Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość0

Pęcherzyk ciążowy.

Polecane posty

Gość gość
Ja też nigdy nie byłam w szpitalu i to był dla mnie dodatkowy stres. Ona sama mówiła, że myślała, że ją jeszcze zbadają, ale zabieg robił lekarz który akurat był jej ginekologiem, więc on wszystko wiedział, jej żywa ciąża obumarła w 8 tyg. ( była mocno przeziębiona i to wtedy się stało), 4 tyg. czekała na poronienie, ale nic się nie działo i przyszła na łyżeczkowanie. Dopytaj właśnie o pobyt, ile dni trzeba być w szpitalu, bo tak jak u mnie wypuszczają w ten sam dzień to wiem ze w mieście obok 30km, trzymają nie wiem po co, 2 albo 3 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
O to na pewno dopytam, bo nie chcę niepotrzebnie leżeć w szpitalu, po to tylko, żeby na mnie zarabiali. Wiadomo, że za każdy dzień pobytu pacjentki kasa leci. Na stronie internetowej mają napisane, że średni czas pobytu pacjentki to 2,6 dnia, więc może specjalnie nie będą chcieli mnie trzymać. A to są dane i z ginekologicznego i z patologii ciąży. Chcę to, jeśli już będzie konieczny zabieg skrócić do minimum, czyli zabieg, kroplówka tak jak mówisz i do domu. W domu na pewno szybciej dojdę do siebie, przynajmniej psychicznie. Dzisiaj rano miałam jeszcze drobne plamienie, ale na USG ginekolog żadnego krwawienia nie widział. Tydzień temu te plamienia były widoczne i tyle. Nie wiem, wydaje mi się, że powinno się coś się dziać, szczególnie że raczej organizm sam takie puste jajo wydala. Ty wcześniej pisałaś, że z krwawieniem pojechałaś. Chociaż, ta dziewczyna z kolei jak piszesz nie miała. Ale u mnie nic. No chyba, że się nagle pojawi. Wiem kiedy miałam owulacje, 23 dnia cyklu to było, czyli dość niestandardowo, ale ja mam różne cykle ostatnio. Na pierwszym USG też nic nie było widać, a ja wiedziałam, że jestem w ciąży, tak jakoś po prostu. Tak samo teraz mi się wydaje, że zarodek w szpitalu mogą znaleźć. Pytanie tylko, na ile tam wszystko jest ok., bo dopóki USG nie potwierdziło to brałam trochę leków, m.in ketonal bo mnie tak brzuch bolał. Ahh, nie mam siły myśleć o tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie lepiej dochodzi się w domu do siebie ja tam już uszykowana gotowa do wyjścia czekałam na wypis, i tylko marzyłam by wyjść, choć wszyscy tam byli dla mnie bardzo mili. Ja miałam plamienie, u mnie to było pewne to puste jajo, z resztą wcześniej już tak lekarz podejrzewał, w dzień przed wizytą na której miało się to potwierdzić bądź nie, właśnie zaczęłam krwawic ( niewiele) i pojechałam na IP. Ale właśnie czasem coś się dzieje a czasem zupełnie nic. Dodam, że byłam na luteinie cały czas mimo to krwawienie wystąpiło. Po zabiegu będziesz się czuła strasznie psychicznie, nawet jeśli się teraz trzymasz, to pewne. Pamiętaj zabrać tą wodę. Mimo wszystko życzę by jednak ten cud się zdarzył, i serce zabiło u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie miałam nawet kroplowki po zabiegu.. Zabieg miałam wieczorem o 21 Więc wyszłam rano. Nie można jeść min 8 godz przed zabiegiem. usg zrobią ci na sto procent dla potwierdzenia.. pisałam wcześniej jak to było (kokezanka z ciąża obumarla w 7tc) .. Trzymsj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie miałam nawet kroplowki po zabiegu.. Zabieg miałam wieczorem o 21 Więc wyszłam rano. Nie można jeść min 8 godz przed zabiegiem. usg zrobią ci na sto procent dla potwierdzenia.. pisałam wcześniej jak to było (kokezanka z ciąża obumarla w 7tc) .. Trzymsj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
