Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Allessa

Katowice Gyncentrum... komu pomogli 3

Polecane posty

Sil to już we wtorek? :) Ale to zlecialo;)wiem że się stresujesz ..Ale tym razem musi się udać :) bierzesz 2mrozaczki?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutasek hehe trójkę moja kochana mam nadzieję że nie jest im za zimno na tych feriach :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalika trzymam kciuki za Twoją mamę oby się polepszyło, mam nadzieję że mimo tych stresów uda się i beta będzie pozytywna! Trzymaj się :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A twoje dzieciaki widzę że dają mamusi popalić :P oprócz mdłości coś Ci jeszcze doskwiera ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu...na pewno tam o nie dbają:-). Zdecydowalas już czy bierzecie 1 czy 2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza mdlosciami i wymiotami jest ok. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napewno bedzie coraz lepiej; )..biorę narazie tylko jednego..embriolog i lekarz też mi proponował jednego. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam zamrożone dwa razem. Zresztą nawet gdyby nie to to i tak wzięłabym oba razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama ma 68 lat. Miała kolonoskopie i przebili jej jelito grube i zamiast operować od razu to trzymali ja 24h pod obserwacją i w zasadzie w ostatniej chwili ją operowali. Miała juz martwice częściową jelita i zapalenie otrzewnej. Jest czwartą dobę po operacji i jelita dalej nie pracują i cały czas wymiotuje. Nie fajny widok. Słaba ze mówić nie umie i byl moment krytyczny bo serce ledwo bilo i oddech miała za płytki..serce juz jest prawie ok.ale cala reszta bez zmian. Dziewczyny ja to wiem ze ten transfer byl/jest zmarnowany chociaz bardzo bym chciała by było inaczej. Nawet nie chce myśleć co to będzie jak zobacze wynik bety 0 lub dostane okres...to wszystko spowoduje u mnie załamanie, nawet jesli juz sie na to przygotowuję. Ciezko opisać te emocje. A ja należę do ludzi optymistycznych a teraz wrą emocjonalny . Lalika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalika będzie dobrze i z mamą i z twoimi kropkami..życzę Ci tego z całego serca.. odpocznij teraz bo napewno jesteś zmęczona. ..trzymaj się kochana i pamiętaj. .będzie dobrze :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem ze w końcu kiedyś będzie dobrze tylko szkoda że taką drogę muszę przejść. Dziękuję ze jesteście i ze Wam mogę się wyżalić, bo nikt w okolo nie wie ze aż tak cierpię, nawet M, nikt. Ja skrywam dobrze zle emocje. Lalika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalika bardzo Ci współczuję :( to okropne co spotkało Twoją Mamę - życzę jej powrotu do zdrowia, a Tobie wiary w kropki, nie myśl tak nawet ze przez to wszystko sie się uda. Lekarz doradzil mi, ze na przeziebienie mogę brać praktycznie wszystko poza aspiryna i polopiryna, od wczoraj płacze na samą myśl co zrobię jak się nie uda - Dziewczyny, ja bardziej wierzę, ze to kwestia szczęścia niż zastosowania tych wszystkich wspomagaczy - oczywiście, ze mogą ułatwić, ale to musi być właśnie ten czas i ten/ te zarodki , kilkanaście lat temu usłyszałam od ginekologa , ze na moje bardzo bolesne miesiączki i wysoką prolaktyne pomogą antyki i na pewno nie zaszkodza , bo maja min dawki hormonu i mimo, ze nie biorę ich już od 7 lat, to wiem , ze mogly mieć wpływ na to co mnie teraz spotkało - jak sobie pomyślę, ze tak bałam się kiedyś zajść w ciążę, a moje kumpele , którym "przydarzyla" się ciąża w młodym wieku mają teraz swoje szczęścia i tworzą pełną rodzinę - ja nie pogodze się z życiem tylko we dwoje :( Dr Gryga opublikował artykul w trosce o swoje pacjentki , nie ma sie co denerwować jezeli ktoś ma inne poglądy - ja zakonczylam badania immunologiczne - poza MTHFR na szczęście nic mi nie wyszlo, ale dzięki opinii dr Grygi Provita uwzglednila moją reklamację odnośnie badania immunofenotypu , wiec moim zdaniem sami przyznali, że źle go robili - teraz powtórzą badanie i odniosą do morfologii czego wcześniej nie zrobili - pisze to tylko dlatego , ze jeśli któraś z Was chce to badanie u nich zrobic , to dowiedzcie sie najpierw np dzwoniac do Krakowa jak wynik powinien wyglądać, bo 400 zl to kupa kasy. Kasiurek wynik helico będę miała chyba do wtorku, Iza Twój maluszek przyjdzie na świat w idealnym momencie - będzie już dużo słoneczka i nic tylko spacery :) aż łza się w oku kręci :) Powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia po cesarce :) Catrina to spij teraz kochana póki możesz, a jak masz możliwość to odpoczywaj na leżaczku w sloneczku :) Alessa to kiedy kriotransfer?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie, Gdzie najtaniej zrobić badanie kariotypu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtaniej zrobić badanie kariotypu na NFZ na podstawie skierowania od genetyka - Genom Ruda Śląska , a jeśli prywatnie to dziewczyny pisały tu o Invimedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hope ja sie nie denerwuje. Wrecz przeciwnie. Kazdy ma swoje zdanie i kazdy leczy sie jak chce. Co jednemu pomoglo to drugiemu wcale nie musi. Ja nie narzucam nikomu nic. Tylko stwierdzam ze sa w PL specjalisci ktorzy typowo sie zajmuja ta kwestia i maja wieksze doswiadczenie. Lecza jak potrafia i maja skutecnosc. U mnie na sukces pewnie zlozylo sie wiele czynnikow. Tylko ze trzeba probowac roznych rzeczy. Szczescie jest jak ma sie co transferowac za kazdym razem. Ma sie czas i kase na nastepne podejscia. Nie wszyscy to maja. Zycze kazdemu zeby udalo sie za 1 razem. Zeby nikt nie mial takich dylematow jak ja. U nas wyszedl dopiero 5 transfer przy 3 stymulacji. Mamy corke z naturalnych staran i jak wychodzi na to nie jestesmy prostym przypadkiem. Tola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć dziewczyny! Strasznie optymistyczne wieści na forum! Gratuluje wszystkich pozytywnych beta! Daje to jakąś nadzieje dla reszty :) Ja dalej na gonapeptylu, dzisiaj przy robieniu zastrzyku na końcu miałam krew w strzykawce. Zdążyło Wam się to? Mam nadzieje że tylko jakieś naczynko przebiłam. Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę! Melka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jesli chodzi o kariotypy to Invimed ok 620 zl,wczoraj gosciu Iza Ci juz odpisala... kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melka - krew się zdarza, nie martw się. Dziewczyny, ja wypowiem się ponownie, ale mam nadzieję, że już naprawdę ostatni raz. Każda z nas, która nie ma jeszcze cudu pod sercem musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jak bardzo tego dziecka chce. I czy zrobi wszystko co może pomóc czy nie. Ja nie zrobię wszystkiego, ale zrobię bardzo dużo. Kilka miesięcy temu, gdy wielu z was nie było jeszcze na tym forum, przetoczyła się dyskusja o lutinusie i luteinie i o wyższości jednego leku nad