Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak po 30stce nie być zdesperowaną?

Polecane posty

Gość gość

martwie sie że nie mam męża, że go już nie znajdę Boję się, że czuć ode mnie desperację. Co zrobić żeby to wyłączyć w głowie? Faceci to czują..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ivritta
Nie próbować rozmawiać z nim o ślubie, sukniach i dziecku. Faceci tego zwykle bardzo nie lubią, czują, że mają posłużyć za "zapładniarkę" i "bankomat". Licz się też z tym, że aby nie wzbudzać podejrzeń (zbytnio), poczekasz na te rzeczy tak ze 2-3 lata. Masz jeszcze czas, więc nie pokazuj, jak bardzo "chcesz bejbika" i jak strasznie pragniesz "do ołtarza".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co zrobić żeby się szybko oświadczył:D?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę znam życie
Szukać wiele starszego ,równie zdesperowanego. W tej chwili konkurencja jest duża. Po pierwsze co raz więcej facetów umie sobie uprać gacie, z gotowaniem gorzej, ale zamawiać można nawet ze smartfona. Nie potrzebują więc tak bardzo "gosposi" jak nasi ojcowie, więc trudniej trafić do niego "gospodarnością". Jest również masa młodziutkich dziewczyn 20 paro letnich, które bardzo chcą się "wyrwać z domu i zarobić", a w zamian są bezpruderyjne (zrobią rzeczy, o których ich starsze koleżanki nawet boją się pomyśleć, z trójkątami włącznie), wyglądają świeżo bez "upiększeń", ubierają się prowokująco bez zażenowania i są baaaardzo bezczelne, wyszczekane. Z takimi trudno konkurować, bo nawet najbardziej konserwatywny mężczyzna może jednak ulec cwanej studentce, która jest świadoma swojego "powera" (nawet jak trzeba w nią "inwestować" - faceci czasem zbytnio myślą jajami). Jest następnie spora grupa kobiet w wieku 25-29 lat, które nie są już tak narwane jak ich młodsze koleżanki, są samodzielne finansowo (widać że nie lecą na kasę), nie palą się jeszcze do zakładania rodziny, chcą zwiedzać świat, można z nimi zaznać życia, zamiast od razu iść w pieluchy i poznawać teściów (uwierz, mało który facet chce poznawać Twoją matkę, która go zlustruje, czy ojca, który będzie go traktował jak konkurencję). Tak, że jeśli szukasz szybkich oświadczyn i pieluch, to albo szukaj na Frondzie konserwatywnego faceta (no może jeszcze na oazach), albo oddal te myśli na kilka lat i pokaż mu, że można z tobą coś fajnego przeżyć. I nie próbuj być zbyt pruderyjna :) Jesli jesteś zbyt dumna, by godzić się na to - szukaj w wieku powiedzmy 38-40, tak będzie dużo łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo trafna wypowiedź! faceci są prości w obsłudze a to świetnie ich podsumowuje. i to nawet nie trzeba przykładu Korwina Mikke co mając 65 lat ożenił się z 20 paro latką :D faceci dorastają później i zanim staną się ojcami i mężami lubią coś razem porobić, poszaleć, pokochać się. dlatego zwykle wybierają dużo młodsze, bo mają mniejsze wymagania i dają więcej czasu. my, starsze kobietki możemy niestety trafić albo na skończonego nieudacznika, którego nie chciała żadna, albo fajnego faceta ale zwykle "z odzysku", alimentami i "byłą". nie warto robić nic za wszelką cenę! bądź sobą, a kogos fajnego poznasz prędzy czy później. moja mama poznała po śmierci taty nową miłość mając 71 lat :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było znaleźć sobie męża kilka lat temu i nie kwękać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego masz byc zdesperowana? Nie ma terminu a przed soba masz jakies 60 lat. To chyba jakas polska malomiasteczkowa specjalnosc ze do 25 roky zycia trzeba wziac slub. Dziele dom z 3 osobami okolo 30tki. Zadna nie mysli o znalezieniu meza, wszystkie buduja kariere, uprawiaja sport, spotykaja sie z przyjaciolmi. Ale ja mieszkam za granica, tu koniecznosc znalezienia meza jest ludziom kompkernie obca. Jak sue pozna kogos swietnego to super ale nikt nie ma noxa na gardle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziele dom z 3 osobami okolo 30tki. Zadna nie mysli o znalezieniu meza, wszystkie buduja kariere, uprawiaja sport, spotykaja sie z przyjaciolmi. A w nocy wibratory aż trzeszczą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nawet najbardziej konserwatywny mężczyzna może jednak ulec cwanej studentce" Nawet były premier tego kraju, z piątką dzieci, stracił głowę dla dużo młodszej gdy złapała go za wacka. Na tym polu rywalizacji szanse z młodą marne. Sporo starszy (+10 czy +15) jest do uwiedzenia idealny, bo doceni uroki 30+. Tylko to z reguły faceci po przejściach lub z rodziną. Z rówieśnikami i starszymi niewiele znacznie trudniej. Do gotowania nie potrzebują już, seks łatwo dostępny jeśli nie są jacyś nieśmiali