Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to ja jestem nienormalna czy mąż ?

Polecane posty

Gość gość
Autorko jesteś ******lnieta mamuska . Nie trawie takich jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dobrze, w normalnym życiu bym się z tobą nigdy nie zadała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowa polska rodzina, samotna matka w zwiazku i jedno male dziecko i dorosle do obslugi ... Po co ci maz, ktory robi za gadajacy mebel?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem autorkę.ja tez mam 3 letnie dziecko i jak przejdzie jego godzina spania to jest nie do wytrzymania dla mnie i otoczenia, wiec tez wolałabym uniknąć takiego zdarzenia, pewnie nie macie z kim na szybko zostawić małego, babcia daleko a mężuś z chęcią się wyrwie z domu, a ty pewnie będziesz się użerać z rozwrzeszczanym dzieciakiem i takiego super będziesz miała grila:) Ja osobiście przez takie sytuacje obracam sie w towarzystwie dzieciatych, bo taki prędzej zrozumie sytuację i zaprosi na grila w sobotę na 16:)a nie w tygodniu na wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żalić się i narzekać najprościej, jeszcze łatwiej krytykować. A moje motto brzmin "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz". Czy chodzi mi o to żeby olać wrzeszcące dziecko? Nie. Chodzi o to, że trzeba znaleźć kompromis. Nie możecie zamknąć się na znajomych, le oni nie mogą podporządkować się waszemu dziecku. Gospodarze decydują na którą godzinę was zapraszają. Tak samo jak wy ich zaprosicie, np na 15tą to nie mają prawa marudzić tylko na taką godzinę przyjechać. Wykąpać dziecko wcześniej, zabrać piżamkę i kocyk nawet, żeby z fotelika przetransportować do łóżeczka w domu jak wrócicie. U znajomych spróbować dziecko położyć kiedy będzie senne i tyle, można dalej się bawić. I co gdy dziecko włożycie do fotelika, i będzie się darło, no uspokajać całą drogę - ten rodzic który nie siedzi za kierownicą, w domu gdy dalej płacze? Najlepsza jest metoda, dziś ja lub ty usypiasz dziecko, przy następnym wypadzie do znajomych na odwrót. 3 letnie dziecko nie potrzebuje "cycka" więc ojciec też śmiało może je usypiać. dlatego autorko, nie ma co robić z igły widy, tylko przy jednym wyjściu on skacze przy dziecku , przy następnym wyjściu ty skaczesz przy dziecku. Ale jeśli tak wychowałaś sobie męża, że on się do dziecka nie dotyka, i tylko ty masz musisz "obrabiać" marudzącego dzieciaczka, to cóż, nie wylewaj żalów, tylko ponoś konsekwencje lub naucz męża, że to też jego obowiązek póki na to czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, a na którą wg ciebie powinni ustawić tę wizytę? 18 to jak najbardziej wczesna pora, mamy 3.5 latka i dla nas byłoby to ok, choć nasz też chodzi do przedszkola. Godzina pod dorosłego to raczej 20ta. Z twoim podejściem to w ogóle nie można byłoby prowadzić innego życia towarzyskiego niż kinderbale od 14 do 19tej. Dziecko padnie pewnie w drodze powrotnej no i co z tego? jak się go w domu szybko rozbierze i nie rozbudzi to zaśnie z powrotem od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego my w ogóle nie umawiamy się w tygodniu. Dla nas męka, a dla dziecka to już w ogóle, bo wiadomo, że potrzebuje więcej snu niż dorosły, a rano do przedszkola. Grunt to dobrać się w związek z kimś o podobnych poglądach. A tu autorka jest wrażliwa na potrzeby dziecka, a mąż najprawdopodobniej jest zwolennikiem teorii, że "dziecko ma się dostosować do nas". Jak widać nie jest o odosobniony przypadek. Jeśli by trafił na jedną z tych babusów z tego wątku, to stworzyliby szczęśliwą parę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przeciez autorki maz to taki typowy polski tatus nawet pieluchy dziecku w zyciu nie zmienił, a ty tu piszesz ze on bedzie usypiał dziecko. Ten facet przeciez jeszcze zyje kawalerką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem skąd ten pogląd, że dziecku wielka krzywda się stanie jak raz pośpi krócej. Poza wszystkim - nasz potrafi szaleć do 23, a do przedszkola chodzi. W weekendy chodzi spać o 22 a i tak potrafi wstać o 7 rano...