Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nuioaaa

Zapytałam faceta dlaczego mi się nie oświadczył

Polecane posty

Gość JoaAmar
Szczerze to jestem zdumiona jak można być z facetem X lat i nie rozmawiać o planach na przyszłość. Czy wy naprawdę myślicie że jak was facet tak mocno kocha to się nie domysli że trzeba by było się oświadczyć? Nie róbmy z facetów takich debili, prawda jest taka że jak mężczyzna jest dojrzały i się zakocha naprawdę to nie czeka X lat w zawieszeniu ale odrazu chce budować razem przyszłość. I wtedy dwoje dorosłych ludzi rozmawia ze sobą o swoich wizjach na związek, jeśli nie chcą ślubu czy dzieci to ustalają to odrazu a nie czekają aż druga strona się domysli czego ja oczekuje od związku. Wszystko idzie dogadać przecież ale trzeba rozmawiać a nie bać się że partner się obrazi czy coś. Przecież mamy prawo wiedzieć na czym stoimy, a nie czekać w zawieszeniu w nieskończoność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam wasze lamenty i aż odechciewa mi sie związków! Stworzylyscie definicje "dojrzałego mężczyzny" i wedlug was dojrzały facet to taki, ktory gdy kocha kobietę to musi myslec i czuć jak ona i chcieć tego samego czego chce ona tak? No litości.. Wyobraźcie sobie ze mozna kochać osobę z ktora sie jest w związku ale mozna nie chcieć ślubu, dzieci itd. Po prostu mozna. Współczuje waszym facetom bo spoczywa na ich barkach ciężkie brzemię - wymagacie od nich zeby byli rycerzami rodem ze średniowiecznych opowiastek. Facet moze byc dojrzały i mądry i moze nie pragnąc ani ślubu ani dzieci, podobnie z kobietami. Nie każdy ma obowiązek powielać ogólnie przyjęty model zycia w naszym społeczeństwie. Poza tym gdy dwoje ludzi zaczyna sie spotykać nie podpisują kontraktu o zakładaniu rodziny czy braniu ślubu, to sa rzeczy ktore przychodzą pozniej wiec nie rozumiem pretensji ze "przeciez wiedział ze zawsze tego chciałam". Ok, ty tego chciałaś ale dlaczego twoje pragnienie ma byc ważniejsze od jego braku tegoż pragnienia? Niedojrzałe i niepoważne jesteście wy z tym odwiecznym parciem na ślub i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj były facet - rozwodnik, ojciec prawie dorosłej córki - po 8 latach związku usiadł ze mną kiedyś przy stole i zapytał jak ja widzę nasz związek. Pytanie okazało sie byc naprawde zbędne bo zanim zdążyłam udzielić mu jakiejkolwiek odpowiedzi oświadczył mi iż on tak dłużej juz nie moze i ze poznał kogoś. Tym kimś okazała sie byc młodsza od niego o kilkanaście lat mężatka z tradycyjnej katolickiej rodziny, ktora wyszła za maz ponoc z wielkiej miłości w wieku lat 21. I tak sobie myśle ze ani ślub ani długoletni staż związku nie jest gwarancja na nic. Moj były przez okres naszego bycia razem płacił alimenty na córkę, ja nie pragnęłam ani ślubu ani dzieci, nigdy nie podcinalam mu skrzydeł zgodnie z zasada ze ludzie powinni dawać sobie wolność przede wszystkim. Moze moje widzenie miłości i związków jest inne i moze nie nadaje sie do tzw tradycyjnych związków? Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, normalnie rozmawiałam, to nie jest desperacja tylko dojrzałe podejście. Zwłaszcza, że nie rozmawianie doprowadziło do jednych odrzuconych oświadczyn ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie moje koleżanki powychodziły za mąż, czyli co wszystkie ona musiały przejść rozmowę na temat zaręczyn i ślubu? Musiały nagadać facetowi że tego chcą i jak nie to koniec? W sumie to by wiele wyjasniało, te wszystkie brzydkie koleżanki które po roku, góra dwóch się żeniły i każdy się zastanawiał co on w niej widział, albo te młodziutkie które nie musiały się spieszyć a bardzo szybko były zaręczone. Teraz do mnie dotarło, że one wszystkie po prostu mówiły "chcę ślubu i albo ślub albo rozstanie" Ja z tych które w życiu by w taki sposób nie powiedziały, ale pewnie dlatego jestem nadal bez pierścionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
