Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maminsynek? Czy ja przesadzam?

Polecane posty

Gość gość

Potrzebuje obiektywnej opinii. Chlopak, z ktorym jestem prawie 2 lata, z czego ok. rok mieszkamu razem, od samego poczatku naszego zwiazku rowno co dwa tygodnie jezdzi na całe weekendy (piatek-niedziela/poniedzialek) do rodzicow (mieszkaja ponad sto km od nas). Gdy jeszcze nie bylismy para mowil mi ze najchetniej to jezdzilby raz na miesiac, ale byly rozne powody, dla ktorych jezdzil czesciej (np. brak pralki w mieszkaniu studenckim itp. zreszta nie tylko to). Jego rodzice to ludzie ktorzy maja tendencje do uzalania sie nad soba, panikowania i szantazy emocjonalnych i w znacznym stopniu to na nim wymuszaja, najchetniej widzieliby go co weekend w domu. Fakt jest tez taki ze on duzo im zawdziecza, bardzo mu pomogli, kiedy tego potrzebowal, i wiem ze czuje sie teraz zobowiazany wobec nich. Ale mimo to wkurza mnie to, ze on podchodzi do tych wyjazdow na zasadzie, ze jak nie pojedzie raz na te dwa tyg, to chyba swiat sie skonczy. A czesto oni lub jego dorosla siostra ktora ma juz od dawna wymuszaja na nim zeby zostal jeszcze jeden dzien i on zostaje np. do poniedzialku. W ciagu tygodnia oni dzwonia co pare dni, nie wiem dokladnie ile, bo nie grzebie mu w telefonie, ale powiedzmy co dwa-trzy dni, ale on czasem nie odbierze jak nie slyszy tel, zdarza sie ze dopiero po paru dniach do nich oddzwoni. Siostra z kolei nie dzwoni prawie wcale ale tez "wymaga' tych wizyt. Powiedzcie mi, czy takie zachowanie jest normalne w wieku 25 lat czy swiadczy o tym, ze on jest maminsynkiem i ma nieprzecieta pepowine? Ja tez czesti jezdze do rodzicow, ale nie podchodze do tego tak, ze jak raz opuszcze wizyte, to nastapi koniec swiata. Zreszta moi rodzice tez tak do tego nie podchodza, a jego wrecz przeciwnie. Powiedzcie, czy ja przesadzam? I nie, nie oczekuje teraz, ze wszyscy mi beda przytakiwac, a jesli nie, to i tak bede myslec swoje - wrecz przeciwnie, potrzebuje obiektywnej oceny, bo sama sie juz w tym wszystkim pogubilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziło o to ze dorosla siostra, ktora ma juz od dawna meza*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co cię tak obchodzi co robi obcy dla ciebie facet? To jego sprawa. To nie jest twój mąż i nie masz prawa mieć pretensji, że chłopak pojedzie raz na dwa tygodnie do swojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie zapytalam. A takie wchodzenie w skrajnosci tez nie jest dobre-bo jak nie maz, to obcy facet tak? To nic ze mieszkamy razem, ale jak nie ma papierka to sie nie liczy... W swietle prawa obcy facet, ale sa pary ktore braly sluby po pol roku znajomosci i wtedy juz nie jest obcy facet, bo jest papier? Zreszta niewazne, ja chce tylko obiektywnej oceny, pomyslalam o tym, ze moze przesadzam i chce wiedziec jak to z boku wyglada, ale uwazam za przegiecie hejty pt. "sa ze soba 5 lat ale bez slubu-obcy facet, a slub po pol roku znajomosci-M Ą Ż, rodzina'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja do mamy kazdego dnia dzwonie bo nie mam mozliwosci odwiedzac jej czesto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I czy ten magiczny slub zmienilby w jakis sposob moje prawo do roszczenia pretensji z powodu zbyt czestych wizyt? Czy wtedy te wizyty bylyby zbyt czeste? Ja chce tylko wiedziec czy sytuacja, jaka opisalam, jest normalna, gdy ma sie 25 lat i od prawie 2 lat ma sie dziewczynę, z ktora razem mieszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobrze w takim układzie wolałabym żeby w ogole nie odwiedzał rodziny tak? Raz na dwa tygodnie to wcale nie tak czesto.To normalne odwiedzanie rodziców.Może po prostu masz za dużo wolnego czasu i