Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy walczyłybyście o drugie dziecko???

Polecane posty

Gość gość
"Tutaj autorka. No a walka za wszelką cenę to nie jest egoizm? Kilka in vitro to nie jest egoizm? " Według mnie to nie egoizm a walka o własne dzieci, ale oczywiście to twoje życie zrób z nim co zechcesz, nikogo nie pytaj o zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj autorka. No tak, in vitro nie jest egoistyczne, bo to walka o to, żeby przekazać własne, często wadliwe geny (gdyby nie były wadliwe, to nie potrzebaby było in vitro). A jeśli dziecko nie jest biologiczne, to jest gorsze, nie można go kochać. Jak to czytam, to już rozumiem, dlaczego w Polsce ludzie ukrywają adopcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wlasnie uwazam, ze in vitro powielane wiele razy to wlasnie egoizm. Pamietacie przypadek kobiety, ktora po ilus tam latach w koncu urodzila dziecko z bezmozgowiem i co chazan nie chcial go abortowac? To nie jest egoizm? Dziecka nie mozna robic ponad wszystko. Czasami trzeba zdac sie na los i moze na Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co z tego bo nie rozumiem w czym problem 333 www.youtube.com/watch?v=n08-SNPvLKk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko obcego dawcy lub adoocyjne nie będzie miało żadnych wad genetycznych, gratuluję. Autorko głupia egoistko, nie pisz więcej bo się kompromitujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, co do in vitro się mylisz. Często powodem jest np. endometrioza, czynniki mechaniczne, lub właśnie wadliwe nasienie. Znam osobiście bardzo podobny przypadek do twojego. Selekcja nasienia pomogła. Mimo że poronienia we wczesnej ciąży, ale też bardzo odbijają się na psychice i zdrowiu....ile chcesz jeszcze ronić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Wybacz, ale skoro ktoś jest w stanie dziecko spłodzić, to znaczy, że natura mu tej możliwości nie odebrała. Nawet jeśli jest alkoholikiem lub ćpunem i tego dziecka nie chce. Za to ludzie, którzy podchodzą do in vitro, walczą z naturą, która z jakiś względów zabrała im możliwość rozmnażania. I to nie jest egoizm? Przekazać dalej wadliwe geny, żeby przetrwały w populacji, skoro natura sama je eliminuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko widzisz masz swoje zdanie w temacie in vitro i nie chciała byś być oceniana, to hipokryzja z twojej strony, jeśli chcesz by twoje decyzje były akceptowane, rozumiane, ty akceptuj decyzje innych, a nie oceniaj. Jak pisalam to twoja sprawa, i podejmiesz decyzje jaka zechcesz, nie wiem po co w ogóle zadajesz takie pytania na forum, co zrobić, skoro jesteś już właściwie zdecydowana i masz bardzo twarde stanowisko w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 9:27, u nas in vitro z pgd odpada, bo wada męża nie powoduje powstania wady genetycznej. Byliśmy z tym u gina, w klinice leczenia niepłdoności i u genetyka - wszyscy twierdzą, że nie kwalifikujemy się z tego powodu do in vitro, bo ono nam nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Gościu z 9:33, ja akceptuję to, źe ktoś robi in vitro. Ale nie akceptuję tego, że jestem nazywana egoistką, a ten od in vitro nie! Tylko dlatego, że on uparcie walczy o swoje geny, a ja biorę pod uwagę dawcę lub adopcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg twoich słów autorko, nie powinniście się dalej rozmnażać. Po co przekazywać dalej wadliwe geny twojego męża? Bo jak mężczyzna zachorował na świnkę w okresie dorastania i może mieć dzieci tylko dzięki in vitro to robi to wbrew naturze....chyba że świnka to tez wadliwe geny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo dziecko z in vitro nie jest skrzywdzone tak jak dziecko obcego dawcy. poza tym przypominam, ty juz masz jedno dziecko! wiec zawsze bedzie to jedno lepsze, bardziej kochane i to