Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kurima

Mąż namawia mnie na dziecko, a ja tego nie chcę!

Polecane posty

a będę sobie nazywac mojego faceta jak chcę :):) Często mówimy o sobie mąż i żona, podobnie jak nasze rodziny czy znajomi. I nie neguję instytucji małżeństwa, więc odpuść sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,takie przezycia wywaluja u dziecka a pozniej doroslego wiele niekorzystnych zmian,z ktorych ty jako osoba DYSFUNKCYJNA nie zdajesz sobie sprawy.Jest wysoce prawdopodobne(z tego co opisujesz na forum)ze funkcjonujesz w bardzo blednych,falszywych przekonaniach zyciowych,ktore uznajesz, ty ,za normalne.Takie problemy przepracowuje sie w gabinecie terapeuty-zwlaszcza twoja relacje z ojcem,ktora moze rzutowac na twoje cale dorosle zycie. Uporaj sie ze swoim dziecinstwem a potem podejmuj decyzje o dzieciach czy wyborze partnera zyciowego.P.s.po terapii maga ci sie oczy jak piec zlotych zrobic kogo za meza wybralas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko-powinnas pojsc na terapie i "przepracowac "relacje z ojcem-z tego co piszesz kladzie sie to cieniem na twoim doroslym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko masz ksiazkowe przekonania osoby dysfunkcyjnej-"facet moze uciec","rodzina to nie serial".Wyprostuj siebie a potem podejmuj decyzje o posiadaniu lub nie dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem szczęśliwa, dotychczas osiągnęłam swoją ciężką pracą to, co chciałam i chcę dalej się realizować. Co tutaj naprostowywać? I skoro jestem teraz szczęśliwa to po co sobie pieprzyć życie i marnować czas na terapię? "rodzina to nie serial" - to są przekonania osoby "dysfunkcyjnej"? Brak słów... Chodziłam do psychologa już w nastoletnim życiu, a nawet do dwóch i sądzę, że to była trochę strata czasu :) To wręcz śmieszne, jak próbuje się wmówić osobie, że jest "dysfunkcyjna" i potrzebuje terapii, mimo że dobrze sobie w życiu radzi tylko dlatego, że nie chce mieć dzieci (które mogły by tak btw to wszystko zaburzyć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurima. Jak nie chcesz mieć dzieci to po co brałaś ślub. Małżeństwo jest tylko dla tych co chcą mieć rodzinę i dotyczy kwestii formalno-finansowych. Powinnaś się rozwieść i wysterylizować i mieszkać na kocią łapę z podobnym do siebie. Może go znajdziesz na tym forum? Tylko mi żal twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anett86
Kurcze jak widzę to tu są same psycholoszki ;) z wiedzą od dr Google. ale najlepsze to to że RODZINA to nie może być Mąż i Żona. Musi być dziecko bo inaczej nie jesteśmy rodziną. Weźcie się popokujacie w głowy i nie wpychajcie swoich poglądów każdemu kto nie ma dzieci i to tak nachalnie. Czemu mam się zmuszać do dziecka bo KTOŚ na kafeteri mi wpiera jaki to wspaniałe a tak naprawdę widzę po moich znajomych jak to na codzień wygląda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się zastanawiam po co w ogóle wychodzić za mąż jak sie nie chce zakładać rodziny. To jest nie dość że nielogiczne to jeszcze marnowanie życia drugiemu człowiekowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu 2015.05.22 a będę sobie nazywac mojego faceta jak chcę usmiech.gifusmiech.gif Często mówimy o sobie mąż i żona, podobnie jak nasze rodziny czy znajomi. I nie neguję instytucji małżeństwa, więc odpuść sobie. xxxxxxxxxxxxx Nie, wcale nie negujesz, jedynie na każdym kroku podkreślasz jakim super pomysłem jest konkubinat :D A jednocześnie usiłujesz udawać żonę. Nie jesteś żoną tylko konkubiną. Czy kierowca ciężarówki będzie o sobie mówił, że jest pilotem? Nie, bo to będzie kłamstwo. A przecież też steruje pojazdem mechanicznym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ja się zastanawiam po co w ogóle wychodzić za mąż jak sie nie chce zakładać rodziny. To jest nie dość że nielogiczne to