Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Plusy macierzyństwa w młodym wieku

Polecane posty

Gość gość
ups miaklam na mysli wpis masakrrrra wczoraj a nie ten przed moim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś masz na mysli angielskie benefity?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 21.10 z 19:49 i już po Twoim wpisie widać,że jesteś typem roszczeniowca,Państwo powinno dać,wspomagać a młode matki jak inkubatory powinny się rozmnażać.Powiedz tylko.Do ilu lat Państwo powinno dawać kasę na wychowanie dziecka?Czy naszym matkom ktoś dawał?Nie.Nawet becikowego nie było.Państwo ma dawać,czyli my podatnicy??? Podałaś przykład Białorusi.Jedź tam to zobaczysz jak tam kraina miodem płynąca,ile dostaniesz i na ile Ci wystarczy.W Anglii tak dobrze?Jedź tam,to zobaczysz..Tam też są slamsy,wielodzietne rodziny,których dzieci biegają obsmarkane i w podartych ciuchach.W Anglii też trzeba sobie najpierw zapracować żeby później dostać.To prawda,jest łatwiej,nawet leki czy mleko dla dzieci te w aptekach jest bezpłatne,ale to ANGLIA a nie Polska.Żyjemy w czasach gdzie można bez problemu zmieniać miejsce swojego zamieszkania,więc jedź kobieto tam gdzie dają a nie wymagają.Zawsze można porównywać gdzie jest lepiej..Ciesz się,że nie urodziłaś się na Ukrainie albo w Syrii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są plusy i minusy ale jak ktoś w młodym wieku jest ustawiony to czemu nie. Sama mam 18 lat i staram się z chłopakiem 25 lat o dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno plusem jest mniejsza różnica pokoleń, co pozwala lepiej dogadywać się z dzieckiem, rozumieć je. Zwiększa to szanse na znalezienie wspólnych pasji w późniejszych latach życia dziecka, a tym samym budowanie mocnej i pięknej więzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 876543wq
Nie rozumiem "masakrrrry" z 15:23 zupełnie... Poszukiwanie drogi życiowej w której dziecko "przeszkadza"? Po pierwsze, zakładasz że samo spełnianie się jako matka dla nikogo drogą życiową nie jest. Po drugie, łączysz automatycznie drogę życiową z karierą zawodową i to standardową (bo kiedy je się odchowa na rynku zawodowym pełno młodych i zdolnych). Piszesz też o talentach z których nie wszystkie można rozwijać po 40 r.ż. Fakt, nie wszystkie. Tyle że... po dwudziestce, trzydziestce również niewiele z nich można rozwijać do tego stopnia żeby czerpać z nich karierę i odnosić jakieś wymierne korzyści, a mam wrażenie że pod takim kątem na to patrzysz. I pytanie- z czego żyć jak się zajdzie w ciążę w wieku 20-23 lat... Z czego? Z pracy... noworodek, niemowlak, nawet przedszkolak, zakładając że nie jest poważnie chory czy nie wymaga specjalistycznej pomocy, to nie są wydatki rzędu kilkudziesięciu tysięcy rocznie. Z czego żyć? Z pracy... własnej, męża... tak jak i w wieku 25, 30, 35 lat. Zakładasz że studia to jakaś konieczność? Wiesz, też sobie dawałam tak mydlić oczy. Och, ile się nasłuchałam jak opuściłam studia, najpierw na chwilę, ale potem- już zdecydowanie, tuż przed uzyskaniem licencjatu. Bo przecież wykształcenie, kariera... Przecież teraz studia to norma, czy mi nie będzie wstyd jak wpiszę "ogólnokształcące", jak najprostszego dyplomu nie zrobię... Zrozumiałam że takie hasło pewnie nieraz przez was słyszane "rób to co kochasz, pieniądze przyjdą same" jest prawdziwe. Kiedy robi się coś z pasją, zgłębia temat, angażuje całym sercem, wtedy odnosi się sukces... Wydawanie pieniędzy to tylko kwestia priorytetów... Sama uważam że kiedy ktoś myśli że dziecko przeszkadza mu w czymś istotnym, uniemożliwia realizację marzeń, to naprawdę nie powinien się na nie decydować. A imprezujące studentki, które chcą się nacieszyć życiem a to podróżowanie