gość 17:33, no właśnie teraz jeszcze jakoś się trzymam, bo odłożyłam do poniedziałku, bo może a jednak się pomylili... A wiem o tym, że po zabiegu pewnie wszystko mi puści po prostu, dlatego wolałabym jednak być w domu. Jednak obcy człowiek, jak miły by nie był pozostaje obcym człowiekiem, a w domu chociaż się wtulę w swojego i może jakoś to będzie. No ja nie brałam nic, dostałam luteinę, na wywołanie okresu wtedy, bo na USG nic nie było widać, ale nawet nie zdążyłam zacząć jej brać, bo zaraz za 2 dni trafiłam na oddział z silnymi bólami brzucha (miałam wtedy stwierdzoną torbiel na prawym jajniku 3,5cm i jeszcze myślałam, że może to przez to). No, a tam już się okazało, że jest pęcherzyk jednak. Ale to bardzo mały wtedy, już teraz to nie pamiętam ale chyba coś ok. 5mm. Pęcherzyk cały czas rośnie akurat, tylko co z tego. Ja bym chciała to już mieć po prostu za sobą, bez względu na to co się stanie już. Byleby nie siedzieć i nie rozmyślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego właśnie warto było żebyś zrobiła jednak betę 2 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Ale beta też nie jest często wyznacznikiem, co z tego, że wcześniej by wzrastała, jak teraz może spadać? Przy USG chociaż realnie wiem, czy pęcherzyk rośnie. No nie będę latać na krew przecież non stop, bo oszaleję. Będą mieli wątpliwości to pewnie mi w szpitalu zrobią i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to nie jest wyznacznikiem? Po wielkości bety byłoby jasne jaki jest wiek ciązy -czy jest ona dużo młodsza czy też nie. A robiłaś już betę że piszesz o lataniu non stop na krew?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Nie jest wyznacznikiem w tym sensie, że i tak może za chwilę spaść. A normy wszelkich badań laboratoryjnych i tak są orientacyjne. Jakby beta mi wyznaczyła wcześiejszy tydzień ciąży, a według USG wychodziłoby coś innego to i tak by mi bete powtarzali przecież. Bety nie robiłam, robiłam dużo innych badań krwi, które się z normami nie zgadzały, a jednak nic mi nie jest. Dlatego normom laboratoryjnym nie wierzę, ot co. Nie sztuka wyznaczyć normę, nie widząc człowieka. Według norm np. ciśnienia to ja powinnam nie żyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To ja Ja tylko powiem, że na początku praktycznie 2 tyg robiłam betę co dwa dni, rosła pięknie ok 100%, wszystko było jak powinno być a jajo puste i tak sie okazało, pęcherzyk rośnie i beta też, tylko w nim nic nie rośnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
No i właśnie dlatego uważam, że nie ma sensu się niepotrzebnie kłuć i zastanawiać. Beta nie pokaże, czy zarodek tam jest, nie pokaże też czy są jakieś wady, bądź inne nieprawidłowości. Mój ginekolog stwierdził tylko, że mogę zrobić jak chcę być spokojniejsza przed następnym USG. Ale już wolałam uniknąć huśtawki emocjonalnej, że beta rośnie, a pęcherzyk pusty no i jak to. I co dalej? I znów na betę? I znów patrzeć czy urośnie i myśleć, że może z USG coś nie tak? Nie wiem, może mam dziwny charakter, ale jednak wolałam na wszelki wypadek betą sobie nadziei nie robić, bo później jeszcze więcej bym miała pytań bez odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Do tej pory nasiedziałam się na różnych forach, naczytałam. I co, i tak jak u Ciebie mój Ty gościu 17:33 :) beta dziewczynom rośnie, a później i tak poronienie. To jest jednak hormon, a hormony można orientacyjnie oceniać. Każdy człowiek jest indywidualnością, więc i zdarzały się przypadki dobrego przyrostu bety, a jednak pustego pęcherzyka jak tutaj. Albo słabego przyrostu, a zarodek się jednak pojawiał. W oderwaniu od wszystkiego nie idzie tego ocenić. Zresztą, poziom hcg mogą różne rzeczy zafałszować i co wtedy? Pozytywne testy ciążowe, przy braku ciąży albo podwyższonay poziom hcg w badaniu krwi też się zdarzają przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczekaj do tego poniedziałku zadzwoń albo idź i zapytaj o wszystko w szpitalu. Mimo wszystko, wszystkiego dobrego, może się okaże że jednak coś się ruszyło. Mówię ja zaraz rodzę, a wtedy myślałam, że już nigdy się dziecka nie doczekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Usnęłam wczoraj wcześnie, jednak stres zrobił swoje. Zaczekam do poniedziałku, ale zadzwonię, bo jak raz już