Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Klipa

Bóg jest z tobą. Czy naprawdę?

Polecane posty

no jak to - kto ?:) Jezus je pisze co potwierdza " własnoręcznym podpisem " na a prowadzonym przez siebie blogu czy innej stronie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
Aha czyli dobrze myślałam. Bo już się zaczynałam denerwować że ja się modlę odpowiedzi żadnej a w tym czasie innym Je.zus elaboraty dyktuje. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllool
Homilia wygłoszona 31 sierpnia w Brzegach, podczas mszy św. na zakończenie Światowych Dni Młodzieży. 🌼 🌼🌼🌼🌼 Drodzy młodzi, przybyliście do Krakowa na spotkanie z Jezusem. A Ewangelia mówi nam dziś właśnie o spotkaniu między Jezusem a pewnym człowiekiem, Zacheuszem, w Jerychu (Łk 19, 1-10). Jezus nie ogranicza się tam tylko do głoszenia nauki, czy pozdrawiania kogoś, ale - jak mówi Ewangelista - chce przejeść przez miasto (por. w. 1). Innymi słowy, Jezus pragnie przybliżyć się do życia każdego człowieka, przebyć do końca naszą drogę, aby Jego życie i nasze życie spotkały się naprawdę. W ten sposób dochodzi do najbardziej zaskakującego spotkania, właśnie tego z Zacheuszem, zwierzchnikiem "celników", czyli poborców podatkowych. Zacheusz był więc zamożnym współpracownikiem znienawidzonych okupantów rzymskich; był wyzyskiwaczem swojego narodu, kimś, kto z powodu swej złej reputacji nie mógł nawet zbliżyć się do Mistrza. Ale spotkanie z Jezusem zmienia jego życie, jak to było i może być codziennie w przypadku każdego z nas. Zacheusz jednak musiał zmierzyć się z pewnymi przeszkodami, aby spotkać Jezusa: co najmniej trzema. Także i nam mogą one coś powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllool
Pierwszą z nich jest niska postura: Zacheusz nie mógł zobaczyć Mistrza, ponieważ był niski. Także i dzisiaj może nam grozić, że będziemy stali z daleka od Jezusa, bo wydaje się nam, że nie dorastamy, bo mamy niską opinię o sobie. Jest to wielka pokusa, która dotyczy nie tylko samooceny, ale dotyka również wiary. Wiara mówi nam bowiem, że jesteśmy "dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy" (1J 3, 1): zostaliśmy stworzeni na Jego obraz; Jezus nasze człowieczeństwo uczynił swoim a Jego serce nigdy nie oddzieli się od nas; Duch Święty chce w nas mieszkać; jesteśmy powołani do wiecznej radości z Bogiem! To jest nasza "postura", to jest nasza duchowa tożsamość: jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi - zawsze nimi jesteśmy. Rozumiecie zatem, że brak akceptowania samych siebie, życie w niezadowoleniu i myślenie w sposób negatywny oznacza brak uznania naszej najprawdziwszej tożsamości: to jakby odwrócić się w inną stronę, kiedy Bóg chce, by na mnie spoczęło Jego spojrzenie, i to jakby chcieć zgasić marzenie, jakie Bóg żywi wobec mnie. Bóg nas miłuje takimi, jakimi jesteśmy, i żaden grzech, wada czy błąd nie sprawi, by zmienił swoje zdanie. Dla Jezusa - pokazuje to Ewangelia - nikt nie jest gorszy i daleki, nie ma człowieka bez znaczenia, ale wszyscy jesteśmy umiłowani i ważni: ty jesteś ważny! A Bóg liczy na ciebie z powodu tego, kim jesteś, a nie z powodu tego, co masz: w Jego oczach nic nie znaczy, jak jesteś ubrany, czy jakiego używasz telefonu komórkowego; dla Niego nie jest ważne, czy podążasz za modą - liczysz się ty. W Jego oczach jesteś wartościowy, a twoja wartość jest bezcenna. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllool
Kiedy w życiu zdarza nam się, że mierzymy nisko zamiast wysoko, może nam pomóc ta wspaniała prawda: Bóg jest wierny w miłości względem nas, a nawet nieustępliwy. Pomoże nam myśl, że kocha nas bardziej, niż my kochamy samych siebie, że wierzy w nas bardziej, niż my wierzymy w siebie, że zawsze nam "kibicuje" jako najbardziej niezłomny z fanów. Zawsze czeka na nas z nadzieją, nawet gdy zamykamy się w naszych smutkach, ciągle rozpamiętując doznane krzywdy i przeszłość. Ale przywiązywanie się do smutku nie jest godne naszej postury duchowej! Jest to w rzeczywistości jakiś wirus, który zaraża i blokuje wszystko, który zamyka wszelkie drzwi, który uniemożliwia rozpoczęcie życia na nowo, ponowny start. Bóg jest jednak nieustępliwy w nadziei: zawsze wierzy, że możemy się podnieść i nie poddaje się, widząc nas przygaszonych i bez radości. Jesteśmy bowiem zawsze Jego umiłowanymi dziećmi. Pamiętajmy o tym na początku każdego dnia. Warto, abyśmy co rana mówili w modlitwie: "Panie, dziękuję Ci, że mnie kochasz; spraw bym zakochał się w moim życiu!". Nie w moich wadach, które muszą być poprawione, ale w życiu, które jest wielkim darem: jest ono czasem, aby kochać i być kochanym. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllool
Zacheusz miał drugą przeszkodę na drodze do spotkania z Jezusem: paraliżujący wstyd. Możemy sobie wyobrazić, co się wydarzyło w sercu Zacheusza, zanim wszedł na sykomorę - musiał stoczyć poważną walkę wewnętrzną: z jednej strony dobra ciekawość, by poznać Jezusa; a z drugiej ryzyko strasznej niezręczności. Zacheusz był osobą publiczną; wiedział, że próbując wspiąć się na drzewo, on, przywódca, człowiek władzy, stanie się śmiesznym w oczach wszystkich. Niemniej przezwyciężył wstyd, ponieważ silniejsza była ciekawość Jezusa. Doświadczyliście, co się dzieje, kiedy jakiś człowiek staje się na tyle atrakcyjny, by się w nim zakochać: może się wtedy zdarzyć, że chętnie robi się coś, czego byśmy nigdy w życiu nie zrobili. Coś podobnego zdarzyło się w sercu Zacheusza, kiedy odczuł, że Jezus jest dla niego tak ważny, że zrobiłby dla Niego wszystko, ponieważ tylko On mógł go wyciągnąć z ruchomych piasków grzechu i niezadowolenia. I tak pokonał paraliżujący wstyd. Jak mówi Ewangelia Zacheusz - "pobiegł naprzód", "wspiął się", a potem, kiedy wezwał go Jezus, "zszedł z pośpiechem" (ww. 4.6.). Zaryzykował i zaangażował się. Również dla nas jest to tajemnica radości: nie gasić pięknej ciekawości, ale zaangażować się, aby życie nie było zamknięte w szufladzie. Przed Jezusem nie można siedzieć, czekając z założonymi rękami; Temu, który daje nam życie, nie można odpowiedzieć jakąś myślą lub zwykłym "SMS-em"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllool
🌼 Drodzy młodzi, nie wstydźcie się zanieść Mu wszystkiego, a zwłaszcza słabości, trudów i grzechów w spowiedzi: On potrafi was zaskoczyć swoim przebaczeniem i pokojem. Nie bójcie się powiedzieć Mu "tak" z całym entuzjazmem serca, odpowiedzieć Mu wielkodusznie, pójść za Nim! Nie dajcie sobie znieczulić duszy, ale dążcie do pięknej miłości, która wymaga również wyrzeczenia i mocnego "nie" dopingowi sukcesu za wszelką cenę i narkotykowi myślenia tylko o sobie i swojej wygodzie. Po niskiej posturze i paraliżującym wstydzie, jest też trzecia przeszkoda, której Zacheusz musiał stawić czoło, ale już nie w sobie, lecz wokół siebie. To szemrzący tłum, który najpierw go blokował, a później krytykował: Jezus nie powinien wchodzić do jego domu, do domu grzesznika! Jakże trudno jest naprawdę przyjąć Jezusa, jak trudno zaakceptować "Boga bogatego w miłosierdzie" (Ef 2, 4). Mogą wam stawiać przeszkody, starając się, byście uwierzyli, że Bóg jest daleki, surowy i niezbyt czuły, dobry dla dobrych a zły wobec złych. Tymczasem nasz Ojciec "sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi" (Mt 5, 45) i zachęca nas do prawdziwej odwagi: byśmy byli silniejsi niż zło, kochając wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół. Mogą się z was śmiać, bo wierzycie w łagodną i pokorną moc miłosierdzia. Nie bójcie się, ale pomyślcie o słowach tych dni: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" (Mt 5, 7). Mogą was osądzać, że jesteście marzycielami, bo wierzycie w nową ludzkość, która nie godzi się na nienawiść między narodami, nie postrzega granic krajów jako przeszkody i zachowuje swoje tradycje bez egoizmu i resentymentów. Nie zniechęcajcie się: z waszym uśmiechem i otwartymi ramionami głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla jednej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak dobrze reprezentujecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllool
🌼 Tego dnia tłum osądził Zacheusza, spojrzał na niego z góry; Jezus przeciwnie, dokonał czegoś odwrotnego: spojrzał w górę na niego (w. 5). Spojrzenie Jezusa wykracza poza wady i widzi osobę; nie zatrzymuje się na złu z przeszłości, ale przewiduje dobro w przyszłości; nie godzi się na zamknięcia, ale poszukuje drogi jedności i komunii; pośród wszystkich, nie zatrzymuje się na pozorach, ale patrzy na serce. Z tym spojrzeniem Jezusa możecie sprawiać rozwój innej ludzkości, nie czekając na oklaski, ale poszukując dobra dla niego samego, ciesząc się, że zachowaliście czyste serce i pokojowo walczycie o uczciwość i sprawiedliwość. Nie zatrzymujcie się na powierzchni rzeczy i nie ufajcie światowym liturgiom pozorów, "makijaży" duszy, aby wydawać się lepszymi. Natomiast dobrze zainstalujcie połączenie bardziej stabilne, serce, które niestrudzenie widzi i przekazuje dobro. I tę radość, którą darmo otrzymaliście od Boga, darmo dawajcie (por. Mt 10, 8), bo wielu na nią czeka! Posłuchajmy wreszcie słów Jezusa do Zacheusza, które zdają się być wypowiedziane właśnie do nas dzisiaj: "Zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu" (w. 5). Jezus kieruje dziś do ciebie to samo zaproszenie: "Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Moglibyśmy powiedzieć, że Światowy Dzień Młodzieży, rozpoczyna się dziś i trwać będzie jutro, w domu, bo od teraz to tam Jezus chce ciebie spotykać. Pan nie chce zostać tylko w tym pięknym mieście albo w miłych wspomnieniach, ale chce przyjść do twego domu, być obecnym w twoim codziennym życiu: w nauce, studiach i pierwszych latach pracy, przyjaźniach i uczuciach, planach i marzeniach. Jakże się to Jemu podoba, aby to wszystko było Mu zaniesione w modlitwie! Jakże bardzo ufa, że pośród wszystkich codziennych kontaktów i czatów na pierwszym miejscu będzie złota nić modlitwy! Jakże bardzo pragnie, aby Jego Słowo przemawiało do każdego twego dnia, aby Jego Ewangelia stała się twoją i była twoim "nawigatorem" na drogach życia. Jezus, prosząc, by mógł przyjść do twego domu, jak to uczynił w przypadku Zacheusza, wzywa ciebie po imieniu. Twoje imię jest Mu drogie. Imię Zacheusza w języku owego czasu przywołało pamięć Boga. Zaufajcie pamięci Boga. Jego pamięć nie jest "twardym dyskiem", który rejestruje i zapisuje wszystkie nasze dane, ale czułym współczującym sercem, które cieszy się trwale usuwając wszelkie nasze ślady zła. Spróbujmy teraz także i my naśladować wierną pamięć Boga i strzec dobra, które otrzymaliśmy w tych dniach. W milczeniu wspominajmy to spotkanie, podtrzymujmy pamięć obecności Boga i Jego Słowa, rozbudzajmy w sobie głos Jezusa, który wzywa nas po imieniu. W ten sposób pomódlmy się w milczeniu, wspominając, dziękując Panu, który tutaj zechciał się z nami spotkać. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
A ja mam takie pytanie. Skoro szatan lubi się podszywać, udawać, zwodzić to skąd mamy wiedzieć, że te objawienia o których mówi np. siostra Faustyna (do której mam stosunek mocno krytyczny) nie uległa zwodniczym mocom. Skad wiemy, że relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną to też nie diabelska robota. Jak odróżnić znaki pochodzące od B.oga od tych wymieszanych z kłamstwem szatana. Czy B.óg w ogóle daje znaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
Dlaczego w ogóle o to pytam. Kiedyś po dość nieprzyjemnych wydarzeniach w moim życiu będąc sama w domu wyspowiadałam sie i szczerze żałowałam wszystkiego. Po kilku dniach wracając z pracy i majac słuchawki na uszach nie wiem kiedy stacja w radiu przeskoczyła na jakąs katolicką i leciała piosenka/pieść, której tekst mówił o spłaceniu długu do końca i o imieniu zapisanym w niebie. Zamarłam, nie wierzyłam własnym uszom.Na początku byłam w euforii, a po zastanowieniu nie wiedziałam jak to tłumaczyć czy B.og może mówić do kogoś za pomocą takich nośników czy to był ktoś... inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
