Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy warto w życiu być dobrym? Ma to jakikolwiek sens? bo ja go nie widzę

Polecane posty

Gość gość

przez całe życie od najmłodszych lat byłem dobrym pokornym uczciwym człowiekiem, nigdy nie sprawiałem kłopotów swoim rodzicom, nie paliłem papierosów nie piłem nie ćpałem nie chodziłem nawet na żadne imprezy dyskoteki itp (swoją drogą po prostu nie mogłem bo troskliwi rodzice się o mnie bali więc zamknęli mnie w domu w złotej klatce), zawsze też się dobrze uczyłem średnia praktycznie aż do szkoły średniej, średnia ocen była zawsze w okolicach 4,0 choć wcale nie musiałem kuć jak typowy kujon po prostu wystarczyło mi uważnie słuchać na lekcjach w szkole potem ewentualnie raz powtórzyć materiał i tyle zawsze sie tam na tą 3 czy 4 zdało, czasem nawet lepiej oczywiście wszyscy za tą pokorę i bycie dobrym chłopcem synkiem uczniem mieli mnie tylko za frajera i piste jaką zresztą jestem do dziś. Bardzo zazdrościłem kumplom albo jak dziś patrze na sąsiadów szczeniaków 14,15,16,17 letnich którzy mogą wszystko robić, na imprezki latają na mecze na plaże latem ogniska cuda nie widy i masa znajomych przy tym a ja sam jak ten palec i wyrosłem tylko na nieporadną sierotę przez całe życie trzymany w złotej klatce, podobno dla mojego dobra bo nigdzie nie mogłem wychodzic niczego robic bo czasem wpadne w złe towarzystwo. Miałem kiedyś przyjaciela od podstawówki aż do drugiej gimnazjum kiedy to już z domu praktycznie nie mogłem wychodzić a był to wiek kiedy zaczynały się imprezki jakieś dłuższe posiedzenia chociażby na ławce pod blokiem czy gdzieś tam po piwnicach na klatkach schodowych czy u jakiegos znajomego, ja oczywiscie o 19:00 albo i wczesniej musiałem wracac do domu, wtedy juz wolałem w ogóle nigdzie nie wychodzic bo wstyd mi było że już zaraz musze wracać do domu i tak o to moja przyjazn sie rozpadła, bo byłem grzecznym synkiem... a ten mój przyjaciel? wcale nie wpadł w złe towarzystwo za to wyrobił sobie mnóstwo znajomości i kontaktów na przyszłość, dziś ma dobrą robotę (oczywiście po znajomości, którą dostał praktycznie zaraz po skończeniu liceum), niezłą fure, oczywiście żonkę i teraz jeszcze mu sie urodziło dziecko, mimo że on nigdy urodą nie grzeszył i miał odstające uszy, przezywali go "satelita" ale wiadomo kasa, możliwości fura i komóra i zawsze kobieta się znajdzie i to nawet bardzo ładna ta jego żonka, a co ja mam z tego ochronnego klosza przez całe życie i zamknięcia w złotej klatce? nic mam tylko zrytą psychikę, ciało 20paro latka a nieporadność życiowa i traktowanie mnie jakbym był 7 latkiem i teraz wielkie zdziwienie ze ja od paru lat na bezrobociu siedze, ale to ze mnie odcieli od ludzi wyizolowali nabawili niesmialosci fobii spolecznej to juz wazne nie jest bo oni to robili 'dla mojego dobra' :o ksyki takie szczawiki kilkunastoletnie robią co chcą i gdzie np mój ojciec powiedziałby ze z nich nic nie bedzie albo ze skończą w wiezieniu ze do niczego nigdy nie dojdą, a mi sie tylko płakać chce bo wiem że to wlasnie oni do czegoś dojdą bo mają normalne życie i normalnie ich traktują rodzice z ufnością partnerstwem a nie jak osobiste zabawki i króliki na których eksperymentować, a to wszystko pod przykrywką 'dla mojego dobra' Gdybym mógł tylko cofnąć czas to miałbym w d***e to wszystko i stawialbym sie ostro i mial w d***e pokore dobroc i gnicie w domu - dla mojego dobra - na życzenie tatusia tylko bym balował bawil sie z ludzmi, przebywał z nimi nawet jakbym miał chlać