Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mimo wszystko zona

co zrobić by mąż pokochał niechciane dziecko?

Polecane posty

Gość mimo wszystko zona
Mąż wrócił. Porozmawialiśmy. Powiedział, że skoro postanowiłam go po prostu zostawić, odejść, zaczęłam mu grozić, to on nie pozwoli sobie grozić. Nie zrobił nic złego, a urazu sobie nie wybierał. Pomaga jak może, stara się, ale ja tego nie widzę (widzę!!!). Powiedział, że odchodzi. Na dziecko i siebie dostanę połowę jego pensji, mieszkanie jest jego sprzed ślubu, więc mam wrócić do matki. Nasze zdjęcia z ostatnich lat podarł na kawałki i wyrzucił na moich oczach. Obrączkę także. Dziecko wziął na ręce i chodził z nim z godzinę, patrzył się na nie, płakał. Nie wiem już co myśleć... Może on coś czuje do tego dziecka? Patrzył na nie tak ciepło... Ale na mnie jak na bym mu rodzinę zabiła, zrobił się opryskliwy :( Już go nie odzyskam w żaden sposób, znam go. Powiedział, że nie chce mnie już znać (użył grubszych słów) i że dziękuje mi za najgorsze święta w życiu. Powiedział, że da mi rozwód i że może być z jego winy, że ma to w "4 literach". Powiedział tylko, że jedynym właścicielem lokaty będzie dziecko, a nie ja. To też zabolało. Dotychczas ja raniłam jego, a teraz w ciągu 5 godzin on zranił mnie z milion razy. Powiedział "potrzebowałem czasu, nie gróźb". Próbowałam to odkręcić, przeprosić go, ale powiedział że nigdy. Powiedział też, że mieszkanie notarialni, póki jesteśmy małżeństwem, przepisze na dziecko, ale nie na mnie. Żal mi, bo przez lata czułam się tam jak u siebie, a teraz muszę się wynosić :( Wszystko jest nie tak..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimo wszystko zona
Powiedział jeszcze "nie żałowałem nigdy że urodziła się mała, nie umiałem tylko się nauczyć jej kochać. ciebie nienawidzę tak bardzo jak tylko można i żałuję, że straciłem na ciebie chociaż minutę, żałuję, że w ogóle się urodziłaś i że żyjesz i depczesz ten świat". NIGDY nie mówił takich słów, a powiedział je tak zaciętymi ustami i wzrokiem, że mi się zimno zrobiło. Zamarłam, musiałam wziąć coś na nerwy, wyjść na chwilę, ale nie wierzę, ryczę od samego rana..... Wział dziecko, wykąpał teraz, nakarmił, przewinął, śpiewa jej kołysankę jak zwykle i wydaje się wszystko tak nierealne... Wzięłam obrączkę ze śmieci, wymyłam, podałam mu ją, wyrzucił ją po raz drugi, bez jednego słowa. Nie mam już męża. Będę miała tylko jego pieniądze :( Jak człowiek może się zmienić aż tak w ciągu paru godzin?! Coś jakby się w nim poprzestawiało, jak by pstryczek przełączyć, on się jakby złamał jest kimś innym niż przez ostatnie lata nie znałam go nigdy takim. Czeka mnie rozmowa z mamą, która go uwielbiała (tak, wiedziała o jego stosunku do małej ale wierzyła że się mu odmieni)... Nie będzie lekko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tępej dzidy jeszcze nie widziałem. O tępych imbecylkach doradzających ci to już nie wspomnę. Z was nawet nawóz byłby jałowy. Masz co chciałaś. Mogłaś porozmawiać spokojnie, wyszłaś z grożeniem. Teraz dostaniesz pieniążki, ale stracisz męża. Ale pewnie za miesiąć będziesz na "badoo" czy innych randkach szukać "tatusia dla córeczki".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
reakcja meza wskazuje, ze od dawna myslal jak by sie tu wymiksowac z codziennego ojcostwa i malzenstwa w ogole. takze nie ma tu o czym mowic, zalatw wysokie alimenty i zacznij nowy rozdzial zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimo wszystko zona