"piosenka/pieśń" miało być oczywiście. Przepraszam za literówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
Korzystając z wolnej chwili chciałabym jeszcze wrócić do tematu rzeźb i obrazów. W swoich poszukiwaniach natknęłam sie kiedyś na zdjęcie sali Paw.ła VI w W.atykanie (jest w Google) i moje zdziwienie było ogromne. To co ujrzałam było przerażające i jakże dalekie od wizerunku J.ezusa i jego nauk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiary sie nie roztrząsa.Albo sie wierzy albo nie.Ja wierze i dobrze mi z tym. Wszelkie znaki ktorym sie dziwimy pochodza od Boga na przekor naukowcom...i tyle.Po co zawracac sobie tym glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ulf Ekman, dawny lider szwedzkich ewangelistów tłumaczy w wywiadzie, dlaczego wybrał Kościół katolicki. Jako protestant żył w głębokiej niewiedzy. Oto niesamowite świadectwo mocy Chrystusa! Ulf Ekman pod koniec zeszłego roku ogłosił, że wstąpi do Kościoła katolickiego. Krok ten podjął kilka dni temu, o czym informowała Fronda. Wcześniej Ekman był pastorem bardzo aktywnie angażującym się w życie swojej protestanckiej wspólnoty. Jednak po wielu latach to w Kościele katolickim odnalazł prawdę, której zawsze szukał. Dowiedz się, jak odrzucił błędy i wybrał katolicyzm! Myśl o porzuceniu protestantyzmu była kiedyś dla Ekmana nie do pomyślenia. Jednak po długim procesie, licznych modlitwach i prośbach kierowanych do Boga, pastor odnalazł w katolicyzmie prawdę. „Cały czas myślałem o tym, co czuje Jezus, gdy Jego Kościół jest podzielony. Ta myśl była jak błysk, to, że to nie może podobać się Bogu i że Jezus nad tym ubolewa” – wspomina Ekman. Krótko po tym, jak pierwszy ta myśl pierwszy raz go uderzyła, Ulf wziął do ręki Biblię i przeczytał passus z Ewangelii św. Jana, gdzie Jezus mówi, że chce, „by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (11,52). Ekman uznał, że jednoczenie dzieci Bożych jest sercem Ewangelii, a ta jedność może zrealizować się właśnie w Kościele katolickim. Wspomina, że jako protestant zarówno on jak i jego żona „byli częścią generalnego negatywizmu”, krytykując Kościół katolicki i np. oponując wobec wizyty Jana Pawła II w Szwecji. Wśród protestantów „istnieją wściekli nienawistnicy Kościoła katolickiego. My nigdy do nich nie należeliśmy. Byliśmy za to podejrzliwymi ignorantami” – wyjaśnia Brigitta Ekman, żona byłego pastora, która tak jak on wstąpiła do Kościoła katolickiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marcin Luter uważał, że niczego większego o Maryi nie można powiedzieć od tego, że jest Matką Boga, bo w tym tytule skrywa się największa tajemnica, wobec której należałoby raczej zamilknąć. „Nie można o niej oraz do niej powiedzieć nic większego, nawet jeśli miałoby się języki tak liczne, jak liście czy trawa, gwiazdy czy piasek nadmorski. Także w sercach należy rozważyć, co znaczy: być Matką Boga” . Jeśli Reformator rozważał jeszcze w sercu tę prawdę, której tajemnicy nie sposób wyrazić, to już kolejne pokolenia protestantów okazały się mieć mniej gościnne serca i zaczęły żywić „rezerwę do tego tytułu, ponieważ nie pojawia się on w Biblii” , a zatem można go w językach licznych jak trawa czy piasek krytykować. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/sz_maryja-mb-2015.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CappuccettoRosso
Ja jestem bardzo młoda i mało kto z mojego otoczenia ma podobne podejście do życia, ale jestem bardzo głęboko wierząca, planuję Nowenna Pompejańską, słyszałam o jej skuteczności, mam nadzieję, że dam radę ją odmówić, intencji nie zdradzę, bo nie należy. Zaczęłam być wierzącą i praktykującą w tym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