związek w którym partnerzy nie rozwiają o przyszłości nie jest na tyle poważny żeby go legalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w związku 6 lat, facet ze 3 razy wspominał o ślubie i zaręczynach a ja ciągle powtarzałam a po co nam to, a może kiedyś, poczekajmy, niby nie chciałam ślubu, ale też zawsze czułam w głębi duszy, że to nie ten. Niby go kochałam, ale to nie była taka miłość na jaką się czeka. W końcu sie rozstałam i poznałam faceta w którym naprawdę się zakochałam, nigdy nie kochałam kogoś tak mocno. Jesteśmy obecnie razem, to już 4 rok i marzę żeby zostać jego żoną a on na wspomnienie o zaręczynach czy ślubie, odpowiada dokładnie tak jak ja kiedyś odpowiadałam swojemu byłemu. Serce mi pęka, bo wiem, że mimo jego słów o tym jak bardzo mnie kocha, ma to niewiele wspólnego z prawdą. Jestem pewna że gdy mężczyzna lub kobieta naprawdę się zakocha, to nie myślą o niczym innym jak o zaręczynach i ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie każdy chce ślubu i nie wyklucza to miłości. Też długo nie chciałam za mąż wychodzić, nawet odrzuciłam jedne zaręczyny. Nie dlatego, że nie kochałam tylko dlatego, że nie chciałam ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak można nie chcieć ślubu? jeśli nie kochasz to nie chcesz, proste. jeśli kochasz to zawsze chcesz. Nie mówię tu o związkach po rozwodach i z dziećmi w tle, ale o ludziach bez przejść. dla nich zaręczyny i ślub powinien być czymś pięknym na co czekają z niecierpliwością a nie przykrym obowiązkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie by upokarzalo, gdybym miala CZEKAC na oswiadczyny. Jest rownouprawnienie. Wiemy oboje, czego chcemy, do czego dązymy. Jak mozna przez lata nie wiedzic, ze facet nie chce slubu? Nie rozmawiacie o przyszlosci, o tym, kto jak ją widzi? same się ustawiacie w pozycji petentki - Boze, oswiadczy sie laskawie, czy nie. Naprawde wstydzicie sie normalnie rozmawiac z facetami? Slub to hanba jakas? Wstyd? Facet to zagadka? noż nie ryzykowalabym zycia z kims, o kim tak malo wiem i wstydze sie pogadac. Domagacie sie,zeby facet przejal polowe obowiazkow w domu , pracujecie, macie nie gorsze staniwiska, ale decyzja o wspólnym zyciu ma nalezeć tylko do męzczyzny? Kupy się to nie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś baba powinna byc niezależna a nie liczyć na wspólnotę majątkową, wy to tylko kasy chcecie i na to wam ślub, potem rozwód i facet jest upaprany do końca zycia, nie dziwię się że im się nie spieszy xx wyobraź sobie,ze bywa,ze kobieta zarabia lepiej od męza. Sa też rózne sytuacje- któres np moze zachorowac. Po to jest wspolnota, zeby sobie WZAJEMNIE pomagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość dzis 21.07 - otóż mozna kochać i nie pragnąc ślubu. Zrozum ze jest to możliwe, nie każdy daży do zawarcia małżeństwa i nie każdy uważa ze ślub jest potrzebny. Ty uważasz inaczej i ok ale to tylko twoj punkt widzenia wiec powstrzymaj sie od używania słów ze ktoś cos "powinien" tylko dlatego ze ty tak bardzo w to wierzysz i taka wyznajesz definicje szczęścia i miłości. Dla mnie ślub i dziecko nie sa miernikiem szczęścia ani miłości - wręcz przeciwnie - to zabójstwo dla miłości. Ale to moj punkt widzenia i