Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Leverpastej

Rozstanie

Polecane posty

Gość Leverpastej

Hej, wiem ze temat brzmi banalnie ale naprawde potrzebuje rady, chce sie wygadac, moze ktos z Was przechodzi przez to samo i tez chce sie podzielic swoimi przezyciami. Od prawie dwoch lat jestem w zwiazku z mezczyzna, ktory jest moim przyjacielem i oczywiscie najblizsza mi osoba. Kocham go i.. No wlasnie kocham, ale czuje ze jest to milosc przyjacielska. Kiedy bylismy jeszcze tylko przyjaciolmi, cos nas zawsze do siebie ciagnelo. W koncu po roznych przezyciach zdecydowalismy sie ze soba zwiazac. W tamtym momencie nie bylam calkowicie do tej decyzji przekonana, ale zdecydowalam sie na ten krok zeby sie przekonac czy to jest wlasnie TO. Teraz wiem, ze przyjazn mimo ze bardzo bliska, gleboka, to jedyne co moge mu dac. I moze nie bylby to taki problemem, moze moglabym tak zyc jeszcze z kilka lat ale.. On chce wiecej, kocha mnie i chce w przyszlosci sie ze mna zwiazac malzenstwem, chce zalozyc rodzine.. Jak mam mu powiedziec ze nie wiaze z nim swojego zycia? Jak powiedziec osobie, ktora sie kocha, ze... Nie jest ta jedyna. Czuje sie z tym wszystkim okropnie.. Musicie wiedziec, ze osoba, ktora jest opuszczoba przez kogos czuje sie niewypowiedzianie zle, ale ten kto zostawia.. Wcale nie czuje sie lepiej. Ja teraz mam ta swiadomosc, ze bedac z nim daje mu nadzieje na wspolne zycie, widze jak sie cieszy mowiac o wspolnej przyszlosci i w monencie kiedy odejde wyrzadze mu krzywde.. Jednoczesnie kocham go i boje sie ze go strace, ze strace swojego przyjaciela.. Ale jak mozna oczekiwac od kogos zeby byl przy tobie jako przyjaciel kiedy ty mowisz ze musicie sie rozstac. Kiedy pomysle o rozstaniu to czuje jakbym spadala w otchlan, nie moge pochamowac lez ale wiem ze to nie jest czlowiek z ktorym chce byc, zakladac rodzine. Mam w sobie strach bo nie wiem jak on zniesie rozstanie. Z drugiej strony zachowuje sie egoistycznie bo nie mam pojecia jak ja sobie poradze kiedy go nie bedzie obok mnie i przez to... nadal z nim jestem. Obecnie mieszkam za granica, on w Polsce. Codziennie kontaktujemy sie przez Skype'a lub inne komunikatory. Nie wiem jak zaczac rozmowe, boje sie i nie wiem co mu powiedziec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twardy orzech do zgryzienia.co nie zrobisz bedzie zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
No wlasnie.. juz nie chce powtarzac jak mi z tego powodu zle, ale chce sie skupic na Nim, chce zrobic to wyrzadzajac jak najmniej krzywdy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu przeczytać to co napisałaś i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wiem o czym mówisz :-( Sama aktualnie jestem w podobnej sytuacji, moze nie takiej samej, ale bardzo podobnej pod wzgledem uczuc... I mam straszny dylemat, to jest okropne po prostu :-( Rozumiem Cie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
Najlepszym wyjsciem jest pewnie rozstac sie jak najpredzej zeby po prostu nie przedluzac tego, ale jak sie za to zabrac. Okej moge mu pokazac to co tu napisalam, moge napisac list.. Ale paralizuje mnie strach, ze to bada nasze ostatnie chwile razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem po tej drugiej stronie jako osoba porzucona i nie rozumiem ty go skrzywdzisz a nie on ciebie a tobie niby ciężko,to skrajny egoizm,po co mu narobilas nadzieji,zaastanow się bo możesz kiedyś żałować ze stracilam dobra kochającą cie osobe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