Będzie mi dawał połowę pensji, to 2 średnie krajowe, przy mnie zrobił zlecenie stałe. Nie wiem o co chodzi, siedzi z córeczką cały wieczór i płacze. Na mnie patrzy jak na potwora, traktuje jak powietrze. Zmienił się o 180 stopni w ciągu jednego dnia! Myślałam, że jak zagrożę rozwodem, to coś to zmieni, choć i tak było mi go bardzo żal, bo całą ciążę miałam w nim ogromne oparcie, fizyczne i psychiczne, bardzo mnie odciążał w opiece nad dzieckiem, praktycznie nie miałam problemów ze spaniem, wiele mu zawdzięczam, a wiele lat stanowiliśmy absolutnie zgraną parę, zwiedziliśmy masę miejsc, romantyczne kolacje itd. Wszystko się zmieniło dziś gdy mu powiedziałam o rozwodzie. Nazwał mnie tyloma epitetami, że nie powtórzę :( Powiedział "co, pieniędzy chcesz? na dziecko dam ile mam, a ty się udław tymi pieniędzmi, no zrób rozwód z mojej winy, jeszcze ci dam na prawnika" i epitety. Nie poznaję tego człowieka, zupełnie jak by oszalał. Rodzice już wiedzą, mama nie chce mnie znać, teraz wydziera się na mnie z kolei ona, nie usłyszałam tylu gorzkich słów od dawna.... :( :( Ojciec próbuje być neutralny, ale widzę że patrzy na mnie zimno. Rodzina męża, bo już powiedział, zakazała mi jakichkolwiek kontaktów z nimi. Chyba zostałam ze wszystkim sama :( A jeszcze wczoraj rano było naprawdę dobrze, tylko ten jeden problem..... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie twojemu mezowi nie dziwie, na dziecko dalbym ile wlezie z zastrzezeniem, ze matka nie moze wziac ani grosza, a tobie nie dalbym ani zlotowki posrana kutwo. Mialas malezenstwo i goscia ktory jak podkreslasz juz ktorys raz z rzedu pomagal ci we wszystkim a przez swoje fochy masz smiertelnego wroga. jak by mi tak moja powiedziala, to by w domu nie byla 1 minuty wiec i tak masz cierpliwego meza. co za glupia p***a zamiast pomoc mezowi bo on pomagal tobie idiotko! zamist mu pomoc bo teraz on ma problem to mu zagrozilas rozwodem i zniszczylas wszystko co w tobie widzial a teraz dzialaja u niego emocje i zobaczysz co jeszcze cie czeka bo wszyscy widza ze zachowalas sie jak debilka, nawet twoja wlasna matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetta 51
Wiesz, kochana, inteligencją nie grzeszysz. Sama sobie popsułaś rodzinę i to w same święta. Takiej głupiej kobiety nie widziałam jak żyję, aż mi wstyd że jesteśmy tej samej płci :/ A twojego męża mi bardzo szkoda, super chłop, tylko dostał - tu nadawałby się odpowiedni epitet, ale nie chcę przy świętach. Chciałaś masz - tylko co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Debile, dla dziecka nie ma wiekszego problemu niz niekochajacy go rodzic! Autorka dobrze zrobila!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natankowa
gość dziś Czyli zamiast pomóc własnemu mężowi propozycją jakiejś terapii, tym bardziej skoro on jej pomagał cały czas, co sama podkreślała i to kilka razy żeby nie zapomnieć, to go wywalić na śmietnik, tak? Wiesz co, jesteś niedorżniętą suką. I piszę to jako kobieta, matka i ŻONA, po wielu przejściach. W sumie to przepraszam suki, bo samica psa niczemu nie winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimo wszystko zona
Mama dzwoniłą, powiedziała, że skoro rozwaliłam własne małżeństwo, mam nie liczyć na pomoc od Niej ani od Taty :( Mogą pomóc tylko przy wnuczce, ale nic dla mnie :( I wnuczkę przyjmą do siebie ale mnie nie, mam szukać sobie kawalerki :( Nie poznaję nikogo w te święta ani męża ani moich Rodziców :(:(:( Co ja zrobiłam komu?!