Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem z teściową

Polecane posty

Gość gość
Ale cie zaraz zaborcze mamuśki dorosłych synów zjada :D uważaj, zaraz będą ataki :D. Ja się z tobą zgadzam w 100 %. Nic dodać nic ująć. Mam wrażenie, ze mamuśki takie są w stosunku do synów, córek juz tak dla siebie nie chca zostawić. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw piszesz że" jeśli ktoś jest już dawno pełnoletni i zarabia na swoje utrzymanie ", a następnie piszesz że "nie pisz mi, że dorosłym to się jest jak się zarobi na własne mieszkanie". Przeczysz sama sobie. A dorosłym to się jest własnie wtedy kiedy zarobi się na swoje mieszkanie, a nie wtedy kiedy stuknie 18. Dorosły człowiek sam potrafi zadbać o siebie i swoją kobietę, a nie zwala na głowę siebie i swoją laskę do mieszkania mamusi. I jeszcze pretensje że matka ma jakieś wymagania. Laska wprosiła się bez pytania właścicielki czy może zamieszkać. a potem strzela fochy na forum bo teściowa przychodzi do "jej" mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:46 Bo większość kobiet jest najnormalniej głupia i żyje w chorych relacjach. Synusiów traktują jak partnerów (bo jak inaczej nazwać zazdrości o partnerkę/żonę własnego syna) i zamiast zajmować się własnym związkiem porządkują życie dziecka. A córki traktują jak konkurencję (znam osobiście przykład gdzie matka próbowała "rywalizować" z córką o to która lepiej wygląda...:/). Inne też podejście do córek: "żyj tak jak ja, byle żebyś nie miała lepiej niż ja" (sama nie raz słyszałam, że moja matka i teściowa miały się gorzej niż my młode...). Współczuję marnego życia wszystkim toksycznym matkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama nie raz słyszałam, że moja matka i teściowa miały się gorzej niż my młode... x a do mnie moja matka miała żale, pretensje, nie wiem jak to nazwać, ze rodziłam w szpitalu, bo za jej młodości kobiety rodziły w domach, a 2 godziny po porodzie juz szły gary myć. A ja taka rozkapryszona pannica 4 dni w szpitalu leżałam zamiast zając się mężem . Więc nie tylko do synowych matki potrafią być wredne, ale do córek też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Najpierw piszesz że" jeśli ktoś jest już dawno pełnoletni i zarabia na swoje utrzymanie ", a następnie piszesz że "nie pisz mi, że dorosłym to się jest jak się zarobi na własne mieszkanie". Przeczysz sama sobie. A dorosłym to się jest własnie wtedy kiedy zarobi się na swoje mieszkanie, a nie wtedy kiedy stuknie 18. Dorosły człowiek sam potrafi zadbać o siebie i swoją kobietę, a nie zwala na głowę siebie i swoją laskę do mieszkania mamusi. I jeszcze pretensje że matka ma jakieś wymagania. Laska wprosiła się bez pytania właścicielki czy może zamieszkać. a potem strzela fochy na forum bo teściowa przychodzi do "jej" mieszkania. X Jedno drugiemu nie przeczy. Nie wiem czego nie rozumiesz:/ Jeśli ktoś już dawno skończył 18 lat, potrafi sam zarobić na własne utrzymanie (czyli na opłaty, czynsz, jedzenie, ubranie itp), to chyba również potrafi podejmować dorosłe decyzje. To jest osoba dorosła. Zarobienie na własne mieszkanie to kompletnie osobna bajka, bo potrzeba grubych setek tysięcy, żeby własne mieszkanie kupić. I mało kogo stać na własne mieszkanie lub na kredyt na nie. Nie wiem co trzeba mieć pod kopułką i w jakim świecie żyć, żeby stwierdzić, że wyznacznikiem dorosłości jest fakt posiadania własnego mieszkania:/? To wszyscy