Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę się pozbyć tej kobiety

Polecane posty

Gość gość

Mam męża, dziecko. Mój mąż ma przyjaciółkę, znają się od X lat (za nim my się poznaliśmy). Ona także ma męża, dzieci brak. Wkurza mnie ta ich przyjaźń... Wiem, że zabrzmi to jakbym nie miała swojego życia, ale po prostu wydaje mi się to za dużo. Dzwonią do siebie przynajmniej raz w tyg i gadają godzinę-dwie. Raz w miesiącu się widzą, np na cały weekend. Oczywiście wtedy jej mąż też jest z nimi (kumplują się, ale przyjaciółmi bliskimi są mój mąż z nią). Na początku wydawało mi się to fajne, więc jeździłam z mężem, ale oni w 3 mają wspólne hobby i szczerze, ale nie mam pojęcia jak zaczynają gadać o co im chodzi. Czasem tylko uprzejmie zmienią temat, a jak pogoda, dziecko, pierdoły. I znów swoje, a ja czuję się z boku. Mój mąż długo nikogo nie miał, aż poznaliśmy się i pobraliśmy. Wtedy wydawało mi się to ok, chociaż byłam trochę zazdrosna, ale oboje zawsze się śmiali że ich do siebie nic nie ciągnie. Ona jest b. ładna, zadbana, mają kasę bo jej mąż sporo zarabia. Kiedyś mój szanowny małżonek nawet sam zauważył, że to jest ten typ kobiety o który się faceci zabijają. Zrobiło mi się strasznie przykro. Nie jestem brzydka, ale przy dziecku, braku pracy nie jest mi też łatwo. W domu mąż pomaga, zajmuje się naszym dzieckiem, ale po prostu wkurza mnie to, że dzwoni ten cholerny telefon i on jest w "ich" świecie nagle. Wiem, że się sobie zwierzają i nigdy nie mam pewności ile ona wie o naszym małżeństwie. Chociaż układa nam się dobrze i mąż jest troskliwy, to po prostu nie mam już na to siły. Zrobiłam się złośliwa i on to widzi, więc co? Więc gadają wtedy jak nie widzę (połączenia po 40 min...). Nie chciałam pojechać na "wspólny" wypad nad jeziora dwa tyg temu. Zapytałam męża co mam tam robić, jak oni sobie paplają a ja nawet nie wiem o co chodzi i nie interesuje mnie to. To mi powiedział, że przesadzam, że jestem przewrażliwiona, że dziecko można na weekend dać babci i skorzystać z pogody, a ja mam jakieś urojenia i wywieram presje. Pokłóciliśmy się o to wtedy tak strasznie, płakałam, mąż mnie przepraszał. Ale następnego dnia (widocznie z nią gadał!!!!) stwierdził, że on i tak pojedzie, będzie szczęśliwy jak ja się dołączę. I że wiedziałam przed ślubem jakich ma znajomych. Gdyby chciał wychodzić z kumplami... ja pitole, spoko. Ale to jest zawsze kobieta w dodatku ładna i mają tyle wspólnego. Jest mi wstyd, bo jak zadzwoniła tydz temu odebrałam tel, ona się przywitała, zapytała tylko jak u nas i jak syn, a potem swoje "a gdzie masz męża?"... powiem wam, nie wytrzymałam i powiedziałam "a może zajmij się swoim". Ona stwierdziła, że zadzwoni później i rozłączyła się. Na pewno mój mąż o tym wie, na bank mu powiedziała. Ale nic nie mówili o tym. Mąż wie, jak się z tym czuje ale nie chce nic zmienić a ja mam już dość. Może ktoś był w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci. Swojemu narzeczonemu powiedziałam wyraźnie, już na początku, że nie akceptuję koleżanek. Koledzy owszem. Tylko ja być może jestem skrzywiona bo ex mąż chciał mnie zdradzić z koleżanką z pracy, która przeprowadzał do domu. Na Twoim miejscu starałabym się to ukrócić. Zaplanuj Wam weekendy, urlop, powiedz, że chcesz pobyć tylko z nim. To jednak tylko moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest w tym, że mamy weekendy zaplanowane, czasem wychodzimy, ale on bardzo wyraźnie stawia tą granicę, że ma (musi( mieć czas dla mniej. Ostatnio zapytał mnie ze smutkiem, czy ma od tak odtrącić wieloletnią przyjaźń. Zapewnia mnie że nic innego niż przyjaźń ich nie łączy. Ale kto wie, co będzie kiedyś? Faceta trzeba mieć na oku, tak myślę... Mam dużo wątpliwości, wyrzutów sumienia, ale nic nie mogę poradzić na to jak się z tym czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę dziwię się, że na to pozwalasz. Mężowi mówisz wprost "Albo mówisz tej raszpli żeby wyp***alała z naszego życia albo wystawiam ci walizki przed drzwi, masz minutę na podjęcie decyzji". I koniec. W takich sytuacjach nie ma kompromisu. A jak będzie kręcił, to znaczy że żaden z niego mąż a tamta to żadna przyjaciółka tylko kochanka. Kumple ok, przecież każdy ma swoje życie, hobby itp. ale koleżaneczki, przyjaciółeczki to dobre w okresie singlostwa a nie w małżeństwie. Może mam staroświeckie poglądy ale mam też męża od 15 lat i w życiu żadnemu z nas nie przyszedłby do głowy taki układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym się nie wpakowala w taki układ. On nie może odtracic przyjaźni? A czy Ciebie w jakiś sposób nie odtrąca? Nie wiesz ile ona o Was wie? Przecież to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie staram się nie pozwalać... ale na to, ze gadają przez telefon wiele nie mogę poradzić, bo np pojadę z dzieckiem na basen, maż mnie odwiezie i czeka godzinkę (on nie wchodzi do wody, ma silny lęk) to tą godzinę pogadają... Jak się widzą to jest z nimi jej maż, więc raczej nie zdradza. Ale boję się tego właśnie co piszesz, że nigdy nie wiadomo czy pewnego dnia coś nie strzeli im do głowy... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość na kawie
Byłam taką przyjaciółka i sorry, ale z perspektywy czasu wiem że facet był beznadziejnie we mnie zakochany... dlatego swojemu mężowi choć ma dużą autonomię w naszym związku bym na coś takiego nie pozwoliła. Spytaj swojego czy cieszył by się jak byś Ty miała takiego przyjaciela ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że mąż cię zdrada, to jest zdrada emocjonalna, nie widzisz tego??? Dla mnie to gorsze niż gdyby przespał się z zawodową dziwką, naprawdę, taki wyskok mogłabym puścić w niepamięć ale takiego traktowania mnie jako żony już nie. Przecież to ewidentnie ona jest najważniejszą kobietą w jego życiu, jak możesz się na to godzić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze do gość dziś Szczerze, przed ślubem jakoś mi to tak nie przeszkadzało, spotykaliśmy się w czwórkę. Więc się sama w to "wpakowałam" jak mówisz. Teraz jak jest dziecko jestem bardziej na tym skupiona i jakoś nie pasuję do "ich świata". Własnie problem polega na tym, że on mnie nie odtrąca - jest pomocny, jak coś chcę to nie muszę 2 razy prosić. Często mówi, że kocha, jest czuły. Żebym własnie mogła czegoś takiego się chwycić, ze stawia ich (ją) ponad rodzinę. Powiedział mi też, że do mojej przyjaciółki czy rodziców na weekend jeździmy, a ja nie wydziwiam jechać do jego przyjaciół. Dla mnie ma to sens, naprawde nie sprzeciwiałabym się gdyby.... nie była to kobieta :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku napiszę że i ja jestem zazdrosna o swojego męża- zwłaszcza kiedy wiem że spędza czas z jakąś kobietą sam na sam. Tyle że... to mój problem, nie męża, i wiem że zazdrość jest bezpodstawna. Jak poznałaś obecnego męża założę się że podobało Ci się m.in. to że jest towarzyski, ma swoje pasje i atrakcyjnych znajomych. Świadomie czy nie- na pewno liczyłaś to na plus. Z tego co piszesz kontakty z tą przyjaciółką są trwałe i mniej więcej jednostajne, nie masz też żadnego powodu żeby przypuszczać że mąż uważa ją za bardziej atrakcyjną (w końcu nie związali się nawet kiedy był jeszcze wolny tylko wybrał Ciebie), nie piszesz też że idzie się do niej wypłakiwać kiedy się pokłóci z Tobą, że woli spędzać czas z nią zamiast we wspólnym gronie. W dodatku wszystko w obecności jej męża którego również lubi. Nie piszesz też nic o żadnym kontakcie fizycznym który faktycznie mógłby działać na nerwy, więc zakładam że w czasie tego przykładowego wypadu nad jezioro nie będzie jej