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę jesteś głupia jak but :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieje ze to prowo.Czytam i nie wierze Nie ze sytuacja nieprawdopodobna ale ze autorka slepo wierzy w rady nieznanych sobie ludzi.Swiat zwariował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co jesteś skończoną kretynką i te święta są zepsute tylko przez Ciebie. Jak można być tak tępym żeby postąpić w ten sposób. Nie dziwię się żę Twój mąż zmienił się w ciągu jednego dnia o 180 stopni a czego oczekiwałaś? Że Ci pomnik postawi albo zaklaszcze uszami? Zniszczyłaś wszystko przez swoją głupotę bo przeczytałaś na głupim forum że powinnaś od męża odejść zamiast dać mu czas na oswojeniem z nową się z sytuacją, pokochanie dziecka i stanie się ojcem także w sferze emocjonalnej. Facet Cię kocha, dbał o Ciebie jak potrafił, tak samo o dziecko mimo że nie wzbudziło w nim (jeszcze) ojcowskich uczuć (choć może stałoby się to z czasem) a nawet tego nie potafiłaś docenić bo w nagrodę za staranie się być dobtym ojcem (chociaż by od strony pomagania i opiekowania się dzieckiem) dostaje rozwód. Postaw się na jego miejscu!!!!! Zniszczyłaś kolesia!!!! A teraz głupio pytasz co takiego robiłaś w dodatku reakcaj twoich rodziców jest jak najbradziej normalna bo skoro podjęłaś decyzję to ponieść jej konsekwencje a nie że oni mają Ci jeszcze pomagać jak Ty sama zrujnowałaś swoje małżeństwo!!! DEBILKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naomi green
Chryste, nie wierzę, no nie wierzę! Ale cóż, ja wiem że to może być prawda, bo moja siostra zrobiła dokładnie coś takiego. Facet zachorował na depresję, a ona, żeby "dziecko nie patrzyło na smutnego tatusia" ... wzięła z nim rozwód. I to chciała by był z jego winy! Na szczęście sędzina miała rozum i po zleceniu badań i sporządzeniu opinii przez biegłego orzekła separację tylko. Biedny szwagier, pomagałam mu z moim mężem, a on kochał tę zołzę moją siostrę. Dziś ona ma kochanka, a szwagier pisze do niej listy... I wiecie co powiedziały jej "psiapsióły" w pracy? cytuję: dobrze zrobiłaś, pogonić depresanta z domu bo zapewne chciałcsię migać od wszystkiego itp. Nóż się otwierał w kieszeni bo znam tego człowieka, nawet mój mąż go bardzo lubi i wspiera. Mój Boże słodki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieje, ze to prowo, bo jesli nie...:( Autorko, mialas w facecie oparcie a co w zamian dalas kiedy to facet potrzebowal wsparcia? Moze da sie to jeszcze odkrecic ale raczej nie teraz. Zwal na hormony. A tak na przyszlosc - kafeteria jest od wyplakiwania sie i zloszczenia a nie sluchania ´dobrych´rad. Jak ja kiedys kierowalabym sie radami z kafeterii to mialabym juz po malzenstwie ale szczesliwie zawierzylam wlasnemu osadowi i intuicji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo kafe to w dużej mierze zbiorowisko ludzi, którym chyba nie wyszło w życiu i za wszelką cenę chcą je rozwalić innym. No czy przyszłoby wam do głowy radzić komuś rozwód w takiej sytuacji zamiast pocieszyć dobrym słowem i polecić jakieś rozwiązania? I to w święta? Tak łatwo się pisze "wywal go", "rozwiedź się"? Ludzie chyba przestają rozumieć znaczenie i wagę słów... Z Bogiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na kafe siedzi tez masa nastolatkow i nieopierzonych 20kilkulatkow, dla ktorych rozstanie nie jest ZADNYM problemem bo nie rozwalaja sobie powaznych zwiazkow ale zazwyczaj drobne milostki. Nie maja zadnych zobowiazan, nadal mieszkaja z rodzicami i rozstanie pojmuja zupelnie inaczej niz ludzie dojrzali. Ale zeby takimi radami sie kierowac? Autorka 2 tygodnie temu urodzila dziecko i tylko to ja tlumaczy - burza hormonalna. Nadal mam nazieje, ze to prowo. o ile Autorka mogla zrobic glupote o tyle nie podoba mi sie reakcja rodziny meza. W takich syt. jest raczej szok, niedowierzanie a nie zabranianie wszelkich kontaktow. Na poczatku wlasnie chce miec sie ten kontakt zeby wyjasnic o co