czy ćpać itd ale na pewno bym lepiej na tym wyszedł niz dzisiaj pod kloszem 'dla mojego dobra' rzygać sie chce po prostu Ja jak miałbym być ojcem, co pewnie i tak nigdy nie nastąpi bo jestem przegraną ofiarą losu i efektem końcowym nieudanego eksperymentu mojego ojca zwanego kloszem dobroci, to byłbym o 180stopni innym ojcem dla swoich dzieci, dawałbym im więcej swobody i choćby nawet dziecko poszło na dwór i przyszło z obdartym kolanem to i tak sie więcej nauczy życia niż siedząc grzecznie z rączkami na kolanach na kanapie obok tatusia oglądając pierdoły w telewizji Czy w tym życiu naprawdę trzeba być tylko i wyłącznie sk/u/r/w/i/e/l/e/m i iść ostro po trupach do celu zeby cokolwiek osiągnąć w tym zyciu i mieć chociażby tak bardzo przeze mnie porządaną niezależność i wolność ? W tym kraju zresztą widać że tylko cwaniactwo i patologie są promowane, znam pijaków co nigdy nic nie robili mieszkania mają za free, żarcie i kase z mopsu, talony na obiadku do restauracji i życie jak w madrycie, po co sie męczyć pracować po co być dobrym jak można chlać balować i ma sie wszystko i takie ludzkie śmiecie dostaną mnóstwo takich szans ale i tak się nigdy nie ogarną a ktoś kto wie że wykorzystałby choćby jedną minimalną szansę to jej nie dostanie, bo jest normalny... bo nie chleje bo nie robi burd w domu nie jest patologią itp nawet młodociana młodzież z poprawczaków czy kryminalisci mają lepszy start niż ja nie mówiąc juz o tym że w pierdlu leżą brzuchami do góry i nic ich nie obchodzi a żarcie dach nad głową wikt i opierunek jest... po co sie męczyć jeśli państwo i społeczeństwo promuje cwaniactwo, patologie i jeszcze w dodatku wyzysk, bo 50 haruje na to aby jeden ich Pan mógł mieć wille z basenem i 10 samochodów, a ile jeszcze przekrętów tacy zrobią, ale to jest wlasnie to być s********m wyzyskiwaczem podłym gnojem idącym po trupach do celu, robiącym wały przekręty ze skarbówką itp itd wtedy się ma wszystko, natomiast jak sie jest tylko NORMALNYM - nieśmiałym, nie poradnym życiowo nie dostanie się kompletnie nic, może trzeba wziąć łom w łapy rozwalić pare witryn sklepowych albo okras kilka babć z torebek zeby sie ktokolwiek zainteresował? Dla takich jak ja nie ma żadnej ani jednej szansy podczas gdy patologia dostaje 99 szans, wszystkie oczywiście spieprzy ale co tam dostanie setną szanse... z kolei tacy jak ja którzy mogąc dostac tylko jedną szansę wykorzystali by ją w stu procentach lecz właśnie z tego powodu że by ją wykorzystali to jej nigdy nie dostaną, lepiej dawać kolejne setki szans patoli cwaniakom recydywistom którzy i tak tej szansy nie wykorzystają i nie mają zamiaru nigdy normalnie żyć bo jak widać normalne życie jest nic nie warte, lepiej być patolą żeby coś z tego mieć, faktycznie trzeba mieć na wszystko wyjepane żeby było dane Z kolei np osoba pracująca a w zasadzie harująca i wyzyskiwana przez swojego Pana u którego jest na łasce i nie łasce który moze go z dnia na dzień wyjepać i jeszcze trzeba go po nogach całować zeby czasem tego nie zrobił zapieprza za 1200 i tak w zasadzie g****o z tego ma bo nie dość ze wyzysk to jeszcze musi harować na tą patole, alkoholików cwaniaków wyłudzaczy rent, na brudasów imigrantów ciapatych co to 2koła za nic dostaną albo na cyganów co wogóle nie pracują a mają wszystko, a teraz jeszcze na kolejne pokolenia rozmnażającej się patologii dla kasy z 500+ teraz przyrost zamiast 400tys dzieci rocznie będzie 600-700 bo patola sie bedzie mnożyć na potęge a potem dzieci głodne brudne