Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jakiej kobiety szukaja porzadni dojrzali mezczyzni ?

Polecane posty

Gość gość
o co się kłócicie robalki bo jakoś pływacie po powierzchni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mała prowokacja, wybacz;-) właśnie chodziło o ten fragment "aktorów odgrywających jakieś dziwne role", a może odgrywasz te role właśnie teraz, tylko jeszcze o tym nie wiesz.. u mnie, sam jestem reżyserem tego filmu. Tym się różni przeznaczenie od pecha, przeciwności (ang fate). Jest to stereotypowe podejście, że musi być dynamicznie i dym, że trzeba coś odgrywać, itd. a przecież chodzi o podróż wewnątrz siebie, Was. Wbrew pozorom jest to bliżej każdemu niż może się wydawać. Niestety obecnie zakłada się maski i z góry rezygnuje, płynąc tam gdzie powieje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i stąd właśnie biorą się nieudane związki - ludzie są tak skoncentrowani na sobie, że zapominają o drugiej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak Wy, ale mi się wydaje że to generalnie i tak tylko kwestia czasu.. chyba że się to wcześniej przewidziało;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trochę dziwne, niektórzy mają taką postawę w życiu, że nawet jakby spotkały swoją idealną połówkę w danym momencie, to i tak nic by nie zmienili. Dlaczego ludzie idą z góry na łatwiznę i wykluczają to co przez tak długo szukają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo ja nie wierze w idealne polowki, wierze w ludzi. Albo sie z kims dogaduje, albo nie, to nie jest specjalnie trune.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
według mnie, są 2 zasadnicze typy, podejścia w związkach i poszukiwaniach: - 1. ewolucyjne, dostosowanie się w czasie.. - 2. drugie , gdy po prostu już wiesz.. fajnie jak obie połówki trafią właściwie, gorzej jak z pkt 1 na 2 i odwrotnie, musi wtedy być niezła praca do wykonania żeby to utrzymać Ale jest jeszcze gorsza sytuacja, którą można bardzo rzadko doświadczyć (niestety się zdarza), gdy ktoś udaje (np. celowo) inne podejście niż rzeczywiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest jeszcze trzecie, takie które zastosowa mozna w kazdym rodzaju relacji. Poznajesz kogos i im lepiej sie znacie tym wiez jest blizsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to mix tych dwóch, ale to mało prawdopodobne. To tak jakby przesuwać odpowiedź na te pytanie w nieskończoność. Rozkładasz to tylko w czasie. Co jeżeli po x latach się okaże się, że "to nie to" (wtedy ale byłam/byłem głupi, przecież to było jasne od początku) Weź jeszcze pod uwagę, że zdarzają się jeszcze przypadki osób, którym generalnie "pisana jest jedna osoba". Wówczas wolą one być same, niż oszukiwać się z kimś, żeby za parę lat tylko się o tym przekonać i po trzecie (najgorsze) wpadasz w pułapkę, jak w tym filmie "4 wesela i pogrzeb", gdy dopiero w trakcie ślubu wiesz, że się myliłeś/łaś sądząc tak jak wyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorzej obawiam się, że niestety spotkam się z "postawą zachowawczą" drugiej strony.. na zasadzie jak nie wiesz co masz robić, lepiej się wycofaj do kryjówki w końcu kto wierzy dziś w opowieści o dwóch połówkach w kilak dni... masz rację jedno to, co masz wewnątrz, a druga że spotykasz się z ludźmi z krwi i kości i chol..ym losem byłoby zbyt piękne jakby takie rzeczy po prostu się udawały, ale to nie jest film z happy endem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IcemanF1