tak naprawde chodzi. I to mi sie wydaje w tej historii naciagane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jest PROWO. proszę o usunięcie tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę w to. I to w to co ktoś wyżej napisał, że posłuchałA kilku debilnych rad. Rozwód lekarstwem na wszystko. Mało który facet (ba nawet kobieta) kocha swoje dzieci od razu. Potrzebuja tygodni, miesięcy czy lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te rady o rozwodzie (dłuższe wylociny) brzmią tak samo - pisała jedna osoba. I zachowania rodziców obojga jest dziwna, nie działo by się to tak szybko. Chcieliby porozmawiać, mediowac. Cokolwiek. A tu odcięcie. Prowo jak nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałam ze trudno mi uwierzyc ze to ma miejsce ale nie krytykuje autorki.Pamietajmy ze nie dawno urodziła i ze ja boli fakt ze maz na kazdym miejscu podlresla ze nie mozna go przymusic do kochanua dziecka i zachowuje sie jak ofiara (pomaga z miną meczennika,biedny facet musi dbac o cos czego nie chce)Zastanowmay jak sie czuje ta kobieta Co powinna zapomniec o dziecku,zapomniec o swoich oczekiwaniach bo szanowmy pan potrzebuje czasu,bo jej uczucia gowno sa warte,tylko on sie liczy,a tetaz szmata no swietą krowe uraziła,zagubiona szuka pomocy na kafe nieudacznikow.Zycze ci autorko abyscie ochłaneli i pogadali,ale facet ktory wyzywa zone ktora chce aby wspolne dziecko kochal to do psychiatry musi isc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz być bardzo silna. Nie rozumiem twoich rodziców. Powinni Cię wesprzeć, ale widocznie oni są tacy sami jak większość tu plujących na ciebie, co to wolą żeby bił ale żeby był. Ja uważam że dobrze postąpiłaś, bo trwać w takiej chorej sytuacji nie można, zwariowała byś wcześniej, czy później a on widać, że cię nie kochał, bo jak się tak zaczął zachowywać, to tylko świadczy o nim jakim był by tyranem i psychopatą. Wszystko miało być tak jak on chciał. Sama wiesz co usłyszałaś, jak szybko odwracał od siebie sytuację i zwalał na ciebie, żeby tylko nie była jego wina. Ty się nie bój jego rzucania się. On jest malutki i zakompleksiony d**ek. Podaj sprawę do sądu, weź dobrego adwokata, nie bój się powtórzyć tego co on mówił. Szmaciarz z niego. Dobrze zrobiłaś i nie słuchaj szczekaczek, nie przejmuj się takimi, bo same pewnie nie mają długo chłopa i pieprzą 3po3 jaki to on wspaniały bo posprząta czy coś, a gdzie uczucia? Ma kochać i żonę i dziecko, wtedy jest ok, a nie jakieś granicę wyznacza, że on nie będzie kochał, a spr ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona tym światem
Po pierwsze ona nie napisała, że ona ma minę cierpiętnika, tylko że normalnie się dzieckiem zajmował i nawet ją odciążał by mogła spać. Po drugie wyzwał ją, bo mu wyjechała z rozwodem. Jemu pewnie też nie jest łatwo, bo komu łatwo się obchodzić ze swoimi emocjami? On też by chciał normalności, a czuje się na tyle źle, że jej o tym POWIEDZIAŁ. Czy to nie jest akt odwagi? Przyznać się UCZCIWIE? A ona mu w 2 dzień Świąt Bożego Narodzenia wali tekstem o rozwodzie, bo "musi pokochaćdziecko". A czy wy potraficie "musieć pokochać" na zawołanie? To mielibyście super w XIX wieku - wtedy panny wychodziły za mąż "dla dobrego rozrachunku", swatało się ze względu na pozycję rodzin, a panna musiała "pokochać" 50 latka z bokobodami, bo "majętny i stateczny". Ją z dzieckiem wiąże oksytocyna, instynkt, a ojciec musi się nauczyć tego. Po co baba pisała tyle o tym jaki to mąż dobry i że pomaga, skoro chwilę potem powiedziała mu "won"? Albo to prowo, albo naprawdę tacy ludzie istnieją. Ja bym zrobiła co bym mogła, żeby uratować