to dla nich weekendowy wypad do Berlina, i byłyby nieszczęśliwe gdyby musiały zrezygnować- również powinny sobie dać spokój. Dziecko, bez względu na wiek, powinno być dla ludzi którzy wiedzą czego chcą w życiu, i chcą RÓWNIEŻ zostać rodzicami (jedynie "bycie rodzicem" to program na krótką metę). Znam i ludzi w wieku ponad trzydziestu lat dla których dalej ciągnięcie "kieszonkowego" od rodziców i weekendowe, trzydniowe zabawy w klubach techno to norma. I znałam takich którzy w wieku 16-17 lat zarabiali jak tylko mogli żeby utrzymać rodzinę, bo rodzice chorzy, bo ojciec-pijak dał nogę... Nie ma co generalizować. W wieku dwudziestu lat plusy zostania rodzicem są dokładnie takie same jak w wieku trzydziestu i czterdziestu. Nie rozumiem też tego rozgraniczania, bo zakładam że jednak większość kobiet ma drugie i nawet trzecie dziecko. I to często ostatnie już w wieku 30+. Ta sama kobieta jest dla tego kolejnego lepszą matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 876543wq
Nie rozumiem "masakrrrry" z 15:23 zupełnie... Poszukiwanie drogi życiowej w której dziecko "przeszkadza"? Po pierwsze, zakładasz że samo spełnianie się jako matka dla nikogo drogą życiową nie jest. Po drugie, łączysz automatycznie drogę życiową z karierą zawodową i to standardową (bo kiedy je się odchowa na rynku zawodowym pełno młodych i zdolnych). Piszesz też o talentach z których nie wszystkie można rozwijać po 40 r.ż. Fakt, nie wszystkie. Tyle że... po dwudziestce, trzydziestce również niewiele z nich można rozwijać do tego stopnia żeby czerpać z nich karierę i odnosić jakieś wymierne korzyści, a mam wrażenie że pod takim kątem na to patrzysz. I pytanie- z czego żyć jak się zajdzie w ciążę w wieku 20-23 lat... Z czego? Z pracy... noworodek, niemowlak, nawet przedszkolak, zakładając że nie jest poważnie chory czy nie wymaga specjalistycznej pomocy, to nie są wydatki rzędu kilkudziesięciu tysięcy rocznie. Z czego żyć? Z pracy... własnej, męża... tak jak i w wieku 25, 30, 35 lat. Zakładasz że studia to jakaś konieczność? Wiesz, też sobie dawałam tak mydlić oczy. Och, ile się nasłuchałam jak opuściłam studia, najpierw na chwilę, ale potem- już zdecydowanie, tuż przed uzyskaniem licencjatu. Bo przecież wykształcenie, kariera... Przecież teraz studia to norma, czy mi nie będzie wstyd jak wpiszę "ogólnokształcące", jak najprostszego dyplomu nie zrobię... Zrozumiałam że takie hasło pewnie nieraz przez was słyszane "rób to co kochasz, pieniądze przyjdą same" jest prawdziwe. Kiedy robi się coś z pasją, zgłębia temat, angażuje całym sercem, wtedy odnosi się sukces... Wydawanie pieniędzy to tylko kwestia priorytetów... Sama uważam że kiedy ktoś myśli że dziecko przeszkadza mu w czymś istotnym, uniemożliwia realizację marzeń, to naprawdę nie powinien się na nie decydować. A imprezujące studentki, które chcą się nacieszyć życiem a to podróżowanie to dla nich weekendowy wypad do Berlina, i byłyby nieszczęśliwe gdyby musiały zrezygnować- również powinny sobie dać spokój. Dziecko, bez względu na wiek, powinno być dla ludzi którzy wiedzą czego chcą w życiu, i chcą RÓWNIEŻ zostać rodzicami (jedynie "bycie rodzicem" to program na krótką metę). Znam i ludzi w wieku ponad trzydziestu lat dla których dalej ciągnięcie "kieszonkowego" od rodziców i weekendowe, trzydniowe zabawy w klubach techno to norma. I znałam takich którzy w wieku 16-17 lat zarabiali jak tylko mogli żeby utrzymać rodzinę, bo rodzice chorzy, bo ojciec-pijak dał nogę... Nie ma co generalizować. Dla mnie czas na wyszalenie się to był czas kiedy byłam beztroska, pełnoletnia (albo jeszcze i nie) ale jeszcze u rodziców i rok po wyprowadzce, faktycznie, seks, drugs, rock&roll... tyle że do czasu. Dla mnie osoby powyżej 20 r.