i oszczane latają ale ważne ze rodzice pijacy 500zł będą mieli na jeszcze większe balowanie tyrasz tyrasz na podatki zusy srusy a nawet za ten ochłap 1200 jestes jedynie w stanie albo dalej meczyc sie w domu albo wynajac zdechly pokoik i sie wyzywic bo na nic innego nie starcza, o kupnie mieszkania czy auta mozna pomarzyc wtedy bo ani 100zł miesiecznie nie odlozysz i to jest tylko taka wegetacja To ma być uczciwe? że ten co pracuje ma g****o i podłe życie a patola się bawi chleje ma wszystko w d***e ale dostanie wszystko za frajer pod nos. Wtedy się dziwić że bezrobocie jest, bo w tym kraju i w tym systemie nie opłaca się pracować bo ma sie gorzej niż patola która nic nie robi, a na zachodzie to socjalizm jeszcze gorszy jest. Pracującego uczciwego porządnego człowieka karze się podatkami i innymi daninami wyzyskuje się go i upokarza pensją w postaci nędznych ochłapów natomiast promuje się patologie i cwaniactwo która za nic ma wszystko świat stanął na głowie, ale tak chyba zawsze było, wciskanie bajeczek o tym że trzeba być dobrym albo to że pieniądze szczęścia nie dają są tylko bajeczkami dla tępego motłochu co by za bardzo się nie rzucali żeby elity i rządzący mogli tym ciemnym ludem łatwiej sterować i jeszcze bardziej go wyzyskiwać, zwykłe prawo dżungli jak samemu nawet brutalnie boleśnie i wbrew prawu nie wyrwiesz swojej części to g****o dostaniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
racja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z tym dlatego ja wole siedziec na bezrobociu niz sie meczyc i miec w zasadzie to samo bo teraz tez tylko wegetuje dach nad glowa mam i zarcie mam matka z emerytury mnie utrzymuje a jakbym poszedl do pracy to nie dosc ze pracujesz za grosze to jeszcze musisz sie niezle naharowac zryją ci psychike a i tak masz tylko tyle zeby dalej wegetowac czyli kasa na dach nad glowa i zarcie, wiec mialbym to samo w takim razie po co sie meczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne niech matka meczy sie za ciebie , jak matka zachoruje to nie bedzie miala nawet na lekarza bo musi ciebie cieciu utrzymywac na miejscu matki wyj***labym cie pasozycie z domu jak matka umze to zdechniesz z glodu na ulicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można być dobrym człowiekiem i korzystać z życia. Rodzice zrobili Ci krzywdę trzymając Cię pod kloszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z twojego tekstu który napisałeś wnioskuję że masz bardzo zły kontakt z otoczeniem i masz nieprzystosowanie do środowiska. Podsumowywanie życia polegające na tym, jak to inni są źli i beznadziejni, krzywdzą cię i gdyby nie oni to ty byłbyś super gigant. Masz problemy i nie radzisz sobie w życiu samodzielnie jako jednostka, nie umiesz stanąć ku wyzwaniu, nie doprowadzasz spraw do sukcesu bo nie potrafisz. Z czego może to wynikać ? z twojej biernej postawy i poddaniu się tokowi , nie łapiesz losu w swoje ręce,nie rzuciłeś sie na głęboką wodę. Ci ludzie którzy osiągnęli sukces to nie jest tak, jak ci się wydaje że zrobili coś- pak i wysypały się worki pieniędzy.Taki człowiek pracował w 3 firmach i został zwolniony, szukał, łaził, rozmawia z ludźmi, dostał kopa w du/pe i dalej szukał, ktoś mu zatrzasnął drzwi przed nosem i dalej pukał do drzwi.Ktoś się z niego śmiał i szydził i nie przejął się tym. Tak wygląda życie a ty nie podejmujesz prób i starań bo boisz się porażek, bo wiesz że cię odrzucą, masz już odgórną opinię na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma. i