Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość justysia26
Anciak będzie dobrze:) zobaczysz. Ciężko mi jest doradzić ci jak się nie denerwować bo ja się też denerwowalam przy końcówce. Teraz wiem, że nie warto bylo ,bo wszystko zakończyło się szczęśliwie:) u ciebie tez się tak skończy:):) zobaczysz:)bede trzymać kciuki za szczęśliwe rozwiązanie:) staraj się myśleć pozytywnie i odganiac złe myśli, przy gorszych momentach powtarzaj sobie słowa jak mantre "będzie dobrze, szczęśliwie urodze" pozdrawiam i trzymam kciuki za ciebie i twojego maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Ja urodziłam martwą córeczkę 15 lutego 2016 roku... wczoraj minął tydzień. Termin porodu miałam przewidziany na 14 lutego, a 13 przestałam czuć ruchy. Pojechaliśmy z mężem na ktg i nie usłyszeliśmy bicia serduszka... 4 lata temu, 14 lutego poronilam w 12 tyg. Na szczęście mam synka który urodził sie w miedzyczasie. Jest mi strasznie źle. Przy życiu trzyma mnie tylko myśl, że mam moich chłopaków. Serce mi pękło przy pierwszym poronieniu, ale wtedy nie musiałam maleństwa urodzić. Tym raazem miałam podaną oksytocyne na wywołanie porodu. Pierwszego dnia nie urodzilam. Dopiero w poniedziałek zaczęłam mieć skurcze i urodziłam moją malutka Lenkę. Była taka śliczna... podobna do męża. Dali mi ja przytulić, potrzymać... Dziś tęsknię tak mocno że brak słów. Nie wiemy czemu umarla. Ciąża przebiegała idealnie... malutka nie była okrecona pepowiną. Nie mam pojęcia. Obwiniam się że to ja coś zrobiłam źle, nie wiem już co myśleć. Umieram od nowa każdego dnia gdy się budzę. Ona teraz powinna być tu z nami... Staram się trzymać dla synka ale jest ciężko. On widzi co się dzieje. Sam ostatnio powiedział że jestem inną mamą niż kiedyś... Ta bezradność, świadomość że choćbym nie wiem o robiła nie przywróci Jej życia jest straszna, nie umiem jej znieść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi
MamoWalentynkowychaniołków tak bardzo mi przykro ze Ciebie to spotkało musisz przezyć żałobę po swojemu będzie ciężko ale z czasem zobaczysz będziesz jeszcze się uśmiechać ale zapomnieć nie da sie nigdy pisz tutaj do nas mi bardzo pomogly dziewczyny z forum ściskam Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi
Walentynkowamamo nie wolno ci sie obwiniać większość z nas nie poznala przyczyny i u większości po prostu serduszko przestalo bić i przestalysmy czuc ruchy. Przetrwasz to chodź teraz myslisz że nie bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo walentynkowych aniołków bardzo bardzo mi przykro, że i ciebie to spotkalo:(( jestem z tobą sercem. Trzymaj się dla swoich chłopaków a gdy tylko będziesz potrzebować wsparcia pisz tutaj na forum, na pewno któraś z aniolkowych mam ci odpisze. Dołączam się do słów dziewczyn powyżej. To normalne, że się obwiniasz ,ja też się obwinialam. Ale to ci nie przyniesie ulgi a wręcz może być gorzej. Czas czas i jeszcze raz czas,jest ci potrzebny na tzw żałobę i oswojenie się ze stratą córki, 4 lata temu było inaczej, a teraz jest inaczej bo byłaś blisko terminu rozwiązania. Bardzo ci współczuję :* i jestem z tobą myślami. Jak przeczytalam twój wpis poplakalam się, bo myslalam ze nie będzie więcej takich aniolkowych mam jak my. Zycie jednak pisze swoje scenariusze, trzymaj się:*:*:* bede się modlić za ciebie i twój spokój duszy. Ściskam cie mocno:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