drugim. Co brać by zajść? Czy są różnice. Zrobiłyśmy statystykę i oczywiście wyszło, że ponad 80% dziewczyn które zaszły na naszym forum w ciążę zażywało lutinus a nie luteine. Oczywiście lutinus jest chętniej w GynC przypisywany i wiele dziewczyn, które zaszły nie brały nic innego. Były też takie które brały tylko luteine i zaszły od razu. I takie jak ja, które zastosowały i to i to - i nie zaszły. Czy skoro nie zaszłam ani przy luteinie ani przy lutinusie to powinnam zażywać ultrageston? A może, popadając w skrajność, powinnam odstawić w ogóle ten typ progresteronu? Może wystarczy samo ivf, nie będę sobie dziennie 6 tabletek w ciało wciskała by podtrzymać ewentualną ciążę... Czy w ogóle są dostatecznie potwierdzone badania, że jest mi on potrzebny? Przecież może mój organizm załapie od razu i sam zacznie progresteron produkować i nie jest potrzebne zażywanie jego syntetycznego odpowiednika? Ot, taka zagwozdka. I tu należy postawić sobie kolejne pytanie - czy rzeczy które mogą pomóc, i ewentualnie odrobinę zaszkodzić mojemu ciału, mogą sprawić że NIE ZAJDĘ W CIĄŻĘ? Czy zażywanie progresteronu przekreśli te szanse? Moja odpowiedź - nie. Czy przyjmowanie intralipidu może sprawić, że zarodek się NIE ZAGNIEŹDZI? - Moja odpowiedź NIE. Dlaczego mam więc rezygnować z rzeczy, które mogą pomóc w zajściu w ciążę, ale nie zaszkodzą. Czy jak za 10 lat będę dalej bezdzietna będę sobie zadawać pytanie: co jeszcze mogłam zrobić? Albo - dlaczego nie zrobiłam tego i tego, jak mogło pomóc? W ubiegłym roku, po pierwszym IMSI płakałam z powodu skąpstwa. Byłam przekonana, że gdybym wzięła lutinus to byłabym w ciąży. Teraz nie mam już wyrzutów sumienia, choć dalej nie jestem w ciąży. Za to za I razem użyłam leku, którego nie powinnam była brać. Mam o to do siebie wielki żal. Przy kolejnych podejściach już nie byłam takim lekkoduchem. Czytam etykiety, sprawdzam. Ale zawsze jest coś, o co mam do siebie pretensje. Np. przy ostatnim podejściu (zresztą przy poprzednich również) jadłam więcej ananasa niż zalecano. Przy I i II podejściu jadłam go nawet za długo. Czy to pomogło czy zaszkodziło? Nie jestem w ciąży, więc może to z tego powodu. Teraz zastanawiam się, czy w ogóle będę jadła ananasa, bo może lepiej z niego zrezygnować, skoro jego stosowanie jest na granicy tego czy pomaga czy przeszkadza. Od II podejścia próbuję z intralipidem - nie zaszłam w ciążę, wydałam na niego znacznie więcej kasy niż wy, bo idę wg indywidualnej procedury i przyjmuję go więcej niż wy. Czy rezygnuje z niego bo 2 razy się nie udało? Nie. Wychodzę z założenia, że teraz, przy drugiej procedurze być może dzięki większej dawce intralipidu pierwszy raz udało mi się wyhodować zarodki w ilości większej niż 4. Jasne że na to mogła mieć wpływ większa dawka leku i długi protokół, ale intralipid też mógł pomóc, może mój organizm bronił się wcześniej przed wypuszczeniem większej ilości komórek? Nikt chyba tego nie wie. Gdyby ktoś mi powiedział, że żeby zajść w ciążę mam codziennie 10 razy wejść po schodach na 10 piętro i potem zbiegać, bo ktoś tak robił i był w ciąży, to bym się postukała po głowie. Bo uważam jest większa szansa na nie zajście w ciążę niż zajście w takim wypadku. Ale jeśli chodzi o intralipid - to w obliczu posiadania i nieposiadania dziecka 400 zł i ewentualne pogorszenie stanu zdrowia to niewielkie poświęcenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Luteine bralam we wszystkich 5 transferach. Ananasa