Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę się pozbyć tej kobiety

Polecane posty

Gość gość
19:17 A czy ty zwierzasz sie swojemu przyjacielowi z kłotni z mężem ? Jeśli nie to napisz dlaczego ? Jeśli tak to napisz czy chciałabyś aby twój mąż się zwierzał z waszych kłótni innej kobiecie ? Czy czułabyś się z tym OK ? Przypuszczam jednak że nie. Czy wtedy też względem samej siebie nazwałabyś to "urojeniami" ? Jakoś przypuszczam że również nie x Pytanie nie do mnie, ale mam identyczną sytuację jak gość z 19:17. Moja najlepsza przyjaciółka od 25 lat ma na imię Rafał. Od 9 roku życia przyjaźnimy się. I tak jak ty zwierzasz się swojej przyjaciółce z pewnych rzeczy tak i jak robię to swojej. Kocham go jak brata. Napisze więcej. Mój mąz ma dużo koleżanek, jedną dosyć bliską. Nie wiem czy jej się zwierza czy nie. Być może, ale jakoś mnie to nie boli. Jak wychodzą razem na piwo to też nie rwę włosów z głowy i nie szaleję z zazdrości. Kocham męża, ale również mu ufam. Tak jak on mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że z tego co opisałaś to problem jest z Tobą, a konkretnie z Twoim poczuciem wartości. Nie masz pracy - ona zapewne pracuje, Ty zaniedbana przy dziecku - ona jest kobietą, o którą mężczyźni się zabijają, Ty zamknięta w klatce i ograniczona dzieckiem (wiem, co piszę, mam 2kę małych dzieci i takie same objawy) - ona wolna (bo bezdzietna), Ty bez pasji (i czasu na to), z poczuciem niedowartościowania, ona - ... cóż, w takiej chwili trawa u sąsiada zawsze zieleńsza. W sytuacji braku sukcesów, rutyny i przeciążenia może włączyć się mechanizm zazdrości i zaborczości. Ona staje się rywalką przez to, że Ty jesteś słaba (wieczny problem osób z niskim poczuciem wartości). Myślę, że to tu tkwi problem. Co do zwierzania się z problemów małżeńskich to uważam, że choć nie jest to godne pochwały, ale niestety powszechne. A czy koleżankom coś mówisz na ten temat? Zadaj sobie pytanie, czy problemem jest ona czy to, że ma swój świat z Twoim mężem, a Twój świat z Twoim mężem nie jest taki fajny. Czy Tobie czegoś nie brakuje, co ma Twój mąż, albo ona? Czy masz poczucie zazdrości powodowane brakiem własnych osiągnięć (może robię projekcję, ale na to mi to trochę wygląda)? Niezależnie od tego trzymaj rękę na pulsie, bo nawet z niegroźnej przyjaźni może coś się rozwinąć. Wide Kinga Rusin, Hanna i Tomasz Lis. A najlepszym na to antidotum jest zdrowe zaspokajanie potrzeb 2 strony (wejdź w jego buty na chwilę). Ataki zazdrości, stawianie na ostrzu noża mogą tylko zepsuć Wasze małżeństwo. Swoją drogą te judzące komentarz pisały chyba osoby, które nie rozumieją odpowiedzialności jaką biorą na siebie otwierając usta lub wciskając klawisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.49--wybacz, ale ty chyba należysz do kobiet, którym facet w twarz napluje a one będą mówiły, że to tylko deszczyk pada :O Zero honoru, jak można pozwalać tak się traktować?? Zaspokajanie potrzeb męża? A gdzie potrzeby żony? Ona do diaska ciężkiego też ma swoje potrzeby i jedną z nich jest zainteresowanie nią i dzieckiem a nie jakąś pin/dą! Nie rozumiesz, że granicą czyichś potrzeb jest krzywda drugiej osoby? A mąż autorki ją krzywdzi skupiając całą uwagę na przyjaciółeczce zamiast na rodzinie, taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma przyjaźni damsko-męskiej!!!!!!!!! wcześniej czy później ktoreś sie zakocha !