wmawiam innym ze powinni postępować zgodnie z moja wizja szczęścia. Milosc człowieka ktory nie pragnie ślubu moze byc równie głęboka jak tego ktory tego ślubu nie pragnie. Nie posiadasz monopolu na tzw prawdę ostateczna wiec nie możesz oceniać czy jedni kochają bardziej a drudzy mniej. To tylko i wyłącznie twoj sposob widzenia swiata, nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Domagacie sie,zeby facet przejal polowe obowiazkow w domu , pracujecie, macie nie gorsze staniwiska, ale decyzja o wspólnym zyciu ma nalezeć tylko do męzczyzny? Kupy się to nie trzyma. " A mówi ci coś odrzucenie zaręczyn? Mężczyzna się oświadcza, bo każdy średnio rozgarnięty facet wie że to jego zadanie ale kobieta podejmuje ostateczny wybór czy przyjmuje pierścionek, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dokąd Wy zmierzacie tym wymuszeniem zaręczyn? Potem ślub a po kilku latach, ze facet wcale nie czuje tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak myśle, takie mówienie o zaręczynach do faceta i przypieranie go do muru sprawi tylko to że w końcu się ugnie, ale i tak cały czas będzie miał w głowie to że został w jakiś sposób zmuszony. Że to nie wyszło od niego. sama dziwnie bym się czuła w takim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie? Jak można mieć tak ograniczone myślenie. Później się zgodziłam, ale pierwsze oświadczyny odrzuciłam (i szczerze mówiąc byłam wściekła za taką niespodziankę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość an222
A ja Cię rozumiem. Sama przez długi czas nie chciałam ślubu- najpierw wyśmiałam mojego faceta gdy się "nieoficjalnie" oświadczał, po około roku, gdy wspominał o zaręczynach zrobiłam mu awanturę... I tak pewnie byłoby do dziś, jednak coś we mnie pękło i zdecydowałam że czas się zdeklarować. Niestety po poprzednich akcjach sama nie jestem w stanie się przed nim przyznać że zmieniłam zdanie- chyba boję się że i on już nie chce ślubu. Ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całe szczescie moj facet nie jest baba i wie, ze skoro nie chce slubu to wcale nie oznacza ze go nie kocham. Jaki zascianek tutaj panuje :D nornalnie czytam i oczom nie wierze. Jest miłość ma byc slub i basta. Bo sobie paniusie wymyslily jedyna sluszna koncepcje. Tez wspolczuje Waszym facetom. Ale no czas wszystko zweryfikuje. Zobaczymy kto za 10lat wciaz bedzie w udanym związku a kto bedzie latal za kolejnym "bo nie wyszlo"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jakie te akcje były. Ja przy pierwszych oświadczynach zorientowałam się, że coś jest grane...więc uprzedziłam fakty, a potem się popłakałam bo i tak zapytał. Byłam zwyczajnie zła o to, że stawia mnie w takiej głupiej sytuacji, nic ze mną nie ustalając i to ja jestem ta zła bo nie chcę ślubu w najbliższej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Domagacie sie,zeby facet przejal polowe obowiazkow w domu , pracujecie, macie nie gorsze staniwiska, ale decyzja o wspólnym zyciu ma nalezeć tylko do męzczyzny? Kupy się to nie trzyma. " A mówi ci coś odrzucenie zaręczyn? Mężczyzna się oświadcza, bo każdy średnio rozgarnięty facet wie że to jego zadanie ale kobieta podejmuje ostateczny wybór czy przyjmuje pierścionek, czy nie. xx dlaczego JEGO zadanie? Po diabla takie gierki? Czyste zaklamanie nie z tej epoki, kiedy mlodzi prawie nie znali sie przed slubem. Ona nie wie, czy sie oswiadczy, on nie wie, czy go przyjmie? Przeciez jesli sie znaja na tyle, zeby planowac przyszłośc, powinni wiedzic, czego sie po sobie spodziewac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie spokoj, tym pseudoromantyczkom nie przemowi sie do rozsądku. Zyja w świecie, ktory nigdy nawet realnie nie istnial - bo niby kiedy? Mi tam partnerstwo w związku pasuje, a nie glupie gierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jak to ma wedlug was wyglądać? Po tygodniu, miesięcu, roku ? Dziewczyna powinna pogadać z facetem i zapytać czy chce się z nią żenić?? Czy jak? A jak on powie że tak, to ona powinna powiedzieć że tez tego chce i zaręczą się za rok i 3 miesiące. Jakie wy praktyczne jesteście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znajcie żadnej której chłopak oświadczył sie w romantyczny sposób bez uprzedzania i uzgadniania? Chyba sobie żarty robicie. :) Ja nie wiedziałam że mój chłopak mi się oświadczy i dla mnie to było zaskoczenie, jakaż jestem staroświecka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie to jakoś tak naturalnie wyszło...zaczęliśmy rozmawiać o zamieszkaniu razem, rozmowy o ślubie, potencjalnych dzieciach (których mieć nie chcemy) itd. wychodziły same z siebie. Bo tak wygląda związek dojrzałych ludzi. Dla mnie trzeba się zdrowo nagimnastykować żeby chociażby wspomnieć o planach np. kupna domu i uniknąć rozmowy na temat wspólnoty majątkowej, kredytu i ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spotykając się z kimś rozmawiasz o przyszłości - dla mnie to naturalne, że rozmawiamy o tym co chcemy robić, gdzie mieszkać, jak widzimy swoją przyszłosć zawodową itp. Nawzajem się siebie pytamy o zdanie, o jakieś pomysły....Przy okazji temat ślubu wychodzi naturalnie. Jakie ma się do tego podejście - jakie znaczenie ma ten cały ślub, czy jest istotny, czy nie jest. jesli jest istotny to dlaczego. x Naprawdę dla Was to takie szokujące, że będąc w powaznym związku takie tematy naturalnie się porusza bez spiny i piany na ustach??? O seksie też nie rozmawiałyście tylko za przeproszeniem, najpierw rozłożyłyście nogi a potem się zastanawiałyście jakie to ma znaczenie dla faceta??? x Jestem zdziwiona, że dla dorosłych kobiet takie podstawy związku są jakąś niesamowitą sprawą. to o czym Wy rozmawiacie? Przecież nawet dyskutując o książce, polityce itp wychodzi czyjś stosunek do kościoła, do rozwodów, do roli mężczyzny i kobiety w związku. Jak można uważać, że jest się w poważnym związku gdy nie ma się zielonego pojęcia o wartościach i priorytetach życiowych partnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czy jak? A jak on powie że tak, to ona powinna powiedzieć że tez tego chce i zaręczą się za rok i 3 miesiące." Jeśli oboje się zgodzą, że sa gotowi na ślub, powiedzą sobie kiedy ten ślub miałby być np. "jak skończę studia, jak odłożymy X kasy na wesele/podróż poślubną, za 2 lata bo trzeba się przygotować" itd to zdaje się, że JUŻ sa zaręczeni :D x Wiesz co oznacza słowo "zaręczyny" - "przyrzeczenie małżeństwa składane sobie przez parę". Nie ma mowy o szopce tylko o składanym PRZEZ PARĘ przyrzeczeniu. Ale wiem, nie ma błyskotki, nie ma czym się pochwalić psiapsiółom to się nie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i praktyczne, ale przynajmniej wiemy na czym stoimy i nie musimy czekać latami na to aż facet się zdecyduje, zastanawiając się przy okazji czy to wgl nastąpi czy po prostu nie wpędzi nas "w lata" i zostawi dla młodszej, bardziej ogarniętej życiowo laski z którą hajtnie się po miesiącu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie same oświadczyny (te króte przyjęłam) były zaskoczeniem, ale nie sam fakt, że facet ze mną planował spędzić życie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×