ludzie, którzy wynajmują mieszkania nie są dorośli? I wszyscy którzy dostali mieszkania w spadkach też dorośli nie są? X Zaś co do sytuacji autorki: mamusia jej chłopaka to zwykła toksyczna baba, która zamiast pomóc dorosłemu synowi (właśnie udostępniając mu posiadane mieszkanie) próbuje mu kierować życiem. I podkreśla, że to JEJ mieszkanie, nie jego, więc niech jej synuś nie marzy nawet, że będzie spokojnie tam żył z jakąś dziewczyną, skoro to MAMUSI mieszkanie. Dla mnie żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem się rozwiąże, jak dorobicie trochę więcej kasy i wynajmiecie inne mieszkanie. Chyba, że twój chłopak to pierdoła i do tamtego mieszkania też się pozwoli tak swojej matce wtrącać. Zresztą i tak moim zdaniem masz problem nie z "teściową", tylko z chłopakiem, który nie potrafi się z nią skutecznie rozmówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupełnie inaczej wyglądała by sytuacja gdyby syn ze swoja dziewczyna przyszli do mamy z pytaniem: mamo to jest Ola moja dziewczyna, czy nie miałabyś nic przeciwko gdyby Ola zamieszkała razem ze mną na czas studiów w mieszkaniu które mi użyczyłaś? Będziemy o nie dbać, opłacać wszystkie rachunki, o nic się nie martw. Ola i ja bardzo bylibyśmy ci wdzięczni. A zupełnie inaczej wygląda sytuacja gdy mama przychodzi odwiedzić syna w mieszkaniu a tam porozrzucana po podłodze damskie majtki a w kuchni siedzi dziewczyna która rzuca do matki "proszę nie łazić po moim mieszkaniu!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zupełnie inaczej wyglądała by sytuacja gdyby syn ze swoja dziewczyna przyszli do mamy z pytaniem: mamo to jest Ola moja dziewczyna, czy nie miałabyś nic przeciwko gdyby Ola zamieszkała razem ze mną na czas studiów w mieszkaniu które mi użyczyłaś? Będziemy o nie dbać, opłacać wszystkie rachunki, o nic się nie martw. Ola i ja bardzo bylibyśmy ci wdzięczni. A zupełnie inaczej wygląda sytuacja gdy mama przychodzi odwiedzić syna w mieszkaniu a tam porozrzucana po podłodze damskie majtki a w kuchni siedzi dziewczyna która rzuca do matki "proszę nie łazić po moim mieszkaniu!" X Tego jak to wyglądało nie wiemy i się nie dowiemy, bo autorki już tu chyba nie ma. Biorąc pod uwagę, że autorka jest ze swoim facetem 4 lata, od roku są zaręczeni to mamusia chyba wie o jej istnieniu, wie o planach syna względem autorki i powinna zaakceptować fakt, że oni chcą być razem. Niestety nie wiemy jak formalnie wyglądały rozmowy o tym mieszkaniu, ale zapewne jakieś były. Moim zdaniem ta mamusia po prostu chce pokazać, że ona rządzi i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:17 Jesli matka niby wie a mimo to zachowuje w taki sposob to chyba nie bardzo mloda lubi i szanuje. Postawa przyszlej synowej typu "straci syna" "nie zobaczy wnukow" "rzadzi sie" tez chyba wskazuje na brak sympatii i dobrej woli. A synus w tym wszystkim siedzi cichutko i jest bierny,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:21 Autorka mało napisała, ciężko zgadywać jak jest. Pisała, że narzeczony powiedział jej żeby się zapowiadała, a ona na to, że to jej mieszkanie. Szczerze mówiąc ja bym po takim tekście (nawet od własnej matki) wyprowadziła się i ograniczyła kontakty. Dla mnie matka, która udostępnia mieszkanie dorosłemu dziecku, ale uważa, że ma prawo odwiedzać je kiedy chce i faktycznie to robi (w sensie przyjeżdża często i bez zapowiedzi) to jakaś wariatka. Ciekawa jestem jak by drogie obrończynie