"Wiary sie nie roztrząsa.Albo sie wierzy albo nie.Ja wierze i dobrze mi z tym. Wszelkie znaki ktorym sie dziwimy pochodza od Boga na przekor naukowcom...i tyle.Po co zawracac sobie tym glowe." x A ja rozstrząsam i poszukuje celowo. Nie umiem wziąc za pewnik tego co mówią i piszą ludzie. Dlaczego? Bo mają tendencję do dbania o własne interesy. Biblię też spisali ludzie wybierając między ewangeliami i dbając o to by te tzw. apokryficzne zostały zniszczone. Na szczeście ślad pozostał. Dziś przeczytałam ew. Filipa, Tomasza, Magdaleny i Judasza. Nie ukrywam, z dużym zainteresowaniem. W ew. Tomasza znalazłam dużo słów J.ezusa powtarzających sie w uznanych ewangeliach. Polityka, pieniądze, władza. Czy ludzie, którzy decydowali o odrzuceniu pozostałych ewangelii byli od tego wolni? Zasady rządzace światem nie zmieniły się od jego początku. Władza decyduje, lud wykonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
Klipa TYLKO w Piśmie Ś.więtym są Ewangelie i inne księgi, napisane pod natchnieniem Ducha Ś.więtego. Więc żaden człowiek sam to z siebie nie napisał. Czego nie można powiedzieć o pozostałych "ewangeliach". x cytuję: "Kanon Pism chrześcijańskich ustalony został ostatecznie w IV wieku n.e. Początkowo różne kościoły uznawały różne dodatkowe pisma za natchnione (np. Didache), które stopniowo odrzucano. Najdłuższe spory dotyczyły Apokalipsy św. Jana, którą ostatecznie włączono do kanonu. Najwcześniejszy katalog Nowego Testamentu powstał ok. 170 roku n.e. (Fragment Muratoriego). Na podstawie wypowiedzi pisarzy wczesnochrześcijańskich można stwierdzić, że powoływali się oni i uznawali za natchnione te same księgi, które uznał w 397 roku n.e. synod kartagiński. Sobór trydencki zamknął wszelkie dyskusje wewnątrz Kościoła na temat ich kanoniczności. Za kanon przyjęto te księgi, które znalazły się w Wulgacie." x Ja się nie znam, ale widzę tu po prostu dyskusje, argumenty, niepewność czyli to co ma miejsce na kazdym zebraniu ludzi mających podjąc jakąś decyzję. Nie wiem jak działa D.uch Świ.ety ale w tym momencie chyba powinien ich natchnąć i nie byłoby zbędnych dyskusji i wątpliwości przez lata. x A odnośnie apokryfów. Dziwna dla mnie jest luka w Biblii jeśli chodzi o dzieciństwo J.ezusa. Przez wiele lat kompletnie nie wiemy co się z Nim działo. Przepaść, nic, nagle pojawia się jako dojrzały mężczyzna. W apokryfach o dzieciństwie Jez.usa są wzmianki. Druga sprawa. Po zmartwychwstaniu J.ezus zanim nastąpiło Jego wniebowstąpienie był na ziemi jeszcze 40 dni. I tu też sprawa jakby mocno przemilczana w 4 ewangeliach. Po filarze i sensie naszej wiary, po takim! wydarzeniu ewangeliści ledwo się zająkują o tym co sie z Nim działo przez ponad miesiąc. Czy czegoś tu nie brakuje, czy coś celowo pominięto? Nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klipa
Pytanie mam. Dlaczego w Starym T.estamencie używa się zwrotu "Duch B.oży" a w NT "Duch Swi.ęty"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Maria jest nazwana jako "Najś.więtsza Matka" xxx Rdz 3:15 (Zapowiedź Tryumfu Maryi i jej potomstwa nad szatanem i jego potomstwem) Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A w szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do panny poślubionej mężowi, któremu było na imię Józef, z domu Dawidowego, a pannie było na imię Maria. I wszedłszy do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaską obdarzona, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami." (Łk 1; 26-28)"🌼❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Marii, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, i Elżbieta napełniona została Duchem Świętym, (42) i zawołała donośnym głosem i rzekła: Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twego." (Łk 1;41-42) 🌼❤️ "bo wejrzał na uniżoność służebnicy swojej. Oto bowiem odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie pokolenia." (Łk 1;48)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okruszek chleba
Eva zamknela wrota raju, Maryja je otworzyla na nowo. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×