jeszcze marnowanie życia drugiemu człowiekowi xxxxxxxxxx Aha, na tej zasadzie jak się nie gotuje w domu tylko jada na mieście, po co komuś kuchnia w mieszkaniu :P MAŁŻEŃSTWO to związek dwojga ludzi, którzy się kochają i chcą dzielić ze sobą życie. Tylko w przypadku KATOLIKÓW małżeństwo=dzieci. W przypadku osób niewierzących, innych wyznań, tak NIE JEST. Poza tym autorka WSPÓLNIE Z MĘŻEM ustaliła PRZED ŚLUBEM, że dzieci nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnosnie psychologowania-prawde mowiac goovno mnie obchodzi czy autorka bedzie miec dzieci czy nie... Smialam tylko zauwazyc ze autorka miala kiepskie dziecinstwo,paskudna relacje z ojcem a ojciec w wychowaniu dziewczynki jest bardzo wazny...no wlasnie brak ojca powoduje,ze taka dorosla dziewczynka mysli sobie,ze faceci sa zli,ze zostawia jak tylko ciaza, dziecko,czy rozstep sie na brzuchu pojawi,ze uciekna od obowiazkow a w rodzinie to sie tylko mozna krzywdzic...to jest jasno widoczne w postach autorki.Prawda jest taka ze jak czlowiek wychodzi z funkcjonalnej rodziny to sie uczy ze ludziom sie ufa a przede wszystkim potrafi otoczyc sie ludzmi,ktorym mozna ufac...Ja w postach autorki widze strach przed bliskoscia i zaufaniem...Taka dziewczynka bez ojca to pozniej w zyciu szuka faceta ktory bedzie tatusiowal a nie partnera...a jak widac maz chce tatusiowac ale nie doroslej kobiecie tylko swoim dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwoje dzieci. Nie do końca planowane, ale jestem z dużej rodziny i to nie jest dla mnie tragedią. dopiero po ich urodzeniu dociera do mnie jak wiele tracę siedząc z nimi w domu. Zawodowo, prywatnie itd. Nie wiem czy miałabym dzieci gdybym 5 lat temu miała w głowie to co teraz. Wiem ze można pracować mając dzieci w żłobku, można wyjeżdżać z niemowlakiem w chuście ale wszyscy wiemy ze to życie z językiem na brodzie! Komfort wycieczki tez zerowy. Przed dziećmi nie wyobrażałam sobie jak można ich nie mieć, a teraz moim siostrom mowie zastanów sie sto razy a nie dwa! To nie jest wcale sama słodycz i przyjemnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 12.19 mam podobnie, drugie dziecko nieplanowane, mimo zabezpieczenia (zawiodły tabletki), jestem na macierzyńskim, syn ma w tej chwili 4 mis, czuję jak wiele tracę, codzienna monotonia, rzadko mogę sama wyjść z domu, mąz długo pracuje, dziadkowie mieszkają daleko, jestem sama, często mam wyrzuty że za bardzo mało kocham synka,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R_R
Do autorki: Jeśli u Twojego męża pojawił się instynkt i chce mieć dziecko to niestety, ale o tym nie da się tak po prostu zapomnieć albo z tego zrezygnować. Jeśli już to na chwile. Zawsze będzie mu czegoś brakować i nawet jeśli spróbuje stłumić to uczucie, to będzie miał do Ciebie kiedyś wielki żal. Chociaż nie sądze żeby z tobą został i udawał że jest ok. Ja mam dziecko, miałam dwoje ale pierwsze zmarło. Zawsze chciałam je mieć i nie rozumiem jak można nie chcieć. Ale cóż, każdy jest inny. Argumenty w style "ojej, ciąża taka trudna, poród bolesny, połóg straszny, wyspać się chce" do mnie nie przemawiają bo dla kogoś kto chce mieć to dziecko żadna z tych rzeczy nie jest jakimś poświęceniem czy traumą, tylko normalną rzeczą która prowadzi do wymarzonego celu, czyli radości z dziecka.Ale może lepiej żeby dzieci posiadali tylko ci którzy naprawdę ich chcą. Do kobiety która porzuciła dziecko i męża- wybacz, ale nawet psa się nie porzuca kiedy się znudzi. Ani rodzica który jest dla nas ciężarem na starość. Ani dziecka kiedy nie sprawia ci wiecznej radości. Życie nie polega tylko na przyjemności, dorosły człowiek z wyższymi uczuciami (których najwyrażniej nie posiadasz) nigdy nie zostawia najbliższej osoby( tym bardziej dziecka które daży cię bezinteresowną miłością i które nie prosiło się na ten świat lecz sama go stworzyłaś,)tylko