małżeństwo i pomóc mężowie w niełątwej dla niego sprawie, tak, jak on pomagał mnie podczas ciąży i po porodzie! Ilu facetów nawet palcem nie kiwnie, choć zapewnia że kocha dziecko? No ilu?! Masa! Ile z was pojechało po facecie wyzywając go od najgorszych, doradzając rozwód, a praktycznie żadna nie napisała nic ciepłego, pozytywnego i to we święta. Czy wy potraficie tylko klinicznie nienawidzieć, klinicznie szarpać pieniądze i "ukłądać sobie życie od nowa"? Wyrzucić kogoś na śmietnik bo zawiódł w jednym miejscu, a całokształt to g****o warte? Czy naprawdę w tym świecie - "jak nie pasi to w*********j"??? To chyba naprawdę piszą rozwódki albo 20paro letnie kretynki, dla których rozłożyć nogi przed kolejnym, a od poprzedniego "szarpać alimenciaki na żonę" to norma. A co do tej rodziny to może właśnie panna od dawna podpadała nawet własnym rodzicom?! To by tłumaczyło ich zachowanie, po prostu "balon pękł". Błagam was, ludzie, jak możecie tak się nienawidzieć w swoich małżeństwach? Jak wyglądacie na tle naszych dziadków, którzy dożywali 50 lat w małżeństwach, pomimo wojny, trudów życia, biedy??? No jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimo wszystko zona
Zarzucacie mi prowokację, a ja tylko szukałam porady... :( Po co jedziecie po mnie, wy też? Lepiej się czujecie od tego? Sytuacja jest taka, że Mama powiedziała mi, że od zawsze byłam nieodpowiedzialna i to ja niszczyłam nasze małzeństwo od dawna (sic!), że mąż był bardzo cierpliwy, a ja nigdy nie umiałam go słuchać! Moja własna Matka! Ojciec był neutralny, ale jak chciałam z nim porozmawiać, to powiedział, że umywa ręce od tematu. Były kiedyś sprzeczki, ale nie sądziłam że Oni tak to odbiorą! Mąż wcale nie miał miny cierpiętnika, nigdy mnie nie uderzył, spędziłam z nim cudowne lata, więc proszę też już nie dorabiać ideologii, bo był naprawdę super facetem i nigdy tyranem, on tylko nie umiał sobie z tym poradzić. Fakt, rozmawiał o tym ze mną, może nie zauważyłam że prosi o pomoc, poza tym zawsze mnie uczono, że to mąż ma wspierać kobietę, a nie odwrotnie, bo od tego jest mężczyzną, że nie powinien mieć problemów, tak mi mówiono zawsze, koleżanki znajome... Sprawa wygląda teraz totalnie źle, mąż już kilka godzin śpi z córeczką, płakał dużo, tak szczerze, może coś do niego dotarło, tylko że kompletnie nie chce ze mną rozmawiać, nie chce mnie widzieć na oczy, stwardniał że nie poznaję własnego męża, którego znam od czasów liceum, bo pobraliśmy się po 6 latach znajomości wcześniej. Mama jest strasznie rozżalona i to na mnie, a z moim mężem zawsze miała super kontakt, podobnie jak ja z jego rodzicami ,więc nie mam pojęcia dlaczego teraz wszyscy się na mnie wypięli równo! Jest 1 w nocy a ja chodzę jak nieprzytomna, nie wiem co będzie jutro, muszę z nim spędzić najbliższe dni w jednym domu, a targa mną wojna uczuć, żalu do niego, miłości do niego, tęsknoty za nim jakiego znałam, chcę być nadal jego żoną, chcę nrmalnej rodziny, a on się zaparł, że on nie chce rodziny ze mną. Wygarnął mi, że sam robił wszystko i nie czekał na moje prośby, że głupiego dziękuję nie usłyszał, a jak ze mną rozmawiał, to udawałam że "się ułoży", że olewałam jego problem... Nie wiem już teraz sama co zrobić. Chyba jednak coś rozwaliłam kompletnie... Ja myślę, że on by z tym dzieckiem znalazł kontakt, może potrzebował wstrząsu, tylko że jak go dostał, do odwrócił się ode mnie. Myślę, że od dawna coś w nim narastało, a teraz wylało się, a własna Mama mi mówi że nie byłam święta a do tego jeszcze ślepa. Czy tak postępuj rodzice? Trudno, jak się wszyscy ode mnie odwrócą, zostanę sama. A jego pieniędzy nie chcę, tylko żeby dziecko miało, ale to jej w końcu sam założył lokatę i płacił jeszcze 6 miesięcy przed jej urodzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amira sweeety