byłam to panie stwierdziły, że wszystkiego się od lekarza dowiem (no nie powiem, były miłe, tyle że mnie nastraszyły trochę). I w sumie wyszło tak, że tylko badanie zrobiłam i się wypisałam na własne żądanie. Spiszę sobie wszystko na kartce o co mam zapytać, bo pewnie o wszystkim zapomnę jak już zadzwonię. A u Ciebie gościu teraz chłopiec, czy dziewczynka? :) Dobrze, że tym razem wszystko jest w porządku. Ja na razie przez jakiś czas o dziecku nie będę myśleć na pewno, zbyt dużo stresu mnie to teraz kosztuje. I sama już straciłam nadzieję, że jednak okaże się, że jest wszystko w porządku. No cóż, może to i lepiej, bo skoro tak to przebiega, to jakieś wady by pewnie były. Próbuję to sobie jakoś wytłumaczyć rozumowo. Dzięki za wsparcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie teraz będzie chłopak (35tydz) , ja byłam bardzo zdeterminowana do następnych starań wiedziałam, że je zacznę choć miałam taki stres przed wizytami u gin na początku, że siedziałam w poczekalni i tylko się modliłam "żeby dziecko żyło" a na początku by serduszko się pojawiło. A powiedzieli ile trzymają po ewentualnym zabiegu?? Pamiętaj że możesz iść do każdego publicznego szpitala, jak ci coś nie podpasuje, idź gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
No właśnie mam skierowanie na oddział Patologii Ciąży, a tu tylko jeden jest. Dzwoniłam tam niedawno, rozmawiałam z lekarzem. Sam stwierdził, że nie ma sensu, żebym teraz w weekend przychodziła, bo i tak mi nic nie zrobią. A, żeby jakoś w miarę logicznie to załatwić to mam się zgłosić w dzień roboczy ok. 8 rano. No właśnie nic mi nie powiedział, bo stwierdził, że i tak będą jeszcze sprawdzać, no i zrobią mi badanie krwi, bo grupy krwi oznaczonej nie mam. I może betę, tego nie wiem. Ja jeszcze w poniedziałek mam wizytę kontrolną u innego lekarza, więc powiedział że skoro nie mam żadnych krwawień to spokojnie mogę przyjść i we wtorek. Póki co tyle wiem. A jak Ty tam przechodzisz ciążę? Poza stresem, który na pewno po tamtym zabiegu Ci towarzyszy. I szybko po zabiegu znów się staraliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciąże przechodzę bardzo dobrze, nie miałam ani jednego plamienia, dziecko genetyczne wszystkie badania przechodzi wzorowo, badania genetyczne zawsze robił mi oddzielnie genetyk. Po tamtym zabiegu od razu w tej ciąży dostałam luteinę w razie czego, i brałam gdzieś do połowy ciąży. Zaczęliśmy się starać w 3 cyklu po poronieniu i w tym też cyklu zaszłam w ciąże. Wiadomo, że chciała byś mieć to już za sobą, albo jedna, albo w druga, ale w sumie dobrze, nie ma co działać jakoś w pośpiechu a wszystko lepiej na spokojnie. Tylko zapytaj ile będą cie trzymali, byś w razie czego miała rzeczy ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Wezmę ze sobą jakieś dresy i kapcie do przebrania, bo już na izbie przyjęć tam się każą przebierać. Później i tak mi zrobią USG i pewnie badanie krwi i będę decydować co dalej. W razie czego jakieś dodatkowe rzeczy zawsze może mi dowieźć mój partner. Za wszelką cenę wolałabym uniknąć łyżeczkowania jednak, nie wiem, wolałabym żeby mi podali te tabletki poronne, bez ingerencji chirurgicznej. Ale nie wiem jakie są praktyki i procedury w tym szpitalu. W sumie na zabieg zawsze mogę nie wyrazić zgody, na siłę przecież nikt mnie nie uśpi. Jeśli sami lekarze twierdzą, że nie ma aż takiego pośpiechu (przez telefon mi powiedział, żebym się zgłosiła w jakiś dzień roboczy, nie musi to być poniedziałek, ani nawet wtorek) to ja też trochę mniej panikuje. Oni wszyscy się tylko dziwią, że ja nie mam żadnego krwawienia. Miałam plamienia parę razy, od wczoraj nic się nie dzieje, tyle co ten brzuch mnie boli no i czuję takie drobne skurcze. Tak teraz trochę podczytuję i widzę, że przy diagnozie pustego jaja płodowego ginekolodzy puszczają dziewczyny do domu i każą jakiś czas czekać na samoistne poronienie. Zawsze jak coś mogę