(*)(*)(*) dla twojej Lenki,która dołączyła do naszych dzieciaczków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Mamo Walentynkowych Aniołków bardzo Ci współczuję. Ja swoją córeczkę straciłam dwa miesiące temu. Moje łożysko zawiódło. To nie nasza wina. Nikt nas na to nie szykował. Że będzie tak. Ja piszę tu dużo. Bardzo mi to pomaga. Pisz. Dziewczyny są wspaniałe. Bardzo mi przykro z powodu Twojego Skarba. Ja też mam starszą córkę. Moją Perełkę nie mogłam urodzić PN tylko przez cesarke. :-( to mój ból. Ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Mamo i płacz. Bo to co nas spotkało jest takie straszne. Płacz kochana. I poczytaj forum. Ja dołączyłam gdzieś od str 26... Dziewczyny pisały o return to zero - filmie który warto zobaczyć. Pisały piękne i mądre rzeczy. Czytaj. To była /jest moja terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny!!! Nie pisalam dawno,bo w pewnym momencie moj smutek mnie przerosl i najzwyczajniej uznalam,ze juz brakuje mi slow,ale przyznaje,ze zagladalam tutaj i podczytywalam. Milo widziec wpisy osob,ktore pomimo straty walczyly dalej i dzieki tej walce czekaja na dzidziusia,badz juz maja przy sobie istotke,ktora po czesci rekompensuje strate aniolka. MamoWalentynkowych Aniolkow - tak bardzo mi przykro,ze i Ty dolaczylas do nas :-( Ja urodzilam mojego synka 9 tygodni temu w 34 tyg.ciazy... Wiem,co przezywasz,ale pisz z nami tutaj - to naprawde pomaga. Bol jest ogromny i to pewnie indywidualna sprawa jak dlugo bedzie u Ciebie (u mnie narazie bez zmian i nie ma godziny,w ktorej nie mysle o synku),ale czytajac wpisy dziewczyn tutaj wierze,ze z czasem zlagodnieje i duszyczka mojego Synka wroci do mnie w cialku dzidziusia,ktory mam nadzieje. za jakis czas pojawi sie w mym zyciu i choc odrobime usmierzy cierpienie. Dziewczyny na tym forum to prawdziwe anioly/,ktore zawsze maja czas i dobre slowo,gdy ktorejs z nas jest zle i nie moze sobie poradzic z emocjami,zatem warto tu wylewac swoje zale.....tu sa osoby,ktore jak nikt inny rozumieją co przezywa mama aniolka. Dziewczyny...u mnie odliczania ciag dalszy - w sobote z 4-dniowym opoznieniem przyszla @. Wiem,ze to pol roku bedzie jak wiecznosc,ale wierze,ze przetrwam. Caluje Was mocno i trzymam kciuki za szczesliwe rozwiazanie u oczekujacych Mamusiek :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_Gucia
Mamo Walentykowych Aniołków - to nie jest twoja wina. Wszystkie się obwiniamy, ale tak jak napisala Justysia, to nie ma sensu i nigdzie nie prowadzi. Niczego nie zrobilaś źle a spotkała Cię straszna tragedia. Taka, którą zrozumieć może tylko inna aniołkowa mama. Bądź silna dla swoich mężczyzn i uwierz, że kiedyś poczujesz się lepiej. Nie zważaj na głupie teksty otoczenia. Jak będzie Ci źle, zaglądaj do nas. Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak piszą inne Aniołkowe nie można się obwiniać. Choć jest naprawdę trudno, bo zawsze szukamy w sobie przyczyny. Ja nie wiedziałam co było przyczyną śmierc****erwszego synka. Drugiego rodziłam przez cc, bo było ułożenie pośladkowe. Nie brałam nic prócz leków podtrzymujących ciążę i standardowych. Synek na szczęście urodził się cały i zdrowy. A teraz okazało się, że mam najprawdopodobniej tę zakrzepicę. Biorę acard, zastrzyki na nad krzepliwość, przetworzony kwas foliowy w większej dawce, masę witamin... Przy drugim synku tego nie brałam i było ok. Organizm