Bylam bardzo wierzaca i namodlilam sie o meza i nic.

Widze u mnie w kosciele czesto taka kobiete kolo 38, atrakcyjna, ale troche zaniedbana i zawsze sama i smutna. Dlatego zawsze troche mi jej szkoda. Pomyslalam, nie chce szkonczyc tak jak ona. Dam sobie z tym luz moze wtedy ktos sie znajdzie :)

co o tym sadzicie?

ze juz pora by cie bzyknąć bo sie męczysz wary ci zarastają i jeszcze gotowaś wiare stracić. To gdzie sie spotkamy?;-)

Do kościoła chodzą starzy ludzie

mentalnie jesteś w średniowieczu więc musisz poprosić rodziców aby cię sprzedali jakiemuś szlachcicowi :D

Albo Arabowi do Haremu. Przetrzepie c/i/p/s/k/o i ci od razu ulży.

bardzo wierzaca typowa zaklamana dewota :O bog cierpiacym dzieciom w afryce nie pomaga a tobie bedzie, ku/rwa meza szukal :O puknij sie w ten pusty łeb :O

Jak powiedział Bóg do rabina, gdy ten ciągle prosił go, o wygraną w totka :P : - Ty daj mi szansę. Ty wyślij chociaż raz ten kupon :P :P :P.

Właśnie, w jaki sposób Bóg ma Ci dać tego męża? Oczekujesz, że przyśle go pocztą z wyraźnym napisem, że to dla Ciebie? Może lepiej zacząć rozglądać się dookoła :)

No jak to co ten hipotetyczny bog ma do męża :D Przecież tacy bogowie to czekają na koncert życzeń ich pokornych baranków. To takie złote rybki które nic innego nie robią tylko czatują w kościele aż jakaś życiowa ciamajda poprosi o męża :P W końcu ten hipotetyczny bóg wcale nie dał nikomu wolnej woli by sobie sam decydował o życiu :D

wyslalam przyslowiowy kupon, sama sie staram cos robic, nie siedzialam za zalozonmi rekami. Podobno jak inni oddalaja sie od Kosciola, znajduja swoja milosc. Wiele osob tak tu pisalo. Nie mam nic do stracenia. Weiczna dewotka, ale nieszczesliwa,bo samotna. Albo szczesliwa z kiedys mezem u boku i dziecmi. Takie opcje mam na szali, wole druga.

bierz się za księży mężęm nie zostanie ale dzieci mozęcie mieć a przy okazji oboje się będziecie modlic :D zawsze lepiej jak ludzi coś łączy.

Samo bycie wierzacym odrzuca. Ja akurat jestem kobietą, ale jako ateista (w skrócie) wiem, że jednak nie mogłabym być z wierzacym. Kiedyś myślałam inaczej, ale teraz po latach wiem, że sory, jednak nie. jakaś niesprecyzowana wiara w jakąś silę wyższą jest ok, ale trzymanie się katolickich zasad to dla mnei przegięcie. I wiem co mówię, mam takich bliskich znajomych. Ogólnie spoko ludzie, ale ich poglady momentami sa przerażające (idzie za tym upolitycznienie itd niby są tolerancyjni, ale uważają, że prawo powinno wszystkim narzucac ich standardy).

Ja tez sie modlilam o dobrego meza, ale w sumie to nie wiem co bedzie w przyszlosci i czy Bog widzi mnie w roli zony i matki. Ja chyba sie do tego nie nadam jednak, wiec chyba troche zaczynam rozumiec czemu to sie tak wszystko uklada..

Czytalam rozne swiadectwa i na prawde niektore sa piekne i widac tam palec Bozy..

Ja zawsze staram się postępować zgodnie z mądrości, którą kiedyś powiedział mi zaprzyjaźniony ksiądz :) : x "Bóg Ci zawsze pomoże, ale Ty żyj tak, jakbyś liczyć mógł tylko na siebie :)".

Ja bym sobie mogla i kilku mezow znalezc jakbym chciala i z kilkoma sie chajtnac i co z tego jakby kazden jeden byl jakis taki nijaki? Chodzi o to zeby ten jedyny byl stworzony dla mnie:D:P

Gdzieś taki pewnie jest :). x Twoim zadaniem jest nie przeoczyć go w tłumie :D. x Tylko w tym, może Ci Bóg dopomóc.

ale uważają, że prawo powinno wszystkim narzucac ich standardy).- mam identycznych i tez mnie to przeraza.