Dojrzały emocjonalnie facet szuka otwartej i kontaktowej kobiety , ktora interesuje sie zyciem , pasjami , zainteresowaniami , ,wyrozumialej , szczerej , bez nalogow , empatycznej ,milej , sympatycznej, umiejacej gotowac , zajmujacej sie i wychowujacej dzieci , stabilnej emocjonalnie tzn mocno stapajacej po ziemi . Niestety wiekszosc kobiet nie spelnia tych warunkow dlatego tyle samotnych panienek a dlaczego bo nie wyciagacie wnioskow , nie uczycie sie na bledach , jestescie bierne i pasywne , chcecie tylko brac a od siebie nic to sie dziwicie ze tak u was w zyciu jest madrym pania zycze owocnej pracy nad soba i zmiany nastawienia do zycia a uwiezcie ze sie zmieni na lepsze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dojrzały facet szuka siebie w drugiej połówce, a odnajdują ją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieprzenie na akapity o czyms naprawde prostym. Nie wierze w przeznaczenia, a to, ze zwiazek sie kiedys rozpadl nie znaczy, ze to byla strata czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie będzie stratą czasu, jak coś się z tego wyciągnie na przyszłości i da się wykorzystać w nowym podejściu jak coś co ma łączyć dwa różne światy ma być proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może cała ta historia z bratnimi duszami to tylko wymysł ludzi ze złamanymi sercami, żeby znowu mogli jakoś uwierzyć? co sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sadze, ze mozna znalezc ludzi z ktorymi stworzymy bardza silne wiezi, ale to nie jest przeznaczenie i takich osob moze byc kilka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadne tam mityczne "połówki", dojrzały człowiek jest jednością ( a przynajmniej powinien być) i może szukać innej jedności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANALIZA1
Może czas na głębszą analizę, żeby innym ułatwić życie, może trochę ;-) Na przykładzie typowych cech i znaków nieżyjącej już znanej osoby, której dane są powszechnie dostępne; uproszczona analiza "bliźniaczych dusz, idealnego związku" (język astrologii) Mamy 5 części: słońce (relacje zewnętrzne), księżyc (wewnętrzne, nieświadomość), Merkury (intelekt), Wenus (obyczajność), Mars (głębokie pożądanie), plus tzw. Ascendent (skrót: AC) do każdego (czyli to co ukryte w partnerze i przeznaczone dla mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, jeszcze bzdur z horoskopow w tym brakowalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANALIZA2
to raczej psychologia w języku astrologii inaczej trudno to wyrazić w prosty sposób.. wstęp do dyskusji, początek 1. Punkt wyjścia: Dwie niedoskonałe połówki, On szuka odpowiedniego związku, typowe chłodne podejście Ona - emocjonalna, zależy na więzi duchowej itd - tak wyglądają na zewnątrz 2. W sferze księżyca i AC, wzajemne uzupełnianie się, On unika co się da, Ona postawa kompromisu i równowagi w efekcie w AC, On "odnajduje" niechęć do konfrontacji, Ona umiejętność krótkotrwałego dostosowania się [przewaga Jej w związku] 3 w sferze świadomości (Merkury) jest odwrotnie [przewaga Jego] z uwagi na długodystansowe podejście do konfliktów, próba ich rozwiązywania całościowego; u Niej zaś niechęć do głębokiego podejścia, trudności w zaakceptowaniu Jego stanowiska; w efekcie Ona "przechodzi" ze sfery zewnętrznej do nieświadomości (potrzeby współgrania stanów emocjonalnych, wewnętrznego dostosowania), On odwrotnie.. 