się zgłosić do swojego ginekologa, może on coś podpowie. Boję się tego zabiegu, tym bardziej, że ja jeszcze nie rodziłam. Boję się zrostów i innych komplikacji. Myślę, że to jest ostateczność, ale wiem też, że lekarze nie lubią zbytnio czekać, aż zadziałają tabletki poronne. Mam tyle dylematów, że już sama nic nie wiem :( A Tobie gratuluję bezproblemowej ciąży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podadza Ci tabletki ale zabieg pewnie tez bo zawsze mozesz sie nie do konca oczyscic a potem to juz problemy bardzo duze . Lepiej isc na zabieg . Jest bezbolesny i nie tak bardzo ryzykowny . Nie czujesz nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Doszłam do wniosku, że najpierw będę chciała, żeby mnie dyżurujący lekarz zbadał i niech on wydaje opinie, czy w ogóle mnie do szpitala przyjąć. Nie wiem od kiedy USG ciążę widzi, ale chyba dopiero od momentu zagnieżdżenia się jajeczka w macicy. Więc patrząc na moją późną owulację, dodać powiedzmy ok. 7 dni do implantacji, to faktycznie ta ciąża może być młodsza nawet o 4 tygodnie. Mój ginekolog wspominał, że to może być z bardzo późnej owulacji, bo wie jakie mam cykle ostatnio. Nawet jak pierwszy raz mi w szpitalu USG robili to tamten ginekolog też stwierdził, że musiałam mieć bardzo późną owulację. Więc jakieś nadzieje jeszcze są :) Bo skoro to by była ciąża tak ok. 5,5tyg to faktycznie zarodek jeszcze może być niewidoczny, a wielkość pęcherzyka na ten etap się zgadza. No i jeśli ten ginekolog teraz jest tak na 99% pewny swojej diagnozy, to czemu na skierowaniu nie napisał mi, że na łyżeczkowanie? Przez telefon dzisiaj ten lekarz z Patologii Ciąży z którym rozmawiałam też mnie trochę pocieszył, bo stwierdził coś w stylu "że on może być sobie pewny, a oni i tak będą u siebie USG robić". No zobaczymy, może wszystko się okaże w porządku jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Ci powiem ZACZEKAJ JESZCZE! Nigdy sobie tego nie wydarujesz jesli sa szanse na pojawienie sie zarodka. Dziewczyno, przeciez Ty non stop powtarzasz, ze ta ciaza jest wvzesniejsza ze względu na Twoja owulacje. Dodam Ci tylko, ze mialam podobna sytuacje, dikladnie wiem kiedy mialam owu bo mam bole owulactjne i wiedziałam, ze ciaza jest młodsza o ok 1.5 tyg a wszyscy lekarze panikowali, ze nic nie widac. Czekałam cierpliwie i dopiero w 9 Tc pojawił się zarodek i serduszko. Na prawdę nie możesz poczekać, nawet licząc na cud? Najwyżej rozpocznie sie krwawienie samoistne i wtedy pojedziesz do szpitala i będziesz miała czarno na białym a tak to będziesz cale życie gdybać co by bylo gdyby... Mowie Ci, poczekaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Ale ja właśnie do takiego wniosku doszłam, że pojadę do szpitala tylko po to, żeby zrobić USG na lepszym sprzęcie, bo może tam się czegoś dopatrzą. A jeśli nie i będą chcieli zabieg to i tak odczekam jeszcze ten tydzień, bo mój ginekolog wróci z urlopu i pójdę jeszcze do niego. Przez te parę dni jeszcze nic się nie stanie, tym bardziej, że nawet lekarz z Patologii Ciąży pytał, czy mam jakieś krwawienie, a skoro nie mam to nie muszę przyjeżdzać już teraz. Po prostu mam jakieś takie przeczucie, że wszystko jest w porządku, no chyba że się łudzę. Ale w końcu sam pusty pęcherzyk nie jest takim zagrożeniem, niż jakby to np. była ciąża obumarła. Temperature mam w "normie", czyli cały czas ok. 37st ;) Tak teraz myślę, że może niepotrzebnie poszłam do tego drugiego ginekologa, mogłam już zaczekać, aż mój wróci. A tak tylko siedzę i się stresuję. Dlatego się tutaj wygaduję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