ż. które nie muszą w żaden sposób na siebie zarabiać, nie muszą myśleć o kupieniu butów na zimę, o tym że trzeba na remont dachu odłożyć i opłacić ubezpieczenie samochodu, o codziennych zakupach, praniu, gotowaniu i porządkach nie wspominając, nie są w ogóle dorosłe... Ok, rozumiem że niektórzy mają poważne, angażujące ich na 100% studia, jak medycyna, dają perspektywę, ale jakby nie było- dalej jadą na statucie dziecka, małolata. Na palcach można policzyć przypadki jak rodzina nie pomaga, mama nie zrobi prania, nie zapakuje słoików, tata nie da na podręczniki... W wieku dwudziestu lat plusy zostania rodzicem są dokładnie takie same jak w wieku trzydziestu i czterdziestu. Jest się rodzicem. Ma się bezwględną miłość, przwiązanie i zaufanie małego człowieka którego można ukształtować. Nie rozumiem też tego rozgraniczania, bo zakładam że jednak większość kobiet ma drugie i nawet trzecie dziecko. I to często ostatnie już w wieku 30+. Ta sama kobieta jest dla tego kolejnego lepszą matką? Jak ktoś w wieku 25 lat nie czuje się dalej dojrzały, bo to czas na szaleństwa, jego sprawa. Ale szczerze- w jakiej to karierze, podróżach i pasjach dziecko "przeszkadza"? Bo "przeszkadza" owszem, w imprezach, życiu towarzyskim które opiera się na używach i braku jakichkolwiek zobowiązań, ale w podróżowaniu? W pracy? W robieniu tego co nas w życiu uszczęśliwia? Nie, dalej, pomijając ekstremalne przypadki, to kwestia pracy i wyborów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to na pewno plus - jak się ma mniej lat- lepsza siła , zdrowie i wytrzymałość. Dodatkowo jak się o siebie prawidłowo dba( provag emulsja- zdrowie intymne), to sama radość z macierzyństwa w młodym wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to na pewno plus - jak się ma mniej lat- lepsza siła , zdrowie i wytrzymałość. Dodatkowo jak się o siebie prawidłowo dba( provag emulsja- zdrowie intymne), to sama radość z macierzyństwa w młodym wieku x Starsze i provagu nie potrzebują ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubiłam nigdy imprez chociaż czasami bywałam nie powiem. Ale dziecko w wieku 22 lat nie zabrało mi niczego a raczej wiele dało:) Byłam młodą mamą i studiowałam, poniewaz rodzice i mąz mnie wspierali stać mnie było na to. Zazdrośnikom nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak dla kogos mlodosc to imprezy to moze faktycznie lepiej niech sie bawi w pieluchach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciąża w wieku 20 lat? Same minusy. Człowiek nie jest na tyle dojrzały by wziąć odpowiedzialność za rozwój drugiej osoby. Nakarmić , ugotować, wykąpać, kupić pieluchy i ubranka to za mało. Mało która 20 latka sama o siebie potrafi zadbać a co dopiero mając malucha na karku. Dwudziestolatka w ciąży traci czas i siłę na rzecz dziecka zamiast na poznawanie siebie i świata, jakikolwiek by on nie był , dziecko zyskuje matkę która powinna się nadal uczyć i zajmować sobą . Badania już dawno ujawniły że dopiero w wieku 30 lat nasz mózg uzyskuje pełną dojrzałość potrzebną do samodzielnego życia i wychowania potomstwa co zatem powinno mieć miejsce w granicach 30 tki czyli w wieku 27 wzwyż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 23 lata i jestem w ciazy. w sumie niedlugo rodze. plus taki ze ciaza mnie nie meczy, organizm w pelni zdrowy.i silny by stworzyc nowe zycie. praca byla i jest choc moze nie osiagnelam szczytu w niej bo braklo dwich schodkow ale uwazam ze sie spelnilam w tym. moja mama miala nas 4. urodzila mnie jak miala 19lat, ostatni porod gdy miala 28. a teraz? ma 43 lata. dzieci na swoim, dwojka robi liceum i siedza w internacie. a ona? ma czas na siebie, fryzjera, kawe, dlugie.kapiele. nie jest stara a juz ma czas na odpoczynek.i dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 15:01 z ciekawości - w jakiej branży pracujesz i na jakim stanowisku? A kim z zawodu jest twoja mama? Dzięki za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwkaa
do 876543wq: Generalnie zgadzam się z ogólnym przesłaniem twojej wypowiedzi. Jednak kilka rzeczy mi tu zgrzyta, przynajmniej w kontekście tego wątku: ooo >>Zrozumiałam że takie hasło pewnie nieraz przez was słyszane "rób to co kochasz, pieniądze przyjdą same" jest prawdziwe. Kiedy robi się coś z pasją, zgłębia temat, angażuje całym sercem, wtedy odnosi się sukces... Wydawanie pieniędzy to tylko kwestia priorytetów...<< Owszem, jest super gdy twoja praca jest twoją pasją. To ideał. To o czym piszesz jednak w większości przypadków jest trudne do realizacji jeżeli nie masz sporo czasu dla siebie i innego źródła dochodów, zanim twoja pasja zacznie przynosić c****eniądze. Jeżeli w ogóle - bo nie oszukujmy się nie zawsze tak jest. Żeby wydawać pieniądze trzeba najpierw je mieć. I o ile będąc samemu możesz jechać na zupkach instant i makaronie przez rok, to mając dziecko już nie możesz zrezygnować z pewnych wydatków - pieluchy, ubranka, zabawki itp. No i na pasję - pracę trzeba mieć sporo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwkaa
dalej do 876543wq: >>Dla mnie osoby powyżej 20 r.ż. które nie muszą w żaden sposób na siebie zarabiać, nie muszą myśleć o kupieniu butów na zimę, o tym że trzeba na remont dachu odłożyć i opłacić ubezpieczenie samochodu, o codziennych zakupach, praniu, gotowaniu i porządkach nie wspominając, nie są w ogóle dorosłe... << Trochę przesadzone - dla mnie w wieku 25 lat takie kwestie jak ubezpieczenie czy remont dachu były całkowitą abstrakcją - utrzymywałam się sama - ale wtedy posiadanie samochodu czy własnej kawalerki nie mówiąc o domu pozostawały w sferze marzeń... Interesowały mnie ceny wynajmu co najwyżej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze do 876543wq: >>>Ale szczerze- w jakiej to karierze, podróżach i pasjach dziecko "przeszkadza"? Bo "przeszkadza" owszem, w imprezach, życiu towarzyskim które opiera się na używach i braku jakichkolwiek zobowiązań, ale w podróżowaniu? W pracy? W robieniu tego co nas w życiu uszczęśliwia? Nie, dalej, pomijając ekstremalne przypadki, to kwestia pracy i wyborów...<<< W jakich podróżach? Np. w przejechaniu stopem przez Europę czy wyprawie z plecakiem przez Wietnam. Kiedyś pojechałabym z bardzo ograniczonym budżetem gdziekolwiek na miesiąc i nie musiałabym martwić się o spanie czy jedzenie - bo spokojnie dałabym sobie radę. Z małym dzieckiem tego nie zrobisz. Z większym - zależy jakim. Musisz zaplanować wyjazd, dostosować do możliwości dziecka, pobukować wcześniej noclegi, nie zjesz już przy przydrożnym straganie itepe itede. No i co za tym idzie potrzebna też już inna kasa... W jakiej karierze? Moja praca jest moją pasją, tak jak o tym piszesz ty. Było tak, że pracowałam w ciągu tygodnia, a w weekendy robiłam podyplomówkę bo chciałam się dalej specjalizować. Nieraz wolne wieczory spędzałam na nauce. Można robić to również z małym dzieckiem - ale i dziecko i ty na tym tracicie. Miałam też przez kilka lat pracę wyjazdową, gdzie zdarzyło się na przykład, że przez pół roku pracowałam w czterech krajach bez zjazdu do domu. Co do pasji - to decoupage macierzyństwu nie przeszkadza, ale jest mnóstwo takich, które jednak są trochę bardzo wymagające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość35
