Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość utracone szanse po 30

Jestem facetem po 30 i nie mam juz ochoty poznawac kobiet

Polecane posty

Gość utracone szanse po 30

Tak mysle, ze z moja ostatnia ex stracilem ostatnie 4 lata, kiedy czlowiek ma jeszcze jakiegos powera do zwiazkow. Dzielila nas spora odleglosc, a mimo to jezdzilismy do siebie praktycznie co tydzien, choc dla kazdego z nas podroz byla dluga. Po tym zwiazku calkowicie sie wypalilem emocjonalnie. Nie mialbym juz sily nigdy w zyciu w takie cos wejsc, gdzies stracilem te sile i energie, ktora pozwalala sie zakochac i "przenosic gory". Nie ma juz tego. Fizycznie jestem zdrowy, ale emocjonalnie cos sie we mnie zmienilo. Wczesniej bylo inaczej - po nieudanym zwiazku dosc szybko sie zbieralem w sobie i probowalem zaczac cos nowego, bo mialem silna potrzebe. I nie mowie tylko o potrzebie bliskosci fizycznej, tylko emocjonalnej. Od ostatniego zwiazku minal juz prawie rok, a ja potrzeby poznania kogos nowego nie czuje. Nie mam zadnej depresji, w stylu, ze chcialbym wrocic do bylej, czy cos - ten zwiazek sie wypalil a nasze uczucia rowniez. Ale stracilismy przez to ostatnie najlepsze lata naszego zycia. Wydaje mi sie, ze ona ma podobnie. Po tym zwiazku tez cos w niej peklo i nie wydaje mi sie, zeby miala ochote poznawac kogos nowego. Tak tylko dopowiem, ze nasz zwiazek rozpadl sie, to nie bylo tak, ze ktos kogos zdradzil, czy ze ktos kogos rzucil. Uczucia po prostu wygasly. Dlatego mowie wam, jak chcecie miec trwaly zwiazek, jakas rodzine, decydujcie sie w miare szybko. Pierwsze dziecko do 30-tki. Potem czlowiek zaczyna coraz bardziej sie zastanawiac, nie idzie na zywiol. To dlatego, ze ma mniej energii i tych pozytywnych emocji, staje sie bardziej stonowany i zgorzknialy. taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie:) jesteś jeszcze Stary :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw się :)to minie potrzebujesz poprostu czasu :)glowa do gory bedzie dobrze :):)dasz radę:):)obiecujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja ta co wyżej
Słuchaj:):),nie można się z Tobą :)nie zgodzić święta racja ja na szczęście swoje dziecko zrobiłam jak byłam młoda i jedno bo ciężko wychowywać :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utracone szanse po 30
"to minie, potrzebujesz czasu" - nie, to nie minie. po nieudanym zwiazku maksymalnie po miesiacu sie zbieralem, mialem tak silna potrzebe emocjonalna poznania kogos, przezywania z kims zycia. to zniknelo calkowicie. mam prawie 35 lat i nie mam ochoty juz z siebie tak dawac. na pewno tez nie bralbym pod uwage zwiazku na odleglosc. po prostu nie mialbym na to juz ochoty. wypalilem sie. i nie chodzi o moja byla, nic juz nas nie laczy, bylo pieknie, ale minelo, uczucie sie wypalilo. ale wiek robi swoje, nie mam juz powera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem potrzeba lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 23 lata i nie chce już związków nie mam powera i jestem zgorzknialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pan Janusz Korwin-Mikke mając 72 lata zrobił drugie dziecko swojej kochance, tak więc przestańcie P.I.E.P.R.Z.Y.Ć i wyłączać komputer!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyczepowodzenialamusie
jestem przed 3o i mam zupelnie tak samo jak ty. juz podziekowalam panu za piekne 5 lat n***********lania tych samych postów pod różne fora. bylo ekscytujaco ale sie skonczylo. sajonara. dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
25lat to juz ostatni dzwonek na dziecko ,potem juz się nie chce .Oczywiscie jesli jest się w stalym związku.Po 30tce to juz się myśli inaczej i kalkuluje. Małżeństwo i założenie rodziny do 25r.ż.jesli ktos ma taka potrzebę.Potem po 30tce to juz takie na siłę jest szukanie kogoś itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 36latkaaaa