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.49--wybacz, ale ty chyba należysz do kobiet, którym facet w twarz napluje a one będą mówiły, że to tylko deszczyk pada pechowiec.gif Zero honoru, jak można pozwalać tak się traktować?? Zaspokajanie potrzeb męża? A gdzie potrzeby żony? Ona do diaska ciężkiego też ma swoje potrzeby i jedną z nich jest zainteresowanie nią i dzieckiem a nie jakąś pin/dą! Nie rozumiesz, że granicą czyichś potrzeb jest krzywda drugiej osoby? A mąż autorki ją krzywdzi skupiając całą uwagę na przyjaciółeczce zamiast na rodzinie, taka prawda. x Myślę, że mąż nie skupia całej uwagi na przyjaciółce tylko autorka to tak opisuje - a to różnica. Nie powiedz mi że jakaś rozmowa telefoniczna czy propozycja wspólnego wyjazdu to skupienie całej uwagi na kimś. Autorka nie ma zainteresowań, o których może porozmawiać z tamtymi ludźmi i uważa, że tam nie pasuje. I ok. Nie musi. Tylko po co robi taki cyrk? I od razy napiszę. Nie jestem gościem z 8:49, ale widze, że częśc myśli podobnie jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wy wysnułyście wnioski, że autorka nie ma żadnych zainteresowań? Bo nie spotyka się z gachem pod przykrywką wielce rozwijającego hobby??? No błagam. Zresztą nie ma obowiązku mieć hobby, ma natomiast obowiązki jako żona i matka, i podobnie jej mąż powinien poważnie traktować swoją rolę męża i ojca. Przyjaciółki to możesz mieć jak jesteś singlem a nie w związku, takie jest moje zdanie. Oczywiście róbcie jak chcecie, nawet same umawiajcie swoich chłopów z "koleżankami" tylko potem nie płaczcie jak was kopną w tyłek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znając życie to kolejna intrygantka!ja i moj chlopaka mielismy wspolna znajomą do czasu kiedy zostalismy para!!! jak sie dowiedzila zaczela wypisywac,wydzwaniac i nagadywac na mnie!!bezczelna suka tu pisze ze ma faceta od 5 lat a wracala w sms do wspomnien jak latala ze moim chlopakiem w czasach szkolnych...bolalo ja że jest ze mną a nie zną nie wspomne o wyzwiskach pod moim adresem chlopak zmienil numer skasowal fb i mamy spokój!!!uważaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie pisze, że autorka nie ma hobby, nie ma po prostu takiego o którym mogłaby pogadać z pozostałą trójką (czytaj mąż, jego przyjaciółka i jej mąż). Autorka nie pisze, że mąż nie wywiązuje się z obowiązków ojca i męża, więc skąd wniosek, że tego nie robi? \ Gościu z 9:17 jest delikatna róznica pomiędzy sytuacją autorki a twoją. Nie sądzisz? Tamta nie knuje, nie spiskuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta piękna, adorowana podziwiana zakochała się/wybrała sobie najatrakcyjniejszego z najgrubszym portfelem i pozostawiła sobie jednego rycerza coby karmił jej ego. On nie został wybrany, długo nie miał partnerki, ale w końcu znalazł i dobrze ją traktuje. Z miłości do swojej damy rezygnować nie chce i nie musi - nazwał ją przyjaźnią dla kamuflażu. Ona chce zachować status quo więc nawet jak on się pokłóci z żoną (a zawsze utajnionym podłożem kłótni jest ona sama i o tym wie) każe mu ją przeprosić i być dla niej dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też miał kiedyś przyjaciółkę. Zaprosiliśmy ich (ją z mężem) do nas na Sylwestra. Mój mąż skakał przy niej jak małpa. Ona na papierosa, ona za nią. Ona siada na kanapie, on przy niej i śmiechy, chichy. Na mnie praktycznie nie zwracał uwagi. W pewnym momencie ona się bardzo pokłóciła ze swoim mężem. Po ostrej wymianie zdań, on poszedł do domu, ona została. Bardzo się żaliła mojemu mężowi, jak jej się nie układa w małżeństwie. Około 4 nad ranem chciała iśc do domu, a mój szarmancki mąż zabrał szampana ze stołu i poszedł ją odprowadzić, pomimo, że do domu miała jedynie 5min. Jak do 6 rano nie wrócił. Siedział u niej na kawie, a obok spał jej mąż. Zadzwoniłam do niej i jej wykrzyczałam wszystko. Że jak chce mój mąz to się rozwiedziemy, będzie wolny itd. Tel. miała na głośnomówiącym to dotarło dobitnie i do niego. Po tym incydencie. Urwało się to "przyjaźnienie". Autorko tobie też sie dziwie, że nie reagujesz. Widocznie ci to pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, faceci to jednak jacyś pajace...nie dajcie się traktować jak g..., kobiety!