czy bardzo szpetni, a zawsze jest też porno w necie do woli. Chyba że grać na konserwatywnego katolika który chce kury domowej - oczywiście jeśli taka rola poddanej pana głowy domu komuś odpowiada. Można kogoś złapać na wspólne pasje, gdy facet uzna że mu kobieta nie przeszkodzi w jego życiu a nawet pomoże. Większość bierze nogi za pas gdy słyszą plany o dzieciach, ślubie itp. Są jeszcze cyniczne typy którzy to wykorzystują i sami opowiadają takie bajki na pierwszych spotkaniach by łatwiej zaciągnąć do łóżka. Ale nic sobie z tych obietnic nie robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zadna nie mysli o znalezieniu meza" Chowają głowę w piasek. Obudzą się za 5 czy 10 lat i dopiero będzie desperacja. Ten pęd na karierę jest chyba przyczyną tak marnej demografii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jest przyczyną owego pędu? Wymieńmy: A) wiarołomni mężczyźni - obiecuje "rzuć pracę, zajmiesz się domem, będzie nam dobrze", a potem zostawia z dzieckiem (dawniej taki był postrzegany bardzo źle, dziś to norma), B) nieudaczni mężczyźni - póki ma znośną pracę to kozak, ale jak zwolnią, to "nieee, to nie praca dla mnie, to poniżej mojej godności" itd. C) ciężkie czasy - niech facet dozna wypadku, dostanie zawału, udaru (nawet 20latkowie dostają) i żona bez środków do życia albo żyj***ardzo biednie, D) coraz więcej mężczyzn "żądających" - skoro daję kasę, to wymagam posłuszeństwa, nie masz prawa głosu. Tak można jeszcze wymieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta powinna byc posluszna mezczyznie skoro na nia pracuje i daje kase, powinna sie opiekowac potomstwem i siedziec na d***e i gotowac a nie robic z siebie emancytypantke tak bylo dawniej i bylo dobrze i zdrowo a teraz lewactwo i chore wynaturzenia kobieta powinna byc w domu i nie sprzeciwiac sie mezowi no

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"coraz więcej mężczyzn "żądających" - skoro daję kasę, to wymagam posłuszeństwa, nie masz prawa głosu" ---------------------> To była norma przez tysiące lat. W Rzeczypospolitej do czasów rewolucji która na bagnetach wprowadzili Sowieci. A i nadal nie było dużo lepiej. Tak było na całym świecie, nawę w USA w latać 50-tych kobieta miała być kurą domową. Do rewolucji obyczajowej w latach 60tych i dłużej. Większość świata tak żyje: cała Azja, Afryka, duża część Ameryki Południowej i Łacińskiej. Inaczej jest tylko w USA, Europie, Australii. Ani w Europie w krajach śródziemnomorskich południowcy z góry traktują kobietę. O imigrantach arabskich nie wspominając. Taki life...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak po 30stce nie być zdesperowaną? Zamrozić jajeczka w młodym wieku by dla nich zatrzymać czas. Być samodzielną i zaradną by było stać na samotne, niezależne macierzyństwo. Kupić dobry wibrator i gwizdać na facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może wibrator da ci tez buziaka i mocno przytuli? Temat nieco z doopy - kobieta, która jest pewna siebie i wie jak o siebie zadbać zaintryguje każdego faceta. ważne by nie robić tego na chama. Jako facet zgadzam się z tezą - że jesteśmy prości w obsłudze. Nie jesteśmy jednak idiotami -a to już się zdarza wielu kobietom, które namolnie starają się o faceta. Od takich uciekamy od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś martwie sie że nie mam męża, że go już nie znajdę Boję się, że czuć ode mnie desperację. Co zrobić żeby to wyłączyć w głowie? Faceci to czują.. >>>> dawać doopy nie na pierwszej ale na 5tej randce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet wiazacy sie z mlodsza o kilkanascie lat jest glupi jak cep, bo mysli ze ta jest z nim z milosci. Tyle w temacie. Wiec nie uskrzydlajcie tak sobie prawiki bo nawet o 20lat starsza was nie zechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
">>>> dawać doopy nie na pierwszej ale na 5tej randce" ???????? Ciekawa rada. Szczególnie że przy takiej strategii do 5tej zwykle nie dochodzi, bo facet znajdzie 10 innych które dadzą na 1szej lub 2giej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry ale ja bym nie chciala 35 letniego zboczenca co lata tylko za sporo mlodszymi, bo musi sie dowartosciowac; wole byc sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jaką zdesperowaną? Musisz facetowi zadeklarować, że szukasz męża, a nie faceta. Jest wieeelu chętnych do ożenku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaką zdesperowaną? Przecież jak ci się ktoś nie spodoba, to za niego nie wyjdziesz chyba? Jakbyś się umawiała na siłę z tymi, z którymi nie chcesz albo wyszła za takiego - tak wtedy moze to być desperacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejny temat w dziale Po 30-tce (życie dojrzałe) - gdzie mam wrażenie, że piszą to albo sami admini dla wywołania dyskusji albo na forum sa ludzie po 50-tce. Nie chce mi się wierzyć, że po 30 można się tak użalać nad swoim życiem i szukać cudownych porad na forum . Tu takich nie ma - no chyba że to tylko ma być publiczna ściana płaczu. Popłaczecie i od razu wam się lepiej zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giewont żem zdobył