Zaszłam w ciążę chwilę przed 30 urodzinami i gdybym teraz mogła cofnąć czas, na dziecko zdecydowałabym się w wieku 24-5 lat. Nikt mi nie wmówi, że 30latka jest tak samo sprawna i wydolna jak 25 latka. Oczywiście da sobie radę i ja też dałam ale pięć lat wcześniej, byłoby mi łatwiej. Macierzyństwo w młodym wieku, wiąże się z większą wydolnością organizmu. I w razie czego, spokojnie można urodzić jeszcze kolejne. Teraz mam 35 lat i dorosłam do myśli o drugim dziecku ale boję się. Ryzyko jest duże w tym wieku i sił nie ma tyle. Mam koleżanki, które rodziły chwilę przed 40 i mówią, że nie ma porównania z ciążami, w których były przed 30. Człowiek się starzeje i chociażbyśmy na rzęsach stawały, tego nie zmienimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.30 nareszcie mądrze ! Babciomamy was menopauza nie obejmuje prawda ? Jesteście nowym gatunkiem was prawa fizjologii nie obejmują boście wyczytały w modnym czasopiśmie że teraz rodzenie po 40 to takie trendy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam w wieku 20 lat i wiem że nie jest to dobry czas. Wcale nie prawda ze młodsze maja lepszy poród i ciążę. Ja tam się czułam do d**y. Ciekawe czy te wszystkie co piszą jak to cudownie zmieniać pieluchy i gotowac zupki zamiast rozwijać swoje pasje maja dzieci... Dla mnie żadna dziewczyna przy zdrowych zmysłach w wieku 18 lat nie planuje ciąży. Z własnej perspektywy to tych plusów jest bardzo niewiele. Chyba to ze się w nocy szybciej biegnie do dziecka. A minusów to przynajmniej dla mnie jest bardzo dużo. Ostatnio ktos mnie zapytał " co ty osiągnęłaś w zyciu? Bo dziecko każda potrafi urodzić ..." I to dało mi do myślenia bo nie osiągnęłam NIC. Wyksztalcenie mam śmieszne, nawet Lo nie skonczylam, będę miała wielkie problemy ze znalezieniem pracy, imprez zero nawet na sylwestra itp. Znajomi uciekli w podskokach bo o czym będą ze mną rozmawiać? O kolorze kupy mojego dziecka?, z dzieckiem zupełnie sobie nie radze, siedzę w domu całymi dniami bo nigdzie nie mogę pójść bo moje dziecko natychmiast zaczyna płakać, mój wygląd i atrakcyjność spadla poniżej 0, po ciąży waga nie spadla prawie w ogóle , mam wiszące cycki i cellulit wszędzie, nic dziwnego że mój facet nie ma ochoty na seks. No ale doradzajcie dziewczynom takie rzeczy. Sama radość nie ma co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsze dziecko urodziłam mając 21 lat - plusy? Dostałam kopa do działania i wszystko co osiągnęłam zawodowo- naukowo zawdzięczam owszem swojej pracy, ale i motywacji która dostałam od córki! Tak bardzo bałam się, ze nie mam co Jej dać, że zrobiłam przyspieszone studia i doktorat i mam fajną prace. Drugie dziecko urodziłam mając 30 lat i widzę znacznie więcej plusów. Miałam/mam spokój zawodowy, finansowy i rodzinny. To macierzyństwo jest spokojne, uważne i głębsze. I co bardzo ważne, z pierwszego związku facet nie przetrwał, a teraz mam niesamowity komfort dzielenia swojego życia z dojrzałym człowiekiem, mężem i ojcem który otoczył opiekę nad obiema córkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa wyżej- ale to dalej to o czym wspominałam. Kwestia wyborów. Owszem, na dziecko powinno się decydować ludzie którzy nie chcą "mieć dziecko", a chcą "zostać rodzicami". Nie zamierzam nikomu wmawiać że z noworodkiem w nosidełku można się wspinać na Kilimandżaro. Po prostu- masę rzeczy da się pogodzić, mniejszym lub większym wysiłkiem, ale to dalej, według mnie, kwestia wyboru. Owszem, wyboru czy wieczorem wyskoczymy z chłopakiem do kina, wyjdziemy z koleżanką na piwo, czy porządnie odeśpimy przed egzaminem- albo jednak czy będziemy wstawać do niemowlaka z kolką wyjącego jak tysiąc diabłów. Bez żadnych pozytywnych uczuć. Niemniej- da się wiele rzeczy pogodzić. Z ręką na sercu- ile procent społeczeństwa uprawia dzikie eskapady po Azji? Ja również lubię podróżować, i dla mnie nie było jakimś ekstremalnym wyzwaniem jeżdżenie z dzieckiem