Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość introligator

smutny mąż

Polecane posty

Gość introligator

Dzień dobry w przypływie większego poczucia depresji postanowiłem zaczerpnąć opinii ciekawych ludzi, jakimi niewątpliwie są przesiadujący tu forumowicze. piszę na uczuciowym, ponieważ uważam, że to o uczucia chodzi bardziej niż odczucia:) otóż czuję się mocno niedowartościowanym mężem, staram się być dobrym (ponieważ jestem zdania, że najlepszym nie będzie nikt i nigdy) mężem, tatą, głową rodziny. niestety jednak czuję ciągłą potrzebę bycia docenionym, choć wstydzę się tego, bo przecież mąż i tato powinni być dobrzy bezinteresownie. niestety o tyle o ile córka potrafi jednym słowem, dotykiem czy uśmiechem sprawić, że czuję się cudownie, o tyle moja kochana żona nie potrafi wzbudzić we mnie poczucia satysfakcji. jestem przekonany, że kochamy się wzajemnie, ale mam wrażenie, że żona kocha mnie inaczej niż ja kocham ją. moja miłość to wulkan, radość, ekscytacja, pożądanie, u niej zauważam jedynie radość ze stabilizacji, spokój... od długiego czasu męczy mnie to i nie umiem odnaleźć tego złotego środka, któy sprawi, że rano będę z uśmiechem zwlekał się z łóżka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba porozmawiać z żoną, może ona jest zagoniona codziennością.. Nie wolno dopuszczać, by złe emocje narastały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
złe emocje narastają od dawna niestety, a rozmowy przynoszą jedynie chwilową poprawę. wiem, że ja też nie jestem bez winy, bo gdy już zaczyna mi się "ulewać" to jestem bardzo szorstki, szczególnie dla żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To taka obrona przed sytuacją. a w jakim wieku jestescie jeśli to nie tajemnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
nie jest tajemnicą, mamy po 30 lat. niedługo minie 10 lat jak jesteśmy razem. cieszy mnie ten "przebieg". cieszy mnie również, że pomimo złych ciągutek, które jakiś czas temu miałem, nigdy nie zdradziłem żony. Jak sądzę ona mnie również nie zdradziła - ufam jej:) ale nasze życie pomimo, że udane, jest jakieś dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, trudno po kilku wpisać coś doradzać, czy wyrokować, ale mnie to tak rózowo ta wasza miłośc nie wyglada,, Może to pobożne życzenia, że ona jest. Sam napisałeś o ciągutkach.. czyli tak fajnie nie jest, nie bylo skoro one miały miejsce. i nie piszę tego by Cię za te odczucia winnić, bo nic bez przyczyny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czegoś chyba bardzo brakuje i brakowało w Waszym wsplnym byciu razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie może być udane, skoro jest zdiwne, skoro masz stany depresyjne, skoro nie czyjesz się dobrze i wpewnie dużo by wymieniać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukasz pretekstu, by zdradzić żonę a całą winę zrzucić na nią. Włóż zimną głowę lub inną część ciała pod zimny prysznic, gdy zaczynasz robić się "smutny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam za literówki, komp mi szwankuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
gdyby było super, to nie pisałbym tu:/ ale fakt, czegoś brakuje i nie umiem tego znaleźć, "wyprodukować" a bardzo chcę, bo kocham moją żonę. fakt, miałem złe myśli, nawet kiedyś rozmawiałem z nią o tym i to chyba był duży błąd. chciałem, aby poznała mnie, moje myśli, moje potrzeby i wierzyłem, że to, że jestem szczery zrównoważy poczucie zdrady - powiedzmy, że prawie zrównoważyło. niemniej jestem dumny z tego, że jej koniec końców nie zdradziłem. ale jak w poukładanym życiu znaleźć pierwiastek szczęścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszystkie wpisy z gościa są moje jakby co..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na oko ty ja kochasz jak facet kobiete, ona ciebie jak kobieta brata/przyjaciela/towarzysza zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
nawiązując do chęci skoku w bok, było to raczej podyktowane potrzebą sprawdzenia, czy jeszcze umiem zniewolić kobietę swoją osobą, chęcią poczucia dreszczyku. szybko jednak wycofałem się z tego projektu, bo moja żona na to nie zasługiwała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jet poukładane życie. Życia chyba nigdy nie da się poukąłdać na stałe, to nieustawiczna praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