dlatego że wydaje mu się że ma go dość. Tylko dlatego że musi się wysilić żeby się nim zająć. Tylko dlatego że nie jest tak kolorowo jak miało być. To twój problem że nie możesz z siebie wykrzesać uczuc a nie dziecka, więc dlaczego ono musi cierpieć a nie ty? Dlaczego to ty uciekłaś i siedzisz sobie teraz samotnie zadowolona z życia? Jako matka i dorosła osoba powinnaś zrobić wszystko żeby to dziecko było szczęśliwe i absolutnie nie odczuło tego że jesteś pusta w środku, bo ono nic nie zawiniło. Ono matki nie wybierało a bedzie musiało do końca życia się zastanawiać dlaczego go porzuciła, co zrobiło zle. Żal mi dziecka, nie ciebie, bo ciebie nie stać nawet na odrobine wysiłku dla niego,nawet na udawanie że coś dla ciebie znaczy, egoizm w czystej postaci. Lecz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alohaohana
gość dziś ja się zastanawiam po co w ogóle wychodzić za mąż jak sie nie chce zakładać rodziny. To jest nie dość że nielogiczne to jeszcze marnowanie życia drugiemu człowiekowi xxxxxxxxxx Czyli wspólne życie dwojga kochających się ludzi nie ma żadnego sensu, jeśli 'nie wyprodukują' oni regulaminowej liczby dzieci? Przez stulecia posiadanie potomstwa miało cel czysto praktyczny: dzieci miały dbać o rodzinne interesy (w zależności od statusu społecznego wyglądało to inaczej). Nie były potrzebne, żeby je kochać. Dopiero niedawno czasy się zmieniły i małżeństwo zaczęto widzieć przez pryzmat uczuć: zarówno do dzieci, jak i samego współmałżonka. Więc skoro ludzie dziś wiążą się z partnerem dobrowolnie, ponieważ się KOCHAJĄ, posiadanie dziecka to tylko następny (ale niekonieczny) krok, a nie główny cel w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R-Rprzywrocilas wiare w ludzi.bardzo madrze napisane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu ze jak tak bardzo chce dziecko to niech sam sobie urodzi :) Faceci nie pojmuja ze to jest tez bol, a wielu zostawia dziewczyny gdy sa w ciazy. Wal prosto z mostu "Nie chce tego dziecka, nie jestem na to gotowa. Kiedys mowiles ze tez nie chcesz i bylismy zgodni, a teraz nie zrobie tego co chcesz bo ty nagle zmieniles zdanie. Sam sobie je urodz to wtedy pogadamy". Jezeli Cie nie zrozumie to chyba nie jest wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ina55555
Osobiście uważam, że kompletnie nie nadaję się na matkę. Sama myśl o siedzeniu w domu i zajmowaniu się niemowlakiem napawa mnie niechęcią. Kiedyś pomagałam znajomej z dziećmi. Po kilku godzinach u niej długo leczyłam ból głowy spowodowany nieustającym hałasem- krzykami dzieci, głośnymi zabawkami, tupotem małych nóżek. Na domiar złego starszy (4-latek) potrafił w każdej chwili podbiec i uderzyć mnie jakąś zabawką, czy mocno uszczypnąć. Nie pomagały tłumaczenia matki i moje, że tak się nie robi. Zresztą w stosunku do niej jak i innych osób potrafił być jeszcze gorszy... Pamiętam, że cofało mnie na wymioty przy zmianie pieluch a żeby umyć malucha ubierałam gumowe rękawice. Najgorzej było w sklepie: ''kup mi'' i płacz, szarpanie i sceny kiedy odpowiedź była negatywna. Pomagałam dziewczynie, bo mąż długo pracował i było mi jej żal. Kiedy zabierałam maluchy na spacer ona nie szła do fryzjera czy robić paznokcie, ale szła spać. Wiem, że inaczej poukładałaby sobie życie gdyby nie dzieci- jako jedna z najlepszych studentek mogła spokojnie piąć się w górę. Dziś miałaby dobrą pracę zamiast siedzenia w domu, na pewno też nigdy nie nazwałaby siebie kurą domową- ta etykieta mam wrażenie, że już na stałe niestety do niej przywarła. Mi osobiście zależy na czymś zupełnie innym. Nie rozumiem ludzi, którzy krzykiem i wyzwiskami próbują przekonywać kobiety do macierzyństwa. Jeśli wiem, że nie będą dobrą matką to chyba lepiej żebym nie miała dzieci, niż żeby przeze mnie były one nieszczęśliwe?? Może kiedyś zmienię zdanie, może nie- na pewno jest to tylko i wyłącznie moja i mojego męża decyzja, a nie ludzi, którzy ''zawsze wiedzą lepiej''...Uprzejmie apeluje o zachowanie dla siebie komentarzy typu, że ''kiedyś może już być za późno''. Osobiście wolę żałować, że nie mam dzieci, niż żałować, że je mam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina8