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja autorkę rozumiem. Mam synka 7 miesięcznego i naprawdę od święta zdarza się, że nie idzie spać o stałej porze. I nie wpływa to na niego najlepiej. Jak zaśnie gdzieś poza domem to potem przy wyciąganiu z fotelika się rozbudza i nie może drugi raz zasnąć. Jest rozdrażniony, a w nocy często się budzi. Dlatego staram się takie sytuacje ograniczać do absolutnego minimum. Mój mąż oczywiście nie widzi w tym problemu, też by chętnie siedział jak najdłużej, ale potem on sobie smacznie śpi, a ja się męczę z dzieckiem w nocy. Rozumiem Cię w 100% i uważam, że masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z doswiadczenia wiem ze dla dziecka taka impreza to nie lada atrakcja i na 99 procent zadnego marudzenia nie bedzie tylko sie wyszaleje i w drodze powrotnej po prostu padnie :) A nawet jak zacznie marudzic to w kazdej chwili mozna sie do domu zwinac.... a autorka pisze jakby na drugi koniec Polski jechali a nie nedzne 30km :D Jak sie chce znalezc problem to sie go znajdzie wszedzie i do sklepu sie nawet z dzieckiem nie wyjdzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idiotko to dziecka ma 3 lata a nie 10...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla wielu rodziców dziecko, które uśnie w samochodzie wieczorem, to gwarancja wielogodzinnego ponownego usypiania dziecka po powrocie do domu. Nie każde śpi jak kłoda, nasz zawsze budził się przy przekładaniu do łóżka. Jest cała masa takich dzieci. Ja tam dbam o to, żeby moje dziecko się wyspało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tatus to poprostu w mozgu kawaler. Upolowal juz babe do seksu, uwiazana jest, wiec nie ucieknie, eiec po co sie przejmowac co ona i dziecko potrzebuje, byle d**y nadstawiała w nocy i zarcie gotowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dawać,dawać,nabijać do 10 stron,rzućcie się sobie do gardeł,zwarzywiałyście na maksa:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko olej wypociny tych bezdzietnych co sie tu produkują i ewentualnie matek egoistek ktore patrzą na czubek własnego nosa i uwierz ze w świecie matek dbających o dzieci jestes zupełnie normalna.... w zyciu nie ciagnelabym dziecka na pogadanke dorosłych zeby sie tam przemeczylo i następnego dnia było niedospane, rozdraznione, marudne itd... co oczywiście wiąże sie z tym ze to tobie beda puszczać nerwy przy małym marudniku bo szanowny małżonek zapewne nie bedzie brał udziału w porannym budzeniu i przygotowaniu do wyjścia... co innego takie spotkanie w weekend gdzie dziecko następnego dnia moze odespać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale przeciez autorki maz to taki typowy polski tatus nawet pieluchy dziecku w zyciu nie zmienił, a ty tu piszesz ze on bedzie usypiał dziecko. Ten facet przeciez jeszcze zyje kawalerką... X-x-x Odnoszę podobne wrażenie. Twój mąż chyba nie garnie się do opieki nad dzieckiem i to ty musisz o wszystkim myśleć, przewidywać i przygotowywać się na potencjalne wydarzenia. A Twoje dziecko w ogóle uśnie w nowym miejscu? Z drugiej strony może to nie głupi pomysł aby mąż doświadczył na własnej skórze co to jest marudne dziecko. Może będzie na przyszłość bardziej wyrozumiały. Tak więc ja bym pojechała i zobaczyła jak będzie. Poza tym po powrocie do domu nie musisz przebierać dziecka w pizame, nic się nie stanie jak będzie spało w ubraniu, ubierz go po prostu wygodnie, w jakieś dresy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszystkie dzieci marudzą. Na zachodzie ludzie siedzą z maluchami w knajpach do 1 w nocy w środku tygodnia. Nie to, że polecam takie rozwiązanie, jednak prowadzenie normalnego życia jest bardziej zdrowe niż hermetyczne podporządkowywanie wszystkiego dziecku. Nikt nie mówi o baletach parę razy na tydzień, ale raz na miesiąc naprawdę nie stanowi traumy dla dziecka. Jak ktoś woli koncentrować się WYŁĄCZNIE na potrzebach dziecka - proszę bardzo. Ale przestaję się dziwić, że tak wiele par się rozpada po pojawieniu się dziecka, bo naprawdę niektóre mamuśki mają chore podejście i klapki na oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spiace dziecko= marudne dziecko. Nie posiedzisz spokojnie tylko bedziesz sluchac marudzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chore jest targanie dziecka w środku tygodnia na spotkanie dorosłych i powrót późnym wieczorem. Jeśli takie spotkanie odbywa się rzadko (powiedzmy raz na miesiąc), to czy musi mieć miejsce akurat w środku tygodnia? Dobrze, że mój mąż jest normalny, w życiu by nas nie wmanewrował w coś takiego. Weekend? Proszę bardzo! Zesztą dużo lepiej się nadaje do imprezowania, nawet dla bezdzietnych, pracujących dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obstawiam, że te, które tak jadą po autorce: - miały cc na życzenie, żeby nie pogorszył się stan waginy - od razu karmiły mm, bo szkoda piersi - po trzech miesiącach wróciły do pracy, bo "nie mogły wytrzymać w domu zajmując się tylko dzieckiem" Czy się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba trafiłaś w sedno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo rozumiem w czym problem. Jeśli raz na jakiś czas dziecko pójdzie nieco później spać to się świat nie zawali. Przecież to nie jest codziennie. Rytm dnia i snu itp. jest ważny ale nie można stać się jego niewolnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tu nie chodzi o to czy pójdzie raz na jakiś czas czy nie, ale o podejście do tematu tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On się tu nie wypowiadał chyba, więc cięzko ocenić jego racje. Nie wiem więc jak ocenić jego postawę - znam ją jedynie z bardzo emocjonalnych ocen Autorki. Jednak takie podporządkowywanie wszystkiego dziecku nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Absolutnie masz racje, autorko. Moje dzieci maja półtora roku i ZAWSZE chodza najpozniej spac o 20. rytm dnia moich dzieci (tym bardziej, ze mam bliznieta) to jest priorytetowa sprawa dla mnie i dla meza i nie ma dyskusji. na spotkania umawiamy sie tak, zeby ok 19 najpozniej juz byc w domu. jezeli wychodzimy/ wyjezdzamy pozniej, to z dziecmi zostaja dziadkowie i rowniez kłada je spac o zwykłej porze. beda starsze, bardziej rozumne, beda sie komunikowac to co innego. poki co sa przyzwyczajone do tej stabilizacji i rytuałów wieczornych, których nie bede zaburzac. a jak jakims znajomym to przeszkadza, to urywam kontakt i niech spadaja na drzewo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem mama dwojki dzieci, w tym 3latka i stane po stronie meza autorki, nie widze w tym nic zlego, ze maz jest towarzyski i to chyba dobrze, ze chce zabrac ze soba zone i dziecko, 3latek to nie dzidzius, nic sie nie stanie jezeli raz pojdzie spac pozniej, ja w wiele miejsc zabieram dzieci, latamy samolotem ok 4razy w roku, podrozujemy po calym swiecie, chodzimy w rozne miejsca o roznych porach, dzieci mam bardzo madre, ciekawe swiata, wiedza jak sie zachowac w gosciach, restauracji cozy samolocie, ucza sie swietnie,osobiscie uwazam, ze dostosowywanie calego zycia pod dziecko nic dobrego nie wrozy, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ło Jezu, ale sprawa... Ja jeżdżę z dziećmi w różne miejsca, czasami wracam wieczorem i po prostu przekładam je z fotelika do łóżka jak padną. I tak było w wieku 1,3 i 5 lat. To nie ma nic wspólnego z egoizmem. Po prostu dzieci są częścią naszego życia, a nie celem samym w sobie. Jak pewnie dla większości rodziców, ale tu jak zwykle temat opanowany przez krzykaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No więc właśnie. Dzieci są wspaniałe, ale najważniejsze jest to co mnie łączy z mężem. Oczywiście nie o to chodzi by coś robić wielkim kosztem dzieci, ale pójście do znajomych to nie rzucanie dzieckiem z balkonu. Tu na forum wiele jest zafiksowanych na punkcie dzieci mamusiek (choć mężczyźni bywają nielepsi), ale tak jak głosi mądry wpis - dzieci to część życia, bardzo piękna, ale nie jego sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja z kolei też sobie nie wyobrażam takiego obsesyjnego wręcz przywiązania do rytmu dnia. Na wakacje też nie wyjeżdżacie? Nocleg po drodze obowiązkowo o 20:00 jeśli wam wypadnie o takiej godzinie być w trasie? W hotelu się zatrzymujecie nawet jak zostaną dwie godziny drogi? Nie ma wieczornego spaceru jak jest jakaś impreza plenerowa, oglądania zachodu słońca na plaży? Naprawdę nie wiem jak z takim kamieniem u szyi można normalnie funkcjonować. Potem zdziwienie że znajomi już nie zapraszają, koleżanki nie chcą na piwo wyskoczyć, mąż wychodzi sam, bez towarzystwa i powoli się oddalacie, skoro jesteś skupiona tylko na dziecku. Świat się nie zawali, nie wierzę że dziecko aż tak tragicznie znosi zmianę godzin snu skoro ot tak, żeby przestawić, kładłaś wczoraj godzinę później. Więc chyba horroru nie ma z powodu tej jednej godziny. Nie mówiąc o tym że jakby naprawdę dawał popalić (chociaż też nie wierzę że już po godzinie-pół) można się zmyć od znajomych, nie ma przepisu że macie tam do tej 21:00 siedzieć. O mężu i jego podejściu do dziecka i o tym czy się tym dzieckiem zajmuje akurat ani słowa, więc ciężko komentować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×