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez niestety nie wierze w taka przyjazn mesko-damska, ma wrazenie, ja bym niestety tego nie zaakceptowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wierzę w takie przyjaźnie. Widzę, że nie tylko ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to wierzcie sobie dalej, do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do jakiego czasu? 40 lat wystarczy czy jeszcze malo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, tak, może od razu 50 albo 60? Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń męsko-damska chyba że jedna strona jest ukrytym lub jawnym homo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma bo ty tego nie zaznałas? tak 40 lat przyjaźnie się z osobą płci przeciwnej. Od szkolnej ławki. Dziwne, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko znajdz sobie też cichego adoratora, spotykaj się z nim na kawie, piwie, w kinie. Ciekawe co na to twój mąż. Też uwierzy w waszą przyjaźń? sorry, ale facet, który ma żonę, notabene to ona powinna być jego przyjacielem!, i wypłakuje się w rękaw i zwierza jakieś przyjaciółce, zamiast z żoną przepracować problem- to c/i/p/a nie facet!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego wieloletnia przyjaźń a co innego znajdź sobie adoratora - to nie to samo moje drogie. Dlaczego w każdym ruchu doszukujecie się drugiego dna? Autorko wiążąc się z tym facetem chyba wiedziałaś o relacji pomiędzy nim a nią. Zagdza się? Bylo ok. To co takiego się stało, że nagle po kilku latach zaczęło ci to przeszkadzać? Czy nie jest tak że stałaś się nieatrakcyjna ale W SWOICH OCZACH i dlatego widzisz w niej potencjalną rywalkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś czy twój mąż ma taką przyjaciółkę, której smarka w rękaw jak ma problem z żoną? Przecież to chore!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.33---tak, to jest dla mnie dziwne, powtórzę, nie ma czegoś takiego jak przyjaźń męsko-damska bo to wbrew naturze. I nie ma tu nic do rzeczy czy żona się czuje mniej lub bardziej atrakcyjna - ona jest żoną a on mężem i tu naprawdę nie ma miejsca na takie głupie układziki jeśli wyraźnie JEDNEJ STRONIE TO PRZESZKADZA. To jest problem, a nie fakt, że ktoś się spotyka z kimś - znam małżeństwa, które oficjalnie mają kochanków i obie strony o tym wiedzą, ale to jest ich wspólny układ, a nie przyjemność i spełnienie jednego kosztem drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wiecie jak on się zwierza tej przyjaciółce? Co jej mówi? A może wcale nie zagłębia się w szczegóły, tylko pokrótce opisuje sytuacje? Może wcale a wcale nie zdradza żony emocjonalnie, jak to już większość tu założyła? I niby czemu wszystko było by spoko, gdyby ta przyjaciółka była FACETEM? Wtedy mógłby się wygadywać, opowiadać, żalić? Bo facet by słuchał a nie druga kobita?? Co to w ogóle za logika? Skąd w ludziach tyle zazdrości? Toż to prawie seksizm. Autorko, nie strzelaj sobie samej samobója, nie rób scen zazdrości i gniewu. Dwie godziny w tyg na rozmowach TO JEST NIC. Twój mąż nie robi niczego złego. Zdrada emocjonalna byłaby, gdyby potrzeby przyjaciółki były dla niego ważniejsze niż Twoje, gdyby często o niej mówił, do niej tęsknił itp. A tak to masz spoko męża który trzyma kontakt z przyjaciółmi. Tylko mu się to chwali. Moja rada: jak ochłoniesz, bez emocji, porozmawiaj z mężem tak: powiedz mu, że cieszysz się z tego że ma dobrych przyjaciół, że ich lubisz, ale że czasem masz pewne obawy i Cię to trochę męczy, bo Ty masz inny punkt widzenia na przyjaźń w małżeństwie. W związku z tym prosisz go żeby teraz trochę wyluzował i zdystansował się do przyjaciół, a więcej czasu poświęcił Tobie, bo teraz tego potrzebujesz i to pozwoliło by Ci się poczuć lepiej. Powiedz że nie chcesz mu absolutnie niczego zabraniać, chcesz tylko czuć się najważniejsza. Ja jestem w wieloletnim związku i dzięki