mówi Ci to osoba już 35 letnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tutaj na kafe jest wiele takich przegrywów sierot trzymanych pod kloszem tylko co z tym zrobic? palnac sobie w leb chyba tylko bo potem ci rodzice od tego dziecka jak skonczy szkole oczekuje nie mozliwego i nagle wypychaja go z gniazda, ja sie wtedy nie dziwie ze jak juz sa tak odcieci od ludzi i swiata ze juz tak dalej nawet po skonczeniu szkoly gnija w tych domach bez perspektyw a rodzice wtedy jeszcze w szoku ze synek czy corka nie chce do pracy isc ze nie chce sie usamodzielnic wyprowadzic itp to jest tak jakby nagle stanąć przed drabiną która ma 3500 schodków i nagle w jeden dzień masz na nią całą! wejść zamiast pozwolić temu dziecku przez kilka wcześniejszych lat życia wchodzić na tą drabinę po jednym schodku żeby spokojnie sie w to zycie wdrażał, ale nie! bo przeciez czasem krzywde sobie zrobi albo wpadnie w złe towarzystwo :o wiec najpier mu sie przez cale zycie nie pozwala na nic, nie pozwala mu sie wejsc nawet na pierwszy stopien tej drabiny a potem jak to ich dziecko skonczy szkole ma 20 lat to oni jeszcze maja pretensje i chca aby to dziecko w jeden dzien te wszystkie lata nadrobilo i wleciało z marszu na ta drabine życia i wbiło stopień za stopniem 3500 schodków, tak to wlasnie wyglada i takim ludziom w zasadzie nikt nie pomoze bo jak o takim czyms rozmawiac z tymi toksycznymi rodzicami ktorzy tak naprawde sa znienawidzeni i nawet nie rozumią tego jaką krzywde dziecku zrobili, a idz do psychologa to albo czekaj pół roku na nfz albo prywatnie tyle ze nie ma kasy a za plecami tych toksycznym rodzicow nie pojdziesz bo przeciez musza wiedziec na co chcesz kase, a nawet jak pojdziesz to co to da? przeciez to cie nie uwolni od tych ludzi? oni dalej beda traktowac jak male dziecko i nie pozwolą działać samemu i po prostu żyć.. szukajac pomocy mozna tylko wyjsc na kretyna debila frajera piste d**e wołową i krótko mówiac psychiczniaka i jedyne co to by albo wysmiali albo wrzucili w kaftan i w gumowe sciany do psychiatryka, mops tez nic nie da i nic nie pomoże, renty na to nie dadzą, żadnej formy pomocy, można tylko na cud liczyc lub wygraną w Lotto by móc sie z takiej złotej klatki i toksycznego domu wyrwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś komu ty to mówisz? przezylas cos takiego jak autor siedzenie z toksycznymi rodzicami w zlotej klatce ze tak sie wymądrzasz? gdybys to przeżyła to bys tak nie mówila bo bys dobrze wiedziała ze to co opisałaś taki model życia i takie działanie byłoby przy tych rodzicach totalnie nie możliwe chyba ze byś ich pozabijała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
dziś nie tłumacz jej jak ktos tego nie przeżył to i tak nie zrozumie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wart byc dobrym chlopcem, lepiej zejsc na manowce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale ten kolo ma rację. Im więcej chamstwa i im bardziej bezczelny i prostacki jesteś tym bardziej ludzie chcą się "wkupiać w Twoje łaski". Traktują Cię jak osobę kompetentną i potencjalnie mającą szansę na odniesienie dużego sukcesu w życiu (chcą sie niejako "podczepić") To jest zauważalne wszędzie, to takie wspólczesne zdziczenie. Cichych niezauważalnych nikt nikt nie tratuje poważnie bo nie są w stanie nic w życiu wywalczyć, ludzie mają Cię wtedy w d***e. Taka zzgnilizna toczzy to społeceństwo od jakiegoś czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co z nami wtedy? co z takimi jak ja? może uruchommy na nowo piece w Auschwitz? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy w tym życiu naprawdę trzeba być tylko i wyłącznie sk/u/r/w/i/e/l/e/m i iść ostro po trupach do celu zeby cokolwiek osiągnąć w tym zyciu i mieć chociażby tak bardzo przeze mnie porządaną niezależność i wolność ? W tym kraju zresztą widać że tylko cwaniactwo i patologie są promowane, znam pijaków co nigdy nic nie robili mieszkania mają za free, żarcie i kase z mopsu, talony na obiadku do restauracji i życie jak w madrycie, po co sie męczyć pracować po co być dobrym jak można chlać balować i ma sie wszystko x x nie przesadzaj... ja własnie wynajmowłam mieszkanie patolom, i niedawno ich wyrzuciłam za niepłacenie, gosc- cały czas bez pracy, budowlaniec, z tesciową, i swoja dziewczyna, oraz ich dziecko. mieli u mnie b tanio, ale idioci przestali płacic, bo woleli sobie kupowac bzdury za becikowe zamiast spłacic mieszkanie, odłaczyłam im wode i gaz to było wielkie zdziwienie, musieli sie wyprowadzic, a jak tylko tesciowa pracuje to pewnie do totalnej nory max 40 metrów. W zyciu ciezka praca procentuje, a jak sie jest nierobem to sie ląduje b kiepsko, ten gosc zreszta ma odsiadywac jakis wyrok. W ty mylisz nieco pojecia, rodzice ci wtłoczyli, ze kazde chodzenie na impreze czy wypicie jednego piwa to bycie złym, niegrzecznym, a tak nie jest. Mozna byc na luzie, towarzyska osoba, co nie oznacza, ze warto byc penerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie siedziałam co prawda w złotej klatce, za bardzo buntowniczą naturę mam na takie rzeczy i z domu wyfrunęłam też szybko, ale defekt mam podobny do twojego, chociaż nikt mnie tego nie uczył. Jestem za dobra, za pomocna, zbyt współczująca i empatyczna. I co z tego mam? G/Ó/W/N/O :) Takie życie, system wartości na głowie stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze byłam przykładną córeczką. Jak miałam naście lat to zawsze zazdrościłam koleżankom normalnego życia imprez dyskotek albo nawet zwykłych wyjść na miasto pochodzić gdzieś pogadać, ja tego nigdy nie miałam musiałam siedzieć w domu i się uczyć :( zazdrościłam też tego że koleżanki jako nastolatki zawsze cieszyły się że idą wakacje no bo wiadomo plaża zabawa, ale oczywiście nie dla mnie :o albo to że one sie zawsze cieszyły że latem mogą sobie zarobić że np na truskawki będą jeździły i że sobie zarobią po kilkaset złotych na jakieś swoje rzeczy albo ze mogą w gastronomii czy hotelarstwie czy domkach wczasowych dorobić czy to na sprzątaniu czy przy sprzedaży itp ja nawet tego nie mogłam, mi nawet zarabiac nie pozwalali, całe wakacje w domu :o chyba nie muszę mówić że nigdy chłopaka nie miałam :/ i co mi po tym że sie dobrze uczyłam że mature bardzo dobrze zdałam jak na studia i tak mnie nie wysłali i nawet nie mieli zamiaru bo kasy brak i nawet do nich nie trafiało to ze dzienne praktycznie za darmo są a jeszcze sie dostanie różne stypendia i dodatki więc studia praktycznie nic nie kosztują, no ale to nie dla mnie i koniec bo chociaz wtedy bym zaczęła żyć i być samodzielna mieszkając i żyjąc w akademiku zdala od nich i moze jeszcze bym się uratowała ale niestety dzisiaj mam 22 lata 3 lata na bezrobociu do tego przytyłam nie dbam o siebie bo nie widze juz zadnego sensu a teraz jeszcze do mnie mają pretensje i wyganiają mnie do pracy gdzie ja wiem ze juz tego nie dam rady zrobić bo za bardzo mnie zepsuli psychicznie i odciągnęli od ludzi wpędzili w kompleksy obnizyli samoocene nabawili niesmialosci i lęków przed ludźmi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ale ty mówisz o prywatnych mieszkaniach a ja o tych komunalnych socjalnych co nawet dla nich specjalne baraki budują i osiedla i oni tam nic nie płacą wszystko za free mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na świecie muszą być rózni ludzie, są zaradni, bystrzy i przegrańcy -gdziekolwiek nie pójdą tam zostaną skrzywdzeni i wszyscy są źli . I tacy tez muszą żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daniel 25