teściowej zrobiły gdyby to one były na miejscu autorki? Albo gdyby teściowie dołożyli się im do mieszkania, ale uważali, że to ich upoważnia do odwiedzin w dzień i w nocy. Albo gdyby prezent ślubny dla ich męża w postaci mieszkania byłby związany z dodatkowym kompletem kluczy dla teściowej, która mogłaby z mieszkania korzystać kiedy chce. Przecież to jest nienormalne. Autorka i jej narzeczony są dorośli. Teściowa (przyszła) udostępniła im mieszkanie, ale przyjeżdża kiedy chce i kontroluje dwójkę dorosłych ludzi pod pozorem tego, że niby dba o mieszkanie. Toż to zwyczajnie nieuprzejme, kompletnie nie ma taktu to babsko, za to ma zapędy kontrolowania własnych dzieci:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ktoś tu ma pokretną logikę. Jak ktoś SAM ZARABIA to zarobi i na opłaty i na wynajem. Jak nie jest w stanie się utrzymać to nie jest samodzielny. To proste jak budowa cepa. A nie "sam się utrzymuje, ale mamusia ma mu dać i jego dziewczynie mieszkanie za free, bo tak". Mnie przez studia utrzymywali rodzice (nawet jak dorabiałam i tak nie byłam w stanie się utrzymać) i NIE WYMYŚLAŁAM, że jestem samodzielna bo NIE BYŁAM. Umiesz żyć bez pomocy rodziców=jesteś samodzielny. Nie umiesz=nie jesteś samodzielny. Tak, dawanie mieszkania to jest pomoc rodziców. Na wynajem dodatkowe parę stów trzeba wypłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ciekawa jestem jak by drogie obrończynie teściowej zrobiły gdyby to one były na miejscu autorki? Albo gdyby teściowie dołożyli się im do mieszkania, ale uważali, że to ich upoważnia do odwiedzin w dzień i w nocy" WYPROWADZIŁABYM SIĘ!!! x A jak mam p********h teściów to NIE BIORĘ OD NICH KASY ANI ŻADNYCH PREZENTÓW! x Wy chyba naprawde jakieś pazery wyciągające łapę wiecznie jesteście, skoro to do Was nie dociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:18 Czemu pokrętną logikę? Bardzo możliwe, że autorkę i jej narzeczonego stać na wynajęcie mieszkania i mogliby w jednym momencie się wyprowadzić. Kto powiedział, że nie stać? Może zamieszkali w mieszkaniu matki, bo wierzyli w jej dobre intencje i w normalne relacje, i nie spodziewali się takich dymów. Co złego w tym, że skorzystali z propozycji rodziców (czy matki) tańszego lokum? Zapewne (prawie) każdy z nas zrobiłby tak samo, bo zakładałby, że oszczędzi kasę na wynajmie (i będzie miał na chociażby wkład własny do swojego mieszkania). Przecież nikt nie mówi, że teściowa/mamusia ma obowiązek cokolwiek dawać. Chodzi o to, że jeśli mamusia daje do dyspozycji dorosłemu synowi mieszkanie (który ma od lat partnerkę=narzeczoną), to wypadałoby oczekiwać, że mamusia będzie jak normalny kulturalny człowiek się zapowiadać, a nie węszyć po kątach i sprawdzać czy majtki wyprane. Co do pokrętnej logiki: idąc Twoim tokiem myślenia każdy kto ma bogatych rodziców i dostał dom/mieszkanie/samochód czy inne drogie prezenty "na start" nie jest samodzielny, bo dostał kupę kasy na początek od rodziców. Dziwne myślenie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:20 Ja bym się też wyprowadziła, to fakt, niezależnie od tego czy takie akcje robiłaby mi matka czy teściowa. Nie zmienia to jednak faktu, że teściowa autorki to chora baba, która po prostu lubi się wtrącać w nieswoje sprawy i próbuje kontrolować dorosłego syna. I ja myślę, że problem wynika nie z roszczeniowej postawy autorki, ale z zachowania teściowej. Sądzę, że ani autorka, ani jej narzeczony nie