Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarowanaidiotka

Nienawidzę bycia matką

Polecane posty

Gość rozczarowanaidiotka

Marzenia do domu, kochajacym mężu dziecku i psie... Towarzyszyły mi od zawsze. Do macierzyństwa przygotowywałam się długo. Cokolwiek bym w życiu nie robiła, robiłam z myślą "to dla dzieci, które kiedys będę miała". i stało się starania, dwie kreski, radość, bajeczny stan ciąży... koszmarny poród, któego nie chcę pamiętać i jeszcze koszmarniejsze macierzyństwo. Kocham moje dziecko. Sprawia mi wiele radości, ale niestety nie satysfakcji. Zawsze byłam ambitna, uwielbialam dążyć do celu, lubiłam gdy droga do sukcesu była kręta i ciężka. I takie jest moje macierzyństwo, ale nie daje mi to uczucia spełnienia. Chcę cofnąć czas. Albo przynajmniej wyskoczyć oknem...Karmienie- a raczej wciskanie żarcia przez sen, przebieranie, usypianie, noszenie wyjca na rękach, brak mozłiwosći wyjścia do toalety, nieprzespane noce,brak kogokolwiek do pomocy, wielotygodniowe pobyty w szpitalu, ciagle chore dziecko z ciągłymi nowymi diagnozami zniszczone ciało po ciąży i porodzie, bóle kręgosłupa, przepuklina brzuszna, pomarszczon skóra na brzuchu, brak kasy na abdominoplastykę...a idź Pan w ch.j z takim życiem.JESTEM MATKĄ, ale na chwilę obecna tylko i aż matką. Pochałania to całe moje życie. Nie ma mnie. Zniknęłąm. Jestem od spełaniania potrzeb dziecka. Własnych potrzeb nie mam prawa mieć. Jeszcze 5 miesiecy urlopu macierzyńskiego... może powrót do pracy powróci moej dawne ja. Nienawidze osoby jaką się stałam. Ech dużo by mówić. To narmalne czy depresja poporodowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wlasnie łysieje karmiąc piersią a miałam piękne włosy . Nie narzekaj bo moze byc gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba spadły na ciebie wszystkie negatywy ciąży i macierzyństwa :) ja mam trójkę dzieci i jestem najszczęśliwszą matką na świecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie ty jedna tak sie czujesz. Zebyś wiedziała ile razy ja w nerwach mówiłam , ze chce cofnąć czas. Piszesz o pobycie w szpitalach ...co dziecku dolega ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie łysiejesz tak jak ja wiesz mi. Z reszta założyłam odrębny temat. Nie martw sie . Odchowasz pojdzie do przedszkola i bedziesz miec luzy. A i spełniona bedziesz jako ze urodziłaś i jestes matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chętnie bym się z tobą zamieniła.. Ja Już od 6 lat staram się o dziecko. 4 straciłam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja dziecka nie chce i nie bede miec. Nie lubie dzieci, irytują mnie i brzydzą. Te ślinienie, ulewanie, brudne pieluchy, obrzydlistwo. Od kiedy pamietam takie uczucia we mnie budzą. W pracy mam dość koleżanek które codzien zachwycają sie swoimi dziećmi jakie to one piękne, mądre i ze ,,,, ich kupa nie śmierdzi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez miałam końcówkę porodu beznadziejną,poród ok,macierzyństwo koszmarne do teraz,kocham córcie nad życie,ale wina tylko i wyłącznie przez mojego męża który lubi często wypić,po porodzie 1,5miesiaca podbil mi oko,nie raz uderzyl,wszystko robie przy dziecku i w domu bo jestem silną kobieta ,najgorsze wspomnienie,zaraz po porodzie cc,wyszlam ze szpitala,mężuś odebral ze szpitala poszedl sie napić i w domu,a do mnie żebym kotlety schabowe usmazyla obiadek caly,bylam tak zmeczona i obolala,powiedział jemu ze jestem zmeczona,to on na to ja też,w dzien wyjscia ze szpitala gotowalam obiad,brak słów pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co Cie konkretnie denerwuje? Bo np mnie to ze wszystko muszę organizować. Wstawanie rano jak nie obudzę to nie wstanie, następnie śniadanie jsk nie przypilnuje to nie zje, potem przebieranie to samo. I tak w kółko. I tak ze wszystkim. Strasznie to męczące. Nawet spac nie pojdzie jak nie uśpie. I codziennie muszę isc sie z synem położyć co mi bokiem wychodzi a ma prawie 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jesteś matka ? NIE wiec nie histeryzuj bo to nie jest temat o takich jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byle zombi