poniżej roku po polskich dróżkach czy Skandynawii (z namiotem włącznie), a na hiper egzotyczne wojaże nigdy się nie wybierałam, tak jak zapewne 90% społeczeństwa. Czy każdą pasję da się "pogodzić" z dzieckiem? Nie każdą, ale jakby nie było, są to wyjątki od reguły jednak. Nie mówiąc o tym że, prawdę mówiąc, dla wielu młodych ludzi zainteresowania ograniczają się do wyjścia na piwo czy do klubu żeby potańczyć. Nie krytykuję, żeby nie było. Jak dla kogoś to jest forma odskoczni, to super że może tak się wyluzować. Rzeczywiście, trudno mówić o dojrzałym rodzicielstwie jak obydwoje rodziców co weekend bywa w klubie techno i bez tego byliby sfrustrowani. Ale mówimy chyba o świadomym rodzicielstwie, prawda? Co do pracy i tego że trzeba mieć na start, żeby się odbić itd, żeby się realizować- kurcze, mamy otwarte granice, nie uważam tego za cud dzisiejszej gospodarki ale jednak, można wyjechać na 2 mce wakacji i odbić się jakoś, odłożyć na rok ubogiego życia (z tymi pieluchami dla dziecka, może bez zabawek), ruszyć z tym co się kocha. Można pracować na etat, pół etatu, czy "siedzieć" w domu z dzieckiem, i powolutku ruszać z czymś co będzie miało ręce i nogi za kilka lat. Że trudno? A gdzie ja pisałam że łatwo i bezproblemowo? Może jak ktoś ma majątek po rodzicach, jak dziewczyna wychodzi za mąż za super zarabiajacego męża dla którego zapewniane jej komfortu jest priorytetem- to problem z głowy, przeważnie nie jest łatwo, lekko i przyjemnie. Dalej- znowu kwestia wyborów. Czy ten komfort psychiczny, finansowy jest nam koniecznie potrzebny, bo chcemy również materialnie tego co najlepsze dla dziecka, czy idziemy w inną stronę. Czy jako młoda matka uważam zachodzenie w ciążę w wieku 20-25 lat za dobry wybór? Nie, i nie będę, DLA MNIE był to dobry wybór, jestem przykładem tego że można z tym być szczęśliwym i być dobrym rodzicem (chociaż i tak życie będzie to weryfikowało przez następne lata). Czy dziecko i nasze relacje z dzieckiem tracą na tym że poświęcamy się pracy, nauce, pasji- to już trudno weryfikować. Może być mama siedząca w domu i zmęczona życiem, która dziecku nic poza ścieraniem kurzu i gotowaniem obiadów nie pokaże, bo nawet wyjście na spacer ją męczy, i nie będzie na nim tarzała się w liściach i pokazywała klucza migrujących ptaków bo myśli już czy z rosołu zrobić ogórkową czy krupnik, i że mała potrzebuje nowych trzewików bo w adidasach jej zimno pewnie. I może być mama tak zakręcona na zagraniczne wojaże i zdobywanie świata z maluchem przy piersi, że nie zauważy że ten maluch przynosi jej rysunek nad którym pół godziny siedział, będzie go zbywać bo właśnie na forum dyskutuje czy się przyda nosidełko bardziej niż parasolka, a może dziecko da radę na piechotę... Nie ma recepty na szczęśliwe życie i nikt nie powie że do 30 r.ż. będzie ciężko i źle, a później- super lekko sobie poradzimy i dojrzale podejdziemy do tematu. Nie każda praca wymaga wyższych studiów i specjalizacji- jak popatrzycie trzeźwo na społeczeństwo, to zdaje się że mniejszość. A ktoś kto pisze że w wieku 20 lat + nie zajmował się cenami remontów a cenami wynajmów, chyba nie zdaje sobie sprawy z tego że w ceny wynajmów jest też wliczony fundusz remontowy... może mniej się interesuje że coś w bloku stuka i puka, ale płaci za to tak samo. Ja też dłuższy czas wynajmowałam, ale miałam świadomość że z czynszu do wspólnoty mieszkaniowej większość idzie na fundusz remontowy, i te stojaki na rowery, nowe drzwi na klatce schodowej i renowacja dachu to z moich pieniędzy. Które, mieszkając z rodzicami przykładowo, powinnam odkładać "do skarpety" na takie okazje. To tak a propos wydatków i zarabiania- po prostu stwierdziłam że osoby których nie obciążają koszty życia codziennego, bo