To jest prawda , wiem coś po sobie , nie warto być za spokojny, bo ludzie będą bazować na twojej psychice do swojego interesu, dasz palca , to ci rękę zjedzą. Tacy ludzie ulicy stoją po tych bramach, mają d**y , wszystko , autorze jesteś nieszczęśliwy emocjonalnie , rodzice ci zrobili krzywdę . Ja też mieszkałem kiedyś w Łodzi, dla łodzian Górniak i też nie miałem to nic , czyli kolegów, koleżanek, dziewczyny , tylko praca, dom , gry komputerowe , wokół mnie w większośc***atologia , nie umiałem się tam przystosować . Co ciekawe mieszkałem tam od urodzenia i nie miałem znajomych, wyprowadziłem się z stamtąd na pomorze zachodnie , nie mam dziewczyny ale chociaż mam dwóch znajomych z którymi jeżdżę na dyskotekę , jeszcze nie jest to , ale trzeba mieć nadzieję, że coś znajdę , także nie sztuka mieszkać, ale żyć , a okolica patologiczna w większości, gdzie mieszkałem , co tu pisać, słyszałem jak 16 letniego chłopaka napadli z siekierą , dostał obuchem w głowę i zabrali mu telefon i coś tam jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze - zero racji. Po pierwsze to ty i twoj charakter a nie twoi rodzice. Mnie tez zabraniali, a jednak wychodziłam i mówiłam, wrócę pózniej. Dobre oceny i tak miałam. Jakbyś był taki chojrak to byś sie wziął za siebie teraz. Ludzie nie z takich patologii wychodzili i zostali kimś. I to nieprawda, ze trzeba być skwysynem zeby cos osiągnąć. Ani zdobyć prace czy zonę. Użalać sie najłatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze,zrobiłeś z siebie ofiarę a ojca kata. Widac przejawiałeś zdolności wpływowe i rodzice sie bali o ciebie. Nie wiem co byłoby dobre ? puscić cie na szerokie wody i nie wiadomo jakbyś skończył czy zadbac o twoje bezpieczeństwo.Z tego co opisujesz towarzytstwo o ktorym piszesz było rozrywkowe a rodzice widac mieli na uwadze bys w nie nie wpadl jak śliwka w kompot.Kolega o ktorym piszesz niewiele osiągnął,bo dzisiaj liceum nic nic nie znaczy a żona i dziecko gdyby nie jego kasa pewnie by był wolnym człowiekiem. Nie winiłabym rodziców,to twoj charakter.Tatus cie na smyczy nie prowadzał,gdybyś znalazł kogoś na swojej drodze sensownego np.dziewczynę to miałbyś dzisiaj swoje życie. Ludzie poznają się na w szkole,na uczelni ,niekoniecznie w barze czy pod budką z piwem. Skoro tak dobrze sie uczyłeś to rozumiem ze ukonczyłeś coś więcej niż liceum? w takim razie chyba tatus za toba nie chodził i nie ograniczał ci kontaktow w zyciu dorosłym.,choćby z kobietami Móc to chcieć ale przecież najłatwiej zwalić winę za swoje niepowodzenia na kogoś. Dziwie sie tez ze nie masz dziewczyny a one biedne szukają na gwałt mężów,faktycznie siedzisz zamknięty w klatce?:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale autor ma rację. Są 2 czynniki takich werterowskich historii. Rodzice niszczący dziecko-albo nadopiekuńczy albo znów niszczący wiarę w siebie wiecznym krytykowaniem i przyrównywaniem do innych i drugi to to, że tacy faceci z reguły tracą chęci do życia bo nigdy nie