Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja córka ostatnio była w porze obiadowej u swojej koleżanki i...

Polecane posty

Gość gość
gość dziś dziecka nie masz, a siedzisz na forum ciąża, macierzyństwo co leki nie działają? buhahahha co za mitomanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto bez kultury ty niepowinnas miec nigdy dzieci.Ludzie tacy jak ty gdy zostają rodzicami urabiają swoje potomstwo na antysołeczny,pozbawiony empati i zrozumienia motłoch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie widze nic złego w tym, że rodzice koleżanki powiedzieli - my teraz jemy obiad, a ty przez ten czas pobaw sie czyms w pokoju Kasi/Basi Nie wiem, te wasze dzieciaki głodne chodza czy jak? Co to za dojadanie u sasiadów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z głodu*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poczęstowanie kogoś obiadem raz na ruski rok nazywasz "dojadaniem" u tego kogoś? palnij się w łeb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja wam napiszę coś jak byłam mała (pochodzę z rodziny z dysfunkcją mama piła alkohol) Miałam przyjaciółkę super dziewczyna lubiłyśmy się , ale w życiu u niej obiadu nie zjadłam była to rodzina zamożna bardzo , jej ojciec był pilotem to były lata80 /90 zarabiał krocie , a matka była bogata z domu nie znosiła mnie twierdziła z wyższością że jestem i będę zerem (koleżanka mi niejednokrotnie mówiła , że jej mama też pije ,ale inaczej niż moja mimo to że bardzo dużo no my byliśmy biedni więc picie naszych mam musiało być inne )Miałam też kolegę który miał 6 rodzeństwa jego ojciec był sołtysem a mama no kwoką jak to wy tu na kafe określacie matki wielodzietne ,ale tam zawsze częstowali mnie obiadem ,ciastem dom był miły strasznie lubiłam tam być :-) DZIŚ obie panie są babciami , a ja pracuję w naszej wiosce w przychodni. Koleżanka jest po dwóch odwykach od narkoli cierpię przez to mamy kontakt ,ale jak to mówi choroba duszy :-( a klega niestety widzę go dwa razy w roku bo wyjechał gdzie ś do Chin .... 0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby dziewczynka przyprowadziła ze soba jeszcze kilka w porze obiadowej to uwazacie ze należałby wszystkim dac obiad a pracującym ludziom zabrać? Przeciez to nietakt wpraszac sie do kogos wiedząc ze ma akurat porę obiadowa (dziwne ze nie nauczyłaś tego córki!!!) a dodatkowo masz pretensje bo 3 obiadu nie zjadła?! Nie kazdy rozmawia przy stole podczas posiłkow, nie kazdy chce przy obcych rozmawiać o jakis ważnych rzeczach. Poprosili zeby poczekała u córki w pokoju to chyba normalne-do niej przyszła przeciez. Dziesięciolatek nie zjada "ziemniaczka" tylko jak juz to ZIEMNIAKI a nie kazdy ma je na obiad!!! Czasem wyciągam z zamrażarki wczesniej przygotowane krokiety i to w takiej ilości zeby kazdy zjadł a nie zostało bo to awaryjny obiad i wez wybacz ale srednio by było zeby kogos poczęstowac czy pierogi itp. Gdyby wczesniej była w ich domu to by prwnie poczęstowali bo by cos wymyślili a tak to wybacz ale stawianie ich pod ściana w niezręcznej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co,za komuny to było oczywiste,że jak dzieciak w porze obiadowej przyszedł to zawsze sie go poczęstowało,mimo że ludzie mieli znacznie mniej niz dzisiaj,i nikt z tego problemu nie robił a teraz to wielkie hallllo że należałoby tak dla zasady,z tytułu dobrego wychowania choćby i kanapką z dżemem poczęstować jak to ktoś napisał,sorry ale czy by tym ludziom od tego ubyło? zwykłe chamstwo teraz i brak kultury,zresztą