Osobiście uważam, że kompletnie nie nadaję się na matkę. Sama myśl o siedzeniu w domu i zajmowaniu się niemowlakiem napawa mnie niechęcią. Kiedyś pomagałam znajomej z dziećmi. Po kilku godzinach u niej długo leczyłam ból głowy spowodowany nieustającym hałasem- krzykami dzieci, głośnymi zabawkami, tupotem małych nóżek. Na domiar złego starszy (4-latek) potrafił w każdej chwili podbiec i uderzyć mnie jakąś zabawką, czy mocno uszczypnąć. Nie pomagały tłumaczenia matki i moje, że tak się nie robi. Zresztą w stosunku do niej jak i innych osób potrafił być jeszcze gorszy... Pamiętam, że cofało mnie na wymioty przy zmianie pieluch a żeby umyć malucha ubierałam gumowe rękawice. Najgorzej było w sklepie: ''kup mi'' i płacz, szarpanie i sceny kiedy odpowiedź była negatywna. Pomagałam dziewczynie, bo mąż długo pracował i było mi jej żal. Kiedy zabierałam maluchy na spacer ona nie szła do fryzjera czy robić paznokcie, ale szła spać. Wiem, że inaczej poukładałaby sobie życie gdyby nie dzieci- jako jedna z najlepszych studentek mogła spokojnie piąć się w górę. Dziś miałaby dobrą pracę zamiast siedzenia w domu, na pewno też nigdy nie nazwałaby siebie kurą domową- ta etykieta mam wrażenie, że już na stałe niestety do niej przywarła. Mi osobiście zależy na czymś zupełnie innym. Nie rozumiem ludzi, którzy krzykiem i wyzwiskami próbują przekonywać kobiety do macierzyństwa. Jeśli wiem, że nie będą dobrą matką to chyba lepiej żebym nie miała dzieci, niż żeby przeze mnie były one nieszczęśliwe?? Może kiedyś zmienię zdanie, może nie- na pewno jest to tylko i wyłącznie moja i mojego męża decyzja, a nie ludzi, którzy ''zawsze wiedzą lepiej''...Uprzejmie apeluje o zachowanie dla siebie komentarzy typu, że ''kiedyś może już być za późno''. Osobiście wolę żałować, że nie mam dzieci, niż żałować, że je mam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinakolada_92
hm..trudna sprawa . Rozumiem Twojego męża i Ciebie po części też. Coś założyliście przed ślubem, była jakaś niepisana "umowa",a teraz ktoś próbuje zmienić w niej pewne punkty.. tylko czy rzeczywiście to jest nie fair? To że Twój mąż chce mieć z Tobą dziecko znaczy,że potrzebuje dopełnienia związku małżeńskiego,że czegoś mu brakuje, co jest bardzo naturalne i ludzkie. . . Akt małżeństwa przecież zakłada to,że ludzie będą posiadali potomstwo. To,że Twój mąż chce posiadać dziecko świadczy o tym,że bardzo Cię kocha, że chce coś w życiu dać od siebie... Sądzę,że mimo wszystko nie powinnaś mieć do niego pretensji, warunki umowy mają prawo ulec zmianie, bo tu chodzi o człowieka,a człowiek dojrzewa i zmienia poglądy. Jeśli natomiast ty absolutnie nie chcesz posiadać dziecka, nie możesz się zmuszać, bo taka matka niestety nie da szczęścia swojemu dziecku..lepiej rzeczywiście nie mieć dzieci.. Jesteście na dwóch różnych biegunach,to jest problem..duży problem. Twój mąż dojrzał do posiadania dziecka, u Ciebie taka potrzeba się nie urodziła... Dajcie sobie czas, jeśli nie dojdziecie do porozumienia może lepiej się rozstać,niż blokować sobie marzenia nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milo870
głupia jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja żona jest drugi raz mężatką sama poruszyła temat o dziecku pomimo że ma dorosłe dzieci,ale pragnie mieć ze mną dziecko.Ma już swoje lata bo 49, gdzie w tym wieku nie myśli się już o dzieciach. Ale kochamy się bardzo i jednak będziemy mieli upragnionego maluszka i jesteśmy bardzo szczęśliwi .Żonka jest puszystą kobietką ale w ciąży z tym brzuszkiem wygląda cudownie,podkreśle jeszcze że ja mam 43 lata i jestem pełen uznania dla moje żony że zdecydowała się na taki krok.Ciąże znosi dobrze,a ja cały czas jestem przy niej i kocham ją i jej cudowny brzuszek i to co nosi w tym brzuszku,a decyzje o dziecku podieliśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hc
