Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość gośćmama
miało być ze się nie powtórzy sytuacja kurde źle się pisze na tele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Mamo Julii przytulam. Myślę właśnie że gdy moja Przyjaciółka urodzi moja byłaby półroczniakiem.. Juleczka byłaby piękną dziewczynką, małą Niunią. Przytulam mocno. niech się opiekuje z Nieba swoją Wspaniałą Mamusią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gośćmama właśnie miałam Cię u nas przywitać, pisz gdy tylko będziesz tego potrzebowała, jest tu kilka dziewczyn w ciąży,a kilka się stara między innymi ja, kolejna ciąża po stracie to bardzo stresujący czas sama nie wiem jak to zniosę ale najpierw musi się udać, żebym w niej była w 26 tygodniu serduszko mojej Julki przestało bić, ciąża wzorowa, nic nie wskazywało, że cokolwiek złego może się stać nie znaleziono przyczyny, w wynikach łożyska, pępowiny nic nie wyszło, podczas sekcji też, w badaniach, które porobiłam po porodzie też nic Ane07 dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama
mama Juli ja miałam krwotok przez przedwczesne oklejanie się łożyska ciąża tez wzorowa ja nie pale nic nie pije dbam o siebie a tu taki cios... masakra co musimy przeżyć w życiu cud ze żyję ze tu jestem i jestem w ciąży wogole ze się udało oby tobie też wyszlo:)z brzuszkiem:)życzę Ci tego z całego serducha boje się strasznie teraz chciałabym by było wszystko ok er ze jesteście i można popisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo julii przytulam cie mocno:* jestem z tobą. U mnie w tym roku w listopadzie minie 3 lata,ból jest i będzie do końca życia, nic tego nie zmieni. W tamtym roku 12 kwietnia życie się mi zmienilo urodzilam synka i zycie nabrało innego sensu, tego samego ci życzę. Trzymaj się (*)(*)(*) dla twojej Julci moja bratanica co się urodzila 3lutego też ma na imię Julka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, Od jakiegoś czasu podczytuję to forum. Nie trafiłam tu przypadkiem, bo gdy ktoś znajduje w internecie hasło "poród martwego dziecka", to ma ku temu konkretny powód. 12 stycznia tego roku urodziłam swojego synka. W 37 tygodniu ciąży. Ciąża przebiegała idealnie, wszystkie badania książkowe, KTG i USG robione tuż przed porodem. Też idealne. Do szpitala zgłosiłam się 11 stycznia na zaplanowaną cesarkę (jestem po operacji mięśniaków macicy - stąd cc). Na izbie przyjęć okazało się, że nie ma tętna. Synek umarł. Nie będę Wam opisywać, co czułam, bo znacie to aż za dobrze. Pierwszych tygodni po porodzie nie pamiętam. Dziś jakoś się trzymam, choć mam wrażenie, że moje serce leży teraz w grobku z synkiem, a ja żyję, bo żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Lamarie bardzo mi przykro. :-( Umarł Mały Skarb... :-( szukałaś przyczyn? Moja córeczka 7go grudnia w 35tc:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ane07, dziękuje. Mnie też przykro z powodu Twojej straty. :( Takie duże już były te nasze dzieciaczki. W zasadzie gotowe do życia. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego przytrafiło się to mnie, Tobie i innym dziewczynom z tego forum. A co do przyczyn... Cały czas czekam na wyniki sekcji. Badania łożyska nie wykazały niczego. Do końca spełniało swoją funkcję. Podobnie pępowina. Póki co żyję z myślą, że moje dziecko odeszło tak po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lamarie tak strasznie mi przykro z powodu Twojego synka, ja straciłam swoją córeczkę w 26 tc, a Ty tuż przed samym porodem gdy tak jak piszesz Twój synek był już duży, to istny koszmar u mnie wyniki sekcji były dopiero po 2 miesiącach ale nic nie wykazały pisz tutaj to pomaga o ile w tej sytuacji jest jakakolwiek rzecz, która może pomóc Justysiu dziękuję bardzo kochana. Jak Twoja babcia się czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