Autorko, znam twoje uczucia. Jestem taka sama, ambitna, z wygorowanymi oczekiwaniami w stosunku do siebie i innych. Moje macierzynstwo bardzo tez przypominalo twoje odczucia. Od porodu osoba, jaka bylam wczesniej zniknela, umarla. Zylo zombi, ktore pragnelo tylko wyspac sie i cofnac czas. Nadal tesknie za dawnym, bezdzietnym zyciem. Ale jest lepiej. Pociesze cie... bedzie lepiej.... moze dopiero za kilka lat.... ale bedzie. Moje dziecko ma juz 8 lat! Pierwsze 3 byly tragiczne, potem coraz lepiej. Ostatnio bylam wzruszona, bo zabralam corke na dluga wycieczke, na ktorej moglam nareszcie zrealizowac moje marzenia i zainteresowania, a nie potrzeby dziecka. I okazalo sie, ze moja cora byla bardzo fajnym kompanem, nie narzekala (okazalo sie nawet, ze ma lepsza kondycje ode mnie). Obie fajnie spedzilysmy czas... Czyli jest swiatelko w tunelu. Radze Ci znalezc jakas odskocznie, chociaz na kilka godzin w tygodniu, zeby nie zwariowac. A potem sprobowac realizowac siebie mimo macierzynstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj dziewczyny ja mam to samo 4 latka ciągle chora wiecznie latam za nią z chusteczka i lekami. jedzenie to katorga pod prośbą obietnicą lub groźba. wszystkiego muszę dopilnować, żeby na boso nie chodziła żeby zjadła całą kanapkę na śniadanie, żeby zupy troszkę pojadla, miaska też. słodkie sama daje pod wydział bo jak się dorwie to o normalnym jedzeniu mogę zapomnieć. spanie od 4 lat wyłącznie w mojej obecności, z nikim innym nie zaśnie. bardzo kocham corke jest całym moim światem ale te wszystkie trudności bywają wyczerpujące dosłownie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbyśmy mieszkały na zachodzie to każda z nas miałaby nianke z Pl a nie tylko dzieci u dzieci i tak w kółko. Ja nie narzekam mam ładna zdrowa dwójkę za co Dziekuje Bogu. Ale ten kierat mnie rozwala. np moja teściowa wychowała czwórkę dzieci, jak ja cos narzekam to ona zawsze dodaje ze co to dwoje dzieci. Ale nie o tym. Ona ma podejście. Moj syn ja b woli ode mnie. A najlepsze jest to ze mnie to cieszy a powinnam byc zazdrosna. Teściowa do syna to moze pomidoroweczke a moze rosołek co bys zjadł? A zjedz jeszcze troszkę kanapeczki? To moze jabłuszko obierzemy. To chodź porysujemy. Taka matka nie jestem. No nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najdebilniejsze co można powiedzieć to "nie narzekaj, bo inni mają gorzej" :o tak kur/wa! zaciskaj zęby, uśmiechaj się i ciesz się życiem, które cię nie cieszy, bo inni mają gorzej! śmiej się, nie masz prawa płakać czy pożalić się anonimowo na forum od momentu poczęcia dziecka i od dziś masz społeczny nakaz cieszenia się macierzyństwem, bo innych to cieszy i się w tym spełniają. Co mnie inni obchodzą? a potem nagle kobita się wiesza albo ląduje w psychiatryku, bo w zaje/banym Polandowie jest parafialno-zaściankowy zakaz łamania się rodzicielstwem toż to zbrodnia i grzych śmirtelny łolabłogaaa!!!! Myślicie, że te nasze matki i babcie wszystkie takie tryskające radością były? Niejedna płakała w poduszkę ale pojęcia o tym nie macie. Ja mam dokładnie jak autorka. Kocham dziecko ale spełniona w tym nie jestem dodatkowo