Mam tak samo jak Ty. Też przed ślubem rozmawialiśmy o dzieciach i o tym, że nie chcemy ich mieć. Ja zdania nie zmieniłam ,ale on coraz częściej gada mi , że byłabym dobrą matką. Wcale nie widzę siebie w tej roli, nie lubię hałasu i tego wszystkiego co związane z dziećmi. Wydaje mi się, że mnie okłamywał i mówił to co chciałam usłyszeć. A może po prostu jego rodzic zaczęli już mu truć, że chcą mieć wnuki. Moja matka wie, że na ten temat lepiej ze mną nie rozmawiać, ale matka męża lubi rządzić, nawet mieszkanie kupił bez konsultacji ze mną, na tym samym osiedlu co jego matka ( a potem ona chwaliła się, że udało jej się synalka zostawić blisko siebie). Może tak samo jest u Ciebie. Synalek zawsze posłucha swojej mamusi, nigdy jej się nie postawi, ona chce wnuki- naciska na niego a potem on naciska na Ciebie. Ja chciałam ślub 2 lata po zaręczynach, a on nalegał na ślub od razu. Jego rodzice naciskali , powiedział mi kiedyś: " ZRÓBMY CO NAM KAŻĄ BĘDZIEMY MIELI SPOKÓJ!" Czuje, że to samo usłyszę, kiedy będzie rozmowa o dziecku. Nie chce się rozwodzić, bo go kocham. Pewnie się dla niego poświęcę i dam mu to dziecko. Ale znam siebie i wiem, że nie będę szczęśliwa, może wpadnę nawet w taką depresje, że się po prostu sama wykończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gqwert1234ość
Rozwiązanie jest proste i skuteczne. Twoja siostra urodzi mu jego dziecko a ty będziesz szczęśliwą ciocią jej 4 dzieci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czekajcie az wam cnota schowa się w macicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w identycznej sytuacji - mój były mężczyzna chciał mnie zmusić do dziecka. Skończyło się to rozstaniem...ale przed tym rok był wyjęty z życia. Od początku związku mówiłam mu ze nie jest to moja droga życiową..nie mam instynktu macierzyńskiego i nigdy go mieć nie będę...on to zaakceptował ale później nalegał. Nie miałabym mu tego za złe gdyby powiedział wprost - chce dziecka Ty nie wiec rozstańmy się w zgodzie...nieee..on mnie zaczął szantażować- albo albo...jak to zapatrzona kobieta starałam się zmusić do tego. W między czasie zdiagnozowano u mnie dyspareunie i tokofobie. Nie rozumiał...nasluchalam się epitetów typu dziwoląg, niekobieta...znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. W końcu postanowiłam odejść. Jednak mój koszmar ciągnie się nadal...ten człowiek oczernial mnie wszędzie gdzie tylko można. Psychol. Mam nadzieje, ze w końcu się odczepi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo jest przede wszystkim dla samych małżonków a nie dla posiadania dzieci. Te wszystkie matrony (a i podobni mężczyźni są chorzy). My akurat chcieliśmy dziecko i mamy, jednak nasz świat się nie obraca wokół niego, to my jesteśmy najważniejsi. Zupełnie rozumiem więc osoby, które nie chcą mieć dzieci. Naciskanie na innych na dzietność lub wręcz warunkowanie, że ślub jest po to żeby były dzieci jest po prostu chore. Jedni mają ośmioro, inni jedno jeszcze inni wcale. Nikomu nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z osobą powyżej. Prosiłaś o radę, Kurima. Po prostu uzbrój się w cierpliwość i cały czas odmawiaj. To potrwa wiele czasu,ale gdy ktoś chce do czegoś namówić zawsze działa. Sprawdzałam wielokrotnie. Adopcja jest bardzo dobrym pomysłem. Po co masz niszczyć samą siebie, jeżeli możesz dać dom komuś niechcianemu? Proponuję również jakieś podrośnięte dziecko, bo takich mniej osób adoptuje. Wtedy zrobiłabyś coś bardzo dobrego dla kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×