widać nawet po niektórych wypowiedziach tutaj:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś swietnie to napisałaś :) pozdrawiam cię :) mi babcia i rodzice mówili, że z bogatego talerza się nigdy nie najesz. Coś w tym jest. Tam gdzie biednie, ale jest miłość, tam i kromka chleba dla drugiego człowieka. Te wszystkie "kulturalne" pańcie jadące autorkę to takie własnie nowobogackie ą, ę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale skąd wiecie jak było? Dziecko było po obiedzie, pewnie zapytali, powiedziała że nie jest głodna, już jadła. Gdyby jednak dali jej ten obiad to byście krzyczały że uczą cudze dziecko i wpychaja mu 3 obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwalila mnie zapijaczona zona pilota...hehe...no tak-pancie nie sa alkoholiczkami...:-D one sie tylko delejtuja delikatnym smakiem wodeczki. :-D Ja nie wierze w to,ze zapytali dziecka czy jest glodne.Autorko-wiesz cos na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mojego syna tez często przychodził kolega bardzo często porze obiadowej, i co zawsze miałam częstować go obiadem? częstowałam do czasu aż mój syn 2 razy był w porze obiadowej u kolegi i miał podobna sytuację, tyle że nawet nie spytali czy jadł czy nie tylko że Maciuś zje obiadek a Ty Marcinku pobaw się tutaj od tego czasu powiedziałam synowi żeby nie przyprowadzał kolegi do domu w porze obiadowej, i jak syn ma obiad to mówi koledze ide na obiad a ty na mnie poczekaj na podwórku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zupełnie nie rozumiem tych oczekiwac dokarmiania czyis dzieci... A moze mamuska tak d**e zza kompa ruszy i przyprowadzi dziecko na obiad, dziecko zje u siebie i pojdzie znowu sie bawic. A z drugiej strony, wy sie nie boicie, ze cos waszemy dziecku zaszkodzi, co jadło u kogos? Przeciez oni moga nie widziec, ze cos dziecku szkodzi, potem bedzie larmo, ze dziecko otruli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napiszę jako osoba niezależna która odwiedziła topik i nie sugeruje się wypowiedziami innych. -Co w tym dziwnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojej zabraniam jeść cokolwiek u kogokolwiek i chodzić po domach również!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, wstrętni bogacze tacy zimni i samolubni a biedota wszystkim się podzieli... Ja jako dziecko miałam w domu skromnie, a momentami wręcz biednie. Nieraz się przegryzało kanapkę ze śmietaną, a ze smalcem ze swkarkami to była norma. Mama kolegów nieraz czymś poczęstowała- ciastem czy właśnie kanapką, kompotem, ale nie było mowy o goszczeniu dzieciarni na obiedzie- po prostu nie było nas na to stać. Jedyny porządny posiłek w ciągu dnia, tata i mama pracowali, musieli zjeść, my rośliśmy, musielibyśmy dosłownie sobie od ust odejmować. Koleżanki czy koledzy mieli jasny komunikat- poczekaj, pobaw się na podwórku, bo teraz będziemy obiad mieli. Wiem że gdyby był ktoś głodny- naprawdę głodny, bo nie ma co jeść, a nie dlatego że obiad miał dwie godziny temu, to by się podzielili. Nie pamiętam sytuacji żeby ktoś bez uprzedzenia (mówię o dorosłych) przychodził, babcia miała określone pory wizyt, mama z koleżankami spotykała się albo rankami- jak były maluchy w domu, albo pod wieczór, na kawie i ew. kawałek ciasta do tego. Sama miałam kategoryczny zakaz jadania u kogoś- mama dobrze rozumiała jak to jest mieć wyliczony obiad. Oddasz komuś pół kotleta? A jak ktoś ma tylko pół na obiad bo się dzieli z siostrą? U kogoś w porze obiadu po prostu miałam się pożegnać, powiedzieć że