Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość justysia26
Ane ja nie miałam więc nie pomogę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Cześć Dziewczyny, co słychać? Taka tu cisza... U nas 27 tydzień już, ależ ten czas pędzi... Byłam wczoraj na USG i wszystko na dzień dzisiejszy w porządku, Malutki waży ok. 1 kg:) Lekarz badał też wszystkie parametry przepływów, macicznych, pępowinowych, ilość wód - wszystko jest ok... Cieszę się, a jednocześnie wiem, że tak naprawdę ucieszę się, jak wezmę zdrowego Synka w ramiona... Marzę wreszcie o normalnej sytuacji po porodzie, możliwości dotknięcia, przytulenia dziecka... Rodziłam dwa razy i za każdym razem z problemami, które uniemożliwiały mi przeżywanie tych cudownych chwil w normalny sposób... Z córką na szczęście problemy okazały się przejściowe, natomiast Piotruś wiadomo....Nie miałam możliwości dzielenia tych chwil ze swoimi dziećmi i za każdym razem dla mnie poród to była trauma, może do 3 razy sztuka? Co u Was? Iza, MamaGucia jak się czujecie? Jak znosicie upały? Dla mnie każdy chłodniejszy dzień jest wybawieniem, w upały mało wychodzę, na szczęście w domu mam bardzo przyjemnie...Nadal zastanawiam się, jaki szpital wybrać, czy ten, z którego pochodzi mój obecny lekarz - tutaj jest zdecydowanie bardziej "wyluzowany", cięcie chce przeprowadzić dopiero w 39 tygodniu i jeśli będę chciała - wcześniej przyjmie mnie do szpitala... nie do końca mi to odpowiada, bo oszaleję chyba ze strachu, poprzednia sytuacja miała miejsce w 37 tygodniu, poza tym absolutnie nie mogę dopuścić do rozpoczęcia akcji porodowej, bo jestem po 2 CC, więc skurcze porodowe są niewskazane... Druga opcja to poprzedni szpital i ordynator, który wówczas prowadził moją ciążę i do którego chodzę teraz tylko na USG, bo jest bardzo dobry. Zna mnie i moją sytuację i jak to stwierdził, jeśli się zdecyduję tam rodzić otoczy mnie szczególną opieką i nadzorem. Przyjęcie do szpitala najpóźniej 36 tydzień, CC w 38 tygodniu, w międzyczasie nasilony monitoring... Co byście wybrały??? Dziewczyny piszcie częściej, będzie Nam łatwiej na końcówce razem... I oczywiście ściskam Wszystkie Dziewczyny, również te obecnie "nie brzuchate":) Pozdrawiam, Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aanneczkaa78 dziś Nie boisz sie ze znowu ci dziecko umrze jak tamte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CzarnaSukienka
To chyba oczywiste że się boi. Kto by się nie bał. Ja byłam przerażona. Za wszelką cenę starałam się zachować spokój. Ale to jest trudne gdy swoje się już przeżyło. I też marzyłam o tym by w końcu przytulić moje maleństwo. Niestety mały urodził się przedwcześnie, trafił do inkubatora w zupełnie innym szpitalu. Ale teraz jest już wszystko dobrze. Mały rośnie jak na drożdżach i dobrze się rozwija. Bądźcie silne mamy małych aniołków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Gościu, oczywiście, że się obawiam... Może nie, że identyczna sytuacja się powtórzy, ale że będą inne... Chyba każda mama po stracie ma takie myśli...i dopóki nie urodzi, nie uspokoi się... To już niestety nie taka ciąża, jak dwie poprzednie, gdzie od pozytywnego testu ciążowego człowiek myślał, że za 9 miesięcy będzie miał dziecko....a już jak wszystkie badania genetyczne i połówkowe wyszły dobrze, to już naprawdę niczym się nie martwiłam, a tu zonk.... Jednak wiem, że musiałam raz jeszcze spróbować, inaczej bym żałowała i zastanawiała się, co by było gdyby... i zrobić wszystko po ludzku, czyli co w mojej mocy, aby tym razem było dobrze... Reszta już nie należy do mnie, na pewne rzeczy nie mamy wpływu... Ja bardzo zaufałam Bogu i w nim pokładam nadzieję, jednocześnie robiąc wszystko co w mojej mocy, aby uchronić się przed powtórką....statystycznie szansa na powtórkę jest jak 1:1000 0000, więc tym się pocieszam. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz to dziecko po roku zastapic nowym jak zdechłego pieska.. okropne dla mnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