drugie... jestes egoistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo rozne podejscie ludzie maja, Dla mnie wchodzilo by w gre tylko walka, ale na spokojnie. Macie jedno dziecko wiec mozliwe jest donoszenie. Poronienia to nie jest tylko twoja sprawa i bol ale tez meza wiec nie bac taka egoistka w tym temacie, faceci tez mocno to przezywaja a zwlaszcza ze on wie ze to jego wina. Wazne jest w tej kwesti twoje podejscie, spokojnie, bez nerwow. Wiesz co moze sie zdazyc wiec musisz byc przygotowana, ale trzeba miec nadzieje. Maz musi cie bardzo kochac skoro zgadza sie na dawce wiedza ze moze miec dzieci. Bardziej dziwi mnie twoje podejscie ze wogole o tym myslisz. No ale kazdy z nas jest inny. Wiem jak boli poronienie, stracilismy jedno dziecko, ale tez wiem ze warto walczyc.. Opinia otoczenia bym sie nie przejmowala, ludzie lubia gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem autorko ze ty jestes okazem zdrowia i nigdy nie przechodzilas zadnych chorob bo w przeciwnym wypadku nie powinnas miec dzieci bo przekazujesz dalej uszkodzone geny.. Do invitro podchodza ludzie ktorzy przeszli lub maja jakiech choroby jak endometrioza, probleby z jajowodami czy nasieniem i to poprostu pomaga - zanim sie wypowiesz w jakims temacie to warto sie najpierw z tematem zaznajomic a nie sluchac co powie ksiadz lub polityk pisu. Jestes bardzo ograniczona ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Mąż wie, że może mieć biologiczne dzieci - to prawda. Ale nikt nie wie, która ciąża się powiedzie. Na 3 poronienia musiałam mieć 2 łyżeczkiwania, póki co nie mam zrostów, ale nikt nie wie, co będzie dalej. Jeśli będę miała jeszcze kilka łyżeczkowań, to za którymś razem macica może zarosnąć zrostami i wtedy pozostanie już tylko wynajem sztucznej macicy (to żart). Poza tym będziemy coraz starsi, a wiadomo, że to nie pomaga w zachodzeniu czy donoszeniu ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale ty już podjęłaś decyzje i bardzo jej bronisz, więc po co pytasz?? Ewidentnie nie chcesz dalej próbować no i dobrze, to twoja decyzja, ale nie wiem po co to pytanie na forum skoro masz w temacie już podjęta decyzje, walczyć czy nie, z twoich wypowiedzi wynika jasno, że walczyć już nie chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat chyba należy zamknąć-autorka ma swoje zdanie i w sumie dyskusja nie ma sensu bo szuka potwierdzenia własnego zdania i nie liczy się z innymi opiniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie podjęłam decyzji, ale gin dał nam zielone światło i nie wiem, co z tym zrobić. Stąd ten temat. Nie bronię więc żadnej decyzji, ale wkurza mnje wyzywanie od egoistek tylko dlatego, że biorę pod uwagę inny scenariusz niż starania i poronienia do usranej śmierci... Wiadomo, że najlepiej by było, żeby tej mutacji nie było, ale niestety jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwi mnie że w ogóle bierzesz takie opcje pod uwagę. Trzeba serca nie mieć żeby z premedytacją powoływać nowe życie że świadomością ze dziecko będzie mniej kochane niż pierwsze, może w ogóle. Że nie wiadomo kto będzie jego biologicznym ojcem, może jakich chory psychicznie albo pijak albo ktoś po szkole zawodowej z mnóstwem obciążeń genetycznych o których nie będziesz mieć pojęcia ,więc odpadną możliwości wcześniejszego zapobiegania. Że dziecko będzie widziało że jest inne. Kiedyś się dowie. Że mąż będzie sie czuł już zawsze delikatnie mówiąc niekomfortowo. Itd Egoistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja powiem tak: co Ty byś autorko zrobiła gdyby sytuacja była odwrotna? Tj gdyby powodem poronień była Twoja wada genetyczna i mąż zaproponowałby, że znajdziecie dawczynię jajeczka i urodzisz jej (i męża) dziecko? Dalej byś uważała, że to dobre rozwiązanie...? Wątpię...:/ Powiem więcej: o ile rozumiem ludzi, którzy