Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nigdy nie będę mieć dziecka, nic w życiu sama nie osiągnęłam

Polecane posty

Gość gość
Miła z ciebie osoba. Nie wiedziałam, że są tak mili prawnicy nie zepsuc****eniędzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję :) Już mówiłam, że zdecydowaną większość tych pieniędzy zarobił mój mąż, nie ja... :) Poza tym każdy zawód jest potrzebny. Jeden jest prawnikiem, drugi nauczycielem, trzeci fryzjerem, czwarty budowlańcem i każdy jest przecież w społeczeństwie potrzebny. Mój mąż też jest miły :) Ma swoje dziwactwa (ale to ma każdy), czasem się z nim nie zgadzam. Nie zgadzam się - mąż o tym wie - w kwestii traktowania studentów. Mąż bywa dla nich zbyt ostry. Wykłada przedmiot, w którym stan prawny się bardzo szybko zmienia... i pyta studentów właśnie z tych zmian. Zmian nie ma w podręczniku, więc większość nie zna odpowiedzi i nie zdaje egzaminu. Raz mi się rzuciło w oczy, że jak rozmawia ze studentem i zadzwoni mu telefon to odbiera bez słowa, ucina nagle rozmowę z tym studentem. Mnie czy naszych znajomych zawsze przeprasza jak musi odebrać, studentów nie. A to są przecież tacy sami ludzie, tylko że młodsi od niego. No ale nikt nie jest idealny :) Mąż jest bardzo spokojnym człowiekiem, czasem tylko może na zewnątrz, poza domem, zbyt wymagającym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz za dobrze w życiu stąd te narzekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinniście mieć dziesięcioro dzieci, szkoda żeby takie geny się marnowaly. Tyle teraz chamstwa, niekiedy elita prezentuje tak niski poziom moralny i umysłowy że słabo się robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie narzekam na swoje życie. Narzekanie byłoby bluźnierstwem. Brakuje mi tylko prawdziwej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym mieć chociaż jedno :) Przyznam, że nasi politycy się nie popisują :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem może spróbuj przebadać meza,moja koleżanka urodziła pierwsze dziecko w wieku 41 lat a drugie w wieku 43

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż powiedział dzisiaj, że załatwi tę kwestię w wolnej chwili... Tylko ja się boję, że tę wolną chwilę znajdzie tak jak ostatnio dla jednej osoby (ale nie jest to osoba dla niego bliska, to osoba obca, która miała do męża jedną sprawę). To tak przekładał, że w końcu załatwił sprawę dopiero po 2 miesiącach. Mąż zasugerował mi (on zawsze jest bardzo delikatny) że może jestem zbyt chuda. Nie wiem czy tak jest, zawsze byłam po prostu raczej drobna, od małej dziewczynki. Ale może faktycznie hormony pracują nie tak jak powinny... choć nie mam chyba niedowagi, są kobiety chudsze i mają dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak istnieje jakaś poważniejsza przyczyna zawsze pozostaje adopcja. Jesteście zapewne dobrze sytuowani wiec dacie radę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam artykuły - wypowiedzi specjalistów, naukowców, lekarzy - na temat męskiej płodności. Trochę mnie to zasmuciło. Przyjęło się, że mężczyzna może być ojcem nawet w bardzo późnym wieku, ale po 40. ponoć już jest trudniej. Nie znam się na medycynie, totalnie, no ale chyba lekarze którzy to piszą coś na ten temat wiedzą... Właśnie dzisiaj zasugerowałam mężowi, że może jeśli się nie uda to można pomyśleć o adopcji. Nic krytycznego nie powiedział, ale po minie widziałam, że chyba nie jest zachwycony pomysłem. Wiem, że nie podoba mu się to, że praktyka jest w wielu przypadkach taka, że "dostanie" niemowlęcia graniczy z cudem. Mąż trochę też marudził, że osoby które kierują się do ośrodka adopcyjnego są bardziej prześwietlane niż oskarżeni - bo