spodziewali się, że teściowa będzie ich nawiedzać i podkreślać, że mieszkają U NIEJ, bo gdyby to wiedzieli to by takiego śmierdzącego niby prezentu, jakim jest ta wielka hojność i możliwość zamieszkania U NIEJ w mieszkaniu, nie przyjęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o czym wy piszecie??? tu nikt żadnemu synowi nie dał żadnego mieszkania! to, że rodzice pozwalają synowi mieszkać w ich mieszkaniu na czas studiów nie jest żadnym "dawaniem mieszkania"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwłaszcza, że rodzice mają jeszcze inne dzieci - więc to mieszkanie będzie użyczane jeszcze innym dzieciom i może nikomu nie zostac dane czy zapisane - pójdzie do sprzedanie a rodzeństwo podzieli się pieniędzmi a zabawy w dom syn powinien urządzać "na swoim" nie ważne czy wynajętym czy kupionym, czy wziętym na kredyt czy do spółki z dziewczyną - ale na swoim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie ciekawi jedno... Autorka napisala, ze ona konczy studia , a syn wlascicielki mieszkania zaczyna. To gdzie ona mieszkała do tej pory ? Wynajmowała czy u rodzicow ? I skoro sa narzeczenstwem.. czemu wczesniej nie zdecydowali o wspolnym zamieszkaniu ? Na jakims wynajetym mieszkaniu ? Moze dla syna zaczecie studiow to jednoczesnie zamieszkanie ze swoja dziewczyna, ale jak widac dla jego matki to nie to samo :) Dla niej jej syn zaczyna STUDIA a nie samodzielne mieszkanie z narzeczona :) Nie traktuje tej sytuacji jako załozenie przez syna odrebnej " rodziny " , tylko zaczecie przez jej syna studiów i nic ponad to. Zastanawiam sie czy włascicielka mieszkania wogóle jest swiadoma, ze jej syn ma jakś narzeczona.. Zabrakło rozmowy , uzgodnienia warunków, porozumienia i wyjasnienia sytuacji. Ale przeciez najlepiej to zmienic zamki i strzelic focha na " teściowa " :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro facet zaczyna studia to znaczy, że jego możliwości zarobkowania stają się bardzo ograniczone i niestety "żyje na garnuszku" rodziców - w takiej sytuacji rodziny się raczej nie zakłada, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to samo napisałam to mnie baby zjechały kilka stron temu. Bo niby oni obydwoje pracują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i chuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile rozumiem pomoc rodziców, nawet doroslemu dziecku, to zupełnie nie pojmuję pomaganie partnerce dziecka. Dziwne to dla mnie. Jedni rodzice odkladaja, kupują mieszkanie, drudzy nie i obydwoje dzieci korzysta tak samo. Owszem, inna sytuacja jest jeśli syn założy już rodzinę, ale to też nie zobowiązuje jego rodziców do dania im mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj O ile rozumiem pomoc rodziców, nawet doroslemu dziecku, to zupełnie nie pojmuję pomaganie partnerce dziecka. Dziwne to dla mnie. Jedni rodzice odkladaja, kupują mieszkanie, drudzy nie i obydwoje dzieci korzysta tak samo. Owszem, inna sytuacja jest jeśli syn założy już rodzinę, ale to też nie zobowiązuje jego rodziców do dania im mieszkania. X Autorka pisała, że są narzeczeństwem, więc to nie jakaś panna co ją poznał tydzień temu, tylko przyszła żona. Ja nie rozumiem jak można uważać, że pomaga się tylko własnemu dziecku, a jego przyszłej żonie/mężowi już nie. A po drugie: od tej "pomocy" narzeczonej teściowa w żaden sposób nie zbiednieje. W sensie, że w żaden sposób faktycznie się nie dokłada do niej w sposób dosłowny. Ta kobieta (teściowa) udostępniła mieszkanie swojemu synowi, a to że zamieszkał tam z narzeczoną nie jest związane z żadnym wyższym kosztem dla niej. A odwala szopki, bo ma nierówno pod sufitem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaaa, czyli ja do teściów mogę wprowadzić się bez pytania ich o zgodę? :) Bo jestem "narzeczoną"? :D A potem wymienić zamki i przestawiać meble bo coś mi się nie podoba? Nie, jak się wchodzi do cudzego domu to się wszystko ustala i rozmawia, a nie na bezczelnego "bo ja jestem narzeczona to mogę". A mieszkanie JEST JEGO RODZICÓW. To czy udostępniają to synowi czy kuzynowi to ICH SPRAWA. A nie syna,, czy jego narzeczonej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Aaaa, czyli ja do teściów mogę wprowadzić się bez pytania ich o zgodę? usmiech.gif Bo jestem "narzeczoną"? smiech.gif A potem wymienić zamki i przestawiać meble bo coś mi się nie podoba? Nie, jak się wchodzi do cudzego domu to się wszystko ustala i rozmawia, a nie na bezczelnego "bo ja jestem narzeczona to mogę". A mieszkanie JEST JEGO RODZICÓW. To czy udostępniają to synowi czy kuzynowi to ICH SPRAWA. A nie syna,, czy jego narzeczonej. X My nie wiemy komu teściowie udostępnili to mieszkanie i jak się z synem i jego narzeczoną dogadali. Niestety autorki wątku już tu nie ma i zapewne nam nie odpowie. Nikt nie powiedział, że autorka mieszka tam bez zgody teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:20 No a poza tym tak, wyobraź sobie taką sytuację, masz męża, mieszkacie gdzieś tam (na wynajmie). Teściowie mówią: "masz synu, zamieszkaj sobie na razie (powiedzmy na 5 lat) w naszym starym mieszkaniu, bo stoi puste, co masz płacić odstępne, u nas tylko zapłacisz za czynsz i opłaty. " Jak sądzisz, mogłabyś się wprowadzić razem z mężem czy nie?:) Pewnie nie, bo przecież zaproponowali to synowi;) I drugie pytanie: gdyby nawet taką propozycję złożyli Wam wspólnie, to co, uważasz że mogli by tam przyjeżdżać kiedy bądź, bez zapowiedzi i zaglądać co macie w szafach? I do tego mogliby mieć pretensje, że coś przestawiliście? Serio?:) Przyszła teściowa autorki jest po prostu niewychowaną chamką, która lubi mieć kontrolę nad synusiem i stąd problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a) jeśli teściowie byliby problematyczni NIE ZGODZIŁABYM SIĘ na "pomieszkiwanie u nich" bo "puste (mam znajomą w takiej sytuacji) b) podpisałabym umowę o użyczenie z jasnymi zasadami i ustaleniami. c) przy niestosowaniu się do warunków WYPROWADZAM SIĘ a nie kręcę aferki. Ale no większość z Was za bardzo przebiera nóżkami by za free mieszkać by takie oczywiste zasady pojąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mi się wydaje, że wiele z osób tu piszących to własnie takie autorki - patrzące jak się wkręcić w cudze mieszkanie. Zapominające o podstawowych zasadach i własnym honorze. Bo tak, wg mnie najpierw powinno się wymagać OD SIEBIE - jeśli ja jestem czysta to mogę mieć pretensje do teściowej za zachowanie. Ale jeśli sama się zachowuje jak bydło to jakim prawem mam zwalać coś na teściową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:31 Ja pewnie zrobiłabym tak samo i zapewne wiedząc o zapędach teściowej nie zgodziłabym się na taką propozycję. Autorka pewnie nie podejrzewała teściowej o takie pomysły stąd taka sytuacja. Bywa. Dla mnie jedynym sensownym wyjściem jest wyprowadzenie się i ograniczenie kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×