U mnie badania wykazały skrzep w pępowinie i łożysku. Może zabrakło paru badań choć myślałam że zrobiłam wszystko? Już sama nie wiem. Ostatnio sobie tylko myślę że przydarzyło nam się coś niewyobrażalnie strasznego. Że mam prawo do swoich łez i wściekłości. I żyję nadzieją, że będę kochaną mamą nie tylko dla mojego Anioła w niebie. Tęsknię za nią jak... Będę szczera. Bardzo tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Dziękuję Lamarie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Mama Julii... przytulam kochana, wiem jaki masz dzisiaj straszny dzień... dzień wspomnień... dobrze ze już się kończy... Lamarie .. bardzo mi przykro ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama Julii, doczytałam, że Twój Aniołek ma dziś urodziny. Ściskam bardzo mocno, bo domyślam się, że jest to wyjątkowo trudny dla Ciebie dzień. Dla Juleczki wysyłam światełka . Wiesz... ja głęboko wierzę, że te nasze dzieciaczki są w niebie. Że są tam szczęśliwe, bezpieczne i że patrzą na nas z góry. Nam bardzo brakuje ich obecności i strasznie tęsknimy, ale kiedyś będzie nam dane się z nimi spotkać i wyściskać za wszystkie czasy. Bo dzieli nas tylko czas. Wiem, że to życie po ich odejściu jest teraz zupełnie inne, bardziej puste i wypełnione przeraźliwą tęsknotą. Ale musimy zrobić wszystko, by przeżyć je najlepiej jak umiemy. Dla naszych dzieci, które choć nieobecne fizycznie, to wciąż żywe w naszych sercach i pamięci. Trzymaj się, Kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam wszystkie dziewczyny to bardzo wiele dla mnie znaczy. Lamarie przepięknie to opisałaś, dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamaSiB, dziękuję. Ane07, jestem przekonana, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś, by Twoje dzieciątko było zdrowe. Ja dopiero teraz zrozumiałam, że w ciąży jesteśmy zagrożone na każdym jej etapie. I że na wiele rzeczy po prostu nie mamy wpływu. To takie smutne. Zgadzam się z Tobą w zupełności - mamy prawo do łez, do cierpienia, do niewstawania z łóżka, do złości, do bycia "niewygodną" dla otoczenia. Bo nam przytrafiła się tragedia najgorsza z możliwych. Ostatnio mam wrażenie, że część moich znajomych oczekuje ode mnie szybkiego powrotu do normalności. A ja nigdy już nie będę normalna. Straciłam swoje ukochane, wymarzone, oczekiwane dziecko. Nie mogę być taka sama. I w nosie mam teraz zdanie innych i te ich oczekiwania. To mnie umarło dziecko, to ja cierpię w każdej godzinie życia i to ja codziennie muszę walczyć o kolejny dzień. Oni nie mają zielonego pojęcia z czym my musimy się mierzyć. I oby nigdy nie musieli się przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Ludzie bywają bezduszni. Gdy nasza malutka umarła, jeden ze "znajomych" powiedział do męża, że on i jego żona są twardsi i nie przeżywaliby tej sytuacji aż tak jak my ... no litosci???!!! Co może być gorszego od śmierci dziecka?! Jak dowiedzieliśmy się ze Lence przestało bić serce to pierwszy raz w życiu widziałam Męża w takim stanie... nie będę wchodzić w szczegóły ale serce mi pęka gdy myślę o Jego cierpieniu w tamtym momencie skoro nie był w stanie trzymać się jak zawsze się trzyma w trudnych momentach. Ja nie zycze źle nikomu, ale ludzie nie znając ogromu naszego bólu plotą takie przykre rzeczy, że aż sie w glowie nie mieści:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lamarie