jest Ci przykro jak pojedzie do domu?Znam takie osoby które nie potrafią sobie zorganizować czasu bez tej ukochanej połówki nawet przez godzinę.Może jakaś praca,hobby,spotkanie ze znajomymi?Wykorzystaj ten czas dla siebie dziewczyno.Nie bądź zabójcza i zazdrosna i każda minutę spędzone z kimś innym a nie z tobą.To trochę chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać, że masz z głową coś nie tak skoro od 2 lat mieszkasz z obcym facetem i jeszcze się pytasz czy ślub zmieniłby twoje prawo do roszczenia pretensji. :D Tak, po ślubie stajesz się jego żoną - rodziną, którą założył, a bez ślubu jesteś nikim i nie masz żadnych praw względem obcego faceta, z którym tylko mieszkasz pod jednym dachem, jak współlokatorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie to wyjazdy Twojego chłopaka są lekką przesadą. Rozumiem, wyjazd na dwa dni i powrót ale na tak długo i tak często to nie. Zresztą- nie pracujecie skoro poniedzialki tez macie wolne? Inna sprawa. Skoro jesteście juz razem 2 lata i mieszkacie razem to dlaczego razem nie pojedziecie w odwiedziny? Może czas się przekonać o relacjach panujących w tamtej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwazam, że więzy rodzinne są bardzo ważne. To dobrze świadczy o twoim chłopaku że ma taki stosunek do najbliższej rodziny. I myślę ze zdrowy bo kontakt jest raz na jakiś czas. To naturalne ze chcemy wiedzieć co u naszych bliskich - jak się czują, czy jest ok w pracy w domu itp. Pomyśl o tym jak o pozytywnej cesze charakteru bo kiedyś to ty stworzysz z nim rodzinę i to o was będzie się troszczyl. Nie bądź zazdrosna bo to jest niszczące. A może pojedz z nim do jego rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie chce sie dowiedziec, czy to jest (za) czesto. Bo mi sie wydawalo ze tak raz na 3-4 tyg by wystarczylo. Zwlaszcza ze on to tak traktuje, ze koniecznie raz na dwa tyg musi jechac bo inaczej bedzie koniec swiata. Co w duzej mierze jest przez nich wymuszane. I to mnie tak wkurza. Nigdy nie opuscil jeszczw takiej wizyty, zawsze rowno co 2 tyg, a jak nie moze, to robi tak zeby chociaz na 1 dzien pojechać albo wtedy zostaje do poniedziałku-wtorku. To jego podejscie do tematu mnie wkurza. Plus przedluzanie wizyt glownie ze wzgledu na siostre, ktora czasem przez weekend go olewa i np tylko w pon moze sie z nim spotkac, i on zostaje, bo chyba by umarl, jakby raz na dwa tyg z siostra sie nie spotkal. Mysle ze nie wkurzaloby mnir to tak, gdybu to byly wizyty raz na 2-3 tyg, ale jak nie pasuje, to odpuszcza sobie i jedzie za tydzien, a nie zmienianie wszystkego i kombinowanie, byle tylko wizyta nie wyapadla bo nie moze tak byc ze raz w roku zdarzy sie, ze przyjedzie po trzech tyg, a nie dwoch. Jak go nje ma, to tez najczesceij jade do swoich rodzicow, no chyba ze akurat pracuje, to wtedy sobie sprzatam, robie paznokcie, jakies domowe spa, czasemsie z kolezanka spotkam, wiec sir nie nudze. I na pewno nie robie afery z tego ze nie moglam pojechac do domu i nie staje na glowie tylko po to, zeby sie tluc te 100km-odpuszczam i jade za tydzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on po prostu kocha swoją rodzinę, a ty od swojej chcesz być jak najdalej Też jestem zdziwiona czemu nie jeździsz razem z nim, skoro jesteście w tak długim już związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wg mnie cos z glowa ma ktos, kto akt malzenstwa traktuje jak akt wlasnosci dotyczacy drugiej osoby-a juz tym bardziej, gdy ten "akt wlasnosci" zawarty czasen po kilku miesicach znajomosci przedklada sie ponad np. 10 letni zwiazek bez papierka. Ja juz kilka razy bylam u niego w domu, on tez czesto pyta mnie, czy nie chce z nim jechac. Ale powiem szczerze ze wizyty u jego rodzicow