nie mając swojego dziecka szukają alternatyw dla adopcji (bo tutaj niestety bardzo różnie można trafić) i rozumiem, że w taki wypadkach bierze się pod uwagę różne inne możliwości, o tyle kompletnie nie rozumiem takiego parcia za wszelką cenę na drugie dziecko. Sama jestem w takiej sytuacji, że ze względu na bardzo ciężką niewydolność ciśnieniowo szyjkową straciłam dziecko w wysokiej ciąży. Kolejna ciąża najprawdopodobniej będzie wyglądać podobnie i decydując się na nią musimy brać pod uwagę ryzyko utraty dziecka lub ogromnego wcześniactwa z powikłaniami. Decyzji jeszcze nie podjęliśmy, ale najprawdopodobniej nie będziemy się decydować na drugie dziecko. Mimo, że zawsze chcieliśmy mieć dwójkę... Nie wyobrażam sobie, żebyśmy np wynajmowali "brzuch", który donosi nasze dziecko. A tym bardziej nie wyobrażam sobie, gdybyśmy mieli decydować się na dziecko, które nie będzie nasze wspólne. Dlatego, w mojej ocenie, Twoje zachowanie jest kompletnie dziwne, bardzo egoistyczne. Obawiam się, że dbasz wyłącznie o zaspokojenie swoich "marzeń o rodzinie" nie licząc się z uczuciami męża. Gdybym była na Twoim miejscu brałabym pod uwagę wyłącznie starania się o dziecko wspólnie z mężem. I albo się uda, albo rezygnujecie w którymś momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj autorka. No ja widać jestem inna od Was. Wolałabym mieć dziecko z jajeczka dawczyni niż nie mieć wcale. Dziecko wyrastałoby w moim brzuchu, czułabym jego ruchy, mówiłoby do mnie "mamo". A że fizycznie nie byłoby podobne? Cóż, mój mąż nie jest podobny do swojej matki, a jest jej dzieckiem :P. Moje dziecko też nie jedt do mnie podobne szczególnie - temperament ma całkiem inny, wizualnie chyba też bardzuej do męża. Rozumiem, że batdziej bym je kochała, gdyby miało moje oczy a nie męża?? Druga rzecz: dla mnie dawca to jakieś tam ryzyko. Mniej więcej takie samo, jak gdybym zafundowała sobie romans wakacyjny i zaszła wtedy w ciążę. Z tą różnicą, że od dawcy nie złapię chodoby zakaźnej i nie zdradzam męża. Wybaczcie, ale chyba mało kto idąc z kimś do łóżka, ma gwarancję, że ta osoba jest zdrowa, nie ma w rodzinie żadnych chorób, żadnych obiążeń. To zawsze jest ruletka, a jeśli dojdzie do ciąży (a zawsze może), to dopiero w praniu może wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do tej osoby, która straciła ciąże pod koniec - ciekawe, czy gdybyś mogła skorzystać z zastępczej macicy, to byś nie skorzystała. Teraz możesz pisać, że nie, bo w Polsce surogatka jest wg prawa matką biologiczną i dziecka może ci nie oddać, a takie działanie jest ryzykowne i nielegalne. Więc Ty nie masz wyjścia kompletnie żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jesteś egoistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćop
Autorko to jest twoje życie i twoja wspólnie z mężem decyzja i nikomu nic do tego. Jeżeli odpowiada wam opcja z dawcą to się nie zastanawiajcie i miejcie gdzieś opinie innych (oni za was życia nie przeżyją). Osobiście nie wiem jak bym postąpiła ponieważ od zawsze chciałam mieć jedno dziecko i mam . Jeżeli nie mogłabym mieć dzieci i in vitro nie wchodziło by w grę to jednak adoptowałabym dziecko (dawcy nie brałabym pod uwagę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och, jak zwykle kafe-mentalność. Nie masz dzieci - jesteś egoistką, bo dzieci są cudowne. Masz jedno - jesteś egoistką, bo jedynak jest nieszczęśliwy. Masz kilkoro - jesteś egoistką, bo dzieci nie mają najnowszych gadżetów i innych bajerów. Nie możesz mieć dzieci - jesteś egoistką, bo nie adoptujesz, albo jesteś egoistką, bo adoptowałaś dla własnej zachcianki posiadania dziecka. Robisz in vitro - jesteś egoistką, bo chcesz mieć dziecko za wszelką cenę. Nie robisz in vitro - jesteś egoistką, bo gdybyś robiła, to mąż miałby potomka, a tak to nie ma. Chcesz korzystać z dawcy - jesteś