Trollu, wynoś się stąd, nikt Cię tu nie zapraszał... Jesteś okrutnym, pozbawionym jakiejkolwiek empatii człowiekiem. Dziewczyny, ja raczej nie będę się już udzielać na forum, ten Troll skutecznie mnie zniechęcił i chyba to nie na moje siły czytać takie posty... chcę mieć trochę spokoju na ostatniej prostej, więc przeżyję ten czas bez forum... Życzę Wam Wszystkim powodzenia:) a do Ciebie Trollu wstrętny - nikt nikogo nikim nie zastępuję, bo się nie da. Żal mi Ciebie, Trollu, Twoje życie musi być niezwykle smutne i beznadziejne, że wyżywasz się w miejscu, w którym kobiety szukają wzajemnego wsparcia i pocieszenie w najtrudniejszych chwilach swojego życia, o których tobie trollu nawet się nie śniło w najgorszych koszmarach.... a kysz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu 18.33 jak Ty smiesz napisac cos takiego?? nie mozna debilu zastąpić dziecka drugim dzieckiem, ale to ze te kobiety straciły dziecko nie oznacza ze nie maja prawa urodzic kolejnego !!! Aneczka jestem przekonana ze teraz wszystko bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu pierwsza rocznica smierci, a juz kolejne on the way? dobre sobie. to ma byc zaloba? gorzej niz po zdechlym piesku. jak po złamanym paznokciu. ten nie wyszedl to do kosmetyczki zrobie za tydzien drugi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz trollu jeczec na inny temat bo czasem za takie głupie pisanie Bóg Cie może pokarać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to dobrze, ze ja nie wierze w boga. mnie przynajmniej nikt niczym nie straszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_Gucia
Hej dziewczyny, nie karmcie trolla, to sobie pójdzie. Co pewien czas na to i nasze poprzednie fora ktoś taki wpadał i docinał. Olewanie, to najlepsze lekarstwo Anneczko. Ane, co do zatrucia ciążowego, to ja miałam chyba tego początki w drugiej ciąży. Podczas rutynowej wizyty okazało się, że skoczyło mi ciśnienie i miałam białko w moczu (podwyższone miałam jedno i drugie). Lekarz w Koperniku zadecydował, że to początki zatrucia. Jako, że dzidzia była już donoszona: 39+3 postanowił, że rozwiązujemy ciążę. Dał mi chyba 2 doby na urodzenie a jak nie, to cc. Tego samego dnia wywołali mi poród o Gabrysia szczęśliwie przyszła na czas. To jednak była w miarę łatwa sytuacja, bo wydarzyła się w samej końcówce a ja miałam delikatne objawy. Może być jednak znacznie gorzej jak u mojej koleżanki ostatnio. W 30 tc nagle spuchła tak, że nie było widać jej kostek ani łokci, ciśnienie było bardzo wysokie i lekarze stwierdzili zatrucie ciążowe. Trafiła do szpitala i kazali jej się przygotować na dłuższy pobyt. Zbijanie ciśnienia nie do końca się udawało a białka w moczu przybywało. W 32 tc okazało się, że dziecko prawie przestało rosnąć i przez to zatrucie nie ma warunków do bezpiecznego rozwoju. Wkrótce zrobili cc. Dziewczynka urodziła się więc jako wcześniak i dość długo pozostawała w szpitalu. Rokowania są dobre, ale mała może mieć jakieś wcześniacze powikłania no i jej start nie był zbyt przyjemny. Anneczko, co do szpitala, to ja już straciłam wiarę w dobre wyniki badań i trudno mi z optymizmem patrzyć w przyszłość, więc tak jak Ci pisałam zostaję z Kopernikiem ze względu na stopień referencyjny tego szpitala - jak coś pójdzie źle, to oni mają sprzęt i know how, bo do nich trafiają najtrudniejsze przypadki. Oczywiście mogę się mylić w ocenie, więc do niczego nie chcę Cię namawiać. Z jakiego jesteś miasta? U mnie 32 tc, szyjka nadal ma 3 cm, więc alarm pt. przedwczesny poród na razie odwołany. Dzidzia ułożona jest już główkowo i oby tak zostało. Planujemy wyjazd nad morze w przyszłym tygodniu, choć nie jestem pewna czy dobrze robimy. Będziemy w Gdańsku, więc do lekarza i na badania do Medicoveru będzie blisko, no ale waham się. Jak nie pojedziemy teraz, to pewnie w tym roku już nad morze nie wyjedziemy a wszyscy tego potrzebujemy. Trzymajcie się dziewczyny i dawajcie znać, co u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji
Witam Dziewczyny! U nas zaczął się 30 tc, na razie nic niepokojącego się nie dzieje. Upały nawet znoszę chociaż staram się więcej czasu spędzać wtedy w domu. Gdyby nie bolące kości i krocze to czułabym się bardzo dobrze. Powoli zaczynam ogarniać dom, kompletuję ubranka i niedługo będę je prać, bo gdyby lekarz kazał się wcześniej zgłosić do szpitala to będę spokojniejsza. Chociaż powiem Wam, że chciałabym być w domu jak najdłużej, a częściej mieć wizyty. Czuję , że szpital nie wpłynie na mnie Dobrze, no i tęskniłabym za Gabrysią. No ale taka możliwość tylko gdy lekarz na to pozwoli, nie mam zamiaru się mu przeciwstawiać. Moja córka bardzo się cieszy z rodzeństwa, całuje brzuch, głaszcze, ale często pyta mnie czy nie mam już dzidziusia. Myślicie, że coś pamięta? Miała wtedy 2 latka. Justysiu, Ty chyba nie szłaś dużo wcześniej do szpitala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanneczkaa78
MamoGucia, jestem z Wawy, mam do wyboru szpital św. Zofii na Żelaznej ( 3 ref) oraz Św. Rodziny na Madalińskiego (2 ref). Ale nie myślę już w kategoriach referencyjności, bo oszaleje.... Iza, zazdroszczę Ci tych przygotowań, ja co pomyślę, to mnie paraliżuje lęk... Właściwie nieźle sobie radziłam, ale ten wczorajszy troll skutecznie wyprowadził mnie z równowagi, dziś nie spałam pół nocy i znowu koszmary powróciły... Trollu, jak to czytasz - zadanie wykonałeś doskonale, jeśli chciałeś dać upust złu, jakie jest w Tobie, to Ci się udało... MamoGucia, co do wyjazdu wakacyjnego - my wybieramy się na pojezierze, też mam ochotę na ten wyjazd, jedziemy ostatni tydzień czerwca, potem już raczej się nie ruszam. Jeśli czujesz się na siłach, jedź, bo potem już faktycznie może nie być okazji. Ja obawiam się jazdy samochodem, każda nierówność to ucisk na pęcherz, nie jest to zbyt przyjemne:/ Ściskam dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_Gucia
Anneczko, nie przejmuj się tym wpisem - te parę słów niczego tak naprawdę nie zmienia. To jasne, że się boimy - to forum jest ostatnio głównie o naszym strachu. Tyle, że my piszemy z empatią i zrozumieniem. Będzie dobrze, trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IzaMamaAlicji
Aniu, mnie też się wydaje, że nie możesz przejmować się tym wpisem. Każda z nas się boi i nawet gdybyśmy długo czekały z kolejną ciążą to strach nie byłby mniejszy... Musisz dalej się cieszyć i być silna! Też mam ochotę na wyjazd nad morze, ale boję się drogi, bo mamy ok.500km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Aneczko nie przejmuj się tym trollem ja wogole nie czytam i nie odp. Niech się w nos pocałuje. Iza ja nie szłam wcześniej do szpitala,ani przy starszym synku ani przy młodszym,miałam częste wizyty pod koniec ciąży i chodziłam do dwóch lekarzy, starszy urodził się 5dni przed terminem a młodszy w wyznaczonym terminie :) Dziewczyny ja też się panicznie bałam ale wierzyłam że będzie dobrze, gdy było źle modliłam się i prosiłam córcie o to żebym szczęśliwie donosiła jej braci i udało się i wierzę że wam się też uda. Ja też ok 30-32 tyg zaczynałam przygotować wyprawkę dla synów,pralam i prasowałam,kupowalam najpotrzebniejsze rzeczy do szpitala i dla maluszka, stopniowo wszystko prasowalam,przy drugim synku miałam się bardzo oszczędzać bo miałam już wcześniej rozwarcie więc dobrze że przygotowania robiłam wcześniej. Ciężaróweczki będzie dobrze !!!! Nie może być inaczej i tak myślcie!!! Trzymam mocno kciuki i trochę mi żal tych waszych brzuszków :) bo jednak okres kiedy nosi się dziecię pod sercem jest piękne pomimo tego że towarzyszy nam strach po stracie. Cieszę się że już większa połowa za wami, zobaczycie zleci :) buziaki i ściskam mocno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mój młodszy synuś 27.06 skonczy 19mcy , nawet nie wiecie jak mi to szybko zleciało, pamiętam jak pisałam tutaj na forum że nie mogę się doczekać rozwiązania,a w listopadzie skończy 2 latka w listopadzie też będzie 5 lat jak straciłam córcie :( , jest mi też cholernie ciężko gdyż mój brat nie