gość wczoraj jak nie dochodzi do 5tej randki to tym lepiej, a te co dają doopy na pierwszej lub drugiej tylko za worki na sperme robią. Jak facet jest normalny i cierpliwy to poczeka i rok albo do ślubu jak trzeba, a reszte trzeba olać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak facet jest normalny i cierpliwy to poczeka i rok albo do ślubu jak trzeba, a reszte trzeba olać " to sobie czekaj ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie byc zdesperowana? po prostu zaczac zyc wlasnym zyciem i... nie szukac nic na sile! Zapisz sie na kurs tanca pojedz do Wloch, spotykaj z przyjacioljmi, a mi milosc jesli ma przyjsc.. sama przyjdzie!:) w najmniej oczekiwanym momencie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Jak nie byc zdesperowana? po prostu zaczac zyc wlasnym zyciem i... nie szukac nic na sile! Zapisz sie na kurs tanca pojedz do Wloch, spotykaj z przyjacioljmi, a mi milosc jesli ma przyjsc.. sama przyjdzie!usmiech.gif w najmniej oczekiwanym momencie... Przyjdzie alboi nie. Ja tak zrobiłam. Jak mnie facet rzucił to zapisałam sie na kurs tanca, potem chodziłam na fitnes. Bardzo dużo wychodziłam ze znajomymi, bardzo, ciągle jakieś tańce, resturacje, kina itd. Nawet pojechałam na dwie wyciecki zagraniczne. Aha i chodziłam na kurs komputerowy. I co? I nic, już 4 lata mijaja mi a nikt sie nie pojawił. Ale widać nie każdemu pisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 lata i nic? raczej coraz większa deprecha. Faktycznie możesz być wykładowcą z tego zagadnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie jak to cudownie ze jest taka autorka jak ja, co tez jest zdesperowana jak ja, tez jestem po 30 niedosyc ze zdesperowana to sfrustrowana ciągle myślę jak przegrałam swoje życie? i tracę nadzieje, autorko co zrobimy by pozbyć się zdesperowania? ja zaczęłam czytać rożne książki psychologiczne i chodzić na basen zajęłam się praca, ale ile można żyć dla samej pracy ,no lipa. Może trzeba poszukać faceta w pracy ja próbowałam ale dosłownie nikt nie był mną zainteresowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie martwcie sie pierdołami, niedlugo wojna bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość E32
Dwa lata temu przekroczyłem "magiczną" 30-tkę i miałem wtedy tzw. quarter-life crisis, który trwał kilka tygodni, co w sumie nie jest niczym dziwnym. Ten czas zaowocował w rozmaite głupie (wydaje się z perspektywy czasu) rozmyślenia na temat własnego życia. Wiadomo - że nic się nie osiągnęło, itp. Jako, że kilka ładnych lat w trzeciej dekadzie życia tkwiłem w toksycznym związku, po jego zakończeniu potrzebowałem odreagować i dopiero jakiś czas temu wróciłem do równowagi psychicznej i chęci poznania kogoś nowego, ale podobnie jak większość się tutaj wypowiadających, nie jest to takie proste. Mam natomiast nieco inne zdanie na temat przyczyn tej sytuacji - wydaje mi się, że wiele osób ubzdurało sobie, że już nikogo nie poznają i są skazane na samotność, itp. Śledzę to forum od czasu mojego wspomnianego kryzysu i coraz bardziej wydaje mi się, że wiele osób z mojego pokolenia (w sensie roczniki 8x) zamknęło się w VR zamiast wychodzić do ludzi. Powiedzcie mi dziewczyny po 30-tce - gdzie Wy jesteście? Gdziekolwiek nie pójdę to same "małolaty", więc mam wrażenie, że siedzicie tylko przed monitorami i wylewacie swoje żale na rozmaitych forum, itp. W taki sposób sytuacja chyba raczej nie ulegnie poprawie (jakkolwiek każda z Was to rozumie). Czy to na imprezach w mieście, na basenie, na trasach rowerowych, itp. - nie ma Was. Widzę za to masę postów w "nierealu", które chyba rzeczywiście dowodzą jakiegoś rodzaju desperacji - tylko, czy w taki sposób warto szukać wyjścia z sytuacji? Żeby nie było - nie jestem żadnym "koniobijcą", "brzucholem", czy "gołodupcem" - moja samotna egzystencja wynika ze wspomnianej wcześniej toksycznej "znajomości" w (nazwijmy to) najlepszych latach życia. Nie uważam również, żeby wszyscy faceci szukali młodszych - wg mnie najlepiej "znaleźć" równolatkę lub max 5 lat młodszą, bo poniżej tej granicy rozjeżdżają się światopoglądy. Ale takie siedzą tylko przed monitorami ;-) E.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×