mnie mecza i ja nic przez ten weekend nie odpoczne-wrecz przeciwnie, zawsze wracalam z takich wizyt wykonczona. Nie to, ze nie dogaduje sie z jego rodzicami, ale sa to osoby ktore "zaglaskalyby kotka na smierc". Wiem ze chca dobrze (az za dobrze) ale ja nie kazdy weekend mam wolny i chce wtedy odpoczac. A jak pojade z nim, to wtedy czuje sie zobowiazana zeby robic wszystko to co oni chca-jesc tony jedzenia, wszystko co podstawiaja pod nos, chodzic z nimi wszedzie itp. , bo nawet grzeczne odmawianie powoduje ze oni to odbieraja bardzi osobiscie i wszystko biora do siebie, co rodzi we mniw poczucie winy, ze sprawiam im przykrosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem zdziwiona czemu nie jeździsz razem z nim, skoro jesteście w tak długim już związku x bo jej nikt tam nie zaprasza bo jest niemile widziana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze ja chce byc jak najdalej od swojwj rodziny? Pisalam ze jezdze raz na 2-3 tyg, ale zd nie robie afery gdy cos mi wypadnie i nie stawiam wsZystkiego na glowie byle tylko pojexhac, tyko po prostu jade za tydzien. A jego wizyty to wyraz bezgranicznej milosci? Niekoniecznie. Juz na samym poczatku mowil mi ze najchetniej jezdzilby raz na miesiac, ale byly okolicznosci przez ktore jezdzil czesciej. Jego czeste wizyty to wynik poczucia zobowiazania (bardzo mu pomogli gdy byl w ciezkiej sytuacji) i naciskow z ich strony podszytych szantazami emocjonalnymi i uzalaniem sie (czego bylam swiadkiem). I tak jak pojedzie do nich to najczesciej siedzi u siostry albo gra na komputerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A wg mnie cos z glowa ma ktos, kto akt malzenstwa traktuje jak akt wlasnosci dotyczacy drugiej osoby-a juz tym bardziej, gdy ten "akt wlasnosci" zawarty czasen po kilku miesicach znajomosci przedklada sie ponad np. 10 letni zwiazek bez papierka. xxx Dziecko nie ośmieszaj się. Jestem 25 lat po ślubie, więc twoje 2 latka wegetacji z obcym facetem pod jednym dachem jest niczym przy moim stażu małżeńskim. Masz jednak z głową coś nie tak, skoro małżeństwo to dla ciebie akt własności, a nie prawa wynikające z założenia rodziny. Akt własności podpisuje się u notariusza, a związek małżeński zawiera się w Urzędzie Stanu Cywilnego. Widzisz różnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak jak pojedzie do nich to najczesciej siedzi u siostry albo gra na komputerze. x kręcisz. przed chwilą pisałaś, że z siostrą widzi się dopiero w poniedziałek, bo siostra nie ma czasu dla nie go w weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie, CZASEM sie zdarzy tak ze siostra go oleje bo np ma cos z mezem zaplanowane, i jak tak sie zdarzy to on koniecznie zostaje do poniedzialku bo chyba by umarl jakby jej nie zobaczyl. Jak siostra jest w miescie to wiekszosc czasu siedzi u niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to widocznie nudzi sie z toba w weekendy bo ty chcesz odpoczywac. Pewnie ten twoj odpoczynek to przesypianie. U rodziny chociaz cos sie dzieje i woli tam pojechac niz nudzic sie z toba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sluchaj tych nienawistnych s.u.k z kafeterii. One podaja taka wersje jaka im aktualnie do zjechania posta pasuje. Takto krzycza ze za maz wychodza te co nie maja ambicji i chca byc utrzymankami mezow. A w takim poscie jak Twoj mowia:nie jestes zona- nie masz zadnych praw. Co do postu: chlopak chyba musi miec co wizyte przypominane przez nich ile im zawdziecza skoro gania do nich jakby swiat sie mial skonczyc. Dla mnie lekka przesada miec takie cisnienie na wizyty. Ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Moze jak sie uniezalezni to odetnie pepowine. Amoze nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