niekiedy sam decyduje. Co do pytania o wcześniejsze badania. No właśnie nie da się wcześniej, bo stwierdzili, że nie jest to konieczne w moim przypadku ( siostra straciła pierwszą córeczkę w 36 tyg, jedno poronienie, druga siostra stara się od 10 lat o maleństwo wszystkimi możliwymi metodami, teraz wyszła jej zakrzepica, ja po stracie dziecka w 38 tyg). Nie wiem jaki to jest poważny przypadek w takim razie. A zresztą trzeba zrobić różne badania m.in. prześwietlenia klatki :( Najważniejsze, że w razie choroby jestem zabezpieczona, a gdyby się okazało, że jednak jestem zdrowa to zastrzyki i acard nie szkodzą maleństwu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
MamoWalentynlowychAniolkow brak słów żeby wyrazić jak bardzo jest mi przykro... To ze Maleńka odeszła to nie Twoja wina kochana ... też przez długi czas nie mogłam uwolnić się od poczucia winy... irracjonalnego... Robiłaś wszystko najlepiej dla Twojej córeczki co mogłas i mimo to zdarzyła się tragedia... Twoja Malutka miała najlepsza mamę na świecie, chociaż jej życie na ziemi było krótkie, dbalas o wszystko co jej było potrzeba.. i na pewno przez te miesiące z Wami , chociaż po drugiej stronie brzuszku, była z Wami szczęśliwa. A Ciebie uszczęśliwiała jej obecność. To jest wartosc i w tym jest sens. To nie powinno się dziać ale zdarza się co ktorejstam parze. Zdarzyło nam się tu wszystkim na tym forum. Dzień za dniem będziesz pomalutku to oswajać... musisz przeżyć żałobę ... nie przyspieszaj tego, chociaż nie będzie łatwo. Płacz , bo to uwalnia emocje i pomalutku oczyszcza... przytulam Cię mocno.. jestem z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi
Witam was dziewczyny mamoSib myślałam wczoraj o Tobie i chcialam ci powiedziec ze wczoraj napisalam wiadomości do sióstr aby przesłałały mi pasek św. Dominika wraz z modlitwą i aby się pomodlily za mnie i męża abym zaszla w ciążę i szczesliwie donosiła urodzila i tak pisze czy ty nie jesteś zainteresowana wyslalam meila i czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Dziękuję za tyle ciepłych słów z Waszej strony. Jesteście kochane. To straszne, że jest nas aż tyle. Ja nigdy nie myślałam, że mając 27 lat będę musiała pochować własne dziecko. Ciężko mi tak że brak słów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo walentynkowych aniolkow trzymaj się:* jestem z tobą sercem. Ja pochowalam córcie 2 mce przed swoimi 27 urodzinami i nie sadzilam ze takie cos moze mi się przytrafic a jednak życie jest okrutne i pytanie czemu właśnie ja towarzyszylo mi bardzo długo. Życzę Ci dużo sił byś umiala w tym wytrwac:* ściskam cie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
http://www.dlaczego.org.pl/ mamo walentynkowych aniolkow polecam ci tą stronę. Wejdź i poczytaj może znajdziesz tam coś dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamaWalentynkowychAniołków tak strasznie mi przykro, że dołączyłaś do naszego grona. Przytulam z całego serca. Ten ból na początku to istny koszmar, ja momentami czułam się tak jakby brakowało mi powietrza, a ciężki kamień uciskał klatkę piersiową. Najgorsze były poranki gdy budziłam się i ponownie zaczynało do mnie docierać to co się stało. Każda z nas się obwiniała ale to do niczego nie prowadzi, niestety gdy spotyka nas taka tragedia nie sposób pojąć jej sens i to ciągłe pytanie dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynaa88