trzymał za rękę i smarował olejkiem. Bądź obiektywna, z boku wygląda to tak: masz faceta z pasją/hobby a on ma związanych z tym znajomych, z koleżanką jest związany od dawna i nic w ich relacji się nie zmienia, nie masz też powodu uważać że ona go pociąga, mąż ceni sobie twoje towarzystwo i chce żebyś była obecna we wspólnym gronie po prostu po to żeby spędzić czas razem... Smęcisz bez powodu a mąż ma rację- trzeba jechać i chociaż nacieszyć się ładną pogodą i wodą, zrelaksować się- koniecznie musi rozmawiać tylko i wyłącznie z Tobą? Kiedy poznałam męża też miał różne zainteresowania, w jedno z nich się wciągnęłam i teraz to rodzinne hobby, innego próbowałam, liznęłam temat, nie pasowało mi ale nie przeszkadzało mi że ma związanych z tematem przyjaciół, kobiety również (w tym i atrakcyjne), nie przeszkadzało mi jak chciał na zloty jechać sam, z chęcią pojechałam zaproszona razem z nim na jeden i cieszyłam się wakacyjnymi warunkami kiedy rozmowa schodziła na niezrozumiałe dla mnie tory. Również miał dobrą przyjaciółkę ale dziewczyna tak fajna że sama się z nią zaprzyjaźniłam i teraz częściej ją widuję niż mąż. Również mąż nigdy nie krzywił się na moich przyjaciół, nawet na jednego bliskiego (przyznaję, ja bym była zazdrosna o takie relacje), również próbował chociaż poznać z grubsza rzeczy które mnie interesują. Masz kompleksy chyba... albo spędzaj czas z mężem, albo zrób coś dla siebie i znajdź sobie coś ciekawego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, szczerze mówiąc na początku waszej znajomości popełniłaś kardynalny błąd akceptując tą przyjaźń (bo odnoszę wrażenie, że trochę przeszkadzało Ci to już dużo wcześniej, tylko nie chciałaś tego okazać). Teraz niestety będziesz odbierana jako nawiedzona histeryczka robiąca z igły widły. Jedynym wg mnie wyjściem z tej sytuacji jest stopniowe doprowadzenie do rozluźnienia kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz moj byly mial taka przyjaciolke... A raczej wielbicielke tak naprawde. Udawala kumpele z dziecinstwa, a tak serio to chciala rozbic mu zwiazek i miec go dla siebie. Najpierw byla mila, pozniej zaczelo sie podgadywanie na mnie (po jakims roku). W koncu moj eks sam zakumal, ze ona nie chce sie przyjaznic, tylko cos innego. Zerwal z nia definitywnie kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie kompleksy to mają chyba kobiety, które pozwalają mężom na takie zażyłe stosunki z KOBIETAMI w imię przyjaźni, hobby bla, bla, bla. Boicie się, że was mężowie zostawią jak jasno postawicie warunki czy co? Mój mąż też ma hobby i przyjaciół, z którymi tę pasję dzieli ale to są faceci, żadne tam koleżaneczki, przyjaciołeczki. Dla mnie to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość dziś To co piszesz ma sens i ja sama sobie podobnie tłumaczę. I naprawdę jest to dla mnie logiczne, ale nie mogę pozbyć się tego, ze jestem zazdrosna, bo w moim przekonaniu to żona powinna być najlepszą przyjaciółką męża. I mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem, ale... no własnie nie jestem jego jedyną przyjaciółką. Kontaktu fizycznego nie zaobserwowałam. Wtedy chyba bym rozpętała piekło na ziemi :/ Co do towarzyskości... tu się nie zgadza. Mąż raczej samotnik, miał tylko jedną paczkę przyjaciół/znajomych, część się wykruszyła, tych dwoje się pobrało i została ich trójka, to są jego jedyni przyjaciele tacy bliscy. Kolegów ma kilku pracy, ale nie bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedział mi też, że do mojej przyjaciółki czy rodziców na weekend jeździmy, a ja nie wydziwiam jechać do jego przyjaciół. xxx ale cwaniak i świnia! przyjaciółka męża to nie to samo co przyjaciółka żony czy jej rodzice!!! a jakby się czuł jakbyś ty ma weekend jeździła do przyjaciela i z nim spędzała czas a rodzina sama, z boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 11.31---sto procent racji!!! xxx ale cwaniak i świnia! przyjaciółka męża to nie to samo co przyjaciółka żony czy jej rodzice!!! a jakby się czuł jakbyś ty ma weekend jeździła do przyjaciela i z nim spędzała czas a rodzina sama, z boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze jedna historia... Skoro się już rozpisałam i żalę... Jakiś miesiąc temu mieliśmy kiepski czas i pokłóciliśmy się o jakieś bzdury. Bardzo rzadko się kłócimy, mieliśmy ciche dni. Po 3 dniach mój mą przyszedł z kwiatami, zapytał czy mu wybaczę bo nie powinien mówić tego i owego (ja swoje też mu dołożyłam, muszę uczciwie przyznać) i walnął taką mowę, że rozumie co czułam, autentycznie byłam przekonana że go oświeciło. Pogodziliśmy się, a potem mu się wymknęło... że to ona go tak "ustawiła". Dokładniej, to że "gdyby ona mu nie wytłumaczyła o co chodzi kobiecie to by 100 lat myślał". Cała moja radość prysnęła :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:24 Tez byłam kiedyś taka naiwna. Spotykaliśmy się razem, bywała u nas w domu, ba! upiekła nawet pierniczki na naszą choinkę :-D Czasem pisała smsy, ale bez przesady. Nie miałam się czego czepic. Zapewniał, że kocha, że tylko ja i takie tam bzdety. Szydło z worka wyszło przypadkiem. Pozdrawiam Agnieszkę - oficera wojska polskiego :-). Dzieki niej okazało się, że byłam z oszustem i to jeszcze tchórzem. Autorko, mam nadzieję, że Twój mąż nie jest takim cieniasem, ale na Twoim miejscu dmuchalabym na zimne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieeeeee, autorko, wybacz ale teraz to już się tarzam ze śmiechu po podłodze :D :D :D Ta obca baba wie o Tobie WSZYSTKO, ten palant zwierza się jej z waszych najbardziej intymnych problemów a Ty się jeszcze zastanawiasz??? No nie mogę :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko może pogadaj z mężem powiedz, że wyprowadzasz się do rodziców niech przemyśli dla kogo w życiu ma czas... skoro ona ma na niego taki wpływ to zawsze będzie mu mówiła co ma robić a on to zrobi. Powiedz, ze czujesz się oszukana, że za jej namowami zmienia zdanie, że spędza długie godziny na rozmowach z nią zamiast z wami, że nie liczy się wasze dobro a on i jego weekendy z nią. Więc dajesz mu 2 tygodnie żeby się zastanowił co jest dla niego ważne. Później bym odeszła....I wiem, że zaraz mnie zlinczują ale jak mąż widzi, że żona cierpi na tej zażyłej przyjaźni i nie chce jej trochę ukrócić to znaczy, że bardziej ceni tamtą niż żonę. Mój mąż też ma koleżanki spotyka się z nimi na kawie czasem ale wystarczy, że powiem, że mam inne plany na ten dzień dzwoni i zmienia spotkanie na inny termin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym od razu walila do meza tego suczydla. Przeciez ona kokietuje i leci na twojego emza i to jest proste. Dziwka chce miec 2,bo tamten ma kase i ja sponsoruje,a ten ja kokietuje. Powiedz jej w twarz,ze ma s*******ac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że autorka jednak przesadza. Nic nie wskazuje, żeby była zdradzana. Gdyby tamta kobieta chciała jej męża, to gdy się kłócili na pewno nie radziła mu jak się pogodzić. Człowiek nie jest niczyją własnością - nawet współmałżonka. Nie można komuś robić czegoś takiego, że albo nie przyjaźnisz się z wieloletnim przyjacielem (którego miał zanim w ogóle poznał zonę) albo odchodzę. Autorko, przemyśl jednak, czy nie jesteś troszkę przewrażliwiona. Piszesz że gadają godzinę dwie tygodniowo. To wcale nie tak dużo, problem by był gdyby np gadali codziennie. Moim zdaniem zwyczajnie mają coś co ludziom się rzadko zdarza - prawdziwa przyjaźń, masakrować coś takiego to niemal zbrodnia. Mąż na pewno wybierze ciebie - a potem do końca życia będzie miał ci za złe, że pozbawiłaś go przyjaciół. Nie