mieli i nie mają żadnej partnerki. Ja już mam 35 lat na karku i dobrze poznałem relacje damsko męskie, nawet z obserwacji. Niestety to prawda że kobiety ciągnie do złych (tutaj się nie zgodzę że do morderców i psychopatów czy gwałcicieli ale po prostu do facetów egoistów, patrzących na czubek własnego nosa, z małymi pokładami empatii , cyników itp). Ciągnie je do złych, zawsze grawitują w kierunku takich facetów, to da się zauważyć już za dzieciaka w liceum. Ale tego nie zmienisz, tak zaprogramowała je natura żeby mogły urodzić dzieci takim facetom i żeby te dzieci były również silne psychicznie i mogły przetrwać rywalizację z innymi. Co możesz zmienić to jedynie przestać się podporządkowywać starym, tu już jest Twoja wina. Bo jest mnóstwo takich ludzi którzy byli pod pantoflem matki a jednak się z niego wyrwali, umieli się przeciwstawić. Obstawiam opcję że jesteś z charakteru podporządkowany, jest to dla Ciebie również wygodne bo masz mimo wszystko dzięki opiece starych poczucie bezpieczeństwa a sam na szerokich wodach dobrze się nie czujesz. Obwiniasz rodziców ale tak naprawdę w głebi serca chcesz tego podporządkowania, po prostu masz usprawiedliwienie dlaczego Ci się nie udało w życiu. Zrzucasz balast

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby mozna porozmawiac z jego rodzicami to dowiedzielibyśmy się tego do czego on się nie przyzna. Ma chłop taki charakter że chciał a bał się. Teraz w życiu dorosłym doszedł do wniosku że został z ręką w nocniku szuka winnych sytuacji. Gdyby był otwarty na ludzi to żaden tatus nie dałby rady go powstrzymac przed pojsciem na dyskotekę,czy randkę z dziewczyną. Po prostu nie przyszedłby na 19-tą do domu a na 23-cią . Co by tatuś mu zrobił? klapsa dał? a jesli nawet:):):) to następny raz by tez sie spoznił i tatus by sie przyzwyczaił. Tak wygląda życie we wszystkich rodzinach oprócz patologii,rodzice staraja sie kontrolowac ale nie zawsze dają radę,jeden zejdzie na manowce inni ne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście idiotami. Co ma wspólnego bycie dobrym człowiekiem z wychowywaniem "pod kloszem"? Dwie różne kwestie i nie wiem po co je łączycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam ,tylko miałem o tyle gorzej ,że byłem lekko niepełnosprawny fizycznie(słabsza ręka i noga). Nigdzie nie mogłem wyjść,niczego nie mogłem zrobić. Teraz też siedzę na bezrobociu i powoli spadam na dno. Rodzice wypychają na siłe do stolarni ,na produkcję ,nie zważając na moje ograniczenia teraz wszystko dla nich jest ze mną ok. Chce się wziąć za siebie uczę się grafiki komp. Chce iść na próbę do obsługi sklepu internetowego ale strasznie się boję (głównie ludzi) i nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Czy mam pretensje do rodziców? Czasami ,głównie gdy widzę moich rówieśników którzy mają już swoje rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak samo jak ja. Mam 25 lat, od zawsze bezrobotny. Do matury nie podszedłem, bo matka stwierdziła, że jestem za głupi, aby zdać maturę. Też się o mnie rodzice martwili. Ojciec, typowy Katol, pieprzy bez przerwy o Bogu i kościele, o największym ze świętych. Janie Pawle 2. Teraz wydzierają się na mnie, że nie chcę iść do pracy. Społeczeństwo, rówieśnicy również mnie zniszczyli w wieku nastoletnim, wpędzili w kompleksy. Mam 25 lat, prawictwo na koncie, nigdy nie miałem dziewczyny, ale już się pogodziłem z takim życiem. Faktycznie, często nie warto pracować za takie grosze.U mnie w mieście, brak chętnych do pracy, wszyscy spieprzają za granicę. Już ukraincow ściągają do naszego miasta, bo nikt nie chce pracować za takie marne grosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie warto...