muszą przedstawić zaświadczenie z poradni uzależnień, zaświadczenia lekarskie, zaświadczenie z poradni zdrowia psychicznego i dużo innych papierów. No, ale właśnie czytam orzeczenie Sądu Najwyższego - to że ja mam lat 42, a mąż 58 nie jest przeszkodą nawet w adopcji niemowlęcia, bo różnica wieku między dzieckiem a kandydatami na rodziców nie gra roli, chyba że są inne przesłanki związane z tym wiekiem (np. stan zdrowia). Chociaż jedna przeszkoda mniej. Akurat mąż ma na szczęście lepszy stan zdrowia i kondycję niż nie jeden 30latek :) (bo teraz jest moda na wygodny styl życia i fast foody :) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszę właśnie z przyjaciółką - ona jest typowym nocnym Markiem - i się śmieje że przy moim mężu takie dziecko będzie leżeć i kwiczeć, bo (ona tak żartuje) będzie musiało czytać w wieku 3 lat, pisać w wieku 4 lat, przeczytać Pana Tadeusza w pierwszej klasie podstawówki, gustować w muzyce poważnej jako dziesięciolatek, jako nastolatek kolekcjonować antyki, jako 20latek dostać Nagrodę Nobla, a na początek pamiętać, że raczkować można wszędzie, tylko nie na dywanie tatusia :D Poniosło ją :D Poprawiła mi humor tą swoją satyrą :) Ale często się zastanawiam jakim mój mąż byłby ojcem, czy bardzo wymagającym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maz nie jest juz mlody,ma slabsze plemniki a im czesciej sex tym plemnikow jest mniej a i alkohol i np palenie nie pomaga w ich wzmocnieniu,proponuje zero alkoholu i sexu przez ok tydzien i sprobowac i niech spusci sie bardzo gleboko .......,te proste sposoby pomogly juz niejednemu.........dla ciebie to juz ostatni dzwonek wiec trzeba chwytac sie wszystkiego ,serio pisze ,wstrzymac sie od sexu to plemnikow bedzie wiecej i zero alkoholu........powinno sie udac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż nie pali. Pija tylko wino, do kolacji lub obiadu, ale nie codziennie. Nie bierze leków, poza zestawem witamin. Czyli jak? Mamy się nie kochać i mam mu odmawiać "dla zasady"? To on się już całkiem załamie, bo i tak go męczyłam z różnymi dziwactwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba warto tydzien czy poltora sie przemeczyc co??? bedzie wiecej plemnikow i silniejsze,alkohol bardzo je oslabia nawet pity w malych ilosciach .......to wasz ostatni dzwonek , masz mu nie odmawiac "dla zasady" tylko dla waszego dziecka.......powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy jesteś wierząca, ale nawet jeśli nie, to spróbuj szczerej modlitwy o dziecko, ciążę, ja nie jestem żadnym fanatykiem religijnym ale nawet mając okazje być na mszy o uzdrowieniu u Jezuitów w ub. roku kilka par składało świadectwa że mieli problemy z zajściem w ciążę i modlitwa im rzeczywiście pomogła na to bo Bóg daje życie i zawsze się cieszy gdy ktoś o to prosi :) No i poza tym stosuj się do powyższych rad bo to może tylko ułatwić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzimy do kościoła. Mąż jest niewierzący, ja - sama nie wiem. Nie zostałam wychowana w wierze, nigdy do kościoła nie chodziłam. Nie twierdzę definitywnie, że Boga nie ma. Ale zawsze uważałam, że najważniejsze to być dobrym człowiekiem, niekoniecznie wierzącym. Poznałam - niestety - nie do końca w porządku osoby bardzo wierzące, ale również bardzo dobrych, przyjaznych ateistów - zresztą mój mąż jest tego świetnym przykładem. Moim zdaniem nie ma reguły. Szczerze mówiąc, nie jestem przekonana do modlitwy - a jeśli nie będzie szczera i z pełną wiarą, to pewnie nic nie da. Nawet nie wiem, czy potrafię się modlić - bywamy w kościele tylko z okazji ślubów, chrzcin czy pogrzebów... Porozmawiam z mężem o tym, żeby nie pił tego wina, pół lampki zwykle