Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kohodchudza

5 kg za mną, 10 mną. Czas do 1 lipca! Zrobię to z przyjemnością!

Polecane posty

Jak w temacie. Ważę obecnie 78 kg przy 180 cm wzrostu. Przed 3 tygodnie do połowy marca schudłam 5 kg. Zrobiłam to naprawdę bezboleśnie, w związku z czym wracam do mojej "diety" i do 1 lipca zamierzam ważyć maksymalnie 68 kg. Przy takiej wadze jestem naprawdę po prostu szczupła, może nie wychudzona, ale szczupła. Jeśli ktoś ma chęć, zapraszam do dołączenia się. Będę tutaj pisać i tak, i tak. Może nie wszystko po kolei co zjadłam (nie ma to dla mnie na dłuższą metę sensu), ale swoje refleksje odnośnie tego, jak się czuję, co mi pomaga, co mi przeszkadza, jaki mam ogólny plan na tego typu zmianę. Na urlop pojadę jako superlaska, nie ma innego wyjścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja waga teraz to jest ogolnie jakies ekstremum. Jeszcze rok temu wazylam 60 pare kg i nosilam rozmiar M. Tesknie za tymi czasami... Nie powiem, ze moglam ubrac wszystko, bo jestem typowa gruszka i jednak dol moze idealnie nie wygladal, ale znosnie. Gora za to byla przy tej wadze po prostu wychudzona... wiem, ze schudnienie 10 kg zmniejszy mi biust z D do B, ale trudno, cos za cos. Moja technika to po prostu nie koncentrowac sie nadmiernie na jedzeniu, a przy tym zapewniac sobie codziennie potrawy, ktore naprawde lubie. Schudlam 5 kg jedzac jajka, twarogi chude, duzo ryb, drob i warzywa. Do tego jednak zdazaly mi sie wpadki typu pizza czy makaron. Normalnie pilam alkohol. A mimo tego schudlam az 5 kg w 3 tygodnie!!! To naprawde nie jest trudne i mam ogromny zapal i pare. W towarzystwie byloby mi jednak razniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasiaaaaaa
Hej. To dawaj ten swój pomysł. Ja mam podobne gabaryty :) tzn 174 cm i 70 kg. Chciałabym tak minimum jeszcze 5 zrzucić. Dziś jeszcze podojadam :) świąteczne resztki, ale od jutra będę walczyła. Aaaaa i ja już zrzucilam 10 (na dukanie), ale już mnie męczy ta dieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joasiaaaaaa super to jedziemy razem! Powiem tobie, ze ja nie mam jakiegos szczegolnego pomyslu nie wiadomo jak opracowanego. Zaczelam tyc po zamieszkaniu z chlopakiem (obecnie mezem) jedzac to, co on... To mnie zgubilo. Moj "rezim" wyglada tak, ze w miare mozliwosci trzymam sie por posilkow. Sniadanie jem w pracy kolo 9 i praktycznie codziennie sa to jajka albo twarog. Potem 2 sniadanie kolo 12-13 i tutaj roznie - jakas prosta salatka, serek grani, tuczyk, czasem pelnoziarnisty makaron z pesto. Gdy wracam do domu gotuje obiad i te obiady ogolnie zapewniaja mi satysfakcje, bo gotuje smacznie i raczej zdrowo. Wszelkie warzywa np pieczone, ryby (pstrag, losos, dorsz), zupy-kremy, kurczak, soczewica. Kolo 17-18 najadam sie naprawde mocno, a potem raczej juz nic nie jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idea polega na tym, ze jem w miare zdrowo i malo, chyba ze naprawde mam na cos ochote. Wtedy to po prostu zjadam i sie nie przejmuje. Wg mnie im mniej myslisz o jedzeniu, im bardziej skupiasz sie na kaloriach itd, tym ciezej to idzie. Mam kilka swoich hitow jesli chodzi o dietetyczne jedzenie, ktore uwielbiam i chetnie podziele sie przepisami. Niestety gubi mnie milość do makaronu i serow, to moglabym jesc non stop (makaron z sosem to dla mnie obiad idealny, wymarzony). Ale od jutra mowie sobie "UMIAR!". Praktycznie 3 miesiace zeby zrzycic 10 kg wydaje mi sie wystarczajaco. Juz nie moge sie doczekac, az zmieszcze sie w ciuchy sprzed roku!