życie jest bardzo ironiczne , nie do przewidzenia, lubi robić psikusy. Często człowiek planuje sobie przyszłość, wyobraża sobie siebie, swoją rodzinę, wymarzona pracę, dom z ogrodem a potem jest tylko wielkie rozczarowanie. I spogląda się na życie innych którym się udało to wszystko co tobie zabrakło i na których co nie musieli nic robić po prostu dostali to od losu. Nie warto być dobrym bo to co się daje innym często nie wraca. Życie zna drogi co i jak i ma dla nasprzygotowany los, ktoeegonie da sie zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam tak samo. Rodzice zmusili mnie do pójścia do patologicznego gimnazjum, bo blisko. Co z tego, że parę metrów dalej było lepsze? Dla nich te parę kroków to dla mnie za daleko. Idąc do liceum, wmawiali mi, że nie dam rady dojechać do szkoły autobusem...Postawiłam na swoim i dojeżdżałam tym autobusem, pewnie był to dla nich wielki wyczyn. Mając 18,19 lat nie mogłam sama iść nawet do lekarza. Rodzice po mnie przyjeżdżali na imprezę o północy, bo matka musi iść do pracy, a ja przecież taksówką nie dam rady wrócić, bo taaaki ogromny problem. Ze spotkań ze znajomymi musiałam wracać najpóźniej o 19. Nie mogłam się spóźnić 5 minut bez szczegółowego przesłuchania i śledźtwa, dlaczego wrócuiłam trochę później ze szkoły. Uparłam się i wyjechałam na studia do innego miasta. Straszyli mnie, że sobie nie poradzę,że będę tam miała straszne życie bez nich, że sobie nie poradzę, że zaraz wrócę z powrotem, bo sobie nie dam rady samodzielnie żyć. Od 5 lat mieszkam w innym mieście i nie mam zamiaru wracać :) Da się, choć łatwo nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam tak samo. Rodzice zmusili mnie do pójścia do patologicznego gimnazjum, bo blisko. Co z tego, że parę metrów dalej było lepsze? Dla nich te parę kroków to dla mnie za daleko. Idąc do liceum, wmawiali mi, że nie dam rady dojechać do szkoły autobusem...Postawiłam na swoim i dojeżdżałam tym autobusem, pewnie był to dla nich wielki wyczyn. Mając 18,19 lat nie mogłam sama iść nawet do lekarza. Rodzice po mnie przyjeżdżali na imprezę o północy, bo matka musi iść do pracy, a ja przecież taksówką nie dam rady wrócić, bo taaaki ogromny problem. Ze spotkań ze znajomymi musiałam wracać najpóźniej o 19. Nie mogłam się spóźnić 5 minut bez szczegółowego przesłuchania i śledźtwa, dlaczego wrócuiłam trochę później ze szkoły. Uparłam się i wyjechałam na studia do innego miasta. Straszyli mnie, że sobie nie poradzę,że będę tam miała straszne życie bez nich, że sobie nie poradzę, że zaraz wrócę z powrotem, bo sobie nie dam rady samodzielnie żyć. Od 5 lat mieszkam w innym mieście i nie mam zamiaru wracać :) Da się, choć łatwo nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm w szkole mialam bdb stopnie, nie palilam, nie cpalam, nie pilam, nie wagarowalam itd , bylam zawsze w zgodzie z moimi ( madrymi) rodzicami, dostalam sie do dobrego liceum , na dobre studia, mialam tam kolegow podobnych do mnie, nikt nikogo nie szykanowal za uczenie sie, wrecz przeciwnie. Poniewaz nie obijałam sie na lekcjach jezyków, mialam mozliwosc atrakcyjnej pracy w zawodzie za granicą. Otaczam sie zyczliwymi, sympatycznymi ludźmi - a jest ich wbrew pozorów wielu -no i nie boję sie spojrzec w lustro, cieszę się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×