obolała, przemęczona i niewyspana. Mojej siostrze się trafiło dziecko anioł, które nawet z głodu nie płakało tylko się budziło i czekało, kolek nie miało, a mnie się trafił terrorysta, który odebrał mi chęć do życia. Wiecznie drze się, czy to wychodzi z kąpieli czy to zmieniam mu pieluchę czy też go ubieram. Większość dnia drze to mordę w niebo głosy. Uwierzcie mi, że to jest jak znęcanie się i dręczenie psychiczne od 1,5 roku. Teraz autentycznie włącza mi się agresor jak słyszę ten ryk, nie płacz nie, nie! To jest jak bachor z horroru. Jestem tym wycieńczona i jak zaczyna się atak to nie mogę się skupić gdy coś akurat mu przygotowuje np obiadek czy herbatę to zaraz mi się ręce trzęsą i wszystko leci z rąk. Nie mogę zebrać myśli, zapominam, że chciałam łyżeczkę, nie wiem co mam robić. Do tego wieczne sceny na spacerach w sklepie. Mam dośc i się tego nie wstydzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze depresja poporodowa, bo to nagly spadek hormonow, a co za tym idzie - nastroju, wszystko sie widzi w czarnych barwach. Tez tak mialam na poczatku, potem sie organizm unormowal i jestem superszczesliwa jako matka i człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co wy te dzieci chciałyście mieć? Bo tak trzeba, czy jak? Nie wiem, nie przewidziałyście, że dziecko to nie zabawka, tylko kolejny człowiek, który nie będzie potulny jak baranek, któremu trzeba będzie czas poświęcać itp itd? A później płacz i zgrzytanie zębami, bo koleżanki mają to ja też chciałam, ale ojej nie pomyślałam. Dorosłe kobiety niby. No nie wpaść na to, że będzie was potrzebować przez conajmniej 3 lata non stop? A później też nie lepiej. Dziecko to obowiązek i skoro nie dorosłyście to bycia matką to po prostu trzeba było dziecka nie robić. Takie to proste, ale cóż, Każda tutaj zaznacza jak to kocha, ale ja tej miłości nie widzę jakoś. I nie, to nie jest depresja poporodowa, bo przy baby blues to byś kobieto nie miała siły nawet z łóżka wstać w najlepszym przypadku, w najgorszym psychiatryk. Ale cóż, no trza przecież, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zwał tak zwał, to, co rozumiemy przez depresje poporodową to nie typowa depresja, ktora sie leczy itd. Faktem jest, ze orgaizm "laduje sie" hormonami, zeby przetrwac ciaze i porów, po porodzie jest nagła znizka, ludzie to róznie odczuwaja. Ja mialam ciezki porod,, choc jeszcze dzien po nim byla w eufiorii i pelna sil, potem nagle klapnelam i tylko chciało mi sie caly dzien ryczec i marzyc o cofnieciu czasu, bylam przerażona, obolała i nie rozumialam, jak to jest,ze kobiety maja dzieci i jeszcze sie z tego cieszą. To trwalo bardzo silnie przez miesiac, potem stopniowo z miesiaca na miesiąc "normalniało". Wydaje mi sie z perspektywy czasu, ze to wtedy nie bylam ja , tylko jakas zupelnie inna osoba, o innym charakterze, zalamana zyciem. Normalnie jestem pelna entuzjazmu i sil. Doszlam szczesliwie do siebie i swietnie sobie potem radzilam i z macierzyństwem, i z zyciem rodzinnym, zawodowym, towarzyskim a dzieci to moja przeogromna radość. Mysle,ze to dotyczy wielu kobiet, wiec piszę, zeby dodac otuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdecyduj sie czy chcialas sie spelniac, miec wyzwania, bylas ambitna czy tez zawsze chcialas byc matka i wszystko co robilas to pod dzieci w przyszlosci??? bo jezeli uwazalas, ze wychowanie dzieci i prowadzenie domu to jakies super wyzwanie jak prowadzenie firmy, to masz zryty beret i wspolczuje twoim dzieciom, ale jeszcze nic straconego, bo ten bezzebny maluch ssacy smoczka do tego stanu, w ktorym bedziesz mogla musztrowac, planowac i decydowac jeszcze dorosnie :O prowokacja