gość 23:27, a u Ciebie w 9tyg według terminu OM pojawił się zarodek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Dzisiaj jest równy 10 tydzień od OM. W piątek pęcherzyk miał 19mm. Siedzę, czytam i już mi na mózg pada. A i tak czegoś więcej dowiem się dopiero w szpitalu. Jak się wyrobię to jutro pojadę, jak nie to we wtorek. Na początku też miałam taką sytuację, że mój gin nic nie widział poza rozpulchnioną macicą, a na USG w szpitalu okazało się, że jest pęcherzyk. Czyli aparatura ma tu duże znaczenie. No zobaczymy. Trzeba być dobrej myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja ponownie z ta opozniona owulacja o 1,5 tyg. Tak, w 9 Tc wg om a faktycznie byl 7,5 tydz. Ja to wiedziałam bo tak jak pisałam mam zawsze bole owulacyjne i potwierdzałam je na monitoringach. Dodam, ze teraz jestem w 31 tc wg om a na usg ciągle, za każdym,razem jest ten 1 tydzień różnicy wiec pomylić sue nie mogłam, lekarz tez potwierdza obecnie, ze z tego wynika ta różnica. Autorko, trzymam mocno kciuki, tez jestem osoba, ktora zawsze mocno wierzy, do ostatniej chwili. A zwątpień mialam sporo bo wlasnie wtedy gdy zarodka jeszcze nie bylo trafiłam do szpitala z krwawieniem i bylam przerazona bo balam sue, ze to koniec. Na szczęście krwiak sie wchlonal i wszystko do chwili obecnej jest ok. Mocno trzymam kciuki i będę tu zaglądać. Odzywaj się. Justyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Nie byłam jeszcze w szpitalu, po prostu jestem tak senna rano, że nie daje rady wstać. A nigdy nie miałam z tym problemów. Zadzwoniłam znowu na oddział i okazuje się, że żeby zrobić mi jakiekolwiek badanie to muszę zostać na oddział przyjęta. Bezsensu, bo jeśli jednak okaże się, że tam jest wszystko w porządku, to nie wiem, znów będę się wypisywać na własne żądanie? No trudno, skoro takie mają zasady. U mnie według owulacji różnica jest 3tyg, to jeszcze więcej niż u Ciebie. Nawet na skierowaniu mam wpisane 9/6 tydzień ciąży. No i przy cyklach 40 dniowych ciężko jednak mieć owulacje w tym 14 dniu, tak jak ginekolodzy mniej więcej zakładają ;) W sumie pośpiechu nie ma, bo już drugi lekarz z którym rozmawiałam stwierdził, żeby się zglosić tak ok. godz. 9 tej i już. A ja już nawet żadnych plamień nie mam, bo krwawienia nie miałam w ogóle. Jak zdążę się dzisiaj ogarnąć to pojadę jutro, jak nie to w czwartek. Byleby to dzień roboczy był, żeby lekarzy więcej na oddziale było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
Nie wiem, czy ktoś czyta, ale piszę dalej :) Wróciłam ze szpitala, zrobili mi tylko kontrolnie USG, no i teraz to wygląda tak: pęcherzyk o średnicy 1,76 cm (zmniejszył się czy co? Wcześniej miał 19mm) obecny YS/ewentualnie drugi pęcherzyk o średnicy 0,71cm. Dalej brak echa zarodka, no i do dalszej obserwacji. W następnym tygodniu mam się zglosić. Tyle, że dalej nie wiadomo czy coś nie jest nieprawidłowo, bo mam jeszcze wpisane "zwapnienie obwódki" ze znakiem zapytania. Tak jak do tej pory nie miałam plamienia, to jak tylko weszłam do domu pojawiło się sporo ciemno brązowego. Może to efekt wykonanego USG, nie wiem. Zobaczymy co dalej, a zmęczona jestem po tej jeżdzie do szpitala, co najmniej jakbym tonę węgla przerzuciła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia 85
Witam dziwne ze nic w pecherzyku nie widac ale to twoje zmeczenie to jak przy ciazy tak samu bole to mogl byc objaw rozciagania macicy a co do plamien to slyszalam ze tez sie potrafia zdazac Nie wiem troche to u Ciebie wszystko dziwne ale nadzieja jeszcze jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0
No bo ja w ogóle jestem jakimś dziwnym zjawiskiem medycznym ;) Lekarz w sumie się zdziwił, że tamten już był taki pewny, że zabieg. Powiedział, że puste jajo płodowe to można zdiagnozować przy pęcherzyku ok. 3cm dopiero. No i też pytał, czy tamten nic o drugim pęcherzyku nie wspominał. Ano nie wspominał, kazał mi gnać na zabieg jedynie. Próbuję coś w necie znaleźć co to może być te zwapnienie obwódki, ale póki co nic nie odnalazłam. Na zdjęciu USG mam wpisane już 10w 3d od OM. To ja chyba faktycznie wybitnie późno miałam owulację. Na razie tyle, że się nie stresuję, chociaż tyle dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×