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje podstawowe zasady: - ograniczam do minimum chleb - nie jem slodyczy - jem duzo jajeki i chudego nabialu - trzymam sie por posilkow - zjedzenie makaronu traktuje jak zasluzone swieto i nagrode - jem do obiadu pol woreczka ryzu zamiast calego - nie kupuje zadnych kalorycznych napojow - w miare mozliwosci jezdze do pracy na rowerze - daje sobie prawo do chwili zapomnienia, nie obwinian sie, nie odstepuje od zdrowego odzywiania, a po prostu ide dalej - systematycznie mierze za male ciuchy (to mnie motywuje) - gdy bede chudla podziwiam siebie w lustrze i sie ciesze (to tez mnie motywuje :)) - dbam o swoj wyglad, o paznokcie, o cere, stroj, mimo moich gabarytow chce miec poczucie, ze juz teraz jestem atrakcyjna - za kazdym razem, gdy chce zjesc cos nadmiarowo daje sobie pol godziny - jesli po tym czasie wciaz chce to zjesc, to to jem - jem WOLNIEJ - nie jem rzeczy, ktore mi nie smakuja badz tez przestaje jesc w momencie, gdy czuje sie pelna - testuje nowe zdrowe przepisy (kocham gotowac i musze sie troche bawic jedzeniem, zeby sie wysycic i nie rzucic na nowy przepis na tlusta lasagne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez sie odchudzam od stycznia ale powiem wam ze troche glupoty piszecie to ci robisz nie zwiazku z odchudzaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialo byc to co robisz nie ma nic wspolnego z odchudzaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasiaaaaaaaa
Kohodchudza fajne zasady! Mi jest o tyle trudniej, że gotuje nie tylko dla siebie, ale i dla męża i dwójki dzieci. Więc czasem po prostu nie chce mi się gotować trzech obiadów (dla siebie odchudzający, dla dzieci zdrowy, dla męża bardziej mięsny). No i zauważyłam, że jak dzieci nie dojedzą, to dojadam po nich, żeby się nie zmarnowało.....itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasiaaaaaaaa
Ja od jutra wracam do dukana, bo boję się jojo- muszę ją dokończyć. Ale jest ta dieta trochę podobna do twojej, bo też jem dużo nabialu- serki wiejskie, jogurty, twarogi, dużo ryb, chudego mięsa, jaja. No i warzywa( 5 dni jem, a 5 dni nie- i tak na zmianę). Ale jak Ci nie przeszkadza to będę tu pisala i będziemy się wspierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joasiaaaa super! Jesli dukan tobie sluzy to fajnie. Ja mam problemy zeby wyrobic na tak scislych zasadach. co do tego, ze to nie ma nic wspolnego z odchudzaniem. Chudne jedzac tak jak opisalam, wiec dla mnie to wystarczy :). Czy nazwie sie to zdrowa dieta, odchudzaniem czy jakkolwiek inaczej, nie ma dla mnie znaczenia. Liczy sie dla mnie to, ze tak mozna po prostu bezbolesnie schudnac. Ja dla meza gotuje to samo albo czasem mu mowie, ze np dzisiaj jem tylko zupe, wiec ma sobie cos innego zrobic sam albo zjesc w pracy. Nie mamy dzieci, wiec wiadomo, ze latwiej. Nie ma opcji, zebym dla niego specjalnie jakies cuda na kiju kombinowala. Obiadu nie ma, wiec jak chce jesc, ma sobie zrobic i tyle. Niestety ja zniszczylam swoje cialo i metabolizm wczesniejszemi dietami. Gdy bylam nastolatka warzylam przy moim wzroscie 52 kg... bylam chuda jak patyk. Potem niestety zaczelam jesc i przytylam (co bylo pozadane), ale przytylam bardzo duzo, do 80 kg. Z rozmiaru XS przeszlam naprawde w kilka miesiecy do XL. Od tego czasu moja waga sie waha od powiedzmy 65 kg do 80 kg... Obecnie nosze L (w nie kazda L-ke wejde, ale jak sie nie mieszcze, to nie przymierzam juz wiekszego rozmiaru :)). Co tu duzo mowic, nie wygladam korzystnie. Nadwagi moze i nie mam, mieszcze sie w gornej granicy normy, ale przy moim wzroscie jestem po prostu DUZA, postawna. I mowie sobie koniec. Dobrze, ze idzie wiosna, niedlugo zacznie sie eksplozja cudownych warzyw. Bede jesc cukinie, papryki, pomidory i inne pysznosci w ilosciach naprawde duzych. Jezdzic nad jezioro na rowerze, chodzic po lasach, zajadac sie arbuzami i truskawkami i nie ma bata, musze schudnac. Jesli dla niektorych to nie jest odchudzanie tym lepiej. Tez nie chce o tym tam myslec :). Ale obiecuje sobie, ze latem zrobie sobie na plazy zdjecie w bikinii i bede na nie patrzec z przyjemnoscia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×