wyrozumiałej postawie obojga nigdy nie mieliśmy problemu ze znajomymi/ przyjaciółmi. Mój mąż mówił mi natomiast, że jego ex pewnego dnia oznajmiła mu: "jak się ma dziewczynę to nie trzeba wychodzić z przyjaciółmi tak często. Jak się ma dziewczynę to się nie ma potrzeby posiadania przyjaciółek." I szybciutko stała się ex. Zaborczość to jest ZŁO. Trzeba umieć mówić o swoich potrzebach i być wyrozumiałym jednocześnie. Wyrozumiałość to nie jest p**dowatość i uległość. Ale niektóre zazdrosne i zaborcze kobiety myślą, że wyrozumiałe traktowanie to pozwalanie sobie na zachowanie typu: mąż pluje a żona myśli że deszczyk pada :D Nie słuchaj takich głupot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, ty to nazywaj głupotą, ja brakiem ambicji - twoje i moje prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sobie czytam i czytam te wypowiedzi "nowoczesnych" i "wyrozumiałych" żon i śmieję się w duchu, bo 99 procent z nich za chwilę będzie byłymi żonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weźcie sobie wyobraźcie przyjaźń w drugą stronę. Przyjaciela ma żona. Spotyka się z nim poza domem. Wspólne wypady na piwko, winko, pogaduchy. Ciekawe co na to mąż? Dalej będziecie wmawiać, że wszystko ok? Zapytajcie się najpierw waszych mężów, co by powiedział na taki układ? Czy byłby taki heppi? Zapewne rozgonił by w pieruny takiego przyjaciela żonki hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam,ze tak napisze,ale..skoro piszesz ze oni maja kase..hmm zaraz pomyslalam o trojkacie..moze to ich laczy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz tez byl dla mnie przyjacielem i ja zawsze bylam postrzegana jako rywalka w oczach jego partnerek, a nie robilam nic w tym kierunku. Po latach jednak sie okazalo, ze nasza przyjazn zaczela miec tez inne podloze i teraz jestesmy malzenstwem. wiec moze te panny wyczuwaly instynktownie we mnie rywalke. Moj maz mial jedna dobra kolezanke i gdy zaczal ze mna sie spotykac, ograniczyl kontakty z nia do minimum, choc wczesniej byly wspolne imprezy, zwierzanie. Ja tez mialam przyjaciela z lat szkolnych, ale byl dla mnie aeksualny. W chwili zalozenia rodziny z moim mezem zaprzestalam spotkan, nagminnego gadania przez tel i zwierzania sie. Wiadomo, mamy jakis kontakt, pamietamu o urodzinach, ale nikt nikomu w zwiazkach nie miesza i nie stawia przyjazni ponad malzenstwa. Jakies 2 lata temu u mojego meza pojawila sie w pracy dziewczyna. Szybko zalapala z nim kontakt, zaczela sie mu zwierzac, maz poznal ja ze mna, byly wspolne spotkania (tez miala meeza i dziecko). Wszystko cacy. Ale z meezem mielismy wtredy maly kryzys i ona... zaczela go slownie pocieszac, wspierac az w koncu otwarcie uderzac do niego... Maz nieswiadomy pokazal mu pewnego dnia wiadomosc, jak do niego wyslala. Jak sie okazalo, probowala kilku innych z pracy poderwac. Sprawa sie rypla, dziewczyna miala opinie a mojemu mezowi bylo wstyd, ze w ogole zaczelismy sie z nia widywac. Oczywiscie lala zwolnila sie z pracy, bo sie balla, ze jej facet sie dowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to się śmiej z tym, że to ja mam przyjaciela, wiec szanse na rozpad moje zwiazku sa niemal identyczne jak twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam przyjaciela jeszcze z lat szkolnych, znamy się 30 lat, mój mąż go zna, spotykamy się czasem we trójkę a czasem tylko ja i przyjaciel. Jest tylko mała ale istotna różnica - F. jest od lat zadeklarowanym gejem, od kilku lat w stałym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam,ze tak napisze,ale..skoro piszesz ze oni maja kase..hmm zaraz pomyslalam o trojkacie..moze to ich laczy?? x Cóż za pokrętna logika. Dlaczego szukasz drugiego dna? Jak twoj mąż wychodzi z innym facetem na piwo też podejrzewasz, że cię z nim zdradza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×