25 lat stazu malzenskiego? I co, pewnie tez nie chcesz dzieci z ganiazda wypuscic, a ich partnerzy to do czasu ceremonii zaslubin obce osoby? Jesli tak to wspolczuje dzieciom,, a jeszcze bardziej ich partnerom. I to nie z moich postow bije po oczach, ze akt slubu ponad wszystko-niewazne, po jakim czasie sie ten slub wzielo, niewazne ile sie ludzie znali, wlasnie tak, jakby to byl akt wlasnosci co do drugiej osoby. Sa ludzie ktorzy maja wspaniale rodziny a nigdy slubu nie wzieli albo nawet zwiazki wieloletnie bez dzieci-i nigdy nie zrozumiem jak mozna mowic o nich ze sa dla siebie obcymi ludzmi. A juz na pewno ze zwiazki te sa mniej wartosciowe niz takie zwiazane wezlem malzenskim po paru miesiacach znajomosci, nawet gdyby za rok czy dwa mial byc rozwod. Albo takie, gdzie byl slub, bo byla ciaza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:31 to stara ruro idz klepac schabowe na obiad a nie siedzisz i dogadujesz mlodej dziewczynie. Popisowy nt. Swojego stazu to rob kolezankom z lawki pod familokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mysle, ze on poprostu lubi tam jezdzic, bo z toba sie nudzi. Moze wasza relacja nie jest tak dobra jak to sobie wyobrazasz? Moze traktuje cie bardziej jak wspollokatorke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwielbiam jezdzic po tych tepych kafeteriankach co zieja nienawiscia. Wystarczy jedna wybrac i konkretnie jej dopieprzyc. Je trzeba teaktowac ich bronia. One nie potrafia merytorycznie dyskutowac. Nie potrafia sie normalnie odnosic. Trzoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie to on jest z tych co to by najchetniej w domu siedzieli, co tez czesto czyni zalegajac u siostry czy rodziców na kanapie. Ja tez tak czasem lubie, ale rownie często mam ochote gdzies pojechac, chocby za miasto nad jezioro albo wyjsc cos zjesc. Cos w tyn moze byc o tym przypominaniu jak wiele im zawdziecza. I uzalanie sie nad soba jacy oni biedni, samotni. Wiem ze najchetniej widzieliby go pod swoim dachem, dlugo zyli w przekonaniu ze po studiach wroci do domu. On zas utrzymuje ze nie wyobraza sobie tam wracac, nie tylko ze wzgeldu na dobra prace i wiecej mozliwosci w miescie w ktorym mieszkamy (co jest chyba jedynym argumentem ktory do nich przemawia, bo inaczej ciagle by go przekonywali zebt wrocil-i tak krotko po skonczeniu studiow probowali go sciagnac), ale ze po prostu juz by nie mogl mieszkac z rodzicami, nawet majac cale pietro w domu dla siebie. Poza tym on jest najmlodszy. Ma siostre o ktorej pisalam plus jeszcze jedna ktora jest za granica i przejeżdża raz na rok lub dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla was to facet nie może nic mieć. Pasji, rodziny, kolegów. Kup sobie psa - tylko on będzie na ciebie czekał cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On mowi ze najchetniej by jezdzil raz na miesiac. I tak nie spedza z nimi czasu tylko spi do polidnia, gra na kompie albo u siostry siedzi albo idzie nad jezioro. Ucieka od nich bo chca go zaglaskac na smierc ale tez ma spokojne sumienie bo przyjechal i ich zadowolil i nie bedzie biadolenia i jojczenia, bo dla nich sie liczy najbardziej to ze jest, ze przyjechal. Niewazne ze prawie caly dzien poza domem. Ale pojechac raz na dwa tyg musi chocby sie walilo i palilo, bo poczucie zobowiazania i cisnienie na wizyty podszyte tekstami pt. 'Bo my tacy biedni i samotni tylko ty nam zostales, pamietaj, my ci pomoglismy'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BSA
Autorko, jak by miał dużo seksu od ciebie i taki jak chce, to by od ciebie nie uciekał, taka prawda. On ucieka od ciebie, musisz go nieźle grzać, w życiu ci się nie oświadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×