4. Teraz najważniejsza sfera na początek znajomości Wenus (obyczajność), u niego trudności w kompromisach, presja itd, dopiero w AC dystans i kompromisowość; w efekcie NAWET wzajemne wykluczanie się na początku znajomości, bo Jego sfera to stała presja, Ona niezobowiązujące relacje (z powodu np. pkt 2). Tymczasem w AC ona "zyskuje" ukrytą chęć duchowego porozumienia przy trudnościach uświadomienia własnych preferencji (podobnie jest w Merkurym AC tylko, że dotyczy problemów akceptacji partnera, które może być zniwelowane przejściem na nieświadomą sferę księżyca..) [efekt końcowy można powiedzieć równowaga On=Ona, bo On otrzymuje dystans i kompromisowość, Ona zbliża się do swojej naturalnej sfery Słońca 5. Chwilowa sfera Marsa (pożądania), i znowu u niego początkowo niechęć do kompromisów przechodzi do idealizmu, pragmatyzmu, u niej odwrotnie (działanie zgodnie z planem zamienia się na dążenie do własnego Ego), [niewątpliwie On zyskuje, Ona traci, ale jest to jedna strona medalu na minus, druga na plus z pkt 4, co stanowi komplementarność Jej normalnego oblicza z pkt 1. Czyli ona odnajduje swoje sprzeczności z pkt 1 jedynie łącznie w pkt 4 i 5)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANALIZA3
PODSUMOWANIE: Ona ma niewątpliwą przewagę w sferze księżyca (bo on wycofany, ona jest aktywna), dalej to już on jest na lepszym miejscu (w Merkurym, ona skupia się na sobie, czego nie jest w stanie uczynić w sferze Wenus AC, jednak w Marsie zyskuje własne ego, czyli razem z sferą księżyca jest kompletna) On ma przewagę na zewnątrz w sferze Merkurego (sfera wewnętrzna w Księżycu, nieświadomości w zasadzie nie istnieje u niego, w przeciwieństwie do niej), ale traci w Marsie (mniej jednak niż ona), w efekcie ma wiele słabości w AC; na szczęście z sfery Marsa przechodzi się zazwyczaj w długim okresie do sfery Wenus i tu to wygląda lepiej u niego ( na plus dystans i kompromisowość, wcześniej podejście na skróty). U niej zaś występuje zwłaszcza brak wystarczającego odnajdywania własnych preferencji (możliwe przeważnie tylko w sferze księżyca, nieświadomości; ważne jest, że dodatkowo następuje u niej w zasadzie identyczne wycofanie ze sfery Marsa, jak ze sfery Merkurego, wszystko do sfery księżyca - czyli także równoległe wycofanie problemów z akceptacją partnera do tej sfery wewnętrznej Wenus) W skrócie wygląda to tak, że Ona jest bardziej zróżnicowania (traci punkty w poszczególnych sferach, oprócz oczywiście sfery Wenus), ale globalnie ma niewątpliwie przewagę w sferze Słońca, jest kompletna w tym związku (własne preferencje, których brak w Wenus, zyskuje w Marsie; problemy z akceptacją partnera w Merkurym, może uzyskać w sferze Księżyca zwłaszcza w krótkim czasie, w długim przez dążenie do wewnętrznej równowagi i kompromisu, co istotne dotyczy to "własnej" równowagi, ale uzyskanej dzięki partnerowi!!!) On nie jest taki zdolny, nie ma szans w sferze Księżyca, ale może zyskać w sferze Merkurego i dzięki istnieniu jej "problemów" (o których wyżej, a zwłaszcza trudności w akceptacji własnych preferencji w sferze Wenus i jego z sfery Marsa) zyskuje poszukiwaną kompromisowość i prostotę, czyli własną sferę Słońca.. Gdzie jest największa polaryzacja?: niewątpliwie w sferze księżyca (niemal całkowita), rozchodzi się na sferę Merkurego oraz polaryzacja występuje niewątpliwie u niego z sfery Marsa do Wenus oraz globalnie u niej z sfery Marsa, Wenus (równolegle z sferą Merkurego do Księżyca), aż do sfery Słońca (czyli ma niezłe wymagania;-) Wygląda na to że osoby te paradoksalnie do siebie pasują, chociaż wykluczają się na wstępnej fazie sfery Wenus (początku znajomości, u niego głębokie przywiązanie, u niej całkowicie odmiennie) !!!, podobnie całkowita zamiana występuje w sferze Marsa u niego na jej AC !