A ja mam 36 lat skonczone, jestem stara panna po 2 nieudanych zwiazkach. Wyciagnelam wnioski z przeszlosci, moze jest troche pozno, ale zmieniam zycie na lepsze, zmieniam zawod, podejscie do zycia, poznaje nowych ludzi. Jest cudownie ;) A power mam wiekszy niz przecietny 22-latek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest. 30 to ciężki wiek na rozstania. Ja też rozstalam się z moim w wieku 29, to był mój pierwszy i jedyny związek (choć trwał tylko 1,5 roku) i po nim się czuję wypruta i nie wyobrazam sobie znów komuś zawierzyć, rozwijać związek, zakochanie, zamieszkanie , te same scenariusze, a prawda dopjero potem wychodzi na jaw.. Na dodatek nie czuję żeby mi brakowało związku, nawet seks nie sprawiał mi na tyle frajdy żeby z jego powodu zaraz związek tworzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ponad 30 lat jestem w stałym związku w sumie znamy się prawie 2 lata i nie wyobrażam sobie obecnie żeby to rozwalać, choć mamy poważne problemy z którymi wspólnie walczymy... najgorsze to się poddać, odejść. Brak miłości - po prostu sami w jakiś sposób zabiliście ten żar, może rutyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem odejść to najlepsze. Ja musialam odejść by ratować siebie swoją duszę swoje dobre emocje swoją przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 29 lat i czuję to samo nie każdy musi być w związku, będziemy sami i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
związki są przereklamowane lepiej być samemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utracone szanse po 30
no, ja tak jak pisalem mam juz prawie 35 lat, wiec nie jestem "zarab po 30". swoja ostatnia ex poznalem wlasnie lekko po 30 i mialem powera, nie straszne mi bylo wsiadanie w samochod rano i przejezdzanie kilkuset km, zeby sie z nia spotkac, a jej nie straszne bylo wsiasc w pociag i przyjezdzac do mnie, aby sie spotykac. i to trwalo kilka lat. potem zaczelismy myslec o tym, zeby wspolnie zamieszkac, ale juz jak o tym zaczelismy rozmawiac, to nie mielismy tego powera co na poczatku. z czasem nasza milosc calkowicie wygasla, a zostala totalna rutyna, przyzwyczajenie, skrywane zale itp. Nie bylo zadnego dramatycznego rozstania, ale po prostu wszystko sie rozpadlo. Oboje stwierdzilismy, ze ten zwiazek to od poczatku nie byla zadna wielka milosc, tylko zaklinanie rzeczywistosci - oboje chcielismy przezyc wielka milosc i oboje zaklinalismy to, co naprawde miedzy nami jest, a prawda jest taka, ze byly duze roznice i bylo to widac juz na samym poczatku... A efekt tego jest taki, ze zmarnowalismy sobie swoje najlepsze ostatnie lata... Bo teraz w okolicach 35-tki nikomu z nas juz sie nie chce zaczynac nic nowego i chyba zadne z nas nie bedzie potrafilo wykrzesac z siebie tej sily i checi do kochania drugiej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje autorze...też tak samo odczuwam skończę w tym roku 30 lat ,a czuję się wypalona w środku totalnie chociaż nie ukrywam ,że brakuje mi faceta jestem jeszcze w miarę młoda ,a tak mało przeżyłam..pfff:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak uczucia moga wygasnąć... Na to wygląda, że byliście jak dzieci, jedno drugiego traktowało jak przedmiot, aż się sobą znudziliście. Nie masz się czym chwalić autorze bo wynika z tego, że mimo 30tki na karku jesteś bardzo niedojrzaly i infantylny i może rzeczywiście lepiej dla ciebie jak już będziesz sobie sam, waląc\ konia przed komputerem oglądając po\rno, albo przerzucisz się na facetow, zamiast marnowac życie jakiejs kobiecie, a jak ci się znudzi to kop w tylek i żale na forum, jak to biedaczkowi już się nie chce, tylko kogo to obchodzi żałosny faceciku w krotkich spodenkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utracone szanse po 30
Tak jak pisalem, wiem, ze sie powtarzam, ale nie wyobrazam sobie teraz zaczynac zwiazku na odleglosc nawet powyzej 30 km, a co dopiero kilkuset... A nam w niczym to nie przeszkadzalo, bylismy mlodzi duchem (mimo ze sie poznalismy tuz po trzydziestce) i milosc przezwyciezala wszystkie trudnosci. Ale "bateria" tej milosci u kazdego jest skonczona, we mnie juz sie wyladowala. Moze gdyby nasz zwiazek skonczyl sie jakas wielka awantura, zdrada, czy czyms takim, moze byloby inaczej? A tak to po prostu stalismy sie niewolnikami wlasnej zakletej rzeczywistosci, ktora niewiele miala wspolnego z prawda. Choc niewatpliwie na poczatku kochalismy sie bardzo. Jesli chodzi o strone fizyczna to u faceta chyba jest latwiej. U kobiety seks prawie zawsze powiazany jest z emocjami. Inaczej niz u faceta, ktory, jak nie ma kobiety, moze sprawe "zalatwic" pod prysznicem i mu ulzy. Dlatego kwestie seksu pomijam, bo one w sumie nie byly dla mnie nigdy az takim motorem poznania kogos. Zawsze to byla potrzeba przede wszystkim emocjonalna. Teraz juz tej potrzeby nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utracone szanse po 30