gość 11:49 - dużo prawdy brakuje mi poczucia, że kocha mnie jak kobieta mężczyznę, takiego, któremu ufa, bez którego oczywiście mogłaby żyć, ale okazuje mu, że jest mu niezbędny do życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
dla mnie żona, to świat sam w sobie. uwielbiam czuć jej zapach, zerkać ukradkiem na nią, podziwiać jej piękno, słuchać co ma do powiedzenia lub opowiedzenia... czczę ją, pewnie jest to mój sposób czczenia, ale po 10 latach nauczyła się go zauważać, choć przeważnie ją to męczy - wiem, że bez niej moje życie byłoby inne, gorsze... ale jednak nie jest idealne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nic na to nie poradzisz, ty ja wielbisz, ona ciebie lubi, ceni, szanuje, ale nie namietno=seksualnie ciesz sie z tego co masz, nic wiecej nie ugrasz, a mozesz stracic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze intencje masz dobre i uczucia względem zony sa piękne i td i byłoby cudownie pod jednym warukniem- dostawałbyś to samo od niej.. a tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co więcej, po takim stażu już można powiedzieć, że nie będzie.. W takiej sytuacji jak najszybciej musisz się przestawić na inne myślenie, inne działąnie bo zawsze będziesz się zcuł w tym zwiazku źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
jeszcze kiedyś było inaczej, ale niestety teraz jest tak jak jest. uśmiechamy się, wspólnie podejmujemy decyzje, snujemy plany na przyszłość, ale to wszystko chyba tylko po to, żeby nie dopuścić do głosu fakt, że teraźniejszość jest bardzo przykra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci, że jak nic z tym nie zrobić, bęzdie jeszcze gorzej. Tak z własnego doświadczenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
ok, przestawić się na inne działanie, ale jakie? nie umiem znaleźć sposobu. jakiś czas temu postanowiłem zmienić się fizycznie, znalazłem w ten sposób drogę do uszczęśliwiania siebie poprzez ćwiczenia, bieganie, spędzanie czasu poza domem. było ok, po 2 latach jednak dałem za wygraną bo owszem dało mi to poczucie większej samooceny, ale w oczach żony dalej byłem tym kim jestem. dziś nie umiem znaleźć w sobie znów tej energii, żeby zacząć od nowa, a bardzo tego chcę. jednak górę bierze poczucie, że to zmieni tylko mój grafik dnia i stan konta... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looi
Witaj. Mam ten sam problem mimo, że jestem kobietą,żoną, matką... Kocham mojego męża, chciałabym aby każdy d\zień przynosił nam radość, ale jest inaczej. Rozmowy również na chwilę przynoszą jakiś efekt. Całkiem niedawno również miałam małe 'zawirowania' w sferze uczuciowej, ale przecież nawet niewinny flirt wywróciłby cały mój świat,a jest tak spokojnie... choć nijako. Przyzwyczaiłam się już do takiego stanu z natrętną myślą, że życie ma się tylko jedno. Ja widocznie nie potrafię żyć inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie w takiej fikcji to droga do niikad.. Jeśli chcesz coś zmienić, to musisz zacząć od siebie, bo dorosłej kobiety nie zmienisz ani na siłę jej nie przekonasz by kochała Cię, podziwiała itd bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
a życie z każdą chwilą przelewa się między palcami i zostaje go coraz mniej. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość introligator
więc mam się poddać? nie umiem, chcę żyć i cieszyć się życiem! wzbudzać zachwyt w kobiecie, którą pokochałem, z którą wzajemnie i świadomie wybraliśmy się aby spędzić resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchajcie jeśli w Waszych związkach atk się dzieje, to jest toalarm by zmienić siebie, bo tak jak mówię nie zmienicie partnera. Tu zadam pytanie jak jest u was z samorealizacją? Czy żona ma swoje życie, w sensie czy z powodzeniem radzi sobie bez twoijego Toawrzystwa, zcy ma swoje pasje które realizuje, jak w pracy, ajk z wazsym życiem intymnym itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie wolno się poddawać. Ale atk Ci powiem, też z wąłsnego doświadczenia musisz pokochać siebie, by móc "zdrowo" kochać inną osobę, inaczej klapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybierasz albo kogoś kto Cię zachwyca albo kogoś kogo Ty zachwycasz. Innej drogi w tym nędznym życiu nie ma! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×