egoistką, bo mąż wolałby swoje, a że nie może to nie powód, żeby wychowywał cudze... I tak bez końca, zawsze wam źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko, ja bym sie na dawce nasienia mimo wszystko nie zdecydowala. Rozumiem Twoja chec posiadania drugiego dziecka. Sama jestem w podobnej sytuacji. Mamy swoje biologiczne dziecko a kiedy zaczelismy starac sie o drugie okazalo sie, ze maz ma slabe nasienie i nic z tego. Nasienie jest tak slabe ze w gre wchodzi tylko in vitro. Przez moment, bedac w fazie buntu, zlosci,bezradnosci, takze przez glowe przchodzily mi rozne rozwiazania ale nigdy nie bralismy pod uwage dawcy nasienia. Mamy juz dziecko, wy tez macie. Dziekujcie Bogu za to a co ma byc to bedzie. Przede wszystkim wyluzuj bo parcie na ciaze zazwyczaj podowduje to, ze do szczesliwego finalu jest dalej. A luz, olanie sprawy czesto prowadza do sukcesu. Nic na sile.powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Majac 1 dziecko nie walczylabym na sile o drugie. Staralabym sie tj nie zabezpieczala sie i zdala na los;) pomysl z dawca.....nigdy.dla mnie to przesada. Macie juz dziecko. Ciesz sie nim i dbaj o szczescie rodzinne, ktore juz masz. Nie wyciagaj rak po cos czego los nie chce ci dac....moze nie warto? Masz rodzine. Kochaj ja i szanuj. A dziecko jak ma byc to bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, jestes juz mama. Wiec sama odpowiedz sobie na pytanie: czy tak koniecznie,za wszelka cene, wszelkimi dostepnymi metodami musisz miec drugie dziecko? Co takiego sie stanie jesli bedziesz miala tylko jedno dziecko? Moze to az jedno nie dziecko? Nie pomyslalas o tym w ten sposob? Nie skorzystalaby, z opcji dawcy nasienia bo to wbrew moim pogladom. Ale to Ty i maz musicie podjac te trudna dcyzje. Czy on takze pragnie drugiego dziecka tak samo jak ty? Czy to tylko twoje marzenie, ktore on stara sie spelni ? Jesli jestescie super malzenstwem to przemysl na spokojnie czy taka decyzja was nie porozni? Czy na pewno warto? Ja bym sie bala burzyc szczescie rodzinne tak dyskusujna decyzja. Dzis maz mowi tak, pytanie jak zareaguje jak dziecko sie urodzi. Jak bedzie plakac po nocach, jak bedzie niegrzeczne, jak bedzie np slabo sie uczyc lub sprawiac problemy wychowawcze? Vzy wtedy sie ńie odwroci? Nie zawiedzie? Nie wyprze dziecka? Jestes tego wsystkiego pewna? Pamietaj, masz juz dziecko. Wasze wspolne. Zycze ci jak najlepiej ale ostudz emocje, poczekaj, pomysl, czy to na pewno jest gra warta swieczki. Czy to oby droga we wlasciwym kierunku. Czasem warto zawrocic. Zycze ci abys zaszla w ciaze z mezem i ja donosila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Ja takze nie moge miec drugiego dZiecka. "Wina" po strońie meza. Nic nie da sie zrobic. Mimo to ja wciaz wierze, ze jak udalo sie raz to uda sie i kolejny. A co jak sie nie uda? Trudno, do Zycia nie mozna podchodzic tak rozszczeniowo. Troche mi czasm przykro, troche smutno, ale zaraz potem patrze na nasze dziecko i ciesze sie, ze jest nasze wspolne. Ze jest. Dziekuj dziewczyno za to co masz i przemysl powaznie tak nietypowe rozwiazanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Nie słuchaj tych zahukanych, ograniczonych kur. One gdakaja co ich małe móżdżki umieją pomieścić. Jesli jesteście ludźmi wysokiej kultury, nie bedzie problemem ani inny dawca ani adopcja. Osobiście znam pania i pana ( niestety nie w Polsce) którzy po jednym synu, adoptowali córkę. Zawsze była ich Córką ( a nie adoptowanym dzieckiem). Po prostu, była ich. Tak samo jak jej wnuczki itd. Tylko prymitywy mogą twierdzić ze twoj maz bedzie miał inne podejście, widocznie same maja takich prymitywow w domu, którzy rownież twierdza ze syn to duma a córka to wstyd. Cóż. przykro mi ale tak jest. Nie pytaj na kafe, tu siedzi dużo prostych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×