nie potrafił się przed tym obronić. A instynkt samozachowawczy jest najsilniejszy. Tutaj z różnych powodów zawiódł, najprawdopodobniej nic nie dało się zrobić. Zagrożeniem dla Twojego życia niestety było dziecko. Możliwe, że jeżeli po porodzie szybko wróciłabyś do zdrowia nie było by tej sytuacji. Teraz dziecko i mąż są postrzegani jako Ci, którzy są motorami Twojego zagrożenia. Dziecko przez poród, a mąż ( jako dawca nasienia lub powodem może być nawet to, że nie było Go przy porodzie, lub nie skonił Ciebie do cc). Moim zdaniem powinnaś udać się do dobrego psychoterapeuty, najlepiej, który ma doświadczenie w pracy z kobietami po ciężkich przeżyciach. Jeżeli mam rację w tym co powyżej napisałam to problem sam się nie rozwiąże, będzie się pogłębiał. Teraz jest czas, żeby poszukać dla siebie pomocy, a dziecko możesz jeszcze pokochać, mocniej niż myślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
Ja miałam rozmowę z psychiatrą i psychologiem w szpitalu. Później już nie. Jednak ja nie czuję, że to depresja, bo chcę żyć. Gdy myślę o śmierci córki czy męża to nic nie czuję i to mnie przeraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw ich daj im szanse na zycie. Daj rozwod mezowi, znajdzie sobie kogos kto zaakceptuje go i corke. Nie marnuj im zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierdu pierdu, dobra ściema, idź spać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
Mąż był przy porodzie. Jestem wdzięczna, że szybko personel zareagował i zrobili mi cesarskie cięcie. Gdyby zwlekali to córka urodziłaby się martwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla dziecka bedzie lepiej jak je teraz zostawic chociaz cierpiec nie bedzie i wyzeknij sie praw do dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochająca matka
Mąż był przy porodzie. Jestem wdzięczna, że szybko personel zareagował i zrobili mi cesarskie cięcie. Gdyby zwlekali to córka urodziłaby się martwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mozesz byc wdzieczna skoro masz w d***e czy corka zyje czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LB79
Chrzanić psychologa i psychiatrę że szpitala....może to partacze, którzy dostali pracę po znajomości, albo rutyniarze. W sprawach bardzo ważnych nie polegałabym na opinii dwóch "fachowców". Już specjaliści od porodów się pomylili....a Ty o tym psychologa i psychiatrze piszesz jakby ich opinia na pewno była słuszna...walić ich, czujesz że coś jest nie tak to posłuchaj siebie, zadbaj o siebie i spróbuj terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, jesteś im wdzięczna więc jednak los dziecka nie jest Ci obojętny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj skończcie już bo miesza zeznania dobre prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu od prowo po co tu wchodzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest prowokacja idiotki probujacej zwrocic na siebie uwage. Jedno drugiego sie nie klei. Wdzieczna ze uratowali corke a wczesniej ze gdy mysli o smierci corki to nic nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
oj depresja jak nic. moja zjnajoma mniala strsszną depresję a psychiatra i psycholog stwierdzili ze nic jej nie jest (byla zoną alkoholika). psycholog nie potrafił rozpoznac bo to byla mloda lekarka chyba tuz po studiach. tak wiec nie kieruj się slepo diagnoza lekarza bo kazdy ci .. powie co innego. ja zrestzą bylam, z pewna dolegliwoscią u corki u 2 chirurgow dzieciecych i kazdy postawił zupełnie odwrotną diagnoze. a pracowali w tej samej przychodni,w tym samym pokoju tyle ze na zmianę.nie pasowało mi to przepisałam się do tego drugiego i on mi powiedział zupełnie odwrotnie. moze powinnas pogadac z kims zaufanym,najlepiej kims kto mogł miec podobne problemy,takie osoby najlepiej się rozumieją,wspierają. a jestes pewna ze nie kochasz dziecka? czy to tylko jakis zły stan psychiczny ktory minie? byc moze twoje problemy spowodowały ze jestes perfekcjonistką i dokladnie wszystko zaplanowałąs (poród dziecka i ze bedzie tak wspaniale) a wyszło inaczej. i nie mozesz się teraz w tym odnalezć. moze powinnas spojrzec na to wszystko inaczej,ze niewszystko da się zaplanowac i przeprowadzic w 100% swojego planu perfekcyjnie,ze nieraz cos się nam zdarzy i poprostu trzeba to zaakceptowac i puscić dalej z wiatrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×