u mnie zaraz będzie obiad albo dopiero co jadłam i podziękować, koniec. I co innego znajomi, rodzina- dorośli, co innego przyprowadzona bez uprzedzenia koleżanka córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jak pójdzie na urodziny do kogoś,to tortem nie może się poczęstować ani nic zjeść? Super, rewelacja :D I naprawdę sądzisz,że jeśli koleżanka przykładowo zaproponuje twojej córce tosta, kilka chipsów czy kawałek pizzy,to ona tego nie weźmie,bo ty,pieprznięta kretynka,jej tego zabroniłaś? Co innego,wpraszać się do kogoś na obiad,wykorzystywać, a co innego trafić przypadkowo i zostać poczęstowanym choćby symboliczną kanapką czy odrobiną zupy. Poza tym,autorka pisała,że ta koleżanka zawsze dostanie coś na obiad czy do jedzenia w ogóle,a odwrotnie,jej córka nigy nic nie dostała. Także wcale się nie dziwię,że autorka jest zła,a dziewczynce mogło się zrobić przykro,chociaż niekoniecznie,dzieci są różne; ja za dziecka byłam wielkim niejadkiem i kompletnie mnie nie ruszało,że koleżanka je obiad,a ja czekam u niej w pokoju,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez tu nie chodzi o żadne dokarmianie, ale nietakt. Dla mnie to jest skrajne buractwo takie zachowanie. Spaliłabym się ze wstydu, jakby ktoś przyszedł a ja bym miała jesc, i go nie poczęstowała. Gdyby się zdarzyło, ze ktoś wpada niezapowiedziany, a ja mam mało obiadu, to starałabym się go poczestowac choć połówka porcji z grzeczności, albo odłożyłabym jedzenie na później... Bawi mnie, jak to każdy na kafe zarabia min. 5 tys. a potem po wypowiedziach widać, ze jest problemem uszykowanie komus kilku ziemniaków ze sosem.... Ta Polska nędza... W wielu bogatych krajach , np. w Kanadzie, to norma, ze gość sam korzysta z lodówki , tzn bez pytania sobie biorą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze ze z kibla w polskich domach można korzystać, czy może wg was goście w porze srania powinni taktownie uciekać do swojego domu, żeby tam zrobić kloca? w końcu się zużywa papier toaletowy, i o zgrozo (!) wode! A co jakby taki gość srał u was dzień w dzień? Poszłybyscie wszystkie z torbami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I naprawdę sądzisz,że jeśli koleżanka przykładowo zaproponuje twojej córce tosta, kilka chipsów czy kawałek pizzy,to ona tego nie weźmie,bo ty,pieprznięta kretynka,jej tego zabroniłaś? x swięta racja, jakby ktoś przychodził i nie chciał tknąc niczego czym się go czestuje, to niezły zgryz dla gospodarza, ja myślałabym, ze sie wszystkiego u mnie brzydzi, bo skąd takie chore zachowanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam wychowana tak,że ani dzieci na obiad nie przyprowadzałam, ani do nikogo w porze obiadu nie chodziłam , moje dzieci dokładnie tego samego nauczyłam i nie ma zgrzytów.Wiedzą o której jest obiad i są same, do nikogo też nie chodzą w porze obiadu.Moze nauczcie swoje dzieci pozdstwowcych zasad i nie będzie takich prblemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepsza jeszcze była ta, co pisała, ze dorośli co innego- tych można poczęstować, zwłaszcza znajomych i rodzinę, a dzieci co innego. o zgrozo.... Ja mam pytanie, co to pora obiadu i jak się ja wyznacza? Ja w domu jem najczęściej obiad koło 20. W każdym domu na pora jest inna, czy może u was na wsiach jecie wszyscy na zapieje kogut, o jednej godzinie? lol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co , jestem mama 10 latka i takie sytuacje nie sa mi obce i powiem wam ze w sumie to autorka ma problem z d**y , dali obied , nie dali