Nie mowie ze on mnie krzywdzi. Po drugie wiem ze zachowuje sie egoistycznie ale dla mnie to tez nie jest latwe bo go kocham. Poza tym zostajac para nasze uczucie byly podobne z tym ze teraz on mnie prawdziwie pokochal a ja... Staralam sie wiele razy, myslalsm ze moze potrzebuje wiecej czasu, ale nie, nie jestem w stanie dac mu niczego wiecej. I co, myslisz ze lepiej to olac i cieszyc sie z tego ze jest ktos kto mnie kocha? A jak on sie bedzie wyedy czul wiedzac i czujac ze nie kocham go tak jak on mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , jak mozesz uwazac, ze osobie porzucającej w takiej sytuacji jest latwo?? Tu nie ma znaczenia kto porzuca a kto jest porzucany, jesli uczucia sa z obu stron silne i prawdziwe to cierpienie jest takie samo a nawet powiedzialabym, ze osoba porzucajaca jest w trudniejszej sytuacji bo to ona bedzie potem przez cale zycie nosic na sobie piętno tej ktora porzucila, tej ktora jest zla itp. Autorka wyraznie napisala, ze ten mezczyzna jest jej bardzo bliski, kocha go i nie wyobraza sobie zycia bez niego, ale nie wyobraza sobie tez zyc dalej wiedzac, ze jego oczekiwania i charakter jego uczucia do niej jest inny niz jej wlasne. To naprawde nie jest kwestia zadnego egoizmu, jej milosc jest prawdziwa i gleboka ale rozni sie od jego milosci. To Autorki wina?? Czy ona jest zlym czlowiekiem bo kocha inaczej?? Wspolczuje Ci autorko problemu przed jakim stanelas, a ze jestem w podobnej sytuyacji to mozemy sobie rece podac, bo ja tez bardzo cierpie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
gość dziś Dziekuje Ci ze wyjasnilas to wszystko w taki sposob, dokladnie opisalas caly problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zycze Ci zeby jakos Ci sie to poukladalo, dobrze dla Was obojga. Tak jak juz ktos napisal, w ktorakolwiek strone nie pojdziesz, bedzie zle. Ale pocieszenie jest takie, ze zle bedzie tylko na poczatku, przez jakis czas. A czas jak wiadomo leczy rany. Trzeba temu zaufac i zaufac sobie. Pamietaj ze szczera rozmowa, taka od serducha, w takich sytuacjach jest koniec koncow najlepszym wyjsciem. Powodzenia Autorko! :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edel
Nie bądź dla niego dłużej okrutna. Obecnie przedłużasz agonię waszego związku. Zgadzam się z innymi, że jesteś egoistyczna pod tym względem, że nie chcesz go stracić jako przyjaciela. Ale musisz się z tym pogodzić, że tak się stanie, gdy wyznasz mu prawdę. Po prostu nie masz wyjścia. Obydwie strony na tym ucierpią. Nie możesz oczekiwać, że po tym co mu powiesz wróci do tego jak kiedyś było. Niestety tak to nie działa, a przynajmniej są na to bardzo nikłe szanse. Nie da rady mieć ciastka i zjeść ciastko. Przykro mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
gość dziś Dziekuje Ci za dobre slowo, mam nadzieje ze Tobie rowniez sie ulozy. Trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobrze, ale dlaczego nie mogloby byc tak, ze to On sie dostosowuje do sytuacji, daje sobie czas na to zeby sie "odkochac" i zaczac kochac ja tak jak ona jego czyli jak przyjaciolke. Dlaczego od razu skazywac ta przyjazn na kleske? Przyjazn to cos pieknego i bardzo cennego, to skarb taki sam jak milosc i powinno sie o nia walczyc. Skoro jest dwoje bliskich sobie ludzi i kochajacych sie (niewazne ze inaczej), to dlaczego maja tak po prostu zerwac wiezi i zapomniec o sobie? Dlaczego uwazasz ze nie ma szans na to zeby byli razem jako przyjaciele? Przeciez nie jest powiedziane, ze Jemu nie uda sie odkochac i zmienic oczekiwania wzgledem niej. Moze z czasem pozna inna kobiete z ktora bedzie mogl zrealizowac swoje zyciowe plany, ale w Autorce wciaz bedzie mial przyjaciolke. To zle? Uwazam ze absolutnie nie i ze jesli Autorka wyjawi Mu prawde o swoich uczuciach to On, jesli Mu na Niej zalezy i chce Ja zatrzymac w swoim zyciu, powinien spiac tylek i postarac sie zawalczyc o tę przyjazn, na zasadach przyjazni. W zyciu nie tylko o malzenstwo i seks chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, uważam, że nie powinnas w zadnym wypadku miec wyrzutow sumienia i czuc sie winna. Nie jestes