Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elemeledudki2

7 lat na studia poświęciłam, a nie mogę pracować w zawodzie, bo się pożygam:(

Polecane posty

Gość życzliwa pani projektant
o ile nie dziwi mnie fakt, że w trakcie studiów/po studiach przychodzi rozczarowanie, że w danym zawodzie istnieje jakaś poważna przeszkoda (w tym zdrowotna) w wykonywaniu zawodu i to spotkało elemele... o tyle dziwi mnie za to niezmiernie roszczeniowa postawa autorki w stosunku do uczelni. Pewnie jakby spytać wszystkich absolwentów to z 90% z nich (w tym ja) miało inne wyobrażenie o swoim zawodzie i o problemach, z którymi będą się musieli borykać, a też nikt ich nie ostrzegł :). Tak jak ktoś już wcześniej napisał - to nie jest zadanie uczelni, aby informować studenta o wszystkich za i przeciw danego kierunku, tylko sam zainteresowany ma się rozeznać w temacie, czy to kierunek dla niego i jakie z nim zagrożenia się wiążą. Zadanie może i trudne dla 19latka, ale w końcu kiedyś trzeba zacząć myśleć o swoim życiu i karierze zawodowej. I czasami bywa tak, że człowiek nie przewidzi , że (tak jak w przypadku autorki) są jakieś przeciwwskazania, albo że zawód nie jest dla niego. Ale wtedy po nie ma co się złościć i tupać nogami, tylko trzeba pomyśleć nad jakimś rozwiązaniem. I tu się zastanawiam na ile autorka jest zaangażowana w swój kierunek. Czy w temacie "nie mogę pracować w zawodzie" oznacza, że autorka po prostu nie chce? W każdym razie moja porada jest taka, że jeśli autorka jest zainteresowana mechaniką i to lubi, to niech szkoli się w autocadzie i catia tudzież innych programach branżowych i jak najprędzej zmyka do biura projektowego, gdzie faktyczna styczność ze smarami, oparami będzie niewielka. A jeśli nie podoba się charakter zawodu - na szczęście żyjemy w czasach, kiedy przekwalifikowanie się nikogo już nie dziwi, i wcale nie jest takie trudne, jeśli tylko człowiek ma chęci i pomysł na siebie. Tak więc powodzenia autorce i tym, którzy borykają się z podobnymi problemami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zyczliwa pani projektant, postawa roszczeniowa to tyle, co: 'zarobilam na to wiec mi sie nalezy'. Ja takiej nie mam, wiec szkolilam sie na nauczycielke, a zostalam pomywaczka w kawiarni. I jak narzekam i tupie nogami, to to jest postawa roszczeniowa, moj blad, choroba psychiczna, czy co? ;) Nie odpowiadaj, ja wiem, ale autorka tego tematu nie wie. Tyle o postawie roszczeniowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×