obiadu ojojoj . moj syn tez jak mu sie przytrafi do kolegi po szkole isc o razu bo wie ze nikogo w domu nie ma to raz dostanie raz nie dostanie , ja tak samo jak syn przychodzi z kolegami , raz dam jak mam nadwyzke raz nie dam bo np mam obiad z dnia poprzedniego wlasnie 4 kotlety zostaly i postanowilismy dojesc , jak raz dla kazdego po jednym i co mam kolege syna prosic i spod nosa mezowi zabrac albo corce a moze sobie ?? ludzie ludzie szukacie problemow tam gdzie ich nie ma jestem tylko ciekawa czy to corka autorki przyszla taka zdruzgotana ze nie dali czy autorke uj strzela ze nie dali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze to ta koleżanka zachowała się niezgodnie z savoir-vivrem zapraszając bez uprzedzenia w porze obiadowej ale nie na obiad niespodziewanego gościa, przez co sytuacja stała się dla obu stron krępująca, ale umówmy się, że 10-latka ma prawo jeszcze nie czaić takich niuansów życia społecznego i założę się, że nie miała najmniejszego pojęcia, że dla kogoś to krępujące, więc nie ma sensu się obrażać, towarzyskie spotkanie dzieci to nie bal u królowej angielskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie lubie czeztowac obiadem obcych dzieci. Zawsze obawiam się ze dziecko może mieć na coś uczulenie, czegoś nie lubić lub w domu mieć niestrawność. Serio, wręcz mnie to stresuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci też jedzą 2 obiady.Jeden w szkole o godz.11 z dwóch dań-ale prawie nigdy całego obiadu nie zjedzą,rzadko kiedy.A drugi obiad jedzą w domu.Zupę o 14 a drugie danie o 15:30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:59 albo nie będzie mu smakować i rozgada że mama Tomka robi niedobre obiady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to jest pora obiadowa? Po prostu- pora o której się je obiad. Przygotowania do obiadu można łatwo wyłapać- jak ktoś wrzuca na patelnię kotlety czy makaron na wrzątek, wyjmuje zastawę, nawet jak nie ma oczywistych uprzedzeń typu "nie odchodź już, za 15 min obiad". Jako dziecko nie miałam problemu z zauważeniem że u kogoś zbliża się pora obiadowa więc mam się zwijać, u znajomych postępuję podobnie. Już nie mówiąc o tym że w pewnych rodzinach faktycznie, jest czasem ta pora jasno określona- bo tata wraca z pracy o 16:00 np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak do mojej córki przyjdzie koleżanka i rzeczywiście nie ma ochoty na obiad bo np nie smakuje jej taka zupa czy jakieś danie z ryżem,to proponuję coś innego-jogurt,deser,ciastko,cokolwiek i posiedzi z nami,zje taki poczęstunek jaki jej smakuje, bo przecież każda z nas ma coś w lodowce oprócz wyliczonego obiadu,prawda? sorry ,ale to podstawowe,elementarne zachowanie kulturalnego człowieka,zaproponować niespodziewanemu gościowi-choćby to było tylko dziecko-koleżanka córki-coś do picia i cos do zjedzenia,niekoniecznie obiad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to w dzisiejszych czasach różnie bywa. Ja kiedys na obiad mialam akurat kaczke surówkę etc, dzieciaki nie bardzo chciały go jeść, prosily o pizze, tak wiec kazalam sobie wybrać rodzaj i zamówiłam. Tydzien później przed zebraniem dostalam totalny opiernicz od mamy chłopca o zapychanie fast foodami. Wszystko ok, ale pytałam jej 11l syneczka czy może jeść pizze po drugie zawsze gdy przychodzi do nas z plecakiem w bocznej kieszeni ma cole lub pepsi. Tak wiec od tego czasu nie goszcze w porze obiadowej dzieci.ludzie sa strasznie bezczelni i rozczeniowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×