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest to uproszczenie, mniej więcej jak to wygląda, żeby INNI sobie uświadomili w końcu (na podstawie materiałów własnych z netu z ostatnich dni, wcześniej nic nie wiedząc) dla mnie takie dopasowanie to jak uzyskanie obrazu drugiej osoby w kilkudziesięciu różnych lustrach, z obu ich stron - jak tutaj www.todayandtomorrow.net/wp-content/uploads/2010/12/Allison-Diaz_1.jpg Do tego trzeba niestety dorosnąć, co nie jest łatwe w naszym kraju, więc raczej nie spodziewam się niczego wielkiego ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam się na astrologii nie znam ani wróżek nie słucham. Kobiety nie szukam ale załóżmy hipotetycznie, że szukałbym. No to jakiej Po1. musiałaby mnie zainteresować czymś więcej niż ciałem Po2. musiałbym pożądać w niej czegoś więcej niż intelekt Po3. musiałaby być partnerką a jednocześnie dać się otoczyć opieką Co zaś do reszty to sprawa dogrania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też się nie znam, ale tylko ten język astrologi przełamuje tabu, chociaż na gruncie zwykłej rozmowy Tak naprawdę wszystkie te dziwne oznaczenia dotyczą jak dana osoba wygląda codziennie na zewnątrz (jak słońce w dzień), jej nieświadomości (jak księżyca), intelektu, umysłu (Merkury - odwrotność księżyca..wiadomo) oraz najważniejszych znanych dla wszystkich czyli Wenus i Mars..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie komplikujecie... Warto przeczytać i spróbować nauczyć się tak kochać... "Wolna wola umożliwia człowiekowi zarządzanie swoimi popędami i emocjami, determinuje, z kim i jakie tworzy związki. Wyborem człowieka dysponującego wolną wolą jest system wartości, jakim chce się kierować, oraz to, jak funkcjonuje w relacjach z innymi. Miłość także jest wyborem" "Miłość jako akt wolnej woli, wybór nie ma nic wspólnego z tym, czy ludzie są razem, tworzą związek lub relację, utrzymują kontakt. Kobieta może kochać mężczyznę, a mężczyzna kobietę, nie tworząc związku. Miłość jest energią, którą wysyłamy drugiemu człowiekowi, okazując swoją troskę, szacunek, współczucie, wdzięczność oraz gotowość do wybaczania. Można kogoś kochać, a jednocześnie nie chcieć utrzymywać z nim relacji z potrzeby ochrony własnych granic. Gdy kogoś kochamy, czynimy to bezinteresownie, przekazujemy mu energię miłości nie oczekując niczego w zamian. Szanujemy go, czyli akceptujemy takim, jakim jest, nie oceniając go, nie stawiając ani niżej, ani wyżej od siebie. Takie przedstawienie miłości jako aktu wolnej woli pozornie kłóci się z modnymi obecnie ideami partnerskiego związku, głoszącymi, że musi w nim istnieć równowaga dawania i brania, a potrzeby obydwojga powinny być w jednakowym stopniu zaspokojone. Może być też opacznie zrozumiane i prowadzić do poświęcenia, służalczości i cierpiętnictwa. Pozornie, bowiem aby w ogóle być zdolnym do miłości drugiego człowieka, dawać mu jej energię, trzeba najpierw rozwinąć miłość własną. Nauczyć się okazywać sobie troskę, szacunek, współczucie, wdzięczność oraz gotowość do wybaczania. Aby dawać, trzeba mieć z czego. Nie jesteśmy w stanie prawdziwie kochać, gdy rezerwuary naszej miłości są puste. Miłość jako akt woli jest miłością bezwarunkową - nie kochamy kogoś za to, jaki jest, jak się wobec nas zachowuje, za to, co od niego otrzymujemy, czy spełnia nasze oczekiwania, zaspokaja nasze potrzeby. Kochamy po prostu za to, że jest. Bezwarunkowa miłość ma w sobie jakość uczucia, jaką matka obdarza swoje dziecko. Ma w sobie też jakość uczucia, jakim obdarzają się zakochani. I nieważne, z czego to wynika - czy