heh ja mam 20 lat a wiecej znam zycie niz ty chyba normalnie. taki maz to nie maz tylko wykolejeniec, niby sie znacie iles tam lat a jak co to go nie poznajesz bo czemu, bo jest nienormalny. Uciekaj z daleka, zaloz sprawe w sadzie, ogranicz mu prawa rodzicielskie, wyzebraj makx alimenty na dziecko ale i na siebie bo pogorszy ci sie status materialny a i zawalcz o mieszkanie bo sciemnij ze nie masz co zrobic gdzie sie podziac i on musi cie trzymac w tym domu a potem przez zasiedzenie bedzei tez twoj to mozesz jego wymeldowac i wywalic tylko badz cierpliwa jak ci radza tu inne i madra. pozdro 600

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:54 udaj sie do psychiatry, bo masz jeszcze wiekszy problem niz maz autorki. Przerazona - masz 100% racji ale do takich osadow trzeba dojrzec, miec jakis bagaz zyciowy a nie tyle co sie przezylo na parkiecie w dysce i obgadalo z psiapsiolkami w toalecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojcostwo i tacierzynstwo to trudny temat.Ostatni wpis jest taki emocjonalnie nie zrozumiały Jednym slow baba ma nyc cierpliwa wyrpzumiała,niczego mie oczekująca.W kej interesie jest tylko zrozienie potrzeb,lekow i rozterek tatusia malucha.On ma prawo na rozterki,ona absolutnie nie(fajnie jak przeprasza za zaistnialą sytuacje) Ludzie tu dramat sie rozgrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdychaj sciero. Dobrze, ze juz facet zobaczyl jaka ma pisde za zone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cudownych rodzicow mialam
Moi rodzice zyli ze soba razem 42 lata. Klocili sie czesto o wszystko, zreszta byly trudne czasy. Jak mama umarla, ojciec "poszedl za nia" za pol roku, bardzo cierpial po jej stracie. Wyciagali sie nawzajem z klopotow, chociaz padaly gorzkie slowa jak pamietam, jako dziecko. Ale nigdy nie uciekli od siebie, bo wygodniej. A autorka tego wyrzetka tez zdradza coraz wiecej kulisow - oto nagle jej rodzice mieli do niej pretensje juz wczeniej, wiec jednak nie bylo zaskoczenia co? Po co do cholery wy skladacie przysiege malzenska, skoro byle problem i uciekacie? A juz ta historia o zonie co odeszla od chorego na depresje meza mnie przybila totalnie. Ale czego sie dziwic, takie czasy. "Mimo wszystko zono", ty juz nie jestes zona. Zdradzilas swojego meza, tzn. odwrocilas sie od niego w trudnym dla niego czasie, podczas gdy on nie odwracal sie od ciebie. Widac ze mu przykro, poniosly go emocje. Jak juz facet placze, to naprawde musi go cos zabolec. Wiesz... jak moglas :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam tą złą żoną
gość dziś A kto tu pisze że ona ma wszystko znosić itd? Facet miał tylko J E D E N problem, czytałaś(eś) w ogóle od początku? Sprawa jest bardzo przykra i ja, jako matka i żona, całym sercem jestem za tym mężczyzną. A wiesz czemu? Bo miałam 4 miesiące depresję poporodową, wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym, leczyli mnie, miałam takie jazdy. I wiesz, co zrobił mój maż? Nie zostawił mnie i nie rozwiódł się z "psychiczną matką", tylko siedział co 2 dzień koło mojego łóżka i przytulał, opowiadał o maluszku, przynosił kwiatki polne. Wyszłam z tego po lekach i dzięki N I E M U. Dziś kocham mojego synka ponad życie, a za mojego męża dałabyś się pokroić. Gdyby mój mąż zapytał na kafeterii co robić i poczytał wasze rady, byłabym pewnie w Tworkach, ubezwłasnowloniona, bez praw do dziecka i po rozwodzie. Jesteście P O D L I.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×