winna tego co czujesz i ze nie kochasz Go tak jak On Ciebie. Takie zycie, po prostu. Skup sie zamiast tego na Waszej przyjazni i na tym ze ona jest do ocalenia. I ze Jemu tak samo jak Tobie powinno na niej zalezec. Jesli wyjawisz mu szczerze co czujesz, a On Was w tym momencie skresli, to bedzie to oznaczalo, ze nie ceni sobie Ciebie i Waszej przyjazni na tyle zeby zawalczyc o to. Bo skoro jestes Mu tak bliska i tak bardzo Cie kocha jak twierdzi, to uwazam ze w takiej sytuacji bardziej powinno mu zalezec na tym zeby zatrzymac Cie w swoim zyciu i w ogole miec z Tobą kontakt, niz na tym czy sie z Toba ozeni czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
Edel Tak ja wiem ze nie moge oczekiwac od Niego ze po rozstaniu zresetuje swoje uczucia i na nowo bedziemy mogli byc tylko przyjaciolmi. Zrozum ze to nie jest takie latwe powiedziec bliskiej ci osobie ze czas juz skonczyc przyjazn, ze czas powiedziec "zegnaj" i ze prawdopodobnie juz nigdy nie zamienicie ani slowa, ze juz nigdy sie do niej nie przytulisz, nie uslyszysz jej smiechu, nie zobaczysz radosci na jej twarzy. Myslisz ze jestem okrutna? Wyobraz sobie ze musisz skonczyc przyjazn z jedna z najblizszych Ci osob i Ty decydujesz kiedy. I co? Kazdego dnia boli mnie ze to przedluzam i kazdego dnia chce zostac z nim jeszcze chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wiem jakie to cięzkie. Ale postaraj sie nie stawiac na pozycji tej zlej i winnej. Musisz wiedziec, ze nie tylko od Ciebie zalezy w tym momencie przyszlosc Waszej relacji. Bo zalezy rowniez od Niego i to w duzym stopniu. Ty jedynie, jesli zdecydujesz sie przedstawic Mu prawdę, będziesz stroną która burzy spokój. Wiem ze wolalabys nie musiec tego robic, ale sama wiesz ze to Cie nie ominie. Ale to od Niego rowniez bedzie zalezalo, jak sie sprawy dalej potoczą. Czy da szansę Waszej przyjazni, czy skresli ją tylko dlatego, że nie bedziesz Jego żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
Ja z nim wielokrotnie rozmawialam na temat tego co czuje, ale zawsze konczylo sie na tym ze oboje sie postaramy bardZiej i on i ja. Mam podstawy do tego zeby uwazac ze przyjazn to dla Niego za malo. On uwaza mnie za swoje szczescie, jak woele razy mi to powtarzal, mowil ze nadaje jego zyciu sens i daje motywacje do dzialana. Nie wyobraza sobie zycia ze mna w inny sposob..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz sobie nie wyobraza, ale jesli by mu naprawde zalezalo, to dalby temu szanse i czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimimiii
heh mam identyczną sytuację!....ja już mu raz powiedziałam. że to koniec..że nie potrafię się w nim zakochać itd. pół roku nie gadaliśmy....niestety pracujemy razem. znowu zaczęlismy gadać...ja znowu próbowałam wejsc w ten związek i znowu dotarło do mnie że nigdy nie pokocham go jak mężczyznę:((..i znowu musiałam mu powiedzieć NIE strzelając tym samym sobie w kolano. Jak tylko zorientowałam się ża dalej coś czuje i chce czegoś więcej ograniczyłam kontakt. On dalej pisze i wypytuje czemu się nie odzywam. Musiałam go ostro potraktować..bo nigdy nie zrozumie ,że nie zalezy mi na nim jako na facecie. Cięzko mi z tym. Tymbardziej ,że pracujemy razem i wiem ,że bardzo cięzko mu będzie wyleczyć się z tej miłosci:(( Dając mu wolność jeżeli go kochasz powinnaś czerpać radość z tego ,że dajesz mu szanse na znalezienie prawdziwej miłośći ;)) ja tak do tego podchodzę i podnosi mnie to na duchu. jestem spokojniejsza wiedząc ,ze już go więcej nie zranię. Na myśl o tym ,że ma szanse na znalezienie szczęścia i ja mu jej nie będę blokować wytwarza uśmiech na mej twarzy i uspokaja;) podejdź do tego tak samo;) czy będziecie gadac czy nie....czas minie...przyjaźń przetrwa..tylko będzie uśpiona.;) on tylko musi się wylizać z tej miłości.. przyjdzie pora że jako przyjacióka jeszcze mu pomożesz;) za rok może dwa !;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