raczej denna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha rozbawił mnie twój topik A teraz sobie wyobraź że są ludzie którzy mają dwoje, troje, czworo, pięcioro... dzieci. Tak, tak wiem. Ja też tego nie ogarniam. Hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"latego ja dziecka nie chce i nie bede miec. Nie lubie dzieci, irytują mnie i brzydzą. Te ślinienie, ulewanie, brudne pieluchy, obrzydlistwo. Od kiedy pamietam takie uczucia we mnie budzą. W pracy mam dość koleżanek które codzien zachwycają sie swoimi dziećmi jakie to one piękne, mądre i ze ,,,, ich kupa nie śmierdzi pechowiec.gif" To jest ciekawe co ty mówisz. Mnie wszystkie dzieci też zawsze brzydziły, a moje własne na które sie z zdecydowałam dopiero po trzydziestce zupełnie nie. Nawet jak u twojej koleżanki zapach kupy mnie nie rusza nic a nic. Wydaje mi się że to natura tak działa i to nie przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małe dzieci zwłaszcza noworodki są obrzydliwe. Ale coż zrobić, dług życia należy zwrócić życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odbiór noworodka po porodzie jest ściśle indywidualnym wrażeniem. Mi też sie kiedyś wydawał obrzydliwy. Miałam wtedy 10 lat :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dużo więcej i nadal tak uważam. Kosmita rozwyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mama syna swojego
Jak moj syn skonczyl 2,5 roku to zaczelo mnie cieszyc rodzicielstwo. Teraz syn ma 3 lata i w zasadzie od czerwca jezdzimy podróżujemy we 3. Jest wesoło i synek lubi jezdzic, coraz lepiej odpoczywamy. Jeździmy na weekendy a niedlugo lecimy na urlop. Na prawde trza ciut poczekać by sobie dychnac. Wcześniej to bylo takie troche zycie tylko dla dziecka. Im dziecko starsze tym coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko znam to... Tez nienawidzę rodzicielstwa i nie odnajduję się w tym, kiedys chciałam dwoje dzieci a teraz zrobię wszystko żeby nigdy w zyciu nie zajść w ciążę... Moje dziecko jest bardzo trudne, latam z nim po psychologach a teraz diagnozuję czy to nie autyzm :/ gdybym mogla cofnąć czas to wolałabym nie miec dzieci... Ale co mi zostało - na godzien robic dobra minę do zlej gry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowanaidotka
Do gość dziś [07:56 Jedyne co mogę napisać, to, że współczuję. Zawsze pwtarzam, że jedyne co jest dobre w tym wszystim, to to, że przynajmniej rozwija się prawidłowo. Ciut wolniej ,ale prawidłowo. Gdyby mu podejrzewali jeszcze problemy psychiczne, to już bym całkiem wysiadła. Tak to gdy jestem obok, bawimy sie- jest dobrze- dużo sie śmieje, chce byc blisko mnie, radosnie piszczy i gaworzy- i chyba tylko to mnie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, twoje dziecko jest po prostu chore!!! Może spróbuj poszukać innych specjalistów, konsultowałaś go gdzieś poza swoim miastem? Może poszukaj lepszych lekarzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowanaidotka
Próbowałam szukac diagnozy juz chyba we wszystkich większych szpitalach w województwie. Wiem, że jest chory i nei winie go za to. Naprawdę go kocham, ponad wszystko. Tylko po prostu brak mi sił, pomału tez i cierpliwości. Jestem udręczona, chcę by było normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama mam dziecko, ale wasze wpisy przygnębiają mnie. Codzienność nie jest luzacka, no ale na Boga no bez przesady! Jedyne wpisy które jestem w stanie zrozumieć to jak dziecko ma problemy zdrowotne ale ja tę udrękę matki składam raczej na sytuację choroby i wiążące sie z nią utrapienia a nie na dziecko które niczemu nie jest winne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×