pije... Ciekawe co on na to. Nie mogę mu nic nakazać, ale spróbuję go przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zaszkodzi spróbować. Może właśnie wiara dopiero przyjdzie jeśli to się spełni? Ważne ze intencja jest dobra nie trzeba chodzić do kościoła żeby wierzyć. "Proście a będzie wam dane" :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pol lampki to nie jest picie :) jednak radze wstrzymac sie od sexu ok tydzien poltora to tych plemnikow bedzie wiecej a i wczesniej nie doczytalam ze bralas przez wiele lat pigulki ( bad girl ),,,,,powodzenia mimo wszystko co do kosciola to nie boga wina ze sa zli katolicy, ja jestem gleboko wierzaca ale nie praktykujaca za duzko kosciol mieszal sie w polityke itd ale to juz inny temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:11 ok johowcow nam tu nie potrzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętaj że modlić się możesz w domu a nie kościele, i wystarczy własnymi słowami a nie wyspiewane frazesy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem żadnym jechowcem tylko chce pomóc a skoro wiem i mam dowody na to że to pomaga to doradzam, a autorka zrobi jak zechce. Nie zamierzam do niczego przekonywać. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka wspomniala ze maz jest niewierzacy a ona sama ze nie wie a ty "nie" przekonywalas tylko trzy razy ze jednak warto,ja nie jestem przeciwna wierze ale szanuje kazdego wybor i sie nie narzucam .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż nie musi wiedzieć o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kłóćcie się... Modlitwa nie jest dla mnie. Po pierwsze jak mąż mnie zobaczy na klęczkach to pomyśli, że już całkiem zwariowałam ;) Po drugie od zawsze byłam i jestem - podobnie jak mąż - realistką. Zawsze myślałam że to my sami - my ludzie - decydujemy o swoim własnym życiu . Owszem, na pewne rzeczy nie mamy wpływu, ale dla mnie to kwestia biologii na przykład właśnie, albo zbiegów okoliczności, albo praw fizyki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wróciłam :) Dostałam porządny opiernicz od męża, że nie śpię i nie dbam o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze, jak możesz mieć zdrowe dziecko jak o siebie nie dbasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośććśog
chamska persfazja. tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co masz na myśli mowiąc "chamska perswazja"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę brutalna. Żal patrzeć, jak kobieta, która ma wszystko, wyszukuje sobie problemy. Rozumiem, że chyba "mieć globusa" jest modne w Twoich wyższych kręgach, autorko ;) Jako przykład Twojego kompletnego oderwania od rzeczywistości podam narzekanie nie częstotliwość seksu 2-3 razy w tygodniu u mężczyzny... niemal 60-cio letniego! To jest wspaniała potencja na taki wiek. Jeszcze, że on dużo pracuje. Myślę, że za dużo dostałaś autorko. I za łatwo. I za wcześnie. Bo sama mówisz, że byłaś bardzo młoda, gdy znalazłaś się pod opiekuńczymi skrzydłami męża. Nie piszę tego wszystkiego złośliwie, ale tak to wygląda dla mnie z boku. Naprawdę, popracuj nad perspektywą życiową, bo grzeszysz, kobieto ;) Klasyczny wręcz przykład powiedzenia: w d***e się poprzewracało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja tylko chcę mieć dziecko... Jedynie dziecko. Nie chcę tych wszystkich materialnych rzeczy. Jak dla mnie możemy sprzedać i dom, i samochód. Ja tego nie potrzebuję. Ok, ma potencję, jest seks, no i co z tego? I tak nie jestem w ciąży. Nie mamy dziecka. Patrzę na koleżanki, dla nich dziecko jest czymś najważniejszym. A ja nie mam tego najważniejszego kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×