Kiedy jeszcze mieszkalismy razem, tu, zagranica w pewnym momencie nadszedl kryzys, bylo nam ciezko... Mi szczegolnie i nie moglam tego juz dluzej ciagnac. Podczas dlugiej rozmowy powiedzialam ze musi wrocic do Polski, ze musimy sie rozstac. Oboje plakalismy i prwnej chwili On wstal, wzial cos ze swojej szuflady poszedl do lazienki i sie tam zamknal. Pobieglam za nim obawiajac sie najgorszego. Slyszalam jak napuszcza wode do wanny. Nie chcial otworzyc... W koncu udalo mi sie lyzka otworzyc zamek do lazienki.... Rozmawialismy po tym jeszcze dlugo, az oboje sie uspokoilismy, wtedy znow padla obietnica ze sie postaramy siebie kochac i nie krzywdzic.. Nie wiem jak bliski byl podciecia sobie zyl, czy zrobil to pod wplywem impulsu, czy rzeczywiscie jest w stanie to zrobic. W kazdym razie ta swiadomosc... Obciaza mnie jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimimiii
tym się nie przejmuj. miałam podobna sytuacje.jak zerwałam z moimi byłym....bałam się ,że popełni samobójstwo. nic takiego się nie stało a za tydzien miał nowa dziewczynę...ichciałam zrzucić winę na siebie.. nawet gdyby to zrobił...NIGDY nie możesz zwalać winy na siebie....to jest jego życie jego decyzja, jego słaba psychika. Jesteś TY i Twoje życie.... nie możesz się obwiniać za to ,że nie czujesz....serce nie sługa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
mimimimiii Hmm ciezko sie rozstac, ograniczyc kontakt kiedy pracujecie ze soba.. Ale podziwiam Cie ze udaje Ci sie nie pisac do niego, latwiej jest jednak kiedy nie widzi sie tej drugiej osoby zbyt czesto. Oczywiscie tez mysle o tym zeby nie blokowac mu zycia, zeby mogl znalezc kogos kto go naprAwde pokocha i bedzie z nim i tak z jednej strony mnie to cieszy... Z drugiej boli ze to ja nie moga byc ta osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czułam dokładnie to samo ....małam wątpliwości, czy to aby nie jest ten jedyny, że moze stracę prawdziwą wielką miłość....ale w czasie gdy nie gadaliśmy pół roku ...wszystko w głowie mi się rozjasnilo....wiedziałam ,że go nie kocham. nie tęskniłam za nim jak za facetem tylko żal mi było przyjaźni. Gdy dowiedziąłam się ,ze kręci z jakaś laska...troche mi było dziwnie...ale potem..poczułam spokoj..bo myślałam ,że w końcu jest szczęsliwy...:)) ...potem się okazało ,że jednak dalej mnie kocha:((((...do póki będziemy razem pracować pewnie nie zapomni. ehh masakra...a ja będzie musiała patrzeć na niego w tym stanie wiedzą ,że to ja jestem tego sprawcą:(( najgorzej...czas jednak leczy rany;) jednak przychodzi moment kiedy musimy zadbać o siebie....żyć swoim życiem i zapomnieć o uczuciach innej osoby...takie jest życie....tak musi być...przyjaźń Twoja jednak pozostanie i będzie czekać na możliwość wykazania się;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
mimimimiii TAk, tez wielokrotnie slyszalam historie o facetach ktorzy zaklinali sie ze odbiora sobie zycie i zawsze na tym sie konczylo. Dlatego nie biore tego pod uwage, ale jednak wzial ta zyletke i poszedl do lazienki.. Staram sie nie wariowac, nie wyolbrzymiac.. Jakos.. Jakos to bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leverpastej
Ech no... Masz racje. Zycie nie nikogo nie oszczedza wiec trzeba twardo stapac po ziemi. Ale wiesz ze czasem nachodza takie dni kiedy mozna zakopac sie pod kocem i tak przeplakac caly dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem są takie dni...jakbyś takich nie miała tzn że jestes psychopatką:P....niestety jakiś okres żałoby zawsze musimy odbębnić...najważniejsze żeby jak najszybciej wstać i ruszyć dalej w swoje życie! dasz rade....;) zrób to m szybciej się da a nie zadręczaj się;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×