Walentynkowa mamo bardzo mi przykro. DzuewcYny dobrze mówią, poczytaj forum od pocZątku znajdziesz tam wiele wskazówek i otuchy. Jesteśmy do twojej dyspozycji. Przeczytałam o tym że masz 27 lat, Juatysia też tyle miała i doszło do mnie ze ja też pochowalam Lilie 3 mg przed 27 urodzinami...kolejny klub 27 :( Dla pocieszenia powiem Ci ze u mnie minęło już prawie 7 mc od tej tragedii i jest lepiej. Moje życie wróciło całkowicie do normy poza co tygodniowymi wizytami na cmentarzu. Czasem jeszcze poplacze przy grobie małej ale już rzadziej. Przyjęłam do wiadomości ze nie mogę tego zmienić i jak bardzo bym się nie zadreczala to już nic nie zmieni. Po prostu zawsze będę za nią tęsknić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Aniu mamo Zuzi dzięki ze o mnie myślisz...pisałam ok rok temu do Siostr o pasek, ale nie przyslaly go . Może to byl jakis przypadek , zaginął list. Ale masz racje , spróbuje raz jeszcze. W tym pasku najważniejsza jest codzienna prośba / modlitwa o wstawiennictwo. To nie jest jakis magiczny talizman. Można zacząć praktykować ja zanim przyjdzie pasek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Ja modlę się do św Marty za siebie i za nas wszystkie. Ostatnio przestałam czuć tą duszność w przełyku.. Pewnie jest nadzieja, że nabiorę po bolesnym doświadczeniu pogody ducha. Ja mam 33 lata. Tak sobie w ciąży po urodzinach pomyślałam, że to taki szczególny wiek. Ciekawe co mi się przydarzy... Ech... Życzę Wam dziewczyny dużo sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Ja mam wrażenie, że z każdym dniem właśnie jest mi trudniej. Są momenty, że czuje się jakbym miała dwa mózgi. W jednym mysli krążą wokół śmierci Malutkiej, a drugi stara się myśleć normalnie, bawić się z synkiem, gotować obiad, żyć. Niestety przeważa czas gdy ledwo mogę oddychać z żalu i tęsknoty. "Na szczęście" chyba skończyły mi się łzy wiec jestem w stanie udawać kiedy trzeba, że trzymam się całkiem dobrze. Mam przekochana rodzine,ktora ogromnie mnie wspiera, ale nie chce obarczac ich ciagle tym smutkiem. Wcześniej udawało mi się odganiac myśli, w których przytulam Malutka albo wyobrażam sobie co by było gdyby była teraz z nami, ale teraz chyba już mam na to za mało siły, a te myśli wlasnie potęgują tą tęsknotę i mój żal;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamoWalentynkowychAniolkow, tak mi przykro, ze Ty tez cierpisz jak my. Teraz przechodzisz najgorszy czas, bol ktorego az nie da sie wytrzymac. Z czasem bedzie lepiej, teraz nie probuj niczego przyspieszac, placz ile masz ochote i nie sluchaj "zyczliwych" osob wokol, ktore mowia inaczej. Nikt, kto nie stracil dziecka nie wie, co czujemy. Musisz przejsc zalobe. Ja tylko moge Ci doradzic, zebys wspominala dobrze czas, kiedy bylas w ciazy, bo to byl dobry okres, jedyny czas, choc krotki, ktory spedzilysmy ze swoimi dziecmi. To ze sie obwiniasz jest zupelnie normalne. Ja tez myslalam, ze to przez gimnastyke w ciazy, nakladanie chemii na paznikcie, jedzenie duzej ilosci truskawek i pestycydow w nich zawartych...analizowalam wszystko i towarzyszylo mi poczucie winy. Polozna powiedziala mi, ze nie zrobilam nic czym zaszkodzilabym dziecku, ze bardzo dbalam o niego. Ty tez jestes idealna, kochajaca mama. Ja tak naprawde dopiero przy narodzinach coreczki przestalam sie obwiniac, bo nie robilam nic co bylo na mojej liscie przy synku, a historia prawie sie