słuchaj tych co pieprzą o wystawianiu walizek -prosta droga do rozwalenia waszej relacji. Ile lat jesteście po slubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za chory układ to po 1, a po 2 jełśi by mi maż powiedział,ze go jakaś pani ustawiła co ma do mnie mówić, to by świńskich truchtem do ten instruktorki życia został wyje/bany z chaty. Siedzisz, jećzysz, patrzysz biernie, ale nic ne robisz, nie wiem na co czekasz, ta baba wie o tobie wszystko, a ty jeszcze tolerujesz ten chory układ.Ja bym chyba postawiął sprawę na ostrzu noża, albo normalne małzenstwo, albo przyjaciółka, niech wybiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal mi mężów większości kobiet tutaj. swoim facetów na smyczy trzymacie? Czy wybraliście sobie takich buhajów że kontaktu z żadną kobietą mieć nie może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie akurat ingerencja jej w problemy małżeńskie nie jest ok, ale... ze strony męża. Nie powinien lecieć do przyjaciółki i wywlekać przy niej domowych brudów, mówić o waszych intymnych sprawach, dla mnie sprawy małżeńskie zostają w małżeństwie, tam się je wyjaśnia i rozwiązuje, tym bardziej że piszesz że macie dobry kontakt. Ale nie wiem jak cała sytuacja wyglądała, o co poszło, może z Tobą się nie mógł dogadać? Ale też uważam że dziewczyna zachowała się ok, pomogła mu rozwiązać problem z Tobą a nie głaskała po głowie potwierdzając jaka byłaś niedobra... Moment na ucinanie tamtej relacji miałaś kiedy decydowaliście się na stały związek, wtedy można jakieś ultimatum stawiać, tam samo jak zareagować od razu kiedy się dowiedziałaś że konsultował z nią wasze problemy. Próbowałaś w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.02----masz męża???partnera?kogokolwiek? Słyszałaś o zdradzie emocjonalnej? U Autorki jest sztandarowy przykład tego zjawiska. Związek dwojga ludzi to wyłącznie ich układ, zgoda, ale pod warunkiem, że obydwu stronom to pasuje - Autorce nie pasuje, że mąż traktuje ją gorzej od obcej baby, tu jest problem. I moim zdaniem taki związek to nie związek, trzeba się zdecydować albo-albo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Normalne małżeństwo" czyli, że co? :D Że żona trzyma męża w kagańcu i decyduje z kim ma się zadawać? :D Do głowy by mi nie przyszło narzucać mojemu mężowi albo ja albo przyjaciel. Ma kilka koleżanek, czasem pogadają, czasem razem się spotkamy. A dla kobity plus, że wyjaśniła mężowi co i jak gdy ty siedziałaś nabzdyczona i klasyczne "domyśl się"! Ładnie jej podziękuj i wyciągnij rękę, bo wygląda na w porządku osobę a robisz z siebie histeryczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Z tym, ze jakbyś dokładniej przeczytała temat, to mąż wcale nie traktuje jej gorzej, a wręcz przeciwnie, nawet sama autorka go chwali. Ale nie powinien ich problemów zanosić do koleżanki. Mimo wszystko można poczytać mu na plus, że chciał się pogodzić i szukał rozwiązania. Ja bym po prostu powiedziała mu, że to nie było dobre rozwiązanie, że następnym razem ma rozmawiać ze mną. I jeszcze żeby nie rozmawiał o małżeństwie z nią ( zapytaj czy cos jej mówi najpierw). A poza tym, niech gadają o czym chcą. Chcesz w końcu męza, czy psa na smyczy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Jesteśmy 5 lat po ślubie. Porozmawiam z mężem dziś po pracy jeszcze, ile jej mówi (podejrzewam że mówi po tej ostatniej akcji jak mu radziła jak się pogodzić).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj sorry - mój mąż np. nie jest na żadnej smyczy - jeździ gdzie chce, ma znajomych, kumpli, pasje, hobby. Wycieczki weekendowe oraz tygodniowe, ale tak, miałabym cholerny problem gdyby mój mąż był emocjonalnie bardziej związany z przyjaciółka niż ze mną. Dla mnie to już chore. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×