MamaWalentynkowychAniołków, bardzo mi przykro z powodu odejścia Lenki i pierwszego maluszka. To takie niesprawiedliwe. Ogromnie Ci współczuję i Twojemu mężowi. Znam ten ból, niestety. Tak czytam o tych Twoich "znajomych... Oni nie stracili nigdy dziecka, prawda? Niektórzy ludzie po prostu gówno wiedzą. Im się wydaje, że są twardzi, silni, niezniszczalni. Może i są. Może będą tkwić w tym przekonaniu do końca życia. I może dane im będzie takimi umrzeć. Chyba, że po drodze spotka ich tragedia podobna do naszych (oby nie!). Bo potem nie ma już tego poczucia niezniszczalności. Ma się roztrzaskane w drobny mak serce. I wkurzają mnie tacy ludzie, którzy nie mają w sobie ani odrobiny współczucia. Takiego zwykłego, ludzkiego współczucia. Bo tu chyba nie trzeba być geniuszem, by zrozumieć, że strata dziecka, to dla rodzica największy dramat świata. Najbardziej okrutny. A jeśli tego nie rozumieją, to powinni się po prostu zamknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo walentynkowych aniołków tak właśnie jest, i nie raz jeszcze tego doświadczysz. Życzę Ci, żeby cię omijali tacy ludzie z takimi tekstami. Bo nie wiem jakim jest się człowiekiem, żeby tak mówić. Dzisiaj dowiedzialam się ze kolega z klasy się powiesil bo miał problemy i się poplakalam. Ja często się wzruszam gdy widzę ludzką krzywde nawet w telewizji. Masakra jacy ludzie nas otaczają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Lamarie bardzo ci wspolczuje:* przytulam mocno. Przykro mi, że i ciebie spotkala śmierć dziecka. Ja też urodzilam córcie w 37tyg tylko ze u mnie byl problem z łożyskiem. Ciężko pogodzić się ze stratą dziecka, nie wiem czemu aż tyle matek musi cierpieć:( Trzymaj się:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo julii z babcia można powiedzieć trochę lepiej, jest w domu ,opiekuje się nią jedna z córek ,noi i ja ale ja nie mogę jeździć często bo dzieci ,obowiązki i ciężko to pogodzić. No ale rokowania nie są najlepsze, lekarz powiedział, że babcia może za jakiś czas wrócić z tymi samymi objawami bo ma raka wątroby, marskość wątroby i wodobrzusze i jeszcze coś tam. Powiedzieli ze może pożyć tydzień, dwa ,miesiąc, 3 mce lub rok, no zobaczymy jak długo pożyje,lekarze nie dają nadziei,jak to lekarze. Babcia codziennie się modli,może wymodli dłuższe życie:) powoli chodzi i dochodzi jako tako do zdrowia. Dziękuję za pamięć:) i pozdrawiam i przytulam jeszcze raz w tym ciężkim dniu:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Boże, a ja mam dziś urodziny synka. Przyjadą goście bo planowaliśmy to już dawno i nie chcieliśmy Mu zrobić przykrości wiec nic nie odwołalismy. Niby to tylko kawa, tort, ale ciężko kurna;( Może to głupie, ale miałam pewność że w tym dniu Lenka będzie już z nami i nawet planowałam w co ją ubiorę. Za jakie grzechy nas to spotkało?! ;((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
gość mama pragnę kiedyś jeszcze mieć dziecko. nawet chcę się starać, spróbować. Powiedz mi tylko, czy ta ciąża to jest tylko strach? jest chociaż chwila/ chwile radości? przecież ciąża to taka radość.. :( napisz proszę czy jak jesteś czujna, to masz szansę być szczęśliwa? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
MamoWalentynkowychAniołków wspieram... ja mam w tym roku komunię... miejsce było zaplanowane dla Malutkiej... :( 3maj się. Wszyscy na pewno zrozumieją. Masz dwie połówki serca. Jedna jest tu z synkiem. Będziesz dla niego obecnością. Nie musi mieć szczęśliwej mamy. Wystarczy póki co że ją taką ma... Moja Młoda tak chciała mieć Święta Bożego Narodzenia... sama ubrała choinkę :( byłam przy niej, przytulałam ją. I tyle mogłam. Teraz trochę się zmienia na lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
MamaWalentynkowychAniolków silna z Ciebie dziewczyna :* Mi rok temu trudność stanowiło wyjście do ludzi... głupie pójście do sklepu... bo tam Panie wiedziały że byłam w ciąży i wiedziałam, że zapytają o dzidzie, a ja będę musiała powiedzieć ze umarła... to było paraliżujace... od nowa uczyłam się żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama
walentynkowa mamo mam nadzieje ze dałaś rade w te urodzinki wiem co czujesz naprawdę tez tak miałam ze juz planowałam w co u biorę córkę na urodziny mojej mamy a tu ..... masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmama
Ane07 bardzo chce i chciałam być mamą jak zobaczyłam test ze są 2 to była radość ogromną a później strach i został forum dziś każdego dnia myślę żeby tylko nie było co ostatnio każdego dnia się boje o ta mała córeczkę która noszę pod sercem każdy dzień jest walka by doczekać szczescia:)wiesz był stres przy prenatalnych czy jest ok w 12 tyg miałam je robione teraz jestem w 5 miesiącu ciąży prawie za ok tydzień mam kolejne prenatalne wiec znów strach każdy dzień u mnie to myślenie czy ona żyje czy będzie żyć i czy się urodzi żywa chyba każda się tak boi każda z nas co przeżyła to co my ale chęć bycia ta mama jest silniejsza i daje rade dziewczyny to co przeżyliśmy jest straszne przecież każda z nas tak bardzo pragnęła tego małego skarba mieć tu na ziemi a nie tam gdzieś w niebie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
Juz po. Jakoś przetrwałam... dla moich chłopaków. Ciągle sobie to powtarzam "dla moich chłopaków", ale serce boli okropnie. Wierzę, że to Malutka daje mi siły wtedy kiedy trzeba. I musze Wam podzękowac, to forum daje wsparcie, ogromne. Całuje dziewuszki. Dobrej nocy. Przespanej, a nie przeplakanej. :* dla naszych kruszynek, ktorymi nie dane nam było sie cieszyć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama2chlopcow
Nigdy bym nie pomyślała ze i mnie spotka taka tragedia. Jutro minie miesiąc odkąd usłyszałam ze serduszko mojego synka nie bije. To był 38 tydzień ciąży. Za 5 dni miałam mieć cesarke. To jest jakiś koszmar. Wieczorem 27 stycznia kładąc się spać czułam jak synek kopie, a od rana następnego dnia nic zero ruchów. KTG, USG znacie ten scenariusz i ten szok. 29.01 go urodziłam. Mojego Bartosza. Był przepiękny. Serce rozerwalo mi się na milion kawałków. Tyle marzeń i planow umarło razem z nim. Mam jeszcze 3,5 letniego synka, który też czekał na braciszka i tez tęskni. A to tylko potęguje mój ból. Codziennie jak na niego patrze to widzę co straciłam, widzę jakiego fajnego, wymarzonego drugiego chłopca mogłam mieć, ale los zdecydował inaczej. Nie radzę sobie z tym. Jestem na lekach , chodzę do psychologa, ale ta wyrwa w sercu nadal jest ogromna. Przyczyny nie znam, jeszcze nie mam wyników sekcji i badania łożyska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi
Momo2chłopców i wszystkie nowe mamy tak bardzo mi przykro że też to musicie przeżywać..Ściskam was bardzo mocno Jedyne co mogę napisać to czas .. mamo2chłopców ja też bralam leki tez chodziłam do psychiatry minelo ponad 6 miesięcy a ja się zaczęłam uśmiechać i juz nie chodzę na terapię. Trzymajcie się dzieczyny piszcie tu na forum o swoich uczuciach to chodź po części ukoi wasze serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo 2 chłopcow ściskam cie mocno i przytulam cie z całego serca. Przykro mi, że kolejna mama cierpi:( długa droga przed tobą by nabrać chęci do życia. Ze swojego doświadczenia wiem ze z czasem zaczniesz żyć"prawie" normalnie, ale na to potrzeba czasu. Musisz przeżyć żałobę i jakoś poukładać to w głowie. Ja swoja córke stracilam 19.11.13 mialam wtedy 7letnia córkę i pierwszy rok byl najgorszy dla mnie, poskladanie tego wszystkiego do kupy bylo trudne,byly dni bez placzu ,gdy smialam się z filmu a byly dni takie (z początku tylko takie) ze nie chciało mi się żyć, funkcjonowac wśród ludzi i dla swojego męża i dziecka,wstawac z łóżka, chudlam w oczach bo nie miałam ochoty jeść. Z czasem to się zmieniło, rozmowa z przyjaciółka, która mnie wspierala,sluchala i przytulala pomagaly jakoś i te forum i dziewczyny ze starego forum wspieraly swoim słowem, wiedzialam ze to co czuje i to co przechodze jest normalne, bo dla innych powinnam się pozbierać po mcu. Powrót do pracy choć z początku ciężki bardzo mi pomógł,zmuszal do życia i wstawania,kontaktu z ludźmi choc z początku trudny. to wszystko przed tobą, bardzo ci współczuję b o to wszystko przechodziłam. Przytulam mocno i pisz kiedy tylko ci źle, tu zawsze któraś aniolkowa mama ci odpisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×