z tego, jak chcą niektórzy, że ich mózgi znajdują się pod narkotycznym wpływem neuroprzekaźników, czy też dlatego, że widząc świat przez różowe okulary nawzajem się idealizują. Ważny jest rezultat. W stanie zakochania dajemy ukochanej osobie swoją miłość bez oczekiwania niczego w zamian. A także - co równie ważne - potrafimy energię miłości przyjmować od swojego partnera. Można być bowiem zablokowanym albo na dawanie miłości, albo jej branie. Para zakochanych, zdolnych do jednego i drugiego, czyli nadawczo-odbiorczych, doświadcza cudownego stanu przepływu energii miłości."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dlaczego w tym przepływie pojawiają się zakłócenia? Dlaczego przepływ ten zostaje przerwany? Bo każdy z partnerów ma jakieś deficyty, które chce zaspokoić, świadomie czy nieświadomie wykorzystując do tego drugiego. Deficyty, będące bagażem z jego dzieciństwa, z którymi do tej pory się nie uporał. A jeśli partner staje się potrzebą, sposobem na zapełnienie swoich deficytów, gwarantem szczęścia, to zanika chęć bezinteresownego dawania, a rośnie chęć brania. Każdy od każdego chce dostawać, zaczyna więc stosować różne strategie manipulacji, aby dostać więcej. Zamiast przepływu energii miłości pojawia się handel wymienny, partnerzy zaczynają skrupulatnie sprawdzać, czy wzięli tyle samo, co dali. I prędzej czy później dochodzi do walki o władzę - kto komu będzie dawał, kto komu się podporządkuje, kto będzie dawcą, a kto biorcą" Dojrzała decyzja, oparta na miłości, o wejściu w związek, równoznaczna jest z wzięciem odpowiedzialności za swój własny rozwój, za zaspokajanie własnych deficytów bez wykorzystywania do tego partnera. To także wzięcie odpowiedzialności za stymulowanie rozwoju partnera. Wynikająca z miłości troska o ukochaną osobę oznacza otwartość na wysłuchanie jej potrzeb, ale nie zgodę na spełnianie wszelkich jej oczekiwań. Zadbanie o siebie w związku - z miłości własnej - nie jest tożsame z tym, że partner ma obowiązek zaspokajać nasze potrzeby i spełniać nasze prośby, ale że gotowy jest je przyjąć i uwzględnić, okazując nam swoją troskę. Wszystko odbywa się na zasadach dobrowolności. Dysponując wolną wolą mamy wybór takich związków, w których dobrze się czujemy. Jeśli - z powodu naszych deficytów - upośledzona jest nasza zdolność do dawania miłości, w związku przyjmiemy postawę roszczeniową i z łatwością będziemy obwiniać za swoje nieszczęście naszego partnera. Trudno będzie się nam rozstać nawet wówczas, gdy związek nie spełnia naszych oczekiwań, podejmiemy walkę o jego przetrwanie, będącą w istocie chęcią wymuszenia na partnerze, aby dostosował się do naszych żądań. Będziemy bez końca cierpieć "z miłości". Hodować poczucie krzywdy, wymagać zadośćuczynienia, pałać żądzą zemsty. Człowiek z deficytami rzeczywiście przypomina połówkę pomarańczy, nic więc dziwnego, że szuka swojego dopełnienia. Powstały owoc nie jest jednak metaforą opartego na miłości związku, ale tworzonej przez każdego z partnerów iluzji bycia uformowaną całością. Jeśli uda nam się pozbyć deficytów, staniemy się pełnym, dojrzałym owocem, zniknie potrzeba szukania drugiej połówki, a wejście w związek stanie się naszym wyborem, a nie koniecznością. Będziemy zdolni do miłości. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tekst w miarę postępowy, ale są "ALE" bo nie uwzględnia wielu rzeczy (pewnie jego Autor stoi na stanowisku, że każdy może być "panem własnego losu" Tak nie zawsze (lub mało kiedy jest),niestety Czego sie nie uwaględnia w tym tekście: - tego że człowiek jest ograniczony, zdeterminowany przez czynniki które bardzo często są od niego niezależne; nie jest w stanie od nich uciec jak u Szekspira, przykładowo: "Ostatni żebrak przez losy deptany/Bez trwogi żyje, karmi się nadzieją". Król Lear ;-) - często te ograniczenia są one w nim samym, więc jak ma się ich pozbyć żeby mieć upragnionego partnera? inaczej chyba nie "byłby sobą w pełni", to tym bardziej partner - jak ma go znaleźć "bezwarunkowo"? powinno być odwrotnie: po pierwsze jestem osobą i to akceptuję, dopiero wtedy szukam partnera, któremu to pasuje z jego własnym ego. - są jeszcze klasyczne przypadki tzw. pecha, jak tutaj http://dictionary.reference.com/browse/ships+that+pass+in+the+night co mają powiedzieć np. Yoko Ono i John Lennon? czy Maria i Piotr Curie-Skłodowska? mogli przezwyciężyć swoje fatum, pomimo idealnego dopasowania? - w końcu można podać, niedoceniane wbrew pozorom teksty innych klasyków: "Ten obraz jest obecny w każdym mężczyźnie i kobiecie, wypełnia duszę człowieka i przenika jego intelekt i wolę. Dzięki tej sile rozumu i woli, jesteśmy obdarzeni autentyczną wolnością i wrodzonymi zdolnościami do kierowania naszym życiem, znajdziemy doskonałość poszukiwaniu i umiłowaniu tego, co prawdziwe, dobre i piękne.." Evangelium Vitæ - Twój cytat, że chodzi o "zaspokajanie własnych deficytów bez wykorzystywania do tego partnera", bo każdy jest "samodzielną pomarańczą", a zatem JEDYNIE "Człowiek z deficytami rzeczywiście przypomina połówkę pomarańczy, nic więc dziwnego, że szuka swojego dopełnienia" (przy czym w tekście chodzi zapewne o wyeliminowanie różnych patologi w związkach i pocieszenie tych singli, a nie wskazaniu kierunku podróży..) Można się zgodzić z tym, że "It is not in the stars to hold our destiny but in ourselves." - też Szekspir, ALE problem w tym że nawet znajdując idealnego partnera i tak czasami nie masz/ nie możesz mieć wpływu na to co będzie z wami (tak to wygląda z większością przypadków tzw. bliźniaczych dusz, 90 % tak się kończy). Cięzko znaleźć jakiś przypadek z happy endem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tego odnośnie tych "pomarańczy", nie można wykluczać że ktoś "z deficytami" będzie jednak szukał jak według wikipedii.en "Wisdom is the ability to think and act using knowledge , experience , understanding , common sense , and insight " Dlaczego tego nie wykorzystywać także w swoich poszukiwaniach ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A propos tego wykładu astrologicznego, Ascendent określa podejście do świata zewnętrznego, wrażenie, jakie dana osoba wywiera na innych ludziach a nie to, co ukryte w partnerze. Coś Ci się pomyliło, to drugie określa Descendent, wyznaczający dom 7, dom partnerstwa. Ale oczywiście, przy dokonywaniu synastrii czyli porównywaniu kosmogramów obojga partnerów, patrzymy raczej na Ascendenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki na uwagi, jak pisałem opieram się na tym co znalazłem sam, ale w różnych źródłach. Niestety we wszystkich wychodzi podobnie lub mniej więcej to samo. Mam nadziej że przyda się osobom, których cele wyznacza to, że jakoś wytrzymują z drugą osobą lub nastawiają się na późniejsze dopasowanie Cała ta "analiza" ma uzmysłowić jak bardzo jest to niejednoznaczne i jak wiele trzeba sobie uświadamiać, czego zazwyczaj nie ma w internecie (bo albo strony z usa z opłatą MasterCard jakiś heretyków typu New Age, lub promocje jakiś bestsellerów o niczym czy też dodawanie ideologii lub porady oświeconych za 5zł/min ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×