jadlam tylko przy1 transferze. Encorton przy 4 podejsciach i przy tym udanym. Intralipid przy udanym. Kw foliowy w duzych i dawkach i Femibion, Prewenit Intensiv, Devitrum D3 w 4 transferach. Jeszcze raz powtarzam nie chce nikogo do niczego przekonywac. Kazdy sam podejmuje decyzje. Ile macie szczescia, wlasciwych zarodkow tym szybciej sie uda. Zalezy od przyczyn nieplodnosci. Znam osobe z forum ktore udala sie dopiero 5 procedura. Nam 3. Ona nie brala tych specyfikow. U nas sie udalo dopiero z tym. Kazdy przypadek jest inny. Wam zycze mniej skomplikowanych sytuacji. Tola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tola a ten encorton brałaś jak długo? dorciak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sil intralipid na pewno nie ma wpływu na ilość i jakość komórek, tylko zastosowana stymulacja i indywidyalna reakcja organizmu, prawda jest taka, ze firmy farmaceutyczne na wszystkim zbijają kasę - a lekarze najczęściej przypisują te leki, z których mają jakąś formę zysku, dlaczego w Gyn stosują praktycznie tylko te same leki stymulacyjne, które nie są tak tanie jak te używane w innych klinikach ? Po prostu boję się, ze szczególnie nowe dziewczyny czytając forum będą czuły się winne jeśli nie zastosuja wszystkich nowych specyfików, których działanie i wpływ na rozwój ciąży i zdrowie dziecka nie są jeszcze do końca znane - a ginekolodzy na 3 min wizytach często tylko rzucają hasłem, że to pomoże i nie tłumaczą , nie udzielaja rzetelnych informacji- a potem my same nawzajem nakręcamy się na forum i chcemy zastosować wszystko to, co dziewczyna, której się udało - ale każda z nas ma przecież inny problem i jest osobnym przypadkiem - pamiętam jak mi dr M powiedział o intralipidzie "kroplówka, która pomoże w zagnieżdżeniu" - więc wzięłam w ciemno , tak jak już pisałam - te wszystkie rzeczy mogą pomóc , ale i zaszkodzić, to kwestia szczęścia czy się uda, czego dowodem są dziewczyny z Gyn, które urodziły lub na dniach urodza zdrowe dzieci, a nawet nie slyszaly wtedy o tym wszystkim - ja już zdystasowalam się do tego i wiem, ze nawet jak stanę na głowie, to jeśli nie jest mi to teraz dane to nie będę w ciąży - bo to kwestia cudu i szczęścia. 3mam kciuki za nas wszystkie, bo wiemy ile trzeba poświęcić i przez co przejść, żeby być wreszcie mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sloneczko84
Joafer a istnieje taka możliwość, żebys przesłała mi na maila treśc odpowiedzi od ministerstwa w sprawie tej wizyty ? Bo nie zdążą mi odpowiedzieć :( Z góry dziękuję (bez względu na wszystko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możemy tylko sie domyślać co komu pomogło a co w którym momencie zaszkodziło. Robi się wiele zeby sie udało... A mnie od Wczoraj wieczora kluje w podbrzuszu :( nawet nospa ani relanium nie pomaga. To dopiero 3 dpt a gdzie tam beta. Dużo sily nam wszystkim. Sil a teraz będziesz jeść ananasa? Ja 3 dni jadłam po 3 plastry może jednak dziś już sobie podaruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez zycze wszystkim zajscia bo uwazam ze kazda kobieta ktora chce zostac mama,powinna zostac bez stawania na glowie...bo my chyba tylko na glowie nie stalysmy. Ja przy pierwszej procedurze bralam klej,lutinus....nie wyszlo,3 m-ce przerwy bo mrozakow nie bylo,tylko jedna komorke (z dwoch pobranych) mielismy dojrzala 6A w trzeciej dobie,ale nie zostal z nami kropek. W miedzyczasie zrobilam kariotypy-wyszly ok i