powtorzyla. Takze mam dowod dla nas wszystkich, ze w zaden sposob niczym nie zaszkodzilysmy. Przytulam Cie z calego serca i pomodle sie za Ciebie. Mam tez starszego syna, wiec wiem co przezywacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anciak, bedzie dobrze. Koncoweczka jest ciezka, ale dasz rade. Mnie uspokajaly czestsze wizyty u lakarza, mialam tez detektor tetna. Odganiaj zle mysli, ogladaj pozytywne filmy, czytaj ksiazki. Musze Ci powiedziec, ze moja coreczka mimo tylu moich stresow w ciazy jest pogodna, ciagle usmiechnieta i prawie nie placze. Jestem najszczesliwsza mama na swiecie i Ciebie tez niedlugo to samo czeka:) Juz niedlugo przytulisz swojego slicznego dzidziusia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Anciak ja swojej przyjaciółce kupiłam detektor. Okazuje się że działa świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama
hej dziewczyny długo myślałam czy napisać tzn 1,5 roku temu urodziłam w 36 tyg ciąży martwą córeczkę :( ból nie minol ciągle mam to przed oczami współczuję wam wszystkim bo wiem jak to jest chodzić na cmentarz do swojego aniołka a przecież miałyśmy je tulic a nie za pałac znicze życie czasem jest nie sprawiedliwe tyle nas jest aniolkowch mam strasznie dużo..... masakra jakaś naprawdę nikt cię nie zrozumie jeśli tego nie przeżył hm minęło 1,5 roku teraz obecnie jestem w 5 miesiącu ciąży cudem się udało i spodziewam się drugiej córeczki tak bardzo się boje ze znów się to powtórzy masakra jakaś jest tu też jakaś aniolkowa mama co też jest w ciąży i ma takie obawy jak ja? ściskam was wszystkie serdecznie światełka dla naszych aniolkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Gość mama ja mam 10miesiecznego synka i będąc w ciąży też się bałam o niego tym bardziej ze lekarka mowila mi ze moja historia lubi się powtarzać, bo swojego aniolka urodzilam w 37tyg z hipotrofia ,jednak mój synek się rozwijal dobrze i rósł dobrze,w przeciwieństwie do mojego aniolka przybieral dobrze na wadze i wyniki mialam dobre i nadzieje byly dobre i myślałam o szczęśliwym zakończeniu pomimo strachu który siedział mi na plecach. My aniolkowe mamy juz za każdym razem będąc w ciąży będziemy odczuwać cholerny strach i który jest ciężko poskromic ale trzeba wierzyć i mieć nadzieję. Bede trzymac kciuki za ciebie i twoja córcie:* trzymaj się i myśl pozytywnie, odganiaj złe myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
Jestem z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie rok temu urodziła się moja Juleńka :( o tej porze już zwieźli mnie na porodówkę, dali kroplówkę i zaczęły się skurcze ale urodziłam o 18:58, po 13 w boksie obok urodziła się chłopiec gdy zaczął płakać poczułam ulgę, że przynajmniej on płacze, bo moja córeczka niestety nie płakała... tak bardzo tęsknię za nią i pomimo tego, że minął rok nadal są dni, że jest mi ciężko i smutno, każdego dnia o niej myślę, jaka byłaby teraz duża, termin miałam na koniec maja, jak wyglądałoby nasze życie gdyby była z nami, straciliśmy bezcenny skarb Julia 26.02.2015r

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama
do mama Julia smutne aż mi łezki poleciały wiem co czujesz moja córka miała by już 1,5 roczek teraz jestem w 2 ciąży mam nadzieje ze się powtórzy sytuacja a jeśli mogę wiedziec co się stało? u mnie lozysko się odkleilo w 36 tyg ciąży ściskam cie mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×