w jakiejś części bądź w całości ponoszą je rodzice, nie są dorosłe, i zdania nie zmienię. Ja poczułam się dorosła kiedy wyprowadziłam się z domu, ktoś inny jak będzie mieszkał "na swoim własnym", jeszcze ktos jeszcze w domu rodzinnym ale jak będzie na siebie zarabiał i dokładał do domowego budżetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plusy sa takie , że nie musisz się długo starać ani brać żadnych leków , ewentualnie ferti man lub lady na wzmocnienie płodu i swojego organizmu. Masz więcej siły na zabawy z dzieckiem czy wycieczki. Nie ma większych komplikacji przy porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ze swojego doświadczenia widzę, że nie ma się co spieszyć. Na wszystko powinna przyjść odpowiednia chwila. U mnie w wieku 22 lat pojawił się synuś :) Teraz bym tego nie zmieniła, ale nie było lekko przez pierwsze lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie :) Wszystko zalezy od kobiety, jej nastawienia i warunkow. Ja w wieku 20 lat wyszlam za maz co nie przeszkodzilo mi skonczyc studiow :) W wieku 24 lat urodzilam pierwsza coreczke ktora tez nie odebrala mi wolnosci byla zaplanowanym dzieckiem :) I nie kazde malzenstwo wyglada tak ze zostajesz sama w domu z dzieckiem itd U nas maz pomagal po pracy w sprzataniu gotowaniu itd bo rodzicami zostalismy obydwoje... Teraz mam 28 lat i za kilka miesiecy urodze druga corcie :) Co mi dalo macierzynstwo przed 30? Napewno uczy i pomaga dorosnac dzieki temu bylam lepiej zorganizowanym pracownikiem a w wieku 40 lat bede miala nastolatki wiec tez wiecej czasu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś kobiety już 18 rat rodzily i w tym wieku męża miały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w rodzinie wszystkie kobiety rodziły młodo- ja także i jestem szczęśliwa- przed ciążą w jej trakcie ,oraz po dbałam o siebie całościowo , ale szczególnie jeśli chodzi o zdrowie intymne( moja gina poleciła mi spróbować provag w emulsji do codziennej higieny )- jestem naprawdę zadowolona z tego wyboru , mnie bardzo spasował .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w rodzinie wszystkie kobiety rodziły młodo- ja także i jestem szczęśliwa- przed ciążą w jej trakcie ,oraz po dbałam o siebie całościowo , ale szczególnie jeśli chodzi o zdrowie intymne( moja gina poleciła mi spróbować provag w emulsji do codziennej higieny )- jestem naprawdę zadowolona z tego wyboru , mnie bardzo spasował .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alika0105
jak to czytam, to mi słabo, jak to jakie są plusy zostania młodym rodzicem? Bardziej się chce, ma się sporo energii pomysłów... Ponadto, Dziadkowie też są młodsi, wiec to, że chcą zostać z maluszkiem to jedno, ale jeszcze mogą i nie jest to dla nich az tak uciążliwe fizycznie. Młode macierzyństwo nie przeszkadza w niczym, można się rozwijać, podróżować, ćwiczyć wiec nie rozumiem dlaczego ktoś mówi, że młoda osoba z dzieckiem marnuje sobie życie ?? Już zawsze będzie mieć osobę która kocha i która będzie kochała Ją czy to nie wspaniałe?? Ponadto kiedy widzę kobiety, które starają sie o pierwsze dziecko po 40 no bo wcześniej kariera, rozwój osobisty to po prostu jestem przerażona... Organizm już nie regeneruje sie tak jak u młodszej osoby, ciąża wtedy niesie więcej zagrożeń.. i łatwiej zrzucić zbędne kilogramy w młodszym wieku... Tak na sam koniec, ciąża nie zależnie od wieku powinnam być wiadomością pozytywna, wiec jeżeli ktoś nie jest gotowy to polecam ANTYKONCEPCJE, bo emocjonalność, potrzeba i instynkt u każdego przychodzi inaczej, wiec czy ktoś młodszy czy straszy to i tak życzę dużo szczęścia i miłości bo przecież to daje dziecko pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×