histeroskopie-usunieto polip. Wzielam teraz intralipid i klej.Mialam 6 komorek,trzy dojrzale-wzielismy 6a i 8 A,a 8b poszla do mrozenia... I udalo sie ;-)jeden kropek zostal.Bylam teraz u dr P,widzialam pikajacy punkcik!co pomoglo nie wiem-dr tez nie wie...dlatego musialam przyjac intralipid po m-cu od transferu...i tak raz w m-cu do 12tc. Biore lutinus,wit D,kwas foliowy,ananasa nie jadlam,pani dr P powiedziala ze byc moze trafilismy na ten dobry zarodek....wiec czynnikow moglo byc duzo....lacznie z Jasna Gora na ktora pojechalam w 5dpt.... wiec trzymam kciuki i za Was i za siebie bo u mnie dopiero 7t jutro. kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej laski :* no na to wychodzi ze każdemu co innego pomaga, nie dowiemy sie chyba co komu pomogło i czy to samo innej staraczce pomoże. Ja osobiście uważam ze to musi być "ten moment" czyli szczęście. Ja tak jak pisałam dalej żadnych objawów...żadnych.. nic w brzuchu nie czuję, piersi pomimo brania progesteronu to są flaki i nie bolą ani troszkę. Siedzę u mamy która zasnęła wiec wertuje z nudów fora w poszukiwaniu kto miał jakie objawy :) i tylko się wkurzam ze mnie nawet nic nie zakuje w jajniki ;) Tak bardzo pragnę cos poczuć. To wszystko przez te nerwy chyba..jeszcze siostra tak panikuje w związku z mama ze ja od rana się trzęsę a nic sie nie dzieje. Widzicie zostawila mnie sama z mama i mama śpi jak niemowlę i przynajmniej nie wymiotuje a przy niej przez jej panikowanie jest gorzej. Az łzy mi poleciały bo tak to sie wszystko nałożyło. Po prostu mam dość stresów i dyspozycji siostry a ona jako jedyna wie o in-vitro i wie ile finansowo nas to kosztowało jak bardzo ważny jest dla mnie teraz spokój..to niepotrzebnie doprowadza mnie do takiego stanu..nawet lekarze jej to tłumaczą ze My nic nie zrobimy oni sa od tego.Ah musialam sie wyżalić. Lalika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Encorton tym razem zaczelam brac w dniu punkcji i biore go do teraz. Zaczynam zmniejszac dawke. Forum to nie jest miejsce gdzie ktos prowadzi badania czy ma poparcie medyczne. Sami lekarze nie lubia jak ludzie im cos cytuja z interetu czy forum. Prawda jest taka ze kazdy opisujee swoj przypadek. My to czytamy a czy kazdy wyciagnie cos dla siebie i czy akurat to u niego zadziala tego nie wiadomo. Kazdy ma wybor. Ja o intralipidzie dowiedzialam sie od Was. I zapytalam o niego dr. Zlecil. Czywzielabym go w 1 czy 3 transferze. Nie wiem. No ale bedac juz przy 5 stwierdzilam ze nie zaszkodzi, bo probowalam inaczej isie nie udalo. Kolejny byl juz dla nas osrodek adopcyjny. Nie narzucam. No z forum znam jeszcze 2 przypadki co sie udalo na intralipidzie. No i moj. Czytalam zagraniczne artykuly na ten temat. Moja decyzja. Kobiety sie szczepia, biora ivig rozne cuda. Kazdy chce miec wieksza szanse niz ta na starcie. Czy to zle. Lekarz zna przypadek i powinien doradzic a i tak decyzja nalezy do pacjenta. U mnie drM nie powiedzial ze mam to wziasc. Najpierw zlecil genetyka, potem histeroskopie a potem immunologa. Ja bylam u kilku. Zrobilam czesc badan i zrezygnowalam z dalszej diagnostyki i ew. Leczenia. Moja decyzja latwiejsza bo mamy corke. W adopcji nie upatruje macierzynstwa gorszej kategorii. Wiec zamiast tracic energie i kase na dalsze badania i leczenia to poszlismydo osrodka adopcjnego. A fakt ze mielismy mozliwosc 3 procedury z rzadowki to skorzystalismy by nie zalowac. Tola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×