gość dziś - czytaj prosze ze zrozumieniem. To nie bylo tak, ze "mi sie znudzilo" a ona cierpiala bardzo i zlamalem jej serce. Jej tez sie znudzilo! Ona tez po tych kilku latach zupelnie inaczej na mnie patrzyla, nie bylo tego blysku w oku, raczej beznadzieja. Zaklinanie rzeczywistosci przestalo dzialac, oboje sie soba znudzilismy, roznice i nasze wady zaczely nas przerazac, nie udzwignelismy tego i sie rozstalismy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 23 i mam tak samo ale ja nigdy nie byłem w związku więc może dlatego. Takie czasy jakoś da się tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 30 lat i podobnie
to odczuwam. 2 lata było zupełnie inaczej. a teraz po rozstaniu nie mam na nic ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze nie znasz dnia ani godziny, miłość może przyjść do Ciebie każdego dnia, power powróci, a życie nabierze barw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylem z bylą żoną 6 lat i nie chcę więcej kobiety tylko ranią kasa i nic z siebie totalna masakra Nigdy więcej szkoda straconych lat Jestem sam wiem że żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie jak autor. też jestem po 30 i tez mi się ta bateria skończyła. chociaż ja dla odmiany przez większość życia byłam sama, każde niepowodzenie powodowało, że jeszcze bardziej marzyłam o tym, że w końcu spotkam kogoś idealnego. ale po ostatnim facecie jakby życie ze mnie uszło (chociaż też jakims dramatem to się nie skończyło)... już nie wyobrażam sobie, że komuś mogłabym robić śniadanka do łóżka, chodzić na spacery, nawet na wakacje wolę jechać sama...nie czuję potrzeby bliskości z nikim. nawet seksu nie potrzebuję (serio). nie wyobrażam sobie wychowywac dziecka, nie mam już tej energii... zgadzam się - związki po 30 to już nie to. lepiej poznać kogoś w wieku lat nastu, ew 20+ i pokochać kogoś tą, może trochę naiwną, ale prawdziwą miłością. im człowiek starszy, tym więcej w sobie ma rezerwy, czasami wręcz goryczy. związki w tym wieku nastawione są raczej na seks, albo na zasadzie "lepszy rydz, niż nic".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kurcze, moglabym sie podpisac pod tym, co napisalas :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pod tym też :( Przez chwilę myślałam, że odkopałam jakiś mój stary temat, a okazuje się , że jest więcej kobiet w takiej sytuacji. Smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wszystkich, którzy są rozgoryczeni, i nie mają ochoty na nowy związek- BYCIE SAMEMU JEST DOZWOLONE. Zaznaczam, że piszę to bez żadnych złośliwości i drwin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utracone szanse po 30
dokladnie, do zwiazki najlepiej zawierac w wieku okolo-studenckim, nawet wczesniej, jesli ktos jest wystarczajaco dojrzaly (zdarzaja sie takie osoby). w miare szybko 1 dziecko, najlepiej jesli bardzo komus zalezy na ukonczeniu studiow i zeby wszystko bylo "po kolei", to pierwsze dziecko w wieku 27 lat max, no 28, ale zeby do 30. troche na zywiol. jak zwiazek nie bedzie idealny, to ludzie sie jakos docieraja. oczywiscie tez sa rozwody, ale jesli jest dobra wola, to nawet mimo roznic to przetrwa. Ja sie z byla za pozno poznalem, juz po 30, kazdy z nas mial jakas tam swoja historie no i wlasnie ta kwestia energii i powera... Mimo ze bylismy ponad 4 lata ze soba, nie zdecydowalismy sie na dziecko. Moze gdybysmy sie zdecydowali, to bysmy przetrwali kryzys i bylibysmy nadal ze soba. Ale kto to moze wiedziec. W kazdym razie po 30 konczy sie okres "na zywiol", czlowiek wszystko planuje, jest ta gorycz, niepewnosc, wszystko jest wynikiem poprzednich doswiadczen i uczucia, ze zycie mija... Nie ma spontanicznosci. Zwiazki po 30 to zdecydowanie nie to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×