będzie świętować ze mną wspólnych swoich i mojego synka urodzin :( Minęło 13 mcy jak mój brat nie żyje :( ciężko mi to wszystko poukładać :( Za dużo się u mnie dzieje, los mnie nie oszczędza. :( Bardzo się jednak cieszę że się szybko zdecydowaliśmy na dziecko po urodzeniu starszego synka, między nimi jest 19 mcy różnicy i są przekochani, dają mi tyle radości i dzięki nim chce się żyć,nie zastąpili mi córci ale zapełnili po części moje serce które bardzo pragnęło być znowu mamą i móc przytulić takiego maluszka i choć czasem dają mi popalić, że wieczorem padam na twarz to i tak jestem szczęśliwa widząc ich jak śpią przytuleni do siebie i nigdy bym tego nie zamieniła. Dziewczyny warto ! Warto znowu spróbować być mamą taką pełną, taką z maluszkiem przy piersi i wiem że wszystko się u was dobrze potoczy i szczęśliwie przytulicie swoje maluszki i tego wam z całego serca życzę i będę sie modlić o wasze szczęśliwe rozwiązania. Ja rodziłam 4 razy naturalnie, chociaż przy ostatnim porodzie synek się obrócił w poprzek i lekarz powiedział że jak do godziny się nie obróci będzie cięcie, bałam się,45 min skakałam na piłce i modliłam się i prosiłam moją zmarłą babcie żeby się obrócił i szczęśliwie urodził i uwierzcie mi że to było o 9 a przed 10 był obrócony a o 11 przyszedł na świat cały i zdrowy :) w urodziny mojego brata któremu nie zadz z życzeniami ani nie posłałam mu zdj siostrzeńca bo byłam z nim bardzo pokłócona, do tej pory pluje sobie w twarz bo wiele razy wyciągałam do brata rękę a wtedy nie rozmawialiśmy już dwa mce, brat zmarł jak mój synuś miał pół roku i nie rozmawialiśmy wtedy bardzo długo ;( Ciężko mi z tym, brat mi się śnił po dwóch mcach bo bardzo żałowalam tego że tak się stało, mówił że mam się nie martwić ,że mnie przeprasza, teraz już się nie obwiniam tak ale jest mi ciężko bo bardzo brakuje mi brata :( wiem że jest tam z moją córcią i się nią opiekuje a ja staram się pomagać jego dzieciom, ale pomimo tego nie mogę się pogodzić z jego decyzją że wybrał śmierć zamiast życia :( Przepraszam że się tak rozpisałam :( Pozdrawiam was serdecznie i piszcie jak się czujecie bardzo lubię czytać wasze wpisy i lubię gdy się tutaj pojawianie :) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itna
Dziewczyny tak jak pisze justysia. Warto warto warto. Musi być wszystko dobrze! Przed chwilą bałam się tak samo jak Wy a teraz patrzę na to moje szczęście i kocham go coraz mocniej każdego dnia. Trzymam za Was mocno mocno kciuki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TęczowaMama
Czuję że nie powinnam zawracać Wam głów swoimi smutkami zwłaszcza że na forum ostatnio same dobre wieśc***ełno brzuszków i wyczekiwania na ten najwspanialszy dzień. U mnie też miało tak być... Już miałam wynik beta HCG już umówiony termin wizyty. Miałam. Serce drżało pełne nadziei i oczekiwania choć z tyłu głowy czaił się mrok (że coś może być nie tak, w końcu jednego aniołka mam już w niebie). I stało się. Marzenia umarły. Zaczęłam krwawić. Nawet jeszcze nie widziałam tej pulsujacej kropeczki na ekranie monitora usg, jeszcze nie usłyszałam tego cudownego dźwięku bijącego serduszka. A już moje maleństwo postanowiło mnie opuścić. Nie mogę się z tym pogodzić. Ktoś pewnie powiedziałby że przesadzam, że po prostu poroniłam, ale dla mnie to było moje upragnione dziecko! Choćby jego serduszko było rozmiaru ziarenka piasku to dla mnie to było moje dziecko. Moje marzenie które właśnie umarło. Świat kręci się dalej jakby nic się nie stało ale dla mnie właśnie się zatrzymał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TęczowaMama
Jakby i tego było mało to po niedzieli mój tęczowy skarb idzie na operację. Szaleję na samą myśl o tym. Znieczulenie narkoza. Słabo mi. Dopiero podczas operacji okaże się co i jak i czy kolejne nie będą konieczne! Zwariuję! Tak panicznie się boję! Teraz wyrzucam sobie że straciłam ciążę bo może za bardzo zamartwiałam się tą operacją. Może za dużo podnosiłam swoje słoneczko (waży 11kg), ale jak miałam nie podnosić skoro samo dobrze nie chodzi? No i oczywiście karmienie piersią. Może ono spowodowało spadek progesteronu i nieszczęście gotowe. Ale jak miałam nie karmić jak operacja na horyzoncie a lekarz zapewniał że do 14tyg ciąży mogę spokojnie karmić. Że nie ma żadnych przeciwwskazań... Oszaleję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TęczowaMama
Pozwoliłam sobie na chwilę szczęścia na wybieganie myślami do przodu na planowanie! Jak idiotka! Jak idiotka która nie zna życia. Jak idiotka która nie ma na cmentarzu grobu własnego dziecka... A ja przecież mam... A jestem idiotką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tęczowamamo nie zadręczaj się, nic nie jest Twoja winą, to zwykły przypadek mówię jako gość, bo tylko Was czytam nie smuć się, musisz być silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Tęczowa mamo jak karmiłam synka będąc w ciąży do 10tyg i wszystko było dobrze, odstawiłam od cyca ze względu żeby maluszek dobrze rósł, synuś dobrze to nawet zniósł odstawienie. Proszę cię nie zamartwiaj się , nie dobijaj myślami, teraz najważniejszy jest twój synuś i operacja która go czeka, bardzo mi przykro że nie udało się fasoleczki utrzymać, Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze. Pozdrawiam serdecznie i bądź dobrych myśli :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Nie wyświetla mi się mój post :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama_Gucia
Tęczowa mamo, tak wczesne poronienie oznacza, że zarodek miał pewnie jakieś wady genetyczne i nie było szans na utrzymanie tej ciąży. To na pewno nie przez Ciebie. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, to my tu wszystkie wiemy, że lepiej poronić wcześniej, niż stracić dziecko np w trzecim trymestrze. Najważniejsze, że już jesteś matką i że możesz mieć kolejne dzieci. Trzymaj się i daj znać, jak poszła operacja. Dużo zdrówka wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaneczkaa
Tęczowa Mamo, bardzo mi przykro z powodu Twojej straty... Każda strata bardzo boli, Ty masz zapewne porównanie, ale również jestem zdania, że po prostu natura sama zadecydowała na tak wczesnym etapie i chyba mimo wszystko lepiej teraz, niż później... To na pewno nie Twoja wina, choć wszystkie wiemy, że zawsze szukamy winy w sobie i każdy nam powtarza, że to nie nasza wina, bo to prawda. Na pewne rzeczy nie mamy po prostu wpływu... Trzymaj się dzielnie i będziemy kibicować Twoim planom:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaneczkaa
MamoGucia, Iza - co u Was? Napiszcie coś - jak samopoczucie - fizyczne i psychiczne? Jak Maluszki? Kiedy idziecie do szpitala? U Nas 30 tydzień, wczoraj byłam na usg i wszystko w porządku z Małym, przepływy, łożysko i ilość wód w normie. Zamierzam jeszcze 2 razy pójść na usg, za 2 i 4 tygodnie, a jeśli nic się nie zmieni, to 13 sierpnia idę już do szpitala, to będzie 36 tydzień. Nie muszę, ale chcę, będę się czuć bezpieczniej. Napiszcie, jak u Was. ŚCISKAM MOCNO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaneczkaa
Do Wszystkich Gości: tak się ostatnio zastanawiałam i zaspokoicie moją ciekawość odpisując, w jakim celu czytacie takie fora? Bardzo mnie to interesuje, bo gdyby mnie nie spotkała taka tragedia, to nigdy by mi na myśl nie przyszło, żeby czytać fora o śmierci dzieci... Nawet bym takich nie szukała. To nie jest żaden zarzut, ale czysta ciekawość, czy to z potrzeby wsparcia, czy też jest inny powód? Kiedyś ktoś mi powiedział, że lubi czytać o cierpieniu innych, bo wtedy bardziej docenia to co ma, oryginalne, ale coś w tym jest, bo ja też pocieszałam się tym, że są ludzie jeszcze bardziej doświadczeni niż ja i muszą sobie radzić, więc i ja dam radę przez to przejść... Zapytałabym też, co robią na takich forach Trolle, ale po pierwsze nie oczekuję szczerej odpowiedzi, a po drugie uważam, że jeśli ktoś wyżywa się na cierpiących, jest po prostu złym człowiekiem, więc dlatego Trolli nie pytam. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×