VINETU 0 Napisano Czerwiec 27, 2013 Ją też mam problem z alkoholem niestety, dostałem wezwanie na odwyk byłem też już na dtoxie ale było dobrze jakiś czas. Teraz jak dostałem te wezwanie to dopiero przesądzalem z piciem nie wiem co mam zrobić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 27, 2013 Czy facet, który chleje co weekend do upadłego, w każdą sobote i czasem też niedzielę zalicza zgon z kolegami to już początki alkoholizmu? W tygodniu pracuje, ale też sobie piwkuje od czasu do czasu wwieczorami :O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 27, 2013 jeżeli ktoś robi pewne rzeczy regularnie to nałóg. Jam mojemu powiedział, że jak nie przestanie to zgłoszę go odwyk i pomogło. Polecam na dobry humor dobre ciacho www.elastyczna.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zołza39 Napisano Czerwiec 27, 2013 witam mam nadzieję że ktoś tutaj jeszcze zagląda,przeczytałam od początku, wszystkie wpisy,,,nie wiem może przesadzam ale ja nie piję w ogóle miałam w dzieciństwie zbyt dużo alkoholu w rodzinie i chyba niechce tego fundować dzieciom. Ale uważam że mój maż zaczyna pic coraz więcej, jesteśmy po ślubie już 13 lat ale odkąd zaczą pracować za granicą napierrw było kilka piw na tydzień, teraz jest codziennie 1-2-3 w zależności od nie wiem czego...Oczywiście pije piwo bo lubi, i po ciężkim dniu pracy mu się należy...w weekedy z tego co wiem wypija z 4-6 piw...Jak wraca do domu wytrzymuje bez piwa może 3 dni z 7 jakie jest w miesiącu w domu...jak mu wygarniam że jest tylko tydzień a jeszcze piwkuje to się tłumaczy że to przecież tylko 2 piwa,że wszyscy piją,że w takim razie każdy facet to alkoholik? Teraz postawiłam sprawę na ostrzu noża, jak mu mówię ze zaczyna mieć problem reaguje albo śmeichem albo agresją ,że tak się poświęca że nawet piwa mu zabraniam,,,ale przecież nie zabraniam ale czy musi codziennie nawet jak to są 1-2 piwa? Dochodzi do tego że jak jest w domu wypija oficjalnie 2 piwa zebym nie marudziła a jedno chowa i pije po kryjomu . Zauważyłam też że jak zadzownie do niego w ciągu dnia , kiedy pracuje często jest rozdrażniony i zazwyczaj potrafimy pokłócić się o byle co przez telefon...a wieczorem po piwie już jest oki... Czy faktycznie przesadzam, czy mój mąż jest na pierwszej prostej do uzależnienia? Bo on twierdzi że w takimrazie każdy niemiec i czech jest uzależniony bo piją piwo codziennie i że on wcale codziennie nie musi ale lubi i może odstawić , wtedy odstawia na dzień , dwa i mówi że to dla mnie...ale to nie jest dla mnie tylko dla sexu , tak mysle:) Czy mam się już martwić? Ale co to da jak mu mówię ze ma problem według mnie to ,ma swoją teorię...a tym bardziej ze wpracy ma kolegów gdzie każdy pije codziennie piwsko ,i uważają ze jest oki ,że baby przesadzają: Jak mu wytłumaczyć ,że już zaczyna zwiększać ilość wypitego piwa a będzie penie coraz gorzej...ostanio zbuntowałam się i nie dzwonię, ale czy go to obejdzie,zaraz mi napisze smsa ze walę fochy a to on utrzymuje rodzinę:( czy utrzymanie rodziny i ciężką pracę trzeba przypłacać wpadaniem w picie i nie widzeniem problemu i faktem że jestem nieszczęsliwa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Lipiec 15, 2013 zajdz w kolejna cıaze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Lipiec 17, 2013 byl okres ze przy nim sama sie rozpilam, zniszczylam sobie mlodosc...teraz mam to za soba ale dzieci pamietaja..nalezy myslec o sobie pijaka olac jak schlany ignorowac nie wdawac w gadki jesli robi awanture nagrac telefonem komorkowym jak wytrzezwieje pokjazac nagranie zagrozic policja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Alkoholik trzeźwiejący Napisano Lipiec 27, 2013 Witam, trafiłem na temat, przeczytałem sporo postów, serdecznie współczuję wypowiadającym się osobom z powodu bezsilności wobec męża alkoholika. Nie oznacza to bezradności. Widzę wiele skutecznych rad, pomieszanych z radami typu " dolej utlenionej". Tutaj przemawia strach, obawa, lęk i wstyd - komplet uczuć towarzyszących współuzależnieniu. Trzeźwieję 7 miesiąc, picia mam za sobą kilka lat, spotkało mnie większość objawów alkoholizmu: piwko po pracy się należy, 3 to nie problem, 4 też nie, weekend na zapas inni też piją, daję kasę, pracuję, dbam o dom, jestem porządny, nie leżę w rowie,, żona się czepia i tak dalej... jechałem expressem do dna, ciągnąc ze sobą żonę, oczywiście widząc w jej zachowaniu większość przyczyn mojego picia. Taki kilkuletni trans. Wiedziałem że mam problem, tylko za wszelką cenę nie chciałem nazwać rzeczy po imieniu, szukając go wszędzie, tylko nie w piciu. Kochać żonę? - nie można , alkohol zabija pozytywne uczucia, wzmaga tylko cierpienie. Trafiłem do domu po kolejnej długiej delegacji - pusto, żona "z zaskoczenia" spakowała majdan i tyle ją zobaczyłem. Wyłem z bólu jak wilk z odgryzioną łapą, oczywiści pijąc - jak mogła !. Cierpienie - obłęd. W tydzień byłem w poradni - wstyd, strach, pociąg myśli w głowie, osoba nieuzależniona tego nie zrozumie. "Na własne życzenie" (zmotywowany odejściem żony) na 3 miesiące zamknąłem się w ośrodku uzależnień - jazda, inny świat, kosmos. Zacząłem rozumieć, co się dzieje ze mną w mojej chorobie, kim jestem i co robię. Zacząłem szukać rad, jak z tym żyć. Kolejny kosmos. Wróciłem do życia, trzeźwieję, chodzę na terapię, - chcę mieć na nią czas. Jestem "uśpionym" problemem, ode mnie zależy, czy wrócę do picia, czy nie. Wymaga to zmiany życia, patrzenia na świat, a nade wszystko zmiany spojrzenia na siebie - sam dla siebie jestem problemem, nikt inny. Żona wróciła, jest inaczej. Łatwiej - wręcz przeciwnie, trudniej! - wracają nie odrobione tematy z pijanych poprzednich lat. Nie otrzymuję współczucia - wystarcza akceptacja. Uczymy się siebie na nowo, poznajemy się kolejny raz. Gdyby nie jej interwencja - dalej bym żył w oszukiwaniu samego siebie. Nie wiem co kiedyś przeżywała - podjęła decyzję, która mnie uratowała. I za to jestem jej wdzięczny. Co to znaczy być alkoholikiem - zachęcam do poszukiwania wiedzy na ten temat, zostało podanych kilka ciekawych linków, warto walczyć o życie. Człowiek nie uzależniony ma kłopot z tym aby to zrozumieć. Życzę wszystkim odwagi i mądrości w dokonywaniu, wyborów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Czerwona_Róża 0 Napisano Sierpień 5, 2013 Trzeźwiejący alkoholiku zaglądasz tu jeszcze? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 6, 2013 szukałam na forach wsparcia aby nie czuć się samotnie z problemem picia przez druga polówkę. poznaliśmy się ponad 3 lata temu bardzo szybko zaszłam w ciąże cieszyłam się bo chciałam tego z całego serca. Mam dzieci (bliźnięta) z poprzedniego związku przed zajściem w ciąże akceptował moje dzieci mieszkaliśmy razem lecz niestety on jeden nie dawał rady finansowo utrzymać naszej gromadki. niestety musielismy sie wyprowadzić do jego babci mnie dopadła straszna depresja po porodowa i poprosiłam moich rodzicow aby zajeli sie na jakis czas dziecmi. Niestety jak czas pokazał on wykorzystal moja słabość i podczas depresji dobrze mna manipulowal teraz jak juz czuje się lepiej i chce zamieszkać wszyscy razem on nie chce i mowi ze moge sama sobie isc bo on swojego syna nie da do patologii :( Niestety jak by tego bylo malo to jeszcze jest problem z piciem. ok 2 mies temu upil sie z swoja siostra z ktora przyszedl ok 5 rano i "kochana" siostrunia rowniez pijana powiedziala ze spotykam sie z jakis chlopakiem i zaczela mnie szarpac. wyszedl z nia bo jak twierdzil ona ma racje. Spakowałam siebie spakowałam syna i chciałam jechac do rodzicow jak najszybciej bo nie wyszli jeszcze do pracy. wrocił. i mialam problem aby zabrac z domu jego babcia i ciotka nie chcialy oddac mi syna! A przeciez ja jestem matka trzezwa nie pije ten czlowiek nauczyl mnie wstretu do alkoholu. Potem sie nasłuchałam od ciotki ze jestem c**j*** matka bo porzuciłam dzieci a ja poprostu nie mogłam isc do niech mieszkac ani oni do mnie czułam sie miedzy młotem a kowadłem i szczerze nadal sie tak czuje..... ale wracając do watku musialam zadzwonic na policje do taty i dopiero wtedy jak funkcjonariusze przyjechali i chwile po nich moj tata moglam wyjsc z synem niestety przed wyjsciem sie jeszcze nasluchalam. Byłam u rodziców " bezpieczna" szczesliwa ze sie uwolnilam ze mielam dzieci przy sobie. nie na długo na tydzien bo znow mnie urobil zna moj slaby punkt wie ze czuje sie gorsza od innych kobiet tak niestety dzieci z poprzedniego zwiazku wywoluja u mnie taki lek. okolo miesiaca temu syn poparzyl sobie nogi wrzatkiem na 4 wizytach kontrolnych byl na 2 i na 4 tygodnie stracilam mozliwosc szkolenia sie w moim zawodzie nie wiem jak teraz ułoży sie moje zycie zawodowe.... tydzien temu kupil sobie 3 piwa wypil i poszedl spac ale juz wtedy wiedzialam ze maxymalnie 2 tyg i cos sie stanie. minął tydzien i kupil sobie 4 potem prosil mnie abym poszla z nim na stacje po kolejne nie poszlam protestowalam tlumaczylam ze 4 piwa powinny w zupelnosci mu starczyc i ze jesli pójdzie na stacje to ma nie wracac do domu. Niestey jak napisalam wczesmniej mieszkamy z jego rodzina i otworzyla mu drzwi czego ja bym juz nie zrobiła ! wypil kolejne 2 piwa ok 2 wyszedl z domu o 4 wrocil i juz byl pijany jak nie wiem usiadl na brzegu lozka i gadal jakies glupoty a przeciez o 8 miałam kontrolna wizytye w szpitalu ! Kazalam mu sie wynosic i poszedl wrocil o 16 spał do 11nastepnego dnia. Ale to i tak jest kropla w morzu tego co sie dzieje, czuje ze juz mnie nie pociaga w sypialni ani w zyciu codziennym chciala bym zostac sama na chwile chciala bym odejsc ale sie boje ze nie dam sobie rady sama z 3 dzieci nie za bardzo mam gdzie mieszkac to tez mnie przeraza. Chciała bym nabrac w sobie jakiejś mocy aby zdecydowac co dalej i chce byc tej decyzji pewna jak jeszcze niczego nigdy. Pozdrawiam Panda Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 6, 2013 Proszę piszcie do mnie bo czuje ze znow popadam w depresje :( firefatpanda@gamial.com Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Trzeźwiejący alkoholik Napisano Sierpień 10, 2013 Tak Różo, zaglądam, nie często , ale przychodzę.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
remo111 0 Napisano Sierpień 10, 2013 jestem od dziesięciu lat w takiej sytuacji . Mój mąż jest uważany za idealnego człowieka. wszyscy znajomi i rodzina uważa go za duszę towarzystwa , ideał męża i ojca . Owszem dba o rodzinę finansowo , ja nie pracuje , zajmuję się domem , córkami . Nie miałam warunków aby kontynuować naukę , żeby zrobić prawo jazdy , znależc fajną pracę . Maż zdecydował że musimy zamieszkać u niego w starym domu , do remontu choć mogliśmy mieszkać u mnie gdzie są dobre warunki i moja mama chętna do opieki nad wnukami , żebym to ja mogła się uczyć pracować . Zostawi mnie przed porodem i postawił mi ultimatum . Poszłam za nim i od tego czasu moje życie jak na huśtawce .zaczoł pic ale inteligentnie wieczorami , żeby nikt nie widział , jest rozdrażniony jeśli okoliczności nie sprzyjają wypiciu . lubił seks więc próbowałam go odwieść od picia tymi sposobami ale to już nie skutkuje . czuje się przez to nieatrakcyjna i zdradzona . Sama też tęsknie za naszym sam na sam ale nie ma możliwości kiedy on codziennie prawie jest po dwóch , trzech piwach . Czuję sie zmęczona juz tym życiem. boję sie o moją psychikę a córki mnie potrzebują , oddalam sie od nich bo jestem rozgoryczona , smutna i często przenoszę te emocje na nie . Był pewien moment w naszym życiu że przestał pic na cztery miesiące i to był najlepszy czas ale teraz jest nawrót i ze mną jest gorzej . bardzo go kocham wiem że on mnie też ale to już nic nie znaczy , dla mnie życia nie zmieni teraz juz wiem . Napiszcie do mnie , siedze sama , dzieci u babci, a on coś robi , remontuje ale juz wzrok mętny i chód niepewny . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ja jestem nadzieja 2 Napisano Sierpień 10, 2013 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ja jestem nadzieja 2 Napisano Sierpień 10, 2013 Jeśli macie ochotę,to zajrzyjcie do nas: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3217663&start=47730 Pozdrawiam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Czerwona_Róża 0 Napisano Sierpień 11, 2013 Witaj nadziejo ;-) znalazłam ten topik ostatnio bo spodobał mi się tytuł. Trzezwiejacy alkoholiku chciałam Cię zapytac czy jeśli Twoja żona nie wyprowadzilaby się nadal byś pił? Czy to głównie jej zasługa? Mój mąż pije kilka piw wieczorem i nie widzi w tym nic złego... Ja mam świadomość choroby i wiem że już jest chory. On nie chce nic z tym zrobić. Czuje że nie ważne co zrobię on się nie zmieni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Sierpień 12, 2013 Jestem ze starszym od siebie facetem o 12 lat znamy się od zawsze. Jest on rozwodnikiem z dziećmi. Jego dzieci a zwłaszcza córkę traktuje jak własną, chodź sama niemam dzieci. Wiem ze ona tego potrzebuje bo nigdy wcześniej niemiała matki. Była żona zdradzała go na każdym kroku. Jesteśmy ze sobą od roku, na początku bylo dobrze, pil ale max 2 piwa dziennie i to w weekend. Od pol roku niepoznaje go pije co dziennie 5,6 rano gdy ma tydzień wolnego do godziny 12 niejest dla niego wyzwaniem, w ciągu dnia kolejne piwa w połączeniu z wódką usypia często na siedząco przebudza się w nocy i potrafi wypic pol litra wódki tak przez cały tydzień. Kiedy pracuje po pracy sięga na ćwiartke wódki i 4,5 piw. Wcześniej chował, powiedzialam mu ze wiem o wódce krzyczał i ze wole widzieć jak pije niz ma się chować . Już się niechowa z piciem. Boje sie ze w koncu się nieobudzi. Niepomagają groźby ani prośby z mojej strony nawet gdy się nieodzywam jest zle. Stale powtarza ze on musi pracować na dom, dzieci i przedewszystkim długi z jakimi został po byłej żonie. Stał się nerwowy gdy pije, czasem się go boje. Kocham go, wiem ze odejście niejest rozwiązaniem. Chce mu pomoc ale niemam już pomysłu jak. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
silvergold 0 Napisano Sierpień 19, 2013 Kocham go, wiem ze odejście niejest rozwiązaniem. Chce mu pomoc ale niemam już pomysłu jak. I Tu się z tobą nie zgodzę.To jest rozwiązanie dla ciebie i ratunek dla niego.Zostaw go,postaw warunki i czekaj.Zobaczysz czy jego miłość do ciebie jest silniejsza niż nałóg.Jeśli nałóg wygra to będzie znaczyło że dobrze zrobiłaś odchodząc, nie poświęcając swojej przyszłości komuś kto tego nie potrafi docenić. Tylko żelazną konsekwencją możesz mu pomóc a o trzeźwość on musi zadbać sam,nikt tego za niego nie zrobi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
silvergold 0 Napisano Sierpień 19, 2013 Cd.. Przykre jest to,że cierpią jego dzieci,brak matki i nieodpowiedzialny ojciec,ty sama próbujesz ogarnąć to wszystko,ale prędzej się wypalisz niż mu pomożesz:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
silvergold 0 Napisano Sierpień 19, 2013 aga,tak sobie myślę.......swoją drogą to nieźle się ten twój luby ustawił.Przejęłaś jego obowiązki wychowawcze to ma luuuzik,może chlać,przecież ty zawsze zadbasz o dzieci a on biedny będzie sie użalał że musi zarobić na WŁASNE dzieci i mówiąc jak to mu ciężko ze spokojnym sumieniem otworzy następną puszkę piwska! A tak właściwie..... to gra na twoich uczuciach,tylko ty jeszcze o tym nie wiesz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamakama Napisano Wrzesień 20, 2013 moj mąż pije codziennie 3-4 piwa... bo przecież piwo to nie alkohol..taaa jasne... kiedyś śmiałąm się ze latem pije bo gorąco zimą bedzie pił z nudów a wiosna i jesienią przez pogodę... kurcze ile można milczeć i gryźć się... na początku były kłutnie... później zabójcze dni ciszy... brak seksu po alkoholu... a później przedstaiwenie sprawy jasno-pij a jak spotkam kogoś to nie omieszkam cię zostawić(to tylko gadanie bo nie wyobrażam sobie życia z innym facetem, żeby ktoś inny wychowywał nasze córeczki). i co? i nic. jak nie było poprawy tak i nie ma wiecznie tylko. no przecież ja wiem ja sam na siebie zły jestem ale ja jestem stanowczy jak z fajkami jak powiem dość to bedzie dość... taaa, yhhhy tylko kiedy? on nie jest agresywny wulgarny po alkoholu, nie broń boże, tylko mi to strasznie przeszkadza... to ja zawsze wszczynam awantury, to ja ten zły charakterek... ja od 5 lat piłam może 3-4 razy z siostrami od swieta, on jak najbardziej zadowolony dziećmi sie zajmie, ty kochanie posiedź się odstresuj i wogle. ale co z tego...to nie pomoże. nie chce przestać walczyć.. chciałabym żeby dziewczynki nie były wychowywane w rodzinie gdzie lakohol jest na codzien, żeby nie musiały na to patrzeć żeby to nie bydawało się na dla nich normalne... nie wiem co robić napewno nie odejde przynajmniej narazie... może jak dzieci podrosną... miałam tylu chłopaków czemu akurat jego wybrałąm... masakra. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lalaaaaa Napisano Wrzesień 29, 2013 Tez mialam chlopaka alkoholika(przynajmniej tak mi sie wydaje) Sytuacja wygląda tak , że on nie potrafi się spotkać z kolegami na trzezwo , jedyna jego rozrywka to picie i czasem wciagnie cos. Nigdy nie zabral mnie nigdzie , nigdy nic mi nie kupil. zamieszkalismy razem i teraz widze jak nudny i smutny jest jego zywot. Jego kumple pija bez opamietania a potem wydzieraja sie rozwalaja wszystko i robia syf . Jak slyszalam ich dyskusje to dotyczyly tylko tego kto kiedy i jak sie najeb al , kogo zwyzywal albo kogo policja zatrzymala i to z taka podnieta . Rzucilam dziada Sytuacja miala swoj koniec kiedy zaczelam brac leki po ktorych nie moge pic w ogole alkoholu . Liczylam ze w tym czasie pojdziemy do kina , gdziekolwiek spedzimy czas nie na imprezach ale on wychodzil z domu i wracal na drugi dzien w poludnie totalnie mnie olewajac. dziekuje bardzo za takiego ''mezczyzne'' Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Aasiuniaa Napisano Październik 21, 2013 Też mam problem. Jesteśmy 4 lata po ślubie. On ma 33, a ja 24. Mamy synka 9 miesięcznego. Od poniedziałku do piątku po pracy pije kilka piwek (3 lub 4). W sobotę sie porządnie napije i w niedzielę tak samo. Mam dość. Każdy weekend wygląda tak samo. Pije w domu. Nie wychodzi nigdzie. Cięzko byłoby odejść, ale czasem o tym myślę. Może są kobiety, które odeszły? Chciałabym zapytać kiedy podjęłyście taką decyzję i czy była ona łatwa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iw 0 Napisano Październik 29, 2013 Aasiuniaa uciekaj jak najszybciej i jak najdalej Trzeźwiejący - podziwiam i trzymam kciuki :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Listopad 10, 2013 mój facet jeszcze kilka lat temu pił dzień dnia, nic nie pomagało wiecznie było że przesadzam, że to moja wina,dochodziło do różnych awantur, i nawet popychania i w końcu doszło do rozstania, prosił, błagał żebym wróciła. po dłuższym czasie, zgodziłam się wrócic, ale pod warunkiem, że się zaszyje. zgodził się. Było rok spokoju az do wczoraj. znów zaczął pic, pije już drugi dzień, i nic nie pomaga, prośby, groźby. i nie wiem co zrobić. doradźcie mi cos Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ja jestem nadzieja 2 Napisano Listopad 10, 2013 Zapraszam na ten topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3217663&start=26130 może uda się coś poradzić:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wredna39 Napisano Listopad 16, 2013 Remo 111 masz jakiegoś maila, chętnie bym z tobą powymianiała się spostrzeżeniami, bo pewne podobieństwa:) Pozdrawiam:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość anitka84nl Napisano Listopad 18, 2013 Widzę, że ten problem dotyka wiele kobiet. Również mnie, niestety, choć broniłam się jak mogłam, wybierając sobie spokojnego i poukładanego chłopaka. Jesteśmy ze sobą prawie 5 lat, jest listopad a w przyszłym roku w czerwcu mamy wziąć ślub. Początek jak zwykle miły, słuchał jak mu mówiłam, żeby przestał, szedł grzecznie spać i nie było problemu. Tylko, że pił od początku, jak każdy Polak na imprezach, wtedy nie widziałam w tym nic złego. Poznaliśmy się jak byłam za granicą, pił przy każdej imprezie, na imprezach rodzinnych robiąc mi wstyd, praktycznie tydzień w tydzień był zalany. Na dodatek włącza mu się "szwendaczka" i w konsekwncji został pobity kilka razy, wstyd przed rodziną nie do opisania( mieszkamy z moją mamą), a zarazem strach o jego życie, bo któregoś dnia mógłby nie wrócić. Pije odkąd pamiętam, a ma tak słabą głowę, że nie wiele mu trzeba. Nie potrafi też odmówić kolegom, a takich do picia zawsze jest pełno. Myślałam, że mam z głową coś nie tak i jestem przewrażliwiona, bo ojciec pijak, ale nawet moja rodzina zauważyła ten problem. Jak zwykle przeprosiny i obietnice, a ja głupia lituję się nad nim. Jest mi żal tego, że mógłby zmarnować sobie życie, bo to naprawdę bardzo dobry chłopak, uczynny jakich mało, we wszystkim pomoże, mimo, iż mi nerwy puszczają wyzwę go od najgorszych to złego słowa mi nie powie. Problem jest w tym, że ma słaby charakter, nie potrafi odmówić, a ja mam dosyć tych nerwów i stresu, jaki mi funduje od 4 lat gdy widzę go w takim stanie. Miałam ojca pijaka i nie chcę mieć takiego męża, ale jak mu to tłumaczę to twierdzi, że przesadzam. Kompletnie nie wiem co robić. Na dodatek naciska na ślub i nie chce, żebym go odwoływała. Ale ja mu już nie wierzę, bo zawsze miało być lepiej, było tylko, że tydzień lub dwa. I znów powtórka z rozrywki. Jakie to smutne wszystko jest :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość anitka84nl Napisano Listopad 18, 2013 ja również remo111 prosiłabym o adres e-mailowy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wredna39 Napisano Listopad 18, 2013 Anitko nie obraź się ale myslę że po ślubie to już będzie tylko gorzej...mój mąż popija piwo ale nigdzie nie chodzi, siedzi w domu, jak jest w delegacji też nie tego akurat jestem pewna:) No i wiem że 2-3 piwa codziennie czy co drugi dzień to może nie koniec świata ale mi to przeszkadza, bo lepiej nie będzie może być tylko gorzej,,,a to ze przesadzamy to też znam, każdy facet tak mowi ,że top dla relaksu, że lubią, że 2-3 piwa to nic...a mi mąz jeszcze mówi że moja matka ppiła to teraz jestem przewrażliwona, i wpiera mi że to ja mam problem. Ale ja jestem odporna na te tłumaczenia i nie dam się obwinić:)Ale też nie wiem żeby mu to piwo obrzydzić:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość anitka84nl Napisano Listopad 19, 2013 Ja się wcale nie obrażam, bo jesteś już którąś osobą z kolei, która mi to mówi, że po ślubie jest jeszcze gorzej, bo wtedy już się nie stara itd.. Ostatnio mojemu chłopakowi, mówię o tym, że chcę odwołać ślub, bo nie wierzę w te jego zapewnienia, ale jak zwykle mydli mi tylko oczy jakimiś obiecanki. Dojrzałam już do tej myśli, ale nie mam jeszcze w sobie tyle odwagi by to zrobić Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach