Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Olivia z daleka

Jestem w ciąży i nie chcę tego dziecka

Polecane posty

Gość gość
Odsprzedam tabletki wczesnoporonne. Zaliczylismy wpadke z moim chlopakiem i zalatwilismy od zaprzyjaznionego lekarza dwa opakowania tabletek Arthrotec. Tabletki okazaly sie bardzo skuteczne wiec jedno opakowanie odsprzedamy potrzebujacej osobie. Kontakt parka2830bb@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc79
Dnia 18.07.2015 o 11:22, Gość gość napisał:

jak facet tak chce dziecka a ty nie boisz/brzydzisz się całej ciąży itd. to urodź i oddaj mu na wychowanie 🙂

A dlaczego ma rodzić skoro nie chce. Mam nadzieję, że nie dała zrobić sobie wody z mózgu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kreml
Dnia 11.08.2015 o 20:37, Gość gość napisał:

Osobiście bardzo dziękuje mojej biologicznej matce ze mnie nie usunęła a oddała do adopcji, rodziców którzy mnie wychowali mam wspaniałych, kochających, czułych, byłam ich jedynaczka, oczkiem w głowie, o całej adopcji dowiedziałam sie jako dorosła juz osoba, nie mam potrzeby szukania biologicznych rodziców, choć znam historie mojej biologicznej matki, wiem ze pewnie aborcja była by szybszymi rozwiązaniem ale kobieta miała sumienie i była odpowiedzialna za konsekwencje swojego postępowania, ja jestem owocem jej romansu z kolega ze szkoły, byla związana z mężczyzna miała z nim syna, zaręczyny sie odbyły tylko czekała ja wróci z wojska, a romans - przypadek - emocje i bum druga ciąża, ale urodziła mnie, do ośrodka adopcyjnego trafiła jeszcze przed porodem, ośrodek pomógł jej, znalaz cudownych moich rodziców. Wiec można wyjsć z każdej sytuacji, ale potrzebna jest dojrzałość życiowa. Z drugiej stromy mam przykład mojej kochanej babci ( mamy mojego adopcyjnego taty) w latach po wojennych przeprowadziła aborcje (nikt wtedy nie rozmawiał na temat aborcji, ani kościół, ani lekarze, było tak samo można było sie wyskrobać ja i wyrwać ząb) była w drugiej ciąży., maz na którego w jej odczuciu nie mogła liczyć, przerosło ja sytuacja, przeprowadziła aborcje i żyła z tym doświadczeniem aż do swojej śmierci i ciagle o tym pamietała i choć życie miała dobre, szczęśliwe, była bardzo dobrym człowiekiem, świadomość ze przerwała życie, (wiedzia ze to była dziewczynka) była z nią do końca, babcia umarła w wieku 94 lat. Jedna z naszych ostatnich rozmów właśnie dotyczyła tego doświadczenia i nikomu, żadnej kobiecie tego nie życzę, bo jak jakkolwiek sobie będziecie aborcje usprawiedliwiać to i tak na końcu będziecie same ze sobą a siebie samego nikt nie oszuka. Bo zawsze sa dwa wyjścia z każdej sytuacji, a zazwyczaj trudniejsze wyjście jest tym lepszym.

Ja akurat miałam taką sytuację,że wdałam się w romans mając męża i 2 letniego syna.Zaszłam w ciążę,ale do wszystkiego przyznałam się mężowi.Bardzo to przeżył,ale wybaczy mi zdradę i podjęliśmy decyzję o aborcji Nie miałam pewności czy to dziecko męża czy kochanka ale mąż chciał żebym usunęła.Powiedziałam "A może urodzę,zrobimy badania DNA i jak będzie nie Twoje to oddam po urodzeniu".Nie zgodził się ..Minęło 11 lat.Często o tym myślę i wiem,że po tamtej stronie spotka mnie za to kara.Moje następne wcielenie- to ja będę abortowanym płodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×