Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ogrodniczka12

rozstanie . nie daję rady

Polecane posty

Gość ogrodniczka12

wiem, że tematów takich jak moich jest sporo i wiem, ze są ludzie, którzy potrafia podzielić się dobrym słowek, którego teraz tak bardzo mi potrzeba... Wariuję, mam wrażenie, że oszalałam, wszystko sie zatrzymało wokół mnie i nic nie jest wazne... Byłam z chłopakiem rok czasu, przez który więcej czasu spędzilismy razem niz osobno. mieszkaliśmy 5 godzin drogi od siebie, na poczatku to on przyjezdał do mnie (gdy jeszcze nie miał pracy), potem ja do niego a finał jest taki, ze 3 miesiące temu zamieszkalismy u niego. przedwczoraj podjął decyzję aby się rozstać, tak na 100% bez jakiejkolwiek możliwości powrotu... mówi, że decyzję podjął za nas wspólnie bo później byłoby nam trudniej. ostatnio mielismy problemy bo mieszkamy w małym mieszkanku i brakowało prywatności ale za 2 miesiące mielismy się przeprowadzac do większego - nie zdążylismy...jeszcze się łudzę, ze cokolwiek może się zmienić ale wiem, ze to nieprawda. Boli mnie również to, ze gdy o tym rozmawiamy on mówi, ze nic nie czuje, ma ten nasz związek jak za mgła, wie że był ale nie ma żadnych uczuc.... a jeszcze kilka dni temu mówił o przyszłości, był zakochany bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogrodniczka12
dużo rozmawiamy bo jeszcze razem mieszkamy i boli tez to, ze cały czas jest wspólna troska - pogłębia to tylko żal. wiem, ze juz razem nie bedziemy, ze jak za kilka dni sie wyprowadze to juz go nigdy nie zobacze... serce mnie tak boli, ze mam wrażenie, ze peknie - rano się budze i cały czas tak bardzo booooliii. mam już trochę życia za sobą i chyba to pierwszy raz gdy świadomie i odpowiedzialnie komuś zaufałam, przywiązałam się... nie jest to taka moja pierwsza miłostka. czuję, ze nie dam rady... tym bardziej, ze powody rozstania nie są dla mnie jasne - po prostu ostatnio mielismy kilka rozmów; zla niego to poszło za szybko, za dużo odpowiedzialności (pierwszy poważny związek), mówi, ze nie dojrzał itp... proszę sprowadźcie mnie na ziemię bo chyba oszaleję. jestem sama w obcym mieście, nie mam tu przyjaciół. zaryzykowałam i rzuciłam wszystko dla niego - nie udało się a porażka jest ciężka, nie wiem czy dam sobie z tym radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogrodniczka12
czy ktoś może jakies dobre słowo? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz nauczkę - nie żyje się życiem faceta i nie zostawia dla niego wszystkiego - zajmij się sobą, pracą, swoim hobby - a nie tylko ci prącie w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
Słuchaj, a jesteś pewna, ze w miedzy czasie on kogoś nie poznał????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to za różnica - napluł autorce w twarz i dał kopa w tyłek trochę honoru dziewczyno! pakuj manatki się ogarnij - a ta głupia jeszcze na coś liczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale cie rozumiem,jestem w podobnej sytuacji Przykro mi bo wiem jak to boli i nie ma na to lekarstwa,mój tez nie wyjaśnił powodu i to jest chyba najgorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozstanie zawsze boli... teraz nic cię nie pocieszy, ale o ile możesz, zajmij się teraz życiem codziennym, prozaicznymi czynnościami, i wyprowadź od niego jak najszybciej. Jeśli nie możesz od razu, to chociaż wyjedź, ale nie rozdrapuj ran poprzez wieczne rozmowy z nim! Najlepszy sposób, choć wydaje się najmniej możliwy do wykonania, to odciąć się natychmiastowo i zupełnie. Przerobiłam to. To cholernie trudne, ale daje spokój i ukojenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem sam przyjedź do mnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ona się nie odetnie to on ją szybciutko wykopie jak nie rozwiązujesz swoich spraw to inni zrobią to za ciebie - ale będzie bardziej bolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
gość dziś Doskonale cie rozumiem,jestem w podobnej sytuacji Przykro mi bo wiem jak to boli i nie ma na to lekarstwa,mój tez nie wyjaśnił powodu i to jest chyba najgorsze Jest nas wiecej:-( chyba jakaś głupia moda nastała na takie rozstania bez podawania powodu, a takie coś własnie boli najbardziej:-(:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzie na temat rozstanie i powrót możliwe tam jest więcej takich jak wy będzie wam razniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wam to da, że poznacie powód? Powód jest jeden - oni już was nie chcą. Będziecie się lepiej czuły, jak wam powiedzą, że np. inna jest na oku? Nie sądzę. Chcą rozstania, czyli nie chcą was. To wystarczający powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Elenka dokładnie ja rozumiem jak jest poważny powód itd ale takie cos to koszmar bo szukasz winy w sobie,zastanawiasz się,tracisz poczucie wartości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
G****o prawda,zawsze ma się prawo znać powód żeby moc sobie wszystko poukladac,wolalabym wiedzieć czy kogoś np ma niż nie wiedzieć co się stało,co zrobilam nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:02 ty masz prawo znać, on ma prawo go nie podawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
Autorko miałam tak samo, tyle że u mnie minęło już sporo czasu, ale cóż z tego skoro on nadal siedzi uporczywie w mojej głowie zajmując sobą wszystkie moje myśli, do dnia dzisiejszego nie znam powodu dla którwgo mnie rzucił:-(:-(:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słucham??? On nie ma prawa,on ma obowiązek podać powód dla którego kogoś krzywdzi i niszczy mu zycie,jak niepniepodaje to zwykły tchórz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Elenka ile u ciebie minęło,u mnie ponad miesiąc i mam tak jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja dziewczyna ze mną zerwała, bo niby mnie przestała kochać i mi takie kity wciskała, że coś się wypaliło, że się nie staram - cały czas siebie obwiniałem, a okazało się, że od roku jakiś latynos ją popychał pod moją nieobecność - dowiedziałem się przypadkiem Jak się dowiedziałem, to wyleczyłem się od razu - to nie ja byłem zły, tylko ona. Żal okropny, ale przestałem szukać winy w sobie. Dlatego powód jest ważny, inaczej cały czas miałbym poczucie winy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1983
Autorko i Elenka chodzcie do nas na temat rozstanie i powrót możliwe,jest nas wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie można myśleć o rozstaniu. Trzeba myśleć o jakiś innych pozytywnych rzeczach. Po prostu trzeba o czymś innym myśleć i trzeba właśnie jakoś to inaczej robić :) ja bym na pewno poszedł gdzieś do baru i się napił piwko i się upił nawet do nieprzytomności :D hhehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
gość dziś Elenka ile u ciebie minęło,u mnie ponad miesiąc i mam tak jak ty Dwa lata minęły i oprócz tego że ten najgorszy ból przeszedł to nadal jest żle, myślę ze gdyby wtedy ze mną normalnie porozmawiał, podał powód rozstania to byłoby mi łatwiej, nie męczyłabym się psychicznie aż do teraz:-( a jak wiadomo dusza boli najbardziej:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie to nie wasze psy na łańcuchu, mają wolną wolę, swój rozum, mają prawo decydować o swoim życiu. I nie trzeba wcale szukać dowodów na obronę, czasami zauroczenie się ulatnia i tyle, tym bardziej jak związek był krótki i trwał do roku-dwóch, co tu więcej wyjaśniać? Odejście od kogoś to niszczenie komuś zycia? Masz coś nie po kolei w głowie jak uwazasz, że ktoś ma przy tobie być chociaż cie nie chce i nie kocha bo nie należy kończyć żadnych związków. Odejscie partenera/ki to bolesne i przykre uczucie, ale gdy ktoś jest zdrowy na umyśle to rozumie, że każdy ma prawo do szczęscia. Jak ktoś nie ma własnego życia, przykleja się do życia partnera, zostawia za sobą wszystko byleby tylko uczepic się do cudzej nogawki to pozniej pojawiają się teksty o niszczeniu życia i żale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie! każdy ma prawo odejść jak się w związku źle czuje zamieszkał z tobą, poznał cię - nie spodobałaś się i tyle jak dobrze, że są tacy faceci co potrafią tak szybko to przeciąć! bo ty autorko oczywiście siedziałabyś w toksycznym związku całe życie i jeszcze dzieci byś w to wciągnęła - jak każda głupia polska dziewczyna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogrodniczka12
tak mam nauczkę, ze nie żyje się życiem faceta... tylko z jego strony też było takie samo zaangażowanie - nigdy bym się tak nei zatraciła jeżeli nie widziałabym tego samego z drugiej strony... no i własnie to mnie dziwi, ze było tak pięknie a tu nagle bach!!! cały czas wspominam wspólne chwile a było ich naprawdę sporo bo praktycznie wiecej czasu spędziiśmy razem niż osobno... Elenkaa - nie wiem czy kogoś poznał - wszystko wskazuje że nie ale nie wiem czy nie ma kogos na oku... na razie tłumaczy, zę za szybko wszystko poszło a on jeszcze do tego nie dojrzał. w sumie nie wiem co na to męska część publiki czy takie wytłumaczenie ma sens i może byc prawdziwe. w gruncie rzeczy on jeszcze nie dojrzał do końca ale z drugiej strony jest bardzo odpowiedzialny i dlatego mu wierzę z tym, ze to go przerosło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko z jego strony też było takie samo zaangażowanie - nigdy bym się tak nei zatraciła jeżeli nie widziałabym tego samego z drugiej strony... xxx a moim zdaniem widziałaś to co chciałaś widzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i ja nie do konca rozumiem o jakie dodatkowe wyjasnienia chodzi, chłopak nie uciekł przecież w nocy z walizkami bez słowa . Autorka była z nim przez rok z czego wiekszosc to był związek na odległość, w zasadzie się nie znali bo smski i weekendowe randki to nie życie, zamieszkali ze sobą, poznali się i chłopak zrozumiał, że nie tego chce w życiu - powód jak dla mnie jest jasny i zrozumiały a też jestem kobietą. Wspólne mieszkanie szybko weryfikuje czy ludzie są stworzeni do związku razem czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 10:26 jeśli ktoś odchodzi po wielu latach powinien podac powód i tyle,mój związek trwał prawie 6 lat Elenka dwa lata,masakra ja się mecze miesiąc i cos czuje ze będę mieć tak jak ty,a mieliscie potem